Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 04/05/17 we wszystkich miejscach

  1. Z dniem dzisiejszym z forum na zawsze pożegnał się Grzegorz Parylak. Doszło do tego, ponieważ użytkownik ten dopuścił się licznych przewinień, takich jak: ciągłe offtopowanie, lekceważenie ostrzeżeń moderatora oraz przywłaszczenie sobie cudzego kucyka jako własnego i użycie go w konkursie. Użytkownik dokonał tego wszystkiego w niezwykle szybkim czasie i nie wykazywał żadnego żalu ani chęci poprawy. Z tych powodów zastosowaliśmy najwyższy możliwy wymiar kary.
    11 points
  2. Długo zastanawiałam się nad przedmiotem... No, ale w końcu wiem bez czego żyć się nie da. KibelC26
    6 points
  3. Wiele dobrego słyszałem o tym fanfiku. I, jak się okazuje, nie bezpodstawnie. Co tu dużo mówić... Jest świetny! Co prawda, wypadłem już z wprawy w pisaniu komentarzy, postaram się jednak coś naskrobać. Przede wszystkim - pomysł i wykonanie. Niełatwo jest stworzyć dobrą parodię, a tu wychodzi to znakomicie. Tekst ma swoją dozę absurdy i groteski, nie jest jednak pozbawiony logiki i racjonalnego myślenia. To, jak Mroczny Lord działa, jak funkcjonuje w świecie, jakie ma plany i ambicje... Brzmi wiarygodnie w swym karykaturalnym stylu. Starcie Swifta z Abbadonem to czysty pastiż, a jednak w dalszej części Mroczny Lord MYŚLI. Wyciąga wnioski, planuje, poprawia błędy poprzedników... Sam świat przedstawiony ma dobrą konstrukcję i mimo, że jest tylko tłem, to jest tłem bardzo dobrze zrobionym. Na pochwałę zasługują też smaczki - takie jak wszelakie odniesienia. I fakt, że koboldy mówią po rosyjsku. A polski dubbing w H5 jest w porządku, odczep się ; ) No i forma. Opowiadanie opiera się w dużej mierze na dialogach, ale opisów równiez mu nie brakuje. A te są równie dobre. Naprawdę, kiedy dajesz się ponieść poetyckiej fantazji, są cudowne. Te "zwyczajne" również dają radę. Spełniają swoją rolę na medal. Chciałbym się czegoś przypieprzyć, żeby nie było za kolorowo... Ale nie mam za abrdzo czego. No, zakończenie jest dość mgliste, ale nie aż tak, by nie można było wywnioskować, o co w nim chodzi. Tak więc... Zostawiam ten komentarz z oceną 10/10 (jakby skala miała jakiekolwiek znaczenie) oraz... GŁOSEM NA EPIC! Pozdrawiam Słowo i Poezja
    5 points
  4. Teraz wiemy jak powstała flaga Szwecji...
    4 points
  5. Witam. Na prośbę @Dolar84 tworzę temat dla opowiadania autorstwa @Thar, które udało mi się odgrzebać z odmętów forum. Myślę, że sam nick autora, który napisał również "Świt" i "Ostatnią rzecz, jaką zrobi" powinien być wystarczającą rekomendacją. Wersja PDF: Semper fidelis Wersja GDocs (dzięki uprzejmości @Ravik): Rozdział 1 Rozdział 2 Rozdział 3 Rozdział 4 Rozdział 5 Rozdział 6 Epilog Wersja lektorska by @Accurate Accu Memory: here Zapraszam do przeczytania i skomentowania. Epic: 1/10 Legendary: 1/50
    3 points
  6. Przeczytane. Powiem tak: to jest po prostu GENIALNE! Plusy: + wciągająca fabuła wzbogacona paroma fajnymi rozwiązaniami + bardzo dobrze wykreowani bohaterowie + humor w dużych ilościach i który naprawdę wywołuje salwy śmiechu + styl, dzięki któremu opowiadanie przyjemnie się czyta Minusy: - brak minusów Podsumowując: czytajcie, czytajcie! Ocena: 11/9 Poza tym wszem i wobec z tego miejsca ogłaszam, że fanfik ten otrzymuje ode mnie głos na EPIC Pozdrawiam i czekam na kolejne dzieła. P. S. I nie waż się marudzić!
    3 points
  7. Za dużo pedałowania. Dupa boli. Cztery miesiące przerwy wdały się we znaki. Rower to jednak w kość potrafi dać, jak za długo się go nie używa
    3 points
  8. Hm ja oglądałem już jedną premierę na żywo, i było to na kanale BronyDE. Odcinki są tam puszczane po angielsku. Live z tej premiery zaczyna się 15 Kwietnia o 17:30 (Nie myli cię pamięć @The Silver Cheese )
    3 points
  9. 3 points
  10. Co to jest... W chodzi jednym uchem, wychodzi drugim, a i tak w głowie pozostaje?
    3 points
  11. Już jakiś czas temu chciałam to przeczytać, więc bardzo się cieszę, że zostało odzyskane. Co by tu powiedzieć? Opowiadanie czyta się przyjemnie i bardzo szybko. Napisany jest lekkim i naturalnym stylem, nie tak często spotykanym w fanfikach - czułam się, jakbym czytała raczej całkiem dobrą książkę. Humor również jest świetny, akurat w moim typie. Ilość nawiązań, w dodatku umiejętnie wplecionych, też robi wrażenie, i miło, że wszystkie są wyjaśnione. Dołączam się i również oddają w pełni zasłużony głos na EPIC. Swoją drogą, skoro to opowiadanie dostało trzecie miejsce, to chyba udam się na wykopaliska w poszukiwaniu pierwszego i drugiego.
