Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 01/25/16 we wszystkich miejscach

  1. To bez znaczenia czy pisałeś na telefonie, tablecie czy kartoflu. Jak oddajesz wypracowanie do szkoły (chyba jeszcze zadają wypracowania, co nie), to nie piszesz go na rolce najtańszej, szarej srajtaśmy, tylko oddajesz na kartce A4 w linię. Uwierz mi, dość sporo ludzi pisze na telefonie, ale jakoś nikt nie ma problemu wrzucić to potem do worda i poprawić błędy, albo chociaż to uporządkować. Telefon nie jest wymówką. Jeśli zaś chodzi o ilość wyświetleń, to uwierz mi, ale w tym wypadku naprawdę nie ma się czym chwalić. Przejdźmy do tekstu, który ma półtorej strony (przy interlinii 1,5). Brak justowania (powinienem przestać czytać, ale lekarz mi zalecił bym se podniósł ciśnienie), błędy, sporo błędów: Fizyka bomby? Jeśli jest próżnia, nie ma atomów (które nie ocierają się o siebie, a raczej zderzają). Do tego, jeśli mówimy o próżni, to tlen by nic nie zrobił, bo nie miałby z czym zareagować. A po trzecie, z próżnią pracuje się nieco inaczej, z tej prostej przyczyny, że czysta i wysoka próżnia, jest zimna (bardzo zimna) i skafandry pozwalające tam przeżyć są niewygodne i nieporęczne. Poza tym, to nadmierna komplikacja procesu. Zazwyczaj stosuje się manipulatory wbudowane w komorę. No i nawet ewentualny wybuch nie uszkodzi jadra, nie rozwalając przy tym 3/4 planety. Dobra, niech już będzie ta bomba wybuchająca i opadająca na dno, by ponownie wybuchnąć (tylko skąd weźmie energię? Znaczy teoretycznie to się da, ale w praktyce, wymagałoby niemałego wysiłku i nakładu technologicznego, nie mówiąc o bezużyteczności konstrukcji.) Nie rozumiem, w końcu zabił brata czy ojca? Ocena: Cześć wizualna jest całkiem dobra, choć nie powala (lepsze wyrównanie do lewej niż środkowanie) Jeśli chodzi o błędy, to najgorzej nie jest. Widać pewną poprawę. Fabuła... Poza tym, że brak, to jej zalążki przywodzą na myśl poziom reprezentowany przez gry z kiosku za 5 zł. Powiem szczerze, że nie zachęca do dalszego czytania. Moja rada: Po pierwsze, czytać, po drugie, poćwiczyć na kilku najbliższych konkursach dolara, a po trzecie, przestać się upierać przy jednej stronie i wstawiać minimum po 10 na raz.
    7 points
  2. Przepraszam za offtop, ale to nazywa się elokwencja! Te pełne zdania, spójność wypowiedzi, konstruktywność komentarza! To się nazywa post! XD Dashie, dałeś do pieca xD
    3 points
  3. @TalkativeCloud, zdajesz sobie sprawę, że to nie jest rozwiązanie problemu tylko ucieczka od niego. Zastanów się tak na chłodno, czy jeśli jakieś 99% wstawiających komentarz pod Twoimi opowiadaniami zwraca uwagę na to, że jedna A4 to bardzo mało i zawartą treść dałoby się, a nawet powinno rozwinąć na dużo więcej, to chyba coś jest na rzeczy. To tłumaczenie porównałbym do zwykłego "bo tak". Osobiście go nie uznaję. Też muszę przyznać Ci rację, że będziesz znany na tym forum z przysłowiowej "jednej A4", ale to będzie zła popularność, o którą Ci raczej nie chodzi. Teraz pozostaje pytanie, dlaczego faktycznie tak robisz? Jeśli chodzi o opowiadanie, to nie mam co się produkować, bo moje zdanie praktycznie pokrywa się z przedmówcami. Tak samo rady, lecz dodałbym tylko jedną. Coś o czym wspominałem w Stowarzyszeniu Żyjących Piszących. Mianowicie, znajdź kogoś kto Ci pomoże. Kogoś kto zna się na rzeczy i dokładnie pokarze w czym problem. Gdy już dopracujesz warsztat, w tedy osoby na forum przestaną pokazywać błędy w podstawach i pomogą Tobie doszlifować szczegóły. P.S. Nie porzucaj od tak rozpoczętego opowiadania. Staraj się je skończyć i wyszukiwać w nich problemów, które potem będziesz mógł naprawić, bądź ominąć w przyszłości.
    3 points
  4. Pojedynek został przerwany i unieważniony, ze względu na nie przestrzeganie zasad jednego z uczestników oraz przekroczenie granic dobrego smaku przeciwnika, co poskutkowało jego decyzją o opuszczeniu pola walki. @Mephisto von Pheles Przepraszam za zaistniałą sytuację oraz nerwy, jakie musiały Ci towarzyszyć przy okazji kilku ostatnich postów. Mam nadzieję, że nowy, zbliżający się pojedynek rozegra się milszej, bardziej sportowej atmosferze, co częściowo zrekompensuje Ci tenże rage quit. @Detonato300 Jeśli mógłbym coś zalecić - wyhamuj. Fajnie, że się wczuwasz w postacie i realia świata z jakiego się wywodzą, ale to zaczyna się robić nieco chorobliwe, co bynajmniej nie służy dobrej atmosferze. Spróbuj zachować więcej umiaru i dystansu, a na pewno inni będą chętniej się z Tobą pojedynkować, gdyż nie będą się musieli przy tym denerwować. Najlepsza do tego okazja to Twój równoległy pojedynek. Przestrzegam przed dalszym używaniem przesadnie dewastujących zaklęć, nie tylko wyrywających kończyny, ale również zabijających przeciwnika. To jest niedozwolone. Poza tym, dziękuję obu uczestnikom, gdyż zaistniała sytuacja to dla mnie kolejny sygnał, że warto zastanowić się nie tylko nad zmianami w regulaminie Turniejów, ale również w regulaminach zwykłych pojedynków, na przyszłość.
    3 points
  5. Jak dobrze zarobić i zdobyć dziewczynę
    3 points
  6. Awww, dziękuję :3 Dziś powstała kolejna "praca". Robiona na biologii (bo to nie tak, że mam egzamin w tym roku i powinnam się uczyć, wcale) ponyfikacja kapitana Renhardta. Dla niewtajemniczonych. Wilhem Reinhardt jest bohaterem serii "Stalowe Szczury" Michała Gołkowskiego. Dowódca kompanii karnej. W wyniku walk doznał ciężkich urazów, w wyniku których przyznano mu stalową protezę. to właśnie ten biały placek po lewej stronie głowy X). Ćwiczyłam rysowanie z półprofili (i z pamięci), ale coś chyba nie pykło. Jakieś rady?
