Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 06/17/17 we wszystkich miejscach

  1. Ale fajną tęczę matka natura nam zaserwowała
    5 points
  2. Jakiś czas temu wpadł mi w ręce tablet i zacząłem na nim rysować :3 Bez dłuższych wstępów wrzucam swoje prace chronologicznie w tym temacie. (Rysunki kredkami będę dalej wrzucał w tym temacie https://mlppolska.pl/topic/14840-ojtam-rysuje/ ) Mój Deviantart: http://saxpony.deviantart.com/
    3 points
  3. Zakichanym obowiązkiem autora jest a) pisać poprawnie, b) załatwić korektora (zwłaszcza jeśli punkt a) jest z jakichś powodów niewykonalny - np. przez dysleksję). Jakoś nie wyobrażam sobie puścić w dział tekst, który wygląda jak anty-słownik ortograficzny, bo to lenistwo śmierdzące, fuszerka i brak szacunku wobec czytelnika. Autor powinien się przyłożyć i przejrzeć własny tekst pod kątem błędów, literówek czy kalekich zdań, bo nawet najlepsza treść nie odratuje złej formy... mam zresztą wraźenie, że w większości przypadków liczba błędów jest odwrotnie proporcjonalna do jakości tekstu i człowiek, który kaleczy własny język rzadko kiedy jest dobrym pisarzem.
    3 points
  4. Powiedz jeszcze, że bardzo się cieszysz, że z nią zerwałeś Tekst przeczytałem, pewnie z tego samego powodu, dla którego wielu innych przeczytało/przeczyta. Żeby zobaczyć o co ta cała burza w komentarzach. Muszę jednak przyznać, że osobiście widziałem już gorsze, co wcale nie znaczy, że autor powinien być zadowolony z tego faktu. Kwestii technicznych nie poruszę, ponieważ inni już to zrobili za mnie, zresztą tak samo mógłbym postąpić z fabułą, której szczątkowa forma chyba jest... No, ale skoro już komentarz zostawiam, to fabuła. Banda gimbusów, postrach całej szkoły i osiedla zapewne, robi to, co tego typu gimbusy robią najlepiej. I w zasadzie w ten sposób streściłem całe to "opowiadanie" Nie przeczę, że SoL tego typu mógłby być nawet fajny, ale ten nie jest, ponieważ trafnie to ujął Triste Cordis, kilka postów powyżej. Sam dawałem Ci rady (w innych Twoich opowiadaniach i podobno w jakimś brudnopisie, którego komentowania nie mogę sobie przypomnieć), żebyś pisał więcej i ćwiczył na mniejszych tekstach, ale póki co nie widzę, żebyś robił jakieś postępy. Mam nadzieję, że czytasz książki i opowiadania innych osób, dobre opowiadania, podkreślę. Gdyby ten tekst był pierwszym, jaki przeczytałem z fandomu, to pewnie odbiłbym się od kucyków i wszystkiego co z nimi związane, jak od ściany, i nigdy nie wrócił. Poza tym, są zakłady dla takiej "młodzieży". Jedziemy dalej. Jeśli to miała być komedia, to humor całkowicie nie trafił w mój gust i nawet w czasach, kiedy chodziłem do gimnazjum, najpewniej także by nie trafił. Piszę to na podstawie moich własnych doświadczeń, podejmowanych "akcji" i zabawnych sytuacji zapamiętanych ze szkoły. Pewnie kogoś rozbawi, mimo to Jednakże z tą lampą, to przedobrzyłeś. Jest jej za dużo i wcale nie jest śmieszna. Zastanawia mnie tylko, czy w Twojej szkole wisiały lampy? Myślałem że standardem w takich instytucjach są świetlówki. Osobiście nigdy nie widziałem w szkole lampy. Nigdy. Jeszcze do tych lamp. Ostatnia scena wymagałaby, żeby takowa lampa wisiała nad nauczycielką i nad uczennicą, co prowadzi do spostrzeżenia, że nie mogłyby być rozwieszone w optymalnych punktach, gdzieś pomiędzy rzędami, a raczej wisieć po jednym nad ławką. Czyli nie byłoby możliwości, aby trafić dwie lampy jednym strzałem, a przynajmniej nie te konkretne dwie lampy. Jak kucyk posługiwał się telefonem przystosowanym do ludzkich dłoni? Pewnie jeszcze dotykowym. Higienistka razem z nimi paliła zioło. Bardzo wiarygodne. Chyba wystarczy, nie ma co więcej pisać. Myślę, że powinieneś przemyśleć dla kogo piszesz opowiadania. Ponieważ jeśli są one napisane dla osób z Twojego otoczenia, to nie dziw się później, że innym mogą się nie spodobać. Warto byłoby zrobić założenie, że jednak Twoje otoczenie jest mniejszością, a przynajmniej wśród osób czytających. Piszę to na bazie własnych doświadczeń, a nie po to, aby kogokolwiek obrazić. Nie wyszło Ci to, w moim przypadku. Taka patologia to nie w moim zaścianku kraju (i, możliwie, że nie "za moich czasów" ) Możliwe. Zapytam sędziego w poniedziałek albo sprawdzę w naszej biblioteczce wydziału karnego Jakimi jeszcze osiągnięciami w życiu możesz się pochwalić? Nie polecam. Polecam natomiast Tobie znaleźć sobie nieco inne osoby, które przeczytałyby tekst przed publikacją. Zacytuję na koniec jedynie: Podkreślam, że ten komentarz zostawiam tylko dlatego, że zawsze komentuję opowiadania które przeczytam. Taka zasada Pozdrawiam
    3 points
