Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 03/01/18 we wszystkich miejscach

  1. Zwierzęta są częścią natury, wydawałoby się więc, że naturalne, więc zaskoczyć nas nie mogą, ale to nieprawda! Bardzo wiele rzeczy, które wyczyniają zwierzęta są dla nas obce. Czasami też zdarzają się zaskakujące, może i szokujące wyjątki, kiedy to matka jednego gatunku przygarnie noworodka innego. Spotkaliście się z czymś takim? Może nie koniecznie musieliście na żywo, jednak często na internecie zobaczymy przeróżne zdjęcia (tylko proszę chociaż trochę poszukać, czy to aby nie photoshop ^^) i opisy. Jak najbardziej możemy podzielić się tym tutaj. Bardzo pożądany jest też krótki opis, chociaż niekonieczny. Oczywiście zdjęcia proszę umieszczać w spoilerach. Ja zacznę: Opis: Kobra królewska, która naturalnie żywi się innymi gatunkami węży zachciała upolować na pytona siatkowego. Miał być łatwym i smakowitym kąskiem dla kobry, jednak pomimo zabójczego jadu zabrał ją ze sobą do grobu w sposób jaki dusiciele lubią najbardziej. Opis: Sikorki bogatki kiedy tylko mają okazję żywią się mięsem. Zdjęcie dość popularne i stało się memem, ale co się dziwić, kiedy taki mały i uroczy ptaszek ma minę mordercy i patrzy prosto w obiektyw? Właśnie przez ich niewielkie rozmiary nie często mają szansę, ale kiedy tylko się pojawi to jej nie przegapią, by zasmakować mięska. Opis: Holender Bertus Van Der Laan opiekuje się budkami lęgowymi dla ptaków, w których co prawda nie rzadko zasiedziały się borowce, ale za to dość rzadko można było tam spotkać sikorki ubogie - w doddatku taką, która nie miała nic przeciwko rudemu lokatorowi. Pierwszy raz od trzech lat zdarzył się mu taki przypadek. Opis: Młody żółwik skorzystał z nietypowego transportu - tutejszej żaby (niestety nie znam gatunków, a podpis zdjęcia też go nie dawał) Fotografia zrobiona przez Shi Khei Goh w Indonezji. Opis: Modliszka zajadająca się koliberkiem. Jak dla mnie to nic zaskakującego, bo modliszki to idealne drapieżniki, często polują na ofiary większe od siebie. Przerażające może być to, że jedzą one ofiarę żywcem, gdzie przy typowych obiadkach modliszki nie jest to takie straszne (bo są nimi najczęściej owady, które nie odczuwają tak bólu), tak kiedy modliszka zajada się młodym ptakiem bądź gryzoniem to długo czuje jak jest pożerany. Dołączam jeszcze ciekawy filmik:
    3 points
  2. To wrzucę zdjęcie fabulous Kajmana Okularowego, którego obsiadły motyle spijające substancje z jego oczu które według źródła zawierają minerały potrzebne owym motylom kiedy w środowisku ich brakuje. Nic mi nie wskazywało tu na fotoszop, same informacje też raczej legitne więc musiałoby to być bardzo dobrze zrobione jak już, ale wątpię. Zwierzęta czasem mi się przewijają więc nie omieszkam wrzucać i sprawdzić fajnych rzeczy jak będą.
    3 points
  3. 3 points
  4. Już wiem. Jest to szyfr Cezara. Używany przez Julka w Starożytności miał przekazywać tajne wiadomości. Sposób zdeszyfrowania jest bardzo prosty. Wystarczy z hasła FHOHVWLD każdą literkę przesunąć o 3 do tyłu w alfabecie łacińskim. Odpowiedź to CELESTIA! PS. Dzięki za podpowiedź.
    3 points
  5. Bardzo rozsądnie, zostawiła żarcie na później xD
    2 points
  6. Oglądałam kiedyś program o lwicy, która przygarnęła malutką antylopę. Nie pamiętam szczegółów, ale niedawno znalazłam to zdjęcie:
    2 points
  7. Komiksy są generalnie spoko, warto je przeczytać czy obejrzeć. Tylko lepiej traktować je na luzie, bo fabula w nich jest wedlug mnie dalece niekanoniczna. Ja po przeczytaniu niektorych to nawet zaczalem nabierac przekonania iz obrazkowe historyjki o poniaczach sa lepsze od ich animowanego pierwowzoru... Tyczy się to glownie tych komiksow rysowanych przez Andy'iego Price'a. Chociaż nie tylko. Do Dona Rosy jednak jeszcze troche brakuje.
