Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 02/17/18 we wszystkich miejscach

  1. Fajny miałem powrót z uczelni. Trafiłem na swojego profesorka od historii i czekając na autobus gadaliśmy o Hitlerze, Pearl Harbor, Yamamoto, I-400, Midway, rakietach V-2 i ogólnym zepsuciu społecznym. Ludzie na przystanku gapili się na nas jak na ufoludków :|
    4 points
  2. Kochana księżniczko Celestio, Wczoraj narysowałam obrazek w paint.necie. Pierwszy raz w życiu. Oto efekt: Przygotuj się na kolejne obrazki w dalszym terminie. Chyba, że mi się odechce. Często mi się to zdaża. Sorki. Twoja początkująca paincistka, Matil
    3 points
  3. 3 points
  4. Trza się pochwalić nową koszulką
    3 points
  5. Zawsze gdy Ale na szczęście lekarze Stworzyli już lek I teraz
    2 points
  6. Tym razem mam dla Was Rarity oraz mini komiks. Rarity Komiks
    2 points
  7. Tak. Chodzi o dokładnie to samo co w tytule. Jaka jest piosenka której ostatnio słuchasz na okrągło, bez przerwy? Może być jakakolwiek. Nieważne czy stworzona przez innego bronego czy nie. Moją jest ta.
    1 point
  8. Tak, więc postanowiłam napisać kolejny fanfick. Teraz o co chodzi? Akcja ficka rozgrywa się w alternatywnym świecie, takim jak ten stworzony przez Starlight Glimmer. Konkretnie jest to wojna z królem Sombrą. W tym wymiarze mane 6 są rozproszone po całej Equestrii, która znajduje się w stanie wojennym. Twilight Sparkle nadal pozostaje jednorożcem. Księżniczka Luna wróciła z księżyca. Królewskie siostry wybaczyły sobie dawne błędy i znowu stały się nierozłączne. Mniej więcej tak wygląda Equestria w moim fanficku. W pierwszym rozdziale wyjaśnię nieco jak wygląda życie mane 6 i przedstawię początek fabuły. Życzę miłego czytania.
    1 point
  9. Świat przyszłości z ogromnymi Gigapolis i tak samo olbrzymią liczbą ludności, w którym inżynieria genetyczna daje możliwość tworzenia żywych istot, programowania ich pamięci i zachowań, odmładzania i modyfikacji ciała. W taki sposób w przyszłości nowe życie zyskały seriale animowane, filmy i gry, gdy korporacje zaczęły produkować "żywe zabawki". Obecnie nie jest rzadkością zobaczyć furry, pokemony, kucyki i inne postaci z bajek w okrutnym ludzkim świecie, w którym są tylko własnością bez żadnych praw. Własnością, którą ludzie, zapewniający o swojej niesłychanej dobroci, wykorzystują jako niewolników, zabawki dla dzieci i w celu zaspokojenia swojej bogatej i chorej fantazji. Nie ma żadnej magii – jest tylko nauka. Nie ma Equestrii – jest tylko świat ludzi. Ułomność i okrucieństwo, obojętność i chciwość – oto co przepełnia ten (a faktycznie nasz) świat. Ale jedna rzecz zawsze i w każdym świecie pozostanie niezmienna: przyjaźń. Potężna siła, zdolna pokonać każde zło. Autor: DarkKnight Tłum.: solaris Pre-reading: Cahan Korekta: Gandzia (Prolog-III Rozdział); SoulsTornado (IV-VII Rozdział) Oryginał: https://stories.everypony.ru/story/5410/ Prolog Rozdział I Rozdział II Rozdział III Rozdział IV Rozdział V Rozdział VI Rozdział VII
    1 point
  10. WERSJA TV ENG: WERSJA TV PL NAPISY: PEŁNA WERSJA NIEEDYTOWANA (ENG): PEŁNA WERSJA NIEEDYTOWANA (PL DUBBING) * * * Pewnego dnia Sunset Shimmer odkrywa z trwogą, iż jej przyjaciółki zupełnie jej nie pamiętają, podobnie jak cała szkoła. Ścigając się z czasem, musi odnaleźć winowajcę, nim wspomnienia o niej znikną na zawsze...
    1 point
  11. @Decaded nie wątpię. Jakby tu zwrócić uwagę Sempaia?
    1 point
  12. kogo by tu wkręcić w chwilówkę?
    1 point
  13. 1 point
  14. Ale zły ten Sosen jest. Paskudnik zepsuł :c 6
    1 point
  15. Skoro już ktoś ożywia stary temat to też się dołącze Najbardziej denerwujące jest jak ktoś wejdzie na ,,Fejsbuki", czaty, fora itp i napisze: yyy, ten fandom to umiera. Podsumuję to tym - ,,[...]no to mu umiera, no to niech wypierdala i nie będzie mu umierał bo nie będzie miał fandomu [..]" ~Berliett Kolejna rzecz to przekalkowywanie czyichś prac i przypisywania tego sobie. Nie występuje to tylko w fandomie, lecz w sumie prawie wszędzie, ale to nie znaczy, że tutaj to nie ma znaczenia. Swego rodzaju atencje, trolling etc. Zwroty tytpu ,,kucyk pony" Przesadne L&T Częściowo nie podoba mi się też ,,bul dópy" do Alicornów. Jest on prawda uzasadniony jednak jeśli ktoś wymyślił dobrą historię dlaczego jego postać jest Alicornem nie widzę problemu Gdy ktoś potrzebuje dostać słownik języka polskiego na urodziny lub gwiazdkę Pewnie znalazło by się coś jeszcze, ale z grubsza wszystko wypisałem.