  5. Bezpośrednim bodźcem był tenże wątek, zapewne Wam, drodzy pisarze i pisarki, dobrze znany. Poza drobną aferką, można tam znaleźć takie rzeczy jak: "Tekst jest powierzchownie poprawiony i może znajdować się w nim duża ilość błędów." Otóż mam pewną propozycję, którą chciałbym poddać pod dyskusję. Co to takiego? Odgórna kontrola jakości w dziale z opowiadaniami, działająca mniej-więcej tak jak ma to miejsce w działach MLN i MLS, gdzie nowe wątki muszą zostać zaakceptowane przez moderację (tzn. jak ostatnim razem sprawdzałem to tak to działało). Bynajmniej nie chodzi o to, by ktoś z ekipy marnował swój cenny czas na poprawianie cudzych fanfików. Widziałbym to jako po pierwsze konieczność akceptacji wątku przez moderację również w dziale ogólnym, a dwa, szybka kontrola linkowanej zawartości. Chodzi o to by przed akceptacją tematu rzucić okiem jak tekst jest sformatowany, jak ogólnie wyglądają sprawy z pisownią, czy też sprawdzić ile w tekście występuje "kurf" i "chujóf". W praktyce, na przyszłość, miałoby to działać tak, że w przypadku pojawienia się duchowego następcy "Piekielnej Trójcy", na podstawie takiej, że: - Po wyrywkowym sprawdzeniu kilku losowych akapitów stwierdzono zatrzęsienie rażących błędów ortograficznych. - Wykryto hurtowe ilości wulgaryzmów. - Tekst jest brzydko sformatowany, męczy oczy. - Niestety, treść jest pusta, prymitywna, o niczym. Moderacja po prostu nie zaakceptuje nowego wątku, a jego autora odeśle z informacją co jest nie tak, aby ten usiadł na spokojnie przed monitorem, przeczytał co sam napisał i trochę się wysilił aby popoprawiać tekst, czy przepisać fatalne fragmenty. Oczywiście nie bronię nikomu pisać komedyjek o gimnazjach, czy też luźnych opowiadanek o niczym, tworzonych dla czystej rozrywki, ale chodzi tutaj o formę i pewien smak. Korzyści? - Nikt się nie będzie burzyć, że opublikował fanfik nad którym ciężko pracował i komentarzy ma mało, a ktoś wrzucił niedorobionego crapa i posty lecą jak szalone. - Zero kontrowersji, że ktoś rzekomo dostaje minusy za nick, czy za to że sobie temat założył. - Zmniejszone ryzyko afer i szarpania nerwów. - Użytkownicy i odwiedzający będą mniej narażeni na działanie crapa. - No i sami poczatkujący autorzy będą mieli szansę nauczyć się pewnych podstaw, standardowych rzeczy jakie należy zrobić z gotowym tekstem przed publikacją. Być może dostaną szansę na drugie przemyślenie swojej historii i samodzielne dotarcie do wniosku, że nawet fanfik zasługuje na coś ambitniejszego i usiądą, napiszą coś innego, lepszego. - Ogólna poprawa jakości zawartości nieniejszego działu. Przypominam, że to jedynie propozycja. Chciałbym poznać Wasze zdanie - czy coś takiego sprawdziłoby się, czy może takie crapy też są potrzebne i w dziale ogólnym nie powinno być ściślejszych kontroli?
    3 points
  6. 2 points
  7. Coś pusto w temacie, więc wrzucę kilka nowych zdjęć owadożerów i nie-owadożerów. Ładnie kwitnący storczyk Mam też kilka Lithopsów tzw. żywych kamieni. To jedyne sukulenty jakie zostały mi na parapecie Dzbanecznik dalej bez dzbanków. Naprawdę nie wiem co z nim zrobić, wydaje mi się że zapewniłam mu dobre warunki. Ma miejsce na oknie południowym, stoi w misce z keramzytem dla podwyższenia wilgotności, pilnuje żeby torf był zawsze wilgotny, woda oczywiście destylka. Tak mi się dziad odwdzięcza za uratowanie życia. U rosiczek nic ciekawego Muchołówka dochodzi do siebie po przelaniu (tak, znowu to zrobiłam )
    2 points
  8. Odniosę się do tego o czym wspomniała @Cahan, czyli zniechęcaniu potencjalnych twórców, powodowanym przez taką oto kontrolę. Otóż, jest prawdą, że może to zadziałać tak, że ktoś straci zainteresowanie publikacją swoich tekstów tutaj, ale z drugiej strony wydaje mi się, że lepiej będzie jeśli właśnie otrzyma zwięzłą, zupełnie neutralną informację od moderacji, aniżeli się zaryzykuje i rzuci tego kogoś na "pastwę" krytyków. Chodzi mi o to, że taki komunikat mniej zaboli niż lawina negatywnych komentarzy. Poza tym, jeżeli ktoś nie do końca rozumie, że to tylko i aż krytyka, że ludzie mają prawo oceniać, pisać jak chcą (jeden będzie pisał spokojniej, drugi przy krytykowaniu pokaże pazurki) no i nawet jeżeli ogólnie chciałby pisać dobrze, ale nie ma doświadczenia, ale z kolei jest przekonany, że jego twór jest w porządku... Być może to nie jest najodpowiedniejszy czas na to by się za to zabierał. Bardzo możliwe, że w takiej sytuacji nie odbierze tego za życzliwą krytykę, ale za atak personalny, bo przecież ten ktoś nie widzi tych błędów, nie rozumie, że gusta są różne, bardzo możliwe, że opowiadanie powstało pod