Tablica liderów
Popularna zawartość
Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 08/24/14 we wszystkich miejscach
-
8 points
-
Dzięki Spoko Oczywiście, że wolno Ci wymagać, nie mogę nikomu tego zabronić. Jeżeli uważasz, że to wada, to z tym walcz, czy cuś Kłamstwo i potrz...poczw... POMÓWIENIA Oh, desire... Just wait for it Ten, no, dzięki Dziękować. I tu też dziękuję. Po nagrodę się zgłoszę. Kiedyś. Może. I tak na koniec: wiem, że to straszna siara interpretować własne dzieło, bo świadczy to tylko o tym, że autor niejasno zamieścił swój przekaz, ale cóż, kajam się i obiecuję, że następnym razem będzie lepiej.3 points
-
Napisz: "Fajne, 10/10, pisz dalej" -> debilny komentarz, nieprzydatna opinia, brak argumentów, zaśmiecanie działu, spam, "wziąłby się wysilił, co za idiota, ja się tak napracowałem nad tym opowiadaniem, a ten dwa słowa, w tyłek się pocałuj". Napisz rozbudowany komentarz zawierający opis wszystkich ważnych elementów dzieła, argumenty, wady, zalety, wrażenia -> co za cwel, promuje się. Zgadza się, Nicz. Taki Alberich to ma w CV już cztery strony zapełnione tytułami fików, które krytycznie ocenił. I jeszcze trzyma pod łóżkiem kajecik, w którym sobie pisze, jaki jest zajebisty, bo raczy autorów długimi komentarzami na forum o kolorowych koniach. Na pewno tak to wygląda. Na sto pro. Ludziom, kuźwa, nie dogodzisz.3 points
-
Witam wszystkich miło i serdecznie! Nie, nie umarłem jeszcze i dobrze mi się wiedzie w świecie, nawet nie wiecie! Dziś przekazuję wam coś, co napisałem specjalnie na odpowiedź Randomów serwowanych na forum. To jest coś, co na pewno da wam niezapomniane wrażenia, jak i przyprawi o porządną migrenę wymieszaną z derpem ii najprawdopodobniej rozerwaniem przepony wraz z poczuciem świadomości. Nie przedłużając, oto moje dziecię! Pojedynczy, w miarę poprawny biologicznie oraz naukowo strzelczyk o Koniach domowych podgatunek Kuc szetlandzki[One Shot][Random][Controversy][slice of Life] Epic: 5/10 Legendary: 5/502 points
-
2 points
-
Spidi, odnoszę wrażenie, że przez "dobrą stronę techniczną" rozumiemy tu poprawną interpunkcję, gramatykę oraz wygląd tekstu: zastosowanie półpauz zamiast dywizów, akapity etc., a poprawianiem tego zajmuję się ja, bo w wersji, którą otrzymałem do korekty, obecne są tylko akapity. Poret dodaje do ff za dużo cukru, przez co czytanie Księcia jest torturą. Sam pomysł na fabułę – biedny i pokrzywdzony brony okazuje się kucykiem i trafia do wspaniałej Equestrii – był już wałkowany tak wiele razy, że za każdym razem, jak coś takiego czytam, mam ochotę przeprowadzić zamach samobójczy. Może wyślę swoje CV dżihadystom? Sam motyw pokrewieństwa naszego bohatera z księżniczkami też był już obecny w fandomowej literaturze. Jak już wspominałem w wiadomości prywatnej, mocno brakuje mi opisów, a styl pozostawia wiele do życzenia (znów – za dużo cukru).2 points
-
Dla mnie największym problemem jest... czas. Tak, mam na swojej prywatnej liście masę FF, które chcę przeczytać. Ale jednocześnie trzeba pisać i poprawiać swoje, a przecież moje życie nie kończy się na pastelowych taboretach. Tego wszystkiego jest za dużo. Rynek fanfikowy jest przesycony, a jednak ma parę niezapełnionych nisz. Mamy tony średnich tekstów, dziesiątki kilogramów perełek i kilka kompletnego szajsu. Ciężko jest się w tym poruszać. Tylko na tym forum jest 800 tematów w dziale opowiadań! Jasne, są też konkursy, poradniki i dyskusje. Ale ile mamy FF zarchiwizowanych? Od groma! Mamy tego całe tabuny. Opowiadań jest o wiele więcej niż czytelników. Dlatego nie dziwota, że dochodzi do wielkiej bitwy o odbiorcę. A zwłaszcza o wartościowego odbiorcę, który napisze więcej niż "Aha, fajne.". Przeglądając tematy widzę ciągle te same twarze komentujących. A Necronomicon jest na uboczu, jako subforum. Więc z automatu się tam rzadziej zagląda.2 points
-
Opowiadanie [Slice of Life] o Octavii, Vinyl Scratch i innych backgroundach. Oznaczone [Mature] ze względu na pojawiające się wulgaryzmy i poruszane tematy, ale nie ma tam clopa ani gore jako takiego. Specjalne podziękowania dla Deca za korektę oraz dla Niklasa za cierpliwe znoszenie mojego molestowania przez PW. Zapraszam do lektury. Rozdział I: Ogiery, tramwaje i chrupki serowe. Rozdział II: Lesbijki i marzenia. Rozdział III: Piątunio Rozdział IV: Maski Rozdział V: Bogowie Muszą Być Szaleni =========== Rozdział Świąteczny: Plasterek Życia: Opowieść Octavijna [Comedy][Mature][slice of Life?][Random?] Obrazek narysowała DubStepina :31 point
-
To jest ludzie wasza wina! Wchodze na SB a tam chaos gorszy niżby Discord pstrykał! Z tego wszystkiego mam wenę i chęci na spisywanie w konwencji fanfika serię śmiesznych scenek z Shoutboxa. Oto pierwsza z nich https://docs.google.com/document/d/1sa649R1zvFmo64gKMV3rdi-dNraMYWPISaeQCNBnmrQ/edit - O Fanfikcjach złych i nędznych https://docs.google.com/document/d/1i9CNZtmr5_WeYfdMjEhdHGNHaKBBCk3iIHpxluFSNl8/edit - Czołg, Pancerni i najazd na Canterlot Osoby występujące w tekście istnieją... Wkrótce -> Inkwizycja na stosie paliła... A cel tego? A bo ja wiem? Chyba dla śmiechu ;31 point
-