    1 point
  16. Przeczytałam wszystko, co póki co jest dostępne, poza najnowszym rozdziałem. Ogólne wrażenie jest pozytywne, jest tu co chwalić, chociaż jest też dużo rzeczy, nad którymi należałoby jeszcze popracować. Zacznę od tego, że bardzo podoba mi się ogólny zamysł i umiejscowienie akcji podczas tej wojny z królem Sombrą. Alternatywne światy przedstawione w tym odcinku mają mnóstwo fanfikowego potencjału, więc miło coś takiego widzieć. W pierwszym rozdziale przedstawione są po kolei sytuacje, w jakich znajdują się główne bohaterki. Ogółem nie jest źle, ale całość jest zdecydowanie za krótka, brakuje rozwinięcia, co zresztą powtarza się często w dalszych częściach fanfika. Widzimy je już po pięciu latach wojny, ale jak one się tam znalazły, jak sobie z tym poradziły? Przydałyby się też jakieś opisy otoczenia i uczuć postaci, podobnie w kolejnych rozdziałach, bo dialogi stanowią trochę za dużą część całości. Bardzo podoba mi się pomysł, by pod koniec fragmentu każdej bohaterki dawać to samo zdanie ("Jak ja bym chciała, żeby ta wojna się skończyła"), choć myślę, że lepiej byłoby to ująć jako ich myśli, bo takie mówienie do siebie wygląda trochę nienaturalnie. Dobrze wypada przedstawienie księżniczek, Sombra próbujący przeciągnąć Lunę na swoją stronę to naprawdę ciekawy motyw. Szkoda tylko, że pod koniec zdradził jej, do czego jest mu potrzebna, to było z jego strony zwyczajnie głupie i nie pasowało do postaci. Później jeszcze księżniczka tak łatwo ucieka... I chociaż opis sceny ucieczki wyszedł naprawdę dobrze (takich więcej!), przez to Sombra wydaje się po prostu niekompetentny, a chyba nie takie było założenie. Proponuję, żeby w kolejnych rozdziałach wprowadzić jakąś scenę, w której będzie pokazany jako faktycznie groźny i sprytny antagonista, żeby przeszkodził bohaterom w jakiś sposób, bo jeśli będzie im iść zbyt łatwo, czytelnik może stracić zainteresowanie. Nie pasowała mi też reakcja Luny na śmierć Celestii. W zasadzie... reakcja wszystkich na śmierć Celestii. Śmierć władczyni rządzącej przez ponad tysiąc lat, najpotężniejszego kucyka w kraju, to jest wielka tragedia, a oni bardzo szybko przechodzą nad tą informacją do porządku dziennego. Na opis radzenia sobie z czymś takim powinno się poświęcić trochę więcej czasu. Podobnie sprawa ma się z rodzicami Rarity. Rozumiem, że martwi się o siostrę, ale ich śmierć to powinien być dla niej szok. Tymczasem o tym, jak ona się z tym czuje, nie ma prawie nic. Przedstawienie Mane6 jest całkiem w porządku, jedyna, która mi zgrzyta, to Rainbow Dash. Zachowuje się strasznie egoistycznie i nieracjonalnie, jej plany są po prostu złe i szalone. Ale jedyną osobą, która na to jakkolwiek reaguje i zachowuje się w miarę sensownie, jest... Pinkie Pie? Ogółem można by z tego zrobić całkiem ciekawy motyw, stopniowy upadek i popadanie w szaleństwo. Niestety problem jest strasznie szybko rozwiązany, RD przyznaje się do swoich prawdziwych planów praktycznie obcym osobom i pod ich wpływem zmienia zdanie. Za szybko i za łatwo to poszło. Nawiasem mówiąc, branie dziesięciolatków do wojska to jest gruba przesada, nawet w tak ekstremalnej sytuacji. Owszem, takie rzeczy niestety się zdarzały i nadal zdarzają, ale raczej nie są to aż tak młode dzieci i często nie biorą udziału w bezpośredniej walce. Myślę, że nawet wzięcie, załóżmy, czternasto- czy piętnastolatków by w zupełności wystarczyło, żeby pokazać, jak poważna jest sytuacja. Tym bardziej że tu walczą jeszcze klacze. Czasami akcja za bardzo przyspiesza, niektóre wydarzenia są wręcz pomijane. A szkoda. Chętnie przeczytałabym na przykład o tym, jak właściwie zostały porwane księżniczki, coś więcej o podróży Mane6 czy o tym, jak się zaprzyjaźniały. Wydawało mi się też, że CMC spotkały się za szybko, Apple Bloom i Sweetie mogłyby spotkać Scootaloo po spędzeniu chociaż jednego dnia w lesie. Za to ładnie wyszły tu rymy Zecory. Od strony technicznej jest całkiem nieźle. Dobrze radzisz sobie z przecinkami, błędów ortograficznych nie ma prawie wcale, a literówki czy błędy w składni zdarzają się sporadycznie. Pamiętałaś też o włączeniu trybu sugerowania, więc pozaznaczałam pomyłki, które rzuciły mi się w oczy. Natomiast dialogi zapisane są błędnie i trzeba by to poprawić. Przede wszystkim zapisujesz je od dywizów (-), a powinno się od pauz (—) lub półpauz (–). Można to dość łatwo zmienić w całym dokumencie (wchodzisz w "Znajdź i zamień" albo po prostu naciskasz Ctrl+h). Co do reszty, proponuję przeczytać sobie ten poradnik, tam jest wszystko dobrze wyjaśnione. A, przydałoby się też wyjustować tekst (górny pasek w dokumencie, aktualnie masz wszędzie ustawione wyrównanie do lewej). Dzięki temu całość będzie wyglądać o wiele bardziej estetycznie i będzie się po prostu milej czytało. Podsumowując, masz mnóstwo świetnych pomysłów. Ich realizacja wypada różnie, głównie przez pośpiech i skracanie. Ogółem widzę, że reagujesz na krytykę i starasz się pisać coraz lepiej, i to widać. Nowsze rozdziały są dłuższe i lepiej napisane od pierwszych. Tak trzymaj, jesteś na dobrej drodze ijestem ciekawa, co ci z tego wyjdzie. Pozdrawiam i życzę dużo weny do dalszego pisania!
    1 point
  17. Już udostępnione. Przepraszam, ale dawno nic nie wrzucałam i wypadłam z rytmu.
    1 point
  18. Fajnie, że wróciłaś Nightmare Princess. A i musisz udostępnić rozdział, bo nie da się wejść.
    1 point
  19. Następny rozdział: Zdrada Dawno nie wrzucałam nowych rozdziałów. Było to spowodowane tym, że miałam dłuższą przerwę od fandomu, a kiedy wróciłam, brakowało mi weny. Rozdział nie należy do najdłuższych, ale chyba jest w porządku.