wpływem chwili, a bez jakiegoś warsztatu, czy bagażu przeczytanych prawdziwych książek. No i właśnie brak takiego dojrzalszego pojęcia spowoduje, że za moment rozgorzeje kolejna afera. Ale jeżeli temat nie zostanie zaakceptowany, a autor/ autorka otrzyma krótką informację na co zwrócić uwagę, może nawet odnośniki do jakichś poradników... Może powróci za jakiś czas, bez tamtego tekstu, ale z czymś nowym, czymś co nie powstało między "przyrą" a "fizą". I oczywiście, @Ylthin Maruda ma rację - twórca ma obowiązek, czy samodzielnie, czy z czyjąś pomocą, doprowadzić swoje dzieło nie tylko do stanu by ogólnie nadawało się to do pokazania, ale by posiadało możliwie jak najmniej błędów, było należycie sformatowane, maksymalnie dopieszczone od "wewnątrz". Chodzi po prostu o pewien standard oraz szacunek do czytelnika. Skoro twórca nie kwapił się sprawdzić swojego tekstu, dopracować go, to dlaczego my mielibyśmy się pokwapić i go przeczytać od poczatku do końca, skomentować go? Skoro ten ktoś ma to gdzieś to czemu my mielibyśmy się tym przejmować? Poza tym, to już nie te czasy. Jak wyjustować tekst, poruszać się w Wordzie, ortografia, synonimy, to nie jest wiedza tajemna. Edytory tekstu mają autokorektę, w internecie mnóstwo jest różnych słowników. A na naszym forum pełno tekstów dobrze napisanych na których można się wzorować pod kątem technologii. Uważam, że możemy ustalić pewne minimum, którego spodziewamy się od każdego, również początkującego. Chociażby dlatego, że jeżeli coś takiego opublikuje, to otrzyma mnóstwo cierpkich słów, a także taką formę krytyki, która będzie dla niego bardziej jak atak personalny, niezależnie od intencji tego, kto ową krytyką się podzielił. No i również może z tego wyniknąć afera. Ten początkujący, jeżeli ewidentnie nie wie jeszcze jak pisać, powinien dostać szansę aby się dokształcić, poćwiczyć i wrócić z czymś lepszym.
    2 points
  9. I tu byś popełnił błąd. Przyjazny dla użytkownika tekst, jest istotny. Nawet bardzo. Nikt nie będzie czytał opowiadania, choćby najlepszego, jeśli rani jego oczy; a poza tym błędy tego typu mogą wyraźnie utrudnić czytanie lub uniemożliwić nawet dobry odbiór ciekawego od strony fabularnej tekstu, i negatywne komentarze się posypią. Zawsze należy się starać poprawić tekst przed opublikowaniem. Zawsze należy też zakładać, że coś pominąłeś i jakieś błędy techniczne występują. Dobrze, jeśli czytelnicy je wskażą, dzięki czemu będziesz mógł uniknąć ich w następnym opowiadaniu lub poprawić obecne. Co do pomysłu, to segregowanie pisarzy wydaje się złym pomysłem, ponieważ będzie zniechęcać do pisania jedynie, wywoła niepotrzebne napięcia pomiędzy wspomnianym "plebsem" a "elitą" oraz stworzy po prostu kolejną barierę do przeskoczenia dla nowych; natomiast ci "starzy wyjadacze" najpewniej będą się trzymać głównie działu dla doświadczonych, ignorując to "przedszkole". Chociaż ja bym pewnie tam zaglądał System kontroli jakości jest natomiast dobrym pomysłem. Jestem za, ponieważ zasadniczo, również zniechęci to niektórych nowych, ale głównie tych, jak sądzę, co nie potrafią sklecić poprawnie krótkiego zdania, lub temu podobnych.
    2 points
  10. Przeczytane. Jakoś. Ten fik to... ciężko znaleźć mi inne słowa, niż "dno i metr mułu". Akcja wskoczyła na sanki i zjeżdża ze stromej górki na złamanie karku, "fabuła" to zlepek niby-obyczajowych scenek, które do niczego nie dążą, cały potencjał zderzenia idealistycznych kuców wierzących w przyjaźń i patologicznej gimbusiarni idzie w cholerę, a teoretycznie najciekawszy wątek przymusowo skonwertowanej uczennicy ledwie mogę nazwać wątkiem. Kreacja świata nie istnieje i gdyby wyciąć początkowe akapity oraz dwie kucykowe postacie z fika, nie zmieniłoby się absolutnie nic. Szkolna patologia jest tak przerysowana, że aż nie chce mi się w nią wierzyć. Bohaterowie zostali wycięci z cienkiego papieru i wykazują co najwyżej śladowe ilości charakteru, trzech "protagonistów" równie dobrze może być cholernym hive mindem, bo brzmią i zachowują się tak samo. Humor? Przepraszam, co? Jaki humor? Aaa, ten wymęczony i nieśmieszny gag o zrzucaniu żyrandola na nauczycielkę? Trochę za mało (i zbyt nieśmiesznie), żeby dać tag [Comedy]. Językowo i technicznie tekst leży i kwiczy. Didaskalia i dialogi są miejscami dziwacznie przemieszane, a interpunkcja domaga się rozwodu z autorem. Styl jest chaotyczny, poszatkowany, praktycznie nie istnieje, opisy spakowały zapewne manatki i poszły szukać lepszego tekstu. Absolutna strata czasu. Zabić, spalić, zakopać i splunąć przez lewe ramię, żeby jakiejś klątwy zza grobu nie rzuciło.
