Tablica liderów
Popularna zawartość
Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 03/08/14 we wszystkich miejscach
-
Co prawda nie widać tam mojej twarzy, ale za to mój zeszyt od biologii Taki tam dowód, że się uczę do matury.5 points
-
Ooo, znalazłem jakąś fotałkę śmieszną w dosyć dosyć jakości. Wyszedłem tutaj jakbym się o czymś rozmarzył, albo wreszcie użył swojego mózgu. No nic dodam... dosyć dziwnie wyszły włosy xDDD2 points
-
Dla mnie ta sytuacja również była niekomfortowa. Prawda jest taka, że w przypadku mojego tekstu podziałało tylko i wyłącznie prawo autorytetu. Najpierw Kredke, potem Dolar... Nie tylko namawiali do czytania, nie tylko bardzo pozytywnie skomentowali, ale przede wszystkim - zrobili to szybko. To oczywiste, że najbardziej przysłużył się komentarz Dolara - pierwszy w poście! Genialna reklama! A potem to już poszło lawinowo. Cóż mogę powiedzieć? Nie byłam przygotowana na taką popularność tego fika, a raczej - popularność kosztem innych. Przed wysłaniem Kredkemu naprawdę nie widziałam w tej pracy nic niezwykłego. Wciąż nie widzę. Gdybym wiedziała, jaka wyniknie sytuacja, tekst na pewno nie trafiłby do MMF, ale pewnych rzeczy nie można przewidzieć. Za wszystkie komentarze bardzo dziękuję. Pozytywne oczywiście niesamowicie miło się czyta, ale szczególne podziękowania należą się Bodziowi. Jak zobaczyłam długość posta… wow. Super konstruktywna krytyka. Chylę czoło i dziękuję.2 points
-
Właśnie, dyskutujesz z kimś, kto zachodnią propagandę chłonie jak gąbka. Oszczędź sobie, nie warto zwracać na to uwagi. Rosja jest w 100% samowystarczalna, czego o Europie w żadnym wypadku nie można powiedzieć. W najgorszym wypadku (czytaj: wojnie na większą skalę i zerwaniu handlu z Europą) uruchomią swoje rezerwy, podczas gdy Europa padnie na ryj w momencie, w którym najważniejsi partnerzy handlowi nie będą dłużej chcieli z nią handlować. A gazociągów do innych państw poza Rosją nie da się wyczarować w ciągu dnia. O ile państwa zachodnie jakoś wyżyją na imporcie z Norwegii i Afryki, o tyle my sobie pomarzniemy - ciekawe jak długo wtedy co poniektórym będzie się chciało machać szabelką na Rosję.2 points
-
2 points
-
2 points
-
Polecam się, niskie ceny i 140% gwarancji niezajścia w ciążę, kontakt na pw. Przed użyciem zapoznaj się z treścią ulotki dołączonej do opakowania bądź skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą, gdyż każdy lek niewłaściwie stosowany zagraża twojemu życiu lub zdrowiu. Chyba psychiatrą lub psychologiem ~Arjen2 points
-
Dobra, przyznam się. Ten tekst nie miał tu w ogóle trafić. Pisałam go z myślą o MMF i chciałam, by tam pozostał. Recenzja w MANEzette sprawiła jednak, że poczułam się… zobowiązana. Nie przedłużając. Opis: Chcąc za wszelką cenę poprawić Harmonię rządzącą Equestrią, Twilight sprowadza na świat apokalipsę. Pszczoły [One-shot] [Mature] [Controversy] [Dark] [Post-apocalyptic] PS Na FGE opowiadanie wywołało skrajne emocje. PPS Ponieważ pojawiły się głosy, że tag Violence jest dany na wyrost, nie wymieniłam go w temacie posta. W samej pracy jednak zostawiłam. Tak na przekór. (A nuż są osoby super-niesamowicie-wyjątkowo wrażliwe? W XXI wieku? W czasach nieuznających żadnych świętości?) PPPS Jestem na okładce, jestem na okładce! Dobrze, że nie w formie zdjęcia, bo by wam czytelnicy masowo drukowali ten egzemplarz, by zrobić z niego podpałkę do grilla. Zdobywca oskara w kategorii "NAJLEPSZY Z NAJLEPSZYCH!" Zdobywca oskara w kategorii "Najlepszy Oneshot" Epic: 10/10 Legendary: 10/501 point
-
Cóż, nie powiem. To dzieło jest dla mnie naprawdę ważne, gdyż zostało napisane pod wpływem kilku fandomowych dzieł uznawanych za kultowe, które szczerze mnie poruszyły. W opowiadaniu starałem poruszyć kilka uniwersalnych problemów, które męczą świat oraz kilka mniejszych, męczących zwyczajnego, szarego Kowalskiego. Mam szczerą nadzieję, że udało mi się sprostać postawionemu zadaniu i że spędzicie miło czas czytając moje dzieło. W tym miejscu chciałbym podziękować też moim rodzicom, którzy starali wychować mnie na dobrego człowieka i którzy robili wszystko, aby im się to udało. Chciałbym również pozdrowić twórców kucykowych fanfików, a w szczególności tych, których czytałem i szczerze podziwiałem. Zainteresowani wiedzą o kogo chodzi. W swoich pozdrowieniach muszę też uwzględnić Internet (oraz muszę wrócić do rodziców, którzy dostęp do Sieci mi opłacają: dziękuję jeszcze raz!), bez którego wysiłki mych rodzicieli nie przyniosłyby efektu. Oczywiście na największe podziękowania zasługują czytelnicy, którzy dotrwali do końca, w szczególności ci, którzy postanowią