Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 03/30/17 we wszystkich miejscach

  1. Lubisz rośliny? Czujesz dumę z tego jak rosną? To temat specjalnie dla Ciebie Tutaj wrzucamy zdjęcia naszych roślin, fajnie też będzie, jeśli coś o nich napiszecie. Dyskusje na tematy botaniczne dostaną osobny temat, więc się nie martwcie. Obrazki oczywiście wrzucamy w spoilery. Ja zacznę . Jak pewnie wiecie (albo i nie), botanika jest moją pasją. Mam dwie ulubione grupy roślin, a są to storczyki i rośliny owadożerne. Oczywiście nie pogardzę innym zielskiem. A w domu mam tzw. dżunglę. Tu Drosera natalensis dorwała szerszenia. Ta czerwona jest już "normalna", to stare zdjęcie. Widać też kawałek cefalotusa bukłakowatego. W tej doniczce siedzi D.filiformis 'Red', D.natalensis i młody cefalotus. Cefala tam wsadziłam, a reszta tak jakoś się sama wysiała. Zdjęcie sprzed paru dni. W tle Pinguicula moctezumae. D.oblanceolata, liście D.capensis 'Albino' i w tle... dobra, nie chcę skłamać, a nie pamiętam co wtedy kupiłam. Kwitnąca Mammillaria karwinskiana. Dendrobium phaleonopsis nad małym akwarium z mchami i wątrobowcami. Prawdopodobnie jakiś mieszaniec z rodzaju Odontoglossum I stary widok na rosiczki. Te czerwone kwiatki należą do Drosera adelae Na razie to koniec, później będę wrzucać więcej. A Wy, co tam u siebie chowacie :rdblink:?
    9 points
  2. Jeśli jest takie złe, nienawidzisz forum i zapewne ludzi na nim to jest jeszcze jedno konkurencyjne, nazwy nie podam, bo to się kwalifikuje pod warna. Nikt nikogo tutaj nie trzyma, więc odpowiedź na twoje problemy nasuwa się sama... No chyba, że jesteś jak większość osób, które narzekają na forum dla atencji, wtedy nie szanuję ani trochę. W kwestii wywiadów, to jednak polecam, abyś wybierał ludzi osobiście, BiP, fajnie byłoby poczytać wywiad z kimś rozpoznawalnym i zasłużonym dla forum/fandomu bo, nie oszukujmy się, kto chce wywiadów z losowymi użytkownikami?
    9 points
  3. @Grzegorz Parylak, witaj na forum. Widzę, że Ci się u nas nie podoba i w ogóle. Ja to rozumiem, może jednak nie jest to forum dla Ciebie? Na tym forum zgodnie z wolą ekipy powinien panować porządek, a Ty właśnie offtopujesz w temacie z wywiadami. Mogłabym Ci za to dać warna, ale jesteś tu nowy, więc zastosuję taryfę ulgową. Wiesz, są lepsze miejsca do składnia swoich zastrzeżeń, jednak o żadnych zastrzeżeniach nie może być tu mowy, ponieważ nie podałeś konkretów. To wszytko co piszesz to absolutny bełkot. Poza tym, czy Ty sugerujesz, że ktoś chciałby zrobić wywiad ze świeżym, szarym userem? Śmiem wątpić. To nieco narcystyczne zachowanie, nie sądzisz ? Jeśli uważasz, że to forum jest dziecinne, to masz rację, bo częściowo jest. Mogę Cię jednak zapewnić, że dyskusje na poziomie też się tu znajdą. Oczywiście każdy user myśli, że to on jest na poziomie, a inni niekoniecznie, więc to też dość skomplikowana kwestia. To w końcu forum bajki dla dzieci i jest przeznaczone dla ludzi w różnym wieku. Działy [+18] też tu mamy, więc jeśli chcesz gdzieś opisywać swoje mhroczne wizje Equestrii (Zapewne z serii Porno Masakra Piłą Mechaniczną: Kuce są Głębokie), to polecam My Little Necronomicon. Droga wolna, napisz o tym fanfika. Może nawet komuś się spodoba, ale z taką polszczyzną... Oj, oj... Nie wróżę Ci wielkiej kariery. Jeśli sądzisz, że my wszyscy próbujemy Cię na MLPpolska zatrzymać, to jesteś w błędzie. Nikogo nie trzymamy tu na siłę. Ludzie przychodzą i odchodzą (i za większością tych co odeszli nikt nie tęskni). Jeśli zamierzasz łamać regulamin, to wcześniej czy później zostaniesz stąd ewaporowany przez moderację. Dlatego polecam jednak regulaminu przestrzegać. Wewnętrzne regulaminy działów też mają pewien cel - np. w działach [+18] można publikować treści, które są zakazane gdzie indziej. Albo opiekunowie nie chcą by im zakładać po 10 niemal identycznych tematów w dziale, dlatego wolą mieć nad tym kontrolę. Piszesz, że nie podoba Ci się jakość forum. Jako opiekun Zecory nie chciałabym by ktoś mi zakładał tematy typu "Zecora ma ładny zad" czy "Ej, a wy lubicie Zekorem?". Ze swojej strony kończę. Pozdrawiam i życzę miłego dnia. Cahuń
    9 points
  4. Koniec offtopu. Każdy następny post nie tyczący się tematu wywiadów zostanie usunięty a autor zwarnowany. Ten typ dyskusji to w innym miejscu. Najlepiej tutaj.
    4 points
  5. Po pierwsze, to nie dział na tego typu wywody, po drugie... Zgłosiłem się tylko ja, zanim post ukryłem, a zatem nie wiem skąd uznałeś że ja reprezentuję całe forum... A zatem, aby nie spamić, miałeś pisać na PW... Skąd wiesz czego ludzie dzisiaj oczekują, masz jakąś ankietę, czy coś takiego? Póki co, to ludzi jest tu sporo, a co do poziomu forum, to większość tutejszych użytkowników, to osoby poniżej 18, więc uczniowie, którzy raczej chcą się wyluzować i odprężyć po szkole. I o jakie konkrety ci chodzi? "Galeria", to miejsce do umieszczania artów, i tego podobnych rzeczy, a nie pisania, że się ma jakiś art, ale +18... A wpis został skasowany, bo nie zawierał jak mniemam żadnego obrazka, a zatem pewnie został uznany za "spam" i skasowany. A co do pisania w odpowiednim dziale, to tak jest na każdym forum... Jeśli jest temat o górach, to raczej nie po to, aby ktoś pisał w nim o samochodach, czyż nie? Po to są działy, a w nich tematy, aby pisać w odpowiednim, a nie gdzie się chce. Tutaj racja, że mini regulamin jest w każdym dziale, tak jakby główny regulamin by nie starczył, przez co robi się nieco burdel na forum, bo każdy sobie wymyśla własne zasady, wedle swojego widzi mi się... A jakie ma być? Forum o kucykach, gdzie 3/4 ludzi nie ma nawet 18 lat, to jakie ma być te forum? Forum ma już z jakieś 6/7 lat i jakoś nie widzę, aby jutro, czy za tydzień miało być zamykane... Aczkolwiek, trwa nadal nabór na Opiekunów Działu, zatem wybierz sobie jakiś dział, zgłoś się do admina i jeśli zostaniesz wybrany, to będziesz miał okazję zademonstrować swoją wizję "poważnego forum" i kto wie, może inni pójdą za tobą...?
