Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 05/22/18 we wszystkich miejscach

  1. To może ja też się wdrożę, bo przez te 3 dni sporo się działo tutaj, kiedy to na Pyrkonie hulałem. Ogólnie prawie każdy tutaj moje myśli przekazał, tutaj mi ciężko cokolwiek dodać, bo każda opcja ma swoje wady i to dość drastyczne. Jednak jeśli pewnego dnia ta cała baza danych może od tak sobie zniknąć to archiwizacja pozostaje jedyną dobrą opcją - NAJBEZPIECZNIEJSZĄ. Lepiej czekać aż coś ten silnik zrobi treści czy może zapewnić bezpieczeństwo? Nic nie stracimy, tylko będzie to na innej stronie, do której będą odnośniki i będzie można do tego wrócić. Tylko trzeba moim zdaniem dobrze zaplanować przeniesienie użytkowników, bo tego raczej chcemy, aby stworzyć coś nowego z udziałem tych, którzy to miejsce tworzą i będą tworzyć dalej. Mamy ten atut, że tutaj się nam chce (chyba xD) i raczej nowy silnik nie będzie czymś złym jeśli dobrze te przenosiny wykonamy. Wiecie, coś nowego się zaczyna, coś się kończyć musi, a możemy podejść do tego humorystycznie i mam nawet pomysł, jak to zaprezentować na facebooku, aby obwieścić to ludziom: Opcja 1, bo chce, aby ta treść była, a nie została wywalona na księżyc .
    4 points
  2. Napisz do mnie na PW. Podam ci link do 4K Ultra HD. Odcinek jest świetny . Podobał mi się taki ciepły miłosny klimacik. Najlepsze rzeczy z tego odcinka: - Discord to istny Bill Cipher - potrafi zawierać niezłe umowy - CMC w stylu P.Z.U.Z (przed zdobyciem uroczego znaczka) - DovahMac xD - Lyra i Bon Bon wręczają sobie tylko-przyjacielskie prezenty. Nie ma tu żadnych romansów, tylko przyjaźń. Tak mi to ukazano! (kto wie o ci chodzi, ten wie o co chodzi) - Spike, Sweetie i Big Mac - istne Stowarzyszenie Złamanych serc - Sugar Belle jest na serio urocza - humor - po raz pierwszy od dawna zaskoczył mnie finał. Myślałem, że Sugar Belle po prostu przeprowadza się na stałe do Ponyville ("to już koniec... przeprowadzki") A co mi tam... 10/10
    3 points
  3. Dzieńdoberek, oto kolejny rozdział już na forum! Rozdział 69: Obiekt Pozdrawiam i zapraszam do lektury, a może i także do komentowania!
    2 points
  4. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
    2 points
  5. Hej! Słuchaj, muszę Ci coś powiedzieć (a nawet parę rzeczy). 1. Fanfiki publikujemy w dziale opowiadań - przed publikacją fanfika zobacz jak robią to inni, nie zapomnij o tagach obowiązkowych, zamieszczeniu tekstu w google docs i o tym, że temat ma zawierać fanfik/jego fragment, a nie zapowiedź. Zaśmiecaniu forum mówimy nie. 2. Masz błąd w tytule... Zainwestuj w słownik ortograficzny, przyda Ci się. 3. W poście też masz błędy. Normalnie bym Ci to poprawiła czy coś, ale i tak zamykam ten temat, a w przyszłości go usunę, więc mi się nie chce. 4. Powodzenia w pisaniu fanfików
    2 points
  6. Jeżeli dojdzie do przeniesienia forum (co mimo początkowego odruchu sprzeciwu zaczynam widzieć jako lepszą opcję), to rzeczywiście dział opowiadań trafi szlag. Bywa. No może nie do końca - skoro to zostanie zarchiwizowane i zapeklowane, to dostęp do tych opowiadań będzie - i mówię tu o starszych, które nie zostaną przeniesione przez autorów na (nadal hipotetyczne) nowe forum. W sumie takie... przewietrzenie działu mogłoby pomóc. W obliczu tej nowej sytuacji, zaniechałem wprowadzania do remanentu fanfików konkursowych (znajdujących się co do jednego w archiwum), tak więc prawdopodobnie już na dniach przedstawię wyliczenia tego ile mamy opowiadań na forum. A powiem szczerze, iż wynik jest imponujący - nie spodziewałem się aż takiego. W te rzeczy włożono naprawdę dużo pracy, więc jeżeli będzie trzeba zacząć od zera na nowym forum, to deklaruje, że lista fanfików dalej będzie prowadzona i aktualizowana. Choćby trzeba było ją najpierw wypalić ogniem i żelazem, do zera. Co do pewnego przeobrażenia forum, żebyśmy uwzględnili również inne kreskówki (chociaż MLP pozostanie targetem głównym), to uważam to za dobry pomysł. Prawdopodobnie powstanie temat związany z tą propozycją, żebyśmy mogli wysondować jakie to kreskówki ogólnie cieszą się popularnością i warto je promować. Aha i od razu mówię, że na pewno będę za tym by i anime miało swój dział, więc już możecie zacząć mnie hejtować Kiedy będziemy mieli konkretne propozycje i/lub pojawią sie nowe informacje dotyczące możliwości przeniesienia jak największej ilości treści na hipotetyczne nowe forum to na pewno zostaniecie o tym poinformowani. Dopóki jest ten "promil" to warto działać dalej. Poza tym koniec serialu nie oznacza końca fandomu. Ludzie nie przestaną z dnia na dzień rysować, pisać czy nawet komponować. Tak więc powtarzam raz jeszcze - dla użytkowników warto choćby spróbować.
    2 points
  7. Param-param-pam-pam. Średnie to fanfary, ale cóż. Jubileusz! Wychodzi na to, że mam przyjemność zaprezentować wszystkim zainteresowanym swój 30 opublikowany na forum fik! No, powiedzmy, bo nie licząc drabbli i jednego bodajże fika konkursowego, któremu nie zrobiłem tematu. Właściwie sam nie wiem, dlaczego. Ale mniejsza, jest jubileusz, woo-hoo! Tytuł: Odwiedziny Tagi: [Oneshot], [Sad], [Slice of Life], [Dark] Obrazek okładkowy: Pre-reading&korekta: Bodzio Link: https://docs.google.com/document/d/10PUOK0_9gP6ah-cugmKbZ7lrhk5jRz0YF91_qkNl81M/edit Opis: Tajemniczy ogród, tajemniczy goście. Życzę miłej lektury.
    1 point
  8. Moja Octavia Moje pierwsze opowiadanie, zainspirowane w sporej mierze starą fandomową piosenką. Podziękowania za korektę dla: Midday Shine RedMad Nie jest to nic długiego, więc gorąco zapraszam do czytania.
