Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 07/20/17 we wszystkich miejscach

  1. Twilight Sparkle leżała pod roziskrzonym niebem. [...] Spadająca gwiazda. Kiedyś, ktoś bardzo dla niej ważny, powiedział jej, żeby w takich chwilach pomyśleć życzenie. Że ono się spełni, jeżeli tylko będzie się bardzo, bardzo chcieć. Witam! Od autora 1: Wyjaśnienia Od autora 2: Prośba Aktualizacja: prośba jest już stety-niestety nieaktualna, gdyż opowiadanie zostało zakończone Od autora 3: O opowiadaniu Wybaczcie, że tak dużo się rozpisałam, chyba czułam potrzebę. Osobiście uważam, że opowiadanie nie jest dla najmłodszych, ale możliwe, że piszę to trochę na wyrost. Osobiście uważam, że tak 12+ , 14+ będzie w porządku. To nie jest ograniczenie, jedynie moja sugestia (gdyby jednak były jakieś elementy, które ktoś uważa, za bardzo złe - proszę napisać, wtedy postaram się coś zaradzić). TO NIE JEST CZYSTY I TYPOWY SLICE OF LIFE jednak zawiera elementy zdecydowanie obyczajowe. Nie jestem zadowolona z tego opowiadania, gdyby jednak ktoś się odważył spróbować przeczytać: życzę miłej lektury (oczywiście, jeśli miłe czytanie tego to jest jakkolwiek możliwa rzecz). W korekcie całości pomógł @Hoffman Przed publikacją końcowych części całość przeczytał również @Coldwind , który też zaznaczył kilka błędów Bardzo, bardzo dziękuję, jesteście wspaniali Przyjaźń to magia: Ewolucja gwiazd typu słonecznego Powstanie protogwiazdy Reakcje syntezy Czerwony olbrzym [Część I] Czerwony olbrzym [Część II] Mgławica planetarna Biały karzeł Czarny karzeł Przyjaźń to magia Głosy na [EPIC]: Epic 2/10 Legendary 2/50
    4 points
  2. Jakiś czas temu zakończyłem lekturę tego opowiadania. Z góry mówię, że nie czuję się dzisiaj za dobrze, toteż gabarytowo opinia może być trochę szczupła... Ale postaram się podzielić wszystkim co sądze o tym tytule. No właśnie... Po pierwsze - dlaczego takie krótkie? Jasne, tyle tekstu spokojnie wystarczyło by dotrzeć do zakończenia i po drodze zrealizować wątek, ale z drugiej strony szkoda, że autor nie pokusił się o poświęcenie czasu na wątki podoczne, które dzielę na dwie kategorie. Pierwsza to te wątki, które zostały w jakimś stopniu wprowadzone do opowiadania, ale nie zostały zbytnio rozwinięte. Druga kategoria to te, które mogłyby nam przedłużyć delektowanie się tymże tekstem, ale nie zostały nam zaserwowane w ogóle. Owszem, kwalifikuje się to trochę na zmarnowany potencjał, ale przecież nic nie jest jeszcze przesądzone i autor w każdej chwili może dać nam jakieś side-story Przechodząc do konkretów, za jeden z najsmakowiciej zapowiadających się wątkówi nam ukazanych, ale nie rozwiniętych, uważam wątek z Syrenami. Chyba głównie dlatego, że jest to w jakimś stopniu kontynuacja filmu i takie "zlecenie z piedestału" uważam za motyw interesujący, otwierający wiele możliwości na autorskie rozwinięcie charakterów danych postaci. Tak... I w sumie szkoda, że nasze Syrenki zbytnio się nie zmieniły, ale dobrze, że mamy to co mamy - nowy, "śmieciowy" wizerunek, chęć odzyskania mocy oraz... Powrót do Equestrii. Zdecydowanie, autor narobił nam smaka na opowieść o tym jak Syreny mogłyby odnaleźć się po powrocie ze świata ludzi. Czy każda z nich poszłaby w swoją stronę? Różnice zdań omówione w "Magicznych Dolegliwościach" dosyć mocno to sugeruje. A może byłyby to nowe przeciwniczki dla kucyków? Nie wiadomo. Poza tym, szkoda że nie wiadomo jak sobie poradziły dziewczyny po odejściu Sunset Shimmer, no i co się działo z samą Shimmerką w Equestrii, zanim miało miejsce