    4 points
  6. #joke #fandom Przychodzi brony do lekarza, a lekarz mówi do niego: - Mam dla pana dwie wiadomości, dobrą i złą. - Jaka jest ta zła? - Ten status to clickbait, dał się pan zwabić. - A dobra wiadomość? - Skoro już tu jesteś, to dowiesz się, że w dziale z opowiadaniami pojawił się kolejny rozdział fanfika przygodowego Adventure Found Me. Tegoroczną nagrodę w kategorii "Najbardziej chamska autoreklama ever" zdobywa Foley!
    4 points
  7. U mnie skromnie, na parapecie stoi kwitnąca na fioletowo Szlumberga i kaktus który kupiłem kiedyś w Biedronce na Mikołajki (miał wbity w siebie drewniany patyk i brzydką plastikową czapkę to pomyślałem że ocalę xD jednego, zregenerował się i wyrósł, jakoś cieszy mnie jego widok). Bardziej mogłem się pochwalić roślinami wodnymi, które aktualnie ma na przechowaniu mój jeden znajomy z racji tego że nie mogłem zajmować się akwarium i zostało trochę zaniedbane co doprowadziło do tymczasowej likwidacji, na jak długo jeszcze nie wiem. Miałem tam między innymi Kryptokorynę Wendta (albo po prostu Zwartkę, z lewej), Christmas Moss (w środku), Didiplis Diandra (z tyłu). Stosunkowo proste w utrzymaniu roślinki, ale dawały niezły efekt, tu było przed cięciem. Na podłoże miałem Glossostigmę Elatinoides, i gdzieś w kącie uchowaną Blyxę Japonicę. Czekają na mnie i moje ponowne urządzenie jak będę w stanie się porządnie zająć roślinnym baniaczkiem. Ps. fajne te rosiczki macie :)
    2 points
  8. Też mam trochę owadożernych, ale ja amator początkujący, więc kolekcja nie jest zbyt imponująca Drosera capensis. Rozrasta się to zielsko jak choler**, muszę ciągle je rozsadzać, a nie ma już nikogo komu mogłabym wciskać te sadzonki Drosera aliciae Kapturnica. Zaczęła rosnąć jak szalona czyli już czas przesadzić ją do większej doniczki. Muchołówki chyba mnie nie lubią, ciągle mam z nimi problemy ;-; Szczególnie ta druga. Po zimowaniu wygląda...no cóż, okropnie. Niby wypuszcza liście, ale słabo. A to mój nowy nabytek z przeceny (kupiłam go za 6 zł zamiast 20) dzbanecznik. Nie wygląda zbyt ciekawie, bo był maltretowany przez obsługę Obi... Wrzucę zdjęcia jak pojawią się dzbanki.
    2 points
  9. Używasz złej pasty a mózg przykazuje ci byś zmienił na Colgate. Colgate! Dentysta stwierdził że mam ładne cztery kły. Co robić?
    2 points
  10. Pójdź do Zecory, napewno pomoże ci jakiś eliksir. Colgate! W snach nęka mnie szalony dentysta. Co mam zrobić?
    2 points
  11. @Major Degtyarev, jak najbardziej. Poza tym, że te soki rosiczek są gęste, śliskie i przypominają konsystencją śluz ślimaka. Ale nie zmywają się źle. Żadna roślina owadożerna nie stanowi zagrożenia dla człowieka. Zresztą mechanizm działania jest taki, że rosa rosiczki działa raczej jak lep, a nie jak trutka. Z czasem liść zawija się lekko wokół ofiary (ale nie jest to jakoś szczególnie widowiskowe), zachodzi proces rozkładu, wspomagany sokiem trawiennym i pozostaje sam chitynowy pancerzyk. @Sosna, ten drugi aloes, to aloes ościsty. Też go mam.
    2 points
  12. Raczej bym im życzyła fajnej rangi, dużo mmra bo raczej fragi w tej grze wiele nie znaczą
    2 points
  13. W sumie słodkie xD
    2 points
  14. Kiedy jesteś dobrym detektywem? Wtedy, gdy dla dobra misji jesteś zdolny do zrobienia wiejskiej podróbki Bracia Figo Fagot...
    2 points
  15. "Dzień trzydziesty, wciąż myślą, że jestem śmietnikiem."
    2 points
  16. Witam serdecznie ! W tym temacie jak pewnie się domyśliliście można wrzucać różnego rodzaju zdjęcia związane z Minuette/Colgate. 3 malutkie zasady: 1: Całkowity zakaz R34 itp. 2: Wszystkie zdjęcia nie zależnie od wielkości należy umieszczać w spoilerach. 3: Dozwolone są wszystkie zdjęcia, gify oraz EG.