podzielić się tutaj swoją opinią. https://docs.google.com/document/d/1uxRgwW40D5IDYce-oJUzmRhX44PPt_uErmJL9FAExts/edit - część przedostatnia https://docs.google.com/document/d/1_lqEz7rhYe9zAegTUZ8cp1iXtpQeM_qdwe7ouvOhAk8/edit - część ostatnia https://docs.google.com/document/d/1obBIV9Hd7bssomItfHqAeXhlWg3okYMKMcqXj45Ak_g/edit - część ostatniejsza, bonusowa, tym razem już chyba ta, co trzeba Pozdrawiam i zapraszam do czytania! Mirmił W tym niezwykle ważnym momencie przed oczami przesuwają mi się obrazy ludzi, bez których Whitemurk nigdy nie mógłby istnieć. W takiej sytuacji rozważam, jaki sens miałoby moje życie, gdybym nie spotkał tych cudownych osób. To właśnie one pomagały mi, gdy upadałem. Na drodze mojego życia natknąłem się na wiele istnień, ale wymienię tych, którzy szczególnie mnie wspierali. Xyz Cat, the great Admin Loli King, Niklas, Tomasz, anonimowy por, Hatsune Miku, Katherine, Claire, Krab, Sabina, Martyr Art, Grill, Niklas, Spinwide, Sena, Niklas, Marcinek, Cegła, Pedro, Sześcian, Arłoh, oraz cała rzesza anonimowych syrenek. No i oczywiście Whitemurk (jeśli chcecie zapoznać się z nim bliżej możecie kliknąć w link w mojej sygnie)1 point
-
Disorder Podczas gdy Królowa Chrysalis marzy o zemście, na Królewskim rodzie, Discord uznaje, że życie w Canterlot przestaje mu odpowiadać. Twilight i jej przyjaciółki ponownie muszą stawić czoła zagrożeniu, o skali, której jeszcze nigdy nie doświadczyły. Czy ochronią Equestrię, czy będą tylko bezradnie patrzeć jak pogrąża się w mroku? Hall Prolog Rozdział I Rozdział II Rozdział III Rozdział IV Rozdział V Rozdział VI Rozdział VII Rozdział VIII Rozdział IX Rozdział X Od autora: Nowe rozdziały będą pojawiać się co sobotę, chyba, że nauka lub inne czynniki zewnętrzne opóźnią moja pracę. Miłej lektury1 point
-
Okazało się, że do złego podziału wrzuciłam temat... Bez przedłużania: kuce rysuję od lipca 2012, a mangę od 18 lutego 2013. Dla porównania prace pierwsze i najnowsze: A teraz czekam na krytykę.1 point
-
Jakiś czas temu mi się trochę nudziło, więc postanowiłem zrobić sobie OCka. Nie wiem czemu, ale poproszono mnie o napisanie jakichś ostrzeżeń, a więc: Uwaga, poniższa treść może zawierać jako takie dziwne rzeczy, w tym orzeszki. Rysunek od ewi :* Imię: Whitemurk Wiek: 1338 lat Wygląd: Kuc jaki jest, każdy widzi. 2 rogi, 4 skrzydła, tęczowe oczy i grzywa, blizna na oku, nic szczególnego. Whitemurk od czasu, gdy został uwolniony z lodowca (o tym niżej)ma problemy z psychiką. Jest kucykiem raczej stroniącym od towarzystwa. Zawieranie znajomości zazwyczaj sprawia mu duże trudności. Nie lubi rozmawiać. Jedynymi kucykami, które akceptuje w swoim towarzystwie jest szóstka klaczy z Ponyville, Derpy i Zecora. Zazwyczaj nie okazuje swych uczuć. Zawsze chłodno ocenia sytuację, nie podejmuje pochopnych decyzji. Często bywa sarkastyczny. Z powodu braku cutie marku odczuwa niesamowitą pustkę. Ma skłonności do depresji, zamyka się wtedy w swojej beczce i potrafi nie wychodzić z niej całymi dniami. Z tego stanu regularnie wyciąga go Derpy. Okazjonalnie jego gorsza część próbuje przejąć nad nim kontrolę. Okazjonalnie (tak, wiem, powtórzenie, ale mnie tak się podoba, więc tak ma być :B) jej się to udaje, zmusza ona wtedy Whitemurka do czynienia zła maści wszelakiej, od niemycia kopyt przed posiłkiem, poprzez mordowanie niewinnych, a na zamachach terrorystycznych kończąc. Jednak całe szczęście, że tęczowo grzywy kuc jest zazwyczaj w stanie opanować się w odpowiedniej chwili. W wolnych chwilach łowi ryby i rozmyśla nad sensem wszechświata. Lubi gofry z bitą śmietaną, spanie w beczce, walkę ze złem i posiada rozległą wiedzę w wielu dziedzinach (a bynajmniej jest mondrzejszy ode mnie). Nie lubi brukselki, nie wymawia „r”, zazwyczaj śpi do południa i jest uzależniony od kostek cukru. Historia: Jest on zaginionym bratem Celestii i Luny. Gdy był jeszcze małym szkrabem, zazdrosne o dodatkowy róg i parę skrzydeł siostry wrzuciły go w beczce do rzeki. Dryfowałby tak pewnie aż do śmierci z wyziębienia (bądź głodu, bądź czegokolwiek innego), gdyby nie został zauważony przez rybaków z Manehattanu. Został on wyłowiony przez jednego z nich, Fischera, a poźniej także adoptowany. Traktował on Whitemurka jak własnego syna. Dbał o jego edukację, nauczył go łowić ryby, walczyć na miecze oraz wielu innych praktycznych rzeczy. Życie płynęło im dosyć spokojnie, aż do momentu, gdy miasteczko zostało zaatakowane przez głodne harpie. Gdy wleciały do ich chatki, Fischer własnym ciałem obronił młodego kuca. Ostatkiem sił poprosił swego przybranego syna o zaopiekowanie się jego