zakończenie. Chociaż z drugiej strony taki nagły przeskok to był zabieg dobry o tyle, że mamy tutaj pewien szok, niedowierzanie, a także takie trochę... Urwanie. No bo jednak nie otrzymaliśmy stricte sceny, ale list, więc... Teoretycznie, wszystko da się zmienić, a bohaterkę uratować. No właśnie - bohaterka. Przyznam, że kibicowałem Sunset Shimmer przez całe opowiadanie. Chciałem by jej się powiodło, chciałem by uratowała przyjaciółki i nie musiała się już o nic martwić. Aczkolwiek po jakimś czasie zaczałem się domyślać, że zmierza to do raczej umiarkowanie nautralnego zakończenia... Dopóki nie nadeszła pora na ostatni list zamykający całą historyjkę. Choć nie jest to nic nowego, absolutny przełom, to jednak było mi przykro. Ale, jak już pisałem, Shimmer jest jeszcze do uratowania! W ogóle, cała ta historyjka jawi się jako swego rodzaju special, czy też fanowska kontynuacja wszystkich filmów, zebranych w całość, tworzących jedną, spójną historię. W sumie, autor połączył to całkiem zgrabnie. Owszem, ktoś kto średnio się orientuje w uniwersum Equestria Girls może mieć pewien problem z odnalezieniem się w realiach, ale ogółem wszystko jest właśnie w tychże filmach. Zresztą, w tekście pełno jest opisów tego jakie pozy przyjmują bohaterki, jak się zachowują itp. Nie jest to zbyt obszerne przedstawienie, ale w pełni wystarczy by wyobrazić sobie jakby to wyglądało na ekranie - każdy grymas, skrzyżowanie ramion, czy uniesienie dłoni. No i właśnie dzięki temu wiele scen widziałem w głowie, jakby oglądał fanowską animację. Fajna sprawa. Generalnie, postać Demandingjob posłużyła nam tu tylko w charakterze fałszywego tropu, ale... Z drugiej strony pozostaje w pamięci i w sumie ciekawe czy dawała dziewczynom wycisk na wuefie, czy też może w związku ze zniknięciem Sunset nieco zeszła z tonu... No bo pewnie przyjaciółki ciężko to przeżyły, toteż niemądrze by było męczyć je treningami. Chociaż, kto wie? To się łączy bezpośrednio z tym co już pisałem, czyli tym jak dziewczyny sobie radziły po tym jak Shimmer wróciła do Equestrii. Tak, jest niedosyt. Uważam, że w tak zdefiniowanej historii i tak oto naszkicowanych wydarzeniach autor ma mnóstwo możliwości na przeróżne dodatki do historii. Syreny w Equestrii, próby powrotu do życia Shimmer w krainie kucyków prowadzące do tego co zobaczyliśmy w zakończeniu, życie dziewczyn po utracie przyjaciółki... Coś jeszcze? W sumie chętnie zobaczyłbym jakiś oneshot o Syrenach, ale jeszcze w świecie ludzi. Taki tam, uliczny survival Klimat jest. Szkoda, że opisy nie są trochę dłuższe, czy też częściej nie czytamy o emocjach, ale i tak jest nieźle. Poza tym, kiedy już pojawiają się wstawki emocjonalne, generalnie spełniają swoje zadanie i pogłębiają charakterystykę Sunset. W ogóle, podoba mi sie przedstawienie jej rodziców, życia z nimi, takiej codzienności. Ciekawie się to ściera ze wspominkami na końcu. Tym bardziej chce się wejść do tego świata i jej pomóc. Szkoda, że dosyć czesto natykałem się na literówki, jakieś uchybienia w materii interpunkcji, czy inne usterki raczej natury technicznej... Odniża to nieco wrażenie, ale nie jest to nic za co chciałbym opowiadanie odesłać z powrotem do korekty. Po prostu taka moja rada na przyszłość - nieco więcej czasu poświęcić na poprawianie błędów, czy też uplastycznienie, ubarwienie opisów... No i ogólnie pozostać w tym uniwersum, bo wygląda na to, że autor czuje się w tym świecie znakomicie. Cóż... Mimo wszystko szkoda, że tag [Sad] nie rozwinął w pełni swoich skrzydeł. Po zakończeniu lektury nie mogę