Anioł z Ponyville [Romans] [Dark] [Violence] [Crossover] [Human] [slice of Life] Witajcie! Tak, to znowu ja z moim opowiadaniem. Nie! Tym razem to nie plagiat. Mam taką nadzieję... W każdym bądź razie to mój Nowy FF. Zapraszam do przeczytania! Opis: Pewien Anioł który mieszka w Stolicy Raju, zostaje zesłany do Equestri, aby tam żył i pomagał innym jak tylko umie. Już na początku przeżywa perypetie z księżniczkami, ale jednocześnie zawiązuje z jedną nierozerwalną więź. Dlaczego? Po co? Co to za więź? Która księżniczka? Co się dalej stanie? Czy coś grozi Equestri? Jakie problemy mają księżniczki? Jak Anioł odnajdzie się w roli zwykłego kucyka, tak, aby się nie ujawnić? Tego dowiesz się... Po prostu czytając... Miłej lektury. Korektor: WhitePony080 Opowiadanie: Prolog Rozdział I Rozdział II1 point
-
Tak więc, postanowiłam założyć tą oto dyskusję... Nic nie wiemy o tym latającym mieście - dokładnie, nic. Tylko znamy konkrety i nic poza tym. Zastanawia was, dlaczego znane nam pegazy z serialu, nie mają rodziców? Może to jest właśnie związane ze zwyczajami Cloudsdale. Wydaje mi się, że dużo różnią się zwyczaje pegazów, od zwyczajów innych typów kucyków. Myślę, że mogą być surowe.. Po osiągnięciu pewnego wieku, młode pegazy, są wysyłane do różnych uczelni, akademii lotniczych, na różne dziwne testy itd., itd. Oczywiście, to są moje przypuszczenia. Idą coraz wyżej i wyżej, aż stają się już całkiem dorosłe, a wtedy idą w tym kierunku, w jakim chcą. Myślę, że ich kultura i zwyczeje dużo się różnią od zwyczajów innych kycyków. Dlaczego? A wy co o tym myślicie?1 point
-
Temat mówi sam za siebie. Nasza bohaterka pragnie swojego portretu! Jeśli macie trochę wolnego czasu, zapraszam wszystkich do zmierzenia się z tym wyzwaniem. Ukazanie Nightmare Rarity w jej całej dostojnej pozie, może nie jednemu przysporzyć problemów. Zapraszam do wspólnej zabawy. Linki do prac umieszczajcie w spoilerach. Do zdobycia eventowy award! Nie liczy się konkurencja, tylko pomysłowość!! Lista artystów pod patronatem Nightmare Rarity: 1. Generalek, 2. Little Light, 3. GoForGold, 4. Hidoi., 5. Beret, 6. Loni, 7. AlciaPL v2, 8. Karcia, 9. Elfka z Amanu, 10. ryma2001, 11. Violett, 12. Silma, 13. StarostaXD; Zwycięskie prace konkursu "Czarny Klejnot" Praca Loni: Praca AlciPL v2: Praca Karcii:1 point
-
Wreszcie moja OC! Oj no już, zaczynaj Cierpliwości Imię: Vert Revolt Ksywki: Vert, Rev, Raven Wiek: 18 Płeć: klacz Rasa: Pegaz Cute Mark: Czarna gitara i błyskawica Gdzie mieszka (obecnie): Manehattan Zajęcie: Gra w różnych klubach Znaki szczególne: Tatuaż białej błyskawicy na lewej, przedniej nodze Charkter: Jest przyjacielska, strasznie gadatliwa, ambitna i lojana. Potrafi być cierpliwa, lecz nie zawsze jej to wychodzi i kończy się to lataniem w kółko, skubaniem piór lub gadaniem. Niestety ma problemy z mówieniem prawdy, przez co czasem ma problemy, ale i tak przyjaciele są z nią zawsze. Nie ma za to problemu ze szczerością i wytykaniem innym błędów i czasami jest to odbierane negatywnie. Historia: Urodziła się... O! O! mogę ja opowiedzieć? Mogęęęęę???? Ech. No dobrze. Urodziłam się w Cloudsdale, w rodzinie muzycznej. Mama grała na harfie, ojciec na skrzypcach, a starsza siostra i brat grali na fortepianie. Jedynie ja nie lubiłam muzyki klasycznej. Wolałam coś mocniejszego na przykład rocka. Powiedziałam o tym rodzicom, lecz oni stwierdzili, że nie będą słuchać jazgotu 24 godziny na dobę i nie zdodzili się na gitarę elektryczną. Od tego dnia zawsze po lekcjach leciałam do sklepu muzycznego popatrzeć na ceny gitar i pooglądać płyty. w szkole byłam dziwadłem. Sama nie wiem czemu. Może to przez kolor moich oczu, brak znaczka, może coś innego. Nie miałam zbyt wielu przyjaciół, ale miałam dwie przyjaciółki, które zawsze mnie wspierały. Zmieniło się to w czwartej klasie, kiedy uświadomiłam sobie, że nie moge być takim odludkiem i od wtedy zamiast samotnie chodzić po sklepie, wylatywałam na miasto z nowymi znajomymi. wtedy też zaczęłam zbierać na gitarę. Gdy rok później skłamałam rodzicom, że mam 3/4 ceny skrzypiec, odrazu zapytali o cenę, dołożyli się i powiedzieli, że dobrze, że wybiłam sobie te głupoty z głowy, szybko poleciałam do sklepu i kupiłam wymarzoną gitarę. Oczywiście gdy przyszłam do domu, rodzice na mnie nawrzeszczeli, ale gitary zabrać sobie nie dałam. Dostałam szlaba na wychodzenie na miasto przez miesiąc. To mnie dotknęło, ale zamknęłam się w pokoju i zaczęłam ćwiczyć. Ten czas, który mogłam poświęcić na wychodzeniu z przyjaciółmi, przeznaczyłam na lekcje, a gdy kara minęła byłam już całkiem niezła. Na początku rodzice i rodzeństwo przylatywali i kazali być cicho, ale po paru dniach się poddali. Pewnedo dnia do mojego pokoju przyszedł brat i posłuchał jak gram. Spodobało mu się i powiedział, że znajdzie mi potajemnie nauczyciela. Od tego dnia już się z nim nie kłóciłam tak bardzo. Dwa lata później grałam i pisałam już całe piosenki. Wtedy to zorganizowałam pierwszy koncert. Było to w szkole na zakończenie roku szkolnego. Grałam i śpiewałam. Pierwsza piosenka, druga, i trzecia. To właśnie przy trzeciej piosence zdobyłam znaczek. Grałam weług nut, ale nagle poczułam, że to nudne i muszę dać więcej czadu, więc przesunęłam mocniej kopytem po strunach. Z każdą nutą głośniej. Gdy utwór się skończył, zleciałam w dół. W tym momencie zobaczyłam, że wszyscy się na mnie patrzą ze zdziwieniem. Popatrzyłam na swój bok i UDAŁO SIĘ! Zdobyłam znaczek. Teraz rodzice nie są tak wrogo nastawieni do moich pasji. Tak też było. Ciekawostki: - Często krzyczy - Chce założyć zespół - Nienawidzi wiewiórek - Uwielbia czekoladę Teksty - Bla, Bla, Bla - *Śpiewając* Nobody likes you - Gdybym była tobą, na początku umyłabym zęby - I co z tego, że jestem wredna? Przynajmniej jestem fajna! - Zielony rządzi! - Uuu... Stylowe! - Gdzie kupiłaś te bransoletki? Są urocze! Base by: http://natsu714.deviantart.com/"]Natsu714 tam gdzie korzystałam z baz kucyków jest napisany autor.1 point