    2 points
  7. @Maklak2 weź jakiś lek na uspokojenie, bo ta fobia przede mną może być poważnym zaburzeniem, serio. Tak się złożyło przypadkiem, że od rana pracuję nad zmianami na forum i akurat teraz zauważyłem, że po raz kolejny wylewasz swoje żale na mnie i na mój sposób administrowania. Z resztą, więcej możesz poczytać tutaj: mlppolska.pl, zainteresuje Cię to. Chociaż szczerze mówiąc zastanawiam się czy by nie usuwać takich użytkowników jak Ty, którzy psują atmosferę na forum, byłoby to znacznie spokojniejsze miejsce. Ze mną da się spokojnie porozmawiać i wyjaśnić wiele kwestii, co wielu użytkowników potwierdzi. Ale to Ty masz widocznie problem z relacjami między ludźmi i kulturą osobistą, a nie ja. Tak, mówię o tej wiadomości na PW, o której wspomniałeś. Szkoda, że nie wspomniałeś tylko za co dostałeś tego warna, to ja to napiszę: dostałeś go za obrażanie mojej osoby. Dodatkowo na forum publicznym, a nie za PW. Nie jestem od tego by uczyć Cię jak powinno się pisać wiadomości w kulturalny sposób, ale co mi tam - pobawię się tak samo jak Ty. Specjalnie dla Ciebie zrobię wyjątek i przedstawię Twoją wiadomość i moją - poprawioną. Ty: To samo napisane przeze mnie: Brawo! Czyż to nie jest znacznie lepsza forma i nie powodująca zbędnych konfliktów, bez zbędnego jadu i co lepsza - mogąca przynieść skutki? Polecam taką książkę pt. "Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi" autostwa Dale'a Carnegie'a, sam czytałem i polecam. Są tam świetne informacje na temat pracy nad sposobem komunikacji z ludźmi, a nawet przykład jak pisać listy z prośbą/skargą/whatever.
    2 points
  8. @WildyRock Czasami wystarczy przeczytać nieco uważniej.
    2 points
  9. Nie chodzi o wcięcie, ani ogółem o efekty wizualne. Możesz oddzielić tekst, np. używając *** czy innych wyśrodkowanych znaczków pomiędzy fragmentami tekstu, jednak da się to zrobić po prostu korzystając z odpowiedniego słownictwa.
    2 points
  10. Przyszedłem tu przede wszystkim po to, by ponarzekać na niefortunny tytuł. Fik o tytule "The End of Ponies" już był, w dodatku dość poczytny i napisany przez Shortskirtsa, który karierę jako pisarz w fandomie zrobił nie małą. LINK Swego czasu ktoś bardzo mi zachwalał tamto opowiadanie, więc pamiętam. Prawdę mówiąc nie podejrzewam Cię o plagiat, po prostu niefortunnie trafiłeś z tytułem, co zwyczajnie czasami się zdarza. Niegrzecznie byłoby jednak komentować sam pechowy tytuł, gdy jest jeszcze fanfik. Nie ma go dużo, więc i ja nie będę miał dużo do powiedzenia. Za dobrze to nie wygląda, a jeśli chcesz, by Twoje następne opowiadania były trochę bardziej zdatne do czytania, musisz jeszcze sporo nad nimi popracować. Nie odmawiam Ci pomysłowości ani wyobraźni, bo nawet po takiej próbce sądzę, że masz na czym pracować, musisz jednak nauczyć się podstaw rzemiosła i nieco bardziej zadbać o poprawność tekstu. Sporo się tutaj nie udało, bardzo wiele z tego już wypunktował Sun. Byłoby raczej stratą czasu powtarzanie się z nim, dlatego ja rzucę po prostu kilka porad, które mogą Ci się przydać w przyszłości: – Klient kupuje oczami, stara marketingowa prawda. Profesjonalni czytelnicy redakcyjni, do których należy szukanie talentów w tekstach, najczęściej w ogóle rezygnują z czytania źle wykonanych tekstów, bo spodziewają się, że jeśli twórca nie zadał sobie trudu dopracowania formy wizualnej, to pewnie też nie postarał się zbytnio z jakością tekstu. Tutaj formatowanie nie jest jeszcze najgorsze, choć odstępy między wierszami nieco rażą. Pamiętaj jednak, by ewidentne błędy poprawiać jak najszybciej, gdy tylko masz okazję. – Dopada Cię jeden z częstszych problemów bardzo początkujących i młodych twórców – pisanie sprawozdawcze. Zauważ, że na półtorej strony zmieściłeś mnóstwo informacji: jak zginęła matka bohatera, brat/ojciec, jak doszło do końca świata, na jakich zasadach działa ta dziwna bomba, jak ciężko żyje się w tym świecie. Czasami to cenna umiejętność podać jak najwięcej informacji jak najszybciej, ale zadaniem opowiadania nie jest tylko dawanie konkretów, ale też przekazywanie ich w zdatnej formie. Dlatego dobrze radzę, za każdym razem, kiedy zobaczysz, że istotną informację przekazujesz tylko w kilku suchych zdaniach, zastanów się, jak należałoby ją rozpisać. – Wyciskaj ile się da z każdego pomysłu. Światu zostało tylko 18 lat życia, z tego można wyciągnąć tak wiele, jak bardzo zmienia się mentalność, gdy śmierć jest tuż za drzwiami, jak niektórzy oddają się w hedonizm, inni w ślepą wiarę, jeszcze inni próbują ratować świat. Przypadkowy napastnik wchodzi do domu? To mnóstwo nerwów, krzyków, strachu, a potem krótkie starcie, które ostatecznie przekreśla rodzinę. Między innymi ta zdolność wyciągania treści z prostych pomysłów, budowania dramatu i świata na krótkich wydarzeniach, jest jedną z umiejętności pisarza. Polecam pograć w coś dobrego, poczytać, pooglądać coś, ale dokładnie, z wnikliwym analizowaniem, co i jak tam robią, być może podłapiesz ciekawe rozwiązania. – Pokaż zamiast streszczać i ważne informacje zostaw na później. Jeśli wszystko dostaniemy teraz na tacy, nie będzie nas to specjalnie obchodziło. Najczęściej też większą siłę oddziaływania ma coś, co "zobaczymy" sami, a nie dowiemy się tego po prostu z krótkiego opisu. – Oglądaj pojedyncze zdania i akapity, zastanawiaj się, które można napisać lepiej i poprawiaj je w miarę możliwości. Czasami pewne przekazywane czytelnikowi rzeczy są zbędne, inne nie są rozpisane właściwie, a jeszcze innych brakuje. Poprawki po napisaniu są normalne i często konieczne, nawet u zawodowców. To chyba te najważniejsze rzeczy. Na multiku starego Starcrafta niektórzy wyjadacze, po pokonaniu słabszego od siebie gracza żegnali się z nim miłym: "Pozdro&Poćwicz". Cóż więc mogę dodać, po przeczytaniu tego fanfika i zostawieniu komentarza: Pozdro&Poćwicz. Powodzenia!
