Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 05/21/18 we wszystkich miejscach

  1. Remanent działu opowiadań skończony. W końcu... Nie powiem, fakt ukończenia tego remanentu ma dosyć gorzki posmak, zważywszy na fakt, iż forum może być przeniesione, ale mimo wszystko cieszę się, że go zrobiłem. Dlaczego? No cóż, po pierwsze pozwoliło mi to podliczyć ile dokładnie mamy opowiadań, a także ile mają one łącznie stron i słów. Powiem Wam - jestem pod wielkim wrażeniem. Naprawdę, zrobiliście przez te lata kawał dobrej roboty, bo liczby, jak na stosunkowo nieliczny fandom są zaiste oszałamiające. Podliczając dział ogólny, My Little Necronomicon oraz My Little Seduction mamy na forum w sumie 1330 opowiadań, które z kolei liczą 49 422 strony i 17 598 782 słowa. Imponujące, prawda? Powyższe wyliczenie nie zawiera opowiadań konkursowych, których mimo wszystko zdecydowałem się do remanentu nie dodawać - głównie ze względu na niepewność, czy uda się przenieść dane, jeżeli dojdzie do przenosin forum. Innym powodem był fakt, iż miałem zwyczajnie dosyć. Póki nie przerwałem prac nad nimi, to osiągnęliście tam wynik 252 opowiadań liczących 1267 stron i 419 753 słowa. A że do podliczenia zostało... trzy i pół edycji Gradobicia fanfików, to jestem przekonany, iż ostateczna ilość opowiadań (z działów dostepnych + konkursowych) mogłaby sięgnąć około 1700-1800. Więcej raczej nie, gdyż część autorów decydowała się jednak na publikowanie swoich fanfików konkursowych w dziale ogólnym, a takich naturalnie już nie uwzględniałem w wyliczeniu konkursowych. Oczywiście nie wszystko szło idealnie - informuję, iż 75 opowiadań zostało w czasie remanentu przeniesionych do archiwum, a 3 zniknęły z forum całkowicie. Kryteria jakie przyjmowałem przy przenoszeniu można zobaczyć na pełnych listach. Udostępniam je do wglądu pod następującymi linkami - "Remanent 2 Lista" oraz "Remanent konkursowe - niedokończony" Dodatkowo chciałbym poinformować, że zgodnie z obietnicą pojawiły się nowe sposoby wyszukiwania na liście, ale o nich napiszę krótko w przeznaczonym dla niej dziale. Podsumowując - osiągnęliście naprawdę niesamowicie wiele i mam nadzieję, że jeszcze dużo fanfików zechcecie na forum publikować - spójrzcie jak niewiele brakuje nam do 50 000 w trzech głównych działach! (Bo licząc z konkursowymi t granicę też przeskoczyliśmy). Raz jeszcze powtarzam - naprawdę doskonała robota! Oby tak dalej Pozdrawia Was Opiekun Księgozbioru, Dzierżący Łopatę, Car Wszechfanfikcji Dolar84
    5 points
  2. To może ja też się wdrożę, bo przez te 3 dni sporo się działo tutaj, kiedy to na Pyrkonie hulałem. Ogólnie prawie każdy tutaj moje myśli przekazał, tutaj mi ciężko cokolwiek dodać, bo każda opcja ma swoje wady i to dość drastyczne. Jednak jeśli pewnego dnia ta cała baza danych może od tak sobie zniknąć to archiwizacja pozostaje jedyną dobrą opcją - NAJBEZPIECZNIEJSZĄ. Lepiej czekać aż coś ten silnik zrobi treści czy może zapewnić bezpieczeństwo? Nic nie stracimy, tylko będzie to na innej stronie, do której będą odnośniki i będzie można do tego wrócić. Tylko trzeba moim zdaniem dobrze zaplanować przeniesienie użytkowników, bo tego raczej chcemy, aby stworzyć coś nowego z udziałem tych, którzy to miejsce tworzą i będą tworzyć dalej. Mamy ten atut, że tutaj się nam chce (chyba xD) i raczej nowy silnik nie będzie czymś złym jeśli dobrze te przenosiny wykonamy. Wiecie, coś nowego się zaczyna, coś się kończyć musi, a możemy podejść do tego humorystycznie i mam nawet pomysł, jak to zaprezentować na facebooku, aby obwieścić to ludziom: Opcja 1, bo chce, aby ta treść była, a nie została wywalona na księżyc .
    5 points
  3. Uwaga, uwaga coś niesamowitego! Mój progres między początkami rysowania kucyków w 2011r. i aktualny stan w 2018r. :3 Jestem z siebie strasznie dumna! Co myślicie?
    3 points
  4. Przeczytane. Komentarz jest dosyć nietypowy, ponieważ piszę go częściami, po skończeniu lektury każdego kolejnego rozdziału. No to jedziemy z tym koksem. Beware the spoilers! Rozdział 1 Nie jestem pod wrażeniem. Powiem więcej - nie bardzo mi się to podoba. Może to przez odchył Falloutowy, ale spotkanie praktycznie całej drużyny w pierwszym rozdziale? Każda dostała krótki życiorys, otrzymaliśmy również początki dynamiki występującej pomiędzy danymi członkami drużyny i.... tyle. Światotworzenia praktycznie nie ma, ale nie uznaję tego za wielką wadę ze względu na formę publikowania fanfika - podejrzewam, że z tym składnikiem spotkam się później. Co do samych członków drużyny... do jaka było dobrze, ale sposób w jaki on dołączył wywołał wyłącznie parsknięcie - ja rozumiem, że wojownik niejako z założenia jest w drużynie idiotą, ale żeby aż tak? No nic, zobaczymy co będzie jak już spotkają Gandalfa... Yodę... no to zapowiadane na końcu próchno. 0:1 Rozdział 2 Jest znacznie lepiej. Co prawda nadal motyw drużyny instant mi bardzo nie pasuje i pewnie będzie mnie to gryzło do końca lektury, ale ponazywanie członków drużyny dało tekstowi nieco tak bardzo potrzebnej głębi. Zodiak pokazał, że tak prozaiczna czynność jak pobudka całej poszczególnych członków drużyny może być napisane interesująco i zabawnie. Tym bardziej, iż pojawiło się więcej interakcji. Co prawda ostatnio nie czytałem za wiele fanfikcji (a i w serialu mam zaległości), ale jeszcze tak dobrze zrobionego Jaka nie widziałem. Udało się zamazać początkowe wrażenie, iż to pozbawiony mózgu mięśniak. Naturalnie znalazłem sobie już bohaterkę która mnie wkurza - chyba nie muszę pisać o kogo chodzi, prawda? No nic, zobaczymy jak się sytuacja rozwinie dalej, kiedy już spotkali starego dziada na pobojowisku. 1:1 PS: Jeżeli sobie z punktu zaufają to się załamię... Rozdział 3 Dobra, czyli do paczki dodano nam nekromantę. Który na dodatek wydaje się mieć zerwaną przekładnię na realia - nie dosyć, iż ujawnia sporo swej wiedzy o członkach drużyny, która ledwo go poznała, to jeszcze przyznaje się do uprawiania czarnych sztuk w obecności paladyna i kapłanki. Czyli istot, które z zasady tępią takich jak on. Magiczka w sumie też może go nie lubić. A i jeszcze niejako z góry zakłada, iż pomogą mu wykonać jego cel, lub spróbują go zabić. No nie wiem, dla mnie jego zachowanie balansuje na granicy szaleństwa i chociaż to akurat do nekromanty pasuje, to brak mu popularnie przypisywanych tej klasie postaci przemyślności i przebiegłości. A może jednak nie? Może to część jakiegoś większego planu? Na szczęście w obliczu uciekinierów z Tartaru, pan paladyn postanowił pomyśleć a nie od razu szlachtować złola (rzecz niespotykana u tej klasy, która z zasady składa się z zakutych łbów). Podobało mi się podejście zbrojnego ramienia koalicji - pozostawili decyzję mądrzejszym od siebie. Podsumowując - akcja zaczyna się zawiązywać, bohaterowie nabierają charakteru, a nawet fabuła nieco drgnęła i ruszyła do przodu. Nadal czekam na światotworzenie, ale póki co kolejny dobry rozdział. 