Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 02/02/16 we wszystkich miejscach

  1. Początkowo pisałem tego fika na Gradobicie (można się domyślić po tytule, nie?), ale tak wyszło, że przekroczyłem limit słów (o jakieś 35%), więc nawet nie było sensu ciąć. Poza tym i tak musiałbym jeszcze na siłę naskrobać przynajmniej dwa opowiadania, a pozostałe tematy konkursowe są do... ekhm... Ordnung bitte! ~2000 słów Twilight dostaje od Księżniczki Celestii polecenie, które niezwłocznie musi zrealizować. No... to do następnego. Epic: 1/10 Legendary: 1/50
    5 points
  2. To jest cholernie dobre Już po pierwszej wstawcie połapałem się, że coś jest na rzeczy, ale im dalej tym lepiej! Coraz to bardziej szalone pomysły kuca tylko powiększały banana na gębie a każde kolejne wtrącenie rozbrajało mnie jeszcze bardziej a sama końcówka to wisienka na torcie Pojechałeś po bandzie tym fikiem, aprobuję po całości! :3
    4 points
  3. Need For Speed Most Wanted (z 2012r) za darmo na Originie Need For Speed - Origin
    3 points
  4. To nie jest przerzucanie odpowiedzialności. To domaganie się kontr dowodów a nie ciągłe zaprzeczenia, nie prezentującego nic w zamian.
    3 points
  5. Ponieważ w podejściu naukowym powinno się zaproponować coś w zamian. Jeśli starasz się obalić ogólnie przyjętą, podpartą dowodami teorię, to zaproponuj jakąś lepiej wyjaśniającą zjawisko, przedstaw dowody potwierdzające ją, a obalające poprzednią. Nie masz takiej teorii? Nie wiesz w ogóle czym zastąpić istniejącą teorię? To jakim prawem uważasz, że jest błędna? Na jakiej podstawie? Żeby nie było. Nauka nie daje odpowiedzi będących prawdami absolutnymi, ona jest ciągłym poszukiwaniem prawdy i to jest w niej piękne. Nauka daje nam wgląd w funkcjonowanie świata, oparty na obecnym stanie wiedzy. Im więcej wiedzy mamy, tym bardziej ku prawdzie zbliża się nauka. Więc, jeśli obalasz powszechnie uznaną obecnie prawdę naukową, zastąp ją czymś bliższym prawdzie. Każdy może odrzucać teorie naukowe i zostawiać białe plamy w miejscu, gdzie inni starali się znaleźć wyjaśnienie, ale to mało naukowe podejście. Przy okazji. Nie mieszajmy w tę dyskusję wiary. Kreacjonizm (i inne takie, o ile są) nie jest teorią naukową i nigdy nią nie będzie. Nie, żebym kogoś oceniał, każdy może wierzyć w co tylko zechce, nic mi do tego, ale w naukę się nie wierzy. Naukę się udowadnia i przyjmuje do wiadomości. Nie chcesz tego zrobić, proszę bardzo, obal teorię ewolucji, ale przy pomocy podejścia naukowego.
    3 points
  6. Witajcie ponownie. Od ostatniego gradobicia minął kęs czasu, należy więc po raz kolejny dostarczyć Wam możliwości popisania się umiejętnościami literackimi. Najpierw standardowo przypomnę zasady - uczestnicy otrzymują tematy, na które muszą napisać krótki opowiadania. Żeby podlegać ocenie, takich opowiadań musi być co najmniej trzy (chociaż oczywiście zachęcamy do pisania większych ilości). Raz jeszcze pragniemy uczulić na fakt, iż choć opowiadania mogą się ze sobą łączyć, to każde jest oceniane jako indywidualna całość. Tym razem postanowiliśmy ze Spidim zaprosić dwójkę jurorów gościnnych - Albericha i Mordecza. Z tego też powodu odeszliśmy od standardowej ilości tematów - każdy z nas przedstawił po trzy, więc możecie wybierać z równego tuzina. Zanim jednak je wymienię, musicie przeżyć standardowe regulaminowe marudzenie. 1. Limit słów - maksymalnie 1500 na jedno opowiadanie 2. Termin oddawania prac - 23:59:59 29.02.2016 3. Opowiadania muszą być w klimacie MLP 4. Formatem obowiązującym jest wysyłanie linków do google docs w których będą prace. 1 link = 1 fanfik. Przypominam, że po opublikowaniu opowiadania nie można dokonywać w nim żadnych zmian, dlatego proszę o wyłączenie opcji komentowania/edycji aż do ogłoszenia wyników. Jednocześnie prace można publikować w dziale po zakończeniu terminu ich wysyłania, ale przed ogłoszeniem wyników. 5. Wszystkie prace proszę umieszczać w jednym poście, edytując go w razie potrzeby. 6. Tagi - dowolne, zarówno w liczbie jak i w rodzaju (z wyłączeniem gore/clop). Przypominam, iż tu w konkursie, nie trzeba umieszczać tagów obowiązkowych - one wchodzą dopiero przy normalnej publikacji. 7. Prace które przekroczą limit słów, będą zawierać elementy gore/clop, zostaną poddane korekcie przez osoby trzecie lub zostaną wysłane po terminie podlegają natychmiastowej i nieodwołalnej dyskwalifikacji. 8. Przystępując do konkursu, uczestnicy w całości akceptują powyższe postanowienia. Zagadnienia (po trzy od każdego z sędziów): 1. Wiele musi się zmienić, by wszystko zostało po staremu 2. Nawet najmniejsze cele trudno osiągnąć w pojedynkę 3. Kryształowe Serce 4. Klejnotem i kotem z Canterlot hołotę! 5. Baśń kucyków 6. Rzeczywistość to wyższa forma iluzji 7. Ordnung muss sein! 8. Niesamowita przygoda Ceśki i Lulu 9. Popełniłeś właśnie ogromny błąd 10. Ta noc należy do nas! 11. Zimowa rapsodia 12. Z Discursem - duchem słowa - krótka od serca rozmowa Jeżeli macie jakiekolwiek pytania, to zadawajcie je w temacie - odpowiemy najszybciej jak to będzie możliwe. Warunki podane, termin ustalony, parszywa dwunastka zagadnień wrzucona... teraz tylko czekać aż po raz kolejny zadziwicie nas Waszą wyobraźnią. Let the Chaos begin!