    2 points
  8. Przyszła i pora, bym to ja umieścił przygotowany na tenże konkurs fanfik. Plan jednakowoż zakładał, by nie oddawać dzieła wyłącznie dobrego, ale takie, które będzie przy tym dopełniać oryginalnej historii. Temat znalazłem i postanowiłem wprowadzić stronę, która dotychczas pominięta była (nie liczę 3 ostatnich rozdziałów 3 tomu, bo nie zdążyłem nadrobić) i wyjaśnić czemu (moim zdaniem) ona się tam nie pojawia). Negocjacje A w roli głównej armia bazująca na sprzęcie czechosłowackim, w postaci jakże przez wszystkich kochanych: podmieńców (Z kralevną na czele). I mam nadzieję, że nie przedobrzyłem z drobną modyfikacją kwestii lingwistycznych tej, wspaniałej nacji (Podmieńców, nie pepiczków). Ja osobiście uważam, że jest to nadal napisane w sposób jak najbardziej zrozumiały, a kwestie, czemu dalej wszyscy porozumiewają się equestriańskim też wyjaśniłem. Tradycyjnie współczuję czytelnikom i niech wygra najlepszy.
    2 points
  9. Znaczy no. Dobrze napisany Alicorn jest okej. Ten dobrze napisany nie jest. Standardowa Mary Sue z mocami światła i mroku. Ziemowit przyczepił się do pisowni, ja przyczepie się do czegoś innego. Ale po kolei: Dlaczego piszesz, że chce uwolnić inne królestwa spod władzy ludzi? Po przeczytaniu tego odniosłem wrażenie, że ona po prostu wyruszyła na morderczą wycieczkę w której zabijała monarchów innych ras niż ta jej. Przydało by się wyjaśnić kim są Aiko i "grupka". Są dość istotnymi postaciami w tej historii, a jak na razie, są tylko kartonowymi wycinkami postaci. Motyw amnezji to bardzo słabe narzędzie narracyjne. Nie tylko zostało użyte już zbyt wiele razy, ale i może być odbierane jako zwykłe lenistwo i chęć wrzucenia jakiegoś dodatkowego fillera do opowiadania. No i inna sprawa, wypadało by też przybliżyć te sylwetki aniołów. Dlaczego? Ludności na wyspie smoków? To sugeruje, że są tam ludzie. Okej, energia światła i mroku jest energią czy jakąś istotą? Bo to zdanie jest dość dziwaczne. Do tego jej energie łączące się. W jaki sposób światło może połączyć się z mrokiem? Jeśli mrok to brak światła, a światło niszczy mrok? Wyjaśnij proszę jak to działa. (no i jeszcze jedna kwestia ale to za moment) Jej znaczek to Yin i Yang. Ale ale Yin i Yang oznaczają nie tylko mrok i światło (to jest istotne, bo to yin oznacza mrok a yang światło). Oznacza też pasywność i aktywność, negatywne i pozytywne, kobiecość i męskość (serio). To dwie przeciwdziałające sobie siły które nie mogą bez siebie istnieć. Nie łączą się (a mrok i światło w twojej postaci jakoś się połączyły). Jednak jeśli twoją postać ma mieć symbol równowagi na zadku jej charakter powinien być... nieistniejący. Powinna być absolutnie neutralna. Na każdą pozytywną cechę powinna istnieć cecha zła przeciwna jej. Tak samo z każdą negatywną cechą. No i tak na sam koniec, Yin i Yang odpowiada też za wszystkie żywioły A właśnie, dalej nie wiemy czym jest książka. Ani czym jest Awast i czy zaktualizowała już bazę wirusów?