2:1 Rozdział 4 No i kolejny dobry rozdział. Pod większością względów. Kapłanka okazuje się mieć działający mózg, członkowie drużyny nie bardzo ufają nekromancie, a na dodatek są na tyle rozsądni by nie budzić śpiącego jaka. W sumie ciekawe czy kiedyś popełnili ten błąd - liczę na jakieś retrospekcje. Po raz kolejny rozwijają się postacie i interakcje między nimi. Pod tym względem fanfik zasługuje na ocenę celującą. Akcja nieco nam wyhamowała, ale dzięki temu możliwe było to o czym pisałem przed chwilą, więc to był dobry ruch ze strony aktora. Fabuła póki co się nie rozwija, ale spokojnie daję jej czas - mnie długie rozpędzanie się opowiadania absolutnie nie przeszkadza. Natomiast światotworzenia nadal nie widzę i teraz to już jest wada. Duża. Mimo to rozdział czytało mi się przyjemnie i pewnie jutro sięgnę po kolejne cztery. 3:1 Pierwsze podsumowanie: Postacie - bardzo dobry Interakcje między postaciami i dialogi - celujący Fabuła i akcja (głównie jej szybkość) - dobry Światotworzenie - niedostateczny Forma - bardzo dobry/celujący Zobaczymy co będzie dalej
    2 points
  5. Oryginalna „Exanima” jest opowiadaniem z września roku 2015, a więc ma już swoje lata. Pamiętam swój pierwszy kontakt z udostępnioną wówczas treścią oraz wszelkie swoje zastrzeżenia, po nieciekawe kreacje postaci, poprzez mierzące ku pewnej grotesce natężenie wulgaryzmów, na pewnym niedosycie kończąc. Jednocześnie otrzymaliśmy wartką akcję oraz interesujący, tajemniczy świat pełen niebezpieczeństw, co ostatecznie sprawiło, że treścią się zainteresowałem, została ona w głowie, czekałem na ciąg dalszy, gdyż mimo wszelkich problemów jakie miałem a fanfikiem, coś nakazywało mi przypuszczać, że autor coś przed nami schował, czymś nas jeszcze zaskoczy, po prostu, warto to śledzić z uwagą i dawać kolejne szanse. Niestety, ciągu dalszego się nie doczekałem. Nietrudno odgadnąć, że kiedy pojawił się kontrolowany przeciek o powrocie Bestera do wcześniej rozpoczętego fanfika, przyjąłem to z niemałym entuzjazmem. Kiedy zaś okazało się, że sprawa dotyczy „Exanimy”, autentycznie się ucieszyłem i wyczekiwałem nowego tekstu na skraju krzesełka. Dzisiaj wiemy już, że rzecz od początku dotyczyła obszernego prequela do „Exanimy”. Natychmiast w mojej głowie pojawiły się pytania – o czym to będzie? Czy poznamy świat sprzed incydentu? Czy wybędziemy poza strefę? Czy dowiemy się jak wyglądało życie bohaterów zanim znaleźli się tam, gdzie się znaleźli? Skłamałbym, gdybym powiedział, że prequel absolutnie nie odpowiada na żadne z tych pytań. Jednocześnie nieprawdą by było stwierdzenie, że jego tematyka oraz konstrukcja ani trochę mnie nie zaskoczyła. Czyli na różnych polach „Exanima: Awoken Demons” odnosi sukcesy i do przedstawionego w roku 2015 świata wnosi bardzo wiele. Wszelkie elementy, których mógłbym się spodziewać, a których zabrakło nie budują wrażenia ich faktycznego braku, ale służą utrzymaniu tajemnicze otoczki która zachęca do czytania. Przyjrzyjmy się bliżej najnowszemu opowiadaniu Bestera, prequelowi do „Exanimy” Ostrzegam jednak przed rozmaitymi rzeczami, wypowiedziami zdradzającymi elementy fabuły oraz kluczowe wydarzenia! Rekomenduje się uprzednie zapoznanie z fanfikiem! Fabuła, świat przedstawiony Jeżeli wydaje się Wam, że „Awoken Demons” skoncentruje się na incydencie w teatrze Exanima, który to incydent uczynił świat takim, jakim go poznajemy na łamach fanfika, muszę Was rozczarować. Akcja niniejszego opowiadania rozgrywa się już w strefie, jakiś czas po incydencie, skupiając się na pracy i życiu bohaterów, tym samym przybliżając nam jak sprawy wyglądały zanim nastąpiła akcja głównej opowieści, „Exanimy”. Myślę, że decyzja ta w ostatecznym rozrachunku okazała się słuszna i dała wymierne efekty, gdyż nie tylko geneza oraz przebieg incydentu nadal pozostają tajemnicą, co dodaje atmosfery i zachęca do śledzenia, poznawania historii, ale umieszczenie akcji w strefie, kiedy kształtowały się relacje między agentami a pozostałymi organizacjami oraz społeczeństwem, dało to szansę na obszerniejsze zbudowanie tego świata, którą to szansę autor doskonale wykorzystał. Nie są to stricte początki w jednostce, kiedy poznajemy postacie, te mają już pewien bagaż doświadczenia, na tyle, że można z czystym sercem nazwać ich profesjonalistami. Chociaż opowiadanie przypomina raczej zbiór scen oraz wątków, gdzie spoiwem są osoby głównych postacie (Aleksandra Kellsa oraz Bright Spark), to jednak wczytując się dokładniej zauważamy, że jest pewien główny motyw, w postaci pytania dokąd ten świat zmierza, co sprawia, że nasi bohaterowie nadal walczą oraz życie Bright Spark, a także jej relacje z Aleksandrem. Bright Spark poznajemy jako doświadczoną, ale również na swój sposób uszczypliwą oraz specyficzną klacz, która znalazła się w jednostce za sprawą tragicznego wydarzenia, które jednocześnie odcisnęło na niej piętno, ale które w jakimś sensie zbudowało ją taką, jaką widzimy ją w opowiadaniu. Waśnie to uznałbym za ten główny, "najgłówniejszy" wątek, naokoło którego krążą i do którego nawiązują wszystkie pozostałe, pomimo faktu, że to Aleksander jest głównym bohaterem. Wiele rozterek oraz wątpliwości, również pana Kellsa, odnosi się do niej i jej życiorysu, natomiast zwieńczenie opowiadania jest jednocześnie zamknięciem jej właśnie wątku. Pozostałe wątki koncentrują się głównie na akcji oraz trudach dnia codziennego, trudach agenta parającego się zwalczaniem demonów i zapewnianiu bezpieczeństwa obywateli strefy. Warto wspomnieć, że sceny akcji są umiejętnie przeplatane retrospekcjami, wizjami, tudzież sytuacjami, z których możemy wyciągnąć co nieco na temat przeszłości Aleksandra. Dowiadujemy się wówczas, że, podobnie zresztą jak Bright Spark, jest to postać tragiczna, które swego czasu straciła swoje dotychczasowe życie, bliskie osoby, bezlitosny los siłą umieścił go w jednostce, zmusił do walki. W tym sensie są to postacie bardzo sobie bliskie, postacie którym chce się kibicować oraz których losy śledzi się z zainteresowaniem oraz pewną obawą o ich przyszłość. To znaczy, Alex pojawia się w oryginalnej „Exanimie” toteż co do jego osoby można było być spokojnym, natomiast wielokrotnie martwiłem się czy Bright Spark przetrwa. Fabuła jest dużo bogatsza niż się wydaje, również za sprawą tego jak urządzony i przedstawiony został nam ten świat. W porównaniu do oryginału to niesamowity skok w jakości oraz złożoności. W „Exanimie” wszystko wydawało się uproszczone na rzecz scen akcji i sensacji. Tutaj jest zgoła inaczej, a co najważniejsze – warstwa akcji, warstwa sensacyjna nie została ani trochę naruszona kosztem opisów, czy