    1 point
  20. Kucyku masz znów zacząć pisać bo super Ci to wychodzi. Wszyscy czekamy! :3
    1 point
  21. [Uwaga, post zawiera lokowanie produktów] Dzień drugi, wiosna 1008 rok EA Nastał poranek i słońce wstało, po swojej dawce kawy sprowadzonej z Zebriki. Strażnicy nocy zamieniali się wartami z dziennej straży. Wracała pełnia życia i pałac ożywał, jak w sumie każdego dnia. Do komnaty Foresta weszła jedna ze służących z jego praniem, czystym, świeżym i suchym. Położyła na kufrze u stóp łóżka i wyszła prędko wracając do swoich obowiązków. W chwilę moment do obu zajmowanych przez drużynę komnat przyszło śniadanie. Oczywiście nie samo bo przez lokajów. Nie ma to jak miska płatków owsianych z owsa uprawianego na wschodnich ziemiach Equestrii. Polanych sokiem malinowym z południa i sokiem pomarańczowym, wyciskanym wprost z Zebrikańskich pomarańczy. Nadszedł kolejny piękny dzień i czas kontynuować przygodę. Co najmniej dwójka z trójki mogła poczuć trzepnięcie w ucho. Mogło to być takie mentalne pstryknięcie łapą ze strony Discorda, kto wie. Wstawać, zanim obudzicie się z kopytem w nocniku.
    1 point
  22. https://www.twitch.tv/pervkapitan Stream za +/- 10 minut. Dark Souls III coop z @Lemim
    1 point
  23. https://www.youtube.com/watch?v=3Hywf7jCsiE
    1 point
  24. Przeczytałem opowiadanie, niezmiernie ciężko mi jest zebrać myśli i jakoś chronologicznie (?) wyrazić co myślę o tym tekście. W telegraficznym skrócie: poczułem się niezwykle rozbity. Od razu mówię, że nie w tym negatywnym sensie; nie jest to rozbicie jakiego doświadcza się po zmarnowanym potencjale, czy fatalnym zakończeniu. Mógłbym to porównać do chwili w której po raz pierwszy ukończyłem „Mafię” czy nawet „Crisis Core”, gdzie wiedziałem, że właśnie miałem do czynienia z czymś znakomitym, czułem satysfakcję i poczucie wypełnienia historii, ale przez ładunek emocjonalny na końcu, przez to jak wstrząsnęło mną zakończenie, naprawdę nie wiedziałem od czego zacząć, mówiąc o swoich wrażeniach. Dodatkowo nigdy potem jakoś nie mogłem patrzeć, myśleć o tych tytułach tak jak poprzednio. Znaczy – niby tytuł jak tytuł, ale wiedziałem już, że jeśli ktoś zabierze się za to po raz pierwszy, nie ma pojęcia co na niego czeka „Przyjaźń to magia: Ewolucja gwiazd typu słonecznego” to dosyć niepozorny tytuł, za którym jednak kryje się dużo bardziej skomplikowana, refleksyjna historia, po której nie można tak po prostu się otrząsnąć, tylko trzeba jeszcze trochę pokontemplować. Działa tutaj element zaskoczenia; smutna, refleksyjna otoczka oraz poczucie, że ma się do czynienia ze starannie zaprojektowanym utworem. I może to od tego pozwolę sobie zacząć. UWAGA NA SPOILERY! Wyzwanie „Ewolucja gwiazd typu słonecznego” jest skonstruowana troszkę tak jakby był to zbiór poszczeólnych scenek, jakichś porozrzucanych po osi czasowej wydarzeń, które mają swój wspólny mianownik i który to wspólny mianownik czytelnik ma odnaleźć, przeanalizować na spokojnie, połączyć fragmenty układanki by uzyskać nieco pełniejszy obraz tego co chciała nam przekazać autorka. Co zrobiło na mnie szczególne wrażenie, to towarzyszący podczas lektury niepokój oraz narastająca pomału posępna atmosfera, po prostu w miarę postępów w czytaniu wydawało mi się jakbym zbliżał się do czegoś... Innego. Nie chcę powiedzieć, że czeka tam jakieś zło, nawet nie szok, tylko coś czego nie chcielibyśmy zobaczyć, chociaż wiemy że najpewniej tam jest. Jest to głębsze wrażenie, które dowodzi, że autorka z powodzeniem opisała nie aż tak świeży motyw, przyciągając do ekranu i nie pozwalając się oderwać aż do końca. W każdym razie, decyzję o porozrzucaniu tych scenek, urwaniu niektórych wydarzeń, czy przekazaniu informacji w taki a nie inny sposób uznaję tutaj za ogromny plus. Jasne, gdyby były to oryginalne postacie pewnie aż tak by we mnie to nie uderzyło, ale raz, były to znane bohaterki, a dwa, mamy okienko na to jak reaguje na to otoczenie, najbliżsi. Przykładowo, druzgoczące komentarze na temat odejścia Rarity, które jednocześnie podpowiadają nam jak to się stało, że umarła. Widzimy jak się zachowuje Discord, widzimy pogrzeb i kolejne komentarze. Szczególnie emocjonalna jest jedna z ostatnich scen, gdzie Twilight nakazuje Starlight odejść. Umiejscowienie jej w tym momencie w historii, zrealizowanie jej w taki sposób, to po prostu małe arcydziełko w dziele o i tak już wysokiej klasie. Tutaj chciałbym przy okazji pochwalić styl w jakim zostało to napisane, gdyż jest to coś czego ja nie potrafię; zwykle potrzebuję pisać referaty a na końcu i tak nie zawsze ludzie łapią o co mi chodzi. W „Ewolucji...” język jest zrozumiały, a poszczególne akapity dosyć zwięzłe, nie rozciągnięte, a mimo to widzimy wyobraźnią grymasy postaci, smutne miny, wczuwamy się. Lekko, poważnie, ze stylem ale również ze zdrowym rozsądkiem przy zachowaniu pełnego przekazu. Wyzwaniem jest zarówno zmierzenie się z tematyką jak i próba zebrania przedstawionych rzeczy celem pełnego zrozumienia co się właściwie dzieje. Znaczy się, nie jest to zagadka roku, niemniej trzeba czytać uważnie, ze zrozumieniem, aby nie zakończyć opowiadania z uniesionymi brwiami i rozłożonymi rękami. Zimno mi – czyli klimat oraz postacie O stylu już trochę pisałem, ale chciałbym powtórzyć: lekki, zrozumiały, a przy tym elegancki, gdzie wszystko brzmi ładnie, spójnie, lektura biegnie bezproblemowo. W sumie, czytanie samo w sobie idzie wręcz bezstresowo, napięcie czy smutki wynikają raczej z fabuły. Postacie zostały przedstawione dosyć interesująco. Jak nie jeden raz już wspominałem, lubię kiedy poszczególne kucyki są oddane serialowo, bajkowo, ale lubię też kiedy ktoś zdecyduje się porwać na coś