    2 points
  10. Myśliwiec? Czyli taki szybki samolot, który ludzie zbudowali tylko po to, żeby się nim chwalić na pokazach? Wygląda trochę dziwnie. Po co mu tyle skrzydeł? Ach tak, zapomniałam, że myśliwce to także broń. A może "przede wszystkim broń"? Chwila, co? Nie istnieje? "Ktoś" miał sprawdzić te zdjęcia i odrzucić wszystkie fikcyjne rzeczy, ale albo zapomniał, albo zrobił to na odwal się. Oj tam, nie narzekaj. Wypadek przy pracy. Za chwilę tobie przydarzy się wypadek! Fajne "pew-pew"? Nie wiem co to jest, ale brzmi dobrze ### Podsumowując, to fikcyjna rzecz z filmu, która mnie nie obchodzi. Interesują mnie tylko te prawdziwe. Przejdźmy dalej ### Na ramkę na zdjęcia to, to mi nie wygląda. Co to takiego?
    2 points
  11. Twilight Sparkle leżała pod roziskrzonym niebem. [...] Spadająca gwiazda. Kiedyś, ktoś bardzo dla niej ważny, powiedział jej, żeby w takich chwilach pomyśleć życzenie. Że ono się spełni, jeżeli tylko będzie się bardzo, bardzo chcieć. Witam! Od autora 1: Wyjaśnienia Od autora 2: Prośba Aktualizacja: prośba jest już stety-niestety nieaktualna, gdyż opowiadanie zostało zakończone Od autora 3: O opowiadaniu Wybaczcie, że tak dużo się rozpisałam, chyba czułam potrzebę. Osobiście uważam, że opowiadanie nie jest dla najmłodszych, ale możliwe, że piszę to trochę na wyrost. Osobiście uważam, że tak 12+ , 14+ będzie w porządku. To nie jest ograniczenie, jedynie moja sugestia (gdyby jednak były jakieś elementy, które ktoś uważa, za bardzo złe - proszę napisać, wtedy postaram się coś zaradzić). TO NIE JEST CZYSTY I TYPOWY SLICE OF LIFE jednak zawiera elementy zdecydowanie obyczajowe. Nie jestem zadowolona z tego opowiadania, gdyby jednak ktoś się odważył spróbować przeczytać: życzę miłej lektury (oczywiście, jeśli miłe czytanie tego to jest jakkolwiek możliwa rzecz). W korekcie całości pomógł @Hoffman Przed publikacją końcowych części całość przeczytał również @Coldwind , który też zaznaczył kilka błędów Bardzo, bardzo dziękuję, jesteście wspaniali Przyjaźń to magia: Ewolucja gwiazd typu słonecznego Powstanie protogwiazdy Reakcje syntezy Czerwony olbrzym [Część I] Czerwony olbrzym [Część II] Mgławica planetarna Biały karzeł Czarny karzeł Przyjaźń to magia Głosy na [EPIC]: Epic 2/10 Legendary 2/50
    1 point
  12. No dobrze, pierwsze ustawienie tabletu i laptopa za mną więc pora założyć własny temat z artami. Zarys pozy zapożyczam z referencji, nie ogarniam jeszcze przestrzennego kuca , ręka się musi na nowo przyzwyczaić. Poza tym rysunki w pełni mojej produkcji. Sprzęt który używam do rysowania: MSI GS63 7RD Stealth Huion 1060 Plus Rękawiczka poślizgowa Jakaś myszka Kubek, ewentualnie dzbanek kawy Dobry bass Na początek leci poprawiona wizualizacja Midnight Dream (zmienione z Night Dream).
    1 point
  13. Muszę przyznać, że nie jestem zadowolony ze swojego fanfika. Jak się okazało, ogromnym problemem okazał się limit słów, przez co z opowiadania wyleciały dwie sceny, części dialogów, części opisów i generalnie, rzeczy które jednak powinny się tam znaleźć. Jakoś udało mi się to skompresować w taki sposób by to miało sens i o to opowiadanie jest. Twarzą ku Słońcu [Slice of Life] [Political] liczba słów: 14.977 Krótka opowieść o modernizacji Equestrii. Życzę wszystkim uczestnikom powodzenia.