-
1 point
-
Za mało do czytania w Oskarach? Pomysł ciekawy, dający pole do popisu... Hm... Warto rozważyć1 point
-
Załóżmy, że ten fic jest pewnym operatorem, działającym na zbiorze Mózg={szara komórka 1, szara komórka 2,..., szara komórka n}, gdzie n€N. Czytelnik wykonując działanie "czytanie", robi szereg operacji całkowych w 2k+1 wymiarze, gdzie k - sumaryczny ilość zrytych boków na tym fików. Czytanie powoduje przydzielenie do każdej szarej komórce, reprezentacji tensora, rzędu l, l-ilość sekund spędzona na próbie zrozumienia, o co mi tu chodzi. Ogólnie fic powoduje niezły bałagan w mózgu... (fajne odczucie, takie karmazynowo-turkusowe szczypanie o zapachu tłustych orzechów portlandzkich...) Kurdę, FF jest dobrze napisany, samo czytanie go to przyjemność. To... SAMO SIĘ CZYTA! Niby trudne słownictwo, a chce się czytać dalej dla wydobycia treści. Wspaniale zagrane. Słownictwo dopracowane do perfekcji. Ten fic jest słodyczą dla mych oczu. Serio, takiego zacieszu nie miałem od dawna. Gdyby nie "odwrotność" prędkości ciemności. (powinno być przeciwieństwo) to by było 10/10, ale tak masz 9,99999(9)/10, co daje to samo i głosuję na Epic.1 point
-
I hate you so very much right now. Ekhm. Ciekawy temat, może coś popełnię, ale niczego nie obiecuję.1 point
-
O jak fajnie, kolejny rozdział... i to dłuższy jakiś taki. Czyli nie porzuciłeś Porzuconych. Ufff, no to zabieram się do czytania. Przeczytane... no i wychądzą męty na wierzch. Uwielbiam momenty kiedy słodka otoczka skrywa gnidy które zżerają od środka dobry system (a jest taki?) i wykorzystyją dobroć i zaufanie Królewskich Sióstr. Robi się goroąco, Grey musi ostro kombinować, ale wierzę że sobie poradzi. Celestia i Luna też nie mają lekko, jednak to co lubię w twoim stylu pisania, to to, że umiesz poprowadzić postacie, że chce się im kibicować po cichu i dodać otuchy. Rozdział jest bardzo w porządku, zachęcam do przeczytania i daję mocne 8/10.1 point
-
Cholera, przez ten tytuł myślałem że to już będzie coś o tobie arkadiusz....1 point
-
Nigdy nie czytałam fanficów z Octavią/Vinyl/innym backgroundem, do tego nie siedzę aż tak w fandomie, więc niezbyt orientuję się w teoriach dotyczących znajomości między nimi, jednak zdziwiło mnie to, że przedstawiłeś Octavię i Vinyl jako przyrodnie siostry. Z tego wszystkiego co do tej pory widziałam to od razu wywnioskowałam, że będzie ship OctaviaxVinyl, to fajnie, że jednak jest inaczej ...Chyba że ci się w głowie coś przewróci .-. Nie jestem do końca przekonana co do charakteru Octavii, w trakcie czytania co i rusz zmieniałam decyzję o niej - początkowo bardzo podobały mi się jej riposty, ale gdy rozpoczęła się ta cała akcja z uciążliwą dziewczynką z tramwaju, nie do końca wiedziałam jak powinnam na to zareagować. Z jednej strony mocno wredne i fajne, ale z drugiej chyba jednak zbyt przesadzone. No i Tavi co raz bardziej wkurza się na wszystko i wszystkich. Wizja naprawdę ciekawa, pasująca do jej znużonego spojrzenia, które widzieliśmy w serialu (przynajmniej ja odniosłam takie wrażenie) Wykreowałeś tę postać od zera - żarcie chrupków, kruszenie na kanapie i czytanie komiksów... nigdy nie przypisałabym tego Octavii, prędzej Vinyl. No i beknięcie mnie zmiotło xd W drugim rozdziale okazuje się, że Octavia to taka trochę tsundere (mangozjeb mode on) - nienawidzi wszystkich, jest dla każdego oschła i zimna, ale jak wraca jej przyjaciółka okazuje się, że ma też tę wrażliwą stronę. "Zmiękczanie" postaci można fajnie rozpisać i jestem ciekawa, jak to dalej rozwiniesz... chociaż romans Tavi i Coco wydaje się całkiem oczywisty A druga część rozdziału mnie po prostu rozwaliła xD BON BON I LYRA MIESZKAJO RAZEM TO NA PEWNO LESBY - wow, mieszkańcy Ponyville są aż tak wredni? Ale za to bardzo fajnie to wyjaśniłeś. BIG MAC DAŁ SIĘ WYRUCHAĆ FLITTER LYRA MANIPULUJE BIG MACIEM BO SEKSY łociul ;___; Ta cała imprezka przypomina mi chlej party w lesie za gimbazo po pracy klasowej z fizy xD I to nie oznacza, że mi się nie podoba. Nie jestem specjalistką w takim ocenianiu ogólnym i długo szukałam określenia na twój styl pisania, aż w końcu znalazłam - bardzo ładny (kreatywnie xD). Narrator dużo rzeczy tłumaczy z bliższej perspektywy, nie nachalnie, do tego zajmująco. Te delikatne opisy różnych sytuacji, charakterów postaci, do tego dobrze ułożone dialog ii zdania złożone z całkiem bogatego słownictwa. Lektura jest bardzo przyjemna i nie nużąca, tekst przejrzysty, nie znalazłam żadnych błędów, hehe, 10/10. Trochę denerwują mnie shipy klaczxklacz, ale po tym drugim fragmencie z drugiego rozdziału, gdzie jest kompletnie inne miejsce i kompletne inne postacie, nie wiem już jakie z tego związki powychodzą. Ale nawet jeśli będzie to pierwsza opcja, to ze względu na intrygującą postać Octavii jakoś to przeboleję, bo najbardziej ciekawi mnie jej transformacja. ...o ile wciąż piszesz Piszesz, prawda? Nie porzuciłeś tego fica? pisz, bo go aprobuję ;_; pozderki1 point
