Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 02/08/17 w Posty

  1. Heisenberg, Schrodinger i Ohm jadą samochodem. Heisenberg prowadzi, zatrzymuje ich policja. - Wie pan jak szybko pan jechał? - pyta funkcjonariusz - Nie, ale wiem dokładnie gdzie jestem - odpowiedział Heisenberg - Jechał pan 95 km/h a tu jest ograniczenie do 50. Poirytowany Heisenberg wywinął oczami i odpowiedział: - Świetnie, to teraz się zgubiliśmy! Policjant pomyślał, że to trochę podejrzane i poprosił o otwarcie bagażnika. - Wiecie, że macie tu zdechłego kota? - Teraz już wiemy, dupku! - odkrzyknął Schrodinger. Policjant ich aresztował. Ohm stawiał opór.
    4 points
  2. Dokładnie. Dobry pre-reader to taki, który bez względu na to czy się znacie czy nie, powinien być szczery i kulturalny. Tu nie ma co łączyć, tak ma być od początku do końca. Każdy może napisać: "weź naucz się dłuższe zdania pisać, bo jak na to patrzę to oczy wypala". Co innego napisać co jest nie tak i jak to poprawić. Taki błąd popełniają nawet promotorzy. Pozdrawiam pewną panią profesor, która pisała co jest źle (na czerwono - "do poprawy"). I tyle. Weź się domyślaj o co jej chodziło . Racja. Nie ma takiego obowiązku, ale wypadałoby to zrobić z czystej grzeczności. W końcu Dolar jest opiekunem działu. Osobiście wolałbym, żeby ktoś dał mi znać, że chciałby zorganizować konkurs, napisał kto będzie sędzią etc.
    3 points
  3. Ponieważ są ludzie czytający i lubiący tego typu fanfiki i dla nich właśnie ten dział istnieje. Nawet jeżeli ktoś opublikuje w nim coś raz do roku. Powód dla którego był tylko jeden konkurs jest prosty - zainteresowanie działem jest na tyle niewielkie, że do niedawna nikt nawet nie upominał się o konkurs osadzony w tej tematyce. U nas natomiast ludzie chcieli takich działów więc je mają. I w mojej opinii bardzo dobrze, bo inaczej nie mielibyśmy na forum takich perełek jak Fallout czy CRISIS, nie wspominając już o wielu godnych najwyższego uznania polskich fanfikach. A u nas nie - byłoby to ograniczanie autorów, lub zwyczajna cenzura. Na dodatek akurat z tego tematu autorzy korzystają nieczęsto, a jeżeli już to zwykle z zachowaniem granic, więc nie widzę tu konieczności wprowadzania jakichkolwiek ograniczeń.
    3 points
  4. Co do prereadera - prereader nie ma słodzić. Ma być brutalnie szczery i się do swojej roboty przykładać. Ma się czepiać, bo to jest jego praca - szlifowanie tego diamentu jakim jest fanfik (pomińmy, że czasami to nie diament, tylko plastik, z którego nic się nie da zrobić). Więc prereader ma się przede wszystkim znać na swojej robocie, a nie być czyimś przyjacielem. Widziałam efekty prereadingu wielu ludzi na tym forum i większość jest zdecydowanie za łagodna. Nie potrafią, nie chce im się, brak im wiedzy, autor jest ich kumplem? Rolą prereaderów i korektorów jest sprawić by otrzymany półprodukt zmienił się w pełnowartościowy produkt. Wtedy też mniejsze prawdopodobieństwo, że czytelnicy zmieszają autora z błotem, bo ten się nie lubi ze słownikiem albo umieszcza wybitne głupoty w swoim dziele. Klepanie po główce czy prereading u kogoś, kto pisze jak mały dzieciaczek niestety nie pomoże. No, może do czasu aż czytelnicy się do tekstu dobiorą. A niestety, ale tak się często kończy prereading u przyjaciół. Nie, przyjaźń nie jest przeszkodą, ale nie jest dobrym kryterium przy wyborze prereadera. A co do MLS - nie wina administracji, że jest takie, a nie inne zainteresowanie. Chcesz konkursy na clopy, to pisz do Dolara i zrób. Samo ograniczenie MLS dla pełnoletnich też jest uzasadnione - swego czasu gniazdowały tam głównie małolaty poniżej 14 roku życia (rekordzistka miała 8 czy 9 lat) i pisały pornosy tak złe, że aż śmieszne. MLS to nie jest miejsce dla dzieci, bo o ile w MLN jest mało czystego gore czy grimdarku, to sorry, ale w MLS są tylko czyste seksy, do tego kiepskie jak w ruskim filmie dla dorosłych.
    3 points
  5. To żart, którego wiele osób nie ogarnie np. ja. Pewnie było o nich w szkole, ale kto by tam pamiętał Gracze zrozumieją. Co zrobił Gordon Freeman gdy zobaczył Alyx w bikini? Zaniemówił
    3 points
  6. Znajdź profesjonalistę i ganiaj za nim z fanfikami. Fajna rada dla człowieka, który się wstydzi podejść do innych fanfikarzy ze swoimi wypocinami. Odnośnie Bibliotekarzy i promowania fików - dobrym rozwiązaniem na kwestie nadmiernej subiektywności czy uprzedzeń byłoby dobranie odpowiednio dużego i zróżnicowanego grona użytkowników, żeby obok ludzi "uprzedzonych" do Human czy post-apo trafił się ktoś, komu takie fiki krzywdy nie robią. Tu pojawia się jednak problem z kontrolowaniem takiego stadka... oraz z liczebnością fikowych "autorytetów" w naszym dziale. Może być nas zwyczajnie zbyt mało na takie przedsięwzięcie.
    3 points
  7. Prawda boli, co @Accurate Accu Memory? Łatwiej oskarżyć o wybiórczość i uprzedzenie niż przyznać, że niezależnie od tego jak spojrzeć, jest źle. Takie książki jak "Mistrz", "Gra o Ferrin" czy "Rok w Poziomce" Michalak (czy z bardziej znanych "Achaja" Ziemiańskiego) podobno też mają jakiś fanów i nawet pozytywne recenzje, ale ktokolwiek spojrzy na to z choć kapką rozumu i godności człowieka przyzna, że są to dzieła tak złe, że są kompletnie nie do obrony. Są rzeczy subiektywne przy ocenianiu. Jednym z takich najtrudniejszych do oceny jest humor, który różni recenzenci mogą oceniać kompletnie inaczej. Ten sam żart może być kompletnie inaczej odbierany przez dwie różne osoby, dlatego też komedie mają tendencję do bycia ocenianymi bardzo różnie. Tych rzeczy "subiektywnych" w ocenie trochę jest. Są jednak też pewne elementy opowiadań, które można ocenić w sposób obiektywny. Do nich zalicza się: a) Research (przez który rozumiemy nie tylko poprawność historyczną, ale również przez zwrócenie na pewne realia epoki czy wewnętrzną logikę opisów). b) Forma c) Korekta d) Logika (czy postępujące wydarzenia w opowiadaniu rzeczywiście wynikają z logicznych przesłanek) I tak się składa, że pewne opowiadanie o którym piszesz ma problem z wszystkimi czterema, nie wspominając o wszelkich przesłankach subiektywnych. --- Ach, i skoro już jesteśmy przy temacie. Ja bardzo szanuję próbę obrony fanfika i jego częste wspominanie przy każdej możliwej okazji, ale generalnie, osobiście uważam, że to autor powinien bronić swego dzieła, a nie jego banda lizusów.