budowania świata! Stanowi to bardzo mocny aspekt historii Dowiadujemy się o nastrojach panujących wśród obywateli oraz ich nastawieniu co do agentów, które to nastawienie dalekie jest od przychylnego. Na co reaguje Alex. I co służy budowaniu również jego charakterystyki. Mamy też akurat tyle informacji, by wiedzieć jak wygląda tam władza, jakie jeszcze występują organizacje (mamy regularne siły policji oraz sektę, która organizuje akcje dywersyjne oraz ataki terrorystyczne wymierzone w agentów). Mało tego, mamy pojęcie o świecie poza strefą i że istnieje między nimi możliwe połączenie, które daje nadzieje takim postaciom jak chociażby Bright Spark, a co ma niebagatelne znaczenie w kontekście całej jej historii. Jakby tego było mało, również w kwestii dostępnych środków oraz przeciwników, autor nie próżnował – poza standardowymi rodzajami broni palnej i sprzętu, otrzymujemy urządzenia rodem z pełnokrwistego Science-Fiction, w postaci Holo oraz sztucznej inteligencji Airi, która asystuje naszym bohaterom w trakcie służby i nadzoruje komunikację. Niemalże wszystko przed demonami chronione jest za pomocą run, również te runy służą do dezintegracji wyżej wspomnianych. Są zatem wykorzystywane w walce tak jak konwencjonalna broń i amunicja. Również demony dzielą się na różne klasy, w opowiadaniu zmierzymy się z kilkoma ich rodzajami. Generalnie rzecz biorąc, z czystym sercem mogę określić tę fabułę mianem absorbującej oraz wielowarstwowej. Poszczególne jej elementy są przemyślane i umieszczone w takich momentach, że nie wszystko jest jasne od razu, część trzeba ułożyć sobie samemu jak układankę, dowiadujemy się tego co najważniejsze o bohaterach, o ich przeszłości, ale pierwsze skrzypce gra obecne życie w strefie oraz codzienne problemy jej mieszkańców. Jest to napisane ciekawie, przystępnie, w taki sposób, że lektura zatrzymuje czytelnika przy sobie, zaś to, co przeczyta, zostaje w głowie na długo. Jakkolwiek to zabrzmi, bo przecież życie w strefie lekkie nie jest, treść jest barwna i ciekawa, wciągnąć potrafi, a niekiedy nawet zaskoczyć Ogółem pozostaję pod wrażeniem jak znakomity postęp dokonał się w dziedzinie kreacji świata oraz prowadzenia fabuły, na zasadzie kilku idących równolegle wątków z tym jednym, najważniejszym na czele. Postacie oraz przeprowadzenie ich przez fabułę Chciałoby się rzec – nareszcie! Znów, w porównaniu do oryginalnej „Exanimy”, nastąpił znaczący postęp, kto wie, czy kreacje te ostatecznie nie wyprzedzają tych, którymi możemy się cieszyć w „Save Me”. Zaczynając od głównego bohatera, wypada on o wiele, wiele lepiej. Jak oryginalnie było troszkę 2edgy4me, tak tutaj kreacja poszła raczej w kierunku zdrowego rozsądku i chociaż jest on impulsywny, momentami wulgarny i dosadny, to jednak wypada zdecydowanie sympatyczniej, również dzięki temu, że dostajemy migawkę jak wyglądało jego życie przed incydentem (wprowadzenie oraz retrospekcja gdy oddawał się fotografowaniu) oraz jak się miał zanim trafił do jednostki (jego życie z Monnicą), mamy także rozmaite analogie między jego życiorysem, a życiorysem Bright Spark. Bright Spark jest drugą najważniejszą postacią w fanfiku, jest to klacz jednorożca. Z Aleksandrem uzupełnia się ona znakomicie podczas służby, ale stanowią dla siebie nawzajem cenne oparcie również po godzinach. Jej kreacja wypada sympatycznie i barwnie tym bardziej, że dowiadujemy się o niej nieco więcej – odkrywamy, że jest matką, że jej córeczka trwa w stanie śpiączki i jak długo znajduje się na obszarze strefy, tak długo niczego nie wiadomo. Widać wówczas jak przeżywa jej los jako matka, ale także pojawia się dylemat, gdyż na tym etapie historii, w ramach programu relokacji, tylko Clear Spark może opuścić strefę. Dałoby to jej szanse na wybudzenie się ze śpiączki, ale za cenę rozdzielenia jej od matki. Motyw ten wydał mnie się interesujący i dosyć przejmujący. Nieco później odkrywamy co stoi za tym stanem rzeczy. Atak demona, w którym Bright zaryzykowała wszystko, chroniąc córkę oraz dając sobie szansę na przeżycie, ale tracąc męża. Jest to rozszerzenie jej historii, nadanie podstaw również dla jej obecności w jednostce i służby jako agentka. I w tym sensie, kradnie ona troszkę show Alexowi Spośród tej dwójki, czytelnik dużo bardziej nawiązuje więź właśnie z nią i to jej zaczyna głośniej kibicować. Jest to po prostu postać silniejsza. Pod koniec tekstu, kiedy następuje zwrot akcji i atak terrorystyczny wymierzony w agentów, Bright zostaje ranna i trafia na łóżko szpitalne tuż obok córeczki. Dosyć symboliczne. Ale jest to również ten moment, w którym Alex udowadnia nam że jest lojalnym przyjacielem oraz kompetentnym agentem. Jego kreacja bardzo, bardzo zyskuje. Wydawałoby się, że w całym tym ferworze zaniedbaniu ulegnie jego ludzkie oblicze, z czasem zatracone zostaną jakiekolwiek współczujące odruchy. A, gdzie tam! Tak jak nieco wcześniej, kiedy parze agentów przyszło zlikwidować demona nazwanego „Cieniem”, nakręcone zostały w nich pewne wątpliwości, pobudzona została ich wrażliwsza na cierpienie, a rzekomo uśpiona przez ich profesję, część duszy i emocje, tak tutaj widać jak na dłoni, że Alex przejmuje się losem nie tylko partnerki, ale również pozostałych agentów, a co nie odbija się w żaden sposób na jego determinacji, by wziąć odwet, zakończyć działalność sekty. Nie jest to zatem robot, który przeklina i strzela – jest on po prostu człowiekiem. Pamiętam, że przy oryginalnej „Exanimie” miałem kłopot ze zidentyfikowaniem jakichś postaci dalszoplanowych. Tutaj jest... Troszkę podobnie, ale wciąż, znacznie lepiej. To znaczy, zostały tutaj naszkicowane charaktery, postacie takie jak Lopsang, Lars, nawet te wspomniane, takie jak Amanda chociażby, one biorą udział w akcji, wchodzą w interakcje z głównym duetem, jednak mam wrażenie, że nie mają zbyt wiele okazji do pełnego rozwinięcia swojego potencjału. Na pewno ponad resztę wybija się Lars oraz Lopsang, moment w którym para agentek zostaje zabita, chociaż nie poznaliśmy ich lepiej, łapie czytelnika kiedy ten ma opuszczoną gardę i było to dla mnie zaskoczenie. Po prostu, wypadła im zła karta, stało się to nagle, co zresztą dobrze ukazuje jak ryzykowna jest to fucha. W sumie, nie wiem czy zakwalifikować Airi jako pełnoprawną postać, ale muszę przyznać, że również zapadła mi w pamięć - sztuczna inteligencja o aksamitnym głosie, dobry asystent dla każdej pary agentów Generalnie jestem bardzo zadowolony z kierunku jaki został obrany przez autora. Postacie (w sumie, to łącznie z kucykami, ale więcej na ten temat później) wypadają ludzko, reagują na różne rzeczy dosyć realistycznie, mają swoje szczególne cechy oraz historię, co znacząco uatrakcyjnia śledzenie ich losów. Atmosfera oraz proporcje Opowiadanie wypada dosyć