    1 point
  9. Unreal Gold i Sunrider: Mask of Arcadius na GOG za darmo https://www.gog.com/game/unreal_gold https://www.gog.com/game/sunrider_mask_of_arcadius
    1 point
  10. Na wstępie, gratuluję 30 publikacji Przejdźmy jednak do sedna. Opowiadanie bardzo mi się podobało, zarówno pod względem klimatu, jak i wydarzeń. Jest tutaj; moim zdaniem; idealna równowaga pomiędzy podanymi informacjami, a tymi sugerowanymi, co sprawia, że można sporo zakładać lub domyślać się: kto, co i dlaczego; ale ostatecznie niczego nie można być do końca pewnym, i to mi się właśnie podoba. Pozostawiło ono u mnie pewien niedosyt, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Klimatycznie również wszystko jak najlepiej. Tajemniczo, mroczno i smutno. Cóż więcej dodać? Lepiej nic, żeby nic nie zdradzać. Jak najbardziej zachęcam do "sięgnięcia" i przeczytania tego opowiadania. Zajmie to chwilkę, ale naprawdę nie będzie to chwilka zmarnowana. Pozdrawiam
    1 point
  11. To już się stało... Część fandomu nie uznaje żadnego odcinka po alicornizacji TS Mnie osobiście bawi jak niektórzy mają problem z tymi postaciami przecież każda generacja jest inna od poprzedniej, dlatego każdy kto sądzi, że G5 to będzie kontynuacja obecnej generacji, to raczej się mocno zdziwi Jak dla mnie to ta reformacja MLP jest potrzebna, bo obecna generacja zaczyna się już mocno powtarzać, każdy niemal problem załatwia się za pomocą elementów harmonii, a każdy wróg podświadomie poszukuje przyjaźni, tylko sam jeszcze o tym nie wie
    1 point
  12. Oryginalna „Exanima” jest opowiadaniem z września roku 2015, a więc ma już swoje lata. Pamiętam swój pierwszy kontakt z udostępnioną wówczas treścią oraz wszelkie swoje zastrzeżenia, po nieciekawe kreacje postaci, poprzez mierzące ku pewnej grotesce natężenie wulgaryzmów, na pewnym niedosycie kończąc. Jednocześnie otrzymaliśmy wartką akcję oraz interesujący, tajemniczy świat pełen niebezpieczeństw, co ostatecznie sprawiło, że treścią się zainteresowałem, została ona w głowie, czekałem na ciąg dalszy, gdyż mimo wszelkich problemów jakie miałem a fanfikiem, coś nakazywało mi przypuszczać, że autor coś przed nami schował, czymś nas jeszcze zaskoczy, po prostu, warto to śledzić z uwagą i dawać kolejne szanse. Niestety, ciągu dalszego się nie doczekałem. Nietrudno odgadnąć, że kiedy pojawił się kontrolowany przeciek o powrocie Bestera do wcześniej rozpoczętego fanfika, przyjąłem to z niemałym entuzjazmem. Kiedy zaś okazało się, że sprawa dotyczy „Exanimy”, autentycznie się ucieszyłem i wyczekiwałem nowego tekstu na skraju krzesełka. Dzisiaj wiemy już, że rzecz od początku dotyczyła obszernego prequela do „Exanimy”. Natychmiast w mojej głowie pojawiły się pytania – o czym to będzie? Czy poznamy świat sprzed incydentu? Czy wybędziemy poza strefę? Czy dowiemy się jak wyglądało życie bohaterów zanim znaleźli się tam, gdzie się znaleźli? Skłamałbym, gdybym powiedział, że prequel absolutnie nie odpowiada na żadne z tych pytań. Jednocześnie nieprawdą by było stwierdzenie, że jego tematyka oraz konstrukcja ani trochę mnie nie zaskoczyła. Czyli na różnych polach „Exanima: Awoken Demons” odnosi sukcesy i do przedstawionego w roku 2015 świata wnosi bardzo wiele. Wszelkie elementy, których mógłbym się spodziewać, a których zabrakło nie budują wrażenia ich faktycznego braku, ale służą utrzymaniu tajemnicze otoczki która zachęca do czytania. Przyjrzyjmy się bliżej najnowszemu opowiadaniu Bestera, prequelowi do „Exanimy” Ostrzegam jednak przed rozmaitymi rzeczami, wypowiedziami zdradzającymi elementy fabuły oraz kluczowe wydarzenia! Rekomenduje się uprzednie zapoznanie z fanfikiem! Fabuła, świat przedstawiony Jeżeli wydaje się Wam, że „Awoken Demons” skoncentruje się na incydencie w teatrze Exanima, który to incydent uczynił świat takim, jakim go poznajemy na łamach fanfika, muszę Was rozczarować. Akcja niniejszego opowiadania rozgrywa się już w strefie, jakiś czas po incydencie, skupiając się na pracy i życiu bohaterów, tym samym przybliżając nam jak sprawy wyglądały zanim nastąpiła akcja głównej opowieści, „Exanimy”. Myślę, że decyzja ta w ostatecznym rozrachunku okazała się słuszna i dała wymierne efekty, gdyż nie tylko geneza oraz przebieg incydentu nadal pozostają tajemnicą, co dodaje atmosfery i zachęca do śledzenia, poznawania historii, ale umieszczenie akcji w strefie, kiedy kształtowały się relacje między agentami a pozostałymi organizacjami oraz społeczeństwem, dało to szansę na obszerniejsze zbudowanie tego świata, którą to szansę autor doskonale wykorzystał. Nie są to stricte początki w jednostce, kiedy poznajemy postacie, te mają już pewien bagaż doświadczenia, na tyle, że można z czystym sercem nazwać ich profesjonalistami. Chociaż opowiadanie przypomina raczej zbiór scen oraz wątków, gdzie spoiwem są osoby głównych postacie (Aleksandra Kellsa oraz Bright Spark), to jednak wczytując się dokładniej zauważamy, że jest pewien główny motyw, w postaci pytania dokąd ten świat zmierza, co sprawia, że nasi bohaterowie nadal walczą oraz życie Bright Spark, a także jej relacje z Aleksandrem. Bright Spark poznajemy jako doświadczoną, ale również na swój sposób uszczypliwą oraz specyficzną klacz, która znalazła się w jednostce za sprawą tragicznego wydarzenia, które jednocześnie odcisnęło na niej piętno, ale które w jakimś sensie zbudowało ją taką, jaką widzimy ją w opowiadaniu. Waśnie to uznałbym za ten główny, "najgłówniejszy" wątek, naokoło którego krążą i do którego nawiązują wszystkie pozostałe, pomimo faktu, że to Aleksander jest głównym bohaterem. Wiele rozterek oraz wątpliwości, również pana Kellsa, odnosi się do niej i jej życiorysu, natomiast zwieńczenie opowiadania jest jednocześnie zamknięciem jej właśnie wątku. Pozostałe wątki koncentrują