pozbyć się wrażenia, że można było z tego wysmażyć o wiele, wiele, więcej, zwłaszcza z perspektywy pozostałych postaci. Brakuje jakiejś szczerej, dłuższej sceny porzegnania, jakichś melancholijnych urywek z Sunset w Equestrii, czy też tego co się dalej stało z jej rodzicielami. Takie proste sprawy, wręcz proszące się o jeszcze jeden, dodatkowy rozdział, gdzie moglibysmy zobaczyć, poczuć to rozstanie nieco lepiej. To znaczy, wiem że dziewczyny ogólnie się pożegnały, ale zabrakło mi ich wszystkich zebranych w jakimś kręgu, tulących się, dających Sunset jakieś pamiątki, czy wspominających to co możemy zobaczyć na filmach... Wyobraziłem sobie rodziców Sunset, siedzących w ciemnościach, pogrążonych w smutku, czekających na powrót córki do domu,chociaż jako czytelnicy wiedzielibyśmy, że to nie miało prawa nadejść... Te rzeczy. Po prostu rozwinięcie tego co otrzymaliśmy, w postaci extra rozdziału. No, szkoda, że wyszło to takie krótkie. Podsumowując, to dobry kawałek tekstu, mógł on być nieco lepiej dopracowany pod kątem technicznym, ale ogółem zaprezentowana historia wciąga i pozostawia otwarta furtkę na jeszcze wiele historyjek pobocznych. Nie nudziłem się, czytało się to sprawnie, bez jakichś szczególnie rażących zgrzytów, zupełnie niezły fanfik osadzony w uniwersum Equestria Girls. Mam nadzieję, że nie jest to ostatni tekst autora i że każde kolejne będą coraz lepsze i lepsze Pozdrawiam!
    3 points
  3. Oto i Rozdział 7 A ponieważ mój stary korektor zrezygnował, na jego miejsce trafił nie kto inny jak @Pryś Liczę, że podołał przy poprawianiu błędów, a jeśli nie... Cóż, nie robię ich mało, wiec jest to jakiś wyczyn i nie będę go winić Tak czy inaczej, dziękuję mu za pomoc!
    3 points
  4. A od kiedy słowo przesada nie jest negatywna?
    2 points
  5. Kocham te uczucie jak otwierają się bramy hangaru i przed oczami pojawia się widok na całe lotnisko. Nigdy mi się to nie znudzi.
    2 points
  6. Temat poświęcony artom z PearButter. Arty umieszczamy w spoilerach, zero clopów i gore.
    1 point
  7. No cóż, na własne życzenie wplątałem się w najnowsze dziełko Cahan, a skoro pierwsze kawałki tekstu od jakiegoś czasu znajdują się już na łamach forum, warto co nieco zdradzić, co o tymże tytule sądzę. Uprzedzam jednak, że nie jest dziś ze mną najlepiej, toteż będzie tego trochę mniej, niemniej po prostu chciałem w końcu podzielić się opinią. Jedziemy zatem... Generalnie, tak jak wspomnieli moi przedmówcy jest to nieco inne podejście do tematyki TCB, co w połączeniu z założeniami opowiadania (między innymi self insert oraz swego rodzaju satyra na nasze czasy) wydaje się być strzałem w dziesiątkę. Trudno na razie powiedzieć więcej na temat wcielenia tegoż pomysłu w życie, jako iż mamy na chwilę obecną tylko trzy kawałki tekstu. Generalnie, to co już jest na pełnym luzie spełnia oczekiwania, gdyż mamy krótkie, zwięzłe i na temat wprowadzenie do realiów świata, przedstawienie naszej bohaterki (co osób znających ją nieco lepiej raczej nie powinno zaskoczyć), a także przejście do nowej, pasiastej formy Zdecydowanie, autorka nie poszła w długie, obszerne do granic możliwości opisy, póki co nie mamy też żadnej sieci różnych wątków które gdzieś-tam splatają się i oddziałują na główną historię. W zasadzie, historia posiada prostą jak parasol konstrukcję co służy dynamice - nie mamy żadnych przedłużeń, nasza uwaga skupia się w pełni na bohaterce i świecie widzianym jej oczami, nic nas nie rozprasza, nic nie przyprawia o znużenie. Jest po prostu solidnie, niezbyt