    3 points
  8. Ten artykuł mówi, że nowe kuce będą w kwietniu: https://www.equestriadaily.com/2017/02/season-7-of-my-little-pony-friendship.html#more
    3 points
  9. Uff, przeczytane. Uwaga, komentarz może zawierać złośliwości, jad, przytyki, czepialstwo, spojlery i śladowe ilości czerstwych żartów. Może powodować raka, choroby serca i ból dupy, albowiem jego autor, choć nic do autora fanfika nie ma i życzy mu wszystkiego najlepszego, nie ma zamiaru powstrzymywać się przed negatywną oceną jego wypocin. No, to wstęp mamy już za sobą. Jedziemy! Zacząć trzeba od strony technicznej. Która nie byłaby taka straszna, gdyby nie kilka naprawdę irytujących błędów. Przykładowo, pomimo iż trochę fanfików już przeczytałem (w tym sporo słabych), nie widziałem wcześniej takiego, w którym imię Spike'a odmieniałoby się jako „Spikie'go”. Gdzieś znalazłem też „zabraliśmy go jeleniĄ”, co wywołało u mnie gigantyczną salwę śmiechu. (Od razu mówię, że nie zaznaczałem błędów w tekście, bo z oszczędności transferu – i żeby móc fanfika czytać w samolocie – zgrałem sobie wszystko na telefon w formie plików .txt). I weź przepuść wszystkie rozdziały przez automat zamieniający podwójne dywizy (--) na myślniki (–). Ktoś bardziej wrażliwy ode mnie pewnie zwróciłby uwagę też na stylistykę zdań itp. (fanfik, zwłaszcza w początkowych rozdziałach, często brzmi jak historia opowiedziana przy piwie i nie, to nie jest zaleta – zostaw włączony dyktafon na stole przy piwie z kolegami, a potem spisz DOSŁOWNIE wszystko, co się tam nagrało, i spróbuj to przeczytać), ale moja wrażliwość na te aspekty została mocno stępiona przez wieloletni kontakt ze słabą literaturą, więc tu ci nie pomogę i nie powiem, co jest do poprawy. Postacie można podsumować bardzo szybko – dwóch Garych Stu (męskie wersje Mary Sue) i banda idiotów. Jeśli były jakieś wyjątki, to słabo rozwinięte. Kapitan i jego towarzysz są zdecydowanie zbyt idealni, zwłaszcza kapitan. Tu pewnie autor stwierdzi, że wcale nie, przecież mają liczne wady... okej, tyle że cierpią na podstawową przypadłość Garych Stu – zdają się być otoczeni Niewidzialnym Bąblem Zarąbistości, który zakrzywia czasoprzestrzeń tak, że nic poważnego im się nie może stać (a w efekcie całe napięcie siada). Luna szpieguje kapitana we śnie? Co tam, zna się chłop na świadomym śnieniu i potrafią wypierniczyć stamtąd samą Władczynię Snów! Kapitan zostaje ciężko ranny? Nic to, jest napompowany magią i błyskawicznie się leczy! Zatrzaśnięci w celi bez wyjścia? Spoko, wbrew podstawowym zasadom więziennictwa Ceśka i Luna nie kazały rozebrać pojmanych do rosołu i nie zabrały im wszystkiego, co ci mieli ze sobą, dając w zamian jedynie więzienne pasiaki (albo, z braku strojów dostosowanych do anatomii więźniów, jakieś prześcieradła dla przyzwoitości), dzięki czemu kapitan-McGyver i jego płaszcz z zaszytą w nim połową Ikei wyciągają wszystkich z opresji przy pomocy tunelu wykutego w ciągu kilku dni w litej skale, właściwie bez snu i na okrągło ze śpiewem na ustach (fizycznie niemożliwe – rozumiem że to Ślązacy, ale nawet naturalne dla osób z tego regionu powołanie do kopalni ma chyba jakieś granice). Mogą zawisnąć za piractwo? E tam, tak naprawdę to nie, a poza tym Twilight się za nimi wstawia! Sam diabeł przybywa po nich z piekieł? SAM BÓG ICH CHRONI! No i w rezultacie ich przygody nieszczególnie mnie obchodziły, bo jak tu się przejąć, skoro wiadomo, że po wszystkim okaże się, że tak naprawdę nic im nie jest? Przy okazji, doceniam próbę urozmaicenia ich postaci poprzez wykorzystanie gwary śląskiej (jako zamieszkały we Wrocławiu, oznaczonym na lingwistycznej mapie Polski jako „nowe dialekty mieszane”, bardzo lubię wszelkie regionalizmy), ale szkoda, że pojawia się tak rzadko. Jestem zdania, że powinna w większym stopniu nadawać charakter rozmowom kapitana i starszego oficera albo nie powinno jej być wcale. Celestia i Luna są zwyczajnie głupie. To bardzo częste w fanfikach, ale nagminność nie jest usprawiedliwieniem wykroczenia, a poza tym to część problemu z Niewidzialnym Bąblem Zarąbistości, jaki otacza naszych Garych Stu – cytując nonsensopedyczny poradnik, w konfrontacji z nimi każdy okazuje się zaradny jak anemik i inteligentny jak warzywo (scena we śnie z Luną, przesłuchania). Rozumiem, że w założeniu mieli być wyjątkowo sprytni, ale tworzenie takich bohaterów to naprawdę niełatwe zadanie – autor musi być odrobinę inteligentniejszy od każdej ze swoich postaci. Nie, nie uważam autora za idiotę, uważam tylko, że zrobił idiotów ze wszystkich dookoła głównych bohaterów, chcąc z nich samych zrobić spryciarzy. Wyszło trochę nie w tę stronę co miało. A dać się zirytować tekstami rodem z gimnazjum to coś naprawdę niegodnego władczyni z tysiącletnim doświadczeniem. Twilight za to zdecydowanie za szybko przechodzi do porządku dziennego nad przebywaniem na jednym statku z osobami, które na jej oczach zabijały kuce i zniszczyły statek Celestii. Powinna najpierw wzbraniać się wszelkimi możliwymi sposobami przed wciągnięciem na pokład (i bez żadnych wymówek z mokrymi skrzydłami, jest alikornem i Powierniczką Elementu Magii, jakiś sposób na pewno by znalazła), a po wciągnięciu na pokład i zamknięciu w kajucie strzelić focha jak stąd do Newport News. O rzezi jeleni już nie mówię i nie, to, że stanowiły załogę statku, z którego pochodził zabójca gryfiej pani doktor, nie stanowi żadnego usprawiedliwienia. Serialowa Twilight to porządnisia, która poza Celestią świata nie widzi. Zrobienie właśnie z niej adwokatki piratów to wybitnie karkołomne zadanie – moim zdaniem w tej roli znacznie lepiej sprawdziłaby się Rainbow Dash, której znacznie mniej potrzeba byłoby do uznania, że piraci wymiatają, są awesome i cool, a ich statek to już w ogóle. Spike'a nie ma. To znaczy jest, a jakoby go nie było. Jego rola sprowadza się do istnienia i jednorazowego pobiegnięcia z wiadomością. Nie służy nawet jako mobilny faks, a pomysł skorzystania z niego w ten sposób nie wpada do głowy ani Twilight, ani Celestii – choć jest kilka momentów, kiedy odległość między nimi jest stosunkowo niewielka, a sporo by to pomogło. Załoga statku pirackiego zlała mi się w jedno. Brakuje tam wyrazistych postaci, które zapadłyby w pamięć. Można o nich powiedzieć tyle: chleją, piracą, rozrabiają i boją się kapitana. Trudno to nazwać charakterem. Papuga nazwana po ś.p. polityku nie jest złym motywem (jest trochę za inteligentna jak na zwykłą papugę, ale mieści się to w granicach mojego zawieszenia niewiary), tyle że autor zdecydowanie za często o niej zapomina. Jest przedstawiona, potem długo jej nie ma, zjawia się na chwilę raz czy drugi, potem znowu jej nie ma, a potem pomaga w więzieniu. A potem znowu jej nie ma. Jej chamskie komentarze bardzo ożywiłyby wiele momentów fanfika. Pora zacząć znęcać się nad fabułą. Tu taka drobna rada od kogoś, kto „humanów” kilka ma już na koncie. Jeśli piszesz fanfika, w którym ludzie trafiają do Equestrii – przemyśl to poważnie. Jeśli jeden z bohaterów jest bardzo mocno wzorowany na tobie – przemyśl to trzykrotnie. A jeśli to w dodatku twój pierwszy fanfik – to... napisz coś innego. Serio, ten motyw jest niesamowicie wyeksploatowany, a do tego z jakiegoś powodu większość decydujących się na jego użycie łomocze go na okrągło w ten sam sposób. Tutaj za pomocą dość nietypowego settingu (fanfiki dziejące się na morzu to rzadkość) udało się uniknąć może tego, że ten fanfik brzmi jak tysiąc innych... ale irytującego marysuizmu głównych bohaterów już nie. Naszych bohaterów poznajemy na środku Atlantyku, który, jako mechanicy ze stoczni, przemierzają statkiem. I to nie byle jakim statkiem, lecz prawdziwą pływającą fortecą z mnóstwem dział, pancerzem grubym jak świnia, silnikiem który pójdzie na wszystko co się pali i najnowocześniejszym wyposażeniem nawigacyjnym. Tu wypadało powiedzieć coś więcej. Jeśli statki, jak twierdzą niektórzy, posiadają dusze, to Żelazny Orzeł zasługuje na miano honorowego Gary'ego Stu. Jest OP do potęgi entej. Wszystkie inne jednostki bierze taranem na raz, a armaty i, co niezwykłe, zaklęcia, nic mu nie robią – pewnie ma na wyposażeniu generator pola antymagicznego. Bez trudu rozwala całą flotę Equestrii czy okręty jeleni, które wypowiedziały piratom wojnę. Problem? Ten sam co z idealnością głównych bohaterów – jak tu się przejąć ich losami, skoro w zasadzie nic im nie zagraża? O ciężkich bitwach z morskimi potworami, które rzeczywiście stanowią jakieś zagrożenie dla jednostki, dowiadujemy się z opowiadań, ale ich nie doświadczamy. Do tego miał być zamówiony przez jakiegoś miliardera ze Stanów... a wyposażony jest jak okręt wojenny. Nie wydaje mi się żeby to w ogóle było legalne. Jak przeczytałem, jak on właściwie wygląda, moje zawieszenie niewiary pękło z trzaskiem. Jakiś nieco podrasowany jacht, ze sporym arsenałem pod pokładem – okej, to byłbym w stanie przełknąć, ale cholerny okręt wojenny? Co ten facet chciał tym statkiem robić, zatopić całą flotę Raula Castro i odbić Kubę? Czy też szykował się na apokalipsę zombi? Dobra, idziemy z fabułą. Mamy sztorm, puf – załoga znika, jesteśmy w Equestrii (później ni z gruchy ni z pietruchy główni bohaterowie mówią coś o wojsku, co z niczego wcześniejszego nie wynika), a nasza dwójka postanawia zostać piratami. I ta decyzja jest największym problemem tego fanfika. Wpływa ona na wiele późniejszych wydarzeń, a motywacje bohaterów i sposób podejmowania decyzji pozostawiają wiele do życzenia. Sprawia ona wrażenie strasznie wymuszonej i podjętej nie w wyniku autenycznego procesu myślowego, a „bo tak mówi fabuła”. I autor chyba zdaje sobie z tego sprawę, bo później próbuje to uzasadniać – że niby magia, że kapitan był niepewny (on miałby się czegokolwiek bać? Nigdy! On tylko był niepewny!), że rząd może ich pociąć na kawałki (bo, cytując pewną