się głównie na akcji oraz trudach dnia codziennego, trudach agenta parającego się zwalczaniem demonów i zapewnianiu bezpieczeństwa obywateli strefy. Warto wspomnieć, że sceny akcji są umiejętnie przeplatane retrospekcjami, wizjami, tudzież sytuacjami, z których możemy wyciągnąć co nieco na temat przeszłości Aleksandra. Dowiadujemy się wówczas, że, podobnie zresztą jak Bright Spark, jest to postać tragiczna, które swego czasu straciła swoje dotychczasowe życie, bliskie osoby, bezlitosny los siłą umieścił go w jednostce, zmusił do walki. W tym sensie są to postacie bardzo sobie bliskie, postacie którym chce się kibicować oraz których losy śledzi się z zainteresowaniem oraz pewną obawą o ich przyszłość. To znaczy, Alex pojawia się w oryginalnej „Exanimie” toteż co do jego osoby można było być spokojnym, natomiast wielokrotnie martwiłem się czy Bright Spark przetrwa. Fabuła jest dużo bogatsza niż się wydaje, również za sprawą tego jak urządzony i przedstawiony został nam ten świat. W porównaniu do oryginału to niesamowity skok w jakości oraz złożoności. W „Exanimie” wszystko wydawało się uproszczone na rzecz scen akcji i sensacji. Tutaj jest zgoła inaczej, a co najważniejsze – warstwa akcji, warstwa sensacyjna nie została ani trochę naruszona kosztem opisów, czy budowania świata! Stanowi to bardzo mocny aspekt historii Dowiadujemy się o nastrojach panujących wśród obywateli oraz ich nastawieniu co do agentów, które to nastawienie dalekie jest od przychylnego. Na co reaguje Alex. I co służy budowaniu również jego charakterystyki. Mamy też akurat tyle informacji, by wiedzieć jak wygląda tam władza, jakie jeszcze występują organizacje (mamy regularne siły policji oraz sektę, która organizuje akcje dywersyjne oraz ataki terrorystyczne wymierzone w agentów). Mało tego, mamy pojęcie o świecie poza strefą i że istnieje między nimi możliwe połączenie, które daje nadzieje takim postaciom jak chociażby Bright Spark, a co ma niebagatelne znaczenie w kontekście całej jej historii. Jakby tego było mało, również w kwestii dostępnych środków oraz przeciwników, autor nie próżnował – poza standardowymi rodzajami broni palnej i sprzętu, otrzymujemy urządzenia rodem z pełnokrwistego Science-Fiction, w postaci Holo oraz sztucznej inteligencji Airi, która asystuje naszym bohaterom w trakcie służby i nadzoruje komunikację. Niemalże wszystko przed demonami chronione jest za pomocą run, również te runy służą do dezintegracji wyżej wspomnianych. Są zatem wykorzystywane w walce tak jak konwencjonalna broń i amunicja. Również demony dzielą się na różne klasy, w opowiadaniu zmierzymy się z kilkoma ich rodzajami. Generalnie rzecz biorąc, z czystym sercem mogę określić tę fabułę mianem absorbującej oraz wielowarstwowej. Poszczególne jej elementy są przemyślane i umieszczone w takich momentach, że nie wszystko jest jasne od razu, część trzeba ułożyć sobie samemu jak układankę, dowiadujemy się tego co najważniejsze o bohaterach, o ich przeszłości, ale pierwsze skrzypce gra obecne życie w strefie oraz codzienne problemy jej mieszkańców. Jest to napisane ciekawie, przystępnie, w taki sposób, że lektura zatrzymuje czytelnika przy sobie, zaś to, co przeczyta, zostaje w głowie na długo. Jakkolwiek to zabrzmi, bo przecież życie w strefie lekkie nie jest, treść jest barwna i ciekawa, wciągnąć potrafi, a niekiedy nawet zaskoczyć Ogółem pozostaję pod wrażeniem jak znakomity postęp dokonał się w dziedzinie kreacji świata oraz prowadzenia fabuły, na zasadzie kilku idących równolegle wątków z tym jednym, najważniejszym na czele. Postacie oraz przeprowadzenie ich przez fabułę Chciałoby się rzec – nareszcie! Znów, w porównaniu do oryginalnej „Exanimy”, nastąpił znaczący postęp, kto wie, czy kreacje te ostatecznie nie wyprzedzają tych, którymi możemy się cieszyć w „Save Me”. Zaczynając od głównego bohatera, wypada on o wiele, wiele lepiej. Jak oryginalnie było troszkę 2edgy4me, tak tutaj kreacja poszła raczej w kierunku zdrowego rozsądku i chociaż jest on impulsywny, momentami wulgarny i dosadny, to jednak wypada zdecydowanie sympatyczniej, również dzięki temu, że dostajemy migawkę jak wyglądało jego życie przed incydentem (wprowadzenie oraz retrospekcja gdy oddawał się fotografowaniu) oraz jak się miał zanim trafił do jednostki (jego życie z Monnicą), mamy także rozmaite analogie między jego życiorysem, a życiorysem Bright Spark. Bright Spark jest drugą najważniejszą postacią w fanfiku, jest to klacz jednorożca. Z Aleksandrem uzupełnia się ona znakomicie podczas służby, ale stanowią dla siebie nawzajem cenne oparcie również po godzinach. Jej kreacja wypada sympatycznie i barwnie tym bardziej, że dowiadujemy się o niej nieco więcej – odkrywamy, że jest matką, że jej córeczka trwa w stanie śpiączki i jak długo znajduje się na obszarze strefy, tak długo niczego nie wiadomo. Widać wówczas jak przeżywa jej los jako matka, ale także pojawia się dylemat, gdyż na tym etapie historii, w ramach programu relokacji, tylko Clear Spark może opuścić strefę. Dałoby to jej szanse na wybudzenie się ze śpiączki, ale za cenę rozdzielenia jej od matki. Motyw ten wydał mnie się interesujący i dosyć przejmujący. Nieco później odkrywamy co stoi za tym stanem rzeczy. Atak demona, w którym Bright zaryzykowała wszystko, chroniąc córkę oraz dając sobie szansę na przeżycie, ale tracąc męża. Jest to rozszerzenie jej historii, nadanie podstaw również dla jej obecności w jednostce i służby jako agentka. I w tym sensie, kradnie ona troszkę show Alexowi Spośród tej dwójki, czytelnik dużo bardziej nawiązuje więź właśnie z nią i to jej zaczyna głośniej kibicować. Jest to po prostu postać silniejsza. Pod koniec tekstu, kiedy następuje zwrot akcji i atak terrorystyczny wymierzony w agentów, Bright zostaje ranna i trafia