    2 points
  11. Ludzie tak bardzo chcą odmiany od szarego życia, że uciekają w serial dla "małych dziewczynek", by się oderwać. :( Co złego w podkreślaniu wyjątkowości? Ludziom czasami sie nudzi byćie tym, kim są. Chcieliby byc czymś więcej. MIN. Po to RP jest. PS: SORRY za OFFTOP, Adamar :(
    2 points
  12. Mam nadzieję, że aż tak źle to nie piszę Z tym, że na oficjalny nic nie piszę, więc całość czasu mogę poświęcić temu jednemu.
    2 points
  13. - Wreszcie nasz kalendarz jest gotowy Yay. - Tak moja droga, wszystko co dobre kiedyś się kończy, nawet nasza zabawa. - Ciekawe czy za rok rozpoczniemy kolejną edycje? - Zobaczymy , jeśli po reorganizacji będzie taka możliwość to raczej tak. - Oki doki. - Niniejszym ogłaszam że ostatnim artem w II Edycji kalendarza Pinkie zostaje propozycja Bertrama - Gratuluje. - Chciałbym podziękować ...... - Hej i ja też!! - To znaczy ja i Pinkie chcielibyśmy podziękować wszystkim zarówno tym co wstawiali arty jak i tym co głosowali za udział w zabawie. - Byliście super, wszystkie arty są bardzo fajne, szkoda że nie dało się użyć wszystkich. - Tak , czasami tak bywa. Mała notka organizacyjna dla was o ile znajdę czas to link do kalendarza wstawię już jutro tak ok 21:30. Co do następnych edycji to nie mam pojęcie czy się odbędą, ponieważ nie wiem jak to będzie po reorganizacji forum. Jeśli nie zdążycie pobrać kalendarza (będzie on w paczce rar) z tematu samej zabawy a będzie on nie dostępny ,to piszcie do mnie na Priv to dam wam link. Jeszcze raz dziękuje za wzięcie udziału. Brohoof.
    2 points
  14. do

    Hej! Pamiętam jak na jednym konwencie przyjechałem totalnie na yolo, bez karimaty i śpiwora. I złożyłem sobie łóżko z 3 krzeseł. Było zaskakująco wygodne!
    2 points
  15. Sztampowe opowiadanie o sztampowym bohaterze trafiającym do Equestrii. Zapraszam do czytania. https://docs.google.com/document/d/1hXmJ1kL2E0shMZVRvB5GkJXF0EDzm3_CLaRkCiKTJ5s/edit Czytał i korektorzył Airlock, ponoć mu się podobało. :otaku: Edit: lol, dzięki za wszystkie pozostałe poprawki, trochę błędów się jednak nazbierało Edit2: zgodnie z sugestiami dodałem tag i kopnąłem Arłoka.
    1 point
  16. I ostatni już fanfik z Gradobicia, nacechowana rasizmem nowela pozytywistyczna o pracy u podstaw. Smacznego. Ziemnogród
    1 point
  17. Wszystkiego najlepszego, żebyś się nadal tak udzielał na forum!
    1 point
  18. Ćwiczyłam sama przez lata i mniej mi to dało niż parę zerknięć do poradnika, które oświeciło mnie jak np. cieniować kredkami by miało to ręce i nogi. Bo nie chodzi o to by całe życie sztywno trzymać się tutoriali, ale jednak po coś je wymyślono. Choćby po to by coś podpatrzyć, a potem do woli modyfikować. I znam ludzi, którzy nauczyli się świetnie rysować w rok, dwa właśnie lecąc na poradnikach (nie, sama się do nich nie zaliczam). Prace wszystkich wymienionych przez Ciebie panów uważam za wybitnie szkaradne . A dzieła Picassa widziałam nawet na żywo w jego muzeum w Antibes i jedyne co mi ten geniusz przypominał, to bohomazy jakie tworzyłam w wieku 3 lat. I co z tego wynika? Nic.
    1 point
  19. No, ja na żywo w ogóle nie widzę gry świateł. Zauważ też, że nie wszyscy chcą iść w realizm. Jak chcę rysować smoki ujeżdżane przez cycate elfki, to nie będę obserwować rzeczywistości, bo nigdzie nie widzę ani cycatych elfek w zbrojach ani smoków. Tak samo ma się sprawa z poniaczami. Ba! Nigdy nie chciałam iść w realistyczny styl czy cieniowanie. I co teraz?