-
Bo chińska bajka to też serial 1. Wejście tego gigantycznego skurczybyka zaowocowało najwspanialszymi dreszczami na plecach w całym moim życiu 2. Muzyka uczyniła ten moment epickim. Kto by się spodziewał że główna protagonistka polegnie1 point
-
1 point
-
- A kto jej nie lubi? - A gdzie Cadence? Skoro muszę wybierać tylko z tej dwójki to niech będzie Luna. - Sombra - Zazwyczaj nawet nie zwracam na to uwagi, Twily to zawsze Twily - Fanfic, rysuję koszmarnie Nie wiem o co ci tak dokładnie chodzi... o Dolany i te sprawy? No to nie czytam i nie mam zamiaru. 1. Jak napiszę, że największe miasto w gminie Czarna Białostocka to będzie zbyt oczywiste? 2. Mogę podać najbardziej znienawidzony? Takim zdecydowanie jest nasz polski ,,Wiedźmin" który jest kompletnym crapem. Jako fan książek Sapkowskiego po prostu nie mogę patrzeć na Ciri jako grzeczną dziewczynkę oraz potwory wyglądające jak kartki papieru. I tu właśnie przychodzi kontrast czyli świetny film jakim jest ,,Terminator". Te pościgi, te wybuchy (I tym razem zupełnie bez ironi). Jak mam wybierać to właśnie to byłby mój ulubiony film z starszych czasów. 3. ,,Twilight jest alikornem! Myślałam, że one nie istnieją?" i te sprawy? Obejrzałem pierwsze trzy sezony z dubbingiem, czwarty po angielsku, a potem nagle głos polskiej RD jakoś przestał mi się podobać. Jednak wolę nie wychodzić z założenia, że wszystko co polskie jest gorsze (Na pewno Wiedźmin z poprzedniego pytania w tym pomaga), spodobał mi się chociażby Grzegorz Pawlak jako Discord. 4. Lubię, jednak w serialu mało ich zauważyłem. Chyba, że mówimy o jakichś innych ,,nawiązaniach". Bo ja myślę o takich jak dr. Doom w Duke Nukem 3d. 5. Żadnych, póki co . 6. My bad, mam nadzieję, że z tego powodu nikt nie został wysłany na księżyc. Dziękuje wszystkim za miłe słowa, i ciepłe przywitanie. Na pewno będę się dobrze bawił na tym forum. Jeszcze raz serdeczne dzięki.1 point
-
Cóż by tu rzec? Jeśli zaś chodzi o kucyka tła - to chyba oczywiste za kim optuję, czyż nie?1 point
-
Ludziom się komentować nie chce, widać tą tendencję. Dawniej koment na komencie, teraz po kilka dziennie w dziale fikcji - nie licząc shitstormów wokół dzieł, które kiczem zwracają na siebie uwagę. To smutne, bo jak powiedzieli przedmówcy - autor porusza się na ślepo. Nie wie, czy to, co pisze, jest dobre, czy może od pięciu rozdziałów idzie złą drogą. W mojej opinii lepiej usłyszeć kilka razy "zje***eś", niż nie usłyszeć nic, błądzić we mgle i stracić chęci do pisania. A przecież wstawienie komentarza na trzy zdania to mniejszy wysiłek, niż napisanie rozdziału na 30 stron.1 point
-
No i przeczytane. Beware the Spoilers! Opowiadanie jest świetne. Naprawdę świetne. Tak rozkosznie niekonwencjonalnego podejścia do TCB jeszcze nie widziałem. Fabuła trzyma się kupy, jest przemyślana, spójna i co nie najmniej ważne interesująca. Skaczemy z kontynentu na kontynent, z świata do świata i jest to bardzo dobry zabieg. Nie moge jednak powiedzieć, że wszystko jest cacy - zdażają się momenty nieco słabsze, lub nudniejsze ale ogólnie utrzymany jest wysoki poziom. Następnie mamy bohaterów - tutaj autor wykonał kawał solidnej roboty. Zarówno kucyki jak i ludzie są po prostu fajni (iksDE). Księżniczki są odpowiednio zagubione w nowych realiach, ale kiedy trzeba potrafią, mówiąc kolokwialnie, przypieprzyć. Na tle całej gromady bohaterów dobrych wyróżniają się bardzo dobre - szczególnie żołnierska kompania, czy wesoła, kosmopolityczna komuna (nie zadzieraj ze Squatem!). Jest również postać wybitna - pułkownik Garstka. Naprawdę doskonale wykreowana postać, aż jestem zszokowany, iż nikt nie dał mu nominacji do oskara - byłby bardzo mocnym kandydatem. Idealny szef wywiadu - aż dziw, że ma tak niski stopień. Opisy - wszystko gra. Nie nużą, ładnie pokazują świat i czyta się je lekko, łatwo i przyjemnie. Gagi i żarty - zrobione idealnie. Legion nawiązań, użycie znanych i lubianych w naszej kulturze żarcików i ogólna atmosfera sprawia, że niejednokrotnie w czasie lektury parska się serdecznym śmiechem. Na dodatek autor nie przesadził - to nie jest komedia. Stosownie dobrana ilość humorystycznych akcentów, i to zarówno w kreacji świata, postaci, jak i w opisach uprzyjemniają lekturę, ale nie zasłaniają samego sedna sprawy jakim są, było-nie było, rozliczne intrygi i inne wynalazki. Wielku plus. Teraz, skoro już pochwaliłem to mogę zacząć krzyczeć. Strona techniczna - pierwsze rozdziały to porażka. Całkowita, totalna porażka, przez co czytanie świetnego opowiadania jest dosłownie torturą. Za co? Dlaczego? Jak? Jak można? Jest w nich masa komentarzy, dlaczego więc tego nie poprawić? Ja rozumiem, że gry są fajne i interesujące, ale można sobie raz na jakiś czas odpuścić LoLa czy innego Wiedźmina, wziąć leniwe cztery litery w troki i wnieść stosowne poprawki! To nie zajmie aż tak wiele czasu. Dalej jest już lepiej, ale nadal wystepują potknięcia stylistyczne i drobne błędy. Jednak pierwsza część opowiadania powinna bezwzględnie zostać poprawiona. Podsumowanie - doskonałe opowiadanie, które bardzo cierpi na kopniętej stronie technicznej, skutecznie zabijającej przyjemność lektury początkowych rozdziałów. Dopóki nie zostaną wprowadzone poprawki w całości mogę dać jedynie, przy maksimum dobrej woli 6/10. Ale i tak bezwzględnie polecam!1 point