parodię My Little Dashie, „to jest po prostu coś, co rząd robi”), co by nasz rząd zrobił z kosmitami... (swoją drogą to szczególnie zabawne, jeśli przyjmiemy za „rząd” nie agencje i instytucje, a Beatę Szydło, Mateusza Morawieckiego i tak dalej – ciekawe jakie miejsce miałby kapitał kosmiczny w Planie Odpowiedzialnego Rozwoju). Okej, nabijam się z tego, ale tak na serio uważam, że ta ostrożność w kontaktach z miejscowymi jest znacznie mądrzejsza niż ślepy entuzjazm, który pojawia się w większości opowiadań typu „brony w Equestrii” – to, że coś wygląda jak w kreskówce dla dzieci, nie znaczy, że będzie się zachowywało w kreskówce dla dzieci (gry z serii Touhou są bardzo zdradliwe pod tym względem). Tylko że chwilę później dwaj kamraci lądują na wysepce o wybitnie podejrzanym wyglądzie, o której również nic nie wiedzą, zgodnie z Prawem Wygody Fabularnej całej utytłanej w paliwie nadającym się znakomicie do ich silnika. I postanawiają zająć się piractwem. Tym samym przekreślając całkowicie swoje szanse na stałym lądzie, bez najmniejszej próby nawiązania kontaktu. I z góry zakładają (przypominam – nic nie wiedząc ani o tym świecie, ani o jego mieszkańcach), że dadzą radę przepić tego czy innego lokalsa. I że uda im się wygrać z nimi pojedynek na rękę. I że w tym świecie ręczna broń palna nie istnieje (choć istnieją armaty). I że po zastrzeleniu jakiegoś przypadkowego gościa cała wyspa nie rzuci się na nich. I mają rację. Niewidzialny Bąbel Zarąbistości wszedł ostro. Swoją drogą kapitan ma być przypadkowym gościem, który znalazł się w tej sytuacji, w której się znalazł, w wyniku okoliczności. A ma pistolet i umie się nim podługiwać, choć w Polsce bynajmniej nie jest to coś typowego. Aż by się prosiło o jakieś wyjaśnienie, że, nie wiem, kapitan należał do zorganizowanej grupy przestępczej i dlatego tak łatwo przyszła mu decyzja o wyborze tej a nie innej drogi życiowej w nowym świecie czy coś podobnego... Przeskakujemy kilka lat w przód. Piraci sieją spustoszenie na morzu, a z jeleniami mają wręcz otwartą wojnę – a mimo to większość equestriańskich marynarzy uważa ich za legendę. I tak, wiadomo, że piraci starają się pozostać w ukryciu, a sytuacja między Equestrią i Rushią jest napięta, ale chyba jakiś handel jednak prowadzą, a i prasa przecież istnieje w tym świecie... jeśli mowa o otwartym konflikcie, to jakieś wieści chyba by się przedostały. Twalot płynie sobie statkiem, pojawia się Żelazny Orzeł i rozwala statek, a fioletowego alikorna wyławia załoga na wniosek starszego oficera, który jest broniakiem i jara się na widok Twalota jak ja na widok angielskiego Intercity 125. Dowiadujemy się, że celem rozbicia statku było to, żeby galera nie mogła ostrzec innych... ale z jakiegoś powodu piraci nie pozabijali całej załogi, tylko tym, którzy nie zginęli w zderzeniu, pozwolili odpłynąć szalupą, tym samym niwecząc cały sens swojego ataku. Z późniejszych wątków dwa zasługują na szczególną uwagę. Jeden to Niewidzialny Bąbel Zarąbistości ogłupiający Ceśkę i Lunę podczas przesłuchań, dzięki któremu piratom uchodzą na sucho odzywki rodem z gimnazjum. A drugi... to wątek nadprzyrodzony. Autorze, dobra rada: wejdź w archiwum forum, poszukaj dzieła pod tytułem „Anioł z Ponyville” i poczytaj komentarze. Doradzam niezwykłą ostrożność, jeśli w ogóle chcesz dotknąć świata nadprzyrodzonego w swoim dziele. Mefistofeles dybiący na Celestię i Lunę i odstraszany jedynie przez Niewidzialny Bąbel Zarąbistości (w dodatku w tym momencie zapewniany przez samego Najwyższego, który z jakiegoś powodu uważa dwóch rzezimieszków za godnych Swojej opieki) o tej ostrożności bynajmniej nie świadczy. Podobnie jak scena ze św. Piotrem... Mnie to nie uraża. Mam prawie trzy dychy na karku i przez te lata wyhodowałem sobie na tyle grubą skórę, że jestem w stanie czytać teksty z karachana bez uczucia obrzydzenia. Ale ostrożnie, bo może trafić się ktoś bardziej wrażliwy na tym punkcie. Pora się zabrać do rzeczy, która mnie w tym fanfiku naprawdę irytowała. A jest nią konstrukcja świata przedstawionego. Nie, nie mam nic do zamieszczonych map, nie mam nic do samego pomysłu Czarnej Wyspy (poza tym, że fakt, iż jest utytłana w paliwie, trochę za bardzo śmierdzi mi wygodą fabularną). Nie mam nawet nic do tego, że w tym świecie mówią po angielsku i po polsku (choć to też trochę zbyt wygodne). Mam coś do poziomu technicznego Equestrii i w ogóle całego świata. Zdaję sobie sprawę z tego, że materiał źródłowy nie do końca może się zdecydować w jakiej epoce się dzieje i trochę miota się od ściany do ściany, niepewny, czy świat przedstawiony ma być stricte baśniowy, czy też ma być jakąś wariacją na temat współczesności. Ale, do jasnej ciasnej, elektryczność to oni na pewno mają, a choć Twilight może i byłaby zaskoczona widokiem elektrycznego tramwaju, nie byłby on dla niej nieodgadnioną zagadką, podobnie jak blacha spawana. Wyspa, jak bardzo by się nie rozwinęła od czasu, kiedy piraci zainstalowali na niej akap monarchię konstytucyjną i nawieźli łupów, raczej nie odleciałaby całej reszcie świata aż tak daleko, jak fanfik zdaje się sugerować. Serialowa Equestria zdecydowanie nie jest w średniowieczu. Stawiałbym raczej na przełom dziewiętnastego i dwudziestego stulecia. A te ciągłe gadki o tym, jacy to ludzie inteligentni, jakich to oni niepojętych rzeczy nie zbudowali i jak bardzo Equestria nie jest w tyle za nimi są strasznie irytujące. To jak te wszystkie opowiadania TCB, gdzie kuce są święte, a ludzie to potwory – tylko w drugą stronę. Tutaj mamy super-zarąbiście-fajnych ludzi i kuce, które potrafią tylko gapić się z niedowierzaniem i z otwartymi pyskami na ich wynalazki. Dlaczego tak mało osób pisze fanfiki, w których kuce mogą być dla ludzi równorzędnymi partnerami (bez skojarzeń), a obie cywilizacje w jakiś sposób wzajemnie się uzupełniają? A teraz nadeszła pora, na którą nikt nie czekał. Panie i panowie... uwaga, nadciąga rant miłośnika kolei. Do dziewięćdziesięciu kilometrów na godzinę rozpędzi się ta lokomotywa. Powstało jej 1822 sztuki, co czyni ją najliczniej wyprodukowaną lokomotywą w Polsce. A towarowe, choćby nawet bardzo chciały, nie rozpędzą się do stu osiemdziesięciu kilometrów na godzinę. W Polsce zdecydowana większość pociągów towarowych, zwłaszcza tych z ładownymi węglarkami, porusza się z prędkością maksymalną... siedemdziesięciu kilometrów na godzinę. Pewnie, istnieją też szybsze. Zwłaszcza za granicą, w Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych (kolej towarowa ma się w USA bardzo dobrze). Tyle że i one pojadą maksymalnie sto dwadzieścia kilometrów na godzinę, a prędkość ta dotyczy tylko najszybszych pociągów kontenerowych na najlepiej utrzymanych głównych liniach. Ba, większość pociągów pasażerskich w Polsce nie jest w stanie osiągnąć tych stu osiemdziesięciu kilometrów na godzinę, które nasi bohaterowie przypisują pociągom towarowym. To jest EU07. Najpopularniejsza lokomotywa PKP Intercity. Jest to konstrukcja licencyjna, opracowana przez firmę English Electric na początku lat 60. XX wieku, a następnie produkowana we wrocławskich zakładach Pafawag i, po pewnych przeróbkach, w poznańskiej fabryce Cegielskiego aż do roku 1992. Obecnie narodowy przewoźnik pasażerski posiada 236 takich lokomotyw, z czego 150 w zmodernizowanej wersji EP07. Ich prędkość maksymalna to zaledwie 125 km/h. Pojazdów zdolnych osiągnąć wyższą prędkość jest w tej chwili na ilostanie firmy 142, z czego tylko 30 osiąga więcej niż 160 km/h (dziesięć lokomotyw Husarz, prowadzących pociągi do Berlina, oraz dwadzieścia pendolin). Nie mówiąc już o tym, że w Polsce można rozpędzić się najwyżej do 200 km/h na kilkunastokilometrowym odcinku Centralnej Magistrali Kolejowej. A teraz zajmijmy się zagranicą. Trzy razy dziewięćdziesiąt to dwieście siedemdziesiąt kilometrów na godzinę. Hmm... nie. Jasne, superekspresy pomykają sobie trzysta i więcej, ale nawet w Niemczech czy Francji większość pociągów, nawet dalekobieżnych, jest w stanie rozpędzić się najwyżej do 200 km/h, co jest warunkowane wytrzymałością sprzęgów i aerodynamiką wagonów. Nawet specjalnie przystosowane zestawy wagonów typu Railjet, kursujące w Austrii, Czechach, Szwajcarii i na Węgrzech, są w stanie jechać najwyżej 230 km/h. A nie wspomniałem nawet o tym, że prędkości maksymalne są maksymalne i że w najlepszych kolejowo krajach też istnieją liczne odcinki, gdzie pociągi swojego maksimum osiągnąć nie mogą, choćby dlatego, bo linię kolejową zbudowano wzdłuż rzeki i podąża ona za jej zakrętami. NIE. Nie zwiększy. W najlepszym razie uruchomi zawór bezpieczeństwa. W najgorszym – rozsadzi kocioł. Kotły parowozów buduje się z uwzględnieniem ich maksymalnego ciśnienia roboczego (w polskich parowozach z międzywojnia zwykle kilkanaście atmosfer). I jest to ciśnienie bez trudu możliwe do utrzymania, a nawet przekroczenia, przy zwykłym paleniu węglem. Do tego ciśnienia dostosowane są też tłoki, rozrząd pary i cała armatura. Dlatego właśnie kotły wyposażane są w zawory bezpieczeństwa, które po prostu upuszczają nadmiar pary do atmosfery. I to właśnie stałoby się z dodatkową parą, wydzieloną po wrzuceniu do pieca dopalacza. Chyba że equestriańscy inżynierowie są idiotami i zaworu bezpieczeństwa w swojej konstrukcji nie umieścili. Wówczas – bum. Okej, pora na jakieś podsumowanie... Jak chyba można zauważyć, nie bardzo mi się to podobało. Przyznam szczerze – przeczytałem ten fanfik bardziej dla beki, tak samo jak ogląda się kiepskie filmy typu „Mega Rekin kontra Gigantyczna Ośmiornica”. No i w tej roli sprawdził się nieźle, bo niektóre sposoby, na jakie objawiał się Niewidzialny Bąbel Zarąbistości, były przezabawne. Ale dobre to to nie jest. Nie zniechęcam jednak autora do dalszego pisania. Tylko niech spróbuje czegoś innego. Ale „Upadłego z niebios” nie tknę. Powód? No właśnie.