    3 points
  12. SZOK!!! IMIGRANT WDARŁ SIĘ DO DOMU I OPRÓŻNIŁ LODÓWKĘ! Jesteśmy na miejscu zbrodni. Zaraz porozmawiamy ze świadkami zdarzenia: - Droga pani lodówko, gdzie jest włamywacz? - W zamrażalce. Prędko nie wyjdzie.
    3 points
  13. Jednoosobowy Kolektyw Pisarski Ylthin-Skończ-Marudzić prałdli prezents... A gdybym był Złym Lordem... Special Edition Link do fika (niestety chwilowo tylko PDF) "Daję okejkę" ~ Irwin "Bezwzględnie polecam!" ~ Dolar84 "Najlepsze opowiadanie tej edycji" (czy jakoś tak) ~ Verlax [coś tam o tym, że "ogarnij się dziewczyno, jest świetne"] ~ Wilczek ;_; ~ Ylthin Fanfik, który zajął trzecie miejsce w Edycji Specjalnej Konkursu Literackiego - teraz w (nieznacznie) poprawionej, uzupełnionej (o trzy słowa na krzyż) wersji! Raz jeszcze przeżyj niezwykłą przygodę Mrocznego Lorda walczącego z pustkami w skarbcu, niekompetencją współpracowników i krnąbrnym chłopstwem w cuchnących onucach - teraz w zupełnie nowej, odświeżonej wersji! -------------------------------------------------------------- ...a tak na poważnie. Nie chcę się sprzeczać z Dolarem - dał fikowi 10/10 i trzecie miejsce w Konkursie. Być może zasłużenie, a być może ktoś inny powinien był dostać nagrodę. Nie mi to oceniać. Oceniać za to jest czytelnikom - więc czytajcie, komentujcie i mówcie, co popie... przyłam. Pieprzem, ma się rozumieć. Miłej lektury. ------------ EDIT: dzięki uprzejmości Dolara udało się odzyskać plik PDF z treścią fika i przywrócić temat. Dzierżącemu Łopatę serdecznie dziękuję Epic: 7/10 Legendary: 7/50
    2 points
  14. Wyciekł cały komiks: https://reader.madefire.com/work/w-0f7ef4a45be541f394d22835c9d13e9f/read Chociaż zapewne niebawem na oficjalnej stronie wyjdzie HYPE na 11 kwietnia
    2 points
  15. To uczucie, kiedy ziomale Cię wkręcają, że to dla beki to zdjęcie, a później trafia ono do dowodu i księżniczki się z Ciebie śmieją.
    2 points
  16. Witaj na forum, baw się dobrze i przestrzegaj regulaminu
    2 points
  17. 2 points
  18. W porządku, czas na odrobinę marudzenia oraz konfrontację z przeszłością Oryginalnie, z opowiadaniem zetknąłem się jakoś w 2013 roku i początkowo nie przyciągnęło mojej uwagi. Dopiero kiedy miałem nieco więcej czasu, usiadłem spokojnie, przeczytałem raz, drugi, pomyślałem... I doszedłem do wniosku, że właśnie znalazłem naprawdę dobre, poruszające opowiadanie. Absolutnie nie żałowałem czasu nad nim spędzonego. A co sądzę teraz? W wielkim skrócie – mając za sobą wiele, wiele innych tytułów, a także wszystko to, co pokazały poszczególne sezony (a czego nie było w momencie w którym powstawało „Yours Truly”), moje zdanie nieco się zmieniło, ale w taki sposób, że elementy, które kiedyś uznawałem za najmocniejsze dziś wydają się w większości zmarnowanym potencjałem lub po prostu niesatysfakcjonującymi punktami fabularnymi. Z drugiej strony, zacząłem zwracać uwagę na inne rzeczy, które znakomicie się zachowały i przetrwały do dnia dzisiejszego jako naprawdę dobre kawałki, niosące ze sobą miłą nostalgię oraz konkretne przesłanie. Tak więc, poniższa recenzja przybliży Wam również dlaczego nadal oceniam to opowiadanie jako dobre, ładnie napisane, jak również co się zmieniło oraz dlaczego nie jest to tytuł dla każdego, zwłaszcza dzisiaj. Jednocześnie, przestrzegam przed spoilerami, jeżeli ktoś nie ma pojęcia o czym jest niniejsza historia. Zaczynając od początku, w oko wpada dosyć unikalna forma – opowiadanie w jakichś 99% jest zbiorem kolejnych listów, pisanych przez poszczególne bohaterki. Korespondencja początkowo nie zawiera niczego szczególnego, ot zwyczajne wiadomości, w których przykładowo Twilight opowiada Celestii o tym jak się czuje w roli pani profesor nauczającej w Hoofington, czy też upragnione członkostwo Rainbow Dash w Wonderbolts, co niesie ze sobą zaproszenia, gratulacje, relacje przyjaciółek, te sprawy. Niby standardy, jednak im bardziej brniemy w historię, tym bardziej... Prywatna, szczera, czy nawet przyprawiająca czytelnika o pewną niezręczność korespondencja się staje. Jak zapewne wiecie, chociażby po tagach, ma to ścisły związek z historiami