-
Przeczytane. Najpierw kilka przemyśleń o samym tekście: And now the conclusion: Opowiadania nie nazwałbym arcydziełem, ale jest bardzo dobre w stylu, który Besterowi wychodzi naprawdę świetnie. Nie jest długie, ale nie liczę mu tego za wadę - wręcz przeciwnie. Wszystko co miało zostać powiedziane, zostało powiedziane i próby przedłużania tej sceny mogłyby naruszyć kompozycję, jaką udało się skonstruować autorowi. Z czystym sumieniem polecam to opowiadanie.1 point
-
No nie do końca. Czasami zwrócę uwagę na autora/tytuł/opis/okładkę/tagi. Czasami potrzebuję coś do recenzji i wówczas biorę FF odpowiedniej kategorii. Czytam też dużo oneshotów. W zasadzie to wszystko czytam. Nie ma reguły. Czasami zaglądam, bo ciekawi mnie jak dany pisarz się rozwija, a innym razem wiem, że ktoś pisze dobrze i chcę się po prostu nacieszyć czymś przyzwoitym. Ale rzadko kiedy czytam "bo popularne". Ja tam nawet lubię przecierać niezbadane szlaki . Teraz imho najlepszą metodą zdobycia komciów i czytelników jest dostać się ze swoim FF do Oskarów. Przynajmniej jury musi to przemaglować, a i ślad za sobą pozostawi. Nie licząc krótkich, randomowych komedii.1 point
-
SPOILERY. Jestem po lekturze trzech kolejnych Czterogodzinek. Tym razem wybrałam te nieco bardziej na poważnie, żeby sobie porównać z wychodzącymi spod twej ręki genialnymi komediami. Muszę przyznać, że mi się podobało… Nawet bardzo. Ale po kolei: Historia odrodzenia. To jest zdecydowanie najsłabsze z tych trzech, które miałam przyjemność przeczytać. Nie znaczy to, że jest specjalnie złe, ale nie przypadło mi do gustu tak, jak reszta. Podczas czytania miałam wrażenie, że z biegiem akcji opowiadanie zaczyna gnać na łeb na szyję – na początku taka zwyczajna, „standardowa” historia, a potem to już się przeradzało w jakieś… sprawozdanie? Szybko się wszystko rozwiązało. Niesamowicie podoba mi się natomiast to, co zauważyłam i w innych twoich pracach – innowacyjne myślenie. Nie piszesz tak, jak każdy typowy TCB-owy twórca. Zazwyczaj w takich opowiadaniach widać, po której stronie stoi sam autor, a dzieła są stronnicze do wyrzygania… U ciebie tego nie ma. Wyłuszczasz racje obu stron, konfliktujesz je ze sobą, żadnej nie wybielasz ani nie oczerniasz. Zarówno ludzie, jak i kucyki mają coś za uszami… W przypadku „Historii…” świetne było to, że całkiem odwróciłeś znaną koncepcję – z reguły to rasa ludzi jest likwidowana na rzecz kucyków… No i ciekawe, że tekst nosi tytuł „Historia odrodzenia”, skoro jest jednocześnie historią zagłady. Niektóre fragmenty były bardzo dobre i mocne. Majstersztyk. Aż ciarki przechodzą. O głównym bohaterze wiemy niewiele, ale reakcja na jego śmierć i szerząca się propaganda wzbudzają w czytelniku negatywne odczucia w stosunku do ludzi… które bardzo zgrabnie przeciwstawiasz tym towarzyszącym lekturze „Bólu”. A skoro już o tym mowa… Ból. Jedno wydarzenie widziane oczami kilku osób. Różne postaci, różne poglądy, różne przeżycia… Idealnie wpasowałeś się w moje gusta, bo tak się składa, że uwielbiam ten zabieg. Czasami autorzy robią z nim coś tak dziwnego, że powstaje chaos i w ogóle pożalsięboże, ale tutaj podobało mi się bardzo. Główny bohater – niewinna ofiara ponyfikacji, przypadkowy człowiek, który znalazł się w złym miejscu o złym czasie. Z drugiej strony – kucyk, który dopuścił się aktu przemiany, jego poglądy, odczucia… Obok – ta, która się przygląda i ten, co chce pomścić. Mieszają się rasy, mieszają się opinie… Idealnie oddałeś to zróżnicowanie. Nie wszyscy ludzie chcą się zamienić w kucyki, ale też nie wszyscy przywiązują do tego wagę. Nie wszystkie kucyki są POZ-owcami, lecz również nie wszystkie dostrzegają zło takiego procederu. A ci, co stają się katami? To, co robią, jest absolutnie niedopuszczalne, ale jednak ich intencje są czyste… A gdy jeszcze dodamy tło, którym jest całkowity zakaz samowolnej ponyfikacji ze strony księżniczek… Cudowne. Niesamowite opowiadanie. W kilku stronach zawarłeś to, czego niektórzy twórcy TCB nie napiszą nigdy na setkach stron swoich elaboratów – udało ci się oddać, że świat nie jest czarno-biały. Po prostu. Doskonała robota. Pomyłka. Poleciłeś to dzieło, twierdząc, że jest najlepszym spośród Czterogodzinek… Wszystkich jeszcze nie czytałam, więc się do tych słów nie odniosę . Mimo ostrzeżenia o spoilerach na początku recenzji, poniższy fragment ukryję, bo w przypadku tego tekstu nie można zdradzić absolutnie nic, żeby go nie zamordować . Esencja fika. Początkowo trochę kręciłam nosem, że wyjaśniłeś całą sprawę tak szybko, że koniec był jeszcze daleko, a ty już odkryłeś wszystkie karty… Ale potem dotarło do mnie, że ostatnia scena z rozmowami była tak naprawdę tym, o co w opowiadaniu chodziło. Nie samo zaskoczenie było ważne, ale również to porównanie światów. Bardzo dobry fik. Świetny. Cieszę się niezmiernie, że wpadłam na twoje Czterogodzinki. Bezwzględnie przeczytam resztę i na pewno zostawię po sobie komentarz . Pozdrawiam, Madeleine1 point