    3 points
  10. Trzy miesiące temu, Twilight Sparkle jako jedyna powróciła z archeologicznej wyprawy. Dziś, ponownie musi zmierzyć się z demonami przeszłości Sequel Serii "Legendy Lodowca" autorstwa @Arkane Whisper Serce Północy Tajemnica Lodowca Miasto Umarłych Rozdział I Rozdział II Rozdział III Rozdział IV Rozdział V Rozdział VI Rozdział VII Rozdział VIII Rozdział IX
    2 points
  11. Zaskoczę Cię - w każdym realistycznym uniwersum są gwałty
    2 points
  12. A czy napisałem coś, że się nie liczy? Nie, więc skąd ten pomysł? Jak dla mnie może być i miliard w jednym, a i tak będzie to wciąż JEDEN fanfic. Obok niego będzie dziesięć-dwadzieścia innych, w których gwałtów nie będzie. Stąd też Twoje twierdzenie, jakoby pojawiały się "dosyć często" jest zwyczajnym kłamstwem. A kłamstw nie lubię bardziej niż Ty gwałtów. W dziale ogólnym jest, jak dobrze pamiętam, ponad tysiąc fików. Poprosiłem o konkrety, wymieniłaś tutaj dwa. Zajebiście dużo! Dwa na ponad tysiąc... I według Ciebie jest to "wiele"? Oooch... Urocze. Po co pisać konkretne argumenty, jak można "nie ma sensu z tobą gadać". Ale dobrze, przecież Cię nie zmuszam. Nie chcesz - nie gadaj. Po pierwsze, jestem spokojny. Po drugie, jestem szczery. Stąd też, jeśli ktoś pisze coś, co definitywnie nie jest prawdą, nazywam to kłamstwem, głupotą lub innym odpowiednim określeniem. To dobrze, w takim razie posłuchaj swojego przekonania, w którym się utwierdziłaś i nie ciągnij tego.
    2 points
  13. Nie jesteśmy w Finlandii. Dodatkowo to co legalne nie zawsze jest mile widziane (na przykład politycy albo kościół ). Tak więc jeżeli ktoś spróbuje wrzucić jakiś fanfik Human x Pony lub Foalcon to szybko wyleci z działu na kopach. I łopacie.
    2 points
  14. No cóż. Nie powinieneś traktować tego tak poważnie. To forum. Czasami ktoś robi coś innego, nie zauważy powiadomienia. Sam czasami jednocześnie piszę opowiadanie i rozmawiam poprzez PW. Odpowiem z mniejszym lub większym opóźnieniem. Nie bierz tego tak do siebie
    2 points
  15. Większy wpływ na umieranie forum ma raczej to, że sam fandom w 'latach internetowych' ma już jakieś dobre kilkaset lat i za jakiś czas zostaną tylko najbardziej wytrwali, czyli niewielka część społeczności. Trudno powiedzieć za jaki czas to nastąpi, pewnie później niż wcześniej, ale MLP nie ma takiej mocy przyciągania jak wiele innych fandomów, przez co ma problemy z rotacją fanów . W ogóle narzekanie na ilość czytelników tutaj jest dla mnie abstrakcyjnym problemem. Patrzyliście się na stronę największego w Polsce magazynu o Fantastyce? Jak to tam wygląda? W 'Poczekalni' ( a w 'Bibliotece' gdzie trafiają sprawdzone opowiadania jest niewiele lepiej), gdzie pisarze publikują swoje teksty każde z opowiadań ma od jakieś 30-100 wyświetleń. Czyli ile razy ktoś przeczytał wszystko? 3-5? A komentarze to w 70% poprawki gramatyki, interpunkcji, czy wymiany zdań. Oczywiście teksty napływają też sporo szybciej, więc same opowiadanie jest krótko na 'topie'. Patrząc się na średnie 100-500 wyświetleń tutaj, to naprawdę nie jest źle. I skala - wydaje się, że osób czytających regularnie fantastykę jest więcej niż ff o kolorowych koniach? A ten przykład pokazuje, że jednak nie. A jeśli kogoś interesuje jakie opowiadania mają największy popyt - oczywiście erotyka. Wejdźcie sobie na "lol24/opowiadanial" (czy na jakąkolwiek stronę z opowiadaniami) i zobaczcie jakie cuda są tam w topce. Aha - i pomysł z "bibliotekarzami' jest oczywiście bardzo fajny, szkoda tylko, że to kolejna próba zmuszenia biednych "bibliotekarzy" do przeczytania naszego dzieła i wymuszenia opinii o nim. EDIT: A jakby miał taki zakaz wyglądać, tak spytam z ciekawości?
    2 points
  16. To powyżej było do mnie. Nie ostrożnie usunąłem post. Więc to komedia. Wiec zdarzają się nierealne wydarzenia. Pro po pociągów i innych nie podałem czasu kiedy wypłynęli z polski. Błędów samodzielnie nie jestem w stanie poprawić. Postacie nie są op. To ludzie potrafiący sobie radzić. Wspierani przez tz siły nadprzyrodzone. W tym opowiadaniu Equestria jest na etapie rozwoju średniowiecza i nie będę tego zmieniał, gdyż to było zamierzone. Przemyślałem zachowania bohaterów i mają oni swoje powody. Jeśli ich nie widzisz to jest mi przykro. Spike nie jest rozwinięty gdyż miał go pisać ( zachowanie, kwestie ) drugi pisarz. Bo ja go nie trawie, a on się uparł. Skończyło się na tym że on po prostu przestał zemną pisać a Spike ,,umarł". Wiele jeszcze czeka do wyjaśnienia i do napisania. Fabuła się nie zmieni. Twoje "sugestie" przeczytałem i wiele z nich już dawno wpadły mi do głowy. Dzięki za krytykę. Sp. Ile osób które polubiło ten post przeczytało całość?
    2 points
  17. Od siebie dodam jedno - obiektywizm nie istnieje. Każda ocena jaką ktokolwiek, kiedykolwiek wystawi jest w jakimś stopniu subiektywna. Od tego uciec się zwyczajnie nie da.
    2 points
  18. Polemizowałbym, ponieważ jak to określiła Ylthin Nie szukamy kogoś kto nas będzie uczył jak pisać, zamiast tego potrzebujemy takiej osoby, która nam subiektywnie powie czy to co napisaliśmy jest warte publikacji. Powinna to być taka osoba, której ufamy dzięki czemu bez stresu pokażemy jej nasze wypociny i dowiemy się co gdzie i jak. Dopiero potem, gdy dzięki tej osobie nabierzemy odwagi, idziemy do korektora, wielkiego mistrza czy kogokolwiek innego. Sam stosuje taki system i działa. Mam na tym forum dobrego znajomego, który też coś od czasu do czasu napisze. Z tego też powodu ja wspieram jego, on mnie i jakoś się to kręci. Odważę się nawet stwierdzić, że gdyby nie on to miałbym całe to pisanie w głębokim poważaniu i dziś najpewniej nie dyskutowałbym z Wami. Co do piórek, to o ile pomysł jest ciekawy tak zarazem będzie trudny do zrealizowania. W końcu jeśli Bibliotekarze mieliby być całkowicie uczciwi, to musieliby zapoznać się z każdym tekstem na forum, aby móc wyłapać wszystkie te warte nagrody.
    2 points
  19. Wracam do pisania po dłuższej przerwie. Próba napisania Slice of Life. Oceńcie, proszę, czy udana, czy nie. Autor: Ja Opis: Co robi Luna, gdy my śpimy? Bawi się księżycem i gwiazdami, a może planuje powrót wiecznej nocy? Nie. Dba o nasze sny i chroni nas przed koszmarami. I jest najlepszą księżniczką. Link: Noc Luny Poprawiona wersja już wkrótce.