sensacyjnie, chociaż napatoczy się całkiem sporo elementów obyczajówki, tu i ówdzie. Kombinacja ta została wykonana bardzo starannie i kompetentnie, toteż ani razu nie będziemy mieli wrażenia, że akcja zostaje zaniedbana na rzecz życiowych rzeczy które „nikogo nie interesują”, ani odwrotnie – dużo akcji, dużo emocji, ale zero historii stojącej za postaciami, zero motywacji dla ich czynów. Wydaje się, że każdy element wzięty z życia głównych bohaterów ma znaczenie dla tej konkretnej historii, gdyż w jakimś stopniu wpłynęło to na to kim są teraz oraz działają na zasadzie pewnych analogii, czy też różne postacie odnoszą się do tychże zdarzeń. Na przykład, Bright Spark wspomina o fotografowaniu, co było pasją Aleksandra, ma u siebie nawet jedno z jego zdjęć. W treści zawartych zostało kilka całkiem smutnawych, na swój sposób poruszających, bo brzmiących zupełnie ludzko, problemów. Chociażby scena w której Aleksander, za namową piegowatej Bright Spark, czyta bajkę jej córce, czy też później, kiedy odwiedza je obie, to potrafi chwycić. Niemałe wrażenie zrobiła na mnie również scena późniejsza, kiedy oboje odwiedzają cmentarz, gdzie spoczywają bliskie dla nich osoby i które to osoby straciły życie z powodu demona. Są to te właśnie analogie między ich życiorysami. Nie brakuje również momentów, w którym postacie, tak jak i my, zastanawiają się, dlaczego i po co dalej w to brniemy, kto nas zastąpi, kto nas zapamięta, co nas czeka. Zdecydowanie nadało to głębi nie tylko całej historii, ale również postaciom. Sensacji nie brakuje, toteż niejeden raz będziemy mieli okazje uświadczyć strzelaniny, pościgi, zasadzki oraz narastające napięcie. Muszę przyznać, że wiele rzeczy wypadło iście „hollywoodzko”, na czele ze sceną poprzedzającą akcję wymierzoną w pewnego demona – Tura. Mam na myśli odliczanie do rozpoczęcia akcji, bohater puszcza w radiu wybrany motyw, komentuje sobie różne rzeczy między wierszami, sprawia wrażenie cynika. Jak z filmu. Nie jest to jedyna taka scena - nieco przerysowana brawura, czy lekkomyślność udzielają się jeszcze niejeden raz, na przykład kiedy Lars decyduje się w widowiskowy sposób pozbyć się „Elektryka”, czy też Aleksander, który w przypływie furii o mały włos nie pozbawia życia kluczowego świadka kluczem francuskim. W sumie, wszystko to dawało mi do zrozumienia jakbym oglądał film. I w sumie tak wypada to opowiadanie – jak tekstowa wersja pełnometrażowego filmu sensacyjnego z drugim dnem. I było to satysfakcjonujące doświadczenie na które warto było poświęcić nieco czasu Słówko o proporcjach, gdyż jest to świat, w którym ludzie i kucyki egzystują obok siebie po prostu od zawsze i nie ma tutaj żadnego obszernego lore ani kontrowersji. Tak jak w „Save Me”, tak tutaj, tak po prostu już jest. No, wspomniane przez moment zostaje coś takiego, że fajnie by było zmienić się w kucyka, bo kucyki funkcjonują lepiej niż ludzie i aż tak się nie żrą. Przyznam, że to troszkę zmąciło mi atmosferę, zabrzmiało naiwnie i strasznie nie pasowało do tego właśnie świata; gdzie kucyki i ludzie żyją obok siebie od zawsze, nikt się w nikogo nie zamienia i Biura Adaptacyjne de facto nie istnieją. W każdym razie, o ile w „Save Me” nie było to aż tak widoczne, gdyż Midnight miała mnóstwo czasu antenowego, w „Awoken Demons” wyraźnie odnosi się wrażenie, jakby autor był gotów do napisania czegoś w stu procentach ludzkiego, bez kucyków. Zastany świat jest, pomimo elementów Sci-Fi, demonów, pełen problemów typowo ludzkich, nawet kucyki się przed tym nie ustrzegły, gdyż nasza Bright Spark mierzy się z przeciwieństwami, odreagowuje trudne momenty szukając ukojenia w alkoholu (swoją drogą, niezły łeb mają, że nie pospadali z krzesełek jak pewien wojownik MMA ;P), gdyby nie wspomnienie o magii oraz wskazaniu, że jest to klacz jednorożca, w życiu nie pomyślałbym, że jest to kucyk. W gruncie rzeczy, można to rozpatrywać jako plus i jako minus. Minus, gdyż osoby spodziewające się lepszego balansu między tymi rasami, również a materii atmosfery oraz stylizacji, mogą poczuć się nieswojo, może wręcz zniechęcone. Ale z drugiej strony, i tutaj na plus, poprzez nadanie całości ludzkiego, jednorodnego wydźwięku, znikają wszelkie problemy jakie mogą wynikać z połączenia ludzi i kucyków. W trakcie czytania nawet się nie zastanawiamy jak się to zaczynało, jak wyglądało kiedyś, po prostu przyjmujemy to i całość w żadnym niemalże momencie nie ściera się wewnętrznie, nic nie zgrzyta. I w tym sensie należy to rozpatrywać za plus. W sumie, chyba tylko Besterowi udało się i udaje się nadal tworzyć historie z kucykami i ludźmi w taki sposób, że granica między tymi dwoma jest starannie zatarta, toteż śledzenie fabuły przebiega bez żadnych zgrzytów, gdyż nawet się nie zastanawiamy skąd się wzięły te rasy w jednym świecie, po prostu tak jest i czytamy nie przejmując się niczym. Są to po prostu postacie egzystujące w jednym świecie, kropka. Dobra robota. Ale generalnie, nie mam żadnych znaczących zarzutów co do atmosfery w opowiadaniu. Jest bardzo wyraźnie zarysowana, odczuwalna przez całą lekturę, współgrająca z tempem akcji oraz stylem autora wprost perfekcyjnie. Co może wydać się zaskakujące, gdyż ze stylem autora miałem nieco kłopotów, o czym krótko poniżej. Styl oraz to z czym walczyłem... ...na etapie pre-readingu ofkoz . Narracja pierwszoosobowa spełnia swoje zadanie, pozwala na utożsamienie się z bohaterem (a poprzez lepszą kreację oraz bardziej przemyślany dobór słownictwa wypada on o niebo lepiej niż w oryginalnej „Exanimie”), obserwowanie wydarzeń z jego perspektywy również absorbuje. Tutaj nie mam uwag, opisy są bardzo solidnie wykonane, chociaż stosunkowo często natykałem się na powtórzenia czy też zdecydowanie zbyt długie zdania, które w mojej ocenie powinny zostać podzielone. Niemniej przy dialogach było najwięcej problemów. Poważnie, jak opisy były przystępne i napisane solidnie, tak przy dialogach nagminnie miałem problemy z brakiem jakiejkolwiek narracji, niekiedy nie mogłem od razu zorientować się kto co mówi. A tam gdzie już jest jakaś narracja, nie ma tego wiele i przesiąknięte jest powtórzeniami, mnóstwo „odparł/ odparła”, „spytał/ spytała”, bardzo wiele jest też „rechotania” ale akurat ono nie występuje na tyle gęsto by zakwalifikować to jako regularne powtórzenie. Generalnie powiedziałbym, że dialogi to jest ta część opowiadania, która została najmniej dopieszczona i która potraktowana została po macoszemu. Nie zrozumcie mnie źle, kwestie mówione brzmią ok, przekazują informacje, pytania, spostrzeżenia, lecz to braki w narracji, powtórzenia oraz niekiedy formatowanie, to tam zabrakło play testów. Ostatecznie efekt był taki, że to po prostu sterczało spod opisów oraz scen akcji, chociaż nie mogę powiedzieć, że jakoś szczególnie