Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 02/02/15 we wszystkich miejscach

  1. Marketingowy bullshit pod tytułem "Kliencie, jesteś debilem i zjebiesz, my to zrobimy za dwa razy więcej tak samo chujowo"
    3 points
  2. Witam! Od jakiegoś czasu szyję pluszaki. Używam polaru na ciało i grzywę oraz aktualnie naprasowanki na oczy i znaczek, choć mam zamiar to zmienić, niestety haft komputerowy do tanich nie należy (przynajmniej dla mnie). Jakby nie było, szukam alternatyw. A oto moje prace: A tutaj link do galerii na deviantarcie: http://adamar44.deviantart.com/gallery/ Jak zrobię coś godnego uwagi to tutaj się będzie pojawiać tak jak na DA. Jeśli byłby ktoś chętny na swojego pluszaka to chętnie go wykonam. Cena wynosiłaby około 100 zł, wszystko zależy od konkretnego pluszaka. I jak, podobają się? Liczę na konstruktywną krytykę i ewentualne sugestie jak poprawić kolejne prace.
    2 points
  3. Ujmę to tak: Sam uwielbiam świat który udało mi się wykreować na potrzeby tego fika, ponadto główni bohaterowie, to chyba najlepiej wykreowane przeze mnie postacie, w moich fikach. Doskonale pisze mi się jako Maks, bo nie ma co ukrywać - Maks jest w pewnym sensie moją kalką, więc pisze mi się łatwo. Teraz: o ile chcę faktycznie rozwinąć ten świat, pisać inne fiki dziejące się w tym uniwersum, gdzie kucyki żyją obok siebie, o tyle nie czuję się już dobrze w innej roli w tym świecie. Chodzi mi o to, że nie chce już nadwyrężać samego "Save Me". Ta historia została zamknięta, dostała dwa rozdziały specjalne i tu powinna zostać w takiej formie jakiej jest. Nadmierne dopisywanie kolejnych rozdziałów specjalnych wpłynie negatywnie na ten fik, a pisanie innych nie szło mi tak dobrze, bym był zadowolony z efektu. Po części sam nie ogarniam czemu akurat ten a nie inny mój fik odniósł taki sukces. Przecież już wcześniej kreowałem postapokaliptyczne światy, czy to w "Łowcy Dusz", czy w "Czekając na koniec świata". Obydwa te opowiadania zaginęły gdzieś w odmętach działu i mało kto o nich pamięta, a tematykę miały podobną. Nawet eksperymentowałem z formą w "Raporcie z Piekła", który był dodatkiem do "Łowcy", a i on też nie odniósł sukcesu. Zatem, nie do końca wiem, co tak naprawdę przyciągnęło czytelników. Obstawiam, że postacie ich relacje i może fabuła. Zatem, w innych fikach, nawet wykorzystujących ten świat zabraknie tych elementów, więc i one zostaną zapomniane. W chwili obecnej nie mam rzeczowego pomysłu na opowiadanie w tym uniwersum, gdzie bohaterowie zaskarbią sobie taką sympatię, a samego głównego fika, nie chcę nadwyrężać. Pomyśli się. Nie mówię, że nie napiszę nic w tym świecie, nie chcę po prostu napisać czegoś, co będzie słabe. Jakiś czas temu próbowałem napisać fik w świecie podobnym do TCB. Własna interpretacja i takie tam, ale został porzucony przez brak zainteresowania.
    2 points
  4. O Jezus Maryja! Jak mogłem to napisać! JA! Taki wstyd, hańba i sromota! ... Znaczy... Tam nie ma tego błędu. Nie ma. Wcale. A nawet jakby był, to zostałby napisany specjalnie. A poza tym to było dawno i nieprawda.