miłosnymi, które w miarę rozwoju fabuły stają się głównym jej punktem, a treści listów mają coraz mocniejsze zabarwienie emocjonalne, czy też osobiste, zwłaszcza kiedy bohaterki opisują swoje uczucia, wspomnienia, tęsknoty. I tutaj pierwszy aspekt, co do którego mój stosunek zmienił się na przestrzeni lat. Mianowicie, o ile wtedy (punktem wyjścia fabuły są sezony 1-2) przedstawione w listach romanse wyglądały na swego rodzaju kontynuację wątków serialu, coś co naprawdę mogłoby mieć miejsce, tudzież wynikające z naturalnych podobieństw czy różnic relacje, dzisiaj bardziej jawią się jako może nawet groteskowa laurka, sprezentowana fandomowi z „czasów kamienia łupanego” oraz towarzyszącym mu fantazjom, które były wówczas świeże. Zrozumienie perspektywy z jakiej była w 2012 pisana historia oraz pamięć o tym na jakim etapie był wówczas serial, a o czym jeszcze nie mieliśmy pojęcia jest tutaj kluczowe. Mimo wszystko, nawet będąc mentalnie przygotowanym, trudno jest potraktować sprawy sercowe bohaterek w pełni poważnie. Ktoś o bardziej konserwatywnych poglądach, uważający pewne motywy za czyste zło samo w sobie, mógłby nawet uznać, że jest to nachalne forsowanie pewnych przekonań, czy próba ideologizacji – nie jedna para (TwiJack), nie dwie (FlutterDash), trzy (Lyra i Bon Bon, a jakżeby inaczej), co byśmy nie mieli złudzeń! To oczywiście zostało napisane pół żartem, pół serio, ale poniekąd jest w tym trochę prawdy. Wątek Rainbow Dash i Fluttershy to jeden z wątków pobocznych, które mają nam urozmaicać historię. Sęk w tym, że najwięcej uwagi zostało poświęcone właśnie więzi Twilight z Applejack i takie dodawanie kolejnych shippingów wydaje się troszeczkę... Wymuszone. To znaczy, jeżeli już, wydaje mi się, że to powinno być całe osobne, drugie „Yours Truly”. To samo z Lyrą i Bon Bon, czy też Rarity, która jednak zmienia zdanie i dla Spike'a zapada w stuletni sen (po którym jej ciało będzie na oko 100 razy mniejsze niż sama jedna łapa dorosłego smoka... Oh, well). Chodzi mi o to, że jako wątek główny, wątek miłosny, Twilight i Applejack wystarczą w zupełności. Kolejne pary powinny dostać swoje własne „Your Truly”, gdyż w obecnej formie raz, że mamy pewien niedosyt, a dwa, trudno oprzeć się wrażeniu, że z czasem znaczenie tych wątków nabiera czysto fillerowego charakteru. Ciekawość zostaje znacznie pobudzona kiedy Rainbow Dash, tylko dla Fluttershy, rezygnuje z członkostwa w Wonderbolts (i to w jakim stylu). Chciałoby się im pokibicować, zobaczyć czy było warto i co dostajemy? No, niewiele. Co jest istotne, to motyw poświęcenia. W „Yours Truly” raz po raz napotkamy momenty, w których bohaterki zostaną postawione przed wyborem – albo jedno, albo drugie. Nawet jeśli wybory nie wydają się mieć aż tak dużej wagi, wciąż będzie to wymagało życiowych zmian. Co zasługuje na uwagę, to towarzysząca tematyka przemijania, życia przeszłością, czy też wewnętrznymi rozterkami o tym jak realizować swoje uczucia, czy za czym warto podążać w swoim życiu. Wszystko to, połączone z planem i stylem autora tworzy solidny built-up do zakończenia, które kiedyś uważałem za poruszające, w pewien sposób szokujące, przemyślane, zapadające w pamięć. Jednakże dzisiaj... Przykro mi stwierdzić, ale bardziej wydaje mi się po prostu źle zaprojektowane, niesatysfakcjonujące, by nie powiedzieć, rozczarowujące. Przede wszystkim, bardzo ładnie, konsekwentnie prowadzona historia nagle spotyka się kryzysem w postaci najstraszliwszej burzy śnieżnej, jaką widział ten świat od lat. I chociaż jest to ogólnie wyjaśnione, jeszcze lepiej opisane, to jednak wyskoczyło to trochę jak z kapelusza, a po drugie, właśnie w tej części pojawiło się kilka rażących dziur fabularnych. Przykładowo – Rainbow Dash marznie, straciła czucie w skrzydłach, we wszystkim... Ale w jakiś sposób jest zdolna do pisania. Poza tym, kto ją u licha tam później znalazł i odratował? Kiedy? Jak? Co to w ogóle za pomysł by posłać ją na misję samą? Nie było innych odpowiednio silnych pegazów? Na przykład jakichś... Nie wiem, Wonderbolts? Że niby co, grupa zwykłych pegazów nie uciągnęłaby sań