    1 point
  20. Nie znam się na kolorach :/ więc może niebieski...
    1 point
  21. Bardzo dziękuję za rady, z chęcią skorzystam, bo nie nawykłam do rysowania kuców po przerwie. Faktem jest, że nie chcę kopiować kanonu, bo w mojej opinii to nudne. Z czapki rzeczywiście nie byłam zadowolona, następnym razem będę podpatrywała w internetach jak to powinno wyglądać.A jeżeli chodzi o oczy to... nie lubię kucykowych oczu, stąd wzorowane bardziej na m&a. Nad mimiką rzeczywiście powinnam popracować. Jeszcze raz dziękuję za uwagi ^^
    1 point
  22. Narysowalaś to tak, że trochę ciężko wyłapać detale, ale chyba jeszcze mi oczu do końca nie przepaliło od kompa i coś widzę. Szyja za wąska u nasady lub głowa za duża względem szyi. Oczy rozstawione za szeroko i zbyt kwadratowe (oczy kucyków serialowych są bardziej okrągłe i położone dużo, dużo bliżej siebie, a nie rozjechane nie wiadomo gdzie), ucho nie ma zaznaczonego przyczepu i wygląda, jakby przykrywała je ta "maska" - czy tak miało być? Brak nozdrzy lub nozdrza źle umieszczone (u poniaczy są bardziej z przodu pyska). Pysk IMO zbyt kanciasty, ze źle narysowanym nosem - ale to bardziej zależy od tego, czy robisz kalkę z serialu, czy idziesz w bardziej geometrycznie poprawne, wyraźnie przestrzenne mordki. Daszek czapki i "denko" są narysowane pod zbyt dużym kątem, znaczek na czapce mógłby być większy. Mimika to emotka ":<" doklejona do pyska - zły nawyk. Grzywa to nabazgrane "ząbki" - znowu zły nawyk. Na moje laickie oko cieniowanie nie oddaje poprawnie geometrii głowy i szyi. Kreska jest rozchwiana, złożona z poszarpanych linii, które nie układają się w jedną, mniej lub bardziej gładką. Jeśli mogę coś doradzić - na samym początku nie rysuj długopisem i nie na kartkach w linie. Kup sobie mały blok rysunkowy (najlepiej techniczny - kartki się nie gniotą przy wycieraniu), złap za ołówek i delikatnie (podkreślam - delikatnie, żeby w razie poprawiania błędów czy wycierania linii pomocniczych nie zdzierać gumką papieru) szkicuj ołówkiem. Jeśli chcesz kopiować serial - podglądaj kadry i wektory z serialu. Jeśli idziesz w coś bardziej "poprawnego" anatomicznie - polecam guglać zdjęcia koni lub schematy opisujące końską anatomię. Rysujesz ubrania, fryzury, przedmioty? Guglaj obrazek czy zdjęcie i opieraj się na nich. Odradzałabym także rysowanie z pamięci (zwłaszcza, jeśli nie rysujesz własnych postaci, a np. ponifikacje lub jeśli twoja postać ma wydumany projekt z pokręconymi loczkami czy innymi ciapkami na sierści) oraz bez szkicu wstępnego - zawsze miej pod ręką kilka obrazków (tzw. refów) oraz rozrysowywuj przybliżoną anatomię postaci, od schematu z kółek i kresek po (w przypadku bardziej realistycznych kucyków) dokładny zarys kości czy mięśni. EDIT: uważałabym z inspirowaniem się mangą. Nie jestem w żaden sposób uprzedzona do japońskiej kreski (wręcz przeciwnie), ale z doświadczenia wiem, że artyści rysujący mangi/pracujący nad kadrami do anime potrafią albo robić haniebne błędy, albo rysować poupraszczane nie-wiadomo-co (np. "flądrowanie" ust), bo animacja kosztuje.
    1 point
  23. Troll powraca Yaaay, tęskniliśmy
    1 point
  24. Są. Są poradniki, które uczą jak ćwiczyć efektywnie. Poradnik nie narysuje za nas arcydzieła, ale może nam pomóc to osiągnąć w dużo krótszym czasie. Choćby instrukcje zasad używania poszczególnych przyborów albo ćwiczenia na ogarnięcie "dzikiej ręki" czy koślawej anatomii.
    1 point
  25. Nie ma czegoś takiego jak poradnik rysowania, joł. To z założenia zły pomysł. Jak się chce dobrze rysować to trzeba ćwiczyć, czyli się wysilić
    1 point
  26. Co prawda nieco post factum, ale gnębi mnie jedna rzecz: jak to jest, że na pierwszych stronach zachodnich mediów królują artykuły dotyczące zniesławienia jakiś muslimów, podczas gdy wszyscy mają wybane na tych 12. marines, którzy zginęli w katastrofie śmigłowca. "Cywilizowany" świat bardziej obchodzi wsparcie dla tych, którzy tylko czekają, by poderżnąć mu gardło, zamiast choć wspomnieć o tych, którzy mają bronić naszej "cywilizacji".
    1 point
  27. Już jakiś czas temu (dłuższ czas, dodam) chciałem wrócić do świata pogańskich kucyków, a ponieważ "Everyday a Little Death" jest (chyba) drugim fikiem co do kolejności, pomyślałem, że pora przypomnieć sobie nieco tego co dawno, dawno temu zobaczyłem w "Kwiecie paproci". Bohaterką tego opowiadania jest kapłanka, która zaliczyła swój debiut już w pierwszym opowiadaniu z serii o słowiańskich kucach, z tymże tutaj jest ona już dojrzałą, ciężko doświadczoną przez życie klaczą. Akcja z kolei ma miejsce podczas słowiańskiego święta zmarłych i ten klimat tutaj czuć – późna jesień, ciemny las, zjawy, et cetera, a do tego szczypta zwyczajów wzorowanych na tym jak to kiedyś na ziemiach polskich i nie tylko bywało. Ten ostatni aspekt mi się spodobał, chociaż wydaje mi się, że mogłoby być tego więcej, gdyż to co jest wydaje mi się trochę zbyt ogólnikowe. Dużo chętniej poczytałbym o jakichś szczegółach związanych z Samhain. Rozumiem jednak, że temat święta jest jedynie pretekstem do ukazania związanych z tym problemów natury filozoficznej, które to wpleciono tutaj całkiem zgrabnie. Nie mogę powiedzieć, że jestem miłośnikiem opowiadań skupiających się na ciągłym rozmyślaniu i prawdę powiedziawszy również tutaj osobiście brakowało mi "czegoś co by się działo". Powtarzam jednak, rozumiem założenie i rozumiem że w tym opowiadaniu chodziło o klimat, a skoro tak to nie ma sensu abym narzekał. Założenie zostało w pełni spełnione. Wspomniany przeze mnie brak "czegoś co się dzieje" nie pozwala mi jednak nazwać tego opowiadania w moim odczuciu idealnym. Skoro jednak całe wymyślone przez autorkę uniwersum składa się na wiele opowiadań, wytłumaczę sobie wszystko, że po prostu EaLD to fik typowo "klimatyczno-myśleniowy", który zamiast "pokazywać wydarzenia" chowa je gdzieś we mgłach wspomnień bohaterki a to jedynie potęguje klimat. I za to właśnie należy się pochwała i polecenie dla wszystkich którzy lubią fiki klimatyczne.
    1 point
  28. Lektura „Trzech pieśni” była, że tak zacytuję klasyka, szybka, łatwa i przyjemna. Jest to tego typu opowiadanko, które można sobie przeczytać dla zabicia czasu w komunikacji miejskiej albo przy porannej herbacie. Nie wymaga wielkiego wysiłku ani zagłębiania się w zawiłości, których tutaj zwyczajnie nie ma. Historia jest prosta, może nieco przewidywalna ale takie właśnie chyba są baśnie i takie określenie pasuje idealnie do „Trzech pieśni” – baśniowe, urokliwe, może ciut (ale tylko ciut) dziecinne. Ładnie tłumaczy genezę jednej z syren i ogólnie całość czyta się naprawdę bardzo miło. Forma opowiadania i sam styl pisania sprawia dodatkowo że nie jest to coś o czym można szybko zapomnieć. Przeciwnie, ja chętnie wróciłbym do tej bajki raz na jakiś czas a jeszcze bardziej bym się ucieszył gdyby tego typu opowiastki pojawiały się częściej. Świetnie się spisałaś, autorko. Z mojej strony naprawdę solidna okejka.
