Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 01/20/15 we wszystkich miejscach

  1. Przytoczę przykład SB z innego forum - są na nim heheszki, są i poważne rozmowy. Przeklinać na tamtym forum nie wolno. Na SB życie się toczy radośnie bez "w dupie" i "benis" w co drugim komentarzu. Jak widać można zachować jakiś poziom. Bo SB mlp polska to nawet nie heheszki. To zwyczajny spam. Jak podstawówka, kiedy dzieciarnia popisuje się, kto więcej razy powie "dupa i cipa".
    9 points
  2. To nie jest /sb/ tylko ShoutBox, sb. Szukając /sb/ won na 4chana, gdzie teksty powtarzane kwadrylion razy w każdej dostępnej chwili są zabawne. Przynajmniej według Twojego rozumowania tak jest na 4chanie.
    7 points
  3. To ja może napiszę w sposób prosty i niekulturalny. Do co poniektórych - wyjmijcie te kije z dup, jak wchodzicie na /sb/. To pomaga w złapaniu dystansu, poważnie. Jak ktoś wam wejdzie do waszych jakże poważnych tematów, do których istotnie nie powinno się wchodzić bez melonika/fedoryz z benisami czy "w dupie ", to wtedy możecie blockować intruzów. Ale na /sb/, gdzie takie teksty latają już od miesięcy i nigdy nikomu nie przeszkadzały, co więcej, ciągle używała ich ADMINISTRACJA i nie tylko - a inne takie teksty w różnych formach latały od samych początków /sb/ - to WY jesteście intruzami ze swoimi melonikami. Załóżcie sobie kanał "elita fandomu" do niesamowicie ciekawych dyskusji o kolejnym sztampowym fanfiku albo Warhammerze, wtedy żadne benisy nie będą wam psuły widoku. Od zwykłego /sb/, gdzie ludzie wchodzą pośmieszkować, trzymajcie się z dala. Bo to nie my narzucamy swoje zachowanie, to wy wchodzicie i oczekujecie, że /sb/ dopasuje się do was. A to tak nie działa, anonki. Do Turreta w szczególności - jeśli jakimś cudem do kogoś dotrze aluzja i zdoła wyjąć z dupy kija (zakładając, że jeszcze nie wrósł mu w kręgosłup), to pożycz go od niego. Następnie, celem uprzyjemnienia terapii, wyobraź sobie, że dzierżysz w dłoni Młot Imperatora. Potem walnij się w nim w głowę. Mocno. Może pomoże. Dziękuję, dobranoc. Może jeszcze kiedyś się spotkamy... W dupie.
    7 points
  4. Airlick, to była jawna prowokacja z Twojej strony. I czekam, aż czerwoni stwierdzą, że ograniczanie... Ekhem na sb jest złe. Wylęgarnia syfu musi być czyszczona w ten czy inny sposób. Skoro nie da się z wami po dobroci... #DENIED Ave Ja.
    7 points
  5. To, że używam określenia /sb/ (którego używa cała masa osób - widać twoją znajomość, UWAGA - /SB/ - skoro myślisz, że wziąłem to z 4chana), nie oznacza, że równam, UWAGA - /SB/ - do 4chana. Co więcej, w moich postach ani razu nie padło zwrot "4chan". Proponuję następnym razem czytać posty uważnie, zamiast wyłapywać słowa wg. ciebie kluczowe i dopowiadać resztę. A skoro zeszliśmy na poziom "won"... Ave twoja stara.
    6 points
  6. A ja będę dalej powtarzać, jak mantrę. Skończcie traktować /sb/ zbyt poważnie. Wszystkie "siusiaki" i "w dupie " są serio nieszkodliwe. Nie macie dosyć powagi w pracy, czy na studiach? Więcej zamętu i syfu jest właśnie przez kłótnie dotyczące utrzymywania poziomu shoutboxa. Opcja ignorowania istnieje i czemuś służy. Korzystajcie z tego. Mnie też się niektóre żarty nie podobają, ale nie robię o to awantur. Po prostu je ignoruję albo wychodzę z sb. A co do OT... Tam z tego, co widzę, są głównie dyskusje o a&m, poranne kopytkowanie i zaczepianie Katherine przez MLO ( ). Na głównym siedzi więcej osób, stąd "robienie jaj" odgrywa się właśnie tam. I z tego, co pamiętam, zawsze tak było. Tu nie chodzi o to, że moderacja ma na wszystko pozwalać. Po prostu, zluzujcie trochę i będzie dobrze.
    5 points
  7. Jako stały bywalec sb wypowiem się. Uważam, że niektórym brakuje dystansu do tego, co dzieje się na shoutboxie. To tylko internet, więc czemu przejmujecie się i robicie afery o głupie powiedzonka? Ja osobiście traktuję sb jako odskocznię. Ot, miejsce gdzie nie muszę zachowywać się zbyt poważnie i mogę sobie pożartować ze znajomymi. Obstawiam, że nie tylko ja mam takie podejście. Męczą mnie już te awantury. Dajcie spokój. Wnoszę o zaprzestanie tych sprzeczek.
    5 points
  8. Podbijam, bo ważna sprawa. http://puu.sh/eKIJv/44f8a43389.png Kompletnie niesłuszny block. W dodatku jakiś śmieszny okres. Raz, że "chyba wprowadzę" nie jest równoznaczne z wprowadzeniem zmian w regulaminie. Dwa, że Turret to co najwyżej eksponat na wystawie zatytułowanej "Jak to się kiedyś rządziło na MLPPolska", więc wyskakiwanie na SB i wprowadzanie takich pożałowania godnych zmian chyba nie należy do jego zakresu uprawnień. Trzy, no właśnie, 5 dni za coś takiego? Pamiętajcie, jak skończyło się ostatnie nadużycie "władzy" p. Turreta. Wnoszę, by czerwoni coś z tym fantem zrobili, nie mówiąc już o zdjęciu mi blocka.