w takich warunkach i tylko sama jedna, wyjątkowa Dash miała szansę, ale zwyczajna Derpy jakoś lata z listami tam i z powrotem, i nie ma z niczym problemu? W ogóle, jeśli da się sterowac pogodą, nikt nie wpadł na pomysł, by grupa pegazów postarała się na jakiś czas trochę "zbić" tę zamieć? Albo jeszcze inaczej – średnio kupuję pomysł, że Luna nie miała siły wznosić słońca. Skoro operowała księżycem, wówczas i tak potrafiła manipulować ciałami niebieskimi. Niby Celestia przechodziła kiedyś coś podobnego, ale 50 lat praktyki? Serio? No i co to za choroba, na którą zapadła Celestia? Opowiadanie nigdy tego nie wyjaśnia. W ogóle, ten wielki, bo pięćdziesięciopięcio letni przeskok czasowy po zamieci... Przez ten czas nie wydarzyło się nic ciekawego? No i w ogóle, list, który nigdy nie dotarł odnalazł się dopiero po tym czasie? Akurat teraz? Co gorsza, pomimo prawdziwego uczucia między bohaterkami, pomimo silnej więzi, szczerości i miłości, to niesamowite jak na końcu niewiele one osiągają. Znaczy się, Twilight nawet nie ma przy Applejack w ostatnich momentach jej życia. Niby były razem, ale osobno. Myślę, że zakończenie miałoby dużo większe znaczenie oraz byłoby bardziej nacechowane emocjami, gdyby Twilight w finałowej scenie siedziala przy łóżku Applejack i mówiła do niej... I w pewnym momencie mówi jej, że wreszcie otrzymała zaginiony list. Odczytuje go na głos. Applejack uśmicha się i odchodzi w pełni szczęśliwa, z Twilight tuż obok. Mało tego – wszystkie przyjaciółki (poza Rarity) mogłyby być niedaleko, jako że zebrały się, aby pożegnać farmerkę, zobaczyć ją ten jeden ostatni raz. Po prostu czuję się przytłoczony tymi wszystkimi niezwykle emocjonalnymi, potężnymi momentami, które moglibyśmy mieć, ale ich nie mamy. Zamiast tego jest, jak już wspominałem, niesatysfakcjonujące zakończenie, które podobnie jak zamieć, wyskakuje nagle z kapelusza, po znacznym przeskoku czasowym. Uff... Masa, masa uwag, narzekania, krytyki, co nie? Ale na tym koniec rzeczy, o których po całym tym czasie zmieniłem zdanie. Czas na pozytywy Przede wszystkim, pragnę zwrócić uwagę na wiele fantastycznych, nostalgicznych fragmentów, w których zostają zawarte opisy codzienności. Myślę, że najlepiej pisze o tym Applejack, chociaż Twilight również potrafi uraczyć ujmującym opisem życia w Hoofington, pracy na uczelni, czy też dziwnych tradycji, które wciąż są przestrzegane, pomimo wątpliwego sensu tychże działań. Co bardzo, bardzo cieszy to detale. Mnóstwo detali i pięknych opisów, które nie tylko urozmaicają treść, stanowią odskocznie od głównego wątku, ale przede wszystkim znacznie rozwijają profile naszych bohaterek. Applejack świetnie opowiada o swoim życiu na farmie – o jego plusach, minusach oraz tych najtrudniejszych chwilach z których nagłym nadejściem nieustannie musi się liczyć. W sensie, być gotową na najgorsze, przy całej swojej ciężkiej pracy i poświęceniu, a także sercu jakie wkłada w każde zbite jabuszko. Aspekty te zostały opisane z pierwszego kopytka, naprawdę ma się wrażenie, że obserwujemy tamten świat oczami Applejack. Co jest kolejnym plusem, poznajemy ją z zupełnie innej strony, kiedy dzieli się swą wiedzą oraz doświadczeniem, aby na odległość pomóc Twilight. Lawendowa klacz nie pozostaje jej dłużna i to właśnie wtedy odkrywamy jak świetnie się one uzupełniają, jak między kolejnymi listami poznają się coraz lepiej i lepiej, jakby dopiero teraz ich przyjaźń rozwijała skrzydła. Plus, bardzo subtelnie zostały tutaj naszkicowane dwa różne światy – farmerki borykającej się z problemami finansowymi oraz głodem, odpowiedzialnością za inne, mniej zaradne rodziny rolników, a także rzeczywistość wykształconej, szanowanej pani profesor, obracającej się w kręgu uczonych, przygotowująca przyszłe pokolenia do budowania pomyślnej przyszłości kraju. Mimo iż finał nie wykorzystuje budowanego potencjału, motywy przemijania, poświęcenia są bardzo silne i pozostawiają wrażenie na odbiorcy. Pomimo wcześniejszej krytyki, w tym zakończeniu dostrzegam element, który sprawia, że ostatecznie akceptuję tę wersję. Rzecz znajduje się w liście do