    1 point
  29. Hm.... No to może ja dam swoją pracę... Dzieło to to nie jest, ale przedstawia daring i naprawdę się postarałam XD art
    1 point
  30. Nie wiem co o tym myśleć, ale widziałem też takie cuś:
    1 point
  31. Jest bardzo proste rozwiązanie. Pisz po tej jednej A4, skoro tak chcesz, ale wrzucaj tutaj dopiero jak Ci się uzbiera przynajmniej dziesięć "aktualizacji". Wilk syty i owca cała. Offtop on Aj tam, pierniczysz głupoty waść... Skąd się bierze ten stereotyp, że jak na telefonie to z automatu źle? Napisałem tak niemal trzydzieści fanfików i tak naprawdę jedyne, co można podciągnąć pod błąd, to stosowanie myślników w dialogach (bo na telefonie nie mam jak zrobić półpauz). Cała reszta, czyli ortografia, interpunkcja itp. jest na poziomie co najmniej dobrym. Nie liczy się to, czy ktoś pisze na telefonie, czy na komputerze, tylko to, czy osoba pisząca jest porządna, czy też jest patentowanym leniem. Offtop off.
    1 point
  32. Dawno nie czytałem czegoś takiego... I nie jest to komplement. Gdybyś kiedykolwiek spróbował zrobić kobiecie to co robisz tu językowi polskiemu spędziłbyś długie lata w więzieniu za gwałt ze szczególnym okrucieństwem... Wstęp to jest? Nie... Za dużo zbędnych informacji.fanfick? Tym bardziej... Tyle ile zmieściłeś na tej jednej stronie to mogłeś rozwinąć na dziesięć. Wszystko poza tym powiedzieli przedmówcy. Wszystko kuleje, a raczej leży i niezbyt przyjemnie już pachnie. A szkoda, potencjał jest tu bardzo dobry. Zacznij jeszcze raz, ale posłuchaj rad i zapamiętaj je. Mogło być o jakieś 99% lepiej...
    1 point
  33. Nie wiem jak będzie poprawnie, ale ja bym machnął cały sen kursywą i po problemie.
    1 point
  34. No i koniec, poziom przegięcia został, osiągnięty. Rany zniknęły, podobnie zresztą jak kończyna którą miałaś w ręku, była na swoim miejscu. Przegrałaś. Pojawiłem się na arenie pomiędzy tobą a Temem. Ja, Mehpsito von Pheles. - Kończymy tę nędzną walkę. Żałosny pokaz okrucieństwa i nietrzymania się zasad. Żałosny pokaz przesadzenia, niezniszczalności i walki nie fair. - wyjaśniłem. - No i ch&% no i cześć. - skwitował Tem opuszczając zniszczoną arenę. Wkrótce również zniknąłem, zostałaś sama na arenie. Walka dobiegła końca. Nie nazwał bym tego wygraną. Raczej brakiem umiejętności zabawy. Panie Hoffman, odchodzimy, nie chcę walczyć z kimś kto wyrywa oponentowi kończyny. Żegnaj, na wieki. Detonato i ty Kanito, niechaj wasz świat stanie w ogniu wojny.
    1 point
  35. Jak narkoman jeździ na nartach ? Na kreskę
    1 point
  36. Najlepsze w dniu 23-24 stycznia 2016: PS. UWAGA SŁOWNICTWO! 6. Z serii: możesz spróbować, ale i tak ci nie wyjdzie: 7. Coś fajnego o polakach: 8. A także nowy sposób sprawdzania czy nadajesz się do partii PIS czy nie: Napisane o 03:13 ponieważ nie chce mi się iść spać ...
    1 point
  37. Miałem się nie logować i nic nie pisać więcej na tym forum, ale skoro już dostałem cynk, że coś wymaga sprostowania na mój temat, to czemu nie... Przy okazji się przekonuję jak teraz boli korzystanie z nowej wersji forum w porównaniu do poprzedniego. Chociaż znając adminów to pewnie były ważne powody, dla których forum stało się nowocześnie szpetniejsze, z dziwnym edytorem postu. Równoległe, drugie spotkanie to było po prostu prywatne, spontaniczne spotkanie moje i Donarda, gdyż przed pójściem do KFC byliśmy na spacerze po mieście szlakiem B. Prusa i dawaliśmy znać po prostu grupie ludzi, wśród których znalazł się też Arpegius, że w razie ktoś chce, niech dołącza. Jedyne, co to spotkanie miało wspólnego z "elitą" to jedynie fakt, że na spotkaniu byłem ja, który do tamtej "elity" zawsze był zaliczany. I tyle. Nie wiem więc skąd te pogłoski, że to miało być równoległym, drugim ponymeetem, jakąkolwiek konkurencją dla meetu czy tam innym meetem fandomowym, czy spotkaniem "elity" fandomu. Tym bardziej, że aktualnie żadnej "elity" nie ma, a tamta stara rozrzedziła się przez pracę, studia, dziewczyny. W zasadzie czy można dalej mówić o jej istnieniu, skoro ta ekipa raz na naprawdę ruski rok się spotka? Zakładając, że jeszcze jakoś ta grupa jest, to potwierdzam, że w tej grupie jest dużo więcej ludzi. Reszcie opisu nie zaprzeczę. Jednakże z całym szacunkiem do Ciebie Maklak, proszę Cię, abyś w przyszłości nie wypowiadał się na temat, na którym się nie znasz, tym bardziej, jeśli ten temat dotyczy jakoś mojej osoby, ponieważ potem ja muszę użerać się z pewnymi osobami i ich męczącymi pytaniami. I tym bardziej, jeśli część tych informacji twierdziłeś już na spotkaniu i na tym samym spotkaniu zostały przeze mnie (i chyba też przez Arpegiusa) zweryfikowane. A rozgrywka była fajna. Nie ma to jak wygrać poprzez to, że wszyscy zrezygnowali. Uwaga dla twórcy gry - koleś, twój kucykowy Munchkin jest tak nie zbalansowany, do tego tak bardzo chciałeś zrobić chaos i być fajnym przy karcie Discorda, że potem mieliśmy problem z interpretacją tej karty tak, by nie złamać żadnej z zasad, czy to dotyczących pokonania, czy nie pokonania Discorda.... Za powyższy fragment dziękuję. Szczerze. W końcu ktoś poza mną w tym fandomie powiedział, jak bardzo irytujące, wkurzające, czy momentami i żałosne dla