zgoła innego. Sam tak robię Gratuluję odwagi oraz spieszę z pochwałami dla tej zimnej, bezradnej wobec upływającego czasu oraz własnych obsesji Twilight. Osobiście, jestem zwolennikiem tezy, że ze wszystkich postaci to właśnie ona ma największe predyspozycje na odchylenia od swojego „bazowego” charakteru czy nawet zostanie antagonistką. Tutaj wydaje się raczej zagubiona, kompletnie niegotowa na starcie z nową rzeczywistością oraz własną mocą, a przy tym uzależniona od swoich obsesji, skłonna do izolowania się, paradoksalnie, chociaż stała się alikornem, słaba. Kreacja Celestii również mi odpowiada. Z jednej strony wydaje się taka jaką ją znamy z serialu, ale jednak okazuje się zupełnie inna, również dosyć zimna, obojętna, tak dla odmiany, w stosunku do Twilight, pogodzona z czasem oraz rzeczywistością. No i przypadło mi do gustu również to dolewanie ciepłej herbaty, przez cały czas. Pomaga to stworzyć kontrast: jak zwykle jest chłodno, smutno, tak ona stara się dolać do tego trochę gorącego, ale to wszystko szybko stygnie, a posępny nastrój nadal jest wszechobecny. Z innych postaci przewinął się Spike, czy Starlight. Postacie również bezsilne, ale wobec Twilight i jej zachowania. Chociaż nie było ich zbyt często, muszę przyznać, że zarówno jej jak i jego, było mi szkoda. Ale to tylko kolejny dowód na przemyślaną kompozycję oraz znakomity styl – nie ma ich często, nie poznajemy całej historii z ich perspektywy, ale i tak poszczególne sceny wywierają potężne wrażenie, potęgują to zimno, smutek, które biją opowiadania. W ogóle, atmosfera opowiadania została stworzona w taki sposób, że niemalże przez cały czas aż się zimno robi od czytania, nie można pozbyć się wrażenia, że ten świat już stracił barwy, stał się tajemniczy, posępny, ale jednocześnie sprzyjający refleksji. Wciąga jak diabli, siedzi w głowie nawet po skończeniu lektury. Doskonale! Pomysł oraz możliwości Nie mogę się doczekać na ciąg dalszy. Poważnie. W gruncie rzeczy, już to co jest na spokojnie mógłbym określić mianem „Instant Classic”, po czym zatrzeć ręce i rozpocząć oczekiwanie na kolejne opowiadania, przy okazji polecając innym „Ewolucję gwiazd typu słonecznego”. Jest to znany motyw, lecz ukazany zupełnie inaczej niż zwykle. Klimat jest gęsty i tajemniczy, z tekstu aż bije zimno które skłania do kontemplacji o co tutaj tak naprawdę chodzi, jak to się stało, co może być dalej. Za pierwszym razem potrafi rozbić, ale jednocześnie uzależnić. Historia siedzi w głowie, po przeczytaniu jej dokładnie i ze zrozumieniem wydaje się całkiem poukładana, ale wciąż mamy kilka pytań bez odpowiedzi. I tym bardziej wyczekuję ciągu dalszego Co cieszy, opowiadanie może pójść w wiele różnych kierunków, gdyż poszczególne wątki czy scenki są na tyle otwarte, na tyle dwuznaczne, że jest olbrzymie pole do różnych historii opowiadanych z perspektywy tychże postaci, „jak do tego doszło”, a także równie porywający ciąg dalszy. Po prostu idealnie, jeżeli mówimy o perspektywach na serię. Jestem pod wielkim wrażeniem tego tytułu, polecam bez dwóch zdań i życzę nieprzemijającej weny oraz powodzenia w dalszym pisaniu, bo naprawdę chciałbym poznać ciąg dalszy. I powtórzę - "Instant Classic" Pozdrawiam!
    1 point
  25. Opowiadanie jest dosyć krótkie, ale muszę przyznać, że jak na ten pomysł, sprawdziło się to znakomicie. Sama historia jest ciekawa i całkiem życiowa. Ma w sobie delikatny smaczek filozoficzny, co objawia się w powiedzeniach otwierających każdy kolejny dzień. Ktoś mógłby powiedzieć, że generalnie są to truizmy, ale z drugiej strony, skoro nadal mogą okazać się bardzo aktualne i z którymi w jakimś sensie różne osoby mogą się utożsamiać, to dlaczego nie? Dodaje to stylu, dodaje czegoś charakterystycznego, co odróżnia nieco opowiadanie od reszty. Ja odebrałem fanfik nie tylko jako opowiadanie o spełnianiu marzeń, ale jako opowiadanie o przemijaniu życia, ogólnie. W tej formie nie dało się uchwycić zbyt wiele, ale najważniejszy okazał się symbolizm i myślę, że to dlatego te sześć stron sprawdziło się tak dobrze. No i wiele pozostaje wyobraźni czytelnika. Ale powracając do przemijania, bardzo podobało mi się jak dopasowano schemat życiowy do przemijającego tygodnia; że te pierwsze dni są o wczesnym dzieciństwie, kolejne dni traktują nieco o szkole, później również o dorastaniu, a kiedy nadchodzi weekend, nasz bohater jest już pradziadkiem, najstarszym mieszkańcem miasteczka. Troszkę tak jak mówi się o porach roku, czy porach dnia jak o kolejnych porach życia. Z życia bohatera poznajemy tylko te najważniejsze, przełomowe fakty, a przez całą lekturę towarzyszy nam to jedno główne marzenie, które ostatecznie zostaje spełnione. Przez ten króciutki fanfik przewijają się odpowiednie emocje, chociaż czyta się go z poważną miną, będąc świadomym ładunku emocjonalnego a niekoniecznie współodczuwając go. Ale to nie jest w żadnym wypadku ujma. Opowiadanie jest napisane zwięźle, w sposób prosty i dosyć lekki jak na swoją tematykę. Sprawa przecinków została już załatwiona przez znakomitą @karlik, toteż nie będę tutaj tego rozwijał, jako że nie mam więcej żadnych zastrzeżeń. Jest bardzo dobrze, podoba mi się. Oczywiście jest nieco kontrowersyjne to, że bohater ostatecznie związał się z Lily, niemniej nie zostało to przedstawione ani w sposób drażniący, ani jakiś gorszący, a oceniając to chłodnym okiem... No big deal. Zatem nie ma mowy bym z powodu tej decyzji miał obniżyć moją ocenę tego krótkiego opowiadanka, która ogółem jest celująca Bardzo dobry [Slice of Life], godny polecenia każdemu, gdyż nie wymaga wielkich ilości czasu, ma swój urok. Z całą pewnością będę wyczekiwać kolejnych fanfików autora.