długo, ale właśnie zwięźle i na temat. Nie ukrywam, że niezbędnym składnikiem do sekretnej receptury jak spędzić z tym tekstem miło czas, jest pewna szczypta zdroworozsądkowego dystansu. Co mnie się bardzo spodobało, wiele rzeczy jest w pewnym sensie odzwierciedleniem tego co się dzieje obecnie, np. całe to zamieszanie z ponyfikacją zostało przestawione trochę jak jakiś wariant kryzysu emigracyjnego, co naturalnie prowadzi do pewnych wojenek ideologicznych. Nasz piekny kraj jest tutaj przedstawiony trochę jak groteskowa konserwa, a postacie poboczne nie moga nam się kojarzyć z nikim innym niż typowymi Polakami. I oczywiście, jest trochę prawdy z tym, że naśmiewanie się z Januszy i Grażyn już się trochę przejadło, ale z drugiej strony jeden z Letnich Czarterów do "Skrrt" Tedego to utwór pt. "Typowy Janusz", więc... Tematyka nadal jest żywa Nie ulega wątpliwości, że jest to nasz realny świat w krzywym zwierciadle, co stwarza niejedną możliwość do wyśmiania jakichś absurdów czy postaw... Chociaż wygląda na to, że dalsze losy naszej Cahan rozegrają się w innym świecie, ale... Hej, czy z taką tematyką możemy być pewni czegokolwiek? Nie da się ukryć, że nie każdemu podpasuje zaimplementowany w opowiadaniu humor. Pragnę jednak zwrócić uwagę, że oceniając po doborze tagów, raczej nie będzie to główny specjał "Smaku Arbuza". Generalnie, o ile pierwszy rozdział jest dosyć luźny, o tyle drugi powiewa... Kurczę, powiewa powagą, co było trochę niespodziewane. Mamy tam szpitalną scenerię, Cahan przykutą do łóżka, raz po raz przewinie się nam kilka takich "medycznych tekstów", tak to ujmę, w ogóle informacje jakie dostajemy, o tym jak może to jej nowe życie wyglądać, jak nowe ciało funkcjonuje, czym zebry się różnią od kucyków, wszystko to nadaje temu rozdziałowi poważnej otoczki, momentami jest nawet dosyć... Szaro-buro. Zwłaszcza, kiedy bohaterka przypomina sobie, że w ludzkim świecie ma przyjaciół, rodzinę, no i jakieś swoje życie. I rysunki. W ogóle, odebrałem te scenki jako znak, że to nowe życie może okazać się trudne, czy w pewnym sensie przygnębiające, albo frustrujące. Pod względem klimatu jest to przeciwieństwo tego co mieliśmy w poprzednim kawałku. Ale generalnie, potencjał jest duży, końcówka rozdziału drugiego (ciekawa scena z przeglądaniem się w nowym ciele) jest istnym przedsmakiem tego co nas czeka w kolejnym rozdziale i choć oczekiwania/ spekulacje jak to dalej może wyglądać są nieco sprzeczne, to jednak moja ciekawość została przyciągnięta. Kto wie, może z czasem urośnie to do rozmiarów długiej i porywającej opowieści przygodowej z wieloma wątkami i niewybrednymi żartami? Przekonamy się. Ogółem, Cahan pisząca o Cahan w uniwersum TCB, w konwencji pewnej satyry na nasze czasy - może to być mieszanka wybuchowa z masą niewybrednych, może i odważnych żartów, nawiązań oraz zwrotów akcji, co stanowi wystarczająco wiele by dać temu tytułowi szansę. I oczywiście, osobom nie przepadającymi za sposobem bycia Cahan zapewne tekst ten nie pomoże się lepiej zapoznać, czy poprzez ujrzenie świata jej oczami jakoś się z nią utożsamić, niemniej i tak zachęcam do dania zielonego światła temu opowiadaniu, bo naprawdę wiele się może wydarzyć i... Cóż, to dopiero początek, czyż nie? A może czeka nas odkrycie zupełne nowego, nieznanego oblicza autorki? Myślę, że warto poświęcić temu tekstowi nieco czasu. Zapowiada się to na coś unikalnego w materii spojrzenia na tematykę TCB, a także możliwość wejścia w skórę Cahan i lepsze przyjrzenie się jak ta zebra funkcjonuje Pozdrawiam!