    5 points
  9. Chemiku, wbrew pozorom na SB wchodzę częściej niż się wypowiadam. Zazwyczaj wchodzę, widzę że nie ma nic ciekawego, więc wychodzę. Chodzi o to, że taki bezsensowny spam w innym miejscu jest karany, a jakoś ludzie potrafią sobie z tym poradzić, normalnie rozmawiają, a trollerskie heheszki nie opierają się na narządach płciowych. Tak, mnie taki humor nie bawi, bo poziom jest żenujący. Może i czasem budzi się we mnie wewnętrzny gimbus, ale poziom SB zazwyczaj wygląda jak wygląda. A kiedy dzieje się coś co potencjalnie może mnie zainteresować, to odpowiednie osoby mnie przywołują.
    3 points
  10. Łatwo powiedzieć, a trudniej wprowadzić w życie. Akcje moderatorów raczej sytuacji nie zmienią. Użytkownicy dalej będą się bulwersować, że te "benis" i "w dupie" jest im odbierany. Te zwroty do offtopic'a się nadają. Zawsze na nim jest pusto, więc to idealne miejsce na zagospodarowanie takimi słowami. Zaś mode i pozostali narzekać będą, że poziom na SB jest zaniżany. Ta wojenka sensu nie ma, bo i tak jedna ze stron bóldupić będzie. Pozostanie jedna z gorszych alternatyw zakończenia konfliktu: Niech SB zostanie zawieszone jak pogodzić się nie umiecie.
    3 points
  11. Tylko że od "głupich powiedzonek" jest offtop, nie główny kanał. Na offtopie można robić se jaja i takie tam, a na głównym jak to Dolar pisał, powinien być jakiś ogar, dla wszystkich tych, którzy chcą na poważnie pogadać. Skoro głupie powiedzonka latają wszędzie, to po kij oba kanały?
    3 points
  12. Jak dla mnie to Sosik to pocieszne zwierze i nie widzę w jego tekstach nic obraźliwego ani zaniżającego poziom. Taka wesoła mordka, smoleńszczuk i człowiek tfarok też są potrzebni na SB. No i tak jak pan Erłok powiedział, regulaminu on za bardzo nie łamie, skoro Dolar pisał że chciałby mu dać bana ale nie może, więc ta opcja ignora chyba do czegoś służy ;3 Aha, no i w akcie lizodupstwa czy tam podzielania zdania zgadzam się z pociesznym panem Spromem. Odmeldowuję się, kmiotki
    3 points
  13. >innego forum Cóż, tutaj mogłem przestać już czytać. Co drugim komentarzu... co piątym, co czwartym... hmmm... co setnym... Widać, że jesteś stałym bywalcem SB :^) Odwołując się do poprzedniej wypowiedzi w tym poście... taka ogromna świadomość tego co się dzieje. ALEŻ MASZ RACJĘ! *przytakiwanie* tl;dr + pominięcie sarkazmu Przestań bezkrytycznie przyznawać komuś racji i wchodź na SB częściej.
    2 points
  14. Po raz pierwszy muszę nie zgodzić się z resztą administracji i stanąć po stronie użytkowników. Shoutbox to przede wszystkim powinna być odskocznia, miejsce do "śmieszkowania" i do luźniejszych rozmów. Do poważniejszych jest uwaga... forum i tematy na nim. Takie same zasady na obu są bez sensu, bo wtedy znika po prostu potrzeba istnienia jednocześnie forum oraz Shoutboxa. Część osób siedzi na forum jedynie dla luźnych rozmów, pogadania, pożartowania sobie na /sb/, ale mimo wszystko są to wartościowe osoby, których blokowanie za takie coś jest idiotyczne (kimś takim jest przykładowo Sosik). Owszem, obrażanie i ogólnie chamskie zachowanie jest złe i powinno być karane, ale jest różnica między obrażaniem, a odskocznią..
    2 points
  15. To nie to samo Niektórzy po prostu mają taką lekkość w tworzeniu dłuższych opowiadań, być może ty również, a niektórzy... Cóż, nie za bardzo Dla mnie napisanie rozdziału, który miałby 50 stron byłby katorgą i batożeniem xd
    2 points
  16. Ale po co wy się sprzeczacie z administracją, skoro ona i tak ma to w dupie. A jak nie, to blokuje. A jak nie, to oskarży was o poziom gimbazjalny. A jak powiecie, że nie mają podstaw regulaminowych, oni zastosują furtkę o "sytuacji nieokreślonej przez regulamin", gdzie admin ma dowolność interpretacji i działania, a także moc nieskończoną. Zamęt niepotrzebny robicie i tyle. Kmiotki.
    2 points
  17. Albo może "śmieszki fandomu" od heheszek i śmieszków, od dupy i penisa, a wówczas nikt z poważną dyskusją tam nawet nie zajrzy. gdzie takie teksty latają już od miesięcy i nigdy nikomu nie przeszkadzały, To że nikt nie gadał o tym głośno, nie znaczy, że nikogo takiego nie było...
    2 points
  18. Teraz nosi się fedory. A co nasza moderacja chowa tam, gdzie plecy łączą się z nogami, to chyba wszyscy wiedzą, więc nie rozumiem tego zaskoczenia Sproma. Bo kultura kulturą, ale Sosik jest Sosikiem już od roku, kto nie może go znieść, ten może wykorzystać cudowną opcję ignora, a kto może, temu nie przeszkadzają jego głupie teksty. Tym bardziej, że często latają gorsze, i to wcale nie w jego wykonaniu. A tu nagle taki Dolar budzi się z ręką w sosiku i jest wielce zdziwiony, że na /sb/ nie ma kultury.
    2 points
  19. Na pewno przeczytam bo chcę zrozumieć tą historię Ale siegnę po nie dopiero w lutym, bo najbliższe dni zajmą mnie organizacją meeta i szykowaniem najnowszego numeru Equestria Times (tak, tu jest spoiler - czytelnicy mogą wyglądać numeru na początku lutego).