ukochaną wędką. Whitemurk po opuszczeniu chatki znalazł się w potrzasku. Harpie były dosłownie wszędzie, mordując mieszkańców jednego po drugim. Wtedy zdarzyło się coś nieoczekiwanego. Wędka zamieniła się w miecz, dzięki czemu mógł on poradzić sobie z agresorem. Przepędziwszy harpie Whitemurk spodziewał się, że zostanie bohaterem, jednak reszta mieszkańców zaczęła traktować go podejrzliwie, a nawet zwracać się do niego z pogardą. Powtarzali mu, że skoro ma 2 rogi, 4 skrzydła i taki wypasiony miecz, to mógł od razu sobie z nimi poradzić. Młody alikorn postanowił opuścić wioskę. Podczas swej tułaczki uratował życie przed mantykorą pewnemu jednorożcowi, Diabetowi. Zaprzyjaźnili się, i od tamtej pory podróżowali razem. Wkrótce jednak również i Diabet zmarł, z przyczyn nieznanych. Obudził się martwy. Zrozpaczony Whitemurk postanowił już nigdy z nikim się nie zaprzyjaźniać. A że był młody, i własne postanowienia mało wtedy dla niego znaczyły, w Clopington zaprzyjaźnił się z młodym kucykiem - Rainbow Sprintem. Niestety, w czasie mgły postanowił wyjść pobiegać po lesie i przyrżnął w drzewo, którego jakoś nie zauważył. A że nie miał w zwyczaju biegać powoli, zmarł na miejscu. Wtedy Whitemurk postanowił się z nikim nie zaprzyjaźniać. Ale tym razem już tak na poważnie. Serio. Chyba, że jako przyjaciela potraktować psa, którego potem przygarnął, który jednakowoż również zmarł, w wyniku zatrucia czekoladą. Potem już się nie zaprzyjaźniał z nikim. Czasem gadał do kamieni, ale to się już na pewno nie liczy. Powędrował w góry. Pewnej nocy zaskoczyła go śnieżyca, więc postanowił przenocować w jaskini. Spadła lawina, a Whitemurk został uwięziony w soplu lodu. I tkwił tak przez około 1000 lat. Gdy zło opuściło Lunę musiało znaleźć nowego nosiciela. I wtedy przypomniało sobie o bracie księżniczek. Zawładnęło jego ciałem i uwolniło go z lodowej pułapki. Jednak ponieważ Whitemurk był znacznie silniejszy niż księżniczka Luna, niemalże poradził sobie z opanowaniem tego zła. Niemalże, ponieważ od tamtej pory nic nie pamięta, a jego osobowość rozdzieliła się na dwie: wiecznie ponurą, stroniącą od towarzystwa, wredną, złośliwą i mało przyjazną, oraz na tę drugą, gorszą. Zaczął wędrować w poszukiwaniu informacji o sobie, jednak wszędzie był on wyszydzany z powodu swego wyglądu. Postanowił zamieszkać w lesie. Spotkał tam pewną zebrę imieniem Zecora, która przyjęła go pod swój dach. Ona, podobnie jak wcześniej Fischer, również nauczyła go wielu praktycznych rzeczy. Na przykład, jak z mchu i kory zrobić fajkę, lub 72 sposoby na zabicie pustą fiolką. Po roku Zecora zasugerowała mu, aby spróbował znaleźć sobie przyjaciół. Powiedziała mu, że w pobliżu znajduje się mała wioska, Ponyville, w której kuce są przyjazne, a siano smaczne. Postanowił posłuchać jej rady, jednak po drodze był świadkiem napadu. Banda psów groziła cudakowi w śmiesznym uniformie. Whitemurk bez chwili wahania wystrzelił laserami z oczu, przepędzając nieprzyjaciół. Uratowanym kucem okazał się być Soarin, jeden z członków sławnych Wonderbolts. Widząc dwie pary skrzydeł u swojego wybawcy zaproponował mu angaż. Kiedy jeszcze dowiedział się, że powietrze przepływające przez skrzydła Whitemurka w czasie lotu wydaje z siebie dźwięki przypominające grę na harfie, zemdlał z wrażenia. Czarny kuc zgodził się bez wahania. Następnie udał się w dalszą drogę ku Ponyville. Z miejsca zaprzyjaźnił się z szóstką klaczy, Rainbow Dash, Twilight Sparkle, Rarity, Fluttershy, Pinkie Pie i Applejack. Po pewnym czasie jednak zaczęły się one w stosunku do niego dziwnie zachowywać. Były strasznie nerwowe, jąkały się oraz czerwieniły na jego widok. Popadł w depresję, chciał popełnić samobójstwo, jednak z tego stanu wyciągnęła do szara, skrzydlata klacz z zezem, dając mu swoją ostatnią muffinkę. Pewnego dnia wraz z przyjaciółkami postanowił pospacerować po canterlockich ogrodach. Jego uwagę przykuł posąg Discorda, bowiem nigdy wcześniej takiego stworzenia na oczy nie widział. Wtedy zaatakował go nagły ból głowy. Jego gorsza część chciała przejąć nad nim kontrolę. W wyniku kłótni Discord ożył. Klacze bez namysłu ruszyły po Elementy Harmonii. Pan Chaosu na widok swojego wyzwoliciela zareagował co najmniej dziwnie. Nazwał go papciem i chciał go przytulić, na co nie zgodził się sam „papcio”. Nie zastanawiając się długo nad sensem zaistniałej sytuacji, Whitemurk przywalił mu z bani. Potem jeszcze raz. Czynność powtórzył kilka razy, potem dorzucił kopniak z ¾ obrotu, aż oponent postanowił utopić się we własnoręcznie stworzonym wulkanie. W tym momencie przybyły elementy harmonii. Były pewne