    1 point
  17. W jednej z wież pałacu górującego nad Canterlotem znajduje się niepozorny zwitek papieru. Ale ten niepozorny pergamin to jeden z ulubionych przedmiotów księżniczki Luny, bowiem zapisane są na nim imiona jej najwierniejszych poddanych, miłujących ją bardziej niż pozostali. Kto znajduje się na owej liście? 01. @Uszatka 02. @Sosna 03. @Darth Evill (Fire Sky) 04. @Ziemowit 05. @Zirathel 06. @Hi I'm Uzi Wanna Play? 07. @Ksavi 08. @Lemi 09. @Twisterrrrrek 10. @Poszukiwacz15 11. @PervKapitan 12. @FirstChoice 13. @Jinsi Zandi 14. @Polineks96 15. @Golden&Girl 16. @SebastianRichCountryOwner 17. @Mielcar 18. @livialeil 19. @Catniss 20. @darkblodpony 21. @Night Sky 22. @Kruczek 23. @Dark Technology 24. @votamanifesto 25. @Fayer Storm 26 26. @Lunafris 27. @Nightmare Princess 28. @Bertram Quist 29. @Wilczkowa 30. @MLPFan 31. @Lightning 32. @Arjen 33. @MGR Dash 34. @TalkativeCloud 35. @Night Dream 36. @BrainDev 37. @Solar Night 38. @GlaceCordis 39. @Lunar Zagłady 40. @Księżniczka Luna. 41. @Jakubas18 42. @Xsadi 43. @Yukonora 44. @Zafira 45. @Victoria Luna 46. @KursePl 47. @MagiMemNon 48. @Youkai20 49. @Suchar 50. @Tempest Shadow 51. @Ilkanar
    1 point
  18. Forum mi w końcu nie muli, więc zakładam pierwszą z wielu planowanych dyskusji działu Zecory . Zastanawialiście się kiedyś jak żyją i wyglądają inne zebry? Czy jest tylko jeden gatunek zebr czy jest ich więcej - w naturze spotyka się zebrę pręgowaną, zebrę stepową i zebrę nizinną oraz ich podgatunki. Różnią się one nie tylko wyglądem, ale i zachowaniem. Np. wymarły podgatunek zebry stepowej, czyli zebra kwagga, był używany do obrony stad bydła - ponieważ atakował intruzów. Co za tym idzie, czy po świecie MLP galopują gdzieś inne plemiona zebr, które różnią się od siebie? A może ziemie zebr to pojedyncze państwo, zbliżone wyglądem do Equestrii? Zecora jest szara w ciemnoszare paski i ma dość charakterystyczną budowę, jak to ma się u innych zebr? Czy wszystkie mają raczej naturalne kolory, czy też mogą być pastelowe, jak kucyki? I czy niektóre mają skrzydła lub rogi? Jak mają się sprawy Glif Marków (zebrzy odpowiednik Cutie Marków). To jakaś magia czy zebry robią sobie skaryfikację/tatuaże? I jak to działa? Jak widzicie... Ile pytań, na które serial nie daje nam odpowiedzi... Dlatego zapraszam do dyskusji, w której możecie powiedzieć jak Wy to widzicie. Później Cahan (no co, też jestem zebrą) i Zecora opowiedzą Wam o Zebrice.
    1 point
  19. I mamy kolejny rozdział. Kolejna część trzyma poziom poprzedniczki i dalej rozwija akcję. Zaczyna się robić ciekawie, choć dalej nie wiemy co się dokładnie święci. I powtórzę się, ale podoba mi się tępo historii, to jak powoli się rozwija i jak spokojnie wszystko idzie przed siebie. Pozostaje czekać na więcej
    1 point
  20. Odbyć się odbędzie (raczej), ale kiedy to zostanie ogłoszone tego nie wiadomo.
    1 point
  21. @CatBot, nie wiem, po polsku jeszcze nie wyszedł, a to był chyba jeden z tych z koszmarną kreską, więc go nie czytałam. Ale jest to #32 z serii Friends Forever, według tego co znalazłam. I zebra to nie odmiana kuca, to definitywnie inny gatunek. Prawdziwe kuce to przedstawiciele gatunku koń domowy. Osły i zebry też należą do rodzaju Equus, jednak przedstawiciela innego gatunku ciężko nazwać inną odmianą. Tu masz definicję odmiany: https://pl.wikipedia.org/wiki/Odmiana_(biologia) Samych koni aktualnie mamy 2 gatunki - koń domowego i konia Przewalskiego. Koń domowy co prawda jest w praktyce mieszańcem międzygatunkowym, stworzonym przez człowieka na bazie prawdopodobnie 3 gatunków dzikich koni (konia leśnego (?), tarpana i konia Przewalskiego). Czystych koni Przewalskiego już nie ma, ponieważ skundliły się z koniem domowym - co ciekawe zwierzęta te różnią się liczbą chromosomów.
    1 point
  22. 1 point
  23. Taki aloesik. Jak go kupiłem to miał może z 3 cm wyskości i nie sądziłem, że rozrośnie się do takich rozmiarów. Niemniej mam z nim problem, bo zaczyna się chwiać I kolejne dwa będące inną odmianą aloesu ale też kupionymi w tym samym okresie co poprzedni I ostatni już, będący odrostem od tego pierwszego, ale i tak się przyjął całkiem nieźle
    1 point
  24. Rozdział 2! Miłego czytania. Dajcie znać czy się podoba.
    1 point
  25. Wszystkiego najlepszego, 20 lat minęło, jak jeden dzień
    1 point
  26. Do tych wywiadów to trzeba o nie prosić czy się zapisywać, bo zawsze myślałem, że to "wy" sami wybieracie osobę, przez co moje ego zaciska pięści, że na mnie nadal nie padło Jeśli można, to poproszę, choć na serio dopytywanie się, czy ktoś może ze mną wywiadu udzielić, jest dziwne
    1 point
  27. Dodaj opcje "inna". Bo ja używam jakieś tańszej, nazywa się "Dentix 7" i przy okazji powiem, że te tańsze pasty absolutnie niczym się nie różnią w działaniu od tych chociażby wymienionych tutaj.
    1 point
  28. Będą, będą. Mamy pełne ręce roboty. Chyba zainwestuję w zeszyt
    1 point
  29. Nad Embermeetem nie myśleliśmy za dużo, jeszcze trochę czasu jest no i wolimy najpierw dopieścić kwiecień O wszystkich ustaleniach z pewnością się dowiecie Wysłane z mojego GT-I9505 przy użyciu Tapatalka
    1 point
  30. 1. Widzisz kucyku mój miły, świat Equestrian bywa niemiły. Nie chciałam zmuszać kucyków do mej obecności, więc w Everfree lesie oddają się samotności. Cudownych roślin rośnie tu wiele, więc chodzić daleko nie muszę po magiczne ziele. 2. Lenistwo eliksirem chcesz leczyć? Chyba zaraz zacznę złorzeczyć. Nie bój się pracy, kucyku mój młody, choć czasem życie rzuca pod nogi kłody. Zacznij coś robić, może być trudno, ale na pewno nie będzie nudno. W końcu się wciągniesz, pracę polubisz i może wiary w siebie nie zgubisz. 1. Zebrice sawanny były mym domem, lecz już się stały zamkniętym tomem. Plemię me wielkie, niegdyś potężne, upadło choć zaiste walczyło mężnie. Kwaggi wygrały, musiałam uciekać, a w zebrzej krainie nikt na mnie nie czeka. 2. Krewnych już nie mam, zginęli tragicznie. Lecz zebrze plemiona trwać będą wiecznie. Może odwiedzą, a może nie, pewnie zależy kto, kiedy i gdzie. 3. Nauk udzielił mi pewien chwat, spędziłam u niego tak wiele lat. Był on szamanem mego plemienia, już pochłonęła go Zebrice ziemia.
