Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 09/18/17 we wszystkich miejscach

  1. Wszystkiego najlepszego dla Chromii. Dziś mijają 4 lata odkąd Wiedźma zagościła na forum. I chciałbtm wszystkim Wam podziękować. Za wsparcie, za cierpliwość, za komentarze i za to, że czekacie. Ostatni rok był ciężki i niestety nie uraczę Was dziś niczym nowym. Nie mam żadnych ciekawostek, ani statystyk, ani nawet krótkiego tekstu. Czuję się jednak zobowiązany, żeby w jakiś posób uczcić tę małą rocznicę. Co będzie dalej? Nie wiem. Nie mogę nic obiecać. Mogę jednak powiedzieć tyle, że o Wiedźmie nie zapomniałem. Pozdrawiam Was, drodzy Czytelnicy i dziękuję. Słowo i Poezja
    9 points
  2. Jeszcze jakiś czas temu nie myślałem że to będzie możliwe, ale jednak. Finalna przebitka Oczywiście tak naprawdę nie ma czym się tu chwalić
    3 points
  3. Witam wszystkich serdecznie. Chciałbym wam przedstawić moje najnowsze opowiadanie i zachęcić do przeczytania go oraz podzielenia się wrażeniami na temat tego opowiadania. Owies na tysiąc sposobów Autor: Darkbloodpony Korekta i pre-riding: Nataniel Avenetrus Glorious Opis: Codzienna szara rzeczywistość w obozie pracy numer sto czterdziestym czwartym składa się z harówki, porcji identycznie smakujących i wyglądających dań złożonych z owsa. Jedynym urozmaiceniem w życiu skazanych są odgłosy torturowanych pobratymców, którzy w najlepszym wypadku kurują się tygodniami na swoich pryczach. Jednak nie wszyscy stracili nadzieję na inne życie... LINK
    2 points
  4. Witam w tym skrawku forum, w którym będę umieszczać moje rysunki w formie elektronicznej digitale Niektóre były tworzone ze speedartem, wtedy wrzucę i speedart. (Kanał na Youtube, na którym znajdziecie wszystkie) Komentujcie, krytykujcie i... składajcie zamówienia! (na razie tylko na digitale, i tak, za darmo ) Pamiętajcie tylko że nie umiem podróżować w czasie (jeszcze), więc mogę się wyrobić tylko z jednym porządnym zamówieniem na dzień. Rozgadałam się o zamówieniach, a żadnej pracy nie wrzuciłam. A więc: Animacja podmieńca żującego popcorn: (wiem, jakość woła o pomstę) Obrazek, który miał być moim profilowym: Dwie ciekawsze prace prześlę w następnym poście, bo edytor mi nie pozwala
    2 points
  5. Jak już wspominałem w spoilerach, u Ruskich odcinek pojawił się dużo przed premierą, ot zabawa między numerem produkcji a emisji. Bardzo coś "przecieka" ten sezon xd Tak czy siak, macie tutaj wersję dla niecierpliwych z rosyjskim dubbingiem i angielskimi napisami: ENG: PL NAPISY: PL DUBBING:
    2 points
  6. 2 points
  7. Dzień dobry. Czy ktoś zamawiał wyciek? Jak już się zdarzyło niedawno, ponownie numer produkcyjny odcinka jest inny niż numer emisyjny. W tym wypadku A Health of Information miało nr produkcyjny 18 https://www.equestriadaily.com/2017/09/russia-releases-mlp-season-7-health-of.html#more
    2 points
  8. Matko, dalej nie wierzę, że to robię. Wziąłem się za największą, pardon, jedną z największych i najbardziej znanych epopei fandomowych. Za podstawę fandomu w fandomie. Za wydanie Fallouta Equestrii (po angielsku). Już w te święta będziecie mogli przytulić 4 tomową sagę fallouta equestrii w specjalnie przygotowywanych okładkach, których styl został już zaprezentowany i których styl widać w spoilerze poniżej. A teraz pytanie najważniejsze, gdzie się zapisać? Już mówię. W formularzu zamieszczonym poniżej: Formularz Powinien działać poprawnie. Zapisy zbieram do 22.11.2017 (to samo się tyczy wpłat). Numer konta podany jest w regulaminie. Wysyłka nastąpi jak tylko otrzymam książki. Czyli najpewniej na początku grudnia. Cena fallouta to zawrotne 110zł za wszystkie tomy. Ceny wysyłki zależą od metody i ynoszą odpowiednio 17 zł za pocztę i 13 za paczkomat Regulamin Zachęcam do zamawiania i zadawania pytań. Jakbym zapomniał czegoś powiedzieć, jakaś, dobra dusza zaraz mi przypomni