-
Ugh... te pierwsze wykonanie... po prostu tragedia. Po pierwsze dziwne tłumaczenie - "cały świat będzie u naszych stóp" "do góry łeb" kiedy była Rarity... na dodatek śpiewały nie te postacie, które powinny. A refren mnie rozwalił xD od 1:35 - OGON W RUCH! OOGON W RUCH! - co to miało być? Aż się wystraszyłam tych pisków. Tragedia. Jak nieudany fandub. Jak jakieś dziecko, które chciało się popisać. Logika polskiego dubbingu - niech jakaś randomowa postać wydrze się w refrenie, to cała piosenka nabiera sensu. Co do drugiego - co w refrenie robiła Sweetie Belle? W ogóle nie zauważyłam Łaski w tych piosenkach... to raczej dobrze.1 point
-
Mały Hehesz z dużo śmiechowego "teledysku" Coś kucykowego Spróbujcie mi tylko wyskoczyć z... już wy wiecie kim1 point
-
Cóż, jednak z czymś się muszę nie zgodzić. Długie, rozbudowane komentarze, to jest to, jakby to określić... mokry sen każdego autora. Nie ma nic piękniejszego od widoku długiego jak stąd do Sosnowca posta, po którym widać iż piszacemu ową recenzję naprawdę zależało na poprawieniu stylu pisarza, poddaniu nowych pomysłów, pochwaleniu starych, zwróceniu uwagi na gramatykę i interpunkcję. Nigdy nie odczułem wrażenia, iż ktoś płodzi długie komentarze na pokaz. Na pokaz czego? Do portfolio będzie miał? Pewnie nic tak nie dodaje renomy i sławy jak tekst rozwodzący się nad realistycznością i uczuciami dwóch kolorowych różowych taboretów, które są ze sobą w pikantnym i zupełnie odpowiednim dla zwierząt stajennych związku. Uhu hu. Poza tym kto, jeśli nie my, czytający uzmysłowi autorowi, że powinien zabrać się za hodowlę ogórków a nie za uderzanie głową o klawiaturę w celu napisania epickiego dzieła godnego samego Pana Mietka i jego Wiernego Wózka Magicznych Odpadów Komunalnych. Z drugiej strony Sam tego nie mogę pojąć... Chyba będzie trzeba zatrudnić komisję Macierewicza do tej zagadki. [gorzkie żale]Próbowałem zaczerpnąć z tego wspaniałego generatora czytelników zwanego randomem, ale, zdaje się, popełniłem kardynalny błąd, gdyż miast oneshota zacząłem pisać wielorozdziałowiec. W efekcie wyszło jak wyszło, mam więcej prereaderów niż czytelników. [/gorzkie żale]1 point
-
Cahan, szczerze to nie wiem jakimi zamiarami kierują się ci wszyscy komentujący - jeśli u ciebie jest tak, jak piszesz, to bardzo fajnie - ale gdy czytam niektóre posty, to po prostu odnoszę wrażenie, że są stworzone jako artykuł do literackiego magazynu lub jako część wielkiej autobiografii nie wiem do czego mogę to porównać, może brzmię trochę niejasno, ale mam w głowie nagłówek "A dziś Legendarny Krytyk przedstawi wam swoją opinię na temat tego dzieła, bezwzględnie polecam, pozdrawiam". odnośnie tych randomów: http://mlppolska.pl/watek/10991-pojedynczy-w-miar%C4%99-poprawny-biologicznie-oraz-naukowo-strzelczyk-o-koniach-domowych-podgatunek-kuc-szetlandzkione-shotrandomcontroversy/ koleś w pół godziny dostał 5 odpowiedzi1 point
-
Applejuice - nie zgodzę się. Czytam fiki "na chybił trafił". Czasami "bo autor". Komentarz zostawiam dość długi i obszerny, ponieważ myślę, że każdy autor powinien te parę słów usłyszeć. I czasami przykro mi się robi, kiedy pojawia się świeżynka z potencjałem, która naprawdę fajnie pisze i... nic. Nikt nie czyta, nikt nie komentuje. Czy pisanie dla własnej satysfakcji daje satysfakcję? Mi jakąś daję. Może i niewielką, ale jest jakaś duma z siebie typu "Wow, Cahan! Tyle tekstu napisałaś, śmierdzący leniu!".1 point
-
Applejuice, nie mógłbym się z tobą bardziej zgodzić. Smutna prawda jest taka, że o ile nie jesteś znanym na forum autorem (labo po prostu znaną figurą) to masz bardzo niewielkie szanse, by ktoś, kto nie należy do grupki forumowych komentujących superherosów (wyrazy podziwu dla tych nich, co to czytają i recenzują wszystko jak leci) sięgnął po twoje opowiadanie. Może i jest to kwestia dość małej społeczności (a jeszcze mniejszej tej od fanfikcji), co prowadzi do tego typu sytuacji. No chyba że piszesz "spontaniczny" random, albo coś wybitnie głupiego, wtedy od razu wszyscy wchodzą żeby napisać coś w stylu "ikse iksde cie moje kabcie, zgubiłem je ze śmiehu, co ja czytam iksde iksde". O pisaniu dla siebie, sądzę, iż są to trochę banialuki, przynajmniej, jeśli ktoś publikuje (albo ma w zamyśle publikować) swoje opowiadanie. Jeśli miałbym pisać dla siebie po co miałbym to gdziekolwiek zamieszczać? Przecież nie dbam o odzew. Po to się umieszcza coś w internecie, by inni mogli to przeczytać i przekazać autorowi swoją opinię. To przeca cało istota, no ni mom rocyji?1 point
-
Jeden punkt dla Magusa i jeden dla Tergosa za bardziej precyzyjną odpowiedź. Aktualny stan punktacji: Kto próbował powstrzymać Rainbow przed rzuceniem się w pogoń za Nightmare Moon? (1)1 point
-