    1 point
  14. N: Zawsze lubiłem ten nick brzmi tak fajnie i fajowo skomponowany, wiem dokładnie co znaczy bo znam się z nim :3 A: Lyra z miną "wiem co zrobiłeś ostatniej nocy" S: Jeden z moich ulubionych seriali ogromny plus ^^ U: znam się z nim dość długo, razem prowadziliśmy dział (z czego mam milusie wspomnienia) mamy rysunek kucykowy razem i ogólnie go lubię ^^
    1 point
  15. Wciąż, amnezja to bardzo słaby środek narracyjny. No ale rozumiem, że spadła z wysokości, uderzyła się w głowę ale jakimś cudem przeżyła. W takim razie, słowo populacja albo mieszkańcy oddaje lepiej przekaz. Innymi słowy, jest to rasa Mary Sue? Więc to reklama książki?
    1 point
  16. Według mnie to sprawa jest raczej przesądzona, czyli sezonów będzie 9. Nie to zebym mial jakies stuprocentowe dowody na to, czy coś, ale biorąc pod uwage ze informacja o tym pojawila się wraz z ostatnim duzym wyciekiem, z ktorego wszystkie spoilery jak na razie się potwierdzają, to mysle ze klamka zapadła. Na nic zdadzą się modły i zawodzenie... :F
    1 point
  17. Przez chwilę dzisiaj bałem się, że mam poważne problemy z pamięcią, bo spojrzałem na kalendarz i jest 1 marca i za nic w świecie nie mogłem sobie przypomnieć co robiłem od 29 do 31, ale potem spojrzałem jeszcze raz i okazało się, po prostu jestem głupi
    1 point
  18. Cześć, baw się tu u nas jak najlepiej!
    1 point
  19. *status ironicznie odnoszący się do dzisiejszego "święta"*
    1 point
  20. @Asaznanie Ja w sumie mogę powiedzieć, że raz też zasmakowałam tego. Dark Souls na debug mode, gdzie mogę oglądać wszystko i przesuwać bossów był cudowny. Niezłe screeny też można było z tego zrobić
    1 point
  21. Umm, no to mamy do czynienia z typowym, złym OC. Zacznijmy od tego, że historia postaci wygląda nieestetycznie. Akapit to trochę więcej niż dwa zdania. Po drugie obrazki wstawiamy w spoilery. Jak wygląda cała reszta? Tworząc historię nie wspięłaś się na wyżyny kreatywności. Nudna, w żadnym stopniu nie wczułem się w klimat. Brak jakiejkolwiek oryginalności. Mieszanie dwóch światów zwykle jest bardzo fajną sprawą, ale tutaj wyszło koniec końców słabo. No i na sam koniec muszę się przyczepić rasy - alicorn. Po co tworzyć kuce takiej rasy. Jest ich od groma i każdy ma jednakową historię. No i ostatnia kwestia: stawiaj polskie znaki i ogółem troszkę więcej wiedzy na temat języka polskiego by się przydało. Powtórka "kim" Powtórka numer dwa Pierwsza część no okej, ale druga jest kompletnie z dupy. Nie wiadomo o co w tym zdaniu chodzi, jedne mówi o jednym wydarzeniu, a drugie o zupełnie innym. To zdanie wygląda tak: Na śniadanie zakrztusiłem się kiełbasą, a na obiad miałem rosół. Kilka pytanek Opowiedz coś więcej o tej książce, tytuł kojarzy mi się jedynie z antywirusem. Dlaczego alicorn?
    1 point
  22. Witaj! Bardzo cieszymy się, że z nami jesteś! Jeśli będziesz czegoś potrzebował, możesz śmiało napisać. W chwilach wolnych często bywam na forum. Zapewnię Ci dzisiaj wspaniały sen.
    1 point
  23. Bardziej niż fabuła lepsze jest wyłapywanie smaczków z tła czy graficznych gagów. Aż mi się przypominają komiksy Dona Rosy.