    2 points
  7. Cześć! Chciałabym przedstawić tutaj jednego z wielu moich OC. Czekam na krytykę, abym w przyszłości mogła być coraz lepsza w tworzeniu OCków ^^ Troszku się zmieniła od moich ostatnich RolePlayów z innymi, bo postanowiłam dodać trochę wad i historię. Imię: Sunchaser Płeć: Klacz Wiek: Nastolatka Rodzina: Rapid Cloud (tata), Shannon (mama), Hannah (ciocia), Spider Dance (kuzynka) Wygląd: Jest klaczą o kremowej sierści, która jest krótka i szorstka, tylko przy kopytkach jest długa. Ma długą, poszarpaną grzywę i ogon koloru mysiego blondu (?) i czarno - morskimi zielonymi końcówkami. ogon jest związany różową gumką. Klacz posiada zaćmę na jednym oku, i nie znosi tego, więc czasami nosi przepaskę na oko. Drugie, zdrowe oko jest czerwone. Jej rzęsy są bardzo długie, ale ma ich mało. Ma w uchu srebrny kolczyk. Nie posiada uroczego znaczka. Charakter: Zwykle do innych jest spokojną i miłą klaczą, z której można się wyśmiewać, bo ona i tak nie postawi na swoim, lecz głęboko w sobie jest prawdziwym mordercą. Gdy tylko ktoś ją zdenerwuje, to w rzeczywistości jest zbyt tchórzliwa, aby zrobić cokolwiek, ale w myślach myśli o tym, jak zabija tego kogoś. Jednak jeżeli ktoś, kto jej się nie "naraził" cierpi, to jest jej bardzo przykro. A zwłaszcza zwierzęta. Jest jej szkoda nawet wtedy, gdy zostanie zabity pająk albo dziki szczur. Ma wielkie "uczulenie" na cierpienie zwierząt. Jest wielkim tchórzem i kłamcą, i ma tendencje do "ubarwiania" swoich historii. Ma różne dziwactwa, np. gdy jest sama w domu to czasami śmieje się bez powodu. Jednak mimo wielu wad to jest całkiem dobrym kucykiem. Jest bardzo nerwowa i zdecydowanie za dużo się stresuje. Jest bardzo leniwa. Sun ma też problemy z pamięcią. Historia: Urodziła się razem z chorobą zwaną zaćmą w Manehattanie, gdzie też spędziła wczesne dzieciństwo. Mieszkała tam do końca przedszkola. Nie chodziła do żłobka. Jako małe dziecko miała bardzo dobre życie - miała dużo przyjaciółek w przedszkolu i kilku kolegów. Najbardziej lubiła bawić się w dom. Zawsze chętnie chodziła wcześnie do przedszkola, i często była tam pierwsza. Jej mama siedziała w pracy całymi dniami, więc siostra jej mamy, Hannah musiała się nią opiekować w weekendy (bo jej mama, jako weterynarz, czasami musiała chodzić do pracy w weekendy) i inne dni, w których przedszkole było zamknięte. Miała wspaniałe wczesne dzieciństwo, mimo, że jej tata nie mieszkał z nią i jej mamą, bo nie mogli się przeprowadzić ani do niej, ani do niego, a na dom pieniędzy nie było. Jednak po pewnym czasie jej mama dostała całkiem dobrze płatną pracę, i gdy skończyła przedszkole, przeprowadziła się do Fillydelphi, gdzie mieszkała z matką i ojcem. W szkole nie miała problemów z nauką, nie licząc matematyki, ale mimo to praktycznie zawsze miała z niej dobre oceny w pierwszych klasach. Miała kilku przyjaciół, lecz tym razem nie było tak łatwo jak w przedszkolu (czego można się spodziewać), bo trafiała na dużo wrednych kucyków, jednak jej przyjaciele ją bronili. Z wiekiem, zaczęła się upodabniać do wrednych kucykó, tak jak jej przyjaciele. W połowie podstawówki ciągle wyśmiewała i obgadywała słabszych. Była dwulicowa. I tak z grzecznego i miłego źrebaka wyszła wredota. Gdy była w 4 klasie zaczęła zbierać pierwsze jedynki, ale było ich mało. Miała nawet jedno świadectwo z paskiem. Niestety, jej wspaniałe życie skończyło się na piątej klasie. Jej rodzice znowu wzbogacili się, i kupili dom w... Baltimare. Przeprowadzka nie była stresem dla niej, bo myślała, że będzie jak wcześniej - szybko znajdzie przyjaciół, z którymi będzie się trzymać i obgadywać innych. Jednak już pierwszego dnia wiedziała, że tak nie będzie. Nikt nie chciał do niej zagadać pierwszy, a ona sama była zbyt nieśmiała i tchórzliwa aby to zrobić. Na dodatek wszyscy się z niej śmiali, bo była z leksza gruba i miała zaćmę. Właśnie wtedy zaczęła nosić przepaskę na oko. Nie miała przyjaciół. Dopiero wtedy zrozumiała, jak czuły się osoby, które wyśmiewała. Zaczęła powoli wierzyć w karmę. Jednak mimo to... nie chciała się zmienić. Aby zaimponować innym, i licząc na to, że ją polubią, przy