    1 point
  20. Zazwyczaj przechodzę obojętnie wobec komentarzy nie dotyczących moich fików, ale tym zdaniem, skłoniłeś mnie, by się wypowiedzieć: Może i masz rację względem przypisów, niemniej, mi one nijak nie przeszkadzały. Owszem, zerkałem na nie, ale skupiałem się na wydźwięku tekstu a nie dopiskach autorki. W tym wypadku, sądzę, że skupiono się na głównym przesłaniu tej sentencji. Oryginał, jak i interpretacja niosą tę samą informacje, więc i tak i tak zostaną przypisane właściwej osobie. Tekst nie ma charakteru naukowego i historycznego, więc nie widzę potrzeby skupiania się na takich drobiazgach. Ponadto, w mojej opinii Twoja wypowiedź w tym miejscu ma nadto negatywny wydźwięk. Sugerujesz niekompetencję w pewnej marginalnej kwestii... serio? Bo przypisy to najważniejsza i tworząca klimat część fika. W książkach też marudzisz, że wyjaśnienie w przypisie psuje klimat? Czepialstwo na siłę.
    1 point
  21. Serio to sugerują? Cóż, albo to jestem debilem, albo jest to nadinterpretacja. Według mnie to twierdzenie zostało użyte trafnie i użycie "ktoś kiedyś" jest prawdą - bo w końcu ktoś je kiedyś wypowiedział Fakt, w oryginale było "milion", a nie "tysiąc", ale sens został zachowany. Nope Prawdziwa wypowiedź nie była w języku polskim, więc również nie masz tutaj racji. Wybacz, musiałem - jak widać czepnąć można się wszystkiego. Tyle że nie ma sensu czepiać się dla samego czepialstwa, ekhm, ekhm...
    1 point
  22. Okej przeczytałem i nie powiem, że jestem zachwycony jak wskazywałby jeden z tagów. Nie powiem, że to zły fanfic. Powiem, że jest dobry i tylko dobry. Nic więcej. Warsztat pisarski co najmniej solidny. Czyta się przyjemnie napięcie fajnie rośnie. Jestem wegetarianinem, więc temat ekologiczny przypadł do gustu. Zakończenie również świetnie się komponuje. Jak jednak pójdziemy nieco w bok to cała magia zaprezentowana tutaj się ulatnia. Bodzio już o tym więcej wspominał, ale dodam kilka rzeczy. Wiele rzeczy w tym fanficu dzieje się na zasadzie, bo tak. Cadence umiera bo tak. Bo magia słaba, ale to mnie zupełnie nie przekonuje. Piszesz, że alicorny żyją tysiące lat. Akcja się dzieje po wydarzeniach serialu jak rozumiem kilkaset lat. Twilight oraz Cadence są rówieśniczkami i żyją więc kilkaset lat + kilkadziesiąt lat max jako nie alicorn, a ta druga nie dochodzi nawet do pierwszego tysiąca, bo starość :( Jeśli chciałaś ją wyeliminować, bo do fabuły nie pasowała to mogłaś coś lepszego wymyślić. Twilight bierze róg Celestii, bo tak. Robi z niego talizman i nic z tego nie wynika, bo w sumie jest zakończenie. Nie wiem może część rzeczy dałoby się lepiej wyjaśnić, gdyby fanfic był po prostu dłuższy i przeczytany jeszcze z dwa razy na spokojnie przed publikacją? Ja rozumiem, że to twierdzenie bardzo pasowało tutaj, ale słowa "ktoś kiedyś" sugerują, że to stwierdzenie padło w czasach kiedy Equestria była szczęśliwszym miejscem i jakoś nie potrafię sobie wyobrazić by jakiś kucyk mógł takie coś powiedzieć. Może się zbyt czepiam, ale lepiej pasowałoby tutaj na widok tej tragedii ktoś powiedział to zdanie jak już musiało być koniecznie. Z drugiej strony strasznie rażące są przypisy. Nic ich nie mam ale muszą być poprawne wstawione i mieć sens. I to jest przykład niepoprawnego przypisu, bo prawdziwa wypowiedź brzmi: Taka jest prawdziwa wypowiedź. Lepiej siedzieć cicho niż coś napisać i rozwiać wszelkie wątpliwości (bez urazy). Ewentualnie napisać, że parafraza czy coś jak raz wspomniałaś, ale nie wypowiedź samego Stalina! Czy ten przypis ma sens? Piszesz poważnie o mało przyjemnych rzeczach, a tu nagle robisz sobie jaja i cały klimat idzie się kochać. Pomijam, że to nawiązanie jest właśnie wstawione na siłę, bo faktycznie nie mogłaś się powstrzymać. PS: Na początku piszesz o literaturze obozowej i spodziewałem się czegoś naprawdę mocnego, a tu nie ma nic takiego szokującego.
    1 point
  23. Twoim problemem jest tzw. "samospełniająca się przepowiednia". Wiem co mówię, wywalili mnie z LO, maturę zdałem w prywatnym LO. O co chodzi? 1. Wychodzisz z założenia, że nie zdasz. 2. Przez takie myśli, nie możesz skupić się na nauce. 3. Nie skupiając się na nauce, nie przyswajasz wiedzy. 4. Wracasz do punktu 1. Koło się zamyka. Moja rada? Znajdź sobie nagrodę, którą otrzymasz, zrealizujesz (itp), ale dopiero po zdaniu matury. Musi być to coś, co jesteś w stanie załatwić. Ja miałem taki sam problem. Wpadłem w to przeklęte koło. Co pomogło? "Zdam maturę - jadę do kina na Zemstę Sithów". "Nie znam - nie jadę". Taka, możliwa do zrealizowania rzecz dała mi porządnego kopa w dupsko. Średnia z matury? 4.75 i oglądanie filmu w kinie.