    1 point
  20. Znowu słyszę narzekania jaki to MLS jest biedny i opuszczony i nikt się nim nie interesuje. Cóż, nie jest to prawda, a żeby dodatkowo to udowodnić zapraszam na kolejną edycję konkursu "Clop mit uns!"! Tym razem jednak będzie nieco inaczej niż wcześniej. W pierwszej edycji chodziło praktycznie o sam akt - takie było założenie i tak też teksty były oceniane. Druga edycja będzie inna - tym razem domagamy się do samego aktu fabuły. Bohaterów. Czegoś przed i po. Innymi słowy pełnoprawnego opowiadania ze scenami clop. Naturalnie można wrzucić samą scenkę aktu, ale z miejsca ostrzegam że uzyskana ocena będzie bardzo niska. Przejdźmy teraz do zbioru nudnych reguł. 1. Limit słów - 5000 2. Termin oddawania prac - 28.02.2017 3. Opowiadanie musi być w klimacie MLP 4. Formatem obowiązującym jest wysyłanie linków do google docs w którym będą prace. Przypominam, że po nadesłaniu opowiadania nie można dokonywać w nim żadnych zmian, proszę więc o wyłączenie opcji edytowania/komentarzy do czasu ogłoszenia wyników. Jednocześnie przypominam, iż opowiadanie można normalnie opublikować w dziale po upływie terminu nadsyłania prac. 5. Tagi: zakazane są [Gore],[Human x Pony], [Foalcon]. Poza tym możecie dowolne zarówno w liczbie jak i rodzaju. 6. Prace nadesłane po terminie, zawierające zakazane treści (patrz punkt 5), poddane korekcie przez osoby trzecie, lub przekraczające wyznaczony limit słów podlegają natychmiastowej i nieodwołalnej dyskwalifikacji. 7. W konkursie mogą wziąć udział wyłącznie osoby pełnoletnie. 8. Uczestnicy konkursu w całości akceptują powyższe powstanowienia. Jury - Cahan, Dolar84 Wszystko wiecie, więc zostaje tylko zaprosić Was do klawiatur - pokażcie raz jeszcze że potraficie napisać coś dobrego. W razie jakichkolwiek pytań piszcie w dziale - postaramy się odpowiedzieć jak najszybciej. Let the chaos begin!
    1 point
  21. Decaded zapewnił mnie że nie są już widoczne dla niezalogowanych. Jeżeli chodzi o zasady publikacji to rozważę to ale nie wiem jeszcze czy przychylę się do zaostrzenia warunków publikacji w MLN. Jest to możliwe naturalnie.
    1 point
  22. 1 point
  23. Przyjaciel powinien pełnić niektóre funkcje prereadera, ale przede wszystkim powinien przygotować autora na głęboką wodę. Można powiedzieć, że jego zadaniem ma być stanowienie pierwszego półpiętra przed drogą na szczyt twórczości. Rolą prereadera przede wszystkim powinno być profesjonalne pokazanie co jest źle i jak to naprawić. Jednak przy tym powinien autora mocno skarcić aby go po części przygotować na to co go czeka (ciężka krytyka, hejt i wiele innych przykrości). W tym momencie autor powinien nabrać odporności na otaczający go świat, bo inaczej będzie mu ciężko. Ujmując w skrócie dział MLS, widzę, że Dolar wprowadził tan nowy konkurs, ale sam jestem przeciwny temu, w jaki sposób został do tego zmuszony. Powiem tak, dział z tego co słyszę cieszy się małą popularnością tak więc ciężko tam o wykonanie konkursu. Jednak jestem pewien, że jeśli kilku użytkowników napisałoby do opiekuna z prośbą o taki konkurs, to na pewno by się tam znalazł. Natomiast jeśli chodzi o nierówność MLS i MLN, to faktycznie da się zauważyć pewną pewna nie konsekwencję. Dlatego też postanowiłem podjąć następujący krok: @Dolar84 przepraszam, że przeszkadzam i dorzucam roboty, w sumie też nie wiem czy do dobrej osoby kieruje te słowa, ale chciałbym złożyć wniosek, aby dla świętego spokoju i dla równości działów +18 zarówno MLS i MLN były widoczne tylko dla osób zalogowanych i aby publikować mogły tylko osoby, które ukończyły 18 lat. Jeśli chodzi o gwałty i przemoc w fanfikach, to moim zdaniem autor powinien mieć w tym dowolność, a jeśli się czegoś takiego nie lubi to najlepiej będzie jeśli przestanie się to czytać i zajmie się czymś innym. Natomiast za administracją stoję murem. Co prawda są tu i ówdzie nie dociągniecie, ale moim zdaniem te forum jest jednym z bardziej kulturalnych jakie znam, a zarazem pozwalającym na sporą swobodę wypowiedzi i posiadający przyjemny klimat. Jak najbardziej możesz pracować z przyjaciółmi. Ba sam tak robię, ale jest to raczej opcja dla ludzi gruboskórnych i o wysokiej samokrytyce. Rozdzielenie przyjaciela i prereadera pozwala uzyskać u jednego pewność siebie, a u drugiego zimną prawdę. Mianowicie "pre-reader wróg" ma to do siebie, że delikatniejsze osoby moze przygotować do tego, że nawet forum o kolorowych kucykach z chasłem przewodnim " friendship is magic" potrafi być paskudne.
    1 point
  24. Dzięki @Maniek, @Triste Cordis, @XNorbi, nie wiem czy umiałbym przekonać siebie, by się tym nie przejmować. W sumie dla mnie to tak samo jak realna komunikacja, z tym, że na odległość, w końcu po drugiej stronie siedzą chyba w większości prawdziwe istoty ludzkie. Dzięki, za przykłady i rozległy opis problemu, @Maniek, pisał, żeby z tym zbyt wiele nie walczyć, ale to mi przeszkadza czasem w działaniu, odbiera siły i nie jestem w stanie nic zrobić, za nic się zabrać, tylko siedzę i myślę. Spróbuję, odwrócić to myślenie lub się poafirmować jakoś. Dzięki .
    1 point
  25. Zepsułeś mi puente xD Dzięki Zapomniałem dodać pewnej rzeczy. Powołam sie na przykład w kuców. Pamiętasz odcinek, w którym Luna przez brak akceptacji samej sb stworzyła Tantabusa? Wpajała sobie, że jest winna I zasługuje na karę. Jednak do czego zmierzam. W psychologi jest taki termin jak afirmacja. W skrócie polega ona na tym, że wpajasz sb coś co z upływem czasu Twój mózg może "wcielić w życie" I tak jak w serialu, gdzie poczucie winy mogło doprowadzić do katastrofy, tak wmawianie sobie tego, że znajomi mogli przestać Cię lubić też może mieć w przyszłości zły skutek. Post scriptum: Mądrości nigdy za wiele Triste
    1 point
  26. Tak tylko sprostuję.Samotność jest często mylona z osamotnieniem lub uznawana jako synonim. A tym czasem: -samotność - nie musi być zła, po prostu jesteś sam. Dosłownie. Rodzinka gdzieś wyjechała, siedzisz "na tronie". Część osób stroni od ludzi. Lubi być samotnym. Tja, przylazł Triste i prawi swoje mądrości -osamotnienie - zawsze jest złe. To "stan ducha". Bez względu na to, czy jesteś sam czy wokół ciebie znajduje się mnóstwo ludzi, jesteś smutny, przybity etc.
    1 point
  27. Nie należy się przejmować, że ktoś nie odpisuje. Może robi coś ważnego, przez co nie może odpisać. Podejdź do tego z luzem. Przecież nieodpisanie nie oznacza, iż skończyła się przyjaźń. Ja czasami czekam godzinami na odpowiedź. Rozumiem, że zważywszy na poprzednie doświadczenia reagujesz w taki ,a nie inny sposób. Nie chce się bawić w psychol(a)oga ponieważ nie mam doświadczenia w tej dziedzinie. Jednak mogę tylko polecić Tobie abyś nie panikował. Samotność towarzyszy ludziom od zalania dziejów i każdy jej doświadcza. Nie jest aż taka zła. I nikt, powtarzam nikt przez nie odpisywanie, nie daje sygnałów, że czas skończyć znajomość. Musisz zaakceptować siebie, oddalić źle myśli i wszystko będzie dobrze.
    1 point
  28. Wymieniłaś tutaj sześć (z czego trzy F:E), a jak wspomniałem, w MLN jest grubo ponad setka fików. I to ma być to "dosyć często"? A co do podkreślonego przeze mnie zdania - kolejna głupota. Wiele fików z działu ogólnego posiada gwałty? W takim razie czy mogłabyś je wypisać? Zobaczymy, jaki stanowią % w dziale. Skoro "wiele", to pewnie przynajmniej 20%, nie? Nie lubisz MLN? Spoko. Tylko czemu próbujesz wciskać nam kłamstwa na jego temat...? Może niedługo jeszcze się dowiemy, że gwałty to w co drugim fanfiku w MLN są?