innych naśmiewała się z innego kozła ofiarnego. Jedyni przyjaciele, jakich miała, to był wielki szczur mieszkający w jej domu, Max, i kilka pająków. Jej mama była weterynarzem i potrafiła porozumiewać się ze zwierzętami, więc oswoiła szczura. Gdy żaden pomysł na "dostosowanie się" do innych nie działał, zaczęła popadać w depresję z samotności. Strasznie zamknęła się w sobie, zerwała kontakty ze starymi przyjaciółmi i unikała szkoły. Przestała się naśmiewać, bo dopiero wtedy zachciała się zmienić. Wierzyła w to, że to przez karmę, i jak ona stanie się znowu miła, to jej życie stanie się lepsze. Trzymała się zawsze z boku i z nikim nie rozmawiała. Tak minął jej ostatni rok podstawówki. Po wycierpieniu 6 klasy, nadszedł czas na gimnazjum. Bardzo się bała, że będzie jak w 6 klasie, a nawet gorzej. Jednak tak nie było... w pewnym sensie. Znalazła sobie tam koleżankę, która zapoznała ją ze swoimi koleżankami, i tak stworzyły małą grupę. Jednak była też reszta klasy... większość z nich była wredna, jednak Sun zaczęła radzić sobie z nią. Jej oceny znowu zrobiły się lepsze, nie licząc fizyki, z której była zagrożona, ale mimo to udało jej się zdać do drugiej klasy. Z drugą klasą doszło kilka nowych koleżanek. Oczywiście nie jest idealnie. Nadal napotyka bardzo wredne kuce, które jej bardzo uprzykrzają życie, ale nie jest tak źle jak w szóstej klasie podstawówki. Aktualnie uczy się w gimnazjum w Baltimare. Na tym momencie kończy się jej historia.
    2 points
  8. Ja od siebie jeszcze tylko dodam parę słów do osób "nie wierzących w ewolucję": skoro uważacie, że jest to nieprawdziwa teoria, to zbierzcie posiadane przez was dowody na jej fałszywość, napiszcie artykuł naukowy, opublikujcie go i czekajcie spokojnie na zasłużoną Nagrodę Nobla z biologii.
    2 points
  9. Uważam że jest gorzej niż było kiedyś.Dzisiejsza młodzież jest mało sprawna jeśli chodzi o granie, a zobaczyłam to dziś kiedy w docie szukało mi meczu 13 minut.Ich niemoc robienia prostych combo typu tornado + emp czy stun i nether swap przeraziła mnie Nie wiedziałam że jest tak źle wśród młodych gdyż moje środowisko było zawszę ograne, ale dziś zobaczyłam co to jest choroba zwana syndromem maratończyka.I tak żal mi ich że ruszyli dupe z przed monitora i postanowili coś zmienić. Sądzę że zwykłe lenistwo i wstyd przed tym ze nie zrobicie nawet 1 ch*jowego killa.Chodź to też wina nauczycieli i ich podejścia do przedmiotu robi swoje. Dla mnie powinni puszczać wcześniej z lekcji by można było iść grać. Jak można biegać 24h na dworze?! Ja bym pier***ca dostała.Sądzę ze te przymulenia,bóle głowy i nerwicę są od biegania ponad normę i uważam to za bardzo nie zdrowe dla naszej psychiki. A co o śmieciach(typu kill stealer, teamkiller) nie wypowiem się bo ostatnio robiłam to jakieś 14lat temu^^ ale jesteś tym co potrafisz. A teraz to co tygrys nie ofiary lubia najbardziej^^ Moje podejscie do mojego skilla jak i komutera jest proste. Rano odpalam dotę, popołudniu hotsa a w pracy gram na komórce w Angry Birds i 5 razy w tygodniu trening w Metal Gear Online po 15 godzin a w sobotę 21 godzin.Dochodzi również ponawalanie w worek w ceesie, cała mapka wolna i treningi ogólnorozwojowe.I jestem z siebie dumna jak nie mam tej zadyszki po graniu 20 godzin A jeszcze szacunek ludzi starszych którzy widzą we mnie młodzież ograną, nie to co dziś reprezentują maratończycy.Ale to jest też mój styl życia i moja subkultura.gry i gry
    2 points
  10. Witam! Od dawna nic nie publikowałem, ponieważ pracowałem nad tym fikiem. Choć w sumie dopiero zacząłem go pisać, to jednak powoli nabiera kształtu. Wziąłem sobie do serca rady ludzi odnośnie Takifugu i zrobiłem wszystko, by to opowiadanie było od niego lepsze. Mam nadzieję, że się udało. Tak na marginesie, jestem rebel i ten fik nie ma nic wspólnego (poza paroma nazwami) z oryginalnym FoE. Uznałem, że nie mam sensu pisać kolejnego side story, zamiast tego kontynuowałem Takifuguniverse, ale z racji różnicy czasu z oryginalnym TFem też ma niewiele wspólnego. Po prostu postarałem się, wszystko zrobić od nowa, po swojemu, wzorując się głównie na moich przygodach z New Vegasem. Serdecznie zapraszam do lektury ^^ Link: https://docs.google.com/document/d/1CrIygXRBTq_XXVlhtGKA-HSwZzTz7BZrddjtJD9omtU/edit