    1 point
  31. No proszę już uzbierało się parę pytań i to w tak krótkim czasie Zabieram się do odpowiadania : 1- Kucyki dbają o zdrowie ale często nie pamiętają o swoich zębach. Wiem coś o tym bo jak byłam mała to nosiłam aparat na zęby. Postanowiłam że pomogę innym dbać o zęby i zostanę dentystą 2-Staram się wykonywać moją pracę jak najlepiej więc jestem lubiana przez pacjentów. Tak naprawdę to bardziej boją się maszyn niż mnie 3- Oczywiście że tak. Zwiedziłam już dużo miejsc w Equestri. Bardzo chciałabym pojechać do Manhattanu. Nie znam się na hiszpańskim i nie potwierdzę znaczenia tego słowa w ich języku ale mogę potwierdzić że pasta colgate jest najlepsza Polecam 1- W wolnym czasie lubię wyjść z przyjaciółkami na spacer i na pączka do cukierni 2- Nie ma u nas takich szczoteczek. Ale nie ma nic lepszego niż tradycyjna szczoteczka. 2- Chodziłam z nią do szkoły Była zawsze najmądrzejsza w klasie lubiłam ją bo czasami robiła za mnie zadania
    1 point
  32. Pokaż mu swoje zęby! Colgate! Mój dentysta mówi że mam tak spruchniałe zęby że nie warto zaczynać leczenia. Co mam zrobić?
    1 point
  33. "Przystępuje do zawodów w jedzeniu pączków. Mam za zadanie zjeść 100 pączków w ciągu 10 min. Siadam na swoim miejscu i zostało 30 sek. do rozpoczęcia zawodów. Zastanawiam się co zrobić, aby te wszystkie słodkie pączki zjeść. Czas wystartował i .... ". ... orientuje się, że jest całkiem sporo miejsca pod stołem. Przez pierwsze dwie minuty zakładam pod nim obóz, jest ognisko, namioty i gitara oraz przywołuję kucyki, tak jak zrobiłem to w tym temacie. Następne dwie minuty rozstawiam trochę stołów, dodaję konfetti i obwieszczam czterdziestą piątą imprezę z okazji pojednania rasy ludzkiej z Equestrią. Przerzucam większość pączków na dół. Na przyjęciu jest Twilight, Fluttershy, Applejack, Rainbow Dash, Rarity, Pinkie, Księżniczka Celestia, Księżniczka Luna, Shining Armor, Pipsqueak, Thorax, Pani Burmistrz, Starlight. Pinkie tworzy z balonów moją podobiznę, którą zostawiam na swoim miejscu podczas konkursu i złażę po schodach na dół do obozu, aby się dołączyć. Starlight, która znowu przekopała jakieś canterlockie biblioteki w poszukiwaniu zaklęć Starswirla, zatrzymała czas w prawdziwym świecie. Po paru godzinach przyjęcia po pączkach nie ma już śladu (głównie za sprawą Pinkie, och well) i jestem gotowy wrócić na powierzchnię. Przeżarłem się już trochę, ale ostatnie pączki na powierzchni wmuszam w siebie i wygrywam konkurs. Zostaje oskarżony o oszustwo i burmistrz gratuluje mi osiągnięcia, wspominając, że oszustwa są coroczną tradycją konkursu.
    1 point
  34. Nick: Z tego, co zrozumiałem to drugi człon to jakiś dziwny żółw z bajki, nie mam pojęcia z jakiej i chyba nie nadrobię. Awatar: Dwa żółwie w paskudnej jakości, mi się nie podoba, ale co kto lubi. Sygna: Byłoby okej, gdyby nie białe ramki, powinien być jeden obrazek, wtedy wyglądałoby to estetycznie. User: Kojarzę chyba tylko z tym, że napisała clopa z tymi żółwiami. Prócz tego chyba nie potrafi napisać dłuższego postu w tym temacie mimo prośby@Zegarmistrza. Taka prośba, jeśli jesteś na telefonie to odpal wersję forum na komputer i oceniaj sygnatury, bo w przeciwnym razie zabawa nie ma sensu. Albo zwyczajnie poczekaj aż będziesz mieć dostęp do komputera.