Celestii, po przeskoku czasowym. Starsza już Twilight pięknie i obrazowo przedstawia istotę życia przeszłością, niemożność spojrzenia w przyszłość i życie obok innych, w harmonii ze zmieniającym się światem. Porównanie do galopu, zostania w chmurze pyłu jest bardzo trafne i w ogóle, fragment ten uderza nostalgią, potrafi zainspirować. Jest to też coś, z czym można się łatwo utożsamić, gdyż wielu z nas często nie może zerwać z minionymi epizodami, tudzież myśli o tym co było, co z kolei utrudnia kroczenie w przyszłość. Całkiem życiowa wstawka. Ciekawie przedstawiają się także opisy zwyczajów panujących w Ponyville. Wyjaśnione jest skąd się wzięły wiosenne potańcówki, dlaczego się świętuje i jak się świętuje, co te tańce znaczą. Bardzo mocnym plusem jest również opowieść babci Smith, którą dzieli się Applejack w jednym ze swych listów. Historyjka ta brzmi poważnie, mistycznie, domyślamy się, iż na końcu czeka nas morał, mniej lub bardziej skryty pośród analogii do burzy śnieżnej, która nastała w prawdziwym świecie. Za plus mógłbym także uznać wszelkie wstawki humorystyczne, pośród których przoduje Pinkie Pie, w roli podniebnej pani kapitan. Niestety, ale z perspektywy czasu również uznałbym ten wątek za niewykorzystany potencjał. Jest bardzo sympatycznie na początku, ale później brakuje jakiejś większej akcji, dowodu heroizmu, czy niespodziewanego zwrotu akcji. Pisałem już o tym, że Twilight nie było przy Applejack w ostatnich chwilach życia (fizycznie), ale pomyślcie tylko jak mogłoby być świetnie, gdyby Twilight dowiedziała się o chorobie Applejack i martwiła się, że starsza i „skrzypiąca” nie dotrze do niej na czas i wtedy nagle nadlatuje flota Pinkie, która zabiera ją na farmę. A na pokładzie są pozostałe przyjaciółki. Ale wracając do plusów, również niedługa relacja ze zdobycia znaczka przez Applebloom dodała całości smaku. Z innych wątków pełniących podobną funkcję mogę wymienić wyprawę Rarity (aczkolwiek mam zastrzeżenia co do składu jej zespołu), czy też sidequest z drzewkami. Wszystko to również składa się na dosyć poważny, niekiedy melancholijny klimat tego tytułu. Ostatecznie, nie jest to opowiadanie należące do grona tych klasycznych tytułów, które zestarzały się wręcz rewelacyjnie. Po latach wychodzi na wierzch naiwność historii, czy też dziury fabularnie, nie wspominając już o niewykorzystanych okazjach. Niemniej, daleki jestem od powiedzenia, że jest to ten rodzaj fanfikowego „dinozaura”, którego lepiej zostawić w spokoju. Nadal uważam „Yours Truly” za kawał dobrego tekstu, wartego przeczytania, napisanego całkiem ładnie, z życiowymi wstawkami, zyskującymi na znaczeniu zwłaszcza teraz, po upływie czasu. Choć większość motywów z tamtego okresu dzisiaj potrafi wzbudzić politowanie, ja miałem wrażenie laurki, czy też ukłonu w stronę starego fandomu. Nie jest to absolutnie zła rzecz, wręcz przeciwnie. Aczkolwiek zależy to bardzo od indywidualnego podejścia czytelnika. Niemniej to co przyda się najbardziej podczas lektury to otwarty umysł i zdroworozsądkowy dystans do tamtych czasów Jeśli chodzi o tłumaczenie, było mi bardzo przyjemnie pracować nad jego kształtem i jeszcze raz, serdecznie dziękuję tłumaczowi za okazję do działania przy polskiej wersji tego opowiadania. @Favri, jesteś wielki Był to nie tylko powrót do przeszłości, ale również kawałek ciekawej pracy, okazja do poćwiczenia języka Zatem pozdrawiam i zapraszam niezdecydowanych do przeczytania naszej, polskiej wersji "Yours Truly"!
    2 points
  19. Jeśli mnie pamięć nie myli, zawsze streamy z serialu według naszego czasu zaczynał się o 17:30. 15 kwietnia warto wejść na FGE lub EqD, bo tam zawsze napiszą o nadchodzących streamach .
    2 points
  20. Jeżeli wszystko z naszej strony się powiedzie, to powinno Ci się spodobać ^.^
    2 points
  21. hej witam nowego no i tak co ty powiedziec no hej baw sie dobrze no i w sumie co jeszcze jeb*c interpunkcje i wielkie litery
    2 points
  22. cheer her on to też wspierać dodawać otuchy siły rywalizacji, w sensie takim jak robią cheerliderki ^^ Pocieszać brzmi tutaj troszkę... głupio :D?