    1 point
  11. Pierwszy mój fanfic! (w końcu) Pewnie dostanę po łbie za błędy i brak tagów ale od czegoś muszę zacząć. W trzech słowach zapraszam do czytania. Rozdział I https://docs.google.com/document/d/10HqU5cO8HNO9RQj61uos8uWH1I8YfGPu9pVoW7NfWm4/edit?usp=sharing Rozdział II https://docs.google.com/document/d/1454ytFx05uTL7-GQ56VnVOBDmE7Sub6Ajnk8_qUH0mA/edit?usp=sharing Rozdział III https://docs.google.com/document/d/1EeuSrHm3VR_h5dJb7w2ci1SVB9DieSKXMnzVfEUP-_4/edit?usp=sharing
    1 point
  12. Witam. Jestem tu nowy (jak widać) i chciałym znaleźć kilku znajomych, nie koniecznie tylko na tej stronie Cóż mogę o sobie powiedzieć? Interesuje mnie wszystko( opróczks. Natanka :D), a zwłaszcza mlp i seria gier halo. Oczywiście gram też na steamie. Jeśli chodzi o twórczość to uczę się programowania i zastanawiam na fanfikiem, więc może rusze w końcu 4 litery i zrobie coś żebydać komuś jeszcze jeden przedmiot hatów. No więc jeśli ktoś ma domnie jakieś pytania lub chce mnie dodać do znajomych na tej lub innej platformie to piszcie. Ps. I tak wiem, że nikt nawet na to nie popatrzy
    1 point
  13. Autor : ty500600 Tłumaczenie : Warficzek Korekta : Fakomen Opis : Po tym, jak wzruszyłem się czytając "My Little Dashie" napisaną przez ROBCakeran53, chciałem dać jej zakończenie, coś, co mogłoby ją zakończyć. Rainbow w końcu powróciła do Equestrii, ale coś poszło nie tak, jak chciały kucyki. W międzyczasie, Tata zmaga się z skutkami ubocznymi magii w jego świecie. Tłumaczenie będzie wypuszczane w rozdziałach, gdyż korektor nie ma ostatnio zbyt dużo czasu i sprawdza je powoli. A tak naprawdę to jest zawszonym leniem i nie chce mu się go sprawdzać. :3 Ten shit do czytania A i ten, jest pewno sporo błędów, ale jak chcieliście to dałem. Jakby komuś się chciało to poprawiać to zapraszam na pw.
    1 point
  14. Stulecia minęły od ostatniej wojny, która zanikła już z codziennej pamięci, pozostając na kartach ksiąg, w starych pomnikach, opowieściach o bohaterskich czynach. Equestria cieszy się swym złotym wiekiem. Jednak wszystko ma swój kres i nadejdzie czas, gdy wróg powróci i kraina pokoju i harmonii pogrąży się w konflikcie, jakiego świat dotychczas nie widział... Oto jedna z milionów historii, jakie wydarzyły się w błocie okopów Wielkiej Wojny. Rozdział I: Czarne chmury Rozdział II: Spękana ziemia Wersja Google docs; Rozdział I: Czarne chmury Rozdział II: Spękana ziemia Od autora: Oto udało mi się wreszcie stworzyć jakiegoś fanfika pozakonkursowego. Wahałem się, jednak publikować to opowiadanie, które powstawało sobie przez czas niewspółmiernie długi w stosunku do długości (49 stron). Dłubałem co co jakiś czas z nudów, kawałek po kawałku, aż stwierdziłem, że jednak wypuszczę je na światło dzienne i niechaj się dzieje, co chce. Nieco motywów i detali przez ten czas wyleciało mi z głowy, trochę zostało dodanych, całość na pewno różni się od początkowego obrazu. Czy ideę fanfika w wojennych klimatach i niezbyt nowatorski pomysł wojny Equestrii przeciwko gryfom udało się odświeżyć poprzez połączenie z zapomnianymi nieco realiami Wielkiej Wojny sprzed wieku? Niechaj się okaże.
    1 point
  15. Yay, crossover z girls und panzer https://docs.google.com/document/d/1tXarJTZMckOhvsAc-B2IeMQnE7MgMZ7P-1_k9w2J9xI/edit?usp=sharing
    1 point
  16. Pomysłu: zero Czas wykonania: zdecydowanie za krótki Tytuł: Zdobywcy Uroczego Czołgu Tagi: TCB, crossover (z Girls und Panzer), random, comedy https://docs.google.com/document/d/1LAOl5mZfG9Eh-j-cI9kRKje85CnHJX6iUPN-atlwnoM/edit?usp=sharing
    1 point
  17. Ja maże o pluszaku kicyka ale nie moge znaleść odpowiednich czyli z odpowiednią grzywą. Narazie mam figurki
    1 point
  18. Mam dashie i jest prześliczna^^ Tylko wymagała fryzjera, ale jest już okej ^^ Także są bardzo normalne, nie żadne ziemniaki
    1 point
  19. Czytając to miałem wrażenie, że za dużo tej "wredoty", ale koniec końców wyszedł świetny OC'ek, a charakter wprost idealny do kreatywnego wzbogacania RP!