    1 point
  24. Oh, no... no dobrze od czego by tu... a no tak! Historia równie ciekawa i innowacyjna jak, używane opony do stara pomijam fakt, że mój opis kubka kawy, w którym pływa włos byłby bardziej rozbudowany i poruszający. Miejsce urodzenia Canterlot, uczennica Celestii... serio? już jej nie trawię, a za chwilę okaże się że jest to jakiś mega ultra wybraniec co ma zbawić świat... poprawić mnie to, w trybie natychmiastowym albo wysłać w niebyt. Ocena? trzy lata jako wiosło na galerze plus jedna głowica nuklearna.
    1 point
  25. Fakt faktem, że trochę kultury na sb by się przydało, bo w zasadzie dorosłe ziomy zachowują się tam jak małe, rozwydrzone dzieci i aż żal patrzeć na spadający niczym samobójca poziom. A w zasadzie jedna strona mogłaby chociaż spróbować postawić się w miejscu tej drugiej i spuścić z tonu. Nie chodzi tu oczywiście od razu od przyznania zdania tym drugim, bo wiadomo, takie cuda się nie zdarzają. Więc fakt, że sb mogłoby zostać na kilka dni, tak dla przemyślenia sprawy. A potem wszyscy wyciągną do siebie łapki, uśmiechną się, wymienią zdanie o pogodzie i zapanuje miłość, oraz pokój! No, aż takiej skrajnej utopii nie osiągniemy, ale można byłoby czasem użyć odrobiny życzliwości, bo nie wierzę, że benisy i ich przyjaciele są tak ważnymi rzeczami, żeby drzeć o nie koty, podobnież jak nie trzeba dawać blocka każdemu i za wszystko, bo to trochę psuje atmosferę c:
    1 point
  26. Ludzie... Krótka i szybka piłka - Z taką prędkością dawania blocków Shoutbox z żywego, tętniącego życiem miejsca wyludni się w trymiga. Niech najlepiej wszyscy się ogarną, i tyle.
    1 point
  27. Sama byłam świadkiem... Pan moderator zachował się jak sfochana dziewica, której coś odebrali, a jedynym jego argumentem było to, że przecież on jest moderatorem, nie możemy mu podskoczyć, a on nam może. Jak wspomniał Irwin to jawne nadużycie tej funkcji. Byłam na czacie to aż mnie zatkało widząc to wszystko i nie wtrącałam się. Z resztą na szczęście z moim pojawieniem się zaczął się inny temat i chyba Zegarowi znudziło się trollowanie userów. Myślę, że jawne trollowanie "słabszych" (tutaj mam na myśli to, że on może nam coś zrobić, a my mu nie, w końcu jest modem) jest o wiele gorsze niż to, że ktoś od czasu do czasu napisze jakiś głupi żart, chociażby na "poziomie gimbazy". Mnie też irytują niektóre bezsensowne teksty, ale czy one komuś szkodzą? Nie. Za to trollowanie szkodzi, bo na ogół po to się trolluje, by wywołać w kimś prowokacje lub gniew. I gdyby nie to, że byłam zajęta sama bym tam w końcu się wkurzyła. Ale zapomniałam. Jest modem, więc może se robić co chce. Moja wypowiedź nie ma sensu
    1 point
  28. Pierwszy raz. Pierwszy raz jak czytam fanfik, stojąca na biurku herbata wystygła, pozbawiona raptem jednego łyka. To jest najlepszy fanfik jaki kiedykolwiek czytałem, taki, który zapada w pamięć bardzo głęboko i pozostaje na jeszcze dłużej. Ciężko jest napisać do niego sensowny komentarz, który jakkolwiek odda wspaniałość tego dzieła. Ono jest zupełnie inne niż popularna beletrystyka, która wgniata w fotel dynamiczną akcją, wielowątkową fabułą, nie. Ono po prostu uderza raz a celnie, potęgując z każdym słowem, wywołane uczucia zupełnie jakby pierwszy akapit wbijał sztylet w serce, a każdy następny obracał go lub naciska nań. Dzieło stanowi absolutny obowiązek każdego, kto fanfiki czyta. Pszczoły po prostu trzeba znać. Przepraszam za tak mało konstruktywny komentarz, oraz, że tak późno przyszło mi się z tym dziełem zapoznać.
    1 point
  29. Co wy chcecie, 31 luty jest najlepszą datą.
    1 point
  30. A nie macie dość żartów na boisku, czy podwórku, trzeba robić jaja wszędzie gdzie się tylko da? I żeby chociaż były zabawne, tak aby inni się też pośmiali, ale to co jest teraz, to bardzij żenuje, niż śmieszy, bo serio "benis", czy "penis", lub inne odzywki, to takie żarty są? ? Offtop też czemuś służy, po co powstał ten kanał, dla heheszki? Bywa, że tam jest cisza przez ponad 10 godzin, a na głównym heheszka ,za heheszką leci...
    1 point
  31. Czemu Drechy? A może to są po prostu ludzie którym nie podoba się sytuacja w kraju i mają na tyle stalowe jaja że wychodzą na ulice, a nie siedzą i narzekają w domu kiedy to politycy robią sobie obstawie podpisując świstek mówiący o tym że w razie jakiejś większej rozróby w kraju obca armia może wejść i otworzyć ogień. Ciekawe o jakim kraju mówię, nie?