    1 point
  29. Wybacz, ale to się słabo sprawdzi. To może wręcz odciągać ludzi od pierwszych fanfików, bo te zazwyczaj wychodzą słabo. Więc sprawdzanie, czy pierwsze podrygi zasługują na większą nobilitację... Początkujący pisarze raczej potrzebują prereaderów i korektorów, którzy poprowadziliby ich za rączkę. A początkującemu ciężko znaleźć sobie ekipę, szczególnie z tych lepszych. Może raczej strać się im jakoś pomóc, wychować więcej prereaderów i korektorów, by oni otoczyli takie osoby opieką. A oprócz tego czytać, komentować, krytykować i zachęcać. Ylthin, ale w większości przypadków (wyjątkiem były clopy pisane przez małolaty) gwałt jest przedstawiany jako zło i straszliwy czyn. Toteż pojawia się w mrocznych opowiadaniach czy takich starających się o to miano. Dla mnie świat, w którym raubritterzy napadają na wieś i nie gwałcą jest mało realistyczny. Tak, gwałt może być elementem świata, który pokazuje jego zepsucie czy czymś co posłuży do budowania charakteru postaci - np. Xenith w Fallout Equestria. Human x Pony (w sumie nawet do tego nic nie mam, bo kuce to rasa rozumna) może być uznawane za zoofilię, no i służy do tego, że ktoś jest w życiu taką trochę ofiarą i sobie pisze historyjki o puchaniu pucyków w celu podniesienia sobie ego i penisa. Foalcon to pedofilia. Zakaz jest głównie pod dział z clopami - chyba bardziej niż MLN i chodzi o to by aby na pewno nie opisywać dokładnie zbliżeń pedofilskich. Swoją drogą - opisy gwałtów też jakoś bardzo szczegółowe w fikach nie są . Może być przyjacielem, ale to nie zwalnia go przed pracą. A jeśli nie umie rozgraniczyć tych dwóch rzeczy, to jest słabo. A jeśli ktoś jest nieśmiały i boi się brutalnej krytyki, to nie nadaje się na pisarza. Pisarz wcześniej czy później spotka się z krytyką. Uzasadnioną i nieuzasadnioną. Ale też nie powinien przymykać na to oczu i machnąć ręką, że to źli hejterzy. Nie, jeśli chce się rozwijać, to powinien tę krytykę czytać z wypiekami na mordce i zastanawiać się, czy aby ten krytykujący nie ma racji. Powiedziałabym, że jesteś teoretykiem, a ja praktykiem. Zbyt wiele razy widziałam prereaderów przyjaciół, którzy mówili, że jest pięknie, ślicznie, tylko tutaj o coś nie tegos, ale się nie przejmuj... A potem przychodzili czytelnicy, kubeł zimnej wody i autora bolało to bardziej niż zły i okrutny prereader. Pisarze takie coś mają w zadach. Dopóki się im nie wtłucze młotkiem do głów podstawowych zasad interpunkcji, bądź nie znajdzie sposobu, który zmusi ich do poprawy. Sama mistrzynią przecinków nie jestem, ale widywałam różne ciekawe przypadki. A na moje własne zmagania z językiem polskim pomogły mi osoby, które mi nie pobłażały - opierdalały sowicie, ale i tłumaczyły jak się poprawić. Tak. Konkurs na wiersz też się pojawił, bo ktoś chciał i zrobił. Konkurs na krótką formę też. Dolar działem opiekuje się świetnie, dział żyje i to nie śmieciowymi dyskusjami i zabawami. Te konkursy też ktoś sprawdza... i najczęściej jest to Dolcze, który też ma swoje życie i swój czas. No i często to userzy sugerują mu tagi czy tematykę konkursów. Jeśli jest zapotrzebowanie, to są i konkursy. Większość userów, którzy pisali clopy, była nieletnia. To były pornole pisane przez smarkate panienki, które jedynego penisa widziały w książce od biologii (a przynajmniej taką mam nadzieję). Reszta clopów nie szanuje, bo to seksy tęczowych osiołków, które się pisze w wiadomych celach. Ludzie nie zaczną masowo pisać clopów, bo konkurs. Szczególnie, że większość zostałaby oceniona bardzo nisko Pornografia w Polsce jest legalna od 18 roku życia. Przemocy to nie dotyczy. Jeśli Ci to nie pasuje, to radzę iść do Sejmu, a nie do ekipy MLPPolska. Bo MLN ma nieco inny cel niż MLS. Prócz wielce brutalnych fików są tam i takie jak choćby Silent Ponyville - grimdark, horror, straszno, mrocznie, ale też nie jakoś obrzydliwe. MLN jest takie bardziej różnorodne. Jest też kwestia tego, że jeśli opowiadanie zawiera zarówno duże dawki przemocy jak i seksy, to trafia do MLN. Jak dla mnie, to niech jak zawiera seksy, to ma jakiś dodatkowy tag i wtedy niech tego dzieciaki nie piszą - zresztą nawet nie wiem czy tak nie jest. Mroczne Wieki czytałam i szczerze mówiąc, to bardziej bolały mnie seksy Solaire z jego panną od gwałtów. Były bowiem kijowo napisane. Na MLPFiction nie można publikować po polsku. A w Polsce mamy FGE i MLPPolska. No i jakieś mniejsze fora. Ale co za różnica, czy tu czy na odpowiedniku MLPFiction? Treści drastyczne są oddzielone. Powiem tak: czasami zastanawiam się czemu wchodzisz do MLN. Bo wiem, że nie cierpisz gwałtów, przemocy wobec klaczy, zabijania klaczy, etc. A ten dział został oddzielony właśnie dlatego, by takie delikatne istotki się przypadkiem nie natknęły na drastyczne sceny. A jeśli aż tak bardzo Ci przeszkadza, to omijaj jeszcze fiki z tagiem [Violence]. To technicznie niemożliwe. Jeśli gwałci grupowo, to nie ogier gwałci, tylko ogiery gwałcą. Ale to taki szczegół.
    1 point
  30. My turn Więc... yhm.. nie zaczynamy zdania od więc . Kiedyś tu napisałem, z powodu poczucia samotności i smutku, od tego czasu byłem na paru meetach i poznałem masę wspaniałych ludzi, zaczęło mi bardziej zależeć na innych... i tu pojawia się problem, bo dotarłem do takiego momentu, że przykładowo gdy piszę do kogoś, a ten ktoś długo nie odpisuje zaczynam się źle czuć, zaczynam myśleć, że mnie nie lubi, lub popełniłem jakiś błąd. Sprawa się komplikuje gdy komunikacja na np. chacie jest w real time, bo tu potrafię się zacząć źle czuć nawet gdy ktoś nie odpisuje minutę, albo znika jego widoczność jako dostępny. Czasem rozmyślam o tym, co zrobiłem źle i że ktoś może mnie nie lubić (bo nie odpisuje) i niekiedy chce mi się przez to płakać. Myślę, że to nie jest normalne.
    1 point
  31. @Reedman_PL Po paru problem technicznych i nie tylko, jesteśmy na etapie zabierania się do sprawdzania poprawności gotowego już tłumaczenia, po więcej info zapraszam na nasz serwer discorda (Biblioteka Sunbursta): <link_usunięty>.
    1 point
  32. @Kervak Myślę, że zmuszanie bibliotekarzy będzie niepotrzebne. Niech czytają, kiedy chcą. Wystarczy, że na początku nowy ff przeczyta tylko jeden bibliotekarz, by dał znać, że warto przeczytać. Reszta może wyrazić opinię później, by sprawdzić, czy fik zasługuje na większą nobilitację. System ma w moim założeniu opierać się na chęci, nie na przymusie. Na razie to tylko propozycja.
    1 point
  33. - Ha! Więc, zaprzyjaźnię się z jakimiś cyganami, stanę się dla nich tak bliski, że mnie nauczą. - Powiedział Busma, zbiegając z mostu za towarzyszem podróży, przyjmując zamyśloną pozycję.
    1 point
  34. Odnośnie treści seksualnych w MLN: chyba najlepszym wyborem byłoby połączyć te dwa działy w jeden wspólny dział 18+ z dostępem dla użytkowników zalogowanych i egzekwować istniejący zapis o ograniczeniu wiekowym dla clopów i pokrewnych. Organizacyjna paranoja, ale to chyba jedyny sposób, żeby zaradzić takim sytuacjom (wyłączając tworzenie osobnych tematów w MLS dla wybranych rozdziałów takich fików). Na zainteresowanie MLS ze strony "góry" nie licz z tej prozaicznej przyczyny, że clopy, w przeciwieństwie do bardziej "typowej" pornografii, obciążone są łatką zoofilii, a clopperów traktuje się w fandomie serialu tworzonego głównie dla dzieci z niechęcią. Fakt, że lwia część MLS-owej twórczości jest wyjątkowo niskich lotów, nawet jeśli autor ma regulaminową osiemnastkę, wcale działowi nie pomaga. Zakaz gwałtów? Miłej zabawy z nieuchronnym wysłuchiwaniem litanii "o muj borze złe lewaki feminazistki przyszły na forume i cenzorujo jak na Tumblurze hurr durr sołszal dżastis i dżęder zabierajo nam nasze cysi i pusi co za dramat cenzura". To może być jedna, może dwie osoby - ale takie głosy zawsze się pojawią. Weź się wtedy tłumacz, że to wyjątkowo odrażający rodzaj przemocy i zjawisko nielepsze od (zakazanego) foalconu czy Human x Pony.