    2 points
  11. Cieszę się, że się podoba, zwłaszcza, że to moja ponysona (czy raczej zebrasona). Pierwotnie została stworzona do opowiadania TCB, które nigdy nie powstało. Ogółem to pojawia się w wielu różnych hermetycznych fanfikach oraz ma być główną bohaterką wielorozdziałowca, nad którym aktualnie pracuję. W nim jest konwertytką, która musi poradzić sobie w nowym ciele i w innym świecie. Występuje też w komiksach "Patologiczne przygody redakcji Equestria Times" (i w grze osadzonej w tych realiach), gdzie jest leniwą i złośliwą druidko-nekromantką, która nie cierpi nekromancji, kocha rosiczki i różne stworzonka, które dla normalnych istot są ohydne. Żre za tuzin ogierów, lubi expić i walczyć (jej imię oznacza bitwę w języku staroirlandzkim). Pragmatyczna, lubi traktować swoje życie nieumarłej jako zabawę. W gruncie rzeczy neutralna, choć lojalna wobec przyjaciół i sojuszników, a w szczególności wobec swoich Bogów. Ma kota-chowańca, który wyżera jej chipsy. Kolejne arty (komisze) Walczące kuce Kuc walczący z timberwolfem Kuc kowal
    1 point
  12. Gdyby zastosować ten system kontroli, Dolcze mógłby w sumie wyznaczyć dwóch-trzech opiekunów pomocniczych sprawdzających poziom fików. Dać im minimalne uprawnienia potrzebne do pracy, w razie problemów prawo odwołania do głównego opiekuna jako najwyższej instancji.
    1 point
  13. Nie wiem czy stosowanie takich podziałów to dobry pomysł. Jak już napisał Foley na bank pojawiłoby się biadolenie: "kolesiostwo, forumowa elita, kącik wzajemnej adoracji". Sam "system" to dobry pomysł.
    1 point
  14. Sam pomysł wydaje się OK i w zasadzie to dałoby się go zrealizować tak, żeby Dolcze miał jak najmniej pracy. Przykładowo, jeśli fanfic prezentuje chociaż jakikolwiek poziom, to bez słowa jest puszczany, ale jeśli z miejsca bije po oczach "kurffami" i błędami ortograficznymi oraz rakiem, to autor dostaje krótką notkę "Chuowe, do poprawy". Jeśli zaś autor faktycznie potrzebuje pomocy i chce to naprawić, to przecież ma na forum temat z prereaderami i korektorami, do tego Stowarzyszenie (Nie)Żyjących Bazgrających, nie wspominając już nawet o licznych poradnikach. I tym sposobem Dolar nie musiałby marnować czasu na dokładne tłumaczenie. Natomiast co do: Tu się zgodzę z Cahan, ale... z drugiej strony to tyle już jest czynników zniechęcających nowych, że jeden więcej raczej wielkiej różnicy nie zrobi. A z tym bym polemizował. Jeśli ten "system" odrzucałby jedynie największe gówna, szkodliwe dla oczu i mózgu, to nie oszukujmy się - prędzej wyglądałoby to jak konkurs "kto napisze najbardziej jadowity komentarz". Jedno, wielkie NOPE ode mnie. Taki "zakaz wstępu" do głównego działu byłby dziesięć razy bardziej zniechęcający dla nowych niż system weryfikacji "czy fic spełnia jakiekolwiek minimum". Naprawdę uważasz, że warto tak ludzi dzielić na "plebs" i "elitę"? (tak, wiem, że nie nazwałaś tego w ten sposób, ale idę o zakład, że tego typu zarzuty by się pojawiły) Podsumowując - moim zdaniem pomysł wydaje się być dobry, trzeba przemyśleć czy opłaca się go wprowadzać.
    1 point
  15. "Może uzmysłowi wam to fakt że zaczynało nas w zawoduwie 23, po tygodniu odeszło 2 bo ich zniszczyliśmy, a po miesiącu jeden się powiesił ( trochę mi szkoda Mateusza, fajny kumpel był )" My tu rządzimy. Lepiej uważaj, bo ciebie też zniszczymy. PS: @Triste Cordis,od Grzesia się odczep, Grzesiu to Bóg tego forum jest, mam Sebę wysłać, ok, Seba do ciebie jedzie, kumasz? (Ten status jest żartobliwy, nie bijcie D:)
    1 point
  16. Myślisz, że jak jesteś młodszy to możesz wszystko?
    1 point
  17. Moje ulubione miejsce w okolicy jest dosyć długie, bo jest nim fragment starego torowiska biegnącego z mojej wsi do mostu nad rzeką Sępolenką 10km dalej. Nie za bardzo umiem cokolwiek o nim powiedzieć, kiedyś jeździły nim wyłącznie pociągi towarowe ale to było dawno temu, za to od niedawna jest całe pokradzione przez złomiarzy rozebrane łącznie z podkładami i jedyne co zostało to tłuczeń. Ścieżka co prawda trochę zarosła, ale nadal przyjemnie się idzie podziwiając wiejski krajobraz, a nie ma zbyt wielu gospodarstw po drodze tylko same pola, lubię tędy chodzić w spokoju i ciszy. Dodam że spotyka się po drodze pełno zwierzyny, udało mi się napotkać ze 4 sarny, nieumyślnie spłoszyć jakiegoś dużego drapieżnego ptaka, i spotkać sporo innych, zwykłych, mniejszych ptaków. Natomiast sam most jest taką moją "myślodsiewnią", miejscem gdzie ot, lubię sobie pójść, posiedzieć, kontemplować nad problemami egzystencjalnymi popatrzeć na rzeczkę. No to pozostały zdjęcia: Jak coś jest nie tak to sorki, musiałem zmienić kolor tekstu w spojlerze na biały bo zupełnie nic nie było widać.