    2 points
  5. Uwaga! Uwaga! Niniejszy opis i historia świata nie są do końca moim wymysłem. Co mam na myśli? Historia z filmu, na którym się wychowałem, na arcydziele zwanym "Łowca Androidów", "Blade Runner" lub jeśli ktoś miał okazję czytać "Czy androidy śnią o elektrycznych owcach". Oznacza to że główny wątek jest inspirowany fabułą filmu i książki. Imię: Red Bucket Płeć: Klacz Rasa: Kuc ziemny Wiek: Około 28 lat Pochodzenie: Brak danych Aktualne miejsce zamieszkania: Los Pegasus Zawód: Funckjonariusz jednoski policji LPPD. Wydział tropienia replikantów "Blade Runners / Łowcy Androidów" W.I.P Geneza świata: Aby nie męczyć się wyjaśnianiem takich detali jak pogoda, co, jak i dlaczego? Uznałem, że Red Bucket pochodzić będzie z równoległej rzeczywistości, w której po rozpracowaniu technologii Vespida, w Equestrii zaczął kwitnąć przemysł wynosząc kraj na wyżyny. Księżniczki widząc korzyści płynące z rozwoju i zadowolenie społeczności, mimo obaw zdecydowały się dalej zezwalać na budowanie Equestriańskiej Technologii. Zbytni postęp i pęd ku niemu wymknął się po latach spod kontroli i większe ośrodki miejskie: Manehattan, Fillydelphia, Los Pegasus etc. stały się wielkimi uprzemysłowionymi miastami fortecami, w których magiczne zanieczyszczenie objawiało się różnorako. Jest rok 2019. Los Pegasus jest przeważnie spowite chmurami deszczowymi, które są wynikiem magicznej anomalii wywołanej przez zanieczyszczenia powietrza. Wiele razy podejmowano zmasowane operacje o kryptonimie CB0 - Cloud Busting 0, jednak tak jak nad lasem Everfree, tak nad Los Pegasus pogoda zaczęła żyć własnym życiem i dalsze operacje CB0 zostały porzucone. Los Pegasus straciło wiele ze swojego uroku. Ze słonecznego miasta przemieniło się w wielką przemysłową fortecę, gdzie najniższe klasy społeczne żyją w tak zwanym starym L.P. - dawnym Los Pegasus, które teraz jest ledwie dolnym miastem skrytym pod gigantycznymi filarami i platwormami, na których osadzone jest nowe L.P. Bogatsi mieszczanie zamieszkują osiedla górnego miasta a ci najlepiej usytuowani społecznie, żyją w ogromnych drapaczach chmur oraz w sektorze powietrznym, który powstał ponad chmurami z pomocą pegaziej inżynierii. W tym świecie tylko najbogatszych stać na oglądanie naturalnego światła słonecznego, a dolne miasto jest non stop zasnute mrokiem, skazane na sztuczne oświetlenie, gdyż światło do niego po prostu już nie dociera. Ten artwork najlepiej Wam uzmysłowi jak może wyglądać Los Pegasus 2019 - W dole widoczne potencjalne stare L.P Historia: Tak jak w filmie, Equestriańska inżynieria genetyczna poszła bardzo do przodu, dzięki czemu zaczęły powstawać roboty zwane replikantami, które najpierw były kopiami zwierząt stworzonymi dla kuców jako przyjaciele rodzin, a w miarę dalszych postępów zaczęto tworzyć replikantów w postaci kuców. Przeważnie replikanci byli tworzeni na wzór kuców ziemskich, których przeznaczeniem było wykonywanie niebezpiecznych lub wyjątkowo wymagających prac jak na przykład, wydobycie unikalnych surowców w miejscach niedostępnych dla zwykłego kuca, lub kolonizacja księżyca i misje kosmiczne. W tym celu replikanci przewyższali siłą swoich twórców a intelektem co najwyżej im dorównywali. Nieliczne pegazie egzemplarze były jednostkami bitewnymi przeznaczonymi do obrony Equestrii. Niestety w miarę udoskonalania inżynierii genetycznej, replikanci stawali się coraz lepsi i zaczęli się uczyć. Poznawali nowe uczucia, zaczęli miewać pragnienia. W tym celu Korporacja Trotther (Odpowiednik Korporacji Tyrell) wprowadziła zabezpieczenie nie do zdjęcia, które było ogranicznikiem życia. Czas życia każdego replikanta wynosi 4 lata. Dotatkowym zabezpieczeniem jest specyficzny cutiemark będący czerwoną literą N od nazwy serii "NEXUS" i numerem serii np. N4. Mimo tego replikanci nauczyli się maskować swoje znaczki poprzez wypalanie laserowe znaczków i zastępowania ich tatuażami. Zabezpieczenia nie uchroniły jednak społeczności przed buntami. W roku 2017 doszło do kilku dramatycznych incydentów podczas których w wyniku buntu replikantów w kopalniach lunarnych diamentów na księżycu, zginęło łącznie 40 gwardzistów. Kolejnym wielkim incydentem był atak