    1 point
  35. Chyba nie przeczytałaś tego co pisałam. Napisałam, że pre-reader przyjaciel jest dobrym wyborem dla ludzi którzy są nieśmiali, boją się brutalnej krytyki. Pewnie trudno ci w to uwierzyć (Nic dziwnego, w końcu ty to jesteś już z tych "poważnych pisarzy"), ale pre-reader może być czyimś przyjacielem, a przy tym dobrze wykonywać swoją pracę. Osoba nieśmiała, bojąca się ostrej krytyki może się jedynie zniechęcić przez pre-readera który jest "brutalnie szczery". Za to pre-reader przyjaciel może takiej osobie pokazać krytykę sprawiedliwą, szczerą, przygotować taką osobę do otrzymania krytyki większej, ostrzejszej. A bycie pre-readerem nie wyklucza bycia czyimś przyjacielem. Rolą pre-readera jest to, by pokazać pisarzowi drogę którą powinien iść, pomagać mu, pokazywać gdzie najczęściej popełnia błędy. Można to połączyć z grzecznością. Nie mówiłam nic o tym, że pre-reader powinien pisarza klepać po główce. Pre-reader powinien pomagać pisarzowi, mówić co mu się podoba, co mu się nie podoba, wskazywać błędy, mówić pisarzowi "Powinieneś zwracać większą uwagę na przecinki, ciągle stawiasz je w złych miejscach". Ale pisałam to w kwestii osób które są nieśmiałe, boją się krytyki ostrej. Takie osoby nie dadzą rady pracować z pre-readerem "brutalnie szczerym". Taki pre-reader może (nie musi, ale może, wciąż jednak ryzyko jest duże) zniechęcić do dalszego pisania. Odnoszę wrażenie, że nie przeczytałaś tego co pisałam dokładnie. Szczególnie, że nie zwróciłaś uwagi na to, że pisałam mojego posta w odniesieniu do osób które z "brutalnie szczerą" krytyką sobie nie poradzą, i dla których pre-reader przyjaciel jest dobrym wyjściem. Nie, to nie jest wina administracji. Wina administracji jest taka, że traktują ten dział jak piąte koło u wozu. "Chcesz konkursy na clopy, to pisz do Dolara i zrób" - Wow... serio, użyłaś takiego argumentu? Z tego co wiem nikt nie musi pisać specjalnie do Dolara, prosić go "Ej, zrób gradobicie fanficów!". Gradobicie jest w dziale ogólnym czymś normalnym, powszechnym. Jest robione co jakiś czas, każdego roku w dziale "Opowiania wszystkich bronies" pojawia się masa konkursów, i wątpię by użytkownicy musieli Dolara błagać o to, by te konkursy się wreszcie pojawiły. Obowiązkiem opiekuna działu jest to, by się tym działem opiekować. Ja nie mam obowiązku prosić o konkurs, bo obowiązkiem opiekuna działu jest to, by chociaż od czasu do czasu takowy konkurs zrobić. Z tego co widzę mało kto się tym działem opiekuje. "A bo małe zainteresowanie" - Skoro jest małe zainteresowanie to wypadałoby obgadać z użytkownikami, czy chcą zrobić konkurs czy nie, spróbować jakoś rozruszać ten dział. Z tego co wiem konkurs w MLS był pierwszym konkursem który pojawił się w tym dziale. A i tak ktoś musiał poprosić, by ten konkurs się odbył. Dział będący pod opieką osoby X =/= dział nad którym osoba X się opiekuje. Znowu odnoszę wrażenie, że nie przeczytałaś tego co napisałam. Nie krytykuję tego, że MLS ma +18. Krytykuję to, że MLS ma +18, ale mogą tam publikować tylko osoby pełnoletnie (Niepełnoletnie nie mogą, lub spotykają się z niechęcią ze strony innych użytkowników), dział nie jest widoczny dla osób niezalogowanych podczas gdy MLN jest dostępny dla osób niezalogowanych, i mimo +18 w nazwie mogą tam publikować osoby niepełnoletnie. MLS nie jest miejscem dla dzieci, tak samo MLN. W MLN jest mało czystego gore i grimdarku? A czym są Mroczne Wieki gdzie jest opisany grupowy gwałt zakończony śmiercią gwałconej, rozwalenie głowy partnera klaczy za pomocą obucha, opisy rozbryzgujących się mózgów? Kiedyś widziałam też fica w którym głównemu bohaterowi śniło się, że wyciągnął płód z brzucha klaczy w ciąży. Dla mnie to nie są rzeczy które powinny być dostępne dla osób poniżej 18 lat, które moga być przez takie osoby publikowane. W MLS za to osoby młode nie mogą publikować. Dlaczego seks jest zły, niedobry, tylko dla dorosłych, podczas gdy każdy, bez względu na wiek, może napisać w MLN fica w którym opisze scenę rozcinania brzucha, wyciągania płodów, wypadających flaków, gwałtu? +18 do czegoś zobowiązuje. I podczas gdy MLS ma zasady odpowiednie, to MLN z jakiś powodów nie ma odpowiednich zasad. Na to, że osoby poniżej 18 lat mogą publikować fiki gore/grimdark przymyka się oko, mimo iż teoretycznie jest to zakazane. Tylko teoretycznie, podczas gdy w MLS teoretycznie i praktycznie. W takim razie wypadałoby się tym działem zainteresować. Gdy pojawił się konkurs w MLS to wiele osób się nim zainteresowało - niektóre osoby napisały clopa bo z tym działem wiązały swoją twórczość, niektóre dla "eksperymentu", inne dla, hehe, parodyjek i, hehe, śmiesznych scenek i beki. Tak czy siak, zainteresowanie było. Zrobienie konkursu dopiero gdy ktoś poprosi nie jest interesowaniem się, bliżej temu do robienia łaski. Akurat ta tematyka w ficach z MLN jest dosyć często obecna. A granica? Ona w wielu ficach zostaje przekroczona. Na zagranicznym forum ta tematyka jest stanowczo zakazana, i nikt nie robi z tego problemów, nikt nie mówi, że to jest jakaś "cenzura". I to nie dlatego, że tam to reżim, komuna, admini przekraczają uprawnienia. PO prostu, nikt takich tematów nie potrzebuje, a jeśli już, to idzie sobie na MLPFiction. Poza tym wydaje mi się, że ignorujecie, omijacie kwestię tego, że mała aktywność może być winą słabej organizacji, a nie tego, że ludziom nie chce się pisać i czytać. Ok, MLPPolska nie musi być kalką zagranicznych forów, ale mogłoby chociaż trzymać jakiś poziom w sprawie karania ludzi. Przekaz który płynie z mojego posta jest jasny - nie skupiajmy się na tym, że mało ficów, mało ludzi, bo to umieranie forum niekoniecznie jest efektem małej aktywności w dziale z ficami. Osoby które mają krytyczne zdanie o forum mówiły mi co nie podoba im się w MLPPolska - kółka wzajemnej adoracji, krycie innych, kolesiostwo, brak przestrzegania zasad. Uważam, że problem istnieje. Czy zabolałoby gdyby ktoś zainteresował się sprawą? Podałam przykłady, jeden sama opisałam, ale główną, najważniejszą rzeczą było to, że wypadałoby spojrzeć na sprawę małej aktywności z innej perspektywy. Może do tego się odniesiecie? Cóż... nasze zdanie się różni tym, że ty uważasz, że po pre-readerze przyjacielu można przejść do "pre-readera wroga", podczas gdy ja właśnie uważam, że nie powinno się przechodzić do tego drugiego. Oczywiście, ma to sens, bardzo duży, ale np. ja czułabym się niezbyt dobrze otrzymując jakąś mocną krytykę. Dobra krytyka powinna być właśnie szczera, ale bez przesady. Mam w planach fica, i osoby z którymi pracuję potrafią w szczery sposób przekazać mi dlaczego wątek X jest ryzykowny, że w kwestii Y można coś zmienić. I ja to rozumiem, staram się zmienić moje pomysły, zwracać uwagę na inne wyjścia. Po prostu według mnie jechanie po kimś nie pomaga. Ja pracując z kimś kto po mnie jedzie czułabym się zestresowana, wkurzona. Oczywiście zależy od podejścia, bo są ludzie którzy nie czują dyskomfortu gdy ktoś im wypomina ciągle jakiś błąd, po nich jedzie. Ja jednak wolę pracować z ludźmi spokojniejszymi, którzy wiedzą jakie są moje i jego granice, i właśnie pracę z takimi ludźmi - przyjaciółmi, kolegami, rodzeństwem - bym polecała dla kogoś kto boi się mocnej krytyki, jest nieśmiały, boi się odbioru jego dzieła. Poza tym ja pre-reading traktuję trochę jak takie testy wersji beta fica. Ogólnie to dla mnie pre-reader jest osobą która dostaje fica "przedpremierowo", i ma za zadanie zaznaczać błędy, zdania do poprawy, niezrozumiałe wątki. Coś jak ludzie testujący wczesne wersje gier - szukają bugów, błędów, wyrażają opinię o questach, o samej grze. Nie widzę więc problemu by do pre-readingu dać kilka osób. Niektóre fiki mają chyba nawet kilkunastu pre-readerów, coś kojarzę, że kiedyś widziałam dosyć sporą listę osób które zajmowały się pre-readingiem jednego fica. Można więc to dowolnie modyfikować - dać jednego pre-readera który po nas jedzie, oraz jednego pre-readera przyjaciela. Ja jednak preferowałabym samych pre-readerów przyjaciół. Jeśli o działy chodzi... nie no, to dobrze, że rzeczy brutalne, związane z seksem są oddzielone od rzeczy "delikatniejszych". Nie podoba mi się jednak to, jak ten podział potraktowano. Nie pałam zbytnią sympatią do MLN, według mnie to jest zbytnie epatowanie brutalnością. Oba działy, MLS i MLN mają +18 w nazwie, ale w MLS nie mogą publikować osoby poniżej 18 lat, nie mają tam też wstępu ludzie niezalogowani. Za to na MLN niezalogowani mogą wchodzić, a osoby niepełnoletnie w teorii nie mogą tam pisać, ale w praktyce przymyka się na to oko. Uważam, że MLS ma dobre zasady. MLN powinien być zablokowany dla niezalogowanych, powinien być zakaz publikowania dla osób poniżej 18 lat. Nie widzę powodu by było inaczej. Bo teraz jest tak, że 15 latek nie może napisać sceny seksu (prawidłowo), ale może napisać scenę w której ogier gwałci grupowo klacz i podrzyna jej gardło (nieprawidłowo).