    1 point
  18. W Armii Czerwonej może i nie, ale w Armii Radzieckiej już jak najbardziej tak - silnik turbinowy z T-80. Autor pisze, że silnik jest "najprostszy z możliwych", czyli całkiem możliwe, że chodzi mu właśnie o turbinę gazową.
    1 point
  19. Zgadzam się i nie zgadzam jednocześnie. Jest różnica między kimś kto pisze kupę i chce pisać dobrze a osobą piszącą kupę i przekonaną o własnej wielkości. Tym pierwszym wypadałoby jakoś pomóc, a ogólnikowe rady od opiekuna działu... to raczej za mało. Nijak ma się do tego, co mogą takiemu człowiekowi zaoferować życzliwi czytelnicy. No i dołożyłoby to dużo pracy Dolarowi. Z drugiej strony dobrze byłoby oddzielić ziarno od plew. Dlatego sądzę, że takich Dolarów-przesiewowców przydałoby się wówczas więcej, by dokładnie wyjaśnili delikwentowi jak ma się poprawić. Jednak to dalej: - zniechęcałoby nowych - odbierało tym ludziom szanse na lepszą krytykę Może ewentualnie jakiś poddział dla niesprawdzonych pisarzy? Jakieś fanfikowe przedszkole czy coś.
    1 point
  20. "Pomyślałeś kiedyś, żeby o tym porozmawiać? W naszej kulturze to tradycyjna metoda radzenia sobie ze zmartwieniami. " C.J. Daugherty – Zbuntowani
    1 point
  21. Bosz... drugi Grzegorz Parylak. Mów do słupa, a słup jak dupa. Ile razy, i ile osób ma tłumaczyć ci, że mają gdzieś jak było w twoim gimnazjum? Oceniamy twoje opowiadanie, a nie wspomnienia. Tak, to możesz pisać dla kumpli, którzy znają ten budynek i nie potrzebują opisu. Ja chcę wiedzieć jak wyglądał. Aha. A ty się ciesz, że nie chodziłeś do zawodówki mojego brata. Tak się bowiem składa, że też mieli wojskowego, byłego trepa. Uczył W-Fu. A jak postępował z takimi, jak bohaterowie opowiadania? W nagrodę zaliczali kolejne okrążenia wokół szkoły. Zimą po sali gimnastycznej. Uwierz mi, że nawet najbardziej uparci w końcu odpuszczali. Oczywiście mogłeś powiedzieć "nie", ale poprawka z W-Fu to "siara" na całą szkołę. PS. Z wykształcenia jestem nauczycielem. Wiem, jaki burdel panuje obecnie w szkołach. W szczególności w gimnazjach.
    1 point
  22. Właśnie przeczytałem najgorsze opowiadanie jakie kiedykolwiek widziałem. O ile od strony technicznej widziałem gorsze, to jeśli chodzi o treść, nie. Ten tekst wygląda jak fantazje małolana przelane na papier, który chciałby być postrachem całego gimnazjum. "Wyznania Seby, czyli pamiętnik młodego dresa"? Co my tu mamy? 1. "Trójcę", która trzęsie całą szkołą. Nawet dyrektor - były generał - nie daje im rady, SERIO? Wojskowy nie radzi sobie z grupką gówniarzy? Traktuje jak kumpli,"bo co ja im zrobię"? 2. Motyw z podrobionymi dowodami. Serio? Gość załatwił dokumenty dla całej klasy? 3. Dyrektor toleruje palenie trawki w szkole. 4. Dyrektor olewa groźby karalne kierowane w stronę nauczycielki. 5. Przekleństwa w ilościach hurtowych. Nie żeby nie powinno być ich w ogóle. Niech będą, ale nie tyle. Nic tu się nie trzyma kupy. Jakaś Ola, którą "zrobili w konia". A jak wyglądała przed zamianą w kuca? Kto ją zaatakował, jak ją zmieniono? Sam się domyślaj. Resztę błędów wymieniła Ylthin. No i co z tego? Zakichanym obowiązkiem autora jest danie JAKIEGOKOLWIEK opisu. Tłumaczenie się tekstem: "każdy ma widzieć swoje gimnazjum, a nie moje" jest żenujące.