    1 point
  20. "trzeba mieć ogromną wiarę by uznać, że przypadkowe zmiany doprowadziły nas do miejsca w którym się znajdujemy." Jeśli usadzisz milion małp przy klawiaturach i dasz im odpowiednio dużo czasu, istnieje szansa na to, że uderzając losowo w przyciski zdołają odtworzyć dzieło Szekspira.
    1 point
  21. Szary koniec już się zbliża. Już robi mi na chatę wjazd. Nie mile się z nim witam, lecz na kopa zasadzenie nie mam szans. Więc stoję tu ... banów wokół tłum, a myśli dziwne ogarniają mnie. Szansy już mi brak. Tchu w piersi brak. Oko szkli się od nawału innych prac. Myśl mi rzuca jedno zdanie, że nie powiem go, bo przewalone będę znowu miał.
    1 point
  22. Brony, gamer, programista, pisarz fan ficów Przypadek statystyczny PS. hejtów lub hate'ów
    1 point
  23. Nie przemalowuj, już mamy oczojebny niebieski, czerwień to będzie totalna tragedia. Ogon krótki, może lekko na końcu zawinięty, żeby pasował do tych bujnych pukli.
    1 point
  24. Pudło. I to dwa razy. Mój własny koteł słucha się tylko mnie. Nie odstępuje mnie nawet na krok i regularnie truje mi zad. Śpi owinięta wokół mojej szyi, ciągle mnie zaczepia i chce głaskania. Jak wracam do domu to pierwsze co spotykam to biegnącego na mnie sierściucha, który będzie darł japę do czasu aż go nie wezmę na ręce. Swoje gówniaki przyniosła mi do łóżka i też z nimi spałam. Powiem więcej, ona je od pierwszego dnia zostawiała same tylko po to by się ze mną przywitać. Oczywiście potem nie dawała mi spokoju, aż nie skierowałam się wraz z nią do gniazda. Co do oddanych... Moja ciotka oddała kota do babci, bo wyjechała na stałe za granicę. To już było dawno temu. Zwierzak wciąż pamięta i jak ona dzwoni, to biegnie do słuchawki. Do ludzi jest agresywna (poza ciotką, jak ją raz na rok zobaczy i poza mną, dla mnie jest spoko, ale dopiero od czasu kiedy moja własna kotka spuściła jej manto). I nie, nie uważam by ten zwierzak był w jakiś sposób skrzywdzony. Ona zawsze generalnie nie lubiła ludzi.
    1 point
  25. Nawycinałam, nakombinowałam i oto jest, rzutem na taśmę: Call of Duty: Advanced Warpony [oneshot][crossover][war][sad][violence] Jak nazwa wskazuje, jest to crossover MLP z uniwersum jednej z gier, wydanych pod szyldem Call of Duty. Kto lubi, ten wyłapie z których pozostałych części zostały zaczerpnięte imiona postaci. Mój pierwszy fik. Mam nadzieję, że debiut nie okaże się beznadziejny. I pytanko: w Wordzie wyszło mi bodajże 4996 słów (limit, limit...), a w Docsie już ponad 5100. Który jest brany pod uwagę? Nie chciałabym, żeby moja ciężka praca poszła na marne przez kilkadziesiąt wyrazów.
    1 point
  26. Po 59,90 zł w Biedronce. Są też poduszki.
    1 point
  27. To będzie moje pierwsze Gradobicie, tematy są tak cudowne, że szok. Czas się popisać
    1 point
  28. A więc przyszedł ten czas, w którym udało mi się przełamać swoje lenistwo i stworzyć swój własny post z rysunkami. Teraz będę... No cóż, wstawiać tutaj swoje rysunki i być może przyjmować requesty, aby podszkolić się w obsłudze ołówka i kredek równocześnie mając motywację z zewnątrz. Rysuję dużo rzeczy, ale rzadko jestem z nich na tyle zadowolona, żeby chociaż pomyśleć o wystawieniu ich na widok publiczny. Na razie mam tu dwa portrety, jeden w kolorze i jeden ołówkowy. Rozmyślam jeszcze nad "pochwaleniem się" moją pracą z Luną na czarnej kartce. No cóż, nie przedłużając, oto moje prace: Przepraszam też za jakość zdjęć. Robione tabletem ze słabym aparatem.
    1 point
  29. Ach Nagroda Nobla. Nagroda stworzona przez pewną grupę, dawane pewnej grupie. Dziwie się, że ktoś taki jak Mises dostał nagrodę nobla,ale to szczegół.. Tak Nagroda Nobla to z pewnością dobry wyznacznik. I czemu ja coś mam udowadniać? Czemu stosujesz przerzucenie odpowiedzialności? (chodzi mi i onus probandi) Chyba, że uznajesz tą teorie za nieomylny absolut, wtedy tak, przerzucenie odpowiedzialności miało by miejsce. A i chce przypomnieć, że większość ekonomistów uważa Keynesizm za wzór, a austriacką szkołę się wyśmiewa. Keynesiści używają skomplikowanych dowodów, potężnych obliczeń matematycznych. I zawsze na kartkach mają racje. A prośba do modów, adminów czy kogo tam macie. Jeśli jeszcze raz udzielę się w tym temacie dajcie mi ostrzeżenie cze coś, Dobra, spać by się iść przydało. Udowodnij, że coś nie istnieje. A z resztą co mi tam, dobra. Jednak zajmie mi to z 1 tydzień, 2 tygodnie może miesiąc. Jednak wy zrobicie to samo próbując ją udowodnić. Możecie też dać mi jakieś argumenty, które ja po prostu spróbuje obalić. Tylko z doświadczenia wiem, że to będzie strata czasu i wszystko będzie stagnacją. Dojdziemy do takiego punktu, że nikt nikogo nie przekona, rozejdziemy się i stracimy cenny czas. Może więc jednak nie. Wasz wybór. Na nauce to opierają się badania Tesli, a my przyjacielu wszyscy tutaj jesteśmy ludźmi wiary. Bo trzeba mieć ogromną wiarę by uznać, że przypadkowe zmiany doprowadziły nas do miejsca w którym się znajdujemy.