przeszkadzało. Da się przeboleć, ale naprawdę, narracji w dialogach brakowało wiele. Starałem się na to zwracać uwagę. Autor swym stylem starał się utrzymywać przede wszystkim klimat sensacji oraz akcji, co udało się bez większych zarzutów, jedynie te dialogi, ich zapis, sposób prowadzonej między kwestiami mówionymi narracji, to mi zgrzytało i to dosyć wyraźnie. Ale poza tym nie mam większych zastrzeżeń. Po prostu przy kolejnym projekcie polecałbym zwrócić uwagę na pisanie dialogów oraz narrację Podsumowując, „Exanima: Awoken Demons” jest bardzo ciekawym, wciągającym kawałkiem historii, dosyć bogatej w wątki historii, która stanowi nie tylko godny prequel dla oryginału, ale radzi sobie świetnie, znakomicie również po prostu jako samodzielny fanfik. Mamy kilka złożonych, barwnych postaci, które zapadają w pamięć i których dalsze losy chętnie bym poznał, budowa świata przechodzi wszelkie oczekiwania gdyż udało zawrzeć się mnóstwo elementów, które doskonale ze sobą współgrają i budują oryginalny, zostający w głowie wizerunek. Co cieszy, nie uświadczyłem tutaj żadnych ograniczeń, więc możliwości rozwoju tej historii, poszerzania świata pozostają imponujące. Ogółem poleciłbym ten fanfik, chociaż nie wydaje mi się aby był on dobry dla każdego. Osoby nie będące dostatecznie otwarte na kucyki oraz ludzi w jednym świecie zapewne uciekną z krzykiem, a niekiedy bijąca a opowiadania powaga oraz melancholia mogą zniechęcić, ale myślę, że ogólnie warto. Jest to troszkę jak film sensacyjny ze swoim drugim dnem oraz satysfakcjonującym, otwartym zakończeniem, zwieńczonym bardzo trafnym cytatem, który w jakimś sensie służy za najkrótszą z możliwych merytorycznych interpretacji przedstawionej historii. A może to ta fabuła została zmyślnie zbudowana wokół tego cytatu? Możliwe Tak czy inaczej, opowiadanie oceniam bardzo pozytywnie, podobała mi się akcja, podobały mi się kreacje postaci, klimat oraz świat, można rzecz, że wszystko co irytowało mnie w oryginale i co stwarzało niedosyt, tutaj jest nie tylko poprawione, ale wyniesione na zupełnie nowy poziom jakości. No, minus te dialogi i takie tam, ale nie jest to nic co mogłoby spowodować, że miałbym ochotę zamknąć kartę przeglądarki. Poza tym, w obecnej formie, po pewnych poprawkach, już jest lepiej, chociaż nie idealnie. Ale wierzę, że z czasem autor po prostu da radę i na tym polu. Rzućcie okiem, jest to historia stosunkowo długa (jak na Oneshot), ale warta czasu oraz uwagi. Bester nie zawiódł! Pozdrawiam serdecznie!
    2 points
  6. Odcinek bardzo fajny i wróciła drużyna znana z męskich wieczorków Discord, Spike i Big Mac naprawdę fajnie się dopełniają. Zastanawia mnie tylko skąd wiedzą jak wygląda praca na sortowni paczek Morał jest prosty... dobrze pakujcie paczki by przetrwały wysyłkę w całości
    2 points
  7. ENG: http://sendvid.com/embed/gn6qb852 NAPISY PL: https://sparklesubs.pl/mlpfim/s08e08 PL DUBBING: https://sparklesubs.pl/mlpfim/s08e08?mirror=4 * * * No i kolejny odcinek za nami. Mamy mapy, rodziców, nowe miejsca i irytujące sytuacje. Czy Starlight i Sunburst dadzą sobie radę? Czy ship będzie mocny?
    1 point
  8. Po długiej przerwie w pisaniu, postanowiłem wrócić do jednego z wykreowanych uniwersów. Padło na Exanimę, ze względu na to, że fik dalej w mojej głowie miał spory potencjał, nie wykorzystany i czekający na spisanie. Zasiadłem więc do klawiatury i zacząłem powoli pisać kolejne zdania, wersy, akapity i strony, by po około dwóch miesiącach mieć gotowe dzieło, które to dzisiaj tutaj pragnę wam zaprezentować. Incydent w teatrze Exanima wiele lat temu zmienił życie tysięcy ludzi i kucyków. W mgnieniu oka ich świat runął i stanęli przed nieznanym: niebezpiecznymi demonami uwolnionymi w wyniku tego wydarzenia. Dzisiaj, nauczyliśmy się żyć w tymi potworami, wiemy jak z nimi walczyć, jak się przed nimi bronić. Ale czy na pewno? Czy incydent ten sprowadził na ten świat tylko te prawdziwe zjawy? Czy nie zbudził innych demonów, drzemiących gdzieś głęboko? Byś może dwójka głównych bohaterów, Alex i Bright będą znali odpowiedź na to pytanie? Poznajcie historię z życia dwójki agentów chroniącym mieszkańców przed nieznanym. To oni są głównymi bohaterami w tym opowiadaniu, zapraszam do poznania ich historii, o tym jak zmieniło się ich życie: Exanima: Awoken Demons Polecana muzyka: Z tego miejsca pragnę podziękować Hoffmanowi oraz Foleyowi, za pomoc, oraz ogrom pracy jaki wykonali przy okazji pre-readingu i korekty opowiadania. Wiele razy widziałem jak po nocy dłubali przy tekście poprawiając pewne niedoróbki, dzielili się swoimi sugestiami i przemyśleniami. Jeszcze raz, dzięki Panowie
    1 point
  9. Borderlands 2 Z cyklu: "robisz to źle"... X-Force! (kto oglądał Deadpoola 2 ten wie o co chodzi )
    1 point
  10. Moim zdaniem to jest fenomenalne. Coś niesamowitego. Brawo
    1 point
  11. @Talar Hehehe, na Derpibooru w galerii tego odcinka jest to chyba najbardziej dominująca tematyka. xD No, może wczoraj była, ale sporo tego jest mimo wszystko. Z mojej strony to rozumiem że był to całkiem śmieszny motyw, ale ze uzyska to tak dużą popularnosc to nie przypuszczałem. https://derpibooru.org/search?q=the+break+up+breakdown&sf=score&sd=desc
    1 point
  12. Przeczytane. Wrażenie po pierwszej części opowiadania? "Katedra" Bagińskiego. Ten przytłaczający klimat, mrok i tylko marsz naprzód. Coraz dalej w zatracenie. Krótko mówiąc byłem zachwycony - uwielbiam takie klimaty. Następnie pojawiły się (w sumie ku mojemu zdziwieniu) dialogi. Interakcje. Co więcej - dane nam było ujrzeć cel wędrówki. W pierwszej chwili obawiałem się, że wprowadzenie kolejnej postaci i ogólnie zrezygnowanie z formy czystego opisu zepsuje mi odbiór tekstu, ale na szczęście tutaj wspomniane obawy okazały się nieuzasadnione. Do samego końca udało się utrzymać ciężką, przytłaczającą atmosferę. Podsumowując - typowy poziom Malvagio. 10/10, takich fanfików chciałbym widzieć więcej.
    1 point
  13. W ogóle zapomniałem wspomnieć, że odcinek wygrał kartonowy szkielet wojowniczka
    1 point
  14. Rocznicowy shorcik. Bardzo krótki shorcik. Cóż, no spodziewałem się jednak czegoś więcej, jakiejś Wielkiej Rzeczy, Big Revealu, czy czegoś. Smutek. Choć sam shorcik ładny. A tamtego z Aku wciąż jeszcze nie obejrzałem, zrobię to pewnie jutro, to zedytuję posta, żeby dodać opinię. EDIT: Ok, obejrzałem tamten odcinek i muszę powiedzieć, że był CUDNY. Być może nie najlepszy ze wszystkich, ale stawiam go naprawdę wysoko. Mnóstwo mniejszych lub większych smaczków, relacje Black Hata i Aku, no i sposób traktowania tego ostatniego - piękne. A Flug i Demencja (Demencja!) trzymają swój wysoki poziom. A występ gościnny na koniec pozamiatał CHCĘ WIĘCEJ! Dlaczego na rocznicę była tylko taka maleńka rzecz, smutek!