    1 point
  35. Na to, dlaczego ludzie nie lubią Starlight może się składać kilka spraw: 1. Cześć osób ma problem z tym, iż jednorożec był w stanie stoczyć z alicornem (i to nie byle jakim, bo alicornem, który jest jakby nie patrzeć elementem magii) pojedynek jak równy z równym (tu można by było trochę podyskutować, ale mniej więcej tak było). 2. Niektórzy uważają, że historia jej "zejścia na złą drogę" jest bardzo błaha. 3. Innym przeszkadza to, że jej przemiana nastąpiła stanowczo za szybko (osobiście się z tym zgadzam, jednak przy ograniczonej długości odcinków niestety innego wyjścia nie było) 4. Są tacy, którzy nie widzą w niej nic nowego i uważają, że nie wnosi sobą nic ciekawego do serialu. 5(!) - Część osób (która prawdopodobnie nie pamięta deklaracji twórców, że Equestria Girls nie będzie miało wpływu na serial) nie może przeboleć, że to nie Sunset pojawiła się w serialu. No cóż, ja się z tymi powodami nie do końca zgadzam i zaliczam Starlight do grona swoich ulubionych postaci. Moim zdaniem jak najbardziej wnosi sobą coś nowego. Ma ciekawy charakter, który już teraz pozwolił na stworzenie ciekawych odcinków, a kolejne sezony przed nami
    1 point
  36. Dobra, Po walkach z tym fanfikiem podejmowanych w szkole, w autobusach, w domu i wielu innych miejscach, w końcu udało mi się zakończyć 2 tomy tego kolosa. Dlatego też czułbym sie źle gdybym nie wystawił amatorskiej recenzji tak obszernemu dziełu. Jesli liczycie an hejty to nie tutaj, polecam czytać inne posty. jesli szukacie fachowej recenzji to tez nie polecam bo ten post zawiera tylko moją opinię. Zacznę od Plusów + Postacie umierają i doznaja krzywd co czyni świat bardziej realistycznym (prawie jak George Martin) + Długość? jasne czemu nie! Im wicej czytania dobrze pisanego fanfika tym więcej prawdy i mniejszy niedosyt po jego zakończeniu + Nawiązania do literatury idzie na taki mały plus + Dużo akcji która zaczyna się dość późno ale faktycznie warto jest się przemęczyć bo to co następuje potem to nieprzerwana akcja pełna niezbyt spodziewanych zwrotów + Ładne ilustracje zawsze mile widziane Do minusów trudno mi cokolwiek wymyslić :/ , no ale jak mówiłem nie będe ani hejtował ani jakos specjalnie wyszukiwal błędów - Z jednej strony złożone i przemyślane tło, faktycznie może walić się po wnikłej analizie tak jak to napisał Gandzia, no ale jednak nie uważam tego za zbyt duży minu gdyż nie ma to większego znaczenai dla samej akcji, i nie bede się tego aż tak abrdzo czepiał - Nieliczne błędy w budowie zdań i ortograficzne (tak wiem pewnie samw tym poście pare popełniłem) - Zakończenie 2 tomu Nagłe natarcie które w 1 dzień niszczy całą armię i pojmuje wszystkich dowódców Sombrii? Nie łapię tego, wygląda jakby było robione na szybko (zbyt szybko) Po takiej ilości stron spodziewałem się jakiegoś bardziej rozwiniętego, zwłaszcza że w 3 rozdziale od końca wgl się nie spodziewałem takiego obrótu sprawy pod koniec 2 tomu
    1 point
  37. Arcydzieło to to nie jest, ale chyba ujdzie Podczas jednej z pełni księżyca, Luna udała się nad jezioro. Chciała w spokoju przyglądać się blasku światła, odbijającemu się w tafli wody. Nagle zobaczyła jakąś postać z wędką. Podeszła bliżej. Okazała się nią być Pinkie Pie. Różowa klacz oznajmiła jej, że próbuje wyłowić Gummy'ego, który wpadł jej do jeziora.
    1 point
  38. Uff, przeczytane. Uwaga, komentarz może zawierać złośliwości, jad, przytyki, czepialstwo, spojlery i śladowe ilości czerstwych żartów. Może powodować raka, choroby serca i ból dupy, albowiem jego autor, choć nic do autora fanfika nie ma i życzy mu wszystkiego najlepszego, nie ma zamiaru powstrzymywać się przed negatywną oceną jego wypocin. No, to wstęp mamy już za sobą. Jedziemy! Zacząć trzeba od strony technicznej. Która nie byłaby taka straszna, gdyby nie kilka naprawdę irytujących błędów. Przykładowo, pomimo iż trochę fanfików już przeczytałem (w tym sporo słabych), nie widziałem wcześniej takiego, w którym imię Spike'a odmieniałoby się jako „Spikie'go”. Gdzieś znalazłem też „zabraliśmy go jeleniĄ”, co wywołało u mnie gigantyczną salwę śmiechu. (Od razu mówię, że nie zaznaczałem błędów w tekście, bo z oszczędności transferu – i żeby móc fanfika czytać w samolocie – zgrałem sobie wszystko na telefon w formie plików .txt). I weź przepuść wszystkie rozdziały przez automat zamieniający podwójne dywizy (--) na myślniki (–). Ktoś bardziej wrażliwy ode mnie pewnie zwróciłby uwagę też na stylistykę zdań itp. (fanfik, zwłaszcza w początkowych rozdziałach, często brzmi jak historia opowiedziana przy piwie i nie, to nie jest zaleta – zostaw włączony dyktafon na stole przy piwie z kolegami, a potem spisz DOSŁOWNIE wszystko, co się tam nagrało, i spróbuj to przeczytać), ale moja wrażliwość na te aspekty została mocno stępiona przez wieloletni kontakt ze słabą literaturą, więc tu ci nie pomogę i nie powiem, co jest do poprawy. Postacie można podsumować bardzo szybko – dwóch Garych Stu (męskie wersje Mary Sue) i banda idiotów. Jeśli były jakieś wyjątki, to słabo rozwinięte. Kapitan i jego towarzysz są zdecydowanie zbyt idealni, zwłaszcza kapitan. Tu pewnie autor stwierdzi, że wcale nie, przecież mają liczne wady... okej, tyle że cierpią na podstawową przypadłość Garych Stu – zdają się być otoczeni Niewidzialnym Bąblem Zarąbistości, który zakrzywia czasoprzestrzeń tak, że nic poważnego im się nie może stać (a w efekcie całe napięcie siada). Luna szpieguje kapitana we śnie? Co tam, zna się chłop na świadomym śnieniu i potrafią wypierniczyć stamtąd samą Władczynię Snów! Kapitan zostaje ciężko ranny? Nic to, jest napompowany magią i błyskawicznie się leczy! Zatrzaśnięci w celi bez wyjścia? Spoko, wbrew podstawowym zasadom więziennictwa Ceśka i