Ciężko, abyś je zauważył, skoro wszystkie opublikowane teksty są napisane bez mojej kurateli. Jedynie "Książę" ma już pewne pierwsze efekty, które czytelnicy zauważyli. J.w. Uwaga całkowicie na marginesie Ma w tym też troszkę racji, co podkreślał np. świetny felietonista Feliks W. Kres. Autor powinien pisać jak sam uważa. Ale podkreślam, to uwaga na marginesie. Nie wszystko co sztuka, to jest ładne. Zasada kalokagatii nie ma monopolu na dobro. Aczkolwiek mojego porównania do Picassa nie należy brać dosłownie. Chciałem jedynie powiedzieć, że bywali artyści, których początkowo nikt nie doceniał, a potem stali się powszechnie uznawanymi mistrzami. Lepszy przykład: Georges de la Tour, którego żywot ogólnie był przykry, ale dziś jego obrazy widzimy nawet w grach komputerowych (Maria Magdalena Pokutująca w "Thief: The Dark Project"). O, właśnie! Z całym szacunkiem, ale co to za sztab? Nie miałem przyjemności go poznać. ------DODANO PO PUBLIKACJI POSTU------ Mam tutaj na myśli ludzi odpowiedzialnych za merytoryczną i warsztatową stronę zagadnienia. Ruhisu narysował piękną okładkę, ale okładka, to nie tekst gandzia jest dobrym korektorem, ale korekta nie jest fabułą i stylem pisarskim. O to mi chodziło, sorry, jeśli źle się wyraziłem. -----------------KONIEC EDYCJI--------- Jestem ja i tylko ja, nie licząc pojedynczych osób, które czasem nie strzelą po twarzy za sam fakt. Poret popełnił niegdyś kilka błędów, a fandom radosnych, kolorowych koników jest mściwy jak Henryk VIII i nie może mu nadal tego wybaczyć. To wiem akurat z autopsji, kiedy walczyłem o odbanowanie "anioła". Co się nagadałem, to moje. Za to wystarczy, że się pokaże na forum, to spotyka się z czystą niechęcią, na którą zasługują ludzie okrutni lub celowo psujący innym życie (tacy na forum też jakoś wesoło egzystują). Świadczą o tym też komentarze w tym temacie, repki i cała atmosfera. To nie jest zbyt komfortowa sytuacja dla nastoletniego (a więc bardzo młodego) pisarza, który chce dobrze, ale... przy okazji jest potwornym leniem. Kto wątpi w jego dobre chęci, to niech pozna poreta osobiście. Internet to tylko cień tego, jakim człowiekiem jest się w trójwymiarze. Nie, poret ma przede wszystkim mnie. I to jest jeden z argumentów, dla których chcę mu pomóc. To mu wbijam do głowy od bardzo dawna i w tym kierunku idziemy. Opowiadania, krótkie, lecz zaskakujące teksty to bardzo dobra koncepcja. Jeszcze raz pokdreślam: "Książę" nie jest tekstem, który jest efektem mojej edukacji. Powstał wcześniej. Poret zdążył tutaj zaaplikować zaledwie kilka podstawowych rad po wstępnych lekcjach u mnie, takich jak technika. Fabuła jest tutaj totalnie według starych standardów. Jeśli nie zgadzacie się z tym, że na forum ktoś źle mu życzy, to trzymajcie kciuki, aby za miesiąc lub dwa poret Was pozytywnie zaskoczył.1 point
-
Z konieczności czytałem wszystkie jego opowiadania. Jako, że tego postępu zupełnie nie widzę to pozostaję sceptyczny. To co dostajemy to podobne motywy powielane w kółko i to cały czas na niskim poziomie. Powtarzając bezczelnie - z całą powagą swojego urzędu stwierdzam, iż nawet iskry talentu tutaj nie widzę. Nie wykluczam, iż mimo wszystko mogę się mylić i jest to wrażenie błędne. W sumie wrócę jeszcze do tej kwestii, gdy pojawią się kolejne rozdziały Księcia. Zobaczymy czy dostaniemy wzrost, czy dalej równie pochyłą. A co do porównania z Picassem - patrząc na stronę techniczną (poprzednich opowiadań) oraz niektóre zabiegi fabularne to rzeczywiście nasuwa się skojarzenie z niektórymi jego obrazami. Wszystko jest zupełnie nie tam gdzie powinno.1 point
-
Ta, długo to trwało, zrobił się znowu zastój, no i musiałem przemyśleć, co mam zrobić dalej z fabułą, by nie była zbyt... pałkowa. W końcu się udało, no i przez kilka wątków rozdział zajmuje tyle, co trzy regularne rozdziałki Porzuconych, więc... chyba nadrobiłem z nawiązką czas oczekiwania Tak czy siak, zapraszam. Wrogowie Oraz mała odezwa do moich fanów: jakiego kuca tła chcielibyście zobaczyć w którymś z wątków opowiadania? Dajcie mi znać, wraz ze swoją opinią o obecnym rozdziale! I nie, AJ się nie liczy1 point
-
Dobrze, bałem się, że coś spsułem Dzieńki Dzieńki Dzięki Dzieńki. Też dzięki Dzięki. Może kiedyś. Dzięki Jestem Napoleonem. Nie chciałem nikogo doceniać, chciałem napisać coś głupiego/heheszkowego/zabawnego/i tak ktoś się doczepi o terminologię, ale dzieńki, Dwa razy to o dwa za dużo, poza tym nie wiem co to "pukpuki", ale dzięki Tobie też. Wiem, jestem psujem. Ale dzięki. Znowu Certyfikat mi ucieka :/ Dzięki Jak za darmo to się nie krępuj. Masz takie prawo. Sieroctwo nie jest moim zdaniem błyskotliwym momentem, ale szanuję Twoje zdanie. Zgadzam się. Zgadzam się. Kwestia dyskusyjna. Jednych bawią pierdy na scenie, innych nie bawią żarty o Ewie bez rączek. Ok. Nie umiem w tagowanie, mam od tego ludzi. Nie ma za co przepraszać, ja się nie gniewam. To tylko Twoja opinia na temat niezbyt poważnego opowiadania o kolorowych patatajach, ziąąąą. Mniej więcej tak to wyglądało. Czasem się zastanawiałem, jak się pisze któreś słowo. Pisanie zajęło mi około trzech godzin. Sam jesteś siwy No mniej więcej. No nie ma. Jak kiedyś zacznę traktować pisanie o kucykach poważnie, to pojawią się opisy i być może nawet jakaś fabuła. Jeżeli to jest aż tak ciekawe, to wciąż muszę prosić innych o kupowanie alkoholu. Ciężko się nie zgodzić. Ale mogą być. Zresztą, jak pisałem, nie znam się na tych szufladkach. Najpierw piszę co mam napisać, a dopiero potem taguję. Lubię od czasu do czasu wyrzygać coś w ten deseń, a zauważyłem, że co najmniej kilku osobom się to podoba. Więc wrzucam. Kilka osób z tego śmiechło, nie będę pokazywał palcem. Ja wciąż się nie znam. Jeżeli