    2 points
  23. Katapultyy999999999 (ilość zadawanego deamage'a)
    2 points
  24. Powiem tak. Informacje które mam są zdecydowanie nieoficjalne (tak ajk i te, dotyczące PCG), więc nie gwarantuję, że sprawdza się na 100%. Jednak, według moich, nieoficjalnych informacji w wakacje ma być impreza w warszawie. Nie mam dokładnych informacji, ale słyszałem plotki, że ta impreza ma być multifandomowa (coś jak Bykon). Nie wiem jednak w jakiej skali, ani kiedy dokładnie, ani co z tego wyjdzie. Ale myślę, że jeśli ma to być większe niż zwykły meet (100-150 osób), to informacje powinny się zacząć pojawiać za miesiąc do półtora (wariant optymistyczny w wypadku lipca). Albo za 2-3 miesiące (w wypadku połowy sierpnia). Ale jak mówię, te informacje to nic pewnego, oraz odrobina moich wniosków z nic pewnego.
    2 points
  25. [Tryb zrzędzenia aktywny] Nic dziwnego, że opowiadanie powinno się wstawiać w docsie. Miałem to przeczytać wczoraj. Nie udało się. Przez ten czteroletni szajs który zwę telefonem komórkowym. Skubany nie chciał mi załadować (to znaczy coś się ładowało, ale później była tylko biel). Zabolało. Tym bardziej jak się siedziało w szkole od 11 do 19 z jednym okienkiem. Kim bym jednak był, gdybym się poddał. O nie, elektronika mnie tak łatwo nie pokona. [Tryb zrzędzenia nieaktywny] Fajna, lekka komedyjka. (Za mało? Oczywiście, że za mało powiedziałem.) Kolejny świetnie napisany tekst, który przedstawia typowe fantasy, ale z całkowicie odmiennej perspektywy - czarnego charakteru. Aż przypominał mi się Overlord (może dlatego, że autorka o tym wspomniała? Nie, skądże). Chyba znowu zagram. No i jest jeszcze motyw, który od dawna bardzo lubię: ,,Żeby istniało dobro, musi istnieć zło" (czy jakoś tak). Widać wprawę i doświadczenie autorki (ojć, argumenty mi się skończyły). Szczerze, to @Cahan napisała już wszystko (a nawet więcej) co mogłem rzec. (Nie umiem pisać komentarzy.) O, a to co? E P I C. Oj tak, głosuję na EPIC.
    2 points
  26. Tytuły i opisy odcinka 5, 6, 7 i 8-go sezonu 7-go. Fluttershy Leans In premieres Saturday, May 6 at 11:30a/10:30c Fluttershy is determined to make her career dreams come true with the help of some very special ponies. But when her true vision is not being executed properly, she must find a way to stand up and fight for her ideas. Forever Filly premieres Saturday, May 13 at 11:30a/10:30c When Rarity surprises Sweetie Belle with a special day together filled with all of her favorite activities, she quickly learns that her little sister is no longer the little foal she used to be. Parental Glideance premieres Saturday, May 20 at 11:30a/10:30c When Rainbow Dash's parents discover she's a Wonderbolt, they show up at every event to cheer her on. However, their unabashed enthusiasm proves to be rather embarrassing and pushes Rainbow Dash to the brink. Hard to Say Anything premieres Saturday, May 27 at 11:30a/10:30c When the Cutie Mark Crusaders discover that Big Mac has his first crush, they vow to help him win Sugar Belle’s heart before Feather Bangs does it first. W wolnym tlumaczeniu: Fluttershy Leans Fluttershy jest zdecydowana, aby spełnić swoje marzenia w sile kariery przy pomocy bardzo szczególnych kucyków. Ale kiedy jej prawdziwa wizja nie jest właściwie wykonana, musi znaleźć sposób aby wstać i walczyć o swoje pomysły. Forever Filly Kiedy Rarity robi niespodzianke Sweetie Belle ze specjalnym dniem wypełniła wszystkie jej ulubionymi zajęciami, szybko dowiaduje się, że jej mała siostra nie jest już małym źrebięciem, jakim była kiedyś. Parental Glideance Kiedy rodzice Rainbow Dash odkryją, że jest Wonderboltem, pojawiają się na każdym wydarzeniu, aby ją wspierać. Jednak ich niezaprzeczony entuzjazm okazuje się dość kłopotliwy i popycha Rainbow Dash na skraj. Hard to Say Anything Kiedy CMC dowiadują się, że Big Mac ma swoją pierwszą miłość postanawiają pomóc mu zdobyć serce Sugar Belle zanim Feather Bangs to zrobi. Jeśli się gdzieś pomyliłem to proszę o poprawienie mojej wypowiedzi. A i link do źródła: https://www.equestriadaily.com/2017/04/titles-and-descriptions-revealed-for.html?m=1
    2 points
  27. Dobra, przeczytałam to dopiero teraz. Powiem tak: zacny fanfik z zacnym humorem. Jest to komedia lekka, przyjemna i pięknie parodiująca pewne rzeczy związane z gatunkiem fantasy. Fajnie pokazuje sztampę gatunku oraz jego różne głupotki. Przede wszystkim na pochwałę zasługuje przyjemny styl. To się czyta płynnie, słowa układają się w naturalny, niewymuszony sposób. Dialogi nie brzmią sztucznie. Tak, pod tym względem znajdujesz się niewątpliwie w czołówce fandomu, Ylthin. Jest tylko jedna rzecz: Swoją drogą - pragnę zagłosować na EPIC.