    1 point
  9. Też się pochwalę się dziełem z gradobicia. Wrzucam fanfic, który według jury okazał się perełką w konkursie gradobicia. To krótka relacja z pamiętnika młodej klaczy, która musi się zmierzyć z niepokojącymi wydarzeniami i własnymi pragnieniami. Uśmiechnij się! Marzenia się spełniają! Miłego czytania Epic: 3/10 Legendary: 3/50
    1 point
  10. Witam, witam. Jestem nowa zarówno w fandomie, jak i na forum. Na początku wahałam się, czy pisanie czegoś o sobie ma jakikolwiek sens - wszak jest tu tyle wartościowych osóbek/kucyków, że zapewne ciężko poznać każdego. Ale ostatecznie odważyłam się, więc byłoby mi niezmiernie miło, gdyby parę duszyczek zerknęło na moje wypociny~ Zacznijmy od początku. Mam okropne imię, którego nienawidzę, dlatego proszę o zwracanie się do mnie po prostu Yokimi/Yokiś/Yoki etc. Chodzę do klasy 3 "gimnazjum". Pochodzę z woj. świętokrzyskiego i ze względu na rodziców nie mogę jeździć na meety i konwenty. Moją największą wadą jest strach przed rozmawianiem z innymi ludźmi, co najczęściej objawia się rozmyślaniem kilkanaście razy nad odpisaniem komuś - tak, musiałam o tym wspomnieć, gdyż później w moją stronę leci mnóstwo zażaleń i oskarżeń o brak czasu, a ja po prostu nie wiem co i jak mam napisać. Poza tym nadużywam emotek. W szczególności "xD". Moją pasją jest oglądanie kreskówek i filmów animowanych. Za długo by tu wymieniać moje ulubione, dlatego to pominę. Prócz oglądania czasami coś napiszę, czasami coś narysuję, czasami coś sfotografuję, ale są to raczej amatorskie rzeczy. Jestem w fandomie furry. Lubię gry typu Life is Strange, Bendy and the Ink Machine. Z książek preferuję te o tematyce steampunk, jak i przygodowe. Uwielbiam twórczość Ricka Riordana. Oprócz tego interesują mnie tematy Lgbt, czarny humor oraz popkultura/subkultura. Co do muzyki, to mogę śmiało stwierdzić, iż słucham dosłownie wszystkiego (prócz Disco Polo) - począwszy od indie rock, christian rock, poprzez musicale (Dear Evan Hansen, aww), na utworach z kreskówek/filmów kończąc. Moje ulubione zespoły to: -Get Scared -Hollywood Undead -Panic! at the disco -MISSIO MLP oglądałam od początku. Nigdy jakoś specjalnie nie ciągnęło mnie do wstąpienia do fandomu, ale ostatnio dzięki przyjaciółce ponownie pokochałam tę serię i tak jakoś wyszło, że tu jestem. Posiadam 2 ponysonki oraz 3 mniej ważne dla mnie oc. W niedalekiej przyszłości zapewne wstawię ich refki. To w zasadzie tyle, co mogę o sobie powiedzieć 。◕ ‿ ◕。
    1 point
  11. Trochę cierpliwości na pewno się pojawią
    1 point
  12. Uuu faajne prace. Najbardziej podoba mi się ten z Discordem Mam ochotę coś zamówić...o ile jeszcze przyjmujesz.
    1 point
  13. Komu świeżutkie tv spoty? (Dzięki, @Artem) Behind the Scenes: Generations So sweet
    1 point
  14. Jasne (wow, ale szybko odpowiadacie) podasz linka do posta/obrazka z OC?
    1 point
  15. Od początku atutem MLP była ciekawa muzyka. Przy EQG trzyma mnie tak naprawdę tylko Daniel Ingram i Sunset Shimmer. Dzięki jego umiejętności łączenia różnych gatunków muzycznych, nigdy nie wiem, czego się spodziewać. Teraz dostaniemy to, co tysiąc razy słyszeliśmy w radiu. Może rzeczywiście młodszej publiczności się spodoba, ale nie sądzę, by przez nas zostało przyjęte tak samo dobrze. Czym chcą nas zadziwić po pokazaniu całej fabuły w trailerach i zamianie oryginalnej muzyki Ingrama w popową sieczkę? Koronacją Starlight? Innej opcji na ten moment nie widzę.