na łóżko szpitalne tuż obok córeczki. Dosyć symboliczne. Ale jest to również ten moment, w którym Alex udowadnia nam że jest lojalnym przyjacielem oraz kompetentnym agentem. Jego kreacja bardzo, bardzo zyskuje. Wydawałoby się, że w całym tym ferworze zaniedbaniu ulegnie jego ludzkie oblicze, z czasem zatracone zostaną jakiekolwiek współczujące odruchy. A, gdzie tam! Tak jak nieco wcześniej, kiedy parze agentów przyszło zlikwidować demona nazwanego „Cieniem”, nakręcone zostały w nich pewne wątpliwości, pobudzona została ich wrażliwsza na cierpienie, a rzekomo uśpiona przez ich profesję, część duszy i emocje, tak tutaj widać jak na dłoni, że Alex przejmuje się losem nie tylko partnerki, ale również pozostałych agentów, a co nie odbija się w żaden sposób na jego determinacji, by wziąć odwet, zakończyć działalność sekty. Nie jest to zatem robot, który przeklina i strzela – jest on po prostu człowiekiem. Pamiętam, że przy oryginalnej „Exanimie” miałem kłopot ze zidentyfikowaniem jakichś postaci dalszoplanowych. Tutaj jest... Troszkę podobnie, ale wciąż, znacznie lepiej. To znaczy, zostały tutaj naszkicowane charaktery, postacie takie jak Lopsang, Lars, nawet te wspomniane, takie jak Amanda chociażby, one biorą udział w akcji, wchodzą w interakcje z głównym duetem, jednak mam wrażenie, że nie mają zbyt wiele okazji do pełnego rozwinięcia swojego potencjału. Na pewno ponad resztę wybija się Lars oraz Lopsang, moment w którym para agentek zostaje zabita, chociaż nie poznaliśmy ich lepiej, łapie czytelnika kiedy ten ma opuszczoną gardę i było to dla mnie zaskoczenie. Po prostu, wypadła im zła karta, stało się to nagle, co zresztą dobrze ukazuje jak ryzykowna jest to fucha. W sumie, nie wiem czy zakwalifikować Airi jako pełnoprawną postać, ale muszę przyznać, że również zapadła mi w pamięć - sztuczna inteligencja o aksamitnym głosie, dobry asystent dla każdej pary agentów Generalnie jestem bardzo zadowolony z kierunku jaki został obrany przez autora. Postacie (w sumie, to łącznie z kucykami, ale więcej na ten temat później) wypadają ludzko, reagują na różne rzeczy dosyć realistycznie, mają swoje szczególne cechy oraz historię, co znacząco uatrakcyjnia śledzenie ich losów. Atmosfera oraz proporcje Opowiadanie wypada dosyć sensacyjnie, chociaż napatoczy się całkiem sporo elementów obyczajówki, tu i ówdzie. Kombinacja ta została wykonana bardzo starannie i kompetentnie, toteż ani razu nie będziemy mieli wrażenia, że akcja zostaje zaniedbana na rzecz życiowych rzeczy które „nikogo nie interesują”, ani odwrotnie – dużo akcji, dużo emocji, ale zero historii stojącej za postaciami, zero motywacji dla ich czynów. Wydaje się, że każdy element wzięty z życia głównych bohaterów ma znaczenie dla tej konkretnej historii, gdyż w jakimś stopniu wpłynęło to na to kim są teraz oraz działają na zasadzie pewnych analogii, czy też różne postacie odnoszą się do tychże zdarzeń. Na przykład, Bright Spark wspomina o fotografowaniu, co było pasją Aleksandra, ma u siebie nawet jedno z jego zdjęć. W treści zawartych zostało kilka całkiem smutnawych, na swój sposób poruszających, bo brzmiących zupełnie ludzko, problemów. Chociażby scena w której Aleksander, za namową piegowatej Bright Spark, czyta bajkę jej córce, czy też później, kiedy odwiedza je obie, to potrafi chwycić. Niemałe wrażenie zrobiła na mnie również scena późniejsza, kiedy oboje odwiedzają cmentarz, gdzie spoczywają bliskie dla nich osoby i które to osoby straciły życie z powodu demona. Są to te właśnie analogie między ich życiorysami. Nie brakuje również momentów, w którym postacie, tak jak i my, zastanawiają się, dlaczego i po co dalej w to brniemy, kto nas zastąpi, kto nas zapamięta, co nas czeka. Zdecydowanie nadało to głębi nie tylko całej historii, ale również postaciom. Sensacji nie brakuje, toteż niejeden raz będziemy mieli okazje uświadczyć strzelaniny, pościgi, zasadzki oraz narastające napięcie. Muszę przyznać, że wiele rzeczy wypadło iście „hollywoodzko”, na czele ze sceną poprzedzającą akcję wymierzoną w pewnego demona – Tura. Mam na myśli odliczanie do rozpoczęcia akcji, bohater puszcza w radiu wybrany motyw, komentuje sobie różne rzeczy między wierszami, sprawia wrażenie cynika. Jak z filmu. Nie jest to jedyna taka scena - nieco przerysowana brawura, czy lekkomyślność udzielają się jeszcze niejeden raz, na przykład kiedy Lars decyduje się w widowiskowy sposób pozbyć się „Elektryka”, czy też Aleksander, który w przypływie furii o mały włos nie pozbawia życia kluczowego świadka kluczem francuskim. W sumie, wszystko to dawało mi do zrozumienia jakbym oglądał film. I w sumie tak wypada to opowiadanie – jak tekstowa wersja pełnometrażowego filmu sensacyjnego z drugim dnem. I było to satysfakcjonujące doświadczenie na które warto było poświęcić nieco czasu Słówko o proporcjach, gdyż jest to świat, w którym ludzie i kucyki egzystują obok siebie po prostu od zawsze i nie ma tutaj żadnego obszernego lore ani kontrowersji. Tak jak w „Save Me”, tak tutaj, tak po prostu już jest. No, wspomniane przez moment zostaje coś takiego, że fajnie by było zmienić się w kucyka, bo kucyki funkcjonują lepiej niż ludzie i aż tak się nie żrą. Przyznam, że to troszkę zmąciło mi atmosferę, zabrzmiało naiwnie i strasznie nie pasowało do tego właśnie świata; gdzie kucyki i ludzie żyją obok siebie od zawsze, nikt się w nikogo nie zamienia i Biura Adaptacyjne de facto nie istnieją. W każdym razie, o ile w „Save Me” nie było to aż tak widoczne, gdyż Midnight miała mnóstwo czasu antenowego, w „Awoken Demons” wyraźnie odnosi się wrażenie, jakby autor był gotów do napisania czegoś w stu procentach ludzkiego, bez kucyków. Zastany świat jest, pomimo elementów Sci-Fi, demonów, pełen problemów typowo ludzkich, nawet kucyki się