    1 point
  26. W porządku, a co mamy tutaj? Tym razem [Oneshot], traktujący o najważniejszych istotach na całym świecie. Odnoszę wrażenie, że autorka bardzo lubi księżniczki oraz królową No i ogółem, mając na swoim koncie przeczytaną „Klacz z Las Pegasus” stwierdzam, podobnie zresztą jak @OneTwo, że da się dostrzec pewną poprawę. Będąc zwolennikiem historii dłuższych, bogaciej opisanych, po raz kolejny muszę popsioczyć na krótkie (Chociaż dłuższe niż ostatnim razem!) opisy, ale jednocześnie nie mogę przemilczeć tego, że tym razem autorka owszem, dała czytelnikom nieco lepszą ekspozycję, o pochodzeniu Chrysalis oraz powodach jej zła. W sumie sam koncept mi się podobał, gdyż mówiące jezioro które w zamian za łyk daje potężną moc, ale zmusza jej użytkownika do żywienia się miłością i zmienia go w potwora, to brzmi całkiem... Bajkowo. Jak taka dziecięca opowieść, legenda. Tylko znów, wykonanie tego pomysłu nie wypada tak dobrze, bo mamy mnóstwo uproszczeń itd. Ale jest nieco lepiej niż ostatnim razem, to prawda. Niestety, muszę jeszcze ponarzekać na pojedynek między tytułowymi postaciami jak i na zakończenie. No naprawdę, dlaczego wszystko poszło tak prosto, tak szybko, tak niesatysfakcjonująco? Tym bardziej, że całe opowiadanie to naprawdę dobry pomysł z pewnym potencjałem, tylko wykonanie tego pomysłu pozostawia wiele, wiele do życzenia. Ale to zwyczajny brak odpowiedniego doświadczenia, chęć napisania czegoś wielkiego, tak na pierwszy ogień. Jestem pewien, że jeśli tylko Nightmare Princess będzie pisać więcej i ćwiczyć, wówczas mogłaby na luzie powrócić do tego pomysłu i zaserwować nam pełnoprawny remaster, który w pełni zaspokoi wszelkie oczekiwania spowodowane takim oto zarysem fabularnym Ale ogólnie, widać pewną popradę. Mniej ciągnących się całymi stronami dialogów, nieco więcej opisów/ ekspozycji, no i dużo prostsza historia, która w mojej opinii trafia do odbiorcy lepiej niż w przypadku „Klaczy z Las Pegasus”. Ostatecznie, jest to kolejne niedługie opowiadanko pełne rzeczy i grzeszków typowych dla dzieł początkujących twórców. Ale jestem dobrej myśli. Wydaje mi się, że autorka ma ciekawe pomysły i chęci, po prostu porzeba jej więcej doświadczenia i cierpliwości. To co napisał OneTwo – to nie wyścigi, to nie korpo gdzie masz deadline. Poświęć tyle czasu ile Ci trzeba, obmyśl starannie swoją historię, dopieść ją na ile tylko się da, w ramach posiadanych w danej chwili umiejętności. No i przede wszystkim, nie obawiaj się zapytać o to czy owo, na pewno Ci nie przeszkodzi, a może pomóc Powodzenia!
    1 point
  27. Przeczytałem pierwszy tomik traktujący o tytułowej klaczy z Las Pegasus. Ogólnie, nie było to zadanie trudne; kolejne rozdziały są bardzo krótkie i historia zlatuje nawet w kilkanaście minut, toteż... Cóż, naprawdę ciężko jest się rozpisać. W każdym razie, przez cały czas miałem na względzie aktualny tytuł autorki: Początkująca Pisarka. W ogóle, to chyba nie jest pierwsze Twoje opowiadanie? Jedno z pierwszych chyba? No, w każdym razie, jest to dzieło początkującej pisarki i ma popełnione niemalże wszystkie grzeszki typowe dla dzieł początkujących. Postaram się je wymienić i zdać krótką relację na ich temat, doradzając jednocześnie co można by zrobić i na co zwrócić uwagę aby nastąpił ogólny progress Naiwna, uproszczona fabuła oraz konstrukcja świata Chodzi mi o to, że na jedno z pierwszych swoich opowiadań autorka zdecydowała się na historię miłosną z wielką intrygą w tle oraz księżniczkami. To był dosyć śmiały ruch. Zgodzę się, że opowiadanie ma w tle kilka dodatkowych wątków i chociaż próbuje opowiedzieć coś konkretnego, to jednak kreacja świata czy charakterów postaci została tutaj sprowadzona do minimum, w związku z czym ciężko jest znaleźć cokolwiek charakterystycznego, coś co zapadłoby w pamięć. Tak na dobrą sprawę, o głównej bohaterce mogę powiedzieć tyle, że często się czesze i ma straszliwie zaborczych rodziców. Wątek miłosny jest mocno uproszczony i nie budzi żadnych szczególnych emocji. Mamy strasznie dużo dialogów, mało opisów, a rozdziały i tak już były krótkie, na około stronki. Nie było zatem jak i kiedy rozwinąć uczucia postaci, sprawić aby czytelnik poczuł jakąś więź, czy chęć dalszego śledzenia historii, po prostu wszystko przyjmuje się "na klatę", dosyć beznamiętnie. Podobnie wypada wielka intryga i zwrot akcji, który nakręcił kilka finałowych scen, tuż przed zakończeniem, które... No, również jest mocno uproszone i właściwie nie daje zbytniej satysfakcji. Po prostu nie jest to zbytnio absorbujące, a ze strony czytelnika wiele nie da się zrobić gdyż ciężko się związać. I chociaż wszystkie te pomysły na fabułę zostały już wyczerpane do granic możliwości przez ostatnie lata, przeżute przez pop-kulturę, to jednak nigdy nie jest tak, że na