    1 point
  8. - Gramy w Twistera - a on ma chyba urodziny dzisiaj - ten kolega ziemowita - no No to sto lat kolego ziemowita
    1 point
  9. 1 point
  10. 1 point
  11. Bright Mac trochę im nie wyszedł, ale PearButter jedna z najładniejszych klaczy w serialu. Uwielbiam ją za charakter, wygląd oraz za to że tak cudownie śpiewa i gra na gitarze . No dobra, koniec gadania czas na arty.
    1 point
  12. https://psnprofiles.com/trophies/1499-spec-ops-the-line/Skarpetusiowa "You are still a good person" ...
    1 point
  13. Shadow Warrior: Special Edition za darmo: https://www.humblebundle.com/store/shadow-warrior-special-edition
    1 point
  14. Cóż, opowiadanie na pewno nienależny do łatwych, ale za to bardzo satysfakcjonujących. Bardzo spodobała mi się fabuła, rozpoczynająca się powoli, wręcz leniwie, która z czasem rozpędza się, jednak nie zaczyna pędzić. Podczas czytania czułem swego rodzaju osaczenie i oszołomienie próbując pozbierać wszystko do kupy, zrozumieć co dokładnie autorka chciała nam przekazać. Praktycznie przez cały czas miałem odczucie, że coś przegapiłem, bądź źle zrozumiałem, przez co nie będę wstanie w pełni pojąc historii, a jednak mimo to nie byłem w stanie oderwać się od czytania. Uwaga spoilery Podczas czytania uderzyła mnie pewna myśl, która aż do teraz nie może mnie odpuścić i wydaje mi się, że dzięki niej miałem jeszcze większą przyjemność z czytania. Mianowicie w pewnym momencie moja uwaga została przykuta przez porównanie zachowania Celestii z przeszłości do obecnego i do tego jak Twilight odreagowywała w bibliotece. Zastanowiło mnie to na tyle, że uznałem, iż główna bohaterka widzi teraz świat zupełnie inaczej jak dawniej. Nie jest już małą klaczką żyjącą beztrosko, z którą każdy obchodził się ostrożnie. Jest teraz księżniczką, która widzi świat nieco wyblakły, ale za to bardziej prawdziwy. Dostrzega w nim więcej zła, bólu i obojętności, przez co ciężej jest jej znieść los jaki zgotowała jej Celestia. Nie wiem czy taki efekt był zamierzony, ale jeśli tak, to wspaniale wpasował się w klimat opowiadania i uprzyjemnił lekturę. Jeśli chodzi o postacie, to co prawda nieco odbiegają od kanonu, lecz w dość niewielkim stopniu. Można powiedzieć, że zachowują się tak jak mogłyby się zachowywać w danej sytuacje, bądź tak w szczególnym towarzystwie. Na przykład taka Twilight faktycznie mogłaby mieć (przedłużający się) zły dzień, przez co odreagowywałaby w bibliotece. Natomiast dla mnie niekanoniczne zachowanie byłoby w tedy gdyby ksieżniczka przyjaźni chciałaby się wyciszyć na przyjęciu u Pinkie. Z kolei taka oschła pani dnia mogłaby się zachowywać w taki sposób wobec swojej byłej uczennicy, aby pokazać, że z czasem ból przemija. Jadnak jakby do towarzystwa dołączyła trzecia osoba, załóżmy Spike, to Celestia wróciłaby do swojego typowego zachowania.
    1 point
  15. https://www.twitch.tv/pervkapitan
    1 point
  16. 1 point
  17. No to pora na życzenia od gimbuski dla gimbusa. Co ja tu mogę powiedzieć. Życzę powodzenia w kierowaniu działem Dashie i obyś nadal z nami tutaj był i nolifił. Wszystkiego najlepszego :3
    1 point
  18. Mi czytało się to powiadanie miło. Podobało mi się. Dawno nie przeczytałem FF w całości, często po prostu po przeczytaniu paru zdań porzucałem opowiadanie. Jednak to w niewytłumaczalny dla mnie sposób mnie wciągneło. Choć masz racje postacie są niekanoniczne (a przynajmniej mi się tak wydaje) ale czy to aż taki duży minus?