w Los Pegasus na placówkę genetyczną Trotther Corp, podczas którego zginęło pięciu naukowców i trzech replikantów. Po tych incydentach został powołany specjalny oddział policji, którego funckjonariuszami byli tak zwani Łowcy Androidów. Jednostka ta cechuje się wyjątkowym przeszkoleniem w zakresie biologii, psychologii i znajomości technik pozwalających na odróżnianie replikantów od zwykłych obywateli. Ich zadaniem jest tropienie oraz eliminacja replikantów. Operacja ta nie jest nazywana egzekucją tylko dymisją. Red Bucket jest łowczynią androidów. Długie lata spędzone w dolnym mieście sprawiły, że z ambitnego młodziaka szybko przemieniła się w poważnego funckjonariusza, który z czasem zaczyna traktować swój zawód jak przekleństwo. Ubrana przeważnie jest w wynoszony brązowawy płaszcz, a uzbrojona jest w pistolet PM-4EX, miotający ładunkiem szynowym, który umożliwia przebicie się przez wewnętrzny szkielet replikantów. Jej ciało jest w ciemno czerwonym kolorze, a grzywa i ogon z bójnie różowego koloru wyblakła z powodu niezdrowego stylu życia i warunków jakie panują w dolnym Los Pegasus. Jak wspominałem do swojej pracy podchodzi poważnie i bezwzględnie dymisjonuje replikantów. Kiedy trafia jej się wolna chwila od prowadzenia śledztwa, lubi spędzać czas w jadłodajni "Złoty Gryf", gdzie próbuje umilić sobie życie cydrem, smażonym makaronem z warzywami i rozmyślając o opuszczeniu Los Pegasus. Myśli te wielokrotnie ją nękają. Zmęczona Red Bucket już kilka razy szykowała się do opuszczenia miasta, jednak za każdym razem jakby coś ją sprowadzało na ziemię. Nie porzuca jednak tych marzeń i czeka na dzień w którym wsiądzie w swój samochód i po prostu odjedzie. W dodatku po przypadkowym zdymisjonowaniu cywila, zaczęła popadać w alkoholizm, który wywołuje u niej dziwne przemyślenia, szczególnie po przemianie. Geneza otrzymania cyber wszczepów. Podczas jednej ze skoordynowanych akcji policji i oddziałów Łowców Androidów, przeciw zmasowanemu przedostaniu się grup replikantów z ksieżyca, doszło do potężnej eksplozji w jednej rafinerii Los Pegasus, w wyniku czego Red Bucket została poważnie raniona. Straciła lewe oko, przednią prawą nogę, część prawej tylnej i lewą część twarzy, przestała słyszeń na lewe ucho, a jej płuca i serce doznały poważnego uszczerbku. Za zasługi dla BL (Blade Runners), dzięki wysoko posuniętej technologii, Red Bucket otrzymała cybernetyczne wszczepy zastępujące jej stracone i uszkodzone organy. Serce i płuca zostały wzmocnione wewnętrznymi implantami, jednak jej cechą szczególną jest duże cyber oko. Dzięki implementacji systemu Eagle Eye, Red Bucket jest w stanie o wiele łatwiej odróżniać replikantów od normalnych kuców. Jak sie okazało, taki ratunek okazał się być dla niej przekleństwem i traktowała to bardziej jak karę od losu. Nie dość, że straciła wiele ze swojej osoby, dobijał ją dodatkowo fakt, że stała się w połowie tym co sama tropi i eliminuje. W połączeniu z przemyśleniami po promilach, powoli zaczęła popadać w stan, w którym zastanawia się czy czasem sama nie jest replikantem, skoro dotąd nie mogła zdecydować się na opuszczenie Los Pegasus. Jej motyw może wydawać się aż nazbyt ponury ale hej, cze oczekiwaliście od solidnego, brudnego i ponurego cyber punka z Blade Runnera?
    1 point
  6. Ten fanfik jest zarąbisty... Świat piekny i nie trzeba TCB, by kucyki i ludzie byli obok siebie Mimo, że jestem wielkim fanem TCB, to polecam Save me każdemu
    1 point
  7. Więcej!!! Stanowczo za krótki "dodatek". Wszystkiego niemalże jest zbyt mało, a przedstawiony świat nadal zbyt niewyraźny. Więcej tego świata, więcej jego historii, więcej o wspólnym życiu kucyków i ludzi. Autorze - Kredke jest głodny:) Zlituj się nad biednym starcem i napisz coś dłuższego (tak na kilkaset stron:)
    1 point
  8. No dobra, ma być koment to jest - Na początku mocno myślałem o nawiązaniu do święta zmarłych w Meksyku. Natomiast w miarę rozwoju fabuły, trafiło mnie, że jest to jednak mocno związane ze starymi pogańskimi obrzędami. Religia w którą kiedyś każdy wierzył została brutalnie wytępiona przez oślepiony kościół. Czytało się fajnie, nie powiem, i podoba mi się spojrzenie na całą sytuację.