starcie coś takiego skreślam, bo nawet oklepane pomysły można przedstawić porządnie, a nawet nieco inaczej. Bawić się rozmaitymi konwencjami czy motywami można bez końca. Niestety, jest to po prostu brak doświadczenia, ale pochwalam to, że ze wszystkich możliwych rzeczy o których można by napisać swoje pierwsze opowiadanie, autora wybrała wariant pozornie najambitniejszy – wielorozdziałowiec, historia miłosna, intryga i potencjalne zagrożenie dla ogólnego ładu w państwie. De facto, początkujący twórcy w ogóle relatywnie często porywają się na tę tematykę. Świetnie, jak stawiać sobie cele to jak najambitniejsze Niedoskonała forma Wbrew pozorom, nie jest tutaj wcale aż tak źle. Naprawdę. Chociaż mamy bardzo mało opisów i mało narracji, a zdania są pojedyncze, to jednak w tekście brakuje jakichś szczególnie rażących błędów ortograficznych. Za to mamy stosunkowo dużo błędów stylistycznych, na czele z mieszaniem się czasu przeszłego z teraźniejszym. Ale znowu, znaki interpunkcyjne są tam gdzie trzeba... Przynajmniej przez większość czasu. Mamy wielkie litery, akapity, entery oddzielają kolejne części tekstu więc nie wygląda to jak ściana zdań... Jasne, formatowanie: brak wyjustowania tekstu, zapis dialogów należałoby poprawić, wymienić dywizy na pół-pauzy, takie tam. Ale mając w pamięci rozmaite pierwsze fanfiki różnych autorów i autorek, nie tylko z fandomu MLP, mogło być dużo, dużo gorzej. Ale nie ma co się przejmować, bo na tym polu naprawdę wiele nie trzeba. Justowanie to kwestia jednego kliknięcia. A poprawa istniejącego już tekstu to uprzednie jego zaznaczenie, a potem jeden klik. Czym się dóżnią dywizy od pół-pauz i od pauz, jak je stawiać i kiedy, to jest dostepne w internecie, ale jeszcze lepszym pomysłem byłoby sprawdzenie jak wygląda zapis dialogowy czy sformatowany tekst w książkach, albo nawet innych fanfikach, tu na forum. Po prostu Poćwicz troszkę stawianie tych znaków, zapoznaj się z dostępnymi opcjami formatowania tekstu i bardzo szybko się nauczysz wykonywać te czynności automatycznie, kiedy zaczniesz pisać. Coś na przyszłość Problemem w „Klaczy z Las Pegasus” jest bardzo skromny opis świata. Mamy mało fragmentów opisujących czy to otoczenie, czy aktualne myśli postaci, również ekspozycje są bardzo uproszczone. Przez to o wiele trudniej cokolwiek sobie wyobrazić, czy wczuć się lepiej w treść. Jasne, są przecież króciutkie opowiadania, które mieszczą się na 6-15 stronach dlatego że mają średnio rozbudowane opisy itd. Ale one z reguły skupiają się na jednej rzeczy i nie jest to od razu wielka intryga mająca na celu jakiś przewrót, czy romans, który z uwagi na emocje, uczuciowość, potrzebuje więcej czasu na odpowiednie wprowadzenie (musimy poznać postacie, realia w jakich się obracają, jak wygląda ich życie i jak one się schodzą itd.) a potem zrealizowanie (rozwijanie się uczucia między zakochanymi i zmiany jakie się dokonują w ich życiu). Wycinki z życia, scena akcji, czy krótki epizod, te sprawy. Czasami jest to coś więcej, ale z tejże okazji serwowana jest również specjalna konstrukcja danego opowiadania. Dodajmy do tego, że kolejne rozdziały „Klaczy z las Pegasus” są i tak już bardzo krótkie, a mają dużo większe zadanie przed sobą, jako że mają tworzyć, w założeniach, dużo bardziej złożoną historię. Co do postaci, może jednak dobrze by było skoncentrować się na jednej albo dwóch? Plus jakieś postacie kanoniczne, w których skórze czujesz się najpewniej i które najłatwiej by było Tobie wykreować? No i wiesz, nie muszą to być od razu księżniczki, ale zwyczajne kucyki. Wiesz, żeby tych postaci było mniej na ekranie, ale żeby w zamian za to lepiej je nakreślić, opisać i... stworzyć wokół nich historię. W „Klaczy z Las Pegasus” jest zadziwiająco dużo postaci. Pojawiają się nowe pyszczki, nowe imiona, a my ani nie mamy zbytniego pojęcia jak one wyglądają, ani jak się zachowują, ich charaktery nie są rozwinięte w jakiś satysfakcjonujący, czy nawet pozwalający się zapamiętać sposób. Przez to naprawdę trudno się wczuć, czy czymkolwiek przejąć. Na przykład, Zupełnie podobnie jest z tłem postaci rodziców: skąd się wzięli, co osiągnęli. Wszystko wypada bardziej jak sucha relacja, a i tutaj nie udało się ustrzec od nielogiczności (np. ojciec urodził się w szlacheckiej rodzinie ale i tak był biedny). Ogólnie, przed naszą początkującą pisarką, @Nightmare Princess, jeszcze dużo pisania i czytania, dużo ćwiczeń, ale jestem pewien że dzięki konsekwencji oraz zacięciu w miarę kolejnych jej fanfików będzie coraz lepiej i lepiej Wówczas bardzo ciekawie będzie zerknąć w przeszłość, od czego się to wszystko zaczęło, a całokształt jej twórczości na pewno stanie się barwniejszy, ciekawszy, gdyż będziemy mieli doskonały, nie pomijający niczego zapis progressu jej stylu. Pozdrawiam!