    1 point
  24. @Rzymianin To będzie zabawne. Prawie tak zabawne, jak nazwanie sałatki z kurczaka - Cezar. Zwykle dla każdego wybieram osobny rytm, ale tutaj poczynię wyjątek. Lecimy. Teraz wypadł mi Rzymianin, więc postawie sprawę na nim. Bo choć nie dał on drapaka, jego rymy dają raka. Od czytania oczy bolą, słowa denne jego dolą, Lecz wciąż zgrywa on tu greka, ja powalę go, Eureka! I parlament nie pomoże, gdy w twe plecy wbiję noże, A gdy skończę to zabawę, z chęcią przejdę się na kawę. Dół po tobie tu zostanie, takie tobie spuszczę lanie, Zgniotę cię jak tępą ciszę, naszym widzom wszystko spiszę. *switch* Teraz padną słowa których nigdy się nie boję, Bo mój chłopcze drogi, dla ciebie się roztroję, A żeby tu naprawić wszystkie twoich rapów szkody, Pozamiatam tobą ściany no a potem może schody. Bo ogień mojej kuźni, przekuje moje słowa, Na oręż wnet gotowy, spokojna twoja głowa, A kiedy kurz opadnie, i z dymu wyjdę śmiało, Wnet się przekonasz bardzo, że walki wciąż mi mało. Lecz to dla ciebie ja zmieniam rytm mój, Bo słowa me konszą niczym wściekłych os rój. A gdy ogień ci dogaśnie, słów huragan twoich zgaśnie, To ja wciąż po tobie lecę, gasząc twego życia świecę. *switch* Mały centurionik stawia kroczek se za kroczkiem, Lecz ja w niego tak dowalę, że mu rymy wyjdą boczkiem. Nie zostanie z niego plama, z ust mu leci krwawa piana, Z twarzy szpetna z niego dama, Ja zaś twierdzę - toć on lama. Lecz zasady mówią jasno, rymy me pakuję ciasno, Żeby mój przeciwnik durny, po spaleniu wlazł do urny. Ta zaś wpadnie do klozetu, bo twe rymy są z szaletu, A mnie rola tu przypadnie, ot za spłuczkę ciągnę ładnie.
    1 point
  25. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  26. 1 point
  27. Kiedy kobieta piszę książkę
    1 point
  28. Ja weekendami jak nie sypiam to konstruuję (na razie na papierze) pompę ciepła do mieszkania na poddaszu. Wiedzę i materiały mam, tylko ułożyć to wszystko aby dobrze chodziła i była jak najwydajniejsza. Nawet już rozrysowałem sobie gruntowy kolektor bezpośredniego parowania, tak na razie to wygląda na papierze/komputerze:
    1 point
  29. No i ten skoro i tak robiłem zdjęcie do dyplomu to pomyślałem, że w sumie mogę wrzucić i tutaj Ryj inside
    1 point
  30. Już drugi rok mieszkam z dwójką najbardziej upierdliwych ludzi świata. Dwójka starców z gatunku "Jestem starszy, dlatego wiem więcej na każdy temat". Traktują mnie jakbym była nieletnim, bezbronnym i nieporadnym dzieciątkiem, chociaż doskonale wiedzą że w poprzednim miejscu zamieszkania żyłam okresowo sama. To było piękne życie, jadłam gdy zgłodniałam, nie miałam presji. Od zawsze nikt mnie nie lubił, nie było tematów do rozmów. Samotność weszła mi w nawyk i jest mi potrzebna. Wcześniej, gdy nie mieszkałam sama, nie miałam ograniczeń. Wychodziłam sobie i mogło mnie nie być długie godziny, nikt się nie czepiał, rozmowy były na luzie. Przykład z grudniowej rozmowy kiedy wróciłam cała w błocie: -Gdzie byłaś? (Mama) -A w takiej jednej wiosce 20 km stąd (ja) -Pieszo? -Tak, skrótem przez mokre łąki. -I co tam było? -Ruiny średniowiecznego kościoła, bobry i kilka myszołowów włochatych. -Zaraz będzie obiad. Potem wszystko się posypało. Rodzice wyjechali za granicę jakieś 2100 km do mojego brata (jedynej osoby z którą mogę szczerze i normalnie rozmawiać), mieszkanie zostało sprzedane. Ja zamieszkałam w górnym mieszkaniu domu