    1 point
  9. Według obietnicy danej Autorowi, wstawiam link do PLAYLISTY z FF [Playlista będzie oczywiście z czasem uzupełniana, jednak mam juz nagraną całosć, pozostało to obrobic i wrzucić]. By nie było, że tylko sie reklamuje... Głosuje na tag Epik Opowiadanie bardzo dobre, czytałem je pierwszy raz, ale często waliłem głową w biurko, nie nie z absurdu kilku sytuacji, choc to też, gdy dowiedziałem się skąd NIK PSORAS, ale głownie ze smiechu. Postacie bardzo mi się spodobały. Szczególnie polubiłem Coast Starlight Cóz by tu więcej napisać. Przeczytajcie/posłuchajcie... A sami sie przekonacie. Jesli SUN wyda ten fik jako książkę, na pewno go nabęde, jest tego wart
    1 point
  10. Sky, nie martw się. Są grupy wsparcia dla ludzi z dziwnymi fetyszami Jestem szkodliwy dla zębów, możecie sprawdzić
    1 point
  11. Sandstorm wysłuchała Grimma, który co prawda był wyższy stopniem ale wiejski i zbyt polegający na chaosie i niewyszkolonej masie. Ona też nie była zbyt dobra w takich taktykach. Ale jej brat już był. Wiedział jak osaczać i wybierać cele spośród tłumów i zabierać do roju. Wiedział też jak działa psychika na tyle dobrze, by spodziewać się odpowiednich reakcji. Tak, więc poprosiła go o pomoc. *Bracie, czy mógłbyś nam wymyślić jakiś plan, którego oni się nie spodziewają. Wiem, że masz coś w zanadrzu, zawsze masz.* Serox był zmęczony ale nie jak ona. On po prostu nie odpoczywał, a ona była aktywna. Zastanowił się i spróbował przypomnieć sobie cokolwiek, co mogłoby być bazą pod plan. I dość szybko znalazł. Wilki... *Dobrze, słuchaj uważnie i powtarzaj im to. To może się udać.* Sandstorm lekko się uśmiechnęła, lecz był to tylko blady cień uśmiechu. Nie była wstanie wysilić się na normalny uśmiech. - Mamy zapasy prochu, które pomagałam przenieść i pewnie swoje zapasy. Nie wiem co to za energia panie Yellow, więc prosiłabym o późniejsze wyjaśnienie. Więc mam taki plan, by zrobić wyrwy w murze w tej samej chwili w kilku miejscach na przykład trzech ale nie atakować. Sprawdzimy ich reakcję, niemal na pewno zaczną próbować załatać te dziury. Większość wojsk i materiałów w szybkim tempie pójdzie w tamte miejsca. Wtedy należy ruszyć na raz na dwie z wyrw. To nie będzie szturm tylko dywersja. Prawdziwy szturm pójdzie na inny kawałek NIENARUSZONEGO muru. Nikt nie będzie się spodziewał ataku na mur, gdy będą wyrwy. To jest szansa na to, że nie będzie tam wielkiego oporu. Dodatkowo da nam wyjście na tyły wroga rozbitego na zamek i dwie wyrwy. Gdy już jedna grupa wejdzie za mur pomoże zaatakować wyrwy i połączy się z grupami. Wtedy powinniśmy zdobyć kolejną część miasta. Mówiła pewnie i mimo zmęczenia z zapałem. Dla niej był to ciekawy pomysł. Kąsać wroga i sprawiać, by swoimi manewrami i zachowaniami sam dał się zajść.
    1 point
  12. Kto by pomyślał. W jednej chwili Grim pomagał swoim kucykom szturmować dworzec, starając się jednocześnie walczyć i dowodzić, w drugiej, przeszyty kulą, musiał zostać zniesiony z pola bitwy. Zostawił swoich sam na sam z wrogiem, nie ze swojej winy co prawda, ale nie mógł już zmienić tego, że nie czuł się z tym za dobrze. Przegapił, oczywiście, większą część walk, zamiast tego dochodząc do siebie w szpitalu polowym. Żałował tego niezmiernie, lecz cóż poradzić, okoliczność losowa. W ciągu całego czasu, jaki leżał w betach z przestrzeloną klatką piersiową, nie udało mu się zobaczyć Animal Heart. Może była w innym skrzydle, pomagając innym nieszczęsnym kucom potrzebującym opatrunków? Prawdopodobnie. Widocznie nie miała czasu przyjść, by się z nim zobaczyć. Co poradzić. Wojna. Nie minęło bardzo wiele czasu, nim poczuł się na tyle dobrze, by opuścić skrzydło szpitalne. Znaczy, ten, dobrze to za dużo powiedziane, rana dalej boleśnie przypominała o sobie, pulsując niemiłosiernie. Do tego po całej akcji czuł lekki dyskomfort w płucach i nogach, spowodowany zapewne tym, że długo działał pod wpływem impulsu, błyskawicznie. Leki