    1 point
  23. A cóż to? Taki zacny konkurs na forum się pojawił, a tu zainteresowanie zerowe. To wręcz niedopuszczalne! Bo początki bywają różne. Takie coś aby poruszyć temat
    1 point
  24. Przykro mi, że palenie trawki z jabłka nie jest dla mnie zabawne. To może zamiast pisać 22-stronnicowego one-shota, napisz kilka dwudziestostronnicowych rozdziałów fika? Tak na porządnie, a nie odwalasz fuszerkę na kolanie? Nie wiem, co ma to do rzeczy. Na wypadek, gdyby do ciebie to nie dotarło, to napiszę ci capsami, boldem i większą czcionką: NIE OBCHODZI MNIE, CZY OPISUJESZ ISTNIEJĄCE MIEJSCE. CZYTAM FANFIK, FIKCJĘ LITERACKĄ, A NIE DOKUMENT CZY REPORTAŻ I TRAKTUJĘ MIEJSCE AKCJI OPOWIADANIA JAKO MIEJSCE AKCJI OPOWIADANIA, A NIE RZECZYWISTĄ SZKOŁĘ. TWOIM ZAKICHANYM OBOWIĄZKIEM JAKO AUTORA JEST OPISAĆ MIEJSCE AKCJI CHOĆBY JEDNYM ZDANIEM. Dotarło? Przeczytaj mój post jeszcze raz, ale ze zrozumieniem. Nigdzie nie napisałam, że postacie są dobre lub złe, że są czarnymi charakterami lub bohaterami. Stwierdziłam jedynie, że a) nie mają wyraźnych osobowości, b) mają głębię i złożoność kartki papieru, c) trzech protagonistów zachowuje się w wyjątkowo nieprzyjemny sposób i wzbudzili moją niechęć. Trzymajcie mnie, zanim wyrżnę łbem o ścianę. PISZESZ FANFIK, DO CIĘŻKIEJ K*RWICY, FANFIK! FIKCJĘ LITERACKĄ! JEŚLI NIE WALNIESZ W TAGACH [RANDOM], TO MAM PRAWO CZEPIAĆ SIĘ BRAKU SPÓJNOŚCI I LOGIKI, BO OBECNOŚĆ TAKOWYCH JEST K*REWSKIM WYMOGIEM W OPOWIADANIACH CZY POWIEŚCIACH, W TYM FANFIKACH. To ile w końcu? 48 godzin czy dwie godziny? Nie rób prostytutki z logiki, proszę. Mogłabym iść i obejrzeć film o czarnych gangach z Bronksu czy innego getta etnicznego w stanach i zrozumieć go, jeśli reżyser i scenarzysta podejmą ten cholerny wysiłek i wyjaśnią mi, jak działa świat tych gangów. Mogłabym iść i pograć w grę o japońskiej mafii, i zrozumieć ją, jeśli twórcy wytłumaczą, czemu bohaterowie postępują tak, a nie inaczej, jak działa struktura tejże mafii, jakie są tamtejsze obyczaje. Twoim zadaniem jako autora jest napisać swój fik tak, by był on zrozumiały dla ludzi spoza wąskiego grona twoich koleżków ze szkoły. 1. Nie uznałam ich za nieistniejących. Nie wkładaj w moje usta słów, których nie wypowiedziałam. 2. Przykro mi, ale nie komentowałam zachowań twoich kolegów, a postaci z fanfika. Dla mnie istnieje spora różnica między żywym człowiekiem, a wytworem fikcji umieszczonym w fikcyjnej historii, nawet jeśli jest on "oparty na faktach". 3. Nie wiem, po co miałabym jechać na Śląsk, do Katowic i do waszej dzielnicy. Zwłaszcza pod groźbą wpie*olu. 4. "Jak ona mogła, stwierdzić, żeśmy patola i banda ch*jów! Weźmiemy i jej wpie*dolimy, żeby udowodnić, że się myli!" 5. Wow. Serio? Chcecie mnie pobić? Trzech-czterech byczków z gimnazjum kontra niska, drobna kobieta? Woooooow. To jest tak bardzo poniżej pasa, że aż ryje w dennym mule. 6. Zastanawiam się, czy takie uwagi nie podpadają pod pewne punkty regulaminu. I Kodeksu Karnego. PS. Z mojej strony EOT. Nie będę się wykłócać z człowiekiem, który nie potrafi nawet przeczytać mojego posta ze zrozumieniem i jest całkowicie głuchy na krytykę.
    1 point
  25. Przeczytane. Opowiadanie jest słabe. Na dodatek balansuje na granicy regulaminu przez ilość zawartych w nim przekleństw. Tag TCB... w sumie jest kilka typowych dla tego gatunku elementów, ale wyjątkowo mało - wygląda to tak jakby wciśnięto je na siłę, żeby można je było wrzucić do działu. Humor... może by mnie to bawiło tak z 15 lat temu. Teraz jedynie męczyło. Forma... słaba. Wyraźny brak prereadingu i korekty, co fatalnie wpływa na jakość lektury. Jeszcze w sumie takie przemyślenie dotyczące treści. Rozumiem, że opisywana "patologia" jest tu w jakimś stopniu (mam szczerą nadzieję że w bardzo dużym) przejaskrawiona. Ale jeżeli chociaż 20% z tego choć odrobinę odpowiada prawdzie, to znak że najwyższy czas przywrócić w szkołach stosowanie kar cielesnych. By taki jeden z drugim dostawał regularnie po mordzie (albo lepiej - linijką po palcach) to nauczyłby się szacunku dla nauczycieli. Nie wspominając już o takim drobiazgu, iż zabawa telefonem na lekcji powinna się kończyć jego natychiastową konfiskatą - po lekcjach mogliby odebrać go za ucznia rodzice. W sumie mam nadzieję, że kolejne opowiadania nie powstanę, bo w pewien sposób promują wyjątkowo szkodliwą postawę, którą należy zwalczać a nie pielęgnować.