    1 point
  32. Mam jeden w angolu. Rzecz się dzieje w alternatywnym uniwersum, ale wymagania spełnia:Brag You Down
    1 point
  33. 1. Ja też, co z tego? Wystarczy chcieć nie być smutnym i puff, działa jak natura chciała. DJ, informatyk i wyprecyzowany specjalista od pokazów laserowych? Zacznij robić coś więcej w tym kierunku, skoro to twoje zainteresowania to pewnie sprawią Ci chociaż troszkę szczęścia ^ ^ 2. Ja też, co z tego? ;-; Jestem w drugiej klasie TECHNIKUM i nie zdałem poprawki z matematyki, dlatego jestem na warunkowym. (Zdałem do następnej klasy, ale ledwo ;c) Oceny nie mówią wszystkiego i nie można się nimi zbytnio przejmować. No chyba że zależy Ci na jakimś konkretnym kierunku w który się chcesz udać, w takim razie całkiem łatwo się wziąć w garść i wycisnąć lepsze oceny (Lel, masz 14 lat .-.) 3. Ja też, co z tego? Do uczenia lepiej się nie zmuszać, chyba że to ostateczność, trzeba sobie w móżdżku poukładać że WSZYSCY się uczą i że ty też musisz (A przynajmniej jeśli chcesz coś osiągnąć, bo wymarzony informatyk może ustąpić miejsce mniej wymarzonemu podawaczowi Hamburgerów w Maku) 4. Nie wciskaj kitu, musiałbyś się uczyć czegoś innego, nie być skupionym podczas uczenia się albo masz jakieś opóźnienie mózgowe. 5. Sam sobie to robisz, patrząc na punkt 7 i 10. Użalanie się nad sobą na pewno nie pomoże. 6. A można wiedzieć z jakiego powodu? No, jakiś zawsze jest, chyba że dręczący to kretyni, a to tylko ułatwia sytuację. Idioci mają to do siebie że jest ich bardzo dużo, ale i bardzo łatwo się ich pozbyć (Przynajmniej według własnego mniemania) Wysil troszkę szare komórki, wszystko da się rozwiązać bez użycia siły fizycznej. 7. Niezbyt ciekawe myślenie, nie wiem kto Ci je wpoił, ale jeśli ty sam, to uważaj, jak będziesz tak za długo myślał to stanie się prawdą D: 8. Nie słuchaj Triste, Gwiazda Śmierci z ogryzków na pewno będzie fajnie wyglądała na półce obok storczyka brunatnego 9. A może to ty sam się pognębiasz? D: 10. To dość śmiałe stwierdzenie jak na 14-latka ;-; 11. Pieniądze za które miałbyś kupić sznurek albo pistolet z nabojami na niedźwiedzie przeznacz na sprzęt do tych twoich lejzerów. 12. No z tym otoczeniem to się zgodzę, współczynnik idiotów i idiotów idiotów bojących się odezwać i popierających idiotów bo się boją idiotów może być przytłaczający. Ja sam nie nawiązuję żadnych kontaktów w moim otoczeniu, wmawiam sobie niektóre rzeczy i póki co działa ^ ^ Dość samego siebie? A w czym niby jesteś gorszy od innych? Nauka to tylko kwestia lenistwa, nękanie w szkole to kwestia kretynizmów innych osób. A co do punktu ósmego, moim zdaniem to przez Twoje podejście, powinieneś uwierzyć w siebie na krótszy bądź dłuższy czas, naprawdę, wtedy wszystko jest fajniejsze ^^ P.S. Doceń to, zmarnowałem 30 min poranka żeby to napisać >:I
    1 point
  34. Życia lepiej nie mieć dość, bo właśnie wtedy daje w kość.
    1 point
  35. *Z góry przepraszam za wszelkie literówki, powtórzenia i inne błędy językowe. O 2 w nocy elokwencja niestety nie ma się najlepiej.* Myślałam nad tym już od pewnego czasu ale jakoś nie miałam motywacji żeby o tym napisać. Dziś zajrzałam do działu z fanficami i motywację ową znalazłam. Jedyne, co można znaleźć w dziale z artami to galerie poszczególnych artystów i "samopomoc" (+ dwa działy gdzie pojawiają się informacje o czystkach, ale to raczej mało wnosi). Pomyślałam, że całkiem przyjemnie byłoby jakoś, że tak to ujmę, rozruszać społecznie ten dział. W fanficach wdziałam różne tematy typu fanficowe oscary, spis prereaderów etc. Czemu nie spróbować zrobić podobnych rzeczy dla artów? Konkretniejsze pomysły jakie przyszły mi do głowy: 1) Baza konkursowa. W tym miejscu mogłyby pojawiać się informacje o wszelkich konkursach plastycznych jakie są organizowane na forum. Można by tu też (albo w oddzielnym temacie) po zakończeniu konkursu wrzucać zwycięskie prace. Byłaby ładna galeria ^^ Do tego można by ew. organizować też oddzielne konkursy (z rzadka, głównie okazjonalne - ale tak, żeby nie musieć ograniczać się do konkretnych kucy, jak to jest w przypadku konkursów z działów poświęconym konkretnym kucom). 2) Jakaś inicjatywa dotycząca recenzentów, typu przechodnia nagroda dla najlepszego/najaktywniejszego recenzenta miesiąca/kwartału/okresu miedzy odwiedzinami kosmitów. Coś, co zachęciłoby ludzi do pisania większej bogatych, konstruktywnych recenzji i do częstszego przeglądania galerii. 3) "Artysta miesiąca", "Obrazek miesiąca" lub podobna inicjatywa - z góry ustalony zespół wybierałby jednego/dwóch/iluś/kosmos artystów, którzy według nich zasługują na tytuł artysty miesiąca/kwartału/do ustalenia z kosmitami. Nie musi być to konkretnie taki tytuł czy taki sposób (inna opcja: nominacje i głosowanie publiczności, kierowane jedynie przez wyznaczonego organizatora), chodzi głównie o to, żeby była tego typu instytucja wyróżnika, bardzo popularna na dA czy innych stronach poświęconych twórczości fanowskiej/ludzkiej/kosmitów. 4) Ewentualnie myślałam też nad instytucją "oficjalnych recenzentów" - ludzi, którzy chcieliby regularnie pisać konstruktywne opinie o artach wstawianych do działu. Powinni oni przejść jakiegoś rodzaju test - coby udowodnić, że znają podstawowe zasady poprawnej polszczyzny, potrafią być w jak największym stopniu obiektywni i będą aktywni w swym zadaniu (dziwna konstrukcja zdania :/) - czyli artysta publikujący swoje działo będzie wiedział, że może liczyć na ich opinię. To chyba na razie tyle. Zostawiam tutaj ten, skromny jak na moje możliwości wall of text licząc, że publikę moje pomysły zainteresują i że chociaż części przypadną one do gustu. Dobranoc, niechaj Luna ma was w opiece.