podziwu dla czarnego ogiera. Postanowiły przedstawić go księżniczce Celestii. Księżniczka nie rozpoznała w nim swego brata, ale wybawcę Equestrii, przepowiedzianego eony temu. Miał on powstrzymać najazd smoków-czarodziejów mówiących po niemiecku. Bez chwili zwłoki wyposażył się w elementy harmonii, swoją wędkę i gumę do żucia i ruszył w drogę. Po drodze jeszcze skończył Uniwersytet Canterlocki na dwóch kierunkach. Pokonywał smoki jeden po drugim, lasery z oczu można było widzieć z odległości wielu kilometrów, świst klingi słyszały nawet całkiem głuche kuce, a fale uderzeniowe z kopniaków z półobrotu… No, w każdym razie było całkiem epicko. Najdłużej ostał się ich przywódca, zwany Donkiem Rudym. Cały świat znał go z jego przebiegłości oraz z tego, że podobnie jak Whitemurk, nie wymawiał „r”. Zanim kuc zadał mu ostateczny cios, przebiegły smok wrzucił go w dziurę czasoprzestrzenną. Został on wyrzucony jakieś 3000 lat wcześniej. Nie bardzo wiedząc , co ma robić, znalazł klacz swego życia, ożenił się, założył własne królestwo, stworzył elementy harmonii, ukończył korespondencyjny kurs ninja, urodziły mu się dwa małe, śliczne alikorny, uzależnił się od cukru, splądrował siedem mórz, wybudował zamek na górze, stworzył tulpę, która okazała się być Discordem, skończył 2 Uniwersytety, skończył na nich 3 kierunki i wypił piwo. Bezalkoholowe. W momencie, gdy jego luba poinformowała go, że znów jest w ciąży, i że jej babcia była syrenką, spotkał on Doctora Whoovsa który zaproponował mu powrót do jego czasów. Zgodził się bez wahania, zostawiając swą ciężarną żonę i dwójkę dzieci. Whitemurk pojawił się w momencie, w którym Donek Rudy miał wygłosić płomienną mowę na temat swojego zwycięstwa. Nie zdążył – czasopodróżnik przywalił mu z liścia tak, że wylądował jakieś 100000 lat temu w czasach, w których powietrze nie nadawało się do oddychania i umarł na śmierć. Ta walka nauczyła naszego bohatera kilku rzeczy, mianowicie: przemiany w smoka, ziania ogniem, oraz co najważniejsze – jodłowania. Po tych wydarzeniach mieszka sobie spokojnie w Ponyville, szukając wraz z CMC swojego uroczego znaczka. KONIEC W tym miejscu chciałbym podziękować Fraginowi, Zefirowi, ewi, Arjenowi i Domine (chyba wszyscy:rainderp:) za jakże owocny współudział :* Bez Was nie dałbym rady:D1 point
-
Witajcie! Jesteście nieśmiali i niechętnie patrzycie na spotkania fanów kucyków? Nie czujecie się komfortowo przy gronie osób kompletnie Wam nieznanych? Chcielibyście w końcu to zmienić i przełamać tą pierwszą, jakże trudną do pokonania barierę komunikacyjną? Cóż... W takim razie musicie koniecznie przyjść na... II WROCŁAWSKI PONYMEET DLA NOWYCH Członkowie grupy organizacyjnej we Wrocławiu (czyli maker i Kogut), mają przyjemność zaprosić wszystkich nowych członków naszego lokalnego fandomu do przyjścia na ten wyjątkowy ponymeet, który jest zupełnie inny niż wszystkie. Tutaj nie będzie podziału na nowych i starych, nie będziecie musieli kryć się za swoimi ubraniami i uciekać od całej grupy zwariowanych ludzi. Wystarczy po prostu przyjść, dać huga albo brohoofa i dołączyć do radosnej gromady by poznać się bliżej z ludźmi, którzy są zupełnie tacy jak Wy! Jakie czekają atrakcje? Między innymi wspólne rozmowy, zabawy no i Circle of Friends, czyli tradycję, która jest poniekąd chrzestem dla wszystkich bronies i pegasis, dopiero zapoznającymi się ze stadem oraz serialem. Na czym to polega? Przekonacie się dopiero jak przyjdziecie, więc lepiej nie zapomnijcie o tym wydarzeniu! Spotykamy się Pod Pręgierzem (na przeciwko McDonald's w Rynku) 8 marca o godzinie 14:00 13:00. Bądźcie koniecznie! EVENT NA FACEBOOKU Jeżeli macie wątpliwości lub pytania - śmiało! Odpowiadam z przyjemnością.1 point
-
Panie i panowie! Klacze i ogiery! Miłośnicy dżemu morelowego i porzeczkowego! Generale Wieniawo-Długoszowski! Oto przed wami pierwszy rozdział Gandzio-Ghatorrowego fanfika "Kucyk Orła nie pokona": Kac Wawa 1939, czyli do czego może doprowadzić świętowanie zwycięstwa! Rozdział I: Kac Wawa 1939 Następne rozdziały wkrótce!1 point
-
Wow! Jestem nieco zaskoczony, że tyle osób przyszło Ostatnie kontakty z Wrocławiem wskazywały, że u Was się nic nie dzieje, a tutaj takie miłe rozczarowanie Gratulacje!1 point
-
1 point
-
1. pod kłuszynem k***, jeśli masz problemy z pamięcią czas zacząć to leczyć, ale by nie było, chodzi mi o ostatnie działania polskiej dyplomacji, jeśli nie wiesz, nie widzisz bądź nie rozumiesz na czym to polegało, to ja tego nie wyjaśnię 2. nie będzie żadnej wojny, ale ufam że nie wiesz dlaczego, kto kiedy i jak.1 point
-
1 point
-