załagodziły ból oraz pozwoliły ogierowi swobodnie chodzić, lecz nie wiedział, czy będzie mógł dalej walczyć w pierwszej linii. Trzeba to będzie przy okazji sprawdzić. Na razie jednak człapał ku wejściu do głównej jaskini, gdyż dostał informację, że jest tam oczekiwany. Stanął u wylotu korytarza, wyprostowawszy się dumnie. Mógł cierpieć od ran, ale nie był jedyny. Wielu innych, w tym jego niezwykle dzielnych podkomendnych, postradało sprawność, a nawet życia. Nie promieniał pychą, o nie. To była czysta, nieskażona duma wynikająca z tego, jak bardzo radował się z tego, że powierzono mu komendę nad tą odważną hałastrą. Doleciały go szepty zgromadzonych. I wtedy, chociaż niemal wszystkie z tych informacji było wyssanymi z palca pierdołami, na jego pokrytej kurzem, prochem i potem twarzy wykwitł niewielki uśmieszek. Taaak, nikomu się nie przyzna, tym bardziej, że podobno miał dokonać czegoś przy pomocy plugawej magii, ale tak wewnętrznie poczuł się mile połechtany ploteczkami. Tylko by nie spocząć na laurach! upomniał się w duchu. Zabawa wciąż trwała. Wtedy też poczuł na sobie cudzy wzrok, i zaraz posłał ostre spojrzenie w tamtą stronę. Upsss... wzrok rdzawego kuca niemal natychmiast stracił tę ostrość, zastąpioną ostrożną rezerwą. Shadow. Zdecydowanie ona, jednak tym razem nie wpijała się oczami, jakby mogła prześwidrować jego prostą duszyczkę, zamiast tego jakby starała się go... pokrzepić? Chyba tak można było to nazwać. Huh, to zdumiewająco miło z jej strony. Na skinienie podszedł szparko, wiedząc, że sprzeciwianie się dowódcom w czasie wojny źle się kończy, i zasalutował zamaszyście, stalliongradzką manierą. Wysłuchał z najwyższą uwagą jej wyjaśnień, ponownie się dziwiąc. Co jak co, ale tego się nie spodziewał, żeby sama dowódczyni tutejszej rewolty ładnie mu wszystko wyjaśniała, prostemu pułkownikowi. Spojrzał na uwięzionego podmieńca. Więc to tak. Mieli w swoich szeregach agenta. Nie mógł powiedzieć, że się tego spodziewał, i był rozsierdzony tym faktem. Skrzywił się. Skrzywił się jeszcze raz, do tego zauważalnie się wzdrygnął oraz uskoczył, kiedy tak zupełnie nagle pojawił się obok niego Yellow. Zdusił w sobie chęć opieprzenia zuchwalca, wiedząc, że w czasie bitwy kłótnie to średni pomysł. Niegdysiejszy rolnik prychnął więc tylko, po czym ponownie wsłuchał się w to, co miała mu do przekazania Shadow. Pochylił na moment głowę, by uczcić pamięć poległych wojaków, posłanych na tamten świat przez obmierzłego okupanta, przy okazji mimochodem zastanawiając się, jak rebeliantom udało się policzyć poubijane Podmieńce, ale nie własne trupy. Huh. Widocznie panował chaos, to nie wróżyło najlepiej. Choć i tak wygrywamy, pomyślał Grim, i do tego Green żyje i wojuje dalej. Świetnie. Więc miał nad czym myśleć, byle szybko, bo, cytując "wróg nie będzie czekał". Nie było czasu na żal. Zanim zdołał zabrać głos, odezwało się... coś. Coś. Wyglądające z postury jak Rebon, tylko jakby takie bardziej... rozwalone. Jak zewłok, albo ktoś straszliwie ranny. Mówiło znajomym głosem. Głosem pewnego białego i zawsze zamaskowanego rogacza. To i jeszcze fakt, że wszyscy zdawali się nie przejmować kolejną niepokojącą kreaturą wstrzymało ostrze Grima przed bystrym wyskoczeniem z pochwy. Poniekąd przy okazji przypatrywania się stworzeniu zmierzył też od góry do dołu Magictecha. O dziwo, bez jakiejś szczególnej niechęci. Miał na głowie ważniejsze sprawy niż swoje osobiste animozje. - Witajcie wszyscy - powiedział donośnie, dusząc w sobie chęć do rozkaszlenia się na dzień dobry. - Nie powiem, że miło mi was wszystkich widzieć, bo nie jest tak, ale w sumie nieźle, że nikt nie zginął. Zwłaszcza ty, Rebonie. Dobrze że jesteś. Zaczynamy od początku. Pani Shadow, Podmieniec musi zostać przesłuchany, ale to na pewno wiecie, boście mądrzy. Tylko co dalej? Ja bym jego, i wszystkich robakowych jeńców, na miejscu wziął i rozwalił. Nie dość, że okupanci, to jeszcze