przed tym nie ustrzegły, gdyż nasza Bright Spark mierzy się z przeciwieństwami, odreagowuje trudne momenty szukając ukojenia w alkoholu (swoją drogą, niezły łeb mają, że nie pospadali z krzesełek jak pewien wojownik MMA ;P), gdyby nie wspomnienie o magii oraz wskazaniu, że jest to klacz jednorożca, w życiu nie pomyślałbym, że jest to kucyk. W gruncie rzeczy, można to rozpatrywać jako plus i jako minus. Minus, gdyż osoby spodziewające się lepszego balansu między tymi rasami, również a materii atmosfery oraz stylizacji, mogą poczuć się nieswojo, może wręcz zniechęcone. Ale z drugiej strony, i tutaj na plus, poprzez nadanie całości ludzkiego, jednorodnego wydźwięku, znikają wszelkie problemy jakie mogą wynikać z połączenia ludzi i kucyków. W trakcie czytania nawet się nie zastanawiamy jak się to zaczynało, jak wyglądało kiedyś, po prostu przyjmujemy to i całość w żadnym niemalże momencie nie ściera się wewnętrznie, nic nie zgrzyta. I w tym sensie należy to rozpatrywać za plus. W sumie, chyba tylko Besterowi udało się i udaje się nadal tworzyć historie z kucykami i ludźmi w taki sposób, że granica między tymi dwoma jest starannie zatarta, toteż śledzenie fabuły przebiega bez żadnych zgrzytów, gdyż nawet się nie zastanawiamy skąd się wzięły te rasy w jednym świecie, po prostu tak jest i czytamy nie przejmując się niczym. Są to po prostu postacie egzystujące w jednym świecie, kropka. Dobra robota. Ale generalnie, nie mam żadnych znaczących zarzutów co do atmosfery w opowiadaniu. Jest bardzo wyraźnie zarysowana, odczuwalna przez całą lekturę, współgrająca z tempem akcji oraz stylem autora wprost perfekcyjnie. Co może wydać się zaskakujące, gdyż ze stylem autora miałem nieco kłopotów, o czym krótko poniżej. Styl oraz to z czym walczyłem... ...na etapie pre-readingu ofkoz . Narracja pierwszoosobowa spełnia swoje zadanie, pozwala na utożsamienie się z bohaterem (a poprzez lepszą kreację oraz bardziej przemyślany dobór słownictwa wypada on o niebo lepiej niż w oryginalnej „Exanimie”), obserwowanie wydarzeń z jego perspektywy również absorbuje. Tutaj nie mam uwag, opisy są bardzo solidnie wykonane, chociaż stosunkowo często natykałem się na powtórzenia czy też zdecydowanie zbyt długie zdania, które w mojej ocenie powinny zostać podzielone. Niemniej przy dialogach było najwięcej problemów. Poważnie, jak opisy były przystępne i napisane solidnie, tak przy dialogach nagminnie miałem problemy z brakiem jakiejkolwiek narracji, niekiedy nie mogłem od razu zorientować się kto co mówi. A tam gdzie już jest jakaś narracja, nie ma tego wiele i przesiąknięte jest powtórzeniami, mnóstwo „odparł/ odparła”, „spytał/ spytała”, bardzo wiele jest też „rechotania” ale akurat ono nie występuje na tyle gęsto by zakwalifikować to jako regularne powtórzenie. Generalnie powiedziałbym, że dialogi to jest ta część opowiadania, która została najmniej dopieszczona i która potraktowana została po macoszemu. Nie zrozumcie mnie źle, kwestie mówione brzmią ok, przekazują informacje, pytania, spostrzeżenia, lecz to braki w narracji, powtórzenia oraz niekiedy formatowanie, to tam zabrakło play testów. Ostatecznie efekt był taki, że to po prostu sterczało spod opisów oraz scen akcji, chociaż nie mogę powiedzieć, że jakoś szczególnie przeszkadzało. Da się przeboleć, ale naprawdę, narracji w dialogach brakowało wiele. Starałem się na to zwracać uwagę. Autor swym stylem starał się utrzymywać przede wszystkim klimat sensacji oraz akcji, co udało się bez większych zarzutów, jedynie te dialogi, ich zapis, sposób prowadzonej między kwestiami mówionymi narracji, to mi zgrzytało i to dosyć wyraźnie. Ale poza tym nie mam większych zastrzeżeń. Po prostu przy kolejnym projekcie polecałbym zwrócić uwagę na pisanie dialogów oraz narrację Podsumowując, „Exanima: Awoken Demons” jest bardzo ciekawym, wciągającym kawałkiem historii, dosyć bogatej w wątki historii, która stanowi nie tylko godny prequel dla oryginału, ale radzi sobie świetnie, znakomicie również po prostu jako samodzielny fanfik. Mamy kilka złożonych, barwnych postaci, które zapadają w pamięć i których dalsze losy chętnie bym poznał, budowa świata przechodzi wszelkie oczekiwania gdyż udało zawrzeć się mnóstwo elementów, które doskonale ze sobą współgrają i budują oryginalny, zostający w głowie wizerunek. Co cieszy, nie uświadczyłem tutaj żadnych ograniczeń, więc możliwości rozwoju tej historii, poszerzania świata pozostają imponujące. Ogółem poleciłbym ten fanfik, chociaż nie wydaje mi się aby był on dobry dla każdego. Osoby nie będące dostatecznie otwarte na kucyki oraz ludzi w jednym świecie zapewne uciekną z krzykiem, a niekiedy bijąca a opowiadania powaga oraz melancholia mogą zniechęcić, ale myślę, że ogólnie warto. Jest to troszkę jak film sensacyjny ze swoim drugim dnem oraz satysfakcjonującym, otwartym zakończeniem, zwieńczonym bardzo trafnym cytatem, który w jakimś sensie służy za najkrótszą z możliwych merytorycznych interpretacji przedstawionej historii. A może to ta fabuła została zmyślnie zbudowana wokół tego cytatu? Możliwe Tak czy inaczej, opowiadanie oceniam bardzo pozytywnie, podobała mi się akcja, podobały mi się kreacje postaci, klimat oraz świat, można rzecz, że wszystko co irytowało mnie w oryginale i co stwarzało niedosyt, tutaj jest nie tylko poprawione, ale wyniesione na zupełnie nowy poziom jakości. No, minus te dialogi i takie tam, ale nie jest to nic co mogłoby spowodować, że miałbym ochotę zamknąć kartę przeglądarki. Poza tym, w obecnej formie, po pewnych poprawkach, już jest lepiej, chociaż nie idealnie. Ale wierzę, że z czasem autor po prostu da radę i na tym polu. Rzućcie okiem, jest to historia stosunkowo długa (jak na Oneshot), ale warta czasu oraz uwagi. Bester nie zawiódł! Pozdrawiam serdecznie!