    2 points
  28. Tytuł mówi prawie wszystko. Zasady są proste. Piszemy, co jest teraz naszym Uroczym Znaczkiem, oraz dodatkowo piszemy, co według nas może to oznaczać. Ja zacznę. Po mojej lewej znajduje się ściana. Chyba zostanę murarzem.
    1 point
  29. 1 point
  30. Leci mi krew bo se zdrapałam strupa xD
    1 point
  31. Witaj. Nie pisz posta pod postem.
    1 point
  32. Jeszcze dobrze się nie zaczął Sezon VII, a już mamy informacje dotyczące Sezonu VIII: https://www.equestriadaily.com/2017/03/discord-in-season-8.html
    1 point
  33. Miałam dziś wyjątkowo pojebany sen. Wszystko zaczęło się, że ja, Eragon, Saphira i jakaś laska Eragona mieliśmy problem polityczny w jakiejś fantasy krainie, która wyglądem przypominała Prowansję. Pomoc zaproponował nam Petyr Baelish, czyli Littlefinger, ale mu za bardzo nie ufaliśmy i szukaliśmy innego rozwiązania. Zainteresował nas taki kamienny mostek, prowadzący do kamiennej płyty, pagórka i paru kamieni. No takie "po co ten mostek?". Zbadaliśmy teren za mostkiem i usłyszeliśmy głos, prowadzący do dziury w zboczu, takiej, że jej normalnie nie było widać. W dziurze siedział niziołkognom i zaproponował nam podróż do swojego wymiaru. Przylazł Littlefinger i przez 2 dni byliśmy zawieszeni w dziurze w ziemi pomiędzy światami. W końcu trafiliśmy do krainy niziołków. Ładnie, ciepło, lato i drewniane domki. Sielanka, nie? Ano nie, bo niedawno w tym świecie miała miejsce rewolucja komunistyczna i władzę objął Wielki Wódz i jego zbiry z NKWD. Zostaliśmy złapani, nie wiem co się stało z Littlefingerem i Saphirą, nie udało nam się z nimi potem porozumieć, choć próbowaliśmy. Trafiliśmy do samego Wielkiego Wodza, który rozpoczął tortury. Lasce Eragona zaszyto usta, ale je potem rozcięłam. W międzyczasie Wielki Wódz piekł biszkopt z truskawkami. Dawno nie widziałam i nie próbowałam tak fatalnie zrobionego ciasta. No smutam, miałam nadzieję, że sobie pojem darmowe senne kalorie, a tu takie paskudztwo. No i powiedziałam mu, że nie umie gotować i go w ogóle wyśmiałam, to się wściekł i próbował mnie torturować. Zaczęłam z nim walczyć i przegrywałam, był większy i silniejszy, ale i tak udało mi się go wrzucić do jakiejś piwnicy (chyba na wino) Uderzył łbem o podłogę i nie dawał znaku życia, a poprawiłam mu siekierą by już nigdy ich nie dawał. W piwnicy siedziała Święta Inkwizycja i miałam nadzieję, że nam pomoże w walce z komunizmem, ale cóż... Powiedzieli, że religia to opium dla ludu, a Wielki Wódz otworzył im oczy. Zaczęliśmy ucieczkę i zapadliśmy w lasy, gdzie do drużyny dołączyli się Gimli, Legolas i Aragorn, którzy uzbroili nas w spluwy. Uciekaliśmy dalej. Na płaskim terenie, porośniętym niską, pożółkłą trawą pościg zaczął nas doganiać. Na prowadzenie wysunęli się Frodo i Sam, którzy zaczęli do nas strzelać. Sama zastrzeliłam powiernika pierścienia, a moi towarzysze zdjęli Sama. Dopadliśmy do jakiegoś supermarketu, a w nim to dopiero była akcja. Mrowie wrogów w tym Tesco, kule latały wszędzie. Kiedy na drodze stanęła mi Alexis Paint (artystka z fandomu MLP, nie wiem skąd ona w tym śnie), to wywinęłam się i zabrałam jej spluwę. Chwilę później i tak ktoś ją zabił. Byliśmy na końcu, gdzie dołączyli się do nas nowi sojusznicy. Jednym z nich była krasnoludzka kobieta o twarzy Krystyny Pawłowicz, której zepsuł się napęd w wózku inwalidzkim, więc postanowiła dosiąść wózek widłowy... I wtedy się obudziłam.