    1 point
  15. Hej! Słuchaj, muszę Ci coś powiedzieć (a nawet parę rzeczy). 1. Fanfiki publikujemy w dziale opowiadań - przed publikacją fanfika zobacz jak robią to inni, nie zapomnij o tagach obowiązkowych, zamieszczeniu tekstu w google docs i o tym, że temat ma zawierać fanfik/jego fragment, a nie zapowiedź. Zaśmiecaniu forum mówimy nie. 2. Masz błąd w tytule... Zainwestuj w słownik ortograficzny, przyda Ci się. 3. W poście też masz błędy. Normalnie bym Ci to poprawiła czy coś, ale i tak zamykam ten temat, a w przyszłości go usunę, więc mi się nie chce. 4. Powodzenia w pisaniu fanfików
    1 point
  16. Z cyklu: tronowe rozkminy. Rabarbar + Robok = Roborbor
    1 point
  17. Ładny progres postąpiłaś przez ten czas, trzeba przyznać. Jeszcze przyłóż większą uwagę na tła i będzie to ładnie ze sobą współgrało.
    1 point
  18. Znowu minęło trochę czasu, a ja mam kolejne dwa rysunki do pokazania Obecnie cierpię niestety na brak pomysłów, więc jeżeli ktoś ma pomysł jakiego kucyka narysować następnym razem i w jakiej pozycji, to jestem otwarty na wszelkie propozycje. Łatwiej mi będzie coś narysować, kiedy wiem co rysować.
    1 point
  19. Oh yeah! To chyba najlepszy odcinek w tym sezonie. Dobrze napisany, zabawny, z ciekawą mieszaniną postaci. Już samo to że tak wielu bohaterów bierze w tym epizodzie czynny udział sprawia że nuda nie doskwiera. Poza tym wątki w nim zawarte fajnie się uzupełniają. Nie często trafiają się odcinki w których do głównej linii fabularnej doszyte są jakieś poboczne, drugoplanowe wydarzenia, i do tego odpowiednio z sobą współgrają. Mam tutaj rzecz jasna na mysli sprawę pomiędzy Big Mac'iem, a Sugar Belle, i grasujących za ich plecami Spike'a, Discorda oraz CMC. Scen śmieszkowych było bardzo dużo, ale były też sytuacje odwrotne, a takie to ja wręcz uwielbiam! I za gre na emocjach na konto tego odcinka wpada z mojej strony soczysty plus! Bardzo cieszy mnie również to iż autor poświęcił sporo uwagi relacjom pomiędzy bohaterami - dużo przekomarzanek, knucia, sprzecznych opini, troche nieporozumień i już robi się ciekawie. Zwłaszcza że epizod poświęcony został drugoplanowej grupce. Minusów nie dostrzegam, za wyjątkiem jednego, zanadto rzucającego się w oczy. Otóż problem jaki Sugar Belle stwarzała był niewiarygodny, nie wyszedł naturalnie i wyglądał na stworzony na siłę. Bo w końcu po co aż tak się martwiła i budowała strategię na rozmowę ze swoim chłopakiem, kiedy to co chciała mu oświadczyć nijak nie mogło wpłynąć na niego negatywnie? Trochę to głupie... Ale co tam! 9/10 dla "The break up the break down". Ekstra było też to że przewinęło się przez odcinek sporo kucyków tła, np. Derpy. Dużo poniaczy dobranych w pary, w dzień będący odpowiednikiem walentynek - szczerze powiedziawszy to mialem cichą nadzieję że gdzieś na drugim planie przewinie się któraś z M6 i twórcy zarzucą widzom jakąś drobną sugestię odnośnie sympatii głównych bohaterek, ale niestety - wybrali drogę dyplomatyczną. A Sugar Belle to chyba jeden z najbardziej uroczych kucyków w całym MLP - za wygląd, wrażliwość, bardzo miły głos, zarówno w angielskiej jak i polskiej wersji. Tylko z tym marszczeniem nosa nie wyszło zbyt dobrze, bo wygląda ona wtedy... źle! x)
    1 point
  20. Jakiś czas temu zostałem przez @Hoffmana zapytany o jakiś spis i chronologie opowiadań z mojego uniwersum, który pomógł by ustalić w jakiej kolejności najlepiej je czytać. Co prawda na razie nie ma ich wiele jedynie trzy: "Ocalenie", "Nowe Początki" i "Kod Equestria"; ale jako że jest planowane znacznie więcej (ponad 10, choć w większości są to jednorozdziałowce) to postanowiłem dla wszystkich zainteresowanych stworzyć przewodnik po moim uniwersum, które nazwałem "Lyokoverse". Zawarłem w nim nie tylko chronologie i sugerowaną kolejność czytania, nieco o podstawowych założeniach, historię uniwersum w pigułce i parę innych ciekawostek. Jedną ujawnię już tu - jako, że w ogólności nie wykluczam by opowiadania pisane przez innych były kanoniczne względem Lyokoverse... to już teraz do jego kanonu wchodzi jedno opowiadanie pt. "Śniadanie" napisane przez Midday Shine. (Które w sumie polecam każdemu, jeśli tylko nie ma skrajnego wstrętu do Equestria Girls) Dodam też, że kolejny rozdział KE pojawi się w przyszłym tygodniu(zostały mi już ostatnie szlify, kolejny rozdział powinien być szybszy - planuję do 20 czerwca wydać rozdziały 19-21), a w kolejny weekend, na dzień matki pojawi się krótkie opowiadanie o dzieciństwie Sunset, w którym poznamy jej matkę...
    1 point
  21. Sytuacja albo raczej skutki pomyłek było do przewidzenia, ale na plus zasługuje chociażby scena z kurierami, lub ten lekki plot twist ze strony Discorda. Podobało mi się również jak Big Mac się wypowiadał oraz "możliwy" powód jego względnego milczenia. Daję 7/10. A jeszcze jedno:
    1 point
  22. Podpisuję się pot tym co piszą Hoffman, Arkane Whisper i Ylthin obiema rękami. (Ale rozpisywanie się i tworzenie całych referatów to moja działka! ) No i @Dolar84, mówisz o pytaniu użytkowników... ale jak słusznie Hoffman zauważył było to w wątku MLN, do którego przecież nie wszyscy wchodzą, tak więc samo pytanie z oczywistych względów dotarło tylko do części zainteresowanych. A i wcześniej, zanim napisałem o tym na forum mówiłem ci o moim zainteresowaniu kolejnymi edycjami(choć wtedy wymieniłem tylko Si Deusa). Mógłbym tu też generalnie powtórzyć niemal wszystkie przytaczane dotąd argumenty, bo w zasadzie ze wszystkimi się zgadzam... ale odniosę się jedynie do kilku. Obserwacja o tym, że popularne, wielkie fiki niekoniecznie muszą przyciągnąć... właśnie przez swoją wielkość. Niby popularne to "każdy zna", ale w tym rzecz, że właśnie tak naprawdę nie każdy. Popularność i wybicie się mogło być też sprawą należącą niejako już do przeszłości... tak więc zasadniczo wielu potencjalnych uczestników musiałoby się dopiero zaznajomić z uniwersum. A nawet jak ktoś czytał to może dawno i by być wstanie coś stworzyć musiałby sobie odświeżyć, tym razem czytając bardziej analitycznie, więcej analizując sam świat, by być wstanie coś w nim stworzyć... Konkurs na wiedźmowe opowiadanka trwał mniej więcej półtora miesiąca, a po przedłużeniu dwa. To niekoniecznie tak dużo czasu by zdążyć się zapoznać z całym opowiadaniem (jak spojrzałem pierwszy docs ma 10k słów, o ile jego długość jest reprezentacyjna to otrzymujemy łącznie jakieś 150k słów - wcale nie tak mało, choć owszem trafiają się i znacznie większe cegły) i jeszcze coś napisać... Dodajmy do tego, że wiele osób może np w momencie ogłoszenia konkursu być w trakcie jakiejś cegły i o ile nie byłoby skłonnych przerwać jej dla konkursu to za konkursowy fik by się po