poczuł się urażony, to bardzo mi przykro, bo to nie miała być prosta szydera z jego tekstu. Każdy pisze o czym lubi, a z tego co wiem to poret ma nawet ludzi, którzy go czytają, więc propsy dla niego. Jak jest bardzo urażony, to mogę i nawet wywalić ten temat, i tak już pewnie nikt tego nie przeczyta, te tematy mają krótką żywotność No nie wyczerpuje, nic nie miała wyczerpywać, pouczać, atakować, wyciskać łez, zmieniać światopoglądów, mówić o tragicznych konfliktach, rozprawiać o miłości czy coś. Miała być stosunkowo zabawna przy małym nakładzie czasu mojego i czytającego Ogólnie to wygląda trochę, jakbyś wpadł gdzieś na małe boisko, gdzie zupełnie amatorsko, for fun, grają nubki w czteroosobowych drużynach, i nagle zaczął im rozprawiać nad wyższością ustawienia 3-5-2 nad 4-3-3 Niby można, niby to ciekawe, ale po co? Ale dzięki bardzo za komentarz i tak. Jako dowód, że jestem wdzięczny, piszę odpowiedź o drugiej w nocy, chociaż miałem iść spać. No, w każdym razie dzięki wielkie za komentarze (wszystkie (tak, te z dwoma słowami też, bo zawsze to jakieś info, kto to czyta (tak, ten Spidiego też, chociaż się nie zna)) i do następnego.1 point
-
1 point
-
Może jakość nienajlepsza, ale rysunek bardzo ładny. Czuję się zaszczycony że twój pierwszy rysunek na nowym deviancie jest z naszymi OC'kami. Miło będzie ponownie podziwiać twoją twórczość.1 point
-
Witajcie! Zamiast tworzyć tematy typu "Rainbow Dash w sezonie 4" .. "Rainbow Dash w sezonie 456", lepszym pomysłem będzie stworzenie jednej dyskusji na temat ogólnej przyszłości Rainbow Dash w serialu. Jakie macie oczekiwania, może RD kiedyś w końcu dołączy do Wonderbolts? Myślę, że w końcu musi to nastąpić.. Ale.. Kiedy? Czy tak naprawdę bycie jednym z Wonderbolts w ogóle mogłoby się Rainbow spodobać.. Oczywiście z początku tak, ale co potem? Jak będzie wyglądać przyszłość błękitnej pegazicy galopującej przez chmury na tle Waszej wyobraźni? No cóż, powiedzcie sami... Ten temat jest przeznaczony wyłącznie do dyskusji.1 point
-
Tym razem na orbitę wybrał się Arkadiusz Fuks. Nie będziemy tęsknić. Miał już kilka punktów za prowokacje na tle r34 w swoim dorobku, teraz dzięki zgłoszeniu obrazy przez jednego z userów i wnikliwe obejrzenie jego profilu(między innymi linki do gore w Informacji Profilowej) zebrało się tego dość a nawet więcej żeby wysłać go na Księżyc.1 point
-
Sajback Polluerunt Gray napisał: "Czy swoją mocą dorównujesz Nightmare Moon? Ona sprowadziła wieczną noc (na trochę :b) co byłoby uwieńczeniem twej potęgi?" A więc...1 point
-
Powiem tak: TYLKO warzywa = TYLKO mięso = Mięso + Warzywa = Nie wnikam kto i kiedy to napisał... Nie czytałem całego wątku, ale to najgłupszy, najbardziej debilny, idiotyczny, pozbawiony sensu, logiki, jakiegokolwiek pomyślunku... wymieniać dalej(?)... post jaki w życiu widziałem. Boże, nie wierzę w Twoje istnienie, ale jeśli się mylę i jednak patrzysz na nas gdzieś z góry to zagrzmij tak głośno, żeby wyleciały szyby z okien. Na całym świecie... Szczyt debilizmu. Człowiek jest ZWIERZĘCIEM wszystkożernym. Tak jak niedźwiedź. Chcecie, to "hejtujcie", ale jesteśmy tylko zwierzętami. I wcale nie na najwyższym stopniu. Chcecie się przekonać? Wycieczka do Afryki. Pierwszego dnia staniecie się posiłkiem...1 point
-
Lego Przygoda - that was awesome! everything is awesome! Dawno tak dobrze nie bawiłem się na żadnym filmie Widziałem z oryginalnym dubbingiem, ale po naszemu ponoć także jest wybitnie. Liczba nawiązań do popkultury, a także do wspomnień każdej osoby, która za młodu bawiła się tymi klockami jest ogromna, a do tego sama nieco matrixowa koncepcja filmu oraz fabuła są odpowiednio oryginalne i potrafią zaskoczyć. Prawie się udusiłem ze śmiechu, polecam!1 point
-
Jako, że można zgłaszać użytkowników forum na chwilę obecną chciałbym zgłosić dwie osoby. Na pewno na forum jest więcej zajedwabistych osób, ale te dwie najlepiej kojarzę... A zatem kandydatura nr. jeden... Stachul! Myślę, że w tym przypadku obrazy powiedzą więcej niż słowa: Klacze się za nim uganiają, smoki przed nim uciekają... Smoki się za nim uganiają, klacze przed nim uciekają... czy ktoś podważy jego zajedwabistość? No właśnie nikt nie w stanie tego zrobić. Jego zajedwabistość, jest zajedwabista! Druga osoba to natomiast... Arjen! Najwyższy czas, by jego ciężka praca została doceniona... ale czy ciężka praca czyni kogoś zajedwabistym? Nie każdy się zgodzi, chociaż AJ pewnie ma swoje zdanie na ten temat. Ale spójrzmy na to jak ta praca jest wykonywana! I z jaką dedykacją dla Jej Wysokości Księżniczki Nocy! Ktoś powie, że skoro Arjen jest jedynie sługą Księżniczki, to jakim sposobem sługa ma zostać wyróżniony tytułem zajedwabistego, skoro jest jedynie sługą? Otóż ja wam powiem, że jest najbardziej zajedwabistym sługą Luny w całym multiwersum! Może to Luna wznosi Księżyc co noc, ale to dzięki ciężkiej pracy Arjena my potrafimy docenić jej trud! Gdyby nie było Arjena, przestali byśmy doceniać trud Luny, stała by się na powrót Nightmare Moon i świat spowiłyby wieczne ciemności! Widzicie, Arjen uratował nas przed zagładą! I jak tu nie docenić jego pracy? No jak? Arjen jest cool! Cholera, wzruszyłem się ~ Arjen1 point
-
1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00