    1 point
  16. Od razu mówię, że nie czuję się fachowcem od literatury, szczególnie fandomowej. Po tym skromnym disclaimerze mogę przejść do rzeczy. Feels are real. Szczerze powiedziawszy, poruszyłeś mnie mocniej niż MLD. Czytałem w drodze autobusem do szkoły i niektóre fragmenty utkwiły mi w mózgu niczym priony. Nie jest to może poziom Sołżenicyna, ale jak na zoofilską sektę bardzo porządnie. Jak już OneTwo pisał, brakuje trochę opisania wydarzeń, które doprowadziły krainę kolorowych salcesonków do takiego stanu. Na pewno pomogłoby to lepiej zrozumieć położenie bohaterów. Szkoda, że nie dowiedzieliśmy się nic o losie reszty mane6.Bardzo spodobał mi się wątek ojca dbającego o swoją córkę kosztem innych. Niestety, również nierozwinięty.Mimo tych niedociągnięć, naprawdę warto przeczytać. Teraz czas na wnioski i inne duperele. Otóż uświadomiłeś mi pewien całkiem przerażający fakt. Cierpienie pastelowych osiołków z bajki dla pięciolatek jest dla mnie dużo trudniejsze do zniesienia niż cierpienie ludzkie. Wyżej wspomniany Sołżenicyn czy inne historie obozowe prawie w ogóle mnie nie poruszają. Można się nawet pokusić o twierdzenie, że są mi obojętne. O ilu wisielcach czytałem w książkach? Żaden z nich nie przejął mnie tak, jak My Little Stalin. Jest coś wyjątkowo przerażającego w wizji zwycięstwa zła w Equestrii. I a propos amputacji skrzydeł Twalot: Y u do dis 2 me? Stahp. No, to by chyba było na tyle. Chwała Wielkim Niemcom.
    1 point
  17. I ot powód, dla którego jest tak bardzo rozchwytywana xd
    1 point
  18. Dziś omówienie, więc pora na komcia. Wzruszyć się jakoś bardzo nie wzruszyłem, choć to kwestia tego, że nieco się już na takie rzeczy uodporniłem. Historia jest jednak naprawdę ładna i smutnąć, jednak trochę smutłem. Przyczepię się tylko do tej "starszej pani" na początku i do tego, że pojawia się cały czas określenie przyjaciółka, podczas gdy naturalniej moim zadaniem by to wyszło, gdy jednak nadać jej jakieś imię i je stosować. Opowiadanie jest jednak tak krótkie, że zamiast recenzji lepiej przeczytać je samo i wydać własny werdykt. Ocena: 8,5/10 Pozdrawiam i czekam na kolejne fiki.
    1 point
  19. Welp, nie do końca moje klimaty, ale nawet w porządku się słuchało. Spodziewałem się czegoś bardziej "specjalnego', ale nie narzekam. Zobaczymy~<3
    1 point
  20. Potężne jest serca pragnienie, co drżące i słabe lub pewne. Marzeniem odwiecznym było zawsze, wygrać tą miłosną gonitwę. A więc teraz, moja droga/mój drogi (zależy na kogo rzucasz zaklęcie) otrzyj z policzków łzy rzewne, Niech w twym sercu błękitny płomień płonie, porzuć już wreszcie tą bitwę. (Zaklęcie pocieszenia)
    1 point
  21. Pytania ode mnie: 1. Co sądzisz o tym, że Flurry Heart jest alikornem od urodzenia? 2. Jak myślisz - czemu Spike nie ma skrzydeł? 3. Czy byłabyś w stanie przeciwstawić się woli Celestii? 4. Wolisz góry czy morze?
    1 point
  22. Jak wspomniałem, pewna niespodzianka na niedziele jest. Otóż jest to wynik ankiety. I wiem, że w ankiecie była (i wygrała) wersja 5 tomowa (która ewoluowała do 4 tomowej), a obwoluta ewoluowała (prawdopodobnie) do skrzydełek, to nie to się liczy. A to, za co chciałem was pochwalić, to frekwencja. dokładnie 117 głosów zebranych. Pewnie mówię to w złą godzinę, ale mam nadzieję, że przy składaniu zamówień frekwencja również dopisze. Bo minimalnym targetem jest 40 kompletów (niżej się nie opłaca). Ceny podam prawdopodobnie jutro, jak dostanę wycenę i dogadam szczegóły kilku ewentualnych bajerów.