    1 point
  36. Aktualizacja PST: 7.02.2017 ZMIANY OGÓLNE: - Przeglądarka serwerów! Udostępniaj swoje serwery znajomym i całemu światu! - Złap kurczaka (Capture The Flag) zostaje z nami na dłużej. Tym razem na Nepalu, Lijang Tower, Ilios i Oazie, co w sumie nam daje 12 map. Są dostępne z poziomu Własnej gry. ZMIANY WŚRÓD BOHATERÓW: Bastion Konfiguracja: Wartownik Czas rozstawienia zmniejszony z 1.5 sekundy do 1 sekundy Rozrzut zwiększony o 50 procent Rozrzut pozostaje taki sam (nie zwiększa się przy wystrzale) Zwiększony magazynek z 200 do 300 Mnożnik obrażeń w głowę został usunięty Nie zadaje trafień krytycznych Konfiguracja: Zwiadowca Rozrzut zwiększony o 25 procent Magazynek zwiększony z 20 do 25 Naprawa Może zostać użyta podczas ruchu Teraz związane drugim wystrzałem (formalnie umiejętność 2) Dodano nowy miernik zasobów, który wyładowuje się, kiedy naprawa jest aktywna i doładowuje się, kiedy nie jest w użyciu. Konfiguracja: Czołg Nie daje dodatkowego pancerza Nowa umiejętność pasywna: Ironclad Bastion otrzymuje 35% mniejsze obrażenia, kiedy jest w konfiguracji Wartownika i Czołgu. D.Va Matryca Obronna Pociski, takie jak hak Wieprza czy bomba pulsacyjna Smugi nie muszą już przybyć minimalnego dystansu, zanim zostaną zablokowane Mei Kriostaza Mei może zostać namierzona przez sojuszników, kiedy jest w kriostazie Łaska Wskrzeszenie Na czas wskrzeszania sojuszników, Łaska staje się nieśmiertelna Kaduceusz Zenyatta nie może zostać namierzony,gdy Transcendencja jest aktywna Nowa opcja: Czułość Anioła Stróża Przepraszam, że nie skończyłem, lecz padł mi net, a później nie miałem czasu dokończyć.
    1 point
  37. Rozbawiło mnie to konkretnie
    1 point
  38. Chcę nominować Cassidy za bycie sierotą
    1 point
  39. Mi się śniło raz, że jestem w grze MLP, i miałam rozwiązać zagadkę, kto zamordował xxxxxxx w którymśtam pociągu. Nie pomagał mi w tym jakiś koleś z 19 wieku, a zachowujący się jak człowiek przedpotopowy. Na samym końcu, gdy już znalazłam mordercę w szafie i miałam go zdemaskować... GAME OVER Że co?
    1 point
  40. A tak; przed chwilą machnęłam sobie parówkę w cieście francuskim, pokrojoną na cieniutkie plasterki. Mlask, mlask. Zdjęcia nie zrobię, bo mi się nie chce.
    1 point
  41. Do grona Administratorów Głównych dołącza @Decaded! Jak część z Was wie, nie jestem w stanie samemu zajmować się forum ze względu na inne sprawy w moim życiu. Najczęściej moja praca tutaj ograniczała się tylko do poważniejszych problemów. Dlatego zdecydowałem się na taki krok, wiele osób sugerowało mi właśnie wzięcie Deca do grona administatorów, więc uważam, że najwyższy czas tego dokonać.
    1 point
  42. Maszyna na której znajduje się forum uległa awarii i tym samym niektóre dane zostały uszkodzone. Znikły konta niektórych użytkowników. Osoby chcące odzyskać dostęp proszę o założenie nowego i wysłanie na prywatną wiadomość linku do przykładowego posta. Przywrócę tym samym autorstwo do nich
    1 point
  43. Pełna zgoda. Osobiście najbardziej jestem zainteresowany opowiadaniami dziejącymi się na styku naszego świata i Equestrii, ale, paradoksalnie, do najbardziej popularnego uniwersum tego typu, czyli Biur Konwersyjnych, zdążyłem się zrazić na dość wczesnym etapie mojej przygody z fanfikami. Dlaczego? Ano dlatego, że w tych fanfikach TCB, na które natknąłem się jako na pierwsze, ludzkość praktycznie zawsze przedstawiona była jako banda chciwych, małostkowych drani, w kontraście do kucyków, które były kochające wszystkich, słitaśne, miziajne i w ogóle defekowały tęczą. U niektórych ponifikacja połączona z praniem mózgu podnoszona była do rangi Jedynie Słusznej Drogi, jaką ludzkość po prostu MUSI podążyć. Dla swojego własnego dobra. Ilekroć czytałem takie opowiadanie, miałem wrażenie, że autor jest sfrustrowanym no-liferem, który zupełnie nie potrafi dostrzec piękna w świecie, w którym żyje, a świat już stworzony na potrzeby kreskówki dla dzieci i objęty amerykańską cenzurą obyczajową potrafił jakimś cudem uczynić jeszcze bardziej cukierkowym, a przez to odjąć mu znaczną część charakteru. To prawda, że ludzie nie są aniołami, a naszemu światu do ideału sporo brakuje, no ale kuce też swoje za uszami mają. Mamy przecież odcinek, w którym Applejack i Rainbow Dash wdały się w bójkę, bo się pożarły o to, która z nich jest bardziej wysportowana. Czyli, bądźmy szczerzy - o totalną pierdołę. Ale nawet jeśli autor pozostaje w ramach jednego świata, to często Equestria jest przedstawiana jako kraj pełnej sielanki, gdzie nigdy nic złego nikomu się nie dzieje. Tak, ta sama Equestria, którą w ciągu roku najechali Nightmare Moon, Discord i armia Podmieńców, a ponadto w której na co dzień żyje mnóstwo niebezpiecznych stworzeń, na ogół siedzących cicho w Everfree, ale czasem jednak zapuszczających się w tereny zabudowane. No ale autorowi chodzi o to, żeby pokazać, jak to fajnie w Equestrii żyć, więc zamiast w krainie z charakterem, lokuje swoje wymysły w zmyślonej utopii... Do popularnych motywów, które mnie wnerwiają, dodałbym jeszcze Ponyville - najludniejsze miasteczko w Equestrii. Ylthin już o tym napisała w swoim artykule na FGE, więc nie będę po niej powtarzał. Powiem tylko, że uniwersum serialowe jest pojemne, a akcja większości fanfików toczy się w jednym małym miasteczku. Mało kto kieruje bohaterów do innych miejsc, takich jak Fillydelfia, Baltimare, Los Pegasus czy mój ulubiony Manehattan. Ale na obronę autorów mógłbym dodać, że na coś takiego nie ma za bardzo popytu - tak samo jak na fanfiki z samymi OCkami.
    1 point
  44. Hmmm czy trup mu ścielić się gęsto, aby tekst był realistyczny? Tutaj też czai się mała pułapka. Jak poanalizuje się raporty dot. strat z czasów tak brutalnych jak II wojna (przypominam, że ludzie mieli wtedy niewyobrażalnie rozwinięte techniki masowego zabijania), to wcale te straty nie był tak kosmiczne, jak nam się wydaje. Jak pamiętam z Ambrose'a, to w czasie lądowania 101 powietrzno-desantowej w Normandii odniesiono SZOKUJĄCO wysokie straty w niektórych plutonach, które sięgały 70%! 7/10 żołnierzy zginęło. To dla Amerykanów przyzwyczajonych do bitew w małej skali był po prostu kopniakiem w krocze. Straty sięgające 90% były odnotowane jeśli cały oddział się utopił w jeziorze. Ok, ale 70% przy standardowym "wycinaniu do nogi" całych armii w wielu fanfikach wydaje się śmieszne. A gdzie lekko ranni, ciężko ranni, ogłuszeni, zagubieni, dezerterzy? To też straty inne śmierć. Tak samo jest w przypadku np. samolotów, okrętów, czołgów. Mam teraz przed sobą wyciągi z sowieckich raportów z okresu Wojny Zimowej. Przypominam, że Sowieci dostali tam solidnie w dupę. 13. Brygada Czołgów Lekkich. Stan na 30 listopada 1939 - 246 czołgów szybkich typu BT-7, potem dosłano kolejne 67 (co daje 313 w ogóle). Do 13 marca 1940 roku stracono od artylerii 122 czołgi, spaliło się 52, miny uszkodziły 63. Zatem stracono 237 pojazdów, a więc około 75%, z czego pewną część wyremontowano. 75% to też jak na warunki II wojny zatrważająco dużo. Natomiast przecietny autor fanfika zniszczyłby wszystkie czołgi, wyciąłby wszystkie kucyki i jeszcze zaorał i posolił ziemię Jak się czyta wspomnienia żołnierzy, to zazwyczaj wychodzi inny obraz wojny. Ludzie mają niezwykłą zdolność adaptacji do trudnych warunków i przeżywania najgorszego piekła. Dlatego zostawali ranni, tracili nogi, ręce i nadal żyli! Tego elementu często w fanfikach brakuje.By zabić człowieka na miejscu jednym trafieniem z pistoletu lub karabinu, to trzeba trafić w dość precyzyjne kilka punktów. By strącić samolot również trzeba go trochę zmasakrować (uwielbiam galerie "latających wraków", czyli zdjęcia, na których piloci pokazują sobie samoloty, na których wrócili bezpiecznie na lotnisko. Stukasy z utrąconymi statecznikami, B-29 z połową skrzydła...) To tyle w kwestii realizmu. A jak to wygląda pod względem poetyki? Tutaj również nie należy przesadzać. Śmierć czytelnikowi łatwo pwoszednieje, niczymw grze komputerowej. Dużo bardziej wzrusza zabicie jednego bohatera, niż 100 naraz. Jeśli zabijamy Lunę lub Cadance, to wypada poświęcić temu trochę miejsca, kilka akapitów, lub wecz całych stron. Niech czytelnik się wzruszy i rozpłacze (lub drań poczuje satysfakcję). Ale teksty typu: -Luna dostałą headshota. Upadła we krwi. Celestia rozpłakała się i sobie poszła. Koniec" LUB -Rzucił granat i zabił 20 wrogów, a potem z cekamemu kolejnych 40. Tak wygrali bitwę" Są po prostu płytkie. Ma się wrażenie, że autor nigdy nie zdaje sobie sprawy, że śmierć to nie to samo, co obieranie ziemniaków.
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...