    1 point
  26. Nie nazwałam nikogo antagonistą. Stwierdziłam jedynie, że bohaterowie są słabo napisani, a protagoniści zachowują się jak męskie narządy płciowe i nie budzą nawet krzty sympatii. Argumentum ad gustum. Jedyny humor, jaki tu znalazłam to powtarzany chyba trzy czy cztery razy gag o żyrandolu, który nie był zabawny już za pierwszym razem. Komedię można oceniać w sposób obiektywny, nawet jeśli dany typ żartu do kogoś nie trafia... i wbrew pozorom moje poczucie humoru nie jest jakoś wybitnie koneserskie. Obchodzi mnie to tyle, co zeszłoroczny śnieg. Od napisania zdania czy dwóch o tym, jak wyglądają korytarze, otoczenie szkoły czy układ pomieszczeń w budynku czy nawet od nieszczęsnego "szkoła wyglądała jak każda inna" korona ci z głowy nie spadnie - nie żeby obecne strzępki fabuły wymagały od czytelnika rozeznania w przestrzeni. Nie każdy chodzi lub chodził do gimnazjum w Wygwizdowie Mniejszym. Ja np. chodziłam do nowej, zadbanej szkoły w Toruniu i nie mam punktu odniesienia. I co mnie obchodzi, czy to twoje gimnazjum? Kreujesz fikcję literacką. Piszesz opowiadanie, a ja, jako czytelnik, oceniam jego treść. To, czy dana szkoła istnieje czy nie, czy opowiadanie opiera się na faktach... to mnie guzik obchodzi. Potrafię "uwierzyć" w Hogwart czy Kaer Morhen, miejsca, które w normalnym świecie przecież nie istnieją, bo autorzy sprzedali mi wiarygodną (w ramach świata powieści, rzecz jasna) wizję. Nie jest ani krótka (22 strony to nie aż tak mało), ani przekonująca. TCB jest z założenia "gdybaniem" o tym, jak pojawienie się kuców w ludzkim świecie wpłynęłoby na pewne kwestie, u ciebie jednak dostaję nie sensowną rzeczywistość alternatywną, a kilka wybranych na odwal schematów doklejonych na siłę do tekstu o patologicznym gimnazjum. Mogłabym skasować te kuce, wstawić zamiast JakJejTam Klaczy nową nauczycielkę i "fabuła" nie zmieniłaby się o jotę.
    1 point
  27. Mawiają niektórzy, że nie umiem rządzić, no cóż, to i tak mnie przyjdzie ich sądzić. Nie mam wielkiego tyłka, kolego drogi, jeśli to zaloty, to za wysokie progi! Myślisz, że nie widzę? Sądzisz, że nie słyszę? A może jeszcze wierzysz, że nad tortem dyszę? Naiwna Ty istoto, nie wiesz przed kim stoisz! Może powiesz jeszcze, że Słońca się nie boisz? Jedno me spojrzenie, jedno me zaklęcie, a Equestria cała spłonie w oka mgnięcie! Nie muszę nic robić, kuce mam od tego, czyżbyś miał z tym problem, pierzasty kolego? Twilight jest zabawna, kiedy się mnie słucha, a ja ją wysyłam tam gdzie zawierucha. Może to i brzydka z nudą taka walka, ale nieświadoma dalej ta mądralka.
    1 point
  28. A princess? Is this suppose to be a joke? Without ruling skills and an oversized plot? Without an army? Just a bunch of losers who couldn't stop the damned changelings? I think not! Who d'you think you are? A goddess of some sort? You can't see shit! Even a communist revolt! Discord does what he want, Tirek ravages the land Chrysalis is in charge, Sombra already has a plan! So watcha gonna do? You'll send Twilight, won't cha? But she's gonna fail, she had learned that from ya! Luna's much better. Do you hear that noise? It's her coming for you. She at least has her fanboys! Nie umiem w rapsy, ale kilka rymów zawsze chętnie sklecę.
    1 point
  29. Ten projekt mnie po prostu urzekł :3 Jest tak ciekawy w swojej prostocie. I te tyci tyci kopytka jak u chibisów :3 Zebra wygląda tak dostojnie w tej pozie i tajemniczo, że aż chciałabym poznać jej historię! Do tego ma przecudne intensywnie zielone oczy! (na obu rysunkach). Ogółem świetnie wyglądająca i oryginalna postać ^ ^ Bardzo dobre prace