    1 point
  19. 1 point
  20. prawie wszystkie odcinki po polsku duchomafciu
    1 point
  21. Twistuś, Twistuś, Twistuś... W dniu Twoich urodzin, chciałbym Tobie życzyć: Samych dobrych ocen w szkole Ty wymierający gatunku gimbusium pospolitus. Jakiejś tam fajnej dziewczyny / klaczy (zależy w czym gustujesz ) Więcej skilla w animowaniu, więcej subów na jutubie, Kasy, Haj$u i mamony, Zaj*bistych przyjaciół... a nie... ich już masz :3 I wszystkiego, czego sobie życzysz
    1 point
  22. Jesteś jedyną osobą z 6 która ma dziś urodziny i wchodzi jeszcze na MLPPolska, zaraz za tobą jest człowiek który ostatnio tu był w kwietniu 2016 roku, Tak czy owak trochę się zdziwiłem, ale przechodząc do sedna sprawy... Wszystkiego najlepszego i życzę Ci bycia dobrym opiekunem Dashie :3 P.S. Tylko się nie upij dziś(xd).
    1 point
  23. https://www.equestriadaily.com/2017/07/hasbros-plans-for-pony-at-sdcc.html Ta figurka Songbird. Sprawdziłem też czy faktycznie było to postowane przez Się na jej twitterze i tak jest: https://twitter.com/Sia/status/887831133240532992 No to co: jeszcze brakuje występu z piosenką z MLP Movie
    1 point
  24. Wszystkiego najlepszego Twister z okazji urodzin !!!!! P.S. Pinkie Pie mogłaby urządzić imprezkę !
    1 point
  25. Odpowiadając na wszystkie pytania po kolei to tak: 1.Tak, nie widzę w tym żadnego problemu 2.Tak, masz rację. Na pierwszym miejscu jak to można wywnioskować to Fluttershy, zaraz po niej jest Lyra. Co do Starlight Glimmer to zajmuję pozycję neutralną. 3.Tak szczerze to cała seria The Elder Scrolls, jak dla mnie ma to coś czego mi brakuje w innych grach tego typu. 4.Skrzypce to traktuję jak szczoteczkę do zębów, oczywiście że własne 5.Kto nie słucha. Generalnie to muzyka klasyczna, bardzo lubię Jazz. Tak poza tym to wszystko co wpada w ucho. 6.Co do nauk ścisłych to dokładniej biologia i fizyka. Z biologi ulubiony podręcznik a raczej księga to Biologia Campbella, co do fizyki to cała seria książek Michio Kaku. Ostatnio też zahaczam o matematykę, ale raczej są to bardziej ciekawostki (np. Hipoteza Riemanna).
    1 point
  26. 1 point
  27. 1 point
  28. Mała aktualizacja. Moje roślinki jeszcze żyją, co jak na mnie jest już sporym osiągnięciem. Dwie z nich przesadziłam do większych doniczek. Tej roślinie z prawej strony wyrosły nowe kwiaty, poprzednie uschły. Jak kogoś to obchodzi to ostatecznie nazwałam ją Anastazja. Zmusiłam brata, żeby przyjął moje roślinki do swojego pokoju, żeby mogły stać na parapecie i mieć więcej słońca. Z tą cholerą po środku mam taki problem, że rośnie na wysokość, a według tego co wiem, to bardziej powinna rosnąć na szerokość. Nie wiem, co robię nie tak Poza tym kupiłam sobie lawendę francuską. Obecnie jest w raczej średnim stanie, ale próbuję ją jakoś "naprawić".
    1 point
  29. Najlepszego z okazji urodzin i gratki za prawie 4 i pół roku na MLP Polska.
    1 point
  30. Jeszcze jedna wygrana i Ćwierćfinał!
    1 point
  31. Czyżby kaktus wielkanocny? Tymczasem ostatnio nieco dopieszczałam roślinki, więc większość wygląda marnie, jak to po przesadzaniu, ale część jest wyjściowa albo daję do wglądu: I moje nowe dziecko, z odpadów z Obi. Było mi jej żal.