    1 point
  30. Nie wyrośnie, ponieważ nie ma takiej potrzeby. Żyrafa jest absolutnie źle zbudowana do posiadania skrzydeł, nie mówiąc już o tym, że jest ssakiem. Nikt z jej praprzodków nie miał skrzydeł, pustych kości itd. Innymi słowy, takie założenie to argumentum ad absurdum. Sprowadzasz ewolucje do absurdu, człowieku. Jakie gady mają skrzydła, według ciebie? Który gatunek, tak nagle, z tyłka ma niby skrzydła? A nie w wyniku ponad 1000 jak nie o wiele większej ilości lat dostosowywania się do otoczenia? Jeżeli masz na myśli skrzydła nietoperza, to tutaj masz bardzo dobrze opisane jak one powstawały. https://pl.wikipedia.org/wiki/Rozw%C3%B3j_skrzyde%C5%82_nietoperzy Jeżeli chodzi o samą ewolucje, to Zdolność do lotu jest cechą wybitnie korzystną ewolucyjnie, ale wymaga wystąpienia całego zespołu adaptacyjnego, czyli kilku umożliwiających lot cech, z których jedną, ale nie jedyną, jest posiadanie odpowiednich skrzydeł. Jeden ze sztandarowych argumentów kreacjonistów mówi, że skrzydło nie mogło powstać w drodze ewolucji, bo - jeżeli rozwijało się z kończyny - jaka może być korzyść z posiadania 1% skrzydła przy 99% łapy, a potem 2% skrzydła i 98% łapy i tak dalej, i tak dalej, aż do 0% łapy i 100% skrzydła? Jednak - jak spróbuję wykazać poniżej - jest gorzej niż w najczarniejszych kreacjonistycznych snach - skrzydła nie tylko wyewoluowały, ale w dodatku więcej niż raz. Jako pierwsze pojawiły się u owadów, potem latały gady, następnie bezpośredni potomkowie dinozaurów - ptaki, a potem ssaki. Co więcej, nawet obecnie można odnaleźć stworzenia, które mają pół kończyny, a pół skrzydła. Szybujące wolatuchy (Petauroides volans)należące do torbaczy, niespokrewnione z nimi polatuchy (Pteromyini), które są gryzoniami, stanowią pośrednie stadia rozwoju, które prowadzą od zwierząt biegających, przez szybujące, do latających, jak nietoperze. Zresztą o skrzydle nietoperza, można by powiedzieć, że to jakieś, 85% skrzydła, 5% przedniej kończyny ( niektóre z nich potrafią chodzić podpierając sie przednimi kończynami), 5% płetwy ( wszystkie nietoperze pływają, choć niezbyt sprawnie, pomagając sobie przy tym skrzydłami) i 5% kołderki. Zupełnie inny sposób wykorzystują skaczące z drzewa na drzewo węże (Chrysopelea) i jaszczurki (Draco volans). Istnieją również istoty, które mają pół skrzydła, a pół płetwy! Latające ryby z rodziny Ptaszorowatych, mają narządy, które są jednocześnie i skrzydłem i płetwą. Potrafią dzięki nim przelecieć ponad wodą aż 200 metrów uciekając przed drapieżnikami. Ciekawe jest to, że pierwsze skrzydła, skrzydła owadów, również najprawdopodobniej wyewoluowały w wodzie, z wyrostków podstawy odnóży, tzw. egzytów, które najpierw służyły jako skrzelotchawki, czyli narządy, którymi owady pobierały tlen z otaczającej je wody. Zgodnie z teorią Kukalovej-Peck, przodkowie uskrzydlonych owadów zamieszkiwali okresowo wysychające, oddzielone od siebie zbiorniki słodkiej wody, i sprawą życia i śmierci była dla nich umiejętność przenoszenia się z jednej kałuży do drugiej. Ci, co zdążyli pierwsi - mieli lepiej! Okazało się, że do tego celu - do latania - nadawały się - po pewnych niewielkich przeróbkach - skrzelotchawki, które miały odpowiedni aparat ruchowy, ponieważ w stojącej wodzie, wokół spoczywającego w bezruchu owada, jest mało tlenu i zwierzęta te ruszały skrzelotchawkami wywołując mieszanie wody. Ta umiejętność ruchu została później wykorzystana do zdobycia umiejętności lotu. Mamy więc - jak w dobrym kryminale - narzędzie (skrzelotchawki z aparatem