    1 point
  28. Och, wow. Nie wiedziałem, że ta lista, którą stworzyłem przed cztery laty był taka dobra, by nawet dziś jej używać. Szczerze mówiąc, to nie spodziewałem się, że ktokolwiek ją powtórzy. Ale skoro ktoś tu już się wypowiedział, to może ja też coś powiem, by ten mój post nie pozostał bezwartościowy. O, wiem! Powiem co nieco o HotA, bo znam ten mod, który faktycznie sprawia wrażenie pasującego do pozostałych dwóch dodatków. Co prawda pewnie każdy, kto jeszcze gra w HoMM 3, go zna, ale... Horn of the Abyss to dodatek, który dodaje kilka usprawnień oraz nowy zamek, nie sprawia jednak wrażenia przekombinowanego WoGa, który zupełnie zmienia grę. Nie, przynajmniej według mnie, HotA dodaje te funkcje, które powinny być w bazowej grze. Co dokładnie? Cóż, pewnie jest tego więcej, ale wypiszę to, co pamiętam, czyli: - Namierzanie obszarowymi strzelcami obszaru. Dzięki temu już nie będzie więcej przypadkowych strzałów magogami we własne jednostki... Chyba że będzie się samemu chciało to robić. Nawet w przypadku produkcji demonów to jest usprawnione. Można strzelać we własne jednostki nawet, gdy nie sąsiadują z wrogiem. - Kalkulowanie, ile przeciwników atak może zabić. Oczywiście, można to robić samemu, jednak zostawienie dzielenia komputerowi zdecydowanie przyspieszy taki proces. - Feniksy nie mają większego przyrostu od innych jednostek siódmego poziomu, dopóki nie postawi się specjalnego budynku. Czyli naprawa tego, co powoduje, że Wrota Żywiołów mają opinię zbyt potężnego zamku, bez kompletnego zabierania tej wyróżniającej cechy. - Różnice w wyglądzie zamku na mapie w zależności od poziomu fortyfikacji. To po prostu mała, jednak ciesząca gratka graficzna. No i sama Przystań, czyli dodany zamek, którym też gramy podczas dodanych kampanii. Wypełniony piratami oraz morskimi stworzeniami. Pasujący graficznie i muzycznie, obydwie z tych rzeczy są wysokiej jakości. Na kwestiach balansu się nie znam, jednak wydaje się nie być mocniejszy od żadnego zamku z oficjalnych dziewięciu. Najciekawszymi rzeczami w nim są w mojej opinii armaty, czyli zdecydowanie potężniejsza wersja balisty oraz korsarze uzbrojeni w pistolet i... chyba rapier lub szpadę, jeśli dobrze pamiętam. Co jest w nich takiego ciekawego? Mają trzy poziomy, umiejętność walki wręcz bez kar, a ich strzały na najwyższym poziomie mają szansę na zabicie dodatkowych przeciwników. Daleko mi do wyczerpania informacji o tym modzie, jednak to, co wypisałem, jest chyba najważniejsze, a w końcu trzeba jeszcze zostawić tym, którzy nie mieli styczności z nim, trochę przestrzeni do odkrywania samemu. W końcu to jest jedna z najprzyjemniejszych rzeczy, gdy ma się do czynienia z nowościami.
    1 point
  29. Nic w sumie nowego, ale fajnie wykonany teaser Sezonu Ósmego.
    1 point
  30. 1 point
  31. Aktualizacja: Rainbow Dash Starlight Verlax Souls Tornado Singularity(Rarity)
    1 point
  32. Fanfik to kawał dobrego SoLa, takich właśnie mi tutaj brakuje. Początkowo nieco powiało sztampą, ale później było lepiej, w zasadzie chyba każdy kolejny fragment podobał mi się bardziej. Tylko można by gdzieniegdzie nieco rozwinąć, niektóre wydarzenia były opisane zbyt skrótowo. Strona techniczna jest w miarę w porządku, choć trochę błędów się znalazło, przydałby się korektor. Pozdrawiam i życzę powodzenia w dalszym pisaniu.
    1 point
  33. Meh, mam refleks odpowiedzi. Szybszy niż ef szesnastka. Fanhyc intrygujący i wciągający. Trzymaj, porządne 8- na 10. Meh, ja i moje spóźnienia... dobrze, że się do szkoły nie spóźniam. Pozdrawiam, Ziemniak.
    1 point
  34. *choć Z uwag technicznych: zmieniłabym interlinię (Formatuj → Odstępy między wierszami) na 1,15, bo w obecnej formie tekst jest miejscami brzydko rozjechany, zwłaszcza między kolejnymi akapitami (a jak się dorzuci do tego enter, to powstaje tyle wolnego miejsca, że wcisnęłabym tam jedno zdanie z książki do anatomii weterynaryjnej, akurat cztery linijki Times New Roman 12). Docsy mają jakoś dziwnie zaprogramowaną tę funkcję, OpenOffice nie robił mi takiej sieczki z tekstu. Plusik za justowanie. Nie masz w tekście żadnego dialogu, ale profilaktycznie doradzę: zapisujemy je w formacie tabulator-półpauza-spacja-treść dialogu. Półpauza to taki prztyczek: – . Możesz go skopiować stąd lub znaleźć w tablicach znaków (Windows 7: menu Start → Akcesoria → Narzędzia systemowe, w razie czego gugiel też powinien coś wypluć). Zostawiłam trochę komentarzy, uwag, przecinków i generalnego czepialstwa. Faktycznie, masz problem z powtórzeniami, a niektóre zdania przydałoby się lekko oszlifować, by brzmiały nieco lepiej, ale nie jest to nic, czego nie poprawiłby solidny pre-read/korekta. Co prawda o takich ludzi ciężko, ale czasami się znajdują. Coś jak spełnianie marzeń. A skoro o marzeniach mowa... sam tekst to bardzo przyjemna obyczajówka. Krótka, lekka, wręcz taka... ciepła. Spodobała mi się nawet i chętnie zobaczyłabym nieco dłuższe lub skupione na, że tak powiem, "gęstszej" historii opowiadanie, a może nawet jakiś wielorozdziałowiec... ale co napiszesz, to już twoja wola Powodzenia w dalszej pracy.
    1 point
  35. Przeczytałam wczoraj przed snem i co mogę powiedzieć? Forma jest dobra, formatowanie w porządku (choć zmniejszyłabym interlinię do 1,15, bo 1,5 jest nieco za szerokie). Jeśli chodzi o błędy, to wkradło się sporo powtórzeń, postaraj się ich unikać, a jeśli masz z tym problem, to poszukaj czepialskiego prereadera. Samo opowiadanie jest bardzo w porządku. Zarówno pomysł jak i wykonanie prezentują się naprawdę dobrze. Ładny kawałek Slice of Life. Chyba najbardziej spodobała mi się końcówka. I cóż, osobiście uważam, że główny bohater miał w gruncie rzeczy bardzo spoko życie, choć początek brzmiał nieco sztampowo i emowato. Obawiałam się, że dalej też tak będzie, ale całe szczęście tak się nie stało. Faktycznie można to lekko rozwinąć, ale w sumie nie trzeba, poza tym rozwinięcie grozi tzw. przedobrzeniem. W sumie polecam, pisz dalej.