nie mamy co z nimi zrobić, kłopot tylko będzie. A tak? Ani żywić, ani pilnować, tylko zakopać. Co do planu, mam taki koncept. Kanały. Przekradanie się kanałami. Chciałem to wprowadzić wcześniej, jeszcze na górze, ale tak wyszło, że nie mogłem. W każdym razie moje oddziały miałyby albo odwracać uwagę, kiedy Green by się zakradał na tyły wroga, albo ja bym się ze swoimi przedzierał, a on odwracałby uwagę. Osobiście uważam, że pierwsza możliwość jest lepsza. Bo doświadczeni wojacy więcej burdelu na tyłach porobią. Proch podzielić między żołnierzy umiejących strzelać. Yellow mówił, że mamy energię jakąś tam do robienia eksplozji. Nie jest to coś, co zrobiłbym, jakby tylko ode mnie sprawa zależała... ale uważam, że powinniśmy wysadzić tym mur w jednym miejscu i największe gniazda oporu w dzielnicy arystokracji. Kuce, możecie mnie poprawiać, bo planuję na szybko. [Taki drobny fakcik. Tak się pechowo złożyło, że Grim nie widział przemienionego Maskeda, nie miał okazji. Teraz patrzy na niego pierwszy raz]
    1 point
  13. 15.02.15 17.02.15 22.02.15 26.02.15 26.02.15
    1 point
  14. Ludzie, ale wasza awantura od początku nie miała sensu. W końcu główną cechą tego zje.... dziwnego fandomu jest wielki, wszechobecny nieogar i podbój terytorialny przez wojska Gimbazjonu. Wprowadzać jakiś poziom dyskusji, ogarniętość i likwidowanie gimbazy trzeba było zacząć na samym początku panowania forum, a nie teraz po latach. Ewentualnie nieco po założeniu forum (chwyt marketingowy, bo kto by się zarejestrował na forum, które wg gimbazy jest sztywne?) zacząć dopiero. Teraz to za bardzo gimbazjon się u was rozprzestrzenił i macie po sprawie. Ludzie, tego fandomu z gó... błota zwanego gimbazą nie wyciągniecie. Próbowano to zrobić w niejednym fandomie lokalnym, próbowano i na nie jednej stronie, zawsze bezskutecznie. Dlaczego? Bo ogarnięci ludzie, zachowujący kulturę i poziom to mniejszość, zaś większość to ludzie odrzuceni przez społeczeństwo zwłaszcza za takie gimbazjony śmierdzące z nich na milę. Pewnie część osób mnie teraz będzie hejcić, więc macie Celestię, by wam nie było aż tak smutno.
    1 point
  15. "Chant of immortality" 4everfreebrony'ego. Coś wspaniałego!
    1 point
  16. Nie znam się na pociągach i nie zachwycają mnie one w aż takim stopniu jak autora tegoż wybitnego dzieła, a już szczególnie jak przecinają Czajkowskiego, ciągnąc za sobą niezliczoną ilość wagonów z węglem, drzewem, czy co tam jeszcze leci przez Wrocław. Cieszyłyby mnie takie pokojowe widoki, ale nie ten kraj, nie te czasy : To tak tytułem wstępu. Natomiast co do samego utworu, to za krótko siedzę w tym wszystkim, aby wszystko załapać i prawidłowo rozpoznać ( a przynajmniej takie odnoszę wrażenie po przeczytaniu zamieszczonych tutaj komentarzy), stąd też oceniam ten fanfik jako raczej laik, tak i w temacie pociągów jak i całego kucykowego świata i związanego z nim fandomu. Pewne momenty mnie nudziły i miałem ochotę je pominąć, natomiast inne, i takich było znacznie więcej, zachęcały do dalszej lektury. To samo tyczy się wszystkich śmiesznych kwestii i sytuacji, których również nie było mało, co liczy się jak najbardziej na plus. Shippingi były w porządku. W szczególności Van - Rarity, który jakby chciał się w jakiś sposób jednoznacznie skończyć, ale nie mógł i to do końca fanfica. Za to również plus. Ogólnie daję ocenę 9.5/10 - były rzeczy irytujące, ale plusy je w znacznej mierze przysłoniły. Dodatkowo mogę dodać, że fanfik ten, przez pana inżyniera Zenona, a także styl, jakim został napisany, bardzo przypomina mi serię książek Felix, Net i Nika. Opierając się na powyższym, również uważam, że fanfik zasługuje na tag Epic. Pozdrawiam! Obrazki/filmy w tym dziale chowamy w spoiler.~Dolar84
    1 point
  17. To było zaplanowane, by sprawdzić jak szybko błąd zostanie wykryty. Nikt niczego nie widział. Kto twierdzi inaczej, zostanie zostanie poddany destrókcji i ewaporacji.