Luna nie kazały rozebrać pojmanych do rosołu i nie zabrały im wszystkiego, co ci mieli ze sobą, dając w zamian jedynie więzienne pasiaki (albo, z braku strojów dostosowanych do anatomii więźniów, jakieś prześcieradła dla przyzwoitości), dzięki czemu kapitan-McGyver i jego płaszcz z zaszytą w nim połową Ikei wyciągają wszystkich z opresji przy pomocy tunelu wykutego w ciągu kilku dni w litej skale, właściwie bez snu i na okrągło ze śpiewem na ustach (fizycznie niemożliwe – rozumiem że to Ślązacy, ale nawet naturalne dla osób z tego regionu powołanie do kopalni ma chyba jakieś granice). Mogą zawisnąć za piractwo? E tam, tak naprawdę to nie, a poza tym Twilight się za nimi wstawia! Sam diabeł przybywa po nich z piekieł? SAM BÓG ICH CHRONI! No i w rezultacie ich przygody nieszczególnie mnie obchodziły, bo jak tu się przejąć, skoro wiadomo, że po wszystkim okaże się, że tak naprawdę nic im nie jest? Przy okazji, doceniam próbę urozmaicenia ich postaci poprzez wykorzystanie gwary śląskiej (jako zamieszkały we Wrocławiu, oznaczonym na lingwistycznej mapie Polski jako „nowe dialekty mieszane”, bardzo lubię wszelkie regionalizmy), ale szkoda, że pojawia się tak rzadko. Jestem zdania, że powinna w większym stopniu nadawać charakter rozmowom kapitana i starszego oficera albo nie powinno jej być wcale. Celestia i Luna są zwyczajnie głupie. To bardzo częste w fanfikach, ale nagminność nie jest usprawiedliwieniem wykroczenia, a poza tym to część problemu z Niewidzialnym Bąblem Zarąbistości, jaki otacza naszych Garych Stu – cytując nonsensopedyczny poradnik, w konfrontacji z nimi każdy okazuje się zaradny jak anemik i inteligentny jak warzywo (scena we śnie z Luną, przesłuchania). Rozumiem, że w założeniu mieli być wyjątkowo sprytni, ale tworzenie takich bohaterów to naprawdę niełatwe zadanie – autor musi być odrobinę inteligentniejszy od każdej ze swoich postaci. Nie, nie uważam autora za idiotę, uważam tylko, że zrobił idiotów ze wszystkich dookoła głównych bohaterów, chcąc z nich samych zrobić spryciarzy. Wyszło trochę nie w tę stronę co miało. A dać się zirytować tekstami rodem z gimnazjum to coś naprawdę niegodnego władczyni z tysiącletnim doświadczeniem. Twilight za to zdecydowanie za szybko przechodzi do porządku dziennego nad przebywaniem na jednym statku z osobami, które na jej oczach zabijały kuce i zniszczyły statek Celestii. Powinna najpierw wzbraniać się wszelkimi możliwymi sposobami przed wciągnięciem na pokład (i bez żadnych wymówek z mokrymi skrzydłami, jest alikornem i Powierniczką Elementu Magii, jakiś sposób na pewno by znalazła), a po wciągnięciu na pokład i zamknięciu w kajucie strzelić focha jak stąd do Newport News. O rzezi jeleni już nie mówię i nie, to, że stanowiły załogę statku, z którego pochodził zabójca gryfiej pani doktor, nie stanowi żadnego usprawiedliwienia. Serialowa Twilight to porządnisia, która poza Celestią świata nie widzi. Zrobienie właśnie z niej adwokatki piratów to wybitnie karkołomne zadanie – moim zdaniem w tej roli znacznie lepiej sprawdziłaby się Rainbow Dash, której znacznie mniej potrzeba byłoby do uznania, że piraci wymiatają, są awesome i cool, a ich statek to już w ogóle. Spike'a nie ma. To znaczy jest, a jakoby go nie było. Jego rola sprowadza się do istnienia i jednorazowego pobiegnięcia z wiadomością. Nie służy nawet jako mobilny faks, a pomysł skorzystania z niego w ten sposób nie wpada do głowy ani Twilight, ani Celestii – choć jest kilka momentów, kiedy odległość między nimi jest stosunkowo niewielka, a sporo by to pomogło. Załoga statku pirackiego zlała mi się w jedno. Brakuje tam wyrazistych postaci, które zapadłyby w pamięć. Można o nich powiedzieć tyle: chleją, piracą, rozrabiają i boją się kapitana. Trudno to nazwać charakterem. Papuga nazwana po ś.p. polityku nie jest złym motywem (jest trochę za inteligentna jak na zwykłą papugę, ale mieści się to w granicach mojego zawieszenia niewiary), tyle że autor zdecydowanie za często o niej zapomina. Jest przedstawiona, potem długo jej nie ma, zjawia się na chwilę raz czy drugi, potem znowu jej nie ma, a potem pomaga w więzieniu. A potem znowu jej nie ma. Jej chamskie komentarze bardzo ożywiłyby wiele momentów fanfika. Pora zacząć znęcać się nad fabułą. Tu taka drobna rada od kogoś, kto „humanów” kilka ma już na koncie. Jeśli piszesz fanfika, w którym ludzie trafiają do Equestrii – przemyśl to poważnie. Jeśli jeden z bohaterów jest bardzo mocno wzorowany na tobie – przemyśl to trzykrotnie. A jeśli to w dodatku twój pierwszy fanfik – to... napisz coś innego. Serio, ten motyw jest niesamowicie wyeksploatowany, a do tego z jakiegoś powodu większość decydujących się na jego użycie łomocze go na okrągło w ten sam sposób. Tutaj za pomocą dość nietypowego settingu (fanfiki dziejące się na morzu to rzadkość) udało się uniknąć może tego, że ten fanfik brzmi jak tysiąc innych... ale irytującego marysuizmu głównych bohaterów już nie. Naszych bohaterów poznajemy na środku Atlantyku, który, jako mechanicy ze stoczni, przemierzają statkiem. I to nie byle jakim statkiem, lecz prawdziwą pływającą fortecą z mnóstwem dział, pancerzem grubym jak świnia, silnikiem który pójdzie na wszystko co się pali i najnowocześniejszym wyposażeniem nawigacyjnym. Tu wypadało powiedzieć coś więcej. Jeśli statki, jak twierdzą niektórzy, posiadają dusze, to Żelazny Orzeł zasługuje na miano honorowego Gary'ego Stu. Jest OP do potęgi entej. Wszystkie inne jednostki bierze taranem na raz, a armaty i, co niezwykłe, zaklęcia, nic mu nie robią – pewnie ma na wyposażeniu generator pola antymagicznego. Bez trudu rozwala całą flotę Equestrii czy okręty jeleni, które wypowiedziały piratom wojnę. Problem? Ten sam co z idealnością głównych