mnie było wysłuchiwanie tego "Lindsu pedał" (tym bardziej, jak zdarzały się w fandomie gimby, które rzucały ten tekst w tłumie, czy we mnie non stop myśląc, że tym tekstem coś wygrają w grupie). Szczególnie za ten fragment dziękuję. Ale trzy rzeczy naprostuję i to już nie dla czepiania się Maklaka, tylko dla jasnego przedstawienia pewnych faktów. Kropka nad i musi zostać postawiona. Anegdoty opowiadane były na prośbę Wlocza. Cóż, nic nie poradzę na to, że jak ktoś mnie zapyta o takie smaczki typu historia, czy polityka fandomowa, to, że chętnie o tym poopowiadam. A, że pierwszy raz rozmawiało mi się z Wloczem w miarę przyjemnie, nie chciało mi się psuć tej chwili. Deklarowanie odejścia z fandomu - zwyczajnie postanowiłem opuścić fandom i poświęcić się studiom, pasjom i konkretnym relacjom międzyludzkim. Zacząć wieść normalne życie. W tym celu potrzebowałem spalić za sobą wszelkie mosty (wbrew pozorom ban na MLP Polska mi też dużo pomógł), żeby ludzie mi nie truli potem plota fandomem, np. zaproszeniami na każdy event fandomowy, prośbami o załatwienie czegoś i w kółko pieprzeniem, że z fandomu nie odszedłem. Wszystkich mostów co prawda nie spaliłem, owszem, ale co najmniej minimalne założenia pomysłu osiągnąłem i decyzji nie żałuję w żadnym stopniu (mimo tego, że ostatecznie nie wyegzekwowałem od pewnego polskiego artysty dwóch artów, które opłaciłem już 1,5 roku temu. Mam tylko nadzieję, że ten hajs, który wyłożyłem został dobrze spożytkowany, a fandomowi polecam nie dawać kredytu zaufania nawet tym artystom, którzy osiągnęli w Polsce i zagranicą renomę, tylko ugadywać się na zasadzie zaliczek). Kto wie, może w przyszłości ktoś z Was pójdzie w moje ślady i będzie o tyle lepszy ode mnie, że zrobi to bardziej po cichu i w lepszym stylu. Bo nawet i ten post tutaj udowadnia, że jedną z rzeczy chyba niezmiennych tego fandomu jest to, że czy tego chcę, czy nie, wychodzę na atencyjną dz. co jakiś czas. Tu też muszę zaznaczyć - tak, wpadłem na ten meet świąteczny. Pod koniec jego i tylko ze względu na pewną grupę ludzi, którzy zapisali się w moim życiu jako wartościowi przyjaciele, którzy wsparli mnie w niejednej trudnej chwili. I czy mi się to podoba, czy nie, oni jeszcze wbijają na wasze meety. Trudno, nie będę ich przecież zmuszać do nie chodzenia - wolni ludzie. Ale krótko potem wyjeżdżałem na święta. Uznałem, że to moja jedyna szansa, by złożyć im życzenia świąteczne osobiście, co też uczyniłem. No, a potem polazłem z grupą ludzi pogadać, ta grupa ludzi poszła i zostałem z innymi ludźmi i wyszły historie. Uznałem, że i o ten wątek tu zahaczę, skoro część osób była na tyle durna, by nie tylko mi w kółko sugerować powrót do fandomu, ale i by to rozpowiadać dookoła. Do tego dorzucę, że typiara jeszcze spytała, czy mamy pieniądze i mimo odpowiedzi mojej i chyba jeszcze kogoś, że nie, spytała czy chcemy zaraz nie mieć. Derp. Czemu się uczepiła nas? O ile dobrze pamiętam, jeden z Was miał kucyki na sobie. I to był chyba ten trzeci, z lubelskiego. Wypraszam sobie określania mnie skundlonym. Po prostu racjonalnie oceniłem sytuację - dziewczyna od samego początku wyglądała, jakby przed przyjściem do centrum handlowego się za dobrze zabawiła. Nie wiem, czy była pijana, czy naćpana, ale jestem absolutnie pewien, że trzeźwa nie była. I po jej kolesiu widziałem, że i on nie chce problemu i, że wcześniej, czy później typiarę ogarnie - już od początku ją przywoływał do porządku i z jego strony szkoda, że po prostu do niej nie podszedł i nie odciągnął jej siłą. Szkoda mi sił i zdrowia na takich podludzi jak ona, zwłaszcza, że ją zobaczę może tylko raz w życiu, a za drugim razem w ogóle się nie skojarzymy. Ryzykować zdrowie i czystą kartotekę dlatego, że ktoś w naszym towarzystwie i to ktoś obcy dla mnie, obwiesił się kucykami? Ryzykować mimo tego, że ewidentnie nikt poza tą typiarą i Tobą nie chciał mieć problemów? No przepraszam, ale nie. I nie ma co pisać o wielkich facetach, bo oni wielcy nie byli. Ot, typowe Sebixy osiedlowe, mniejsze od Krzyświeła, może ino nieco umięśnieni. Ja swoją próbę odwagi miałem później tej samej nocy, jak pojechałem od Wlocza i miałem w tramwaju nożownika. Fajnie było, serio. Tyle ode mnie. Resztę zostawiam Waszym refleksjom, ja już znikam z tego forum. EDIT: I swoją drogą zastanówcie się, czy ten fandom w ogóle jeszcze żyje, czy tylko jest przywracany do życia na czas większych eventów, ponieważ wątpliwości budzi ulokowanie tego tematu w dziale archiwalnym...
    1 point
  38. Polecony, więc przeczytany, a choć kiepski ze mnie komentator, to wypada jakieś słowo po sobie pozostawić. Zdecydowanie został mi przedstawiony obraz Zecory, jakiego jeszcze nie znałem. Osobiście nie spodobał mi się, ale jestem przekonany, że jej osoba została użyta tylko w formie opakowania dla dostarczenia reszty istotnych informacji. Odebrałem przekaz w ten sposób, że nawet jeżeli zdaje nam się, że doskonale siebie znamy, to faktycznie czasem niewiele o sobie wiemy. To akurat dla mnie żadna nowość, nie mniej jednak ciekawie zostało to przedstawione. Czytało mi się przyjemnie, a nawet zaskoczyłem się, więc wyszło bardzo dobrze w moim odczuciu.