    1 point
  13. *bierze miotełkę i zaczyna uprzątać kurz, którego tony osiadły w wątku* Naprawdę ktoś myślał, że odpięcie tego tematu z pierwszej strony działu spowoduje, że ludzie o nim zapomną? Nic z tego! Jako że istnieje spora szansa, że forum czeka archiwizacja, to stwierdziłem, że nie ma co czekać i napiszę tutaj, co mam do napisania... zanim stracę tę niepowtarzalną możliwość. Otóż pozwolę sobie sypnąć garścią cytatów z tematu Pierwszej Edycji Oskarów. Wszystkie te słowa padły już po ogłoszeniu wyników, możecie sobie odkopać w Archiwum wątek jak mi nie wierzycie. Cytaty w kolejności chronologicznej. Foley: @Cahan: @Dolar84: Tymczasem... Dwa lata i dwa miesiące od ogłoszenia Drugiej Edycji... Nic nie zwiastuje, żeby kolejne fanfikowe Oskary zostały ukończone, a fakt odpięcia tego tematu tylko utwierdza w przekonaniu, że inicjatywa zdechła śmiercią naturalną. Powinienem się teraz chełpić, jak przystało na złą i wredną osobę, ale po prostu stwierdzę, że... cóż, miałem rację negując sens organizowania kolejnej edycji Oskarów. PS: Do tego jeszcze perełka, również odnosząca się do Oskarów i również wygrzebana w Archiwum w temacie z pierwszej edycji. Sami zgadnijcie czyjego autorstwa. Pozdrawiam i miłego wieczoru.
    1 point
  14. Jak indyk reaguje na święto dziękczynienia?
    1 point
  15. Uwaga, uwaga coś niesamowitego! Mój progres między początkami rysowania kucyków w 2011r. i aktualny stan w 2018r. :3 Jestem z siebie strasznie dumna! Co myślicie?
    1 point
  16. wow Na luzie mogę nazwać ten odcinek najlepszym w sezonie. Postacie zachowują się spoko, nie ma żadnych denerwujących momentów, dużo śmiechu i w ogóle perfekto. Nawet ten dosyć oklepany motyw że postać A źle podsłuchała postać B przez co coś tam coś tam tutaj ukazano w komiczny sposób (Ms. Cake stwierdza, że "musimy porozmawiać" Sugar Belle brzmi jakby mieli zerwać). Poza tym, motyw z dostarczeniem paczki pomyłkowo dla Sweetie Belle i stworzenie kompletnie nowego wątku sprawił, że odcinek się nie dłużył. Na prawdę dobrze się bawiłem przy oglądaniu. 9/10 Na prawdę dobry odcinek, świetnie napisany, dobrze przemyślany i z mnóstwem gagów. Ogólnie boli mnie to, że przez to że każdy odcinek robi kompletnie kto inny, połowa z nich jest fajnie napisana, śmieszna i z dobrymi pomysłami, a druga połowa jest nudna, naiwna i bez żadnego ładu i składu. Istna ruletka, gdzie epizod o naprawie rur może być super zaje*isty, a przygoda morska okazuję się być super nudna i super głupia. Przynajmniej ten odcinek okazał się być strzałem w dychę.
    1 point
  17. Człowieka nie ma parę miechów i wchodząc z ciekawości patrzy na ten temat, ciekawe. Ale do rzeczy... Osobiście głosuję na pierwszą opcję. I już nie będę wymieniał wcześniejszych wymienionych przez innych forumowiczów pozytywnych aspektów i opcji, które można zastosować, coby zachować sens dalszego istnienia niektórych działów. Powiem tylko od siebie, że otwarcie się na szersze horyzonty, niż fandom kucykowy (który swoją drogą troszkę zamarł po dużym hype'ie na nim) może przynieść dobre skutki i nawet taki wypalony szaraczek jak ja, widziałby sens wrócić na takie odnowione forum. Zarchiwizować to i tyle. Już wolę mieć to forum zarchiwizowane, ale będące pewniaczkiem, że tych danych nie utraci i zawsze będzie można do nich wrócić.
    1 point
  18. Właśnie cały czas @Siper nad tym pracuje... Z tego co zresztą też widzę powoli coś z tego idzie
    1 point
  19. Zagłosowałem za przejściem na nowy silnik. Pracuję w firmie, która jest powiązana z rynkiem komputerowym i wiem, że to, co wygląda z zewnątrz na ładne i przyjemne z wnętrza może wyglądać zupełnie odwrotnie. Jeśli Siper i Decu mówią, że silnik ledwo zipie i może się wyłożyć w każdej chwili, to moim zdaniem nie ma co trzymać i pudrować trupa, a z godnością go pożegnać poprzez archiwizację. Mnie interesuje stricte sam silnik i chętnie bym poznał możliwe wybory z opisem jakie są zalety i wady każdego z nich, żeby móc wspólnie podjąć decyzję o tym z resztą userów.
    1 point
  20. Najwyższa pora zrozumieć, że to jednak jest bajka, nie "droga życia" czy coś podobnego. Ponad to, można by trochę się dowiedzieć o swojej ulubionej bajce która stanowi "sens życia" i wówczas wiedziałbyś, że były też poprzednie generacje, które też były inne... I taki bonusik... Nie piszemy na tym forum kilu postów po sobie, tylko edytujemy poprzedni post...
    1 point
  21. Developerzy nienawidzą Wordpressa za archaiczny kod który już dawno powinien zostać zaorany i zrobiony na nowo. Jest on trudny w utrzymaniu poprzez brak jakichkolwiek wzorców projektowych. Nie wprowadzisz ich natomiast dlatego bo to zabije kompatybilność wsteczną która jest kosmicznie ważna ze względu na to, że jest pizdyliard pluginów, a co czwarta strona w internecie korzysta z Wordpressa. A jaki efekt tego? Taki: http://blog.insight.sensiolabs.com/img/screenshots/technical_debt_php.png No właśnie pluginy.... Wordpress powstał jako platforma do robienia blogów. A co z tego zrobiono? Wizytówki (można przeboleć), Sklepy internetowe (!), albo jeszcze jakieś dziwniejsze portale które z założeniemi Wordpressa mają tyle wspólnego ile wróbel ma współnego z Boeiniem 737. Nie wspomnę o tym, że o ile Wordpress sam jest dość bezpieczny to pluginy które ostatnią aktualizację miały x lat temu i były robione przez Hindusa po 5-minutowym tutorialu z Google'a są tak żałosnej jakości, że szkoda gadać co się tu odpieprza. Nie mówię, że Wordpress jest zły dla użytkownika końcowego lub redaktora, bo jest bardzo intuicyjny i wygodny w obsłudze. Jednak jeśli chcesz wprowadzić jakieś zmiany większe bądź jesteś programistą który musi to tykać to naprawdę, są lepsze metody na spieprzenie sobie dnia. Nie mówię też, że twórcy WP są jacyś marni, oni są świadomi tego, ale nie są w stanie nic zrobić ze względu na kompatybilność wsteczną z pluginami które tak naprawdę są jedyną przyczyną popularności Wordpressa.