dziadków. Mam czajnik, panele w jednym pokoju, dziurę przy wejściu do łazienki, wanne, która po napełnieniu wodą spowoduje zarwanie spękanej i wklęsłej podłogi.Temperatura zależy od tego jaka jest na dworze. Jak było -6 to ja miałam 7, w zeszłym roku doszło do 2 stopni. Żeby się wykąpać muszę iść do Nich. Woda jest zawsze tak lodowata że nie czuję skóry głowy. Jedzenie jest wstrętne, nie mam prawa dotykać garnków. Tylko babcia gotuje. Albo nie. Zależy od nastroju. Jak coś upitrasi to jedyną przyprawą jest kminek. Mięso też smażone po prostu tak, bez przypraw. Rosół bez soli, budyń bez cukru. Teraz na szczęście nie robi już placków. Lodówka: cebula leży na szklanej półeczce obok kotleta i zeschniętego makaronu bez przykrycia. Wszystko śmierdzi. Gdzieś w kącie widać czarny pomarszczony twór, który kiedyś był cytryną. Wszystko dlatego że lodówki nie wolno otworzyć na dłużej niż na dwie sekundy - bo się zepsuje. Trzeba szybko wyjąć co się chce i nie zastanawiać się. Denerwujące są rozmowy. Na każde wspomnienie o moich rodzicach babcia wpada w szal, bywa że płacze i rzuca torebką, wszystko na pokaz. Chyba. Ona całe życie kłamała, dlatego obecnie nie jestem w stanie jej uwierzyć w nic. Dziadek stale zaczepia swoimi gadkami, o tym że mieć hobby jest bez sensu, jeśli nie przynosi ono zysków, dlatego powinnam rzucić ornitologię, wyrzucić kolekcje, książki i całe życie poświęcić ciężkiej pracy, aby zarobić jak najwięcej pieniędzy na stare lata. I oczywiście sport trzeba uprawiać, nie taki jak lubię, czyli kolarstwo, kajaki, a coś normalnego. Łyżwy, rolki, bieganie i nic więcej. "Nie ma tak, że nie lubisz czegoś jeść. Jesteś rozpuszczona, bo nie żyłaś w czasach wojny. Ja lubię jeść wszystko, bo muszę. Masz za dużo ubrań, nie poradzisz sobie, wyrzucą cię z każdej pracy, niczego nigdy nie osiągniesz jeśli będziesz biegała za ptakami" - słyszę kilka razy dziennie. Wiadomo że "kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą". Dziś zauważyłam że nie wychodziłam w teren od połowy października, nie ruszyłam kolekcji, nie przeczytałam żadnej książki, nie chcę widzieć mojego rowery którym pokonuję codziennie tą samą monotonną trasę. Zaczęłam być obojętna na smaki. Wciąż nie podgrzewam wody z butelki ale to tylko kwestia czasu. W zeszłym roku w drugie święto zachorowała jedna z moich kotek. Takie jej się oko paskudne zrobiło, weterynarze w mieście są kiepscy. Ja jestem prawie bez kasy. Jedyną zaletą życia w tym domu wariatów jest to, że płacę tylko za telefon, internet i połowę za prąd. I tak jestem bez kasy. Dzięki pomocy kilku dobrych obcych osób (o dziwo są jeszcze takie), udało się uratować oko kotki. Dziadek upiera się żeby wyrzucić je na dwór, gdzie ich miejsce, choć wie że zaraz zostaną przejechane. Jedna z kotek panicznie boi się hałasu, nawet gdy otworzę okno biega szukając schronienia. Ale on traktuje zwierzaki jak przedmioty. "Nic się nie stanie jak ją rozjadą, to tylko kot". O części zwierzaków nie mają pojęcia. A mam 2 koty, żółwia stepowego, bojownika, papugę falistą, 12 ptaszników. Ptaszniki marzną tutaj, jeden nie przeżył zeszłorocznej zimy. Udało mi się sprzedać parę rzeczy, teraz mogę zapłacić do KRUS-u. Sprzedaję wojskowe rzeczy z kolekcji mojego brata (dał mi trochę na sprzedaż), jest też sad, ale nikt go nie che. Wrócę jeszcze do mojej samotności. Nie wychodziłam od kilku miesięcy, tak żeby się wyciszyć. Wcześniej