    1 point
  39. Wypowiem się o tym o czym potrafię i nie będę się silił na analizę tego, o czym nie mam pojęcia. Mam nadzieję, że to wystarczy. Dałem się wciągnąć. Wzbudziło we mnie emocje, a o to właśnie chodzi. Jestem pewien, że to zasługa dużej dozy realizmu, pomimo wrzucenia całości w świat bajkowy. Taka kropla esencji rzeczywistości na moment aż mnie walnęła. Gdyby za nią nic nie było, wściekłbym się, że to przeczytałem, ale potem jakoś to ze mnie uszło. To jednak jest wyłącznie uwarunkowane moimi osobistymi upodobaniami co do świata MLP. Rainbow Dash jak dla mnie została nadmiernie negatywnie przedstawiona. Wiem, że cukiereczkiem nie jest, ale ciągle. Fik niesie w sobie ważne wartości co czyni go pięknym. Potrafi zaskoczyć, pomimo niewielkich rozmiarów. Tyle potrafię od siebie napisać.
    1 point
  40. Spotkanie było udane. Przyszedłem na patelnię o pół godziny za wcześnie, więc do Smyka już nie zdążyłem. Za to Babtyści rozdawali jakieś komiksy z argumentami przeciwko teorii ewolucji, więc miałem co czytać. O 14:15 było nas trzy osoby i mieliśmy iść do KFC przy rotundzie, ale jeden sobie poszedł bo za mało ludzi, a my z Rain Rockiem poszliśmy do KFC na placu MDM. Miała być jakaś dziewczyna, ale nie przyszła. Na spotkaniu było 6 osób, w tym Arpegius, który znowu jest w Warszawie. Był też Aleksy i przyniósł książkę do RPG "Tor Colehan", czy jakoś tak. Zagraliśmy partię Kucykowego Munchkina. Kiepsko mi szło i nawet nie pamiętem kto wygrał. Później poszliśmy z Arpegiusem do KFC przy Rotundzie, gdzie trwało równolegle drugie spotkanie, Donarda z Lindsem. Myślełem że w tej "elicie", która odcięła się od gimbazy jest więcej ludzi. Zresztą obaj zaprzeczyli, że należą do "elity" i powiedzieli, że elity już dawno nie ma. Rozegraliśmy drugą partię Munchkina, ale skończyliśmy, bo tylko Linds nie był uwalony klątwami i trwałymi ujemnymi modyfikatorami i tak jakby wygrał, choć miał 3 poziom. Mi się dostało podobno za to, że Arpegiusowi do głodnej torby dorzuciłem kartę odejmującą 1 od wszystkich rzutów kostką. Skończyliśmy dosyć późno, ale było fajnie.
    1 point
  41. Coraz rzadziej chce mi się tu cokolwiek wstawiać. Zmieniłem troszkę wykrój, głowa jest minimalnie większa, uszka przesunąłem nieco do tyłu bo miałem co jakiś czas problemy z grzywami, kopytka są nieco grubsze, tylne nogi nieco inne, ogólnie kosmetyka. Dzisiaj jeszcze zrobiłem małą korektę i teraz na razie nie widzę nic co bym mógł poprawić czy zmienić. Czyli jest dobrze. No to kilka zdjęć z ostatnich prac: Ostatni pluszak to najmniejszy stojący kucyk jakiego do tej pory zrobiłem, ma całe 20 cm. Oczy ma średnie bo miałem jakiś wadliwy papier transferowy :/ Najchętniej to bym całkiem z tego już zrezygnował, ale jakoś nie wiem na co mógłbym się przerzucić. Hafty drogie i w domu ich nie wykonam, wyszywanie ręczne odpada bo cierpliwości do tego nie mam, sposób jakiego używam przy większych pluszakach odpada bo oczy dla małych pluszaków są za małe na ten sposób, musiałbym robić prostsze oczy i upraszczać znaczki kiedy tego by wymagały. Jak skończę to co mam teraz do zrobienia to spróbuję coś z tym zrobić bo nie lubię tego papieru, zwłaszcza że ten który mi nie robił żadnych problemów i był najlepszy jakościowo z tych z którymi miałem styczność został wycofany z produkcji i już go nie kupię nawet przez internet. Muszę coś zrobić z tymi oczami. Tak przy okazji, macie jakiś pomysł na wykorzystanie resztek z polaru? Mam tego sporo i tak mi to zalega i nie mam co z tym zrobić, na wypełnienie pluszaków się nie nada bo pluszaki byłyby za twarde (próbowałem) i wymagałoby dodatkowego rozdrabniania.
    1 point
  42. W związku z tym, że pojawił się oficjalny konkurs literacki, przedłużam termin do 29.02.2016. Wiem, że ciężko pisać dwa teksty na raz
    1 point
  43. Najlepsze w dniu 22-23 stycznia 2016: Ps. UWAGA SŁOWNICTWO! 1. Fajna nagroda: 2. Jak powstała Equestria? 3. Głos robiący dziwne rzeczy: 4. Babcia Smith jest dziwna: 5. Dobry sposób na pokój na świecie: Napisane o 02:22 po około 4h grze ...