Był to mój pierwszy meet i nie powiem. Strach miałem. Nie wiedziałem, czego się spodziewać, jacy będą ludzie. Znałem bronies z internetu, lecz nigdy nie spotkałem się z taką grupą i to na żywo. Ale nie żałuję, że pojechałem. Była z początku mała godzinowa wpadka, ale na szczęście mój kolega, Verthini ze swoją znajomością Wrocławia namierzył grupę i zdołaliśmy dołączyć Bym był szczęśliwszy, gdybym nie musiał się przedstawiać, pewnie nie było tego po mnie aż tak widać, ale okropnie się zestresowałem >.> Nigdy nie byłem dobry w przemówieniach. Ale, by to nie wyglądało jakbym miał tu marudzić powiem, że było świetnie, świetna atmosfera, ludzie, dawno się tak dobrze nie bawiłem ; D Na pewno jeszcze wpadnę a tym, którzy nie są pewni, czy warto- zdecydowanie polecam Tylko szkoda, że na zdjęciu skutecznie się "zasłoniłem" kimś... :(1 point
-
Ja z kolei odnoszę wrażenie że dyskutuję z kimś kto żyje w innym świecie, świecie sprzed ponad dwódziestu lat, gdzie nieprzeliczone dzieci soso targają całym światem, chłonąc przy tym propagande siły i mocarstwowości rosji tak jak tost chłonie powoli roztapiające się na nim masełko. Airlick... nie ma kraju samo wystarczalnego, świat w jakim żyjemy, ten system blokuje taką możliwość, chodzi o to by nie dopuścić do hegemonii jednego państwa, państwo które jest samowystarczalne jest na poziomie kamienia. Wracamy do kwestii gazu...nie możesz od tak zakręcić kórka, to nie takie proste, bo by to zrobić musisz zaprzestać wydobycia gazu dlaczego? bo jeśli nie, cała instalacja gazowa wy***** pod sam kosmos to raz dwa pieniądze, ktoś powie chiny! tak chiny...siedzą z boku i bacznie obserwują, postępują w myśl zasady "nie pchamy się tam gdzie nas nie chcą" to po pierwsze a po drógie, sprawdzają, a sprawdzają coś bardzo istotnego...jednocześnie to właśnie chiny są największym partnerem handlowym europy, nie rosja lecz chiny, Niemcy i Anglia dwie najpotężniejsze siły gospodarcze i polityczne europy mogą bez problemu przeciwstawić się rosji, no i jeszcze Polsza, która pokazała ruskim w ostatnim czasie gdzie ich miejsce. Piłsudski powiedział kiedyś "niepodległa Ukraina to niepodległa Polska" chodzi o strefę buforową...Airlick, przekonamy się za kilka tygodni kto miał rację mam nadzieje że będziesz miał wtedy jaja by przyznać się do błędu a puki co żegnam i usuwam się w cień. Izy...podobno jestem cesarzem rzymu.1 point
-
N: Połączenie ssaka z pewnym żeńskim imieniem (które kojarzy mi się jednocześnie z Butchem Cassidym ). Nie mam raczej zastrzeżeń A: Troszkę mały, ale bardzo ładnie zrobiony obrazek z Pinkie w stroju, w którym zapraszała mane6 na urodziny Gummyego S: Schludnie wyglądający obrazek z tą samą postacią, co w avatarze. Lubię to U: Bardzo aktywna, ma nawet nagrodą. Czyli użytkowniczka na plus1 point
-
Lud zdecydował o tym, że Chorążym Marynarki został posiadacz chyba najbardziej znanej marynarki na forum czyli Imesh. A kto według was jest godzien posiadania stopnia Starszego Chorążego Marynarki? Oto osoby, które miały zaszczyt mianowania na odpowiedni stopień wojskowy:1 point
-
Erast- krowy od wściekłych krów karmiono mączką mięsno kostną, zrobioną min. z krów i to doprowadziło do wybuchu epidemii. Konie są roślinożercami, ale zdarzyć się może, że mięso zjedzą, ba nawet je strawią.1 point
-
1 point
-
1 point
-
Pierwsze 3 części były GENIALNE. Sam mam jeszcze oryginalną trzecią część na PSone i mimo zaawansowanego wieku lubię do niej wracać Dlatego szkoda że Insomniac nie przedłużał tej serii, tylko oddał ją innym deweloperom, które tą serię wręcz zabiły (tak graficznie jak grywalnościowo)1 point
-
Z okazji dnia kobiet pragnę życzyć wszystkiego najprzepinkastyczniejszego, Bożego błogosławieństwa, wiecznego szczęścia, kucyków, uśmiechu, zdrowia, rozwijania talentów wszystkim Pegasis. Niech kucyki będą z Wami FOREVER , be always SMILE i niech wszystkie Wasze problemy ulegają destrukcji w odmętach różowego ognia Wszystkiego najlepszego drogie dziewczyny1 point
-
Kocham te grę. Do tej pory płytka z grą leży na mojej półce. W każdym razie niezły kawał dzieciństwa spędziłem z tą grą. I nadal lubię czasem do niej wrócić i w nią pograć. Ze wszystkich części to właśnie pierwsza mi się najbardziej podobała.1 point
-
A może Zefirki to po prostu obojnaki? U bezkręgowców to się często zdarza choć motyle akurat mają płeć. Ale nie wiadomo do końca czy Zefirki to kucyko-motyle.1 point
-