    1 point
  22. Chciałbym tak dopowiedzieć a propos jaki silnik. Akurat to też jest trudne pytanie ponieważ większość projektów Open source'owych już zwyczajnie poumierało (hehe fejsbuczek zgarnia wszystko), a kompletnie nowe rozwiązania są bardziej stworzone jako dział pomocy technicznej niż do tworzenia społeczności. To też jest na ten moment niewiadoma, w przyszłości pewnie będzie więcej wiadomo
    1 point
  23. Amen... To najlepsze i najprostsze podsumowanie. 1. Stary silnik = duże ryzyko utraty wszystkiego 2. Nowy silnik = bezpieczne archiwum
    1 point
  24. BTW tak w ogóle zauważyłam, że wiele osób nie chce tracić danych z tego forum, tyle że wiecie, że prędzej stracicie to forum przy opcji zostania na nim, niż przy opcji przeniesienia się, gdzie forum nie będzie w żaden sposób dotykane, a jedynie zarchiwizowane i każdy będzie mógł dostęp do oglądania go? Ryzyko jest spore, że w końcu wszystko pie*dolnie i nic nie zostanie z tej bazy danych do odczytu, więc jeśli naprawdę wam zależy na treści to opcja przeniesienia jest o wiele lepsza. Nie wiem czy to Dec za mało wyjaśnił czy większość nie bardzo zrozumiała o co chodzi, ale jeśli chodzi o zachowaną treść to lepiej przenieść forum, bo treść ZOSTANIE, a jeśli będziemy próbować żyć w tym chorym organizmie to może w końcu wystąpić taki błąd, że stracimy wszystko.
    1 point
  25. Skoro problematyczna jest baza, która może dupnąć w każdym momencie albo wcale to jestem jak najbardziej za przenosinami na nowy silnik. Raz już był przedsmak tego, co się może stać, jak baza dupnie, czego efektem była utrata dużej ilości danych, i wtedy też poszło z wiatrem wiele kont, które to trzeba było zakładać na nowo. A fakt, że obecne forum będzie zarchiwizowane, nie usunięte to będzie w sumie łatwiej przenieść w późniejszym terminie działy, na których najbardziej wszystkim zależy, czyli opowiadania i sesje.
    1 point
  26. Zazwyczaj robiłem przeróbki, łącząc kilka scen z różnych odcinków (nie zawsze) oraz teksty z różnych filmów tworząc własne odcinki (przeróbki). Tym razem trochę zmieniłem modus operandi i zrobiłem taką oto nie wiem jak to nazwać...animację? Od strony technicznej cudów nie ma, ale dosyć oryginalne muszę przyznać.
    1 point
  27. Intensifies Nie. Dec jasno mówi, że on chce zmienić silnik na inny. Ale jako że to wiązałoby się z potrzebą archiwizacji obecnego forum i zakładania "od zera", stąd właśnie ankieta, by potem nie gadali, że "zuy bode wpuścił nas na minę IKS SMUTEG".
    1 point
  28. Mówię, z mojej perspektywy archiwizacja forum i taki hard reset to będzie tragedia. Jest to jednak platforma na której od lat sam publikuję i na której od lat staram się zapewniać, komu się da, feedback. Mniej lub bardziej regularnie. Ze swoją zawartością to sobie poradzę, bo będę w stanie sam sobie to poprzenosić. Ale nie dość, że nieobecni już na forum/ nieaktywni użytkownicy swoich fanfików nie przeniosą, to jeszcze co do weteranów również nie ma stuprocentowej gwarancji. Obawiam się, że jeżeli wszystko wyląduje w archiwum, to sobie już nie poodkopuję różnych tytułów i to nie wypłynie, a za moment się jeszcze okaże, że nie mam czego komentować, bo przeniesionych/ nowych wątków mało, część z nich może będzie z opowiadaniami, które już czytałem :/ W sumie, to już sobie upatrzyłem nowe opowiadanka, myślałem, że w sam w tym miesiącu co nieco wypuszczę. Albo niedługo jakoś. A teraz to kompletnie nie wiem co mam robić, co zaraz z tym forum będzie. Gdybyśmy byli na innym etapie i tej zawartości byłoby znacznie, znacznie mniej, to pewnie nie byłby taki big deal. Nie wspominając już o tym, że miałbym wątpliwości co do aktywności na ewentualnym nowym forum. Nie będę już nawet wspominał o tym jak od czasu do czasu próbowała wypłynąć konkurencja, ale jeżeli już teraz aktywność mogła się wydawać niesatysfakcjonująca, to tym bardziej znikąd się nie pojawi na czystym forum, gdzie statystycznie to nie będzie wyglądać zbyt zachęcająco, o czym wspominał już Tric. No, chyba że cudownie odnajdzie się sposób na przeniesienie jakichś części zawartości oraz kont, wówczas mógłbym to jeszcze na nowo rozważyć i przemyśleć. Ale póki co, z przyczyn o których pisałem wcześniej, zostaję przy opcji drugiej. Zapoznałem się z argumentami drugiej strony, lecz w dalszym ciągu pierwsza opcja wygląda mi na robienie nowego forum na jeden, ostatni sezon, jak wspominał Zodiak. Rozszerzenie tematyki do innych kreskówek i animacji, z zachowaniem MLP jako głównego targetu... Wsadźcie mnie w RBT, ale nieszczególnie bym to widział. Airlick wspomniał już o możliwości, że osoby nie będące zwolennikami MLP zapewne uciekną z krzykiem albo pianą na ustach, a Ci, co już wpadną, to będą tylko dla tychże nowych działów, nie związanych z kucykami. Trzeba by wówczas, jeżeli już rozszerzać tematykę, domyślnie uczynić forum bardziej ogólnym. Plus mała kantyna na wątki związane ze społeczeństwem, światopoglądem, tematami bieżącymi, to też przyciąga ludzi. Ale jak na razie nie byłbym ani za, ani przeciw. Muszę to jeszcze przemyśleć. @Socks Chaser Ja zrozumiałem, że zaraz po ostatnich przenosinach, kiedy silnik był nowiutki, to to działało. Wówczas nie było problemu. Dopiero później, podczas korzystania z niego i dodawania/ odejmowania różnych rzeczy zaczęło się to kiełbasić, z braku doświadczenia, które to doświadczenia były wtedy nabywane, więc dzisiaj już wiadomo to i owo. Ale mówię, ja nie wiem, nie znam się, tyle zrozumiałem z nowszych wypowiedzi. @Decaded Czy dobrze zrozumiałem, że gdyby znalazło się rozwiązanie autorskie - konwerter pozwalający na bezpieczne przeniesienie tej zawartości na nowy silnik (W ogóle, co to będzie za silnik, wiecie już może?), wówczas problem polegający na utracie dotychczasowej zawartości by zniknął i z niczego nie musielibyśmy rezygnować? Jakie jest prawdopodobieństwo, że forum w obecnej postaci się wysypie? Bo teraz, na mój rozum, to może nastąpić jutro, a może nastąpić w roku 2222, czyli nic nie wiadomo, ale jakby miało tyle pohulać, to utrata dotychczasowej zawartości dałaby się we znaki i byłoby tego strasznie szkoda. Wówczas, jak pisałem, taki hazard bym zrobił i został na tym co jest teraz. Zaprzestanie poprawnego funkcjonowania wskutek błędów, to przyjdzie z czasem, po którejś z kolei aktualizacji silnika? Czy gdyby już nic więcej przy niczym nie dłubać, zostawić to, to można liczyć, że będziemy mieli powiedzmy ten rok, czy dwa działające forum tak jak teraz? Byłbym bardzo wdzięczny na odrobinę wyjaśnień tych kwestii, nie znam się na tym, a chciałbym wiedzieć. Z góry dzięki.