    1 point
  36. Ostrzeżenie. Opinie zawarte w poniższym tekście mogą wywołać nieprzyjemne ukłucie w dumie czy też sprawiać wrażenie chamstwa i/lub krytykanctwa. W subiektywnej opinii autora komentarz - ze względu na odmienną opinię - NIE nadaje się dla użytkowników, którzy są w stanie jedynie podążać za tłumem. (Jeżeli przerobiłeś literaturę obozową, to cię nie ruszy.) <muzyka zaczyna grać> "No, no, no, przypatrzmy się... "Arcydzieło"... o, już czuję lęk! A tyle było gadania, żeś Bóg wie co!" ~Bodzio jako cosplay Babojagołaka Pszczoły. Tak, pszczoły, czy też “Pszczoły”, wydarzenie ostatnich tygodni, Fanfik Tysiąclecia, czwarta osoba boska, mesjasz czytelników i najwybitniejszy fragment tekstu pisanego wytworzonego przez nasz rodzimy fandom. Czy można się z taką opinią nie zgadzać? Może zabrzmi to nieprawdopodobnie, lecz… ano, można. Bodzio drży lekko, kiedy zimny podmuch owiewa jego cokolwiek krągłe boki. Ma wrażenie, że lodowate igły wbijają się mu w skórę i przechodzą na drugą stronę. Ostre ukłucia, tak zimne, że aż parzące. Bodzio siedzi na fotelu i jest mu niewygodnie, choć nigdy wcześniej mu się to nie przydarzyło. Młody mężczyzna każdy oddech czuje głęboko w sobie. Chce się przesunąć, obrócić, przybrać wygodniejszą pozycję, ale nie może tego zrobić. Wszędzie tylko pszczoły. Wszędzie wychwalające ponad niebiosa komentarze. Każdy kolejny to nowy ból. Każdy z nich to mała śmierć. Zacznijmy może od dwóch bardzo prostych stwierdzeń. Pierwsze z nich, ułatwiające pracę z niemal każdym tekstem oraz komentarzem, powinno być wam dobrze znane - nie jest możliwa obiektywna ocena twórczości jakiegokolwiek rodzaju. Mając to w pamięci, możemy przejść do punktu drugiego: Nie uważam “Pszczół” za opowiadanie słabe. Zaskoczeni? Muszę przyznać, że byłem dość poruszony, gdy uświadomiłem sobie, że mimo całego mojego zgorszenia nie zraziłem się do samego tekstu. Konstruktywny komentarz jednak świętą rzeczą jest i po bożemu poprowadzić go należy. “Pszczoły” witają nas ostrzeżeniem. Ba, nie jednym, lecz dwoma, które w większości czytelników zadziałały zapewne jak obietnica owocu zakazanego, zaintrygowały i zachęciły do dalszego czytania. Tak było w moim przypadku, choć, przyzwyczajony do różnych pierdół podobnej natury, niemal je zignorowałem. Następną część stanowi według mnie najlepszy fragment całego opowiadania. Autorka wita nas interesującym opisem, który czyta się bardzo przyjemnie, a nasz apetyt jedynie rośnie. Pada tak wychwalane przez wielu “a jak długo umierają?”, co sprawia, że sami zaczynamy się zastanawiać nad tą kwestią. Jest to niczym hitchcockowskie trzęsienie ziemi, które przykuwa do ekranu. W momencie, w którym przywołuję ten słynny motyw, od razu powinno pojawić się pewne fundamentalne pytanie. “Czy reszta dorównuje początkowi? Czy atmosfera ciągle się zagęszcza, niczym kościste palce napięcia zaciskając się na czytelniku?” Po pierwszej lekturze sam byłem skłonny odpowiedzieć na to pytanie twierdząco. “Gdzie więc ten hejt?” możecie zapytać. Problemy pojawiają się, gdy czytelnik szuka w tym opowiadaniu czegoś więcej, niż jedynie rozrywki na kilkanaście minut, a przecież tego wyraźnie pragnie autorka, czego dowodem jest chociażby posłowie. W moim przypadku drugą lekturę przeprowadziłem po ujrzeniu wszelkich nad wyraz pozytywnych komentarzy, nazywających “Pszczoły” arcydziełem. Zapragnąłem więc wyciągnąć z tego tekstu to, co czyni go wybitnym. Szukajcie, a znajdziecie, czyż nie? Znalazłem coś zgoła innego. Co prawda utwierdziłem się w przekonaniu co do słuszności moich pochwał kunsztu autorki w posługiwaniu się językiem, jednak ujrzałem jednocześnie wiele potknięć. Zbyt wiele, by je pominąć, na co niestety zdecydowała się zdecydowana większość czytających. Chciałbym, byście wiedzieli, że jestem z rodzaju tych ludzi, którzy potrafią wczuć się w tekst pisany, choć w przypadku siedzenia przed ekranem nie jest to tak mocne uczucie, jak siedząc w wygodnym fotelu z dobrą książką. Potrafię śmiać się, potrafię płakać razem z bohaterami, potrafię rzucić czymś o ścianę, gdy autor wykorzystuje tę więź do wzbudzenia takich właśnie emocji. Jak jednak łatwo mi przychodzi zżycie się z postaciami, nawet w przypadku krótkiego tekstu, nawet prostszą rzeczą jest mnie z tego stanu wybić. To udało się autorce parę razy już w przypadku mojej pierwszej lektury, a przy drugiej było jedynie gorzej. Choć starałem się, jak mogłem, w oczy kłuł mnie suchy styl, przez który całość zaczyna przypominać artykuł, jaki moglibyśmy znaleźć na Wikipedii. Powraca tu porównanie do literatury obozowej… które jednak okazuje się być użyte na wyrost. Emocje wywoływane przez to opowiadanie co prawda występują, lecz pojawiają się w, według mnie, zupełnie nieodpowiednich miejscach. Jednym z moich pierwszych zarzutów na tym polu jest niewystarczające zaakcentowanie upływu czasu. Preludium do tragedii jest plan Twilight i jej tworząca się na tym