Ostrzeżenie. Opinie zawarte w poniższym tekście mogą wywołać nieprzyjemne ukłucie w dumie czy też sprawiać wrażenie chamstwa i/lub krytykanctwa. W subiektywnej opinii autora komentarz - ze względu na odmienną opinię - NIE nadaje się dla użytkowników, którzy są w stanie jedynie podążać za tłumem. (Jeżeli przerobiłeś literaturę obozową, to cię nie ruszy.) <muzyka zaczyna grać> "No, no, no, przypatrzmy się... "Arcydzieło"... o, już czuję lęk! A tyle było gadania, żeś Bóg wie co!" ~Bodzio jako cosplay Babojagołaka Pszczoły. Tak, pszczoły, czy też “Pszczoły”, wydarzenie ostatnich tygodni, Fanfik Tysiąclecia, czwarta osoba boska, mesjasz czytelników i najwybitniejszy fragment tekstu pisanego wytworzonego przez nasz rodzimy fandom. Czy można się z taką opinią nie zgadzać? Może zabrzmi to nieprawdopodobnie, lecz… ano, można. Bodzio drży lekko, kiedy zimny podmuch owiewa jego cokolwiek krągłe boki. Ma wrażenie, że lodowate igły wbijają się mu w skórę i przechodzą na drugą stronę. Ostre ukłucia, tak zimne, że aż parzące. Bodzio siedzi na fotelu i jest mu niewygodnie, choć nigdy wcześniej mu się to nie przydarzyło. Młody mężczyzna każdy oddech czuje głęboko w sobie. Chce się przesunąć, obrócić, przybrać wygodniejszą pozycję, ale nie może tego zrobić. Wszędzie tylko pszczoły. Wszędzie wychwalające ponad niebiosa komentarze. Każdy kolejny to nowy ból. Każdy z nich to mała śmierć. Zacznijmy może od dwóch bardzo prostych stwierdzeń. Pierwsze z nich, ułatwiające pracę z niemal każdym tekstem oraz komentarzem, powinno być wam dobrze znane - nie jest możliwa obiektywna ocena twórczości jakiegokolwiek rodzaju. Mając to w pamięci, możemy przejść do punktu drugiego: Nie uważam “Pszczół” za opowiadanie słabe. Zaskoczeni? Muszę przyznać, że byłem dość poruszony, gdy uświadomiłem sobie, że mimo całego mojego zgorszenia nie zraziłem się do samego tekstu. Konstruktywny komentarz jednak świętą rzeczą jest i po bożemu poprowadzić go należy. “Pszczoły” witają nas ostrzeżeniem. Ba, nie jednym, lecz dwoma, które w większości czytelników zadziałały zapewne jak obietnica owocu zakazanego, zaintrygowały i zachęciły do dalszego czytania. Tak było w moim przypadku, choć, przyzwyczajony do różnych pierdół podobnej natury, niemal je zignorowałem. Następną część stanowi według mnie najlepszy fragment całego opowiadania. Autorka wita nas interesującym opisem, który czyta się bardzo przyjemnie, a nasz apetyt jedynie rośnie. Pada tak wychwalane przez wielu “a jak długo umierają?”, co sprawia, że sami zaczynamy się zastanawiać nad tą kwestią. Jest to niczym hitchcockowskie trzęsienie ziemi, które przykuwa do ekranu. W momencie, w którym przywołuję ten słynny motyw, od razu powinno pojawić się pewne fundamentalne pytanie. “Czy reszta dorównuje początkowi? Czy atmosfera ciągle się zagęszcza, niczym kościste palce napięcia zaciskając się na czytelniku?” Po pierwszej lekturze sam byłem skłonny odpowiedzieć na to pytanie twierdząco. “Gdzie więc ten hejt?” możecie zapytać. Problemy pojawiają się, gdy czytelnik szuka w tym opowiadaniu czegoś więcej, niż jedynie rozrywki na kilkanaście minut, a przecież tego wyraźnie pragnie autorka, czego dowodem jest chociażby posłowie. W moim przypadku drugą lekturę przeprowadziłem po ujrzeniu wszelkich nad wyraz pozytywnych komentarzy, nazywających “Pszczoły” arcydziełem. Zapragnąłem więc wyciągnąć z tego tekstu to, co czyni go wybitnym. Szukajcie, a znajdziecie, czyż nie? Znalazłem coś zgoła innego. Co prawda utwierdziłem się w przekonaniu co do słuszności moich pochwał kunsztu autorki w posługiwaniu się językiem, jednak ujrzałem jednocześnie wiele potknięć. Zbyt wiele, by je pominąć, na co niestety zdecydowała się zdecydowana większość czytających. Chciałbym, byście wiedzieli, że jestem z rodzaju tych ludzi, którzy potrafią wczuć się w tekst pisany, choć w przypadku siedzenia przed ekranem nie jest to tak mocne uczucie, jak siedząc w wygodnym fotelu z dobrą książką. Potrafię śmiać się, potrafię płakać razem z bohaterami, potrafię rzucić czymś o ścianę, gdy autor wykorzystuje tę więź do wzbudzenia takich właśnie emocji. Jak jednak łatwo mi przychodzi zżycie się z postaciami, nawet w przypadku krótkiego tekstu, nawet prostszą rzeczą jest mnie z tego stanu wybić. To udało się autorce parę razy już w przypadku mojej pierwszej lektury, a przy drugiej było jedynie gorzej. Choć starałem się, jak mogłem, w oczy kłuł mnie suchy styl, przez który całość zaczyna przypominać artykuł, jaki moglibyśmy znaleźć na Wikipedii. Powraca tu porównanie do literatury obozowej… które jednak okazuje się być użyte na wyrost. Emocje wywoływane przez to opowiadanie co prawda występują, lecz pojawiają się w, według mnie, zupełnie nieodpowiednich miejscach. Jednym z moich pierwszych zarzutów na tym polu jest niewystarczające zaakcentowanie upływu