w tygodniu wystarczyło parę godzin. Tutaj nie mogę się wyrwać, aby, jak ja to nazywam, napełnić się sensem życia. Sens ucieka powoli, dzień po dniu, tydzień po tygodniu. Teraz już właściwie nic nie zostało. Brak sensu spowodował zanik koncentracji, obojętność (gdy zgubiłam kartę kredytową, ku swojemu własnemu zdziwieniu nie czułam strachu i nawet mi się nie chciało iść szukać), muszę się zmuszać żeby iść spać, nie mogę się oderwać od krzesła. Nie widzę sensu w tym wszystkim, ale chcę go poczuć. Nawet zaplanowałam ucieczkę za dwa tygodnie. Na kilka dni. To głupie że osoba dorosła musi uciekać, ale skoro nie mogą wychodzić, nie widzę innego wyjścia. Te wampiry karmią się poczuciem winy moim i innych osób. Po rozmowie z nimi zwykle spędzam nawet dwie godziny analizując pęknięcie na ścianie. To nie jest normalne. Moi rodzice przyjeżdżają dopiero w kwietniu. Wtedy będę mogła jeździć do nich raz w tygodniu i napełnić się sensem życia gdzieś w lesie. Ale nie wiem ile sensu mi zostanie do tego czasu. Nawet mam koszmary senne z babcią, która mnie porywa i mimo że spycham ją ze schodów, zrzucam na nią rower, to ona i tak pnie się w górę. Jej paranoja i stany lękowe przed sąsiadami zaczynają mnie przerażać. Nie mogę nic m mówić, muszę przytakiwać za każdym razem gdy mówią, że moim rodzicom się nie uda za granicą, że są skończonymi głupkami, że pojechali do Rosji (od razu zaznaczam, że nie jestem szpiegiem Putina, nie jestem diabłem, nikomu źle nie życzę, mam nadzieję że obędzie się bez obelg i wyzwisk). Moją misją jest podlizanie się i skłonienie ich do przypisania ziemi w innym mieście na mojego tatę - ich syna, którego serdecznie nienawidzą. Pojawiły się powikłania, cierpię na bezsenność, nerwobóle, znikąd zaczęły mnie boleć staw biodrowy i kolanowy, odezwała się krzywo wstawiona kostka po urazie sprzed kilu lat.Faszeruję się tabletkami na poprawę nastroju, przeciwbólowymi, różnymi. Nic nie pomaga i nie pomoże dopóki gdzieś nie zniknę. Czas mojego znikania zależy od czasu spędzonego z ludźmi. To jest dość dziwne i trudno to zrozumieć. Po czymś takim myślę że potrzebowałabym przynajmniej trzech dób aby dojść do siebie. Ale teraz nawet nie umiem ocenić. Teraz jestem głodna jak wilk, dalej biję się z myślami, żeby jednak pójść się położyć. Gdyby nie zwierzaki, które beze mnie nie przeżyją nie wiem co by teraz ze mną było. Rozpisałam się i do tego chaotycznie. Z góry przepraszam za możliwe trudności w przeczytaniu i zrozumieniu. Cieszę się że mogłam się wygadać obcym ludziom. To nie leży w mojej naturze i dziwnie się z tym czuję. Nawet jeśli nikt tego nie przeczyta ulżyło mi, gdy wylałam swoją frustrację na biedną klawiaturę. Pozdrawiam wszystkich serdecznie
    1 point
  31. 1 point
  32. 1 point
  33. @Talar Ojciec ma bezdech i swego czasy też musiał to nosić. Holter utrudnia zaśnięcie (wiem coś o tym), a co dopiero to? :/ A żeby nie było, że nie na temat. Kilka dni temu pisałem CV:
    1 point
  34. Niechaj czas się ugnie, Rarity, uszyj coś w jedno popołudnie. Bowiem pragnę ogromnie, założyć zielone spodnie. Czas zatrzymać na wieki, aby nie zamknęły ci się ze zmęczenia powieki. Tajemną tę moc więc wzywam, a gdy już wezwę, to naczynia z nudów pozmywam
    1 point
  35. Niech czas się ugnie i złamie, pragnę ogromnie ten czas zatrzymać na wieki, tajemną moc więc wzywam a Celestię na świadka, że zaklęcia nie cofnę.