punkcie obsesja, której jednak w ogóle nie jesteśmy w stanie poczuć. Setki lat eksperymentów zawarte są w pięciu krótkich akapitach, podczas których z przyczyn naturalnych umierają pozostałe powierniczki Elementów. Pytam, czemu ten temat nie jest bardziej rozwinięty? Stopniowe pogrążanie się w obłędzie jest tym, co mogło rzeczywiście nadać temu fikowi odpowiedni wydźwięk. Szaleństwo, uparte dążenie do celu, nie zważanie na śmierć nawet najbliższych osób… idąc tropem myśli autorki, czy nie warto było wykorzystać tego jako metaforę ludzkości, wciąż za wszelką cenę dążącej do rozwoju? Cały ten potencjał nie zostaje jednak wykorzystany, a jego miejsce zajmuje konfuzja wywołana nagłym upływem czasu i zalążek formy sprawozdania, miernej statystyki, jaką jest śmierć milionów. W tym punkcie pojawia się jednak nadzieja. Jest nią opis śmierci pszczół, piękny i obrazowy, pozwalający wyobrazić sobie ogrom tej katastrofy bez większych trudów, oraz opis kilku następujących wydarzeń. Tutaj suchy styl dobrze wykonuje swoje zadanie. Chaos, dezorientacja, próby racjonalnego wytłumaczenia całej sytuacji - jest to coś, co powinno zostać po prostu zauważone, bez wymuszonego nakładania bagażu emocjonalnego, pozwalając czytelnikowi samemu wybrać, jakie żywi wobec nich odczucia. Utrzymuje to nas wciąż niejako ponad światem przedstawionym, szczątkowo przedstawia fakty, w milczeniu zapowiadając jednak, że najgorsze jeszcze przed nami. W tym miejscu jest to wyważone idealnie i, choć nie brawa, to jednak należy się pochwała. Potem następuje zderzenie z rzeczywistością, przez które większość przeszła bez szwanku, jak zdążyłem już zauważyć po innych komentarzach. Kucyki podejmują się próbom przeciwdziałania pomorowi pszczół, robiąc to w jeden z najbardziej absurdalnych sposobów, jakie jestem w stanie sobie wyobrazić. Myśl o ręcznym przenoszeniu pyłku przywołuje jedynie politowanie, lecz również pokazuje determinację, chęć wspólnej pracy, by odwrócić pomyłkę jednej osoby, by przeżyć za wszelką cenę. Choć sam opis tego wciąż trzyma poziom, problem pojawia się w innym miejscu. Nie udaje im się. Wszystkie te rzeczy, które próbują zrobić, mają racjonalne podstawy, by okazać się skuteczne. Weźmy na ten przykład naszą starą, dobrą ludzkość. Choć z współpracą są u nas problemy, sam masz gatunek być może byłby w stanie przetrwać tego rodzaju apokalipsę. Pozostałoby nas niewielu, a cywilizacja jako taka być może przestałaby istnieć, jednak przetrwalibyśmy, choćby dzięki roślinom niezapylanym przez pszczoły, lecz inne stworzenia, a także ręczne przenoszenie pyłku, czasochłonne, lecz możliwe. W Equestrii sprawa ma się inaczej - absolutnie nic nie daje plonów, a sztuczne zapylanie nie przynosi efektów. W głowie czytelnika wręcz musi się pojawić pytanie “dlaczego?”. Czekamy na odpowiedź z niecierpliwością, jednak nie zostaje nam ona dana. Jedynym wytłumaczeniem jest konieczność pociągnięcia akcji dalej ku tragedii, znana inaczej jako “bo tak”. Czemu, ach, czemu - pytam - autorka postanowiła tą jedną rzeczą wyrzucić do kosza cały swój koncept? Po uświadomieniu sobie, że podobny scenariusz nie mógłby mieć miejsca na Ziemi, opowiadanie traci naprawdę wiele w kwestii wywoływania emocji i przekazywania swojej myśli. wciąż co prawda skłaniając do przemyśleń, lecz pozbawionych już tak wielkiego ciężaru. Dochodzimy tym samym do pytania zadanego przez jednego z moich poprzedników - dlaczego? Rozumiem, że opowiadanie to ma przedstawiać fakt, że gdy w końcu uda nam się zaburzyć naturalny porządek, to już nie wrócimy do starej wersji świata, lecz pamiętajmy, że jesteśmy w pełnym magii świecie i tekst nie próbuje się nawet tego wypierać. Drzewo zaczęło usychać, lecz potem nagle przestało i nie ma już o nim żadnej wzmianki. Twilight nazywa te wydarzenia klątwą Drzewa… a więc ostateczny morał to “nie wkurzaj Yggdrasila”. Śmieję się za każdym razem, gdy widzę te słowa, lecz to niestety smutna prawda. Nie ma nawet znaczenia fakt, że pszczoły umarły - pokazane jest przecież, że nawet gdyby były, to i tak nie byłoby plonów. Wobec tego wszelkie myśli o znalezieniu pszczoły i sklonowaniu jej tracą na znaczeniu, włącznie z zakończeniem, które wobec tego staje się bezwartościowe i budzi jedynie politowanie. Mimo wszystko chwali się zastosowanie motywu Strzelby Czechowa w postaci helikoptera. A więc doszliśmy do zakończenia, uff. Czy to oznacza, że wyraziłem już wszystkie swoje odczucia? Oczywiście, że nie. Mogliście zauważyć, że ani słowem nie wspomniałem wstawek w czasie teraźniejszym, jakimi poprzecinany jest tekst. Czemu to zrobiłem? Odpowiedź na to pytanie nie jest tak prosta. Są to bowiem jedne z niewielu momentów, które naprawdę budują klimat i mi się podobają. O ile jednak mogę chwalić samą ich formę (i to robię, żeby nie było), to nie jest to dobre. W tego typu opowiadaniu napięcie powinno być budowane z rozmysłem, a tymczasem mamy na zmianę dobre, przybliżające