    1 point
  36. Fanfik na ten moment jest skończony oprócz fragmentów, gdzie trzeba przetłumaczyć wiersze / piosenki. Nie ejst zrobiony jeszcze prereading oraz korekta, więc na razie nie ma też po co podsyłać Dolarowi fika do weryfikacji, ale nie sądzę, aby to tutaj przeszło. Ciekawi mnie czy FiMFiction to przepuści, gdyż autor ma zespół tłumaczy przekładających fik na angielski (obecnie chyba jest 3 lub 4 rozdział wrzucony).
    1 point
  37. Bardzo podoba mi się forma wywiadów z userami. Z tego co widzę to pytania im zadawane nie są oklepane lecz wymyślane indywidualnie dla każdego i to mnie w nich urzekło. Temat dwa miechy wprawdzie nietknięty, ale mogę się zgłosić, bo co szkodzi spróbować? :3 Na forumie nie jestem od bardzo dawna, ale z chęcią odpowiem szerzej na kilka, kilkanaście pytań.
    1 point
  38. Hej, wracam z kolejnymi pomysłami na wywiady. Jako, że jestem nałogowym czytelnikiem, moje pomysły nie powinny nikogo dziwić. Johnny Poulsen Coldwind Kredke
    1 point
  39. Zacznę od tego, że to bardzo dobrze, że pojawiają się u nas tłumaczenia fanfików innych niż anglojęzyczne. To ma korzystny wpływ na różnorodność sceny fanfikowej. Cieszę się również, że wróciłeś do zabawy w tłumacza, Solar i mam nadzieję, że sobie gdzieś nagle nie znikniesz. Scena tłumaczorożców jest u nas dość mała, więc jej powiększenie zawsze na propsie. No, ale teraz przejdźmy do samego fanfika i jego tłumaczenia. Na chwilę obecną przetłumaczyłeś prolog i dwa rozdziały. Objętościowo nie jest to dużo, ale wystarczy, by stwierdzić, że jakość tłumaczenia jest dobra. Wystarczy też, by dostrzec duży potencjał w samym opowiadaniu. Niektórzy mogą mieć pewne skojarzenia z typowym fanfikiem z ludźmi, gdzie smutny brony odnajduje szczęście wśród kucyków i idzie pląsać z nimi po tęczy oraz uprawiać dzikie orgie. Czytałam takich opowiadań sporo, wystarczająco wiele by móc stwierdzić, że to nie jest jedno z nich . Fanfik mi się podoba, tłumaczenie mi się podoba. Póki co mamy tylko wstęp, ale wszystko nastraja jak najbardziej pozytywnie. Jest nadzieja na dobry fanfik z ludźmi, a to rzadki gatunek :D. Polecam.
    1 point
  40. 1. Nienawidzę kiedy fandom co chwilę znajduje sobie powód do narzekań związanych z serialem. Wiecznie coś im nie pasuje. A to za dużo akcji w odcinkach, a to źle bo postać się zmieniła, a to źle bo nowy alikorn, a to źle bo ktoś został księżniczką, bo się ktoś pojawił, bo ktoś się nie pojawił...ludzie! Od czegoś takiego można kurwicy dostać. Ja wiem, że nie da się wszystkim dogodzić, ale są osoby, które potrafią znienawidzić serię/postać tylko dlatego, że dajmy na to, została księżniczką, bądź rozwinął jej się charakter. No i to wieczne narzekanie samo w sobie. "Kiedyś było lepiej". "Kiedyś RD była fajniejsza, teraz jej nie lubię", "Kiedyś Twillight była fajniejsza, bo nie miała skrzydeł. Ze skrzydłami jej nie do twarzy więc już jej nie lubię". 2. Czepianie się o clopy. Poważnie? A kto wam to każe oglądać? Nawet jeśli ktoś wrzuci clopa tam, gdzie nie powinien albo (nieważne, nie wiem czemu to napisałam) filtr google sobie z nim nie poradzi to nie masz obowiązku na niego patrzeć. Możesz przewinąć, odwrócić wzrok. Jeśli mowa o google to autorzy znajdujących się tam clopów przecież nie są w stanie wybrac czy ich clop pojawi się w wyszukiwarce czy też nie. A są ludzie, którzy to lubią i przydałoby się z tym pogodzić, bo w końcu ty też możesz lubić coś co innych brzydzi. W sumie tu i gore pasuje. Taka sama sytuacja. 3. Większość miłośników serialu nie wyciąga nic z serialu. Denerwuje mnie to, ponieważ uważam, że jeśli w serialu, którego jesteś fanem przedstawiane są jakieś wartości to siłą rzeczy powinieneś chociaż się nad tym zastanowić, zgadzać się choć z częścią. Tymczasem wielu bronies wręcz nie wierzy w przyjaźń i ma ją gdzieś. Dla mnie to jest czysta abstrakcja i nie rozumiem czemu tacy ludzie nadal uważają siebie za bronies. Raczej powinni się uważać za fanów animacji w bajce, bo nawet fabuła w tym momencie odpada. 4. Czepianie się o OC'ki. Ktoś sobie maźnął OC'ka, no i co? Trzeba się zaraz burzyć, że jest ich całe mnóstwo i już się nimi rzyga? Zwłaszcza tyczy się to alikornów, bo na nie największy hejt. Niech sobie ludki wymyśliły sobie alikorna, bo tak chcą. I już. Powiedz, że się nie podoba jak chcesz, doradź takiej osobie większą kreatywność, ale nie obrzucaj błotem! 5. Taki paradoks...czy jak to nazwać: bronies, którzy nienawidzą furry. Serio? Przecież poniacze to taki odłam furry. Zwierzęta? Zwierzęta. Myślące? Myślące. Są wersje porno? Są wersje porno. Różnica taka, że tylko kuce. Więc jeśli fan kolorowych salcesonów nienawidzi furry to nienawidzi i bronies. Dziwne.
    1 point
  41. Kilka ciekawostek i błędów dotyczących nie tylko tego serialu, ale ich akurat jest najwięcej.
    -1 points
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...