    1 point
  36. Kurcze taki temat, aż trzeba się wypowiedzieć! Sny to dla mnie jedno z najbardziej ciekawych zjawisk jakie zachodzą w ludzkim organizmie. Ale.. tak! To dyskusja w innym wątku racja. Co do moich snów... jeszcze przed 2 laty ćwiczyłem LD ( świadome śnienie) i wychodziły mi całkiem spoko wyniki. Jednak porzuciłem to i od tamtego czasu śnie bardzo rzadko. Ale za to jak już śnie- to sny są masakrycznie ( przepraszam za słownictwo) popierdzielone i rozbudowane. Na koniec lub w połowie najczęściej odzyskuje świadomość i budzę się po chwili. Ok wracając do tematu... Z takich ostatnich snów... śniło mi się, jak się obudziłem ( tak wiem, trochę to pokićkane) w jakimś ciemnym miejscu przed jakąś bramą. Po chwili podszedł do mnie nieznajomy człowiek ( normalny człowiek bez żadnych cech specjalnych) i spytał jak się czuje. Odpowiedziałem, że dobrze, gdyż czułem dziwny spokój i jakby taką pustkę. Zapytałem się gdzie jestem i co tutaj robimy. Odpowiedział, że jak zasnąłem to umarłem i w tej chwili odbędą się moje przenosiny do "kolejnego świata". Po chwili powiedział, że mam iść za nim i żeby się niczego nie obawiać. Kiedy przeszliśmy przez bramę pojawiliśmy się w mieście. Jakieś nieznane miasto, jednak wyglądało bardzo sielankowo. Było w nim sporo innych ludzi, wszyscy jakoś zadowoleni, niektórzy gdzieś spieszyli, niektórzy ze sobą rozmawiali i śmiali się. Pogoda była typowo wiosenna, słonecznie, ale nie gorąco. Z tego co jeszcze pamiętam człowiek ten powiedział mi, że szybko się tu zaaklimatyzuje i na tą chwilę tymczasowo zamieszkam w jednym z mieszkań w dzielnicy dla "nowych"- a później zostanie mi przydzielony nowy, własny dom. Zaprowadził mnie więc do mojego nowego lokum i tam po krótkiej rozmowie ( między innymi wspomniał, że moje rzeczy już są) zostawił mnie i zamknął za sobą drzwi. Wyglądało to na normalne mieszkanie. A nawet kawalerkę powiedziałbym. Nie było sporo miejsca ale było przytulnie i fajnie. Po chwili na łóżku, które stało przed oknem zobaczyłem walizkę. Długo się nie zastanawiałem i poszedłem sprawdzić co w niej jest. Otworzyła się bez oporu i... znalazłem w niej rzeczy, które posiadałem "za życia". Tj. były w niej moje ubrania, mój laptop, kosmetyki. Zacząłem wszystko rzucać na łóżko aż w końcu odnalazłem kilka ważnych dla mnie rzeczy ( już nie chce wymieniać jakich), które wywołały u mnie bardzo wiele wspomnień. Wtedy poczułem niepokój. Usiadłem i w bezsilności zacząłem myśleć- co teraz? Jakim cudem umarłem? Kiedy inni odkryją, że już nie żyje skoro mieszkam sam? Jednak najbardziej mnie ruszyło to, że już nigdy nie będę mieć szansy aby zobaczyć kilka bliskich mi osób. To już przerodziło się w panikę. W skutek wszystko zaczęło się zlewać i tracić swoją formę do praktycznie pustki. Wszystko dosłownie znikło, tylko pozostała jakaś plątanina ciemnych kolorów ( coś jak mroczne chmury?). Wtedy pojawiła się pewna osoba, którą widziałem na jawie tylko RAZ w swoim życiu i to już lata temu. Stanęła chwile nade mną. To trwało tylko kilka sekund po czym obudziłem się cały spocony i znerwicowany. Do rana już przeleżałem ciągle zadając sobie pytanie "co to do cholery było" i jednocześnie ciesząc się, że to tylko sen. Jedno jednak do dziś mnie boryka. Sen ten miałem może miesiąc temu jednak miał swój bardzo ważny punkt. Ta osoba, która przyśniła mi się już na koniec śni mi się regularnie co jakiś czas. Zwykle pojawia się tylko na chwile, czasami coś powie... ostatnio śniła mi się w ubiegłą sobotę i tutaj już dała się bardziej we znaki. Myślę jednak, że to już całkiem co innego i nie tyczy się mojego snu o którym opowiadałem. I to w sumie tyle. Na komentarze odpowiadam- nie, nie powinienem zmienić dealera, nic nie biorę. U mnie to normalka.
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...