    1 point
  23. 1 point
  24. Muzyczny powrót do Fallouta: Equestrii i Littlepip.
    1 point
  25. To był bardzo szybko zrobiony rysunek po długiej podróży pociągiem, więc moje chibi umiejętności (których nie mam) były wyjątkowo niskie. Mi też nie podoba się ten pyszczek. Wege burgery... w sumie tak, tak to wygląd. Straszne To dlatego, że oni wszyscy są z innych bajek. Bloody pół życia spędziła łażąc po lasach, szukając ziół lub lecząc na mniej rozwiniętych terenach. Moon za to wychowała się w dość majętnej rodzinie i gale to dla niej chleb powszedni. Za to Spero... nie sprzeciwiał się, gdy Moon założyła mu muszkę ; P Cieszę się, że rysunek wywołuje pozytywne emocje. Dziękuję! Za to jeśli chodzi o White Feather'a, faktycznie z tym pierścieniem nawet ciut przypomina hobbita Hmm... w sumie mogłabym mieć padawanów, tylko nie umiem uczyć xD *** Dzień dobry! Przybywam z kolejną paczką, choć znowu niewielką. Poprawka trochę ograniczyła mój czas na rysunki, ale wszystko mam już zdane. Teraz mogę znowu tworzyć! Na początek pokażę dwie kolejne zakładki. Pierwsza była robiona na zamówienie od wyżej wymienionego Francuza z DA. Zakładka jest dwustronna i przedstawia jego główne OCki Drugą zakładkę zrobiłam dla przyjaciółki, która jest fanką przygód Doktora Who. Dostosowałam go bardziej do tej kucykowej wersji, z której jestem całkiem zadowolona. Prócz zakładek zrobiłam też pocztówkę, która okazała się kompletną klapą. Papier, mimo że jest przeznaczony do akwareli, pod wpływem wody zaczął się łuszczyć i rwać rujnując spory kawałek obrazka, przez co musiałam zrezygnować z koncepcji na tą pracę. Wygląda dużo prościej niż miała być w pierwotnym założeniu. Zniszczenia skorygowałam w PSie, przez co nie wygląda aż tak źle. Na początku września mięło 5 lat, odkąd założyłam moje kucykowe konto na Deviantarcie i z tej okazji postanowiłam narysować swój kucykowy autoportret. Jak na okoliczności towarzyszące tworzeniu tego rysunku, wyszedł moim zdaniem bardzo dobrze I na koniec, może nie kucykowy obrazek, ale jestem z niego naprawdę bardzo, bardzo, baaardzo dumna! Marinette to moja postać na RPG, której udało się zostać antagonistą :3 Wampirka, łotrzyk-szarlatan, marionetkarka wyznająca chaos! Dobrze pluszaki, to by było na tyle. Jestem bardzo ciekawa, co myślicie o tych rysunkach. Dodam jeszcze, że niedawno przyszło do mnie spore pudło pełne, podobrazi, pędzli i akryli... Nigdy ich nie używałam, więc ciekawe co z tego wyniknie! Miłego! ~Moon
    1 point
  26. Po dłuższej przerwie od rysowania...nadal mi się coś nie podoba.
    1 point
  27. Twilight CO ZROBISZ JAK POWRÓCĘ HMMMM................HAHHAHAHAHA
    1 point
  28. Ale kij tam ze scenami. U Chińczyków pojawił się teledysk utworu Sii, Artem go wypatrzył i przerzucił na inny serwer. Teledysk przeplatany jest fragmentami filmu, jest sporo nie widzianych wcześniej scen i są spoilery, w tym te z końca filmu, dlatego nie włączajcie go, jeśli chcecie ich uniknąć. http://www.bilibili.com/video/av14520219/
    0 points
  29. Więc tak... zastanawiałam się czy na pewno ten post tu publikować, ale uznałam, że raz się żyje. Wiele do tematu nie dodam, chciałabym się po prostu odnieść do słów Verlaxa z jego pierwszego posta oraz do posta Poulsena. Zależy. Autor wyjaśnił powody ("A bo ja nie chcę zakłamywać" i podobne) tych scen, i z początku można to kupić, ale bez względu na to co miał na celu, w końcu zmieniło się to w durne odhaczanie kolejnych punkcików z listy "Zbrodnie w Nankinie" i epatowanie brutalnością. Verlax chciał pokazać, że wojna to zło, spoko, ale widocznie tak bardzo się tym pokazywaniem zajął, że ostatecznie wyszło to co napisał Hoffman - "Just gore for the sake of having gore". Aż mi się przypomina drama pod KO... Co