    1 point
  32. Aktualny wygląd mojej kapturnicy. Wywaliłam ją na dwór. Kto wie co to za kwiat?
    1 point
  33. ,,Generalnie ustroje wyglądają tak: – Maoizm: mam trzy krowy; rząd zabiera wszystkie, zabija i mięso dzieli po równo. – Komunizm: mam trzy krowy; rząd zabiera je do kołchozu, gdzie zdychają. – Narodowy socjalizm: mam trzy krowy; rząd zabiera dwie i zamienia je na armaty. – Faszyzm: mam trzy krowy; rząd ustanawia cenę maksymalną na mleko, a krowy każe zakolczykować, bym ich nielegalnie nie zjadł. – Socjalizm: mam trzy krowy; rząd odbiera mi pod przymusem mleko, które potem mogę kupić w państwowym sklepie na kartki. – Socjaldemokracja: mam trzy krowy; rząd skupuje ode mnie mleko i rozdaje za darmo w szkołach, gdzie dzieci wylewają je do zlewu. – Państwo opiekuńcze: mam trzy krowy; muszę sprzedać jedną, by starczyło na badania weterynaryjne i podatki od dwóch pozostałych. – Eurosocjalizm: mam trzy krowy; rząd każe mi zabić jedną, bo krów jest za dużo – i drugą, bo krowa sąsiada jest chora na pryszczycę. – Kapitalizm: mam trzy krowy; sprzedaję jedną i kupuję byka!'' Janusz Korwin-Mikke
    1 point
  34. Kiedy pierwszy raz usłyszałem w MTV "Welcome to my life" na moich ustach pojawił się uśmiech mimo tego, że kija znałem angielskiego i go nie do końca rozumiałem. Utwór mimo wszystko imponował mi swoją krzykliwością i mocą, tym czego w piosenkach których słuchałem za młodu mi brakowało. Pamiętam jak kiedyś maniaczyłem ten kawałek kiedy przeżywałem swoje najgorsze trzy lata życia w gimbazjum, łapiąc fragmenty tekstów i pokrywając je ze słowami które wyniosłem ze szkoły/słownika. To był czas kiedy poznawałem takie zespoły jak w/w simple plan, the offspring, sum 41, green day czy blink 182(dzięki ci FlatOut2/AmericanPie:Wesele), odstawiając na bok rapsy które słuchałem w podstawówce. Ich mozolny wokal i moc w melodii nie miał nawet startu do zawieszonego w tym czasie "pop-punk'u". To fakt, że mimo wszystko skupiłem się głównie na "Lecie 41'" ale nawet parenaście lat później, po przesłuchaniu setek piosenek niemal każdego gatunku, dalej nie potrafię wymazać "Welcome to my life" z mojego surowego pod względem krytyki muzycznej serduszka. Utwór który praktycznie się nie zestarzał, wywołując u mnie nawet większe emocje teraz, niż przy słuchaniu go za pierwszym razem, jest wciąż najlepszą piosenką Simple Planu będąc hitem swoich czasów.
    1 point
  35. Moim zdaniem to było dobre opowiadanie, napisane solidnie, z ciekawą fabułą. Niżej spoilery. Zdaje mi się, że Applejack jeśli byłaby w stanie, powinna uciec wraz z Sunset i Flashem, bo pomogła przy "wejściu". Tak podejrzewałam, że Demandingjob nie ma nic wspólnego z tą sprawą, ale fajnie stworzony fałszywy trop. Rozwinięcie postaci syren było naprawdę fajne. Swoją drogą, strasznie podoba mi się motyw "ciągłości" i połączenie filmów we wspólną całość. No i najważniejszy element: zakończenie. Zszokowało mnie i musiałam przeczytać więcej niż raz, by całkowicie zrozumieć. Bardzo przykre. Myślałam, że tag [sad] będzie ograniczał się jedynie do tajemniczej choroby i pożegnania. Nie spodziewałam się takiej decyzji ze strony Sunset, było to dość niecodzienne i niebanalne i trochę uderzyło. Na początku zdawało mi się, że nie pasuje do reszty klimatem, ale po dłuższym zastanowieniu - świetnie dopełnia całość (szczególnie biorąc pod uwagę wspominki na temat życia Sunset Shimmer na Ziemi). Bardzo ładnie rozegrane, naprawdę. Nie czytałam wielu fanfików, szczególnie tych o Equestria Girls, ale mi się podobało. Po tekstach osadzonych w tym uniwersum nie spodziewałam się tego typu historii, a tu proszę, takie dobre opowiadanie.