    1 point
  29. Stary, chyba siedzimy na innych forach. No ale cóż, jeśli jesteś z tych, którym się nie będzie chciało przenosić na nowe forum to chyba selekcja dobrze zrobi. Chyba jednak za Chiny nie zrozumiałeś sensu posta. Taki protip: Jeśli jesteś jednym ze starszych użytkowników i myślisz, że jak odszedłeś z aktywnego życia forum to forum jest martwe to niestety - bez Ciebie daje sobie radę :3
    1 point
  30. Wybrałam opcję 2. Sama znam osobę która zaczęła działać na forum w dziale z artami. Dzięki niej w dziale coś się dzieje, pojawia się coś nowego. Ta osoba powiedziała mi, że jakby forum zaczęło "od nowa", to nie robiłaby nowego konta. I takich osób jest więcej. Przenosiny jedynie przyśpieszą śmierć tego forum, bo zostaną tylko ci, którym będzie się chciało zaczynać od nowa. To tak jakbyśmy mieli wysokopoziomową postać w MMORPG, i musielibyśmy zaczynać od nowa, bo postać została usunięta - mało kto podejdzie do tego na luzie, na spokojnie, za to większości nie będzie się chciało od zera grać nową postacią. Nie warto ryzykować. Forum może się wysypie z rok, może potrzyma kilka-kilkanaście lat. Tego nikt nie wie. Za to przenosinami i archiwizacją ryzykujemy tym, że forum umrze szybciej. Po prostu nie warto. Tutaj też chciałabym nawiązać do wypowiedzi Suna: No i właśnie. Ten silnik który jest teraz miał być tym lepszym, wydajniejszym. Teraz się okazuje, że silnik może się wysypać. Jaką mamy mieć pewność, że na nowym silniku się to nie powtórzy? Jak się coś wybiera to myśli się o przyszłości, bierze się pod uwagę "a co jeśli...?". Trzeba brać pod uwagę to, co może się stać za jakiś czas, a nie nagle wyskakiwać z tekstem "Forum może nawalić, zostajemy przy nim, czy robimy nowe? Wybierajcie". Skoro silnik był beznadziejny to po co była ta zmiana? Skoro silnik mógł okazać się beznadziejny, to czemu nie wybrano lepszego, lub nie pozostawiono starego? Czy ktoś w ogóle brał pod uwagę to, że ten silnik może rypnąć? Skoro ten nowy, lepszy silnik okazał się gówniany, to jaka jest gwarancja, że następny taki nie będzie? Póki nie ma możliwości przeniesienia kont, tematów, postów itd. na nowy silnik - będę za opcją 2. Jeśli będzie taka możliwość, to będzie też jakieś pole do zastanowienia się. Wciąż jednak jestem bardzo sceptycznie nastawiona do tej zmiany - nie zdziwię się, jeśli po jakimś czasie będzie planowana kolejna przesiadka na jakiś nowy silnik.
    1 point
  31. Nie zazdroszczę administracji tego wyboru, bo tak naprawdę nie ma jedynej słusznej drogi. Pytanie tylko, czy forum ma być miejscem dla ludzi, którzy cały czas się udzielają, czy garścią wspomnień żywych skamielin, będących tutaj już kilka lat. Gdyby nie to, że mój ulubiony dział czyli opowiadania zostanie zrzucony w przepaść zagłosowałbym na przenosiny, w tym przypadku jednak wstrzymam się i pozostawię osąd w rękach samych zainteresowanych - adminów i aktywnych użytkowników. Jeśli jednak zostanie zarchiwizowane, to było przez te ponad 5 lat bardzo miło.
    1 point
  32. Strasznie się podzieliliśmy w tej sprawie. Jeszcze trochę i się okopiemy i zaczniemy do siebie strzelać. Mam pomysł co do zaradzenia tej ''wojnie'' tylko trochę kosztowny, Mianowicie niech Administracja stworzy nowe Forum(new) jako drugie Forum(new), a te (stare)Forum niech zostawi i tylko pilnuje porządku czasami. Niech zakończy się do niego wsparcie. Po pewnym czasie ludzie albo przejdą na nowe albo całkiem odejdą, wtedy będzie można je bezproblemowo zarchiwizować. Wiem, że to trochę bezsensowny pomysł ale cała sprawa jest beznadziejna. Ludzie! Nie bójmy się zmian!
    1 point
  33. Art by:thediscorded
    1 point
  34. żeby mieć sprawny silnik, który nie ma opcji dupnięcia w randomowym momencie, a także odciążenia kieszeni administracji. Gdyby powodem były tylko odznaczenia i nagrody to nigdy taka ankieta by nie powstała.
    1 point
  35. Głosuję za opcją numer 1. Z tego co mówiłeś forum na tym silniku i w obecnej formie ledwo dycha, do tego stopnia, że nawet podmiana emotek może wszystko rozwalić. Ja się co prawda na tworzeniu forum nie znam, ale brzmi to bardzo źle, a jeszcze trzeba za ten zepsuty silnik płacić. Co prawda konieczność tworzenia nowego konta może odstraszyć część użytkowników, ale z drugiej strony zrobią to ci, którym naprawdę zależy No i szkoda będzie tych wszystkich nabitych reputacji, ale to się da przełknąć w zamian za lepszy silnik, więcej możliwości i mniej kłopotu. Część tematów na pewno padnie, stare fanfiki raczej wielu komentarzy nie uzyskają - tu Cahan ma rację - ale nienawidzę stagnacji, bo stagnacja zabija. Po co więc siedzieć na forum, na którym ledwo cokolwiek da się zmienić?
    1 point
  36. Przenoście, chce zobaczyć jak forum płonie Also, Rum jest tragicznym pomysłem do przeczyszczenia rany, jak już to brać czystą wódkę
    -1 points
  37. LOL. Te forum i tak nie żyje. LOL
    -3 points
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...