mięśniowym), motyw ( konieczność ucieczki z wysychającego zbiornika i pęd do nowego) i odpowiednie warunki (rozsiane w pewnych odległościach zbiorniki wodne, brak zagrożenia "z powietrza")! Wszystko, co konieczne do podboju przestrzeni powietrznej Poszukując podobnego zestawu warunków w przypadku przodków ptaków, natknąłem się na dwie teorie: I - "z góry na dół" i II - "z dołu do góry". Pierwsza z teorii zakłada, że umiejętność lotu wykształciła się, jak u lotnych ssaków, poprzez szybowanie, dzięki skakaniu z drzew w ucieczce przed drapieżnikami. Druga z teorii proponuje rozwiązanie odwrotne. Według niej, umiejętność lotu wykształciła się u drapieżników, które ścigając swą ofiarę podskakiwały i silnymi przednimi kończynami chwytały ofiarę. Silne, umięśnione kończyny, oprócz tego, że służyły do chwytania, pomagały również przyspieszyć bieg i utrzymać równowagę. Do dziś używają ich do tego celu strusie, które w ogóle nie latają i słabo latające ptaki, takie jak na przykład górnopatwa azjatycka (Alectoris chukar), która biegnąc i trzepiąc skrzydłami potrafi wspinać się po pionowych ścianach. Mamy więc motyw, a co z piórami? Według najnowszych odkryć, pióra pokrywały ciała dinozaurów, w tym słynnego T.rexa, najpewniej pierwotnie znaczenie termiczne. Dlaczego wcześniej nie wykazano istnienia piór u dinozaurów? Czy to nie jest tani wybieg? Myślę, że nie. Trudność polega na tym, że pióra są bardzo delikatne i rzadko zachowują się w materiale kopalnym. W ogóle, by zachowały się jakiekolwiek szczątki zwierzęce, czy roślinne, musi zajść kilka warunków. Normą jest całkowite wykorzystanie materii organicznej, całkowite włączenie jej do obiegu materii w przyrodzie. Zwierzę, które padnie, zostaje pożarte przez padlinożerców i jego pozostałe szczątki są całkowicie rozłożone przez drobnoustroje. Właściwie tylko wtedy, gdy martwe zwierzę wpadnie do wody i od razu zostanie pokryte mułem, jego sfosylizowane szczątki znajdą się w skałach osadowych i mają szansę na odkrycie za miliony lat. Trzeba niezwykłego zbiegu okoliczności i szczęścia, by znaleźć takie szczątki, a osad pokrywający szczątki musi być bardzo drobny, żeby pokazać tak delikatne struktury jak pióra. Ale dziś znamy już kilka znalezisk teropodów ( przodków ptaków), na których widać pierwotne pióra (por. Sinornithosaurus milenii, Archeopteryx, Microraptor gui). Jednocześnie wykopaliska - oprócz ewolucji skrzydeł - wskazują na stopniowe przystosowywanie się ptaków do latania, m.in. przez pojawienie się kości pneumatycznych, silnego mostka, stanowiącego przyczep dla mięśni ruszających skrzydłami, zanik zębów, przeniesienie punktu podparcia głowy, skrócenie ogona, przeciwstawny palec nogi, a także na typowo ptasie zachowania, jak spanie z głową wtuloną pod skrzydło (por. Mei long) i wysiadywanie jaj. Datowanie znalezisk jednoznacznie pokazuje, że wszystkie te przystosowania powstały jako element tego samego zespołu adaptacyjnego prowadzącego do umiejętności latania. Kolejnym dowodem upewniającym mnie, że ewolucja maczała palce w skrzydłach są skrzydła szczątkowe, w zależności od tego, jak dawno przodkowie danego gatunku zrezygnowali z latania - albo całkiem zanikające kikuty, ukryte wśród piór okrywających ciało, jak u kiwi, albo większe, jak u strusi i nielotnych kormoranów; albo wreszcie takie, które nie służą do latania, ale pomagają w pływaniu, jak u pingwinów ( u pingwinów ewolucja stopniowo zastępuje skrzydło - płetwą, a u latających ryb odwrotnie ). Mam nadzieje, że wystarczająco jasno wyjaśnione.