    1 point
  36. @Hoffman Tobie również dziękuje za komentarz. W pełni rozumiem dlaczego Equestria girl Ci nie podchodzi, choć spróbuję cię przekonać . Mianowicie spróbuj to obejrzeć jako niezbyt ambitną komedię, a zamiast widzieć magicznych ludzi spróbuj dojrzeć ich charaktery, motywacje i uczucia (wejdź w ich głowę). Też pozwolę sobie stwierdzić, że jak przetrwasz pierwsze dwa filmy, to potem będzie lepiej. Tak w tekście jest wiele odniesień od filmów, choć również wiele dodaje. Przykładem takiego wymyślonego fragmentu są właśnie początki Sunset na Ziemi. Również ten fragment miał za zadanie zrobić to, co "Żyjący piszący" uznali za niemożliwie, czyli załatać wszelakie dziury fabularne. Natomiast ostatni "sympatyczny" fragment i elementy ze szkoły mają za zadanie wprowadzić czytelnika w zwykłą codzienność i nieco uśpić jego uwagę Ta... zapewne pełny potencjał nie został wykorzystany, ale to przez to, że Demandingjob będzie miała nieco inne zadanie w tej historii. Jak już pisałem wcześniej, trochę czasu musiałem poświęcić postacią kanonicznym, co było dla mnie ważne, choć nie najważniejsze. Wszystko przez to, że mare6 w tym opowiadaniu będą pełnić rolę drugoplanową, a pierwsze skrzypce będą należeć do Sunset. Jeśli chodzi o rozwój historii, jej dojrzałości i [sad], to powiem tyle. Przeczytacie, zobaczycie ocenicie. Zdaje sobie sprawę, że narracja w pierwszej osobie daje wielkie możliwości, dlatego ją wykorzystałem. Do tego wychodzi mi najlepiej i najłatwiej jest mi wczuć się w postać. Dziękuje za wiarę, choć słysząc wasze opinie zastanawiam się, czy jeszcze co nieco nie poprawić dalszych rozdziałów (o ile znajdę dość czasu ) Mogę zapewnić, że nad błędami będziemy jeszcze pracować. Jeśli chodzi o dalsze dzieje, to powinny być dość nietypowe i ciekawe, choć sam osobiście uważam inaczej.
    1 point
  37. Nie, nie jest za mało poważne. Serial i tak tyka się życiowych problemów, a że pokazuje je w strawny i bajkowy sposób. W ogóle uwielbiam kreskówki za to, że świat jest w nich taki kolorowy, powagi mam wystarczająco w normalnym życiu.
    1 point
  38. Chłop, lat 17 bez 1 miesiąca Owszem MLP nie jest poważne, ale przecież właśnie o to chodzi. Ludzie uciekają w świat kucyków od tego złego i okrutnego świata. Ja na przykład odnajduje tutaj źródło pozytywnej energii, coś co mnie ratuje od depresji, prostą i lekką rozrywke poprawiającą mi humor. Pomimo tego MLP można traktować poważnie. Jak ktoś chce to może doszukiwać się jakiegoś głębszego sensu, tworzyć zwariowane teorie, analizować serial, rozkładać na czynniki pierwsze. Ja tam lubię czasem zastanowić się nad jakimiś teoriami. Widać gołym okiem, że MLP już dawno nie przypomina zwykłej bajki dla małych dzieci. Z czasem serial staje się coraz poważniejszy, coraz bardziej atrakcyjny dla starszych widzów. Twórcy mają teraz nie lada wyzwanie - muszą trafić w gusta dzieci, ale także nie mogą olać bronies. Może doczekasz się czasów, gdy serial będzie dla ciebie wystarczająco poważny.
    1 point
  39. Chcę dobrej pracy którą przysluzyłbym się ludziom ponadto mając jeszcze czas dla siebie samego... Nic więcej nie chcę, jestem bardziej realistą, wszystko i przede wszystkim to jak nas zapamietają zależy od naszych działań.
    1 point
  40. Chciałabym wejść do świata MLP XDDD
    1 point
  41. Masz rację, bo Tirek pochłaniał też magię pegazów i one nie mogły potem latać. Także akurat to zostało wyjaśnione.
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...