czasu. Preludium do tragedii jest plan Twilight i jej tworząca się na tym punkcie obsesja, której jednak w ogóle nie jesteśmy w stanie poczuć. Setki lat eksperymentów zawarte są w pięciu krótkich akapitach, podczas których z przyczyn naturalnych umierają pozostałe powierniczki Elementów. Pytam, czemu ten temat nie jest bardziej rozwinięty? Stopniowe pogrążanie się w obłędzie jest tym, co mogło rzeczywiście nadać temu fikowi odpowiedni wydźwięk. Szaleństwo, uparte dążenie do celu, nie zważanie na śmierć nawet najbliższych osób… idąc tropem myśli autorki, czy nie warto było wykorzystać tego jako metaforę ludzkości, wciąż za wszelką cenę dążącej do rozwoju? Cały ten potencjał nie zostaje jednak wykorzystany, a jego miejsce zajmuje konfuzja wywołana nagłym upływem czasu i zalążek formy sprawozdania, miernej statystyki, jaką jest śmierć milionów. W tym punkcie pojawia się jednak nadzieja. Jest nią opis śmierci pszczół, piękny i obrazowy, pozwalający wyobrazić sobie ogrom tej katastrofy bez większych trudów, oraz opis kilku następujących wydarzeń. Tutaj suchy styl dobrze wykonuje swoje zadanie. Chaos, dezorientacja, próby racjonalnego wytłumaczenia całej sytuacji - jest to coś, co powinno zostać po prostu zauważone, bez wymuszonego nakładania bagażu emocjonalnego, pozwalając czytelnikowi samemu wybrać, jakie żywi wobec nich odczucia. Utrzymuje to nas wciąż niejako ponad światem przedstawionym, szczątkowo przedstawia fakty, w milczeniu zapowiadając jednak, że najgorsze jeszcze przed nami. W tym miejscu jest to wyważone idealnie i, choć nie brawa, to jednak należy się pochwała. Potem następuje zderzenie z rzeczywistością, przez które większość przeszła bez szwanku, jak zdążyłem już zauważyć po innych komentarzach. Kucyki podejmują się próbom przeciwdziałania pomorowi pszczół, robiąc to w jeden z najbardziej absurdalnych sposobów, jakie jestem w stanie sobie wyobrazić. Myśl o ręcznym przenoszeniu pyłku przywołuje jedynie politowanie, lecz również pokazuje determinację, chęć wspólnej pracy, by odwrócić pomyłkę jednej osoby, by przeżyć za wszelką cenę. Choć sam opis tego wciąż trzyma poziom, problem pojawia się w innym miejscu. Nie udaje im się. Wszystkie te rzeczy, które próbują zrobić, mają racjonalne podstawy, by okazać się skuteczne. Weźmy na ten przykład naszą starą, dobrą ludzkość. Choć z współpracą są u nas problemy, sam masz gatunek być może byłby w stanie przetrwać tego rodzaju apokalipsę. Pozostałoby nas niewielu, a cywilizacja jako taka być może przestałaby istnieć, jednak przetrwalibyśmy, choćby dzięki roślinom niezapylanym przez pszczoły, lecz inne stworzenia, a także ręczne przenoszenie pyłku, czasochłonne, lecz możliwe. W Equestrii sprawa ma się inaczej - absolutnie nic nie daje plonów, a sztuczne zapylanie nie przynosi efektów. W głowie czytelnika wręcz musi się pojawić pytanie “dlaczego?”. Czekamy na odpowiedź z niecierpliwością, jednak nie zostaje nam ona dana. Jedynym wytłumaczeniem jest konieczność pociągnięcia akcji dalej ku tragedii, znana inaczej jako “bo tak”. Czemu, ach, czemu - pytam - autorka postanowiła tą jedną rzeczą wyrzucić do kosza cały swój koncept? Po uświadomieniu sobie, że podobny scenariusz nie mógłby mieć miejsca na Ziemi, opowiadanie traci naprawdę wiele w kwestii wywoływania emocji i przekazywania swojej myśli. wciąż co prawda skłaniając do przemyśleń, lecz pozbawionych już tak wielkiego ciężaru. Dochodzimy tym samym do pytania zadanego przez jednego z moich poprzedników - dlaczego? Rozumiem, że opowiadanie to ma przedstawiać fakt, że gdy w końcu uda nam się zaburzyć naturalny porządek, to już nie wrócimy do starej wersji świata, lecz pamiętajmy, że jesteśmy w pełnym magii świecie i tekst nie próbuje się nawet tego wypierać. Drzewo zaczęło usychać, lecz potem nagle przestało i nie ma już o nim żadnej wzmianki. Twilight nazywa te wydarzenia klątwą Drzewa… a więc ostateczny morał to “nie wkurzaj Yggdrasila”. Śmieję się za każdym razem, gdy widzę te słowa, lecz to niestety smutna prawda. Nie ma nawet znaczenia fakt, że pszczoły umarły - pokazane jest przecież, że nawet gdyby były, to i tak nie byłoby plonów. Wobec tego wszelkie myśli o znalezieniu pszczoły i sklonowaniu jej tracą na znaczeniu, włącznie z zakończeniem, które wobec tego staje się bezwartościowe i budzi jedynie politowanie. Mimo wszystko chwali się zastosowanie motywu Strzelby Czechowa w postaci helikoptera. A więc doszliśmy do zakończenia, uff. Czy to oznacza, że wyraziłem już wszystkie swoje odczucia? Oczywiście, że nie. Mogliście zauważyć, że ani słowem nie wspomniałem wstawek w czasie