    1 point
  34. O potężna księżniczko Luno wpisz swojego wiernego poddanego
    1 point
  35. Dzisiaj śnił mi się bardzoooo krótki sen. Po powrocie z nocnej zmiany jeszcze chwilę posiedziałem i ok 10 rano poszedłem spać. Śniło mi się, że idę gdzieś z siostrą i nagle dzwoni mi telefon. No a, jak dzwoni telefon to na dzwonku leci moja ulubiona piosenka. Wtedy moje siostra na to: "Boże, czy ty słuchasz electro swingu? To tak jakbyś słuchał Justina Bibera". Chyba nie muszę mówić jak mnie to wkurzyło, ale w takim stopniu, że się obudziłem. Patrzę na telefon leżący obok: 1 połączenie nieodebrane. "Ah... to stąd ten sen".
    1 point
  36. Kilka dni temu śniło mi się że w internecie znalazłem środek do czyszczenia starych monet. Bez wachania go kupiłem i zabrałem się do czyszczenia moich staroci. Wlałem cały płyn do garnka i wrzuciłem wszystkie moje monety i guziki. Po chwili zauważyłem że wszystkie monety pociemniały i stały się nieczytelne, a guziki po prostu się rozpuściły. Straszny sen.
    1 point
  37. Gdzieś tak miesiąc temu (?) śniło mi się że byłam moją OC, byłam w cukrowym kąciku i gadałam sobie z Pinkie, a tu do CK wchodzi mój tata i mnie zabiera Sen był fajny, ale lepiej by było bez tej ostatniej części
    1 point
  38. Ja zazwyczaj nie pamiętam snów.. znaczy pamiętam ale tylko jakiś czas po przebudzeniu a kiedy wstanę i zajmę się swoimi sprawami to pamiętam że coś było ale co dokładnie to już nie. Kiedyś bawiłem się w wywoływanie świadomego snu ale nie o tym teraz. Żeby to zrobić trzeba pamiętać sny a najlepszym na to sposobem jest zapisywanie snów i dlatego zawsze jak przyśni mi się coś ciekawego to biorę telefon i to zapisuję. Zazwyczaj moje sny to całkowita abstrakcja ale czasem wychodzi coś w miarę składnego Mam tak że zazwyczaj śni mi się to co robiłem przed snem, więc jak przed spaniem oglądałem mlp to będą mi się śnić kucyki xd Oto jeden z moich bezsensownych snów: Przyszła do mnie moja koleżanka fryzjerka żeby ostrzyc mi włosy. Potem Magda [bo tak ma na imię] powiedziała że ma ochotę na czekoladę więc wsiadłem do laguny mojego taty i pojechaliśmy do pobliskiej biedry. Ale okazało się że nie było tam Biedronki, po prosu sobie znikła. Więc krążyliśmy po mieście szukając sklepu i z tyłu odzywa się Suzu [z anime "Seitokai Yakuindomo"] i mówi że gdzieś tam jest sklep [nie pamiętam gdzie]. Jesteśmy na jakimś kompletnym zadupiu i wchodzimy do marketu którego w ogóle nie znam. I tam na kasie siedział jakiś kucyk i coś do mnie powiedział i ja się tak zdziwiłem bardzo. Wychodzę ze sklepu już całkiem sam i w ogóle jestem w innym miejscu i tak patrzę a wszędzie są kucyki. To mówię "idę do Twilight" i zaraz za rogiem pokazała się jej biblioteka [ta ze starszych sezonów]. Wchodzę tam a tam całe mane6 i jeszcze mój kolega z klasy i mówią mi żebym uważał bo coś tam.. potem coś się jeszcze działo ale tego nie zapamiętałem xd Później jechałem z tym moim kolegą autobusem i jakiś koleś zaczął mnie wyzywać ale potem zniknął i jak wyszedłem z busa to znalazłem się od razu w jakimś pokoiku a tam siedziała Pinkie Pie i zaczęła się ze mnie śmiać ale tak inaczej niż zwykle.. tak diabolicznie. I na tym się urwało. Tak wygląda większość moich snów.. tak chaotycznie, bez ładu i składu xd Chyba że jest świadomy to wtedy robię na co mam ochotę Parę razy śniło mi się coś w rodzaju clopa ale nie będę opowiadał xd
    1 point
  39. Swego czasu prowadziłem dla własnych celów Dziennik snów, więc w sumie to idealna okazja by sobie go odświeżyć i powspominać. Mankament tego taki, że raz zrobiłem tylko skan, a dwa zawarłem imiona mi tylko znane. Są i senne marzenia z MLP, choć w rzeczywistości miałem ich więcej.
    1 point
  40. Znowu śniła mi sie szkoła Śniło mi się że siedze w szkole i jestem na lekcji matematyki. Każda sekunda dłuży się w nieskączonośc. Wtedy nagle wstaje, podchodze do nauczycielki i mówie jej że mam lepsze żeczy do roboty niż marnowanie czasu na nudnych lekcjach. Ide do szatni, ubieram się ide do domu. To był super sen.
    1 point
  41. Mój sen z dzisiejszej nocy: Byłem na wakacjach z rodzicami. Płynęliśmy statkiem (pewnie do Ameryki). Płynęliśmy, płynęliśmy... i płynęliśmy. nagle się zorientowałem że jestem na Titanicu, a on zaczyna się topić. Był w połowie w wodzie... aż nagle stanął do pionu (czyli tak jak płyną), a ja stałem niedaleko jego (na wodzie). Po chwili WYBUCHŁ... The End
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...