bohaterów – jak tu się przejąć ich losami, skoro w zasadzie nic im nie zagraża? O ciężkich bitwach z morskimi potworami, które rzeczywiście stanowią jakieś zagrożenie dla jednostki, dowiadujemy się z opowiadań, ale ich nie doświadczamy. Do tego miał być zamówiony przez jakiegoś miliardera ze Stanów... a wyposażony jest jak okręt wojenny. Nie wydaje mi się żeby to w ogóle było legalne. Jak przeczytałem, jak on właściwie wygląda, moje zawieszenie niewiary pękło z trzaskiem. Jakiś nieco podrasowany jacht, ze sporym arsenałem pod pokładem – okej, to byłbym w stanie przełknąć, ale cholerny okręt wojenny? Co ten facet chciał tym statkiem robić, zatopić całą flotę Raula Castro i odbić Kubę? Czy też szykował się na apokalipsę zombi? Dobra, idziemy z fabułą. Mamy sztorm, puf – załoga znika, jesteśmy w Equestrii (później ni z gruchy ni z pietruchy główni bohaterowie mówią coś o wojsku, co z niczego wcześniejszego nie wynika), a nasza dwójka postanawia zostać piratami. I ta decyzja jest największym problemem tego fanfika. Wpływa ona na wiele późniejszych wydarzeń, a motywacje bohaterów i sposób podejmowania decyzji pozostawiają wiele do życzenia. Sprawia ona wrażenie strasznie wymuszonej i podjętej nie w wyniku autenycznego procesu myślowego, a „bo tak mówi fabuła”. I autor chyba zdaje sobie z tego sprawę, bo później próbuje to uzasadniać – że niby magia, że kapitan był niepewny (on miałby się czegokolwiek bać? Nigdy! On tylko był niepewny!), że rząd może ich pociąć na kawałki (bo, cytując pewną parodię My Little Dashie, „to jest po prostu coś, co rząd robi”), co by nasz rząd zrobił z kosmitami... (swoją drogą to szczególnie zabawne, jeśli przyjmiemy za „rząd” nie agencje i instytucje, a Beatę Szydło, Mateusza Morawieckiego i tak dalej – ciekawe jakie miejsce miałby kapitał kosmiczny w Planie Odpowiedzialnego Rozwoju). Okej, nabijam się z tego, ale tak na serio uważam, że ta ostrożność w kontaktach z miejscowymi jest znacznie mądrzejsza niż ślepy entuzjazm, który pojawia się w większości opowiadań typu „brony w Equestrii” – to, że coś wygląda jak w kreskówce dla dzieci, nie znaczy, że będzie się zachowywało w kreskówce dla dzieci (gry z serii Touhou są bardzo zdradliwe pod tym względem). Tylko że chwilę później dwaj kamraci lądują na wysepce o wybitnie podejrzanym wyglądzie, o której również nic nie wiedzą, zgodnie z Prawem Wygody Fabularnej całej utytłanej w paliwie nadającym się znakomicie do ich silnika. I postanawiają zająć się piractwem. Tym samym przekreślając całkowicie swoje szanse na stałym lądzie, bez najmniejszej próby nawiązania kontaktu. I z góry zakładają (przypominam – nic nie wiedząc ani o tym świecie, ani o jego mieszkańcach), że dadzą radę przepić tego czy innego lokalsa. I że uda im się wygrać z nimi pojedynek na rękę. I że w tym świecie ręczna broń palna nie istnieje (choć istnieją armaty). I że po zastrzeleniu jakiegoś przypadkowego gościa cała wyspa nie rzuci się na nich. I mają rację. Niewidzialny Bąbel Zarąbistości wszedł ostro. Swoją drogą kapitan ma być przypadkowym gościem, który znalazł się w tej sytuacji, w której się znalazł, w wyniku okoliczności. A ma pistolet i umie się nim podługiwać, choć w Polsce bynajmniej nie jest to coś typowego. Aż by się prosiło o jakieś wyjaśnienie, że, nie wiem, kapitan należał do zorganizowanej grupy przestępczej i dlatego tak łatwo przyszła mu decyzja o wyborze tej a nie innej drogi życiowej w nowym świecie czy coś podobnego... Przeskakujemy kilka lat w przód. Piraci sieją spustoszenie na morzu, a z jeleniami mają wręcz otwartą wojnę – a mimo to większość equestriańskich marynarzy uważa ich za legendę. I tak, wiadomo, że piraci starają się pozostać w ukryciu, a sytuacja między Equestrią i Rushią jest napięta, ale chyba jakiś handel jednak prowadzą, a i prasa przecież istnieje w tym świecie... jeśli mowa o otwartym konflikcie, to jakieś wieści chyba by się przedostały. Twalot płynie sobie statkiem, pojawia się Żelazny Orzeł i rozwala statek, a fioletowego alikorna wyławia załoga na wniosek starszego oficera, który jest broniakiem i jara się na widok Twalota jak ja na widok angielskiego Intercity 125. Dowiadujemy się, że celem rozbicia statku było to, żeby galera nie mogła ostrzec innych... ale z jakiegoś powodu piraci nie pozabijali całej załogi, tylko tym, którzy nie zginęli w zderzeniu, pozwolili odpłynąć szalupą, tym samym niwecząc cały sens swojego ataku. Z późniejszych wątków dwa zasługują na szczególną uwagę. Jeden to Niewidzialny Bąbel Zarąbistości ogłupiający Ceśkę i Lunę podczas przesłuchań, dzięki któremu piratom uchodzą na sucho odzywki rodem z gimnazjum. A drugi... to wątek nadprzyrodzony. Autorze, dobra rada: wejdź w archiwum forum, poszukaj dzieła pod tytułem „Anioł z Ponyville” i poczytaj komentarze. Doradzam niezwykłą ostrożność, jeśli w ogóle chcesz dotknąć świata nadprzyrodzonego w swoim dziele. Mefistofeles dybiący na Celestię i Lunę i odstraszany jedynie przez Niewidzialny Bąbel Zarąbistości (w dodatku w tym momencie zapewniany przez samego Najwyższego, który z jakiegoś powodu uważa dwóch rzezimieszków za godnych Swojej opieki) o tej ostrożności bynajmniej nie świadczy. Podobnie jak scena ze św. Piotrem... Mnie to nie uraża. Mam prawie trzy dychy na karku i przez te lata wyhodowałem sobie na tyle grubą skórę, że jestem w stanie czytać teksty z karachana bez uczucia obrzydzenia. Ale ostrożnie, bo może trafić się ktoś bardziej wrażliwy na tym punkcie. Pora się zabrać do rzeczy, która mnie w tym fanfiku naprawdę irytowała. A jest nią konstrukcja świata przedstawionego. Nie, nie mam nic do zamieszczonych map, nie mam nic do samego pomysłu Czarnej Wyspy (poza tym, że fakt, iż jest utytłana w paliwie, trochę za bardzo