    1 point
  31. Mam nadzieję, że nie walnę tu jakiejś kardynalnej głupoty. Szkolną biologię miałam ostatnio prawie rok temu, a pamięć jest ulotna... Powstałby raczej zupełnie inny gatunek. Pies genetycznie różni się od wilka (na tyle, by być co najmniej podgatunkiem, jeśli nie osobnym gatunkiem) - więc gatunek, który powstałby na bazie psa byłby również od niego inny. Musiałbyś ręcznie wyciąć cały genetyczny bagaż, który uczynił z wilka psa. Nic nowego? Wiesz, skąd ta szyja stała się dłuższa? Skąd wziął się biochemiczny impuls do tego, żeby wydłużyć tą część ciała? Z genu bądź genów. Z materiału genetycznego, który tysiące lat wcześniej uległ mutacji (a więc stał się czymś ZUPEŁNIE NOWYM) i który jakiś osobnik przekazał swojemu potomstwu. A wiesz, dlaczego go przekazał? Bo czystym przypadkiem dysponował cechą, która pozwalała mu na lepsze wykorzystanie dostępnych zasobów i zwiększyła jego szanse na przetrwanie. Bo ten jeden długoszyi mutant mógł zjadać liście, których nie sięgały inne osobniki, ergo - był lepiej odżywiony, przez co mógł mieć większe szanse na sukces w trakcie godów (miał bardziej rozwinięte cechy atrakcyjne dla samic, lepiej odganiał inne samce, jego nasienie było lepszej jakości, cokolwiek). To nie była zmiana na zasadzie "ups, ta akacja ma kolce na niższych gałęziach, ale soczyste liście na wyższych, lepiej wydłużę sobie szyję". To był ślepy traf, całkowicie losowy i nieprzewidywalny błąd, który obdarzył tego jednego osobnika z setek czy tysięcy podobnych tą konkretną mutacją - i kolejny ślepy traf, który sprawił, że w wyniku tego błędu nasz zwierzak zyskał cechę dającą mu przewagę, zdołał ją przekazać następnym pokoleniom, a te pokolenia następnym etc., aż do współczesnej żyrafy. To jest ewolucja: jakiś organizm wykształca losową cechę, cecha pomaga mu w przetrwaniu, organizm przekazuje cechę dalej, tworząc pokolenie odmiennych osobników. Przemnóż to przez miliardy lat, miliardy osobników, miliardy cech - miliardy możliwych szans na uzyskanie co najmniej jednej nowej cechy (i miliardy kolejnych na to, żeby zdechnąć bezpotomnie). Właśnie robisz dziwkę z nauki. Powiedzmy... badania DNA, słyszał pan o takich? Albo narządy homologiczne? Nie jestem paleontologiem, jedynie patafianem na najlepszej drodze do uwalenia 1. roku weterynarii, ale nawet taka sierota jak ja ma jakieś pojęcie o metodach naukowych, które można wykorzystać w badaniu np. skamielin i porównywaniu ich z żyjącymi gatunkami. Pojawienie się cech normalnie nieobecnych jest możliwe - starczy choćby zmiana w genotypie czy nieprawidłowości rozwojowe. Inaczej na anatomii nie pokazywaliby nam zdjęć cielaka z sercem poza klatką piersiową, a na biologii nie mówili o słynnym eksperymencie z lisami srebrnymi (w hodowli na Syberii selekcjonowano osobniki najmniej agresywne wobec ludzi - po iluś pokoleniach zaobserwowano np. zwiększone występowanie cech niezwykle rzadkich u "normalnych" osobników - oklapłe uszy, białe znaczenia na sierści etc.). Skrzydła są jednak mało prawdopodobne - to wysoce specyficzna cecha, na którą składa się coś więcej, niż jeden gen na krzyż. Skąd żyrafa (ssak) miałaby znienacka wziąć szereg genów, który spowodowałby taki, a nie inny rozwój kończyn przednich i wykształcenie struktury nazywanej skrzydłami (charakterystycznej dla ptaków) - nie mam pojęcia. PS. W sumie dopiszę, że mówiąc o cechach - mam na myśli gen lub zestaw genów, który osobnik przekaże w trakcie zapłodnienia, czyli przez materiał genetyczny zawarty w komórkach rozrodczych. Żeby nikt mi nie zarzucał promowania Lamarkizmu.
    1 point
  32. Przeglądając Deviantart: Brałbym , ale jest jeden minus:
    1 point
  33. Niech będzie jednorożcem, który wyczarował sobie takie skrzydła jak miała Rarity. Będzie wtedy umiała latać i czarować
    1 point
  34. Wstaw co tylko chcesz, ale pod warunkiem, żeby spełniało warunki regulaminu. Tyle
    1 point
  35. Dla Pegasis na jekiegoś meeta
    1 point
  36. Ależ proszę. Polecam się na przyszłość 17250
    1 point
  37. Dorek, mnie bardzo obchodzi. Przygody Detmenta i Dee, są bardzo ciekawe Czekam na więcej I... Jeśli nie masz nic przeciwko, to to zlektoruje, bo naprawdę warto
    1 point
  38. Dość ciekawa postać, planujesz fanfica? Pominę fakt że to ,,kolejny alicorn" bo jakoś ciekawi mnie ta postać. Jednak brakuje mi w historii takiego podkreślenia głównych cech i młodzieńczego zapału. Do fanfica potencjał historia ma ogromny. Z chęcią przeczytam.
    1 point
  39. W swoim czasie ta analiza była całkiem swego rodzaju hitem - sporo osób z półświatka fanfikowego zaczytywało się w niej i na jej temat dyskutowało. Trzeba powiedzieć iż analiza wyszła całkiem zabawnie i przysporzyła czytającym ją bólu przepony ze śmiechu. Zapraszamy do analizowania kolejnych opowiadań - może tym razem traficie nieco lepiej :D
    1 point
  40. Nominuję cię do Nagrody Nobla za samo imię tego kucyka. Doskonale odwzorowuje ono chaos i mroczną magię płynącą z serca owej postaci, ekspresję jego przepotężnej mocy, nieodwołalne przeznaczenie - szerzyć zniszczenie na małym, niezauważalnym przy jego mocy świecie. Dzieło ukazujące jego oblicze również zasługuje na przeogromne uznanie - barwy grzywy doskonale kontrastują z aksamitnym ( ) kolorem jego sierści. Okulary odzwieciedlają jego anonimowość i władzę, którą posiada tylko on. Można by jeszcze długo się rozwodzić nad wspaniałością Shadow Deatha... Szacunek mu i ciastka!
    1 point
  41. I tak was to nie obchodzi i zaraz zakopiecie ten wątek, ale jakby co to szósty rozdział jest już dostępny ^^
    1 point
  42. Pst, ale z tego co wiem, to przymiotniki po rosyjsku się odmienia Według mnie, zamiast Огненный powinno być Огненная, ale lepiej summon Solaris.
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...