    1 point
  18. YAY!!! Jestem pewien ,że będą to wspaniałe opowiadania i będę na nie czekał z niecierpliwością . Proszę też o doliczenie mojego głosu na EPIC. Brak uzasadnienia. Głos nieważny~Dolar84 Oto uzasadnienie: Uważam ,że fanfik to arcydzieło. Dobry humor ,świetne opisy pociągów ,wspaniale wykreowane postaci i niepowtarzalny klimat. Polecam każdemu ,bo mimo obaw spowodowanych tym ,że jest to opowiadanie typu Human in Equestria nie zawiodłem się na tym wspaniałym dziele. Ponawiam prośbę o dopisanie mojego głosu na EPIC. Ps. W poprzednim poście nie napisałem uzasadnienia ,bo było w moim pierwszym poście w tym temacie. Double-posting. Pomiędzy postami musi być przynajmniej 24 godziny odstępu. Na przyszłość proszę o edycję wcześniejszego posta. Łączę je. I doliczam głos.~Dolar84
    1 point
  19. Rozdział D5-CDPV/M6/EB za mną. I cóż mogę powiedzieć, fajnie się to czyta, psoras. Ma taki... lekki, wakacyjny klimat, mimo niektórych wydarzeń. Czuć, że to fic drogi xd Bardzo jest przyjemny.
    1 point
  20. Popisuje się pod tym obiema rękami, a nawet stopami jeśli to potrzebne. Kontynuacja, ba nawet sama jej zapowiedź była by wspaniałymi wieściami!
    1 point
  21. @psoras - akurat tory na Starówce są rozkopane, więc tramwaj tam nie jeździ. Za to skończyli remont placu Stycznia od strony Wisły (alleluja). Samo Stare Miasto, pomijając kilka zabytków (spichrze, ratusz, katedra, niektóre kamienice) jest raczej miejscem, które się omija. Zwłaszcza nocą. Tak samo jak Błonia, Rybacka, Kwiatowa i część Tarpna - wszelkie takie wąskie, obstawione kamienicami przekształconymi na mieszkania komunalne/socjalne uliczki są po zmroku cholernie niebezpieczne, a i za dnia czasem strach chodzić. Na razie przeczytałam trzy rozdziały, zastrzeżenie - czy może raczej pytanie - mam tylko jedno. A mianowicie: podziwiam kondycję literackiego Psorasa, bo przejście z Dworcowej na pętlę tramwajową na Rządzu to całkiem niemały kawałek*. Zastanawia mnie też obrana trasa (z dworca na Hallera i Włodka, dalej Chełmińską do Południowej i na Rządz, czy może raczej z Chełmińskiej przez Strzemięcin?), ale to raczej prywatne zboczenie. *) Szłam kiedyś spod II LO (okolice Toruńskiej) do warsztatu na Chełmińskiej (za skrzyżowaniem z Bydgoską i komendą policji, w pobliżu hotelu RAD) - zajęło mi to 20 minut szybkim, energicznym krokiem, rozbolały mnie łydki i stopy, a dystans był o ponad połowę krótszy. Whelp.
    1 point
  22. Co ja czytam... Dobrnąłem jak na razie do rozdziału 1,5 i z pewnością sięgnę po więcej wkrótce. Psoras, coś ty wymyślił... I dlaczego to takie fajne? Fajne wymyślone połączenie. Może kiedyś powstanie taki Zenon? Byłoby z pewnością... zabawnie Tylko... czemu akurat Grudziądz?
    1 point
  23. Przeczytałem i uważam, że to najlepszy fic jaki kiedykolwiek czytałem!!! Wspaniały humor, oryginalność i to co lubię w ficach chyba najbardziej czyli szczegółowe opisy ( lubię wiedzieć jak DOKŁADNIE ktoś/coś wygląda ). Proszę powiedz, że będzie Sequel , bo jak nie to porozmawiam z Pinkameną!
    1 point
  24. No i koniec. Szkoda. Finał wyjątkowo długi, za co wielkie Ci dzięki Nie tylko długi, ale i świetny, były momenty, gdzie śmiałem się jak głupi, były zwroty akcji (tramwaje!), była techniczna gadka, której nikt nie rozumie... wszystko na swoim miejscu Nie pozostaje mi powiedzieć nic innego, jak "zawiesiłeś poprzeczkę cholernie wysoko, a ludzie na sto procent będą chcieli kontynuacji, bo zawsze ich chcą przy tak wybitnych produkcjach!"