    1 point
  44. 1 point
  45. Trochę śmieszy mnie ten "sportofaszyzm". Mam taką pracę, że nie inną, że dziennie siedzę 8 godzin przed komputerem (a nawet dłużej). Sportu aktualnie nie uprawiam, wcześniej był WF w szkole, ale to już inny okres w moim życiu. Chodziłem też jakiś czas na siłownię, ale zrezygnowałem, bo znajomi z którymi chodziłem tam przeprowadzili się do innego miasta ze względu na studia, a samemu mi się po prostu nie chcę. To tyle o mnie. Nie narzekam na aktualny stan rzeczy. Ocenianie kogoś po ilości masy mięśniowej to dość prymitywne i po prostu głupie. Nie żyjemy w czasach starożytności, a w XXI wieku. Zgadzam się z @Mordoklapow, że lepiej jest oceniać ludzi po wiedzy i inteligencji niż po tym czy uprawia sport, ale oczywiście nie tylko. Według mnie liczy się kultura osobista, wychowanie, jak się odnosi w różnych aspektach życia itd. Czyli coś wydaje mi się normalnego przy zawieraniu przyjaźni. Uprawianie sportu czy inne rzeczy są indywidualną decyzją każdego człowieka i nie powinny one być narzucane na siłę, bo to po prostu zniechęca i powoduje zbędną frustrację wobec danej rzeczy. Porównałbym to do nauki jakiegoś przedmiotu przez kiepskiego nauczyciela, który zniechęci cię do niego, oraz dobrego, który sprawi, że zainteresujesz się tematem i może nawet będziesz myśleć o rozwijaniu się w nim dalej. Oczywiście, to co wybierzesz ma różniste konsekwencje wobec tego co stanie się w przyszłości. Ale jako, że jestem liberalnie nastawiony do życia innych ludzi, uważam, że to ich decyzja, i tyle. Ale jeszcze raz podkreślę - konsekwencje to inna sprawa. I wara komuś krytykować i narzucać innym swoją wolę. Jeśli zależy nam na byciu duszą towarzystwa - ćwiczymy charyzmę, wychodzimy do ludzi itd. Jeśli chcesz zostać lekarzem, uczysz się szczególnie biologii i chemii w szkole średniej, aby trafić na dobre studia. A jeśli zależy nam na dobrej kondycji, wyrywaniu dziewczyn na to - ćwiczysz, uprawiasz sport. Proste i logiczne. I myślę, że każdy tutaj powinien się ze mną zgodzić, jeśli nie z liberalnym podejściem, to na pewno z tym, że to co robisz wpływa na konsekwencje w przyszłości. Jeśli jesteś zazdrosny, bo ktoś ma lepszą kondycję, albo cokolwiek innego - całą energię jaką marnujesz na to lepiej wykorzystać w lepszy sposób, czyli kształtowanie samego siebie. Oczywiście nie zmienia to faktu, że ćwiczenie sportu ma swoje zalety. Nie tylko mam na myśli kondycję, ale też jesteś silniejszy psychicznie. Ale nie możemy przesadzać z jedną rzeczą, zapominając przy tym o innych rzeczach, bo to niezbyt dobrze wpłynie na nas. Po pierwsze - co Ci z siły, jeśli z wiedzą masz problemy? Albo co Ci z samej inteligencji, jeśli masz problemy społeczne i z zawieraniem znajomości? No i przede wszystkim fakt, że wszystko można przedobrzyć i da to gorsze efekty niż gdyby w ogóle się za to nie wzięto. Jak to w medycynie mówią: Wszystko jest i lekiem i trucizną, a to jak dana rzecz zadziała zależy od przyjętej dawki. Zbytnie przesadzenie z nadmiarem ćwiczeń może powodować problemy ze zdrowiem, np. ze stawami. A dla porównania odcinanie się od tego, spowoduje problemy z kręgosłupem czy inne typowe problemy dla takich osób. Z wiedzą też można przesadzić, bo przez to możemy odcinać się zbytnio od społeczeństwa i możemy mieć później problemy z relacjami między ludźmi, czy nawet choroby typu depresja. To tyle. Mam nadzieję, że każdy zrozumiał o co mi chodzi.
    1 point
  46. 1 point
  47. Po pierwsze męczenniku wywaliłem cie do czasu skończenia fallout bo napieprzales na oślep spoilerami bez większego celu i sensu. Wbrew temu co sugerujesz nie dlatego że głosisz prawdę która mnie przewyższa i piecze heretyka tylko dlatego ze zachowałeś się jak chuj. Po drugie skoro masz prawdę i jesteś jej pewien to nie wiem co tu robisz. Powinienes o niej mowic, bo TA prawda daje życie i ratuje od śmierci. Tymczasem milczysz i domagasz się żeby ludzie sami podziwiali cię, o mądry czcicielu prawdy. Z prawdą się nie dyskutuje? Dyskutuje się na każdy temat żeby dojść do tego który pogląd jest prawdziwy. To że uznałes ze znalazłeś prawdę i mówisz że jest nią nauka Jezusa zachowana w Kościele Katolickim, jeszcze bardziej zmusza cię do jej głoszenia - naczelnego obowiązku uczniów Jezusa. To nakazał Jezus swoim uczniom. Ty tymczasem trzymasz ja po stołem żeby nikt ci jej nie porysował. Nie pokazujesz jej. Chowasz swiatlo pod korcem. Nie wiem czemu, podejrzewam ze albo jej nie zrozumiałeś albo otwarcie ją ignorujesz. Jak więc świadczysz o swojej prawdzie, którą podobno wyznajesz? Ze jest mierna skoro nawet jej wyznawcy boją się za nią walczyć, czasem się ośmieszyć, czasem dostać po głowie. Twoja prawda to ledwie tektura i a nie skałą skoro boisz się o nią oprzeć. Wróć do podstaw i zastanów się co robisz. Póki co ja daje spokój z tematem. A do znajomych cie dodam jak skończę fallouta. Cya.
    1 point
  48. Z całym szacunkiem, Cygnus, ale niejedną godzinę przepisałem z tobą na privie i jedno, co wiem, to to, że jedyna rzecz na świecie mniejsza od twojej kompetencji w rozsądzaniu sporów teologicznych to twoja kompetencja w rozsądzaniu sporów teologicznych. Na razie wykazał się zdecydowanie większą znajomością tematu od ciebie, a ty zamiast w jakikolwiek sposób odnieść się do jego wypowiedzi twierdzisz, że to "ignorancja". Zapominasz chyba przy tym, że nie jesteś w grupce brandzlujących się tradsów i turbokatoli, którzy uważają cię za geniusza teologii, jeżeli pod każdym zdaniem w rozmowie na temat wiary napiszesz uroczyście "A ja wierzę tak, jak Kościół - Matka Nasza w przeciwieństwie do was, heretyckie ścierwa". Twoja domniemana wiedza nie ma żadnej wartości, jeśli nie umiesz wystukać na klawiaturze nic poza "Cóż za ignorancja". Nie urastasz w niczyich oczach, nie przekonujesz nikogo do swojej racji, twoja wypowiedź nie ma żadnej wartości, a ty okazujesz się ledwie bucem. Zresztą robisz to za każdym razem. Drążysz temat, zarzucasz innym, że wierzą błędnie, po czym kiedy pytają cię "A dlaczego tak uważasz?" usuwasz się z dyskusji, obrażasz się na nich, odsyłasz do przeczytania katolickich pism (których nigdy nie przeczytałeś), mówisz, że "pińcet razy już ten temat był wałkowany i katolicy już dawno wygrali w tym sporze", po czym przestajesz odpisywać, żeby zacząć w innym miejscu, na innym forum TĘ SAMĄ dyskusję, z której wycofasz się, kiedy ktoś cię zapyta o argumenty. Gdzie w tym sens i logika? Poza oczywistą chęcią ukazania się jako bohatera w walce o prawdę i jedynego żołnierza Boga, który ani nie został do wojska powołany ani też nikt nie wysyłał go na front? Chętnie usłyszę odpowiedź na jakiekolwiek pytanie. Aczkolwiek spodziewam się czegoś w stylu "Nie rozmawiam z ignorantem", "Ale wy wszyscy jesteście głupi i zwiedzeni", "Nie dyskutuję, bo już wygrałem". Czy coś w tym stylu :P
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...