śmierdzi mi wygodą fabularną). Nie mam nawet nic do tego, że w tym świecie mówią po angielsku i po polsku (choć to też trochę zbyt wygodne). Mam coś do poziomu technicznego Equestrii i w ogóle całego świata. Zdaję sobie sprawę z tego, że materiał źródłowy nie do końca może się zdecydować w jakiej epoce się dzieje i trochę miota się od ściany do ściany, niepewny, czy świat przedstawiony ma być stricte baśniowy, czy też ma być jakąś wariacją na temat współczesności. Ale, do jasnej ciasnej, elektryczność to oni na pewno mają, a choć Twilight może i byłaby zaskoczona widokiem elektrycznego tramwaju, nie byłby on dla niej nieodgadnioną zagadką, podobnie jak blacha spawana. Wyspa, jak bardzo by się nie rozwinęła od czasu, kiedy piraci zainstalowali na niej akap monarchię konstytucyjną i nawieźli łupów, raczej nie odleciałaby całej reszcie świata aż tak daleko, jak fanfik zdaje się sugerować. Serialowa Equestria zdecydowanie nie jest w średniowieczu. Stawiałbym raczej na przełom dziewiętnastego i dwudziestego stulecia. A te ciągłe gadki o tym, jacy to ludzie inteligentni, jakich to oni niepojętych rzeczy nie zbudowali i jak bardzo Equestria nie jest w tyle za nimi są strasznie irytujące. To jak te wszystkie opowiadania TCB, gdzie kuce są święte, a ludzie to potwory – tylko w drugą stronę. Tutaj mamy super-zarąbiście-fajnych ludzi i kuce, które potrafią tylko gapić się z niedowierzaniem i z otwartymi pyskami na ich wynalazki. Dlaczego tak mało osób pisze fanfiki, w których kuce mogą być dla ludzi równorzędnymi partnerami (bez skojarzeń), a obie cywilizacje w jakiś sposób wzajemnie się uzupełniają? A teraz nadeszła pora, na którą nikt nie czekał. Panie i panowie... uwaga, nadciąga rant miłośnika kolei. Do dziewięćdziesięciu kilometrów na godzinę rozpędzi się ta lokomotywa. Powstało jej 1822 sztuki, co czyni ją najliczniej wyprodukowaną lokomotywą w Polsce. A towarowe, choćby nawet bardzo chciały, nie rozpędzą się do stu osiemdziesięciu kilometrów na godzinę. W Polsce zdecydowana większość pociągów towarowych, zwłaszcza tych z ładownymi węglarkami, porusza się z prędkością maksymalną... siedemdziesięciu kilometrów na godzinę. Pewnie, istnieją też szybsze. Zwłaszcza za granicą, w Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych (kolej towarowa ma się w USA bardzo dobrze). Tyle że i one pojadą maksymalnie sto dwadzieścia kilometrów na godzinę, a prędkość ta dotyczy tylko najszybszych pociągów kontenerowych na najlepiej utrzymanych głównych liniach. Ba, większość pociągów pasażerskich w Polsce nie jest w stanie osiągnąć tych stu osiemdziesięciu kilometrów na godzinę, które nasi bohaterowie przypisują pociągom towarowym. To jest EU07. Najpopularniejsza lokomotywa PKP Intercity. Jest to konstrukcja licencyjna, opracowana przez firmę English Electric na początku lat 60. XX wieku, a następnie produkowana we wrocławskich zakładach Pafawag i, po pewnych przeróbkach, w poznańskiej fabryce Cegielskiego aż do roku 1992. Obecnie narodowy przewoźnik pasażerski posiada 236 takich lokomotyw, z czego 150 w zmodernizowanej wersji EP07. Ich prędkość maksymalna to zaledwie 125 km/h. Pojazdów zdolnych osiągnąć wyższą prędkość jest w tej chwili na ilostanie firmy 142, z czego tylko 30 osiąga więcej niż 160 km/h (dziesięć lokomotyw Husarz, prowadzących pociągi do Berlina, oraz dwadzieścia pendolin). Nie mówiąc już o tym, że w Polsce można rozpędzić się najwyżej do 200 km/h na kilkunastokilometrowym odcinku Centralnej Magistrali Kolejowej. A teraz zajmijmy się zagranicą. Trzy razy dziewięćdziesiąt to dwieście siedemdziesiąt kilometrów na godzinę. Hmm... nie. Jasne, superekspresy pomykają sobie trzysta i więcej, ale nawet w Niemczech czy Francji większość pociągów, nawet dalekobieżnych, jest w stanie rozpędzić się najwyżej do 200 km/h, co jest warunkowane wytrzymałością sprzęgów i aerodynamiką wagonów. Nawet specjalnie przystosowane zestawy wagonów typu Railjet, kursujące w Austrii, Czechach, Szwajcarii i na Węgrzech, są w stanie jechać najwyżej 230 km/h. A nie wspomniałem nawet o tym, że prędkości maksymalne są maksymalne i że w najlepszych kolejowo krajach też istnieją liczne odcinki, gdzie pociągi swojego maksimum osiągnąć nie mogą, choćby dlatego, bo linię kolejową zbudowano wzdłuż rzeki i podąża ona za jej zakrętami. NIE. Nie zwiększy. W najlepszym razie uruchomi zawór bezpieczeństwa. W najgorszym – rozsadzi kocioł. Kotły parowozów buduje się z uwzględnieniem ich maksymalnego ciśnienia roboczego (w polskich parowozach z międzywojnia zwykle kilkanaście atmosfer). I jest to ciśnienie bez trudu możliwe do utrzymania, a nawet przekroczenia, przy zwykłym paleniu węglem. Do tego ciśnienia dostosowane są też tłoki, rozrząd pary i cała armatura. Dlatego właśnie kotły wyposażane są w zawory bezpieczeństwa, które po prostu upuszczają nadmiar pary do atmosfery. I to właśnie stałoby się z dodatkową parą, wydzieloną po wrzuceniu do pieca dopalacza. Chyba że equestriańscy inżynierowie są idiotami i zaworu bezpieczeństwa w swojej konstrukcji nie umieścili. Wówczas – bum. Okej, pora na jakieś podsumowanie... Jak chyba można zauważyć, nie bardzo mi się to podobało. Przyznam szczerze – przeczytałem ten fanfik bardziej dla beki, tak samo jak ogląda się kiepskie filmy typu „Mega Rekin kontra Gigantyczna Ośmiornica”. No i w tej roli sprawdził się nieźle, bo niektóre sposoby, na jakie objawiał się Niewidzialny Bąbel Zarąbistości, były przezabawne. Ale dobre to to nie jest. Nie zniechęcam jednak autora do dalszego pisania. Tylko niech spróbuje czegoś innego. Ale „Upadłego z niebios” nie tknę. Powód? No właśnie.
    1 point
  39. Ja Wam dam Kraków! Bym musiał kupić maczetę...
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...