mam na myśli? W temacie z Kryształowym Oblężeniem krytykowałam brutalność - masa brutalnych scen, kompletnego potępiania zbrodni tych złych, a marginalizowanie zbrodni "dobrych", sceny mordów, gwałtów które są tylko po to by łatwo szokować, ale nie wnoszą nic więcej do fabuły i akcji. Odpowiedział mi Ruhis, traktując mnie jak kogoś, kto z historii chyba na warunkach przechodził - zaczął mi mówić jaka ta wojna brutalna była, tłumaczyć jak dziecku, dawać jakieś filmiki z brutalnymi scenami (Nawiasem mówiąc... nie ma to jak uczyć kogoś historii dając jako przykład scenę z filmu "Furia"). A tak się składa, że ja się wtedy jeszcze II Wojną interesowałam, i wiedziałam jak to było z brutalnością. Wiedziałam o goumiers, UPA, zbrodniach armii czerwonej. Tylko uważałam, że słowo pisane ma swoje granice, i pewnych rzeczy się nie powinno pisać, czy to z punktu widzenia fabuły (spłycanie jej), czy to z punktu widzenia "moralnego" (obrzydzanie, szokowanie). Ty, Verlax, robisz coś podobnego. Hoffman nie wypowiedział się na temat tego, czy dobro ma zwyciężać, a mimo to traktujesz go tak, jakby jednak o tej kwestii mówił. Traktujesz go jak dziecko które ślepo wierzy, że dobro wygrywa zawsze, bez strat, a zło zawsze przegrywa. Nie. Hoffman zwrócił uwagę na kwestię brutalnych scen, i nie oczekiwał bajkowego Happy End. Tak więc nie rozumiem czemu w ogóle tę kwestię poruszyłeś. Zależy od indywidualnego podejścia, ale jak dla mnie [Tragedy] i [Grimdark] się nie wykluczają. Grimdark to jest ciężka atmosfera, strach itp., Tragedy to tragedia, smutek. Tak samo z Gore - Grimdark to ciężka, przytłaczająca atmosfera, mrok, strach, Gore to flaki. Jak mówiłam, zależy od podejścia ale jak dla mnie te tagi się niezbyt zastępują. Ugrzeczniać? Cóż, można tak powiedzieć... oczywiście jeśli mocno wszystko naciągniemy. Znam historię i o Masakrze Nankińskiej czytałam jeszcze na długo przed pojawienie się twojego "dzieła", i podzielam zdanie Hoffmana. I nie, nie chodzi tu o "ukrycie" czy "nie pokazywanie", gdyż przykłady Hoffmana, z pierwszego jak i drugiego posta, nie mają w sobie nic z ukrywania. Można było użyć innych określeń, zrezygnować ze scen gore, gwałtów, o tym pisze Hoffman, mówi, jak by to mogło wyglądać. Ummmm... nie? Tak, wtedy nie było żadnej godności. Zerknęłam na twoje "dzieło" i od razu wychwyciłam pewne nawiązania do prawdziwego świata np. jedna z bohaterek która chciała chronić klacze jest prawdopodobnie nawiązaniem do Minnie Vautrin która popełniła samobójstwo w 1941. Nie jestem jakąś wielką ekspertką, mam jednak pewną wiedzę. Przestań traktować swojego fica jak jakiś dokument. To jest ponyfikacja konfliktu, zbrodni która miała miejsce na prawdę, i sorry, już samo to jest dosyć niejednoznaczne moralnie. Nie chciałabym przeżyć wojny, oglądać gwałtów, mordów, obcinania głów, a potem się dowiedzieć że ktoś o tej zbrodni napisał, dając tam kolorowe kucyki zamiast ludzi. Anyway, bo już odchodzę trochę od tematu. Więc tak... nie traktuj swojego fica jak dokument. To jest durna ponyfikacja prawdziwej zbrodni, prawdziwej wojny. To jest fanfic, słowo pisane. Historia. Nie jakiś dokument, serious business. Nie jesteś jakimś reporterem walczącym o prawdę. Gdybyś ominął tę kwestię to byś ominął, może byś dostał baty za to, bo jednak Masakra Nankińska to ważny epizod tej wojny, ale kurde... od razu skłamał? Hoffman w drugim poście podaje przykłady, nawet w pierwszym daje np. ogólny obraz po bitwie, masakrze. Skłamałbyś gdybyś powiedział "Masakry Nankińskiej nie było". A tak to byś w najgorszym wypadku ominął tę kwestię (a nie o to Hoffmanowi chodziło), a w najlepszym - opisał to tak, że da się to przeczytać bez odruchów wymiotnych. Tutaj tez odniosę się do tego co pisał Hoffman - w wiadomościach