    1 point
  30. I znowu Cahuń, tym razem projekt na koszulkę. Dlatego nie ma cieniowania, a całość jest bardzo uproszczona.
    1 point
  31. Okej, lecimy dalej. Problemy fabularne wynikające z porwania Twilight, kolejność losowa. Skoro atakowanie Equestrii, o której jeszcze mieli jakieś pojęcie, było ryzykowne, to czemu zaatakowali pierwszy lepszy nieequestriański statek? 1. We śnie Luna ostrzegała ich, że grozi im surowa kara. Stąd należało spodziewać się floty Equestrii. 2. Świat rzeczywisty to nie EU4, tu nie mothballuje się całej floty wojennej, bo zapanował pokój. Jakieś jednostki są cały czas w pogotowiu, choćby do patrolowania wybrzeża. No i najważniejsze - od trzech lat z hakiem na morzach panują piraci, logiczne jest, że każde państwo morskie postawi flotę w stan gotowości. No i nie zapominajmy o wielkiej flocie jeleni, która z jakiegoś nieznanego kucykom powodu wpływa na morze kontrolowane przez Equestrię. 3. I BTW, skoro już Polak-1 i Polak-2 kontaktowali się z Luną, to czemu pogarszali swoją sytuację, udając (?) idiotów, zamiast choćby próbować wyjaśnić sytuację? Nie żeby coś, ale kilka rozdziałów później załoga Żelaznego Orła wykorzystuje radar, by wykrywać flotę Equestrii. Wykorzystanie go do ominięcia jednej, znacznie wolniejszej - przypominam, że ponoć okręt piratów wyciąga 80 węzłów - jednostki, która nawet się nas nie spodziewa, nie powinno być problemem. Co przy okazji rodzi pytanie, jakim cudem flota Equestrii doganiała Orła. Chciałbym zobaczyć artyleryjską bitwę morską z abordażem, gdzie tonie większa część okrętów, ale nikt nie ginie. Aha. I btw, przypominam, że Żelazny Orzeł a) jest szybszy od okrętów jeleni/kucyków, b) ma radar, c) może pływać pod wiatr i zbytnio nie traci przy tym prędkości, d) może po prostu wpłynąć w pierwszy większy sztorm i zgubić pościg. No wybacz, ale na razie nic nie wskazuje na to, byśmy doczekali się odpowiedzi na coraz większe dziury fabularne i słabe rozwiązania. Lol. I btw, myślałem, że argument "nie podoba się, nie czytaj" w wypadku opowiadań po prostu słabych umarł śmiercią naturalną jakieś dziesięć lat temu.
    1 point
  32. Ja to mogę się pochwalić dwiema starszymi siostrami. Jedna już rodzinę założyła, druga myśli albo o pracy, albo pójściu do klasztoru (chociaż wątpię w to ). Dobrze się razem dogadujemy, pewnie dlatego, że moja rodzina nigdy nie miała problemów w postaci alkoholu, papierosów, bicia, czy innych tego typu rzeczy. Normalna, mógłbym pokusić się, poważna rodzina (powiedział normalny 20 letni mężczyzna oglądający kolorowe taborety. Ahh ta negacja, którą negacją nie jest xD). Najstarsza siostra jest tą najwredniejszą, która uważa (i mój szwagier również), że coś jest ze mną, że MLP oglądam. Szczęście, że nie masakrują mnie i akceptują, tolerują to co lubię. Starsza siostra magistra robi. Ta niezdecydowana, czasem robi haje (płacze) z powodu swojej słabości, jeśli ktoś jej to wytknie, bo to nie jest ok, bo nie znasz tego, a tego (w kulturalny sposób oczywiście). Niby konserwatystka, ale często lubi też oglądać głupoty na youtubie - tym bardziej to nie pasuje do dziewczyny, która chciałaby do klasztoru pójść . Mocno religijna, na szczęście nie fanatyczka. Z każdą z nich się miło rozmawia, docina, żartuje, więc ja z rodzeństwem nie mam problemów. Ja widzę same pozytywy, chociaż jak miało się te 7 lat, to siostry mi szczególnie zawadzały i były dla mnie wredne .
    1 point
  33. No widzisz, ty mówisz o innych programach podległych temu Kud Arowi(który ponadto jak mniemam jest istotą żywą/materialną - w odróznieniu od Xany), które jednak - jak wynika z Twojego opisu - nie były nim. Można by je porównać do potworów Xany, które były(może) po części oddzielne od jego osoby. Po za tym u ciebie istnieje pewien główny punkt, rdzeń, który tym wszystkim kieruje. To co było mówione w Kod Lyoko o Xanie i naturze systemów wieloczynnikowych wyraźnie wskazuje, że nie miały one ścisłego jądra, nie było jednego głównego programu sterującego mniejszymi, a była cała masa równorzędnych programów składających się na cały system, jego wola, jego działania itd. były jakby wypadkową tych programów. Nie ma pojedynczego rdzenia, jest on jak cały system rozproszony. To założenie jest sednem idei systemu wieloczynnikowego(a przynajmniej jej przedstawienia w serialu). To też czyniło je tak nieprzewidywalnymi i tłumaczy bunt Xany czy wymknięcie się Marabunty spod kontroli. Przypadek Kud Ara jest może nieco podobny, ale jednak nieco inny niż przypadek Xany.
    1 point
  34. Poszedłem na filmówkę Assassin's Creed, mimo że jestem wielkim antyfanem Ubisoftu, a przez to nie jestem też specjalnie przekonany do serii, nawet nie do niej jako takiej, ale do corocznego odgrzewania tego samego kotleta. Ale chociaż poszedłem z uprzedzeniem, to całkiem mile się zaskoczyłem. Oczywiście nie można od tego oczekiwać jakiejkolwiek głębi. To jest typowy blockbuster, czyli politycznie poprawny, prosty jak konstrukcja cepa, przewidywalny od początku do końca i wypakowany efektami specjalnymi. I jeśli podejdzie się do niego z tą świadomością, to można się naprawdę dobrze bawić. Film ma niestety ogromną dziurę fabularną, bo bohater zmienia front dosłownie w sekundę bez kompletnie żadnego powodu, i to nie jest fajne. Za to Fassbender gra dobrze jak zwykle, więc w jakiś sposób to wynagradza. No i jest tam Chinka-asasynka, chociaż niezbyt ładna. Takie mocne 5/10 bym mu dał, z poleceniem, jeśli chcecie dobrych sekwencji walki i macie akurat wolne 2 godziny.
    -1 points
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...