jej skończeniu z chęcią zabrało i coś może napisało. Czyli generalnie to o czym mówił Hoffman - potrzeba wygospodarowania sobie czasu, wymyślenia samego opowiadani itd. Dlatego by z jednej strony faktycznie te konkursy mogły osiągnąć swój potencjał odnośnie frekwencji, a z drugiej by zwiększyć szanse, że zgłaszane będą faktycznie dobre, dopracowane dzieła(a w końcu chyba też na obydwóch tych rzeczach Ci zależy, prawda?). Dlatego też by to faktycznie mogło porządnie wyjść powinno się dać potencjalnym uczestnikom więcej czasu - jeśli mówisz, że nie da się tego rozwiązać przez harmonogram konkursów, jeśli chcesz mieć niespodziankę... Cóż zawsze możesz albo zastosować kompromisowe rozwiązanie o którym mówił Hoffman danie listy przyszłych uniwersów do Spin-offowych konkursów, a tych pozostałych zostawienie na niespodzianki. Albo też z góry - ale tak bardziej publicznie np w ogólnym temacie spin-offowych konkursów, potencjalnie też z ankietą, która byłaby dla ciebie nie tyle narzędziem decyzyjnym co doradczym - podać listę kilku spośród których wybierzesz temat kolejnego konkursu. Będzie częściowa niespodzianka, a jednocześnie użytkownicy będą mogli się przygotować na ten, którego najbardziej chcą. Ta pula może oczywiście co edycję nawet i w całości się zmieniać, warto też zostawić jakąś opcje to tego by użytkownicy mogli w temacie sami sugerować kolejne opowiadania... Albo po prostu zrobisz ankietę i z jej pomocą będziesz podejmował decyzję o temacie najbliższego spin-offowego konkursu - czyli znany będzie tylko najbliższy, więc częściowo zachowany zostanie element niespodzianki, w dodatku zgodnie z tym co sam mówiłeś - nie będzie też wiadomo kiedy konkurs się zacznie. Albo po prostu dać dłuższy termin, od razu jakieś 2-3 miesiące(w KO były 3 o ile mnie pamięć nie myli - nawet jeśli jest to dzieło dłuższe od Wiedźmy, to jednak porównanie długości i frekwencji na obu konkursach o czymś chyba mówi...). Czy też połączyć elementy podanych rozwiązań. W zasadzie ankieta na Docsach mogłaby wygląda np tak (jak co mogę ci oczywiście przekazać plik formularza na własność, byś mógł go dowolnie dostosować do swoich potrzeb, tu akurat umieściłem dwa tytuły, które sam najchętniej bym widział (nawet jeśli Kanclerz jest nieskończony... no ale w sumie taka Wiedźma przecież też...) opowiadanie które sam wymieniłeś (Save Me) i dwa inne duże, które akurat mi przyszły do głowy) generalnie byłoby to bardzo wygodne - ankieta z jedynie drobnymi zmianami mogłaby przechodzić z edycji na edycje (usuwałoby się wykorzystane fiki i głosy na nie, ewentualnie dodawało nowe itp) Oczywiście też kryteria wyboru tych co umieściłeś miały sens, ale... jest jednak pewne ale i nie tylko o samą długość tu chodzi. Nawet nie o sam fakt, autorskiej ponifikacji Wiedźmina... (powiedzmy, nie czytałem tego opieram się tu na poście Ylthin) Chodzi mi o jakby to ująć... klimat, tematykę. Nie wiem w sumie czy w pełni dobrze to wyrazi o co mi chodzi, ale jednak Wiedźma ma tu taki bardzo ponury, ciężki obraz świata. (KO w pewnym sensie też, ale wiele słyszałem o geniuszu rozleklamowywania się jakim ponoć wykazał się Spidi, w dodatku w konkursie podbił zainteresowanie nagrodami rzeczowymi...) Wulgarność, sugestywność to też elementy, które mogą niektóre osoby zniechęcić. Takiego mnie chociażby. Szczerze mówiąc gdy konkurs był ogłoszony nawet rozważałem w pewnym momencie czy by nie wziąć udziału... ale generalnie gdy zobaczyłem opis czym jest wiedźma... cóż mnie osobiście zniechęcił. (I właściwie tytuł nie wydawał mi się zachęcający i też nie od razu zechciało mi się szukać - dlatego uważam, że w sumie dobrym pomysłem byłoby przy spin-offowych ) Mogłem być nie jedyny... generalnie to o co mi chodzi to, że nawet razem "Kryształowe Oblężenie" i "Wiedźma" wyczerpują jedynie wąską część możliwego zakresu tematyczno-klimatycznego, tak więc decydowanie o losie całego, potencjalnie niezwykle szerokiego rodzaju konkursów na podstawie tak małego wycinka jego możliwości. I popularność obu opowiadań nic w tej kwestii nie zmienia. To może i jest sensowne kryterium do wyboru, ale raczej nie jedyne. Brak sukcesu edycji wiedźmowej pokaże nie tyle, że sama idea się nie sprawdza, a raczej, że kryterium popularności się nie sprawdza. Oznaczać będzie raczej, że trzeba po prostu z innej strony uderzyć - może zamiast sporych, niegdyś popularnych i niekoniecznie ukończonych/wciąż na bieżąco aktualizowanych opowiadań lepiej wybrać właśnie coś względnie nowego, niekoniecznie długiego i jeżeli niezakończonego to przynajmniej wciąż w miarę aktualizowanego? Oczywiście z linkiem w temacie konkursu. W ten sposób nawet jakieś mało popularne dzieło może kilka osób zainteresować i sprawić, że uznają iż warto w tym świecie coś stworzyć. Myślę, że w czymś co byłoby dla potencjalnego uczestnika powiewem świeżości może być to nawet łatwiejsze. Oczywiście wiele pomóc potencjalnie mogłaby np bliższa współpraca autora, w stylu np podania pewnych zebranych podstawowych informacji o świecie itp(nie mówię, by od tego uzależniać wybór dzieła, ale takie coś może potencjalnie pomóc w uzyskaniu wyższej frekwencji - gdy informacje o świecie są jakoś zebrane i nie trzeba ich wyszukiwać potencjalnym piszącym może być łatwiej - Spidi jak widzę takie coś ma, czyżby kolejne potwierdzenie moich rozważań?). Tak więc mam nadzieję, że jednak nie bezie to uzależnione od sukcesu wiedźmowej edycji i że czekają nas kolejne - bo od samego początku bardzo spodobała mi się idea i gorąco tym konkursom kibicuję.
    1 point
  23. Jak wysokie jest ryzyko tego że forum rozleci się od przeciążenia? Sorry, nie umiem posługiwać się fachową terminologią, chodzi mi o to jak dużym ryzykiem obarczone jest utrzymanie strony w obecnej formie? I ile wynoszą koszta? Bo jeśli zagrożenie nie jest duże to i może środki aż tak radykalne nie są potrzebne, a i również wyjście z sytuacji może znajdzie się gdzieś pośrodku. Zawartości działów poswięconych twórczości użytkowników nie da się zachować na innej stronie? A później przenieść to na nowe forum, lub zbudować do tego odpowiednie odnośniki? Pytanie może i głupie, bo wynika z mojej calkowitej ciemnoty i braku obeznania, ale problem moze da się rozwiązać jakąś poboczną drogą. Jestem wstanie poprzeć opcję 1. gdybym był pewien że dzięki temu ta enklawa przetrwa w odmętach internetów. Chrzanić repę, rangi i inne pierdołki. Jednakże forum to przede wszystkim jego aktywni użytkownicy, a ci, przynajmniej tak to odebrałem czytając posty w tym temacie, w większej liczbie nie wieżą w sens budowania wszystkiego od podstaw, a jesli ich zabraknie to może być kiepsko. Ja puki co wstrzymam się od głosu w ankiecie.