jeśli mówią "Sprawca wjechał samochodem w tłum ludzi" to widocznie dla ciebie oni okłamują oglądających, bo nie mówią jak to ktoś z połamanymi nogami czołgał się po chodniku, a jakiś dzieciak odleciał przy uderzeniu kilka metrów w tył rozbijając sobie czaszkę? Modus operandi - "charakterystyczny sposób zachowania się sprawcy czynu zabronionego". Szkoda że pisanie takich scen itp. nie jest czynem zabronionym. x3 Myślę, że model "b" by tutaj zadziałał, ale trzeba umieć to napisać. Czy ty byś potrafił? Z tego co wiem nie jesteś złym pisarzem... choć po ostatnio opublikowanych rozdziałach mogłabym wywnioskować coś zupełnie innego. Człowieku... mówisz o wypaczaniu obrazu rzeczywistości, a sam ponyfikujesz zbrodnię. W Chinach są muzea poświęcone temu, ludzie obchodzą rocznice, do dzisiaj pamięć o tej zbrodni trwa, i Chińczycy są wkurwieni na Japończyków za to, że nie chcą się przyznać, a Japończycy są wkurwieni na Chińczyków bo według nich nie było masakry tylko "incydent", jakich na wojnie wiele, i w którym ucierpiało góra 2000 osób. Brak opisów wyciągania płodu z brzucha, rozrywaniu go na strzępy, i równoczesnego gwałtu to jest "wypaczanie rzeczywistości", a za ponyfikowanie tego to by cię masa ludzi chciała potępić. Mówisz o emocjach, a jakie tam są emocje? Czytałam te sceny. Opis tego jak zabito staruszków broniących klaczek, jak te klacze gwałcono, jak jedna z nich odgryzła sobie język. Zero tam emocji. Jedynie bezsensowna przemoc, tak jakbyś wszedł na parę stron, przeczytał artykuły, zrobił listę, a potem odhaczał - gwałt jest, wyrywanie dziecka z brzucha jest, odcinanie głów jest, bezczeszczenie zwłok jest... Tutaj nie ma emocji, jedynie dałeś masę scen które nie wnoszą nic, a jedynie obrzydzają. Mocno obrzydzają, bo jak dla mnie prześcignąłeś KO i Mroczne Wieki, a to dosyć wysoka poprzeczka. Jeśli w poprzednich rozdziałach również były opisy zbrodni, i nie miały uderzenia emocjonalnego bo były to "suche opisy" to widocznie nie umiesz pisać inaczej niż bez epatowania brutalnością. Sorry. Poza tym sceny z Sanko-Sakusen, szczególnie te w wiosce, również są mocne, bardzo mocne. Ale czytałam je. Gdyby przymknąć oko na scenę z łamaniem karku dla źrebaka to spełnia ona swą rolę - wioska jest niszczona, wieśniacy masowo mordowani, dzieje się to w tle, ale widać bezwzględność, brutalność armii, czuć to, ma to ładunek emocjonalny, a nie jest to tanim obrzydzaniem. Podobna scena była w filmie "Pluton", który bardzo lubię. Ktoś przyznaje się że nie czytał fica od początku do końca? No to jego zdanie widocznie traci na wartości, gdyby czytał całego to wtedy co innego, pewnie by inaczej spojrzał... Nie no, tu może odrobinkę wyolbrzymiam, ale mam wrażenie, że cytowane słowa mają takie ukryte znaczenie. ;3 Poza tym to i tak nie ma różnicy - brutalne, bezsensowne sceny wciąż są, wciąż bolą oczy, a to że pojawia się przy tym motyw "im dalej tym gorzej" ma małe znaczenie. Co do reszty tej wypowiedzi - rozwinę tę kwestię na koniec, bo tu chciałabym podać trochę przykładów. Ugrzecznianie nie równa się napisanie fica tak, by pozostawał strawny. Poza tym nie wiem czym czytelnik miałby się poczuć urażony, szczególnie że Hoffmanowi nie chodzi o ugrzecznianie, a o to, by tekst był choć trochę strawny. A nie jest. Nawet Coldwind zwrócił uwagę że sceny gwałtów były "zbyt obrazowe", i to ostatni rozdział, ten najbrutalniejszy, dostał od niego najniższą ocenę z całej trójki. Traktujesz to tak, jakby Hoffman proponował ci ocenzurowanie, kompletne usunięcie brutalności, a tak nie jest. Nie oglądałam filmu, ale myślę, że ukazanie ogromu zbrodni nie polega na zarzucaniu oglądającego/czytającego coraz gorszymi scenami? W filmie ten oficer jest wybielony, z tego co wiem nie przeszkadza mu