nas do Twilight fragmenty, pomagające się z nią utożsamić… oraz wypominane przeze mnie już suche opisy przeszłych wydarzeń, które tę immersję całkowicie zaburzyły w moim przypadku. Kolejną sprawą, której chciałem poświęcić osobny akapit, jest scena z Celestią jedzącą mięso. Jest ona kolejnym wydarzeniem, której przy bliższym przyjrzeniu się brakuje odrobinę sensu i służy jedynie budowaniu ponurego klimatu, do czego jednak przejdę zaraz. Czemu Celestia zjadła mięso? Czemu to musiał być akurat jakiś drób? Czy naprawdę uznała to za jedyne wyjście? Wybaczcie, lecz wystarczy mi, że Twilight jest kreowana na osobę nie będącą w stanie przewidzieć konsekwencji własnych czynów. O atmosferze mogę wypowiedzieć się krótko - choć przez całą długość tego komentarza narzekam, że wczuć nie jest się łatwo i to często przez zabiegi autorki, klimat jednak jest. Cały tekst jest wręcz nad wyraz ponury, co jednak nie jest elementem pozytywnym, lecz odpychającym od lektury (jak to wcześniej określił Skrivarr). Jeżeli już odeszliśmy poza fabułę, chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na przypisy dotyczące zaczerpniętych w formie nawiązań cytatów i nadmieniam tu, że jest to jedynie kwestia gustu… przynajmniej podobno. Otóż autorzy nie powinni według mnie sami robić takich przypisów we własnych dziełach. To prawda, i zgodzę się tu z Dolarem, że warto je mieć, żeby lepiej zrozumieć kontekst. Jednak niemal wszystkie wykorzystane tu fragmenty są mniej lub bardziej znane w kulturze masowej i wciskanie ich czytelnikowi w twarz, zaznaczając i tłumacząc ich pochodzenie, jest traktowaniem go jak idioty, który nigdy nie miał do czynienia z literaturą, bądź co gorsza popisywaniem się własnym oczytaniem. Przypisy chętnie widzę w “Niebezpiecznych Związkach”, gdyż cytaty popularne we francuskim pozytywizmie nie musiały wcale przetrwać do naszych czasów w popkulturze, lecz w przypadku “Pszczół” są one zbędne. Biorąc to wszystko pod uwagę, być może rozumiecie już, sam dziwię się, że wciąż jestem skłonny polecić lekturę tego opowiadania. Mimo pewnych wyborów podczas procesu twórczego, jest napisane nienaganną polszczyzną i wybija się ponad przeciętność. Czyta się przyjemnie, jeżeli tylko nie zaczniemy dokładniej przypatrywać się tekstowi, fabule i przesłaniu, co niestety jest zapewne sprzeczne z intencją autorki. Proekologiczna myśl zostaje zakrzywiona przez pewne dziury fabularne wytłumaczalne najprościej chęcią pociągnięcia fabuły według zamierzonego toru. Brakuje jeszcze jednej rzeczy, którą musi mieć każde arcydzieło, a tak właśnie niektórzy określają to opowiadanie - przyjemności płynącej z ponownej lektury. Przesłanie, emocje… to wszystko za drugim razem niknie, a bardziej widoczne stają się nieścisłości, tak łatwo pomijalne za razem pierwszym. Na plus jednak mogę zaliczyć fakt, że w głowie pojawia się wtedy wiele pytań, niestety nie zawsze w pozytywnym tego określenia znaczeniu. Ogólnie jednak jestem w stanie wystawić z czystym sumieniem 6+/10, a nawet 7/10. Może nie z niecierpliwością, lecz czekam na inne prace tej autorki… ...ale. Zawsze jest jakieś “ale”. Chciałbym wspomnieć jeszcze o całej otoczce, jaka spowiła to opowiadanie. Ona jest tym, co naprawdę mnie mierzi i sprawia, że fik ten naprawdę zasługuje na tag "controversial". Jeżeli miałoby się ponownie stać coś takiego, to nie chciałbym, by powstało już cokolwiek podobnego do “Pszczół”. Wszystko zaczęło się od Kredkego, który wychwalał tę pracę pod niebiosa i zachęcił tym wiele osób do zajrzenia na MMF i przeczytania tego opowiadania. I tu leży pies pogrzebany, bo… tylko tego. Zostało przysłane tam pięć prac, a w komentarzach dominują jedynie opinie o “Pszczołach”. Ciężka praca innych autorów została tym samym umniejszona, a oni sami pominięci. Nie obwiniam tu naszego drogiego gospodarza tej inicjatywy, lecz raczej apeluję - jeżeli już komentujecie jakąś akcję, róbcie to w całości. Nie ma dla twórcy niczego gorszego, od zignorowania go i jego wytworów. "What's this? A overabundance of Bees in a thread? A post full of Bees ought to put a stop to that!" "Aaa! The situation has only been made worse with the addition of yet more Bees!" To właśnie mnie wręcz obrzydza i to właśnie sprawia, że każdy komentarz, nie tylko pochwalny, dla tego opowiadania wywołuje na mojej twarzy grymas. Im więcej szumu zrobiło się wokół “Pszczół”, tym gorsza stawała się sytuacja. Chciałbym pominąć już kwestię pochwał, które są przecież jedynie opiniami, lecz… starajmy się spojrzeć na wszystko nieco inaczej. Starajmy się dojrzeć dobre rzeczy w złych, a złe w dobrych. Jeżeli piszecie komentarz, nie wspominajcie jedynie o pozytywach, lecz także o tym, co wam się nie spodobało. Nie kreujcie czegoś na arcydzieło, by inni bali się wyrazić odmienną opinię. Bądźmy lepsi. To moja puenta.
    1 point
  37. Luna: Ona WYMAGA, żeby ta tam była
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...