    1 point
  24. Kochani, skoro obecny silnik jest tak niestabilny i wadliwy, wówczas jak to się w ogóle stało, że na niego trafiliśmy? I proszę się nie doszukiwać tutaj żadnych złośliwości, gdyż takowych nie ma - zupełnie szczerze przyznaję, zanik pamięci mam, nie wiem/ nie kojarzę okoliczności ostatnich przenosin. Jak to się stało, czy ten silnik początkowo działał jakoś inaczej, czy chodzi o coś innego? W sumie to nie wiem co jeszcze dopowiedzieć. Generalnie zgodziłbym się z Cahan, Zodiakiem oraz Dolarem. Jako twórca fanfikcji, a także osoba czytająca i komentująca, najbardziej zależy mi na działach poświęconych twórczości fanowskiej i jeżeli rzeczywiście cała dotychczasowa zawartość miałaby trafić jedynie do odczytu, wówczas znacząco ogranicza to mi pole manewru. Nie wspominając już o tym, że w jakimś sensie wszystko co już napisałem poszłoby do "szuflady", do której równie dobrze nikt już nigdy może nie zajrzeć. Odznaczeń nie ma już jakiś czas, przyzwyczaiłem się. I cała reputacja miałaby pójść w cholerę? Nieaktywni/ nieobecni użytkownicy którzy nie pozakładają danych wątków od nowa to jedno, ale, jak widzę, nie ma gwarancji, że weterani i osoby nadal tutaj obecne to uczynią, więc przyznam szczerze, że już wolę zaryzykować i zostać na tym silniku. Może wysypie się jutro, a może wysypie się w roku 2222, kiedy forum i tak już najprawdopodobniej nie będzie. Szczególnie słowa Zodiaka o zakładaniu nowego forum na jeden sezon - one są dosyć dosadne, ale najtrafniej ukazują istotę problemu. Oczywiście ja się na sprawach technicznych nie znam, jeżeli gdzieś palnąłem głupotę proszę mnie poprawić, wyjaśnić, z góry przepraszam. Ale tak czy inaczej, przynajmniej na razie, skłaniam się ku opcji numer 2, czyli "Zostawienie jak jest".
    1 point
  25. Moim zdaniem zmiana softu w niczym nie pomoże. O forum głównie świadczy tematyka i jak jest ono prowadzone, więc sam fakt, że nadacie mu nowy wygląd&&układ może co najwyżej ożywić fora na pewien, choć krótki okres, bo użytkownicy mogą być ciekawi tych fantastycznych zmian. Pfft, tych wyglądów to nawet tutaj oferujecie aż za dużo - bałagan. IPB nie jest złym softem, choć przyznać trzeba że jakieś wady jednak ma. Ja osobiście lubię ten silnik, nawet jeśli zdarza mu się mnie zdenerwować, poprzez chociażby niechcianą manipulację zawartości w edytorze tekstu (ach te bugi). Jeśli można spytać, jakich dokładnie funkcji Wam tu brakuje; na prawdę jest to tego warte? Faktycznie Wasz obecny układ strony to ... eh.. kolejny bałagan. Wiele sekcji, w każdej parę wątków. Te różne gry typu 'zapytaj' wymagają więcej pracy i moderatorów, niż to jest tego warte. Te osobne działy dla każdej postaci takie niepotrzebne. Tutaj bym się zgodził, żeby to wszystko wyprać i postawić od nowa, lub chociaż przeorganizować, ale to akurat nie wymaga przeskoku softa. Choć to żaden pomocny argument, mnie osobiście do forum zniechęciła załoga moderacji i ogółem panująca tu niemiła atmosfera. Taki traf, zarejestrowałem się i w ciągu pierwszych dni już musiałem budować ściany tekstu by się bronić, gdyż potraktowano mnie z wideł i pochodni. Nie przejmuję się tym, ale też po co mi to? Silnik mi nic nie zrobił, więc wynik ankiety nie robi dla mnie żadnej różnicy. I tak sobie będę przychodził od czasu do czasu.
    1 point
  26. Głosuję na opcję nr 2. Zostawić jak jest. Czemu? Bo tak zabijemy mnóstwo tematów, w tym dział opowiadań. Żeby autorzy otrzymywali nowe komentarze, to musieliby zakładać nowe tematy, ale wielu z nich już nie ma w fandomie.
    1 point
  27. Przeczytałem i podoba mi się. Forma krótkich rozdziałów jest specyficzna I ma swoje ograniczenia, ale jak na razie wychodzi to całkiem dobrze. Postacie są dobrze zarysowane, zaczynają pojawiać się różne tajemnice i niedomówienia, no I zawsze mile widziany EPICKI KŁEST Forma także bez zarzutu, styl na wysokim poziomie jak to u Zodiaka. Czekam na kolejne rozdziały
    1 point
  28. Cóż odcinek oficja;nie obejrzany jak być powinno (choć widziałem go wcześniej w przecieku) i jak go Oceniam ? No Dla mnie jest czystą esencją ideałem jak powinien wyglądać odcinek typu "Okruszek Życia", bo mamy tu wszystko w idealnych proporcjach.Problem którego dotyka jest w zasadzie uniwersalny i każdy się z nim spotkał na pewnym etapie życia lub też jest w jego trakcie (Mój Ojciec np to połączanie "Matczynego" planowania z "Ojcowskim" traktowaniem jak dziecko, więc rozumiem zarówno Sunbursta jak i GlimGlam) problemem jest właściwe to że rodzic zawsze martwi się o swoje dziecko, co czasem generuje dwie przeciwstawne patologie typu "uszczęśliwiam na siłę i wywieram Presję negując tym samym to co moja pociecha czuje" albo "Nadopiekuńczość". Byłem obiektem obu typów, i oba wywierają na mnie negatywny wpływ dp tej pory (przez nadopiekuńczość mojej babki teraz mam trudności z nauką prozaicznych czynności domowych. przez presję mojego ojca by być the best połączoną z brakiem jego wiary we mnie mam myśli depresyjne) koniec końców wszytko kończy się dobrze w odcinku a a komizm Spike'a sytuacjami unikania rodziców dodaje temu wszystkiemu lekkości, więc ocena 10/10 w pełni zasłużona
    1 point
  29. chciałby tylko poinformować o fanfiku którego zaczołem pisać pt''inny wymiar" opowiada o wymiarze gdzie twiglith dostaje amulet ktury kontoruje przestrzen i czas
    0 points
  30. No tak, wywalanie wszystkich postów, reputacji itd. żeby mieć durne nagrody i odznaczenia. Ten fandom i tak się kończy! Na co Wy chcecie robić nowe forum? Na jeden, ostatni sezon?
    -1 points
  31. Jako że wchodzę na to forum raz na pół roku, to nie bardzo jestem targetem by cokolwiek się wypowiadać. Ale skoro już jedna osoba powiedziała mi o tym temacie to dorzucę swoje trzy grosze. A mianowicie że dla mnie to jest niesamowite co piszecie o stanie forum. Biorąc pod uwagę że średnio siedzi tu od x czasu 5 osób na krzyż, i to powoduje że forum nie wyrabia i w każdym momencie może pierdyknąć, to co by się działo jakby tu była aktywność jak w 2013 roku? Poszłoby po dwóch tygodniach? No ludzie, ja wiem że jesteście w trudnej sytuacji, ale biorąc pod uwagę stan obecnego fandomu, to uważam założenie nowego forum za pomysł całkowicie poroniony. Nie oszukujmy się, fandom zdechł, nic już nie przywróci go do życia, starzy użyszkodnicy dawno odeszli, nowych nie widać. I dla tej garstki osób tworzyć zupełnie nowe forum? Odliczając znowu tych nowych, którym nie będzie się chciało zakładać nowego konta, to zostaje jakiś promil ciągle chętnych i aktywnych. Naprawdę dajcie spokój, niech to forum po prostu zdechnie z godnością, wraz z resztą fandomu, zamiast bawić się w jakieś reanimowanie trupa. Jedyny argument który do mnie rzeczywiście przemawia są względy finansowe. Zdecydowanie nie wyobrażam sobie żeby administratorzy mieli dokładać do tego interesu, zwłaszcza ponownie biorąc pod uwagę stan tego forum i jego użytkowników. Ale tutaj jak powiedziano wyżej, sami powinni to zdecydować czy ich stać na jego utrzymywanie aż do całkowitego zgonu, czy jednak szkoda na to ich pieniędzy.
    -1 points
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...