to w jednej ze scen "wziąć siłą" Chinkę w której się zakochał (sorry jak coś przypadkiem przeinaczę). Zbrodni było pokazanych za mało? Wiesz, że "ilość" a "jakość" to nie to samo? Bo można dać wiele scen, pokazujących ogrom zła, a przy tym strawnych, ale można też dać wiele scen, które co najwyżej obrzydzają, szokują, i są powodem do wystawienia niższej noty. Czy ciężkie... ty jesteś autorem i nie musisz dostosowywać się do czytelnika, lecz jednak warto zwrócić uwagę na to, co się pisze i jak się pisze. Poza tym "ja bym przyjął krytykę, ale". No właśnie, "ale". czyli nie przyjąłeś? Nieładnie. ;3 A nie, w punkcie b) spaliłeś, czyli przyjmujesz krytykę połowicznie, tak? I czy "trochę" spaliłeś... według mnie spaliłeś kompletnie. Shock value został stracony, bo to jest tylko i jedynie odznaczanie kolejnych ptaszków na liście "Zbrodnie w Nankinie", i opisywanie ich jak najobrzydliwiej i najbrutalniej jak tylko się da. Gdybym nie miała nic do takich scen to by mnie to zwyczajnie zaczęło nudzić, pewnie bym nawet te sceny przewijała. Ale takie sceny nie są mi obojętne, i tutaj druga kwestia - to jest zwyczajnie obrzydliwe. Epatowanie brutalnością, gwałtem, znęcaniem się, rzucanie tego badziewia w twarze czytelników, "Patrzcie, widzicie, Masakra Nankińska była straszna!". Granica została przekroczona. No i na koniec odniosę się do tego: Porównanie do Jądra Ciemności mnie dosyć mocno... zaciekawiło. Nie czytałam tej książki, ale grałam w grę która jest mocno inspirowana tą książką, szczególnie w kwestii motywu "Im dalej tym gorzej". Tą grą jest Spec Ops The Line. Od razu powiem, mogą być spoilery. Więc tak... od czego zacząć. Dubaj nawiedziła potężna burza piaskowa która zasypała miasto. Pułkownik John Konrad sam zgłasza się do pomocy, i wraz ze swoim 33 batalionem wyrusza do miasta, gdzie słuch o nim, jak i o żołnierzach zaginął. Po pewnym czasie udaje się przechwycić transmisję z miasta, i na miejsce zostaje wysłany oddział dowodzony przez Martina Walkera, głównego bohatera, który ma zbadać sprawę. Z początku gra wydaje się taką "typową" strzelanką, ale gdy tylko przejdzie się do 3-4 rozdziału już widać, że ma się do czynienia z czymś innym niż tylko zwykła strzelanina. Fabuła tej gry jest uważana za jedną z najlepszych jakie pojawiły się w grach. I właśnie bardzo opiera się na tym motywie, o którym sam wspominasz, i na którym się opierasz - im dalej, tym gorzej. Ta gra jest pełna strasznych scen - z czasem bohater zaczyna mieć halucynacje, na billboardach, plakatach spotykanych w grze pojawiają się twarze Konrada, w jednej ze scen można zobaczyć spopielonego człowieka powieszonego za nogi, mającego w ustach głośnik, który główny bohater wyjmuje (co wiąże się z mocnym przybliżeniem), na latarniach, słupach wiszą ciała żołnierzy, w paru momentach gracz jest zmuszony iść przez korytarz wypełniony zwłokami, do tego graffiti przedstawiające np. postaci z zamazanymi ustami i oczami, tuż obok stosów ciał żołnierzy, lub graffiti na którym reporterka i kamerzysta przedstawieni zostają jako szkielety, i to chwilę po tym jak znajduje się ukryte nagranie dotyczące tego, jak tuszowano wydarzenia w mieście. Główni bohaterowie również z czasem się zmieniają, stają się brutalniejsi, zmęczeni wszystkim, i np. podczas robienia finishera (wykończenie przeciwnika) na początku gry główny bohater po prostu szybko dobija przeciwnika, a na końcu np. rozbija mu głowę kolbą, zabija gołymi rękoma, skręca kark. Podczas śmierci ekrany ładowania pokazują zdania takie jak "If you were a better person, you wouldn't be here.", "To kill for yourself is murder. To kill for your government is heroic. To kill for entertainment is harmless.". Gra jest bardzo, bardzo brutalna. Przed graczem są nawet stawiane wybory, w których nie ma dobrego wyjścia. Im dalej zajdziesz, tym coraz gorsze sceny można zobaczyć - stosy ciał nad którymi latają muchy, pomieszczenie w którym skryli się mieszkańcy wypełnione świecami, spłonięcie żywcem, powieszenie. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że to działa również na bohaterów. W tej grze nikt nie jest dobry. Żołnierze, mieszkańcy miasta, bohaterowie. Nikt. I jak mówiłam i pokazałam na przykładach, gra jest bardzo groteskowa, brutalna. Ale ta brutalność ma sens. Każda scena, każdy szczegół mówi coś o bohaterach, o ludziach, o miejscu w którym się znaleźli. Istnieją dziesiątki teorii na temat gry, elementów które się w niej pojawiają, nawet piosenki z soundtracku nawiązują do wydarzeń, psychiki bohatera. Wszystko jest utrzymane w "ryzach" - scena w której trzeba iść przez tunel usłany zwłokami była szokująca, wręcz dało się czuć unoszący się smród, a przy tym nie czuć, że jest to scena wsadzona ot tak. Do czego zmierzam? Można podjąć się trudnych tematów. Można pisać o masakrach, ludobójstwach. Ale o wszystkim można napisać tak, że ma to ładunek emocjonalny, a przy tym nie ma się wrażenia, że granica została przekroczona. Spec Ops i Krwawe Słońce są o wojnie, są brutalne, i nawiązują do Jądra Ciemności. Są bardzo podobne w założeniach, a w wykonaniu są zupełnie inne. Na czym polega różnica? Spec Ops operuje brutalnością w taki sposób, że czuć szok, emocje, a przy tym nie czuje się, że to wszystko jest zrobione jedynie po to, by obrzydzać. Nie przekracza granicy. A Krwawe Słońce? Jak mówiłam, to tak jakby zrobić listę zbrodni i pisać kolejne sceny odhaczając przy tym na liście. W teorii ma to pokazywać ogrom zła, w praktyce jest to tylko zbiór obrzydliwych scen które jedyne co potrafią to obrzydzać czytelnika. Początek może niezły, ale końcówka zabiła wszystko. Co do drugiego i trzeciego posta - nie wypowiem się. Kwestie które są w nich poruszone pojawiały się już w pierwszym, a do nich już się odniosłam. Pewnie skończyłoby się na powtarzaniu się w kółko. Dzięki za uwagę. Widzę, że jeśli chodzi o teksty traktujące o wojnie to jeszcze długo nie ujrzymy czegoś, co będzie choć odrobinę wyżej od "Wojna jest zła, patrz, gwałt, o, a tutaj masz wybebeszanie!". Jest mi wstyd, że nasz fandom jest reprezentowany przez takie "dzieła", a ludzie jeszcze temu przyklaskują. Uspokaja mnie jednak to, że fandomy zagraniczne również mają podobne fanfiki, przynajmniej nie jesteśmy gorsi od nich. Szczerze mówiąc nie wiem czy będę tu odpisywać. Widzę, że towarzystwo lepsze niż w KO, to i dramy nie będzie... chyba. Tak czy siak, nie mam ochoty na długie dyskusje, rzadko jestem na kompie, ale chciałam wyrazić swoją opinię. Jeszcze tylko co do moich minusów - pod każdym twoim postem dałam minusa. Dlaczego? Nie lubię cwaniactwa. Hoffman mówi A, ty zachowujesz się jakby mówił B. Przykład? Tekst o "myśleniu życzeniowym". Tak samo w pierwszym poście, gdzie zakładasz, że chce on zwycięstwa dobra w ficach, a tak nie jest, chodzi mu o coś innego. Sorry, ale wciskanie w usta rozmówcy tego, czego nie mówił, jest według mnie bardzo chamską zagrywką.
    -1 points
  30. W najbliższy piątek Dzień Sunset Shimmer... a dzisiejsze czytania wyjątkowo do niej pasujące. Syr 27,30 - 28,7 Mt 18, 21-35 Zarówno pierwsze czytanie ze Starego Testamentu(Mądrość Syracha) jak i Ewangelia (wg. Świętego Mateusza) były bowiem o przebaczeniu. A pierwsze również o gniewie i konieczności pozbycia się go... Czyż to nie pasuje wręcz idealnie do Sunset? Wszak jakie dwa słowa lepiej opisują jej życie i jej historie niż właśnie przebaczenie i nawrócenie? Przebaczenie które otrzymała i które potem dawała...
    -3 points
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...