    1 point
  25. Kolejny pluszak: Teraz moja kolekcja jest o przynajmniej 20% fajniejsza
    1 point
  26. Kolejny pluszak: Z nią się sporo namęczyłem, ale z efektu jestem bardzo zadowolony.
    1 point
  27. Seria zacna, czyta się pięknie. Śmieszne i sute (takie zajebiste po staropolsku) pewnie doczytam wszystko do 20 jak wrócę do domu.No i najważniejsze że czytając ten ff o 2 w nocy nauczyłem się śmiać bezdźwięcznie. Ta część komentarza to tylko zakładka. Nie warto czytać tego fragmentu odpowiedzi do wątku. Będę to sobie pewnie edytował aż nie zakończę powieści. No to na razie czekam na coś nowego. To by nie mówiła do każdego cukiereczku (sugarcube po angielsku duh.) tylko ty głupi gorolu.
    1 point
  28. Żodyn nie wie, czrmu taka pustka A nowe rozdziały pierwsza klasa, i jak SQBL pisze, zbliża się koniec wybitnego, polskiego fica (którego klimat jest tak uroczy, że dałbym sobie wyczyścić pamięć, by móc to poznawać od nowa ).
    1 point
  29. Całkiem fajny fick teraz jestem w rozdziale D4-CDB+M6, aż mi szkoda nawet nie spojrzałem na twoje wcześniejsze dzieła, tak samo jak niektórych drażni mnie ta gwara AJ (ale może to dlatego że pierwszy raz czytam fanfick w którym AJ wypowiada się w ten sposób i nie oglądałem mlp z polskim dubbingiem). No i mam nadzieję że dalej będzie trochę mniej opisów kolei i tramwajów, bo czytam je mniej więcej z taką miną
    1 point
  30. Cóż, mogę to skomentować tylko w jeden sposób- THIS IS EPIC! Ten i inne fici z twojego "uniwersum" to jedne z najlepszych fanficów MLP, jakie miałem okazję czytać. Poziom "randomu" w pewnych momentach naprawdę godny samej Pinkie- co jak co, ale takiego obrotu zdarzeń podczas walki się nie spodziewałem, a pomysł z rozwaleniem czwartej ściany na atomy po prostu świetny. Oczywiście Trollestia zniszczyła system do reszty. Jedyne co mi się mniej podoba, to gwara AJ, ale to już kwestia gustu. Poza tym żadnych wad nie stwierdziłem, a przez większość lektury banan mi z twarzy nie schodził. Ogólnie mówiąc: dawaj waść więcej!
    1 point
  31. WAT?!?! Ej, nie, srsly... Wylyź stąd. To jest błędny zapis. Poprawny zapis dialogowy, zaczyna się od akapitów oraz półpauz lub pauz. OBOWIĄZKOWO W OSOBNEJ LINIJCE KAŻDY! Przykład: – Hej, co tam kolego? – No nic, u mnie spoko – odpowiedział lekko zmieszany. To, co przytoczył Pieszy, jest błędem i każdy korektor to potwierdzi. Dodatkowo użył dywizów zamiast pauz/półpauz. Poprawny zapis dialogowy ma: – Słowa postaci – opis czynności. albo: – Słowa postaci – opis czynności. – Słowa postaci. To tyle z mojej strony. Dziękuję i życzę miłego dnia.
    1 point
  32. Drogi Endelo, chyba nie czytałeś angielskich opowiadań, gdzie w większości AJ mówi z takim akcentem, że deski można by nim rżnąć. I tam brzmi to doskonale. Niestety u nas wiejska gwara kojarzy się jednoznacznie negatywnie (chociaż zdecydowanie niesłusznie), stąd taki a nie inny odbiór rzeczonej postaci i sposobu jej mówienia. Jeżeli autor jest w stanie dobrze oddać gwarę, to nie widzę powodów, żeby z tego rezygnować. W tym wypadku wyszło to wcale nieźle.
    1 point
  33. Przeczytałem do Rozdział D3-CDV/M6/EB i czekam na więcej. Humor i styl mi bardzo odpowiada, mam jedynie 2 drobne zarzuty: - AJ mówiąca gwarą (?) wiejską mnie drażni. Wiem, że chciałeś w ten sposób ją wyróżnić. Może po prostu tylko ja mam na to alergię. - Popraw formatowanie w dialogach. W przypadku większej ilości postaci nie wiadomo, kto co mówi. Wystarczy prosty enter dla nowej osoby (w sensie 1 dialog - 1 linia) i wszystko byłoby pięknie. Czekam na więcej, bo to nie może się teraz skończyć. Zwłaszcza, że ]
    1 point
  34. Czy przenikasz do naszego ludzkiego świata? Jeśli nie to jak wytłumaczysz ten obrazek:
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...