teraźniejszym, jakimi poprzecinany jest tekst. Czemu to zrobiłem? Odpowiedź na to pytanie nie jest tak prosta. Są to bowiem jedne z niewielu momentów, które naprawdę budują klimat i mi się podobają. O ile jednak mogę chwalić samą ich formę (i to robię, żeby nie było), to nie jest to dobre. W tego typu opowiadaniu napięcie powinno być budowane z rozmysłem, a tymczasem mamy na zmianę dobre, przybliżające nas do Twilight fragmenty, pomagające się z nią utożsamić… oraz wypominane przeze mnie już suche opisy przeszłych wydarzeń, które tę immersję całkowicie zaburzyły w moim przypadku. Kolejną sprawą, której chciałem poświęcić osobny akapit, jest scena z Celestią jedzącą mięso. Jest ona kolejnym wydarzeniem, której przy bliższym przyjrzeniu się brakuje odrobinę sensu i służy jedynie budowaniu ponurego klimatu, do czego jednak przejdę zaraz. Czemu Celestia zjadła mięso? Czemu to musiał być akurat jakiś drób? Czy naprawdę uznała to za jedyne wyjście? Wybaczcie, lecz wystarczy mi, że Twilight jest kreowana na osobę nie będącą w stanie przewidzieć konsekwencji własnych czynów. O atmosferze mogę wypowiedzieć się krótko - choć przez całą długość tego komentarza narzekam, że wczuć nie jest się łatwo i to często przez zabiegi autorki, klimat jednak jest. Cały tekst jest wręcz nad wyraz ponury, co jednak nie jest elementem pozytywnym, lecz odpychającym od lektury (jak to wcześniej określił Skrivarr). Jeżeli już odeszliśmy poza fabułę, chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na przypisy dotyczące zaczerpniętych w formie nawiązań cytatów i nadmieniam tu, że jest to jedynie kwestia gustu… przynajmniej podobno. Otóż autorzy nie powinni według mnie sami robić takich przypisów we własnych dziełach. To prawda, i zgodzę się tu z Dolarem, że warto je mieć, żeby lepiej zrozumieć kontekst. Jednak niemal wszystkie wykorzystane tu fragmenty są mniej lub bardziej znane w kulturze masowej i wciskanie ich czytelnikowi w twarz, zaznaczając i tłumacząc ich pochodzenie, jest traktowaniem go jak idioty, który nigdy nie miał do czynienia z literaturą, bądź co gorsza popisywaniem się własnym oczytaniem. Przypisy chętnie widzę w “Niebezpiecznych Związkach”, gdyż cytaty popularne we francuskim pozytywizmie nie musiały wcale przetrwać do naszych czasów w popkulturze, lecz w przypadku “Pszczół” są one zbędne. Biorąc to wszystko pod uwagę, być może rozumiecie już, sam dziwię się, że wciąż jestem skłonny polecić lekturę tego opowiadania. Mimo pewnych wyborów podczas procesu twórczego, jest napisane nienaganną polszczyzną i wybija się ponad przeciętność. Czyta się przyjemnie, jeżeli tylko nie zaczniemy dokładniej przypatrywać się tekstowi, fabule i przesłaniu, co niestety jest zapewne sprzeczne z intencją autorki. Proekologiczna myśl zostaje zakrzywiona przez pewne dziury fabularne wytłumaczalne najprościej chęcią pociągnięcia fabuły według zamierzonego toru. Brakuje jeszcze jednej rzeczy, którą musi mieć każde arcydzieło, a tak właśnie niektórzy określają to opowiadanie - przyjemności płynącej z ponownej lektury. Przesłanie, emocje… to wszystko za drugim razem niknie, a bardziej widoczne stają się nieścisłości, tak łatwo pomijalne za razem pierwszym. Na plus jednak mogę zaliczyć fakt, że w głowie pojawia się wtedy wiele pytań, niestety nie zawsze w pozytywnym tego określenia znaczeniu. Ogólnie jednak jestem w stanie wystawić z czystym sumieniem 6+/10, a nawet 7/10. Może nie z niecierpliwością, lecz czekam na inne prace tej autorki… ...ale. Zawsze jest jakieś “ale”. Chciałbym wspomnieć jeszcze o całej otoczce, jaka spowiła to opowiadanie. Ona jest tym, co naprawdę mnie mierzi i sprawia, że fik ten naprawdę zasługuje na tag "controversial". Jeżeli miałoby się ponownie stać coś takiego, to nie chciałbym, by powstało już cokolwiek podobnego do “Pszczół”. Wszystko zaczęło się od Kredkego, który wychwalał tę pracę pod niebiosa i zachęcił tym wiele osób do zajrzenia na MMF i przeczytania tego opowiadania. I tu leży pies pogrzebany, bo… tylko tego. Zostało przysłane tam pięć prac, a w komentarzach dominują jedynie opinie o “Pszczołach”. Ciężka praca innych autorów została tym samym umniejszona, a oni sami pominięci. Nie obwiniam tu naszego drogiego gospodarza tej inicjatywy, lecz raczej apeluję - jeżeli już komentujecie jakąś akcję, róbcie to w całości. Nie ma dla twórcy niczego gorszego, od zignorowania go i jego wytworów. "What's this? A overabundance of Bees in a thread? A post full of Bees ought to put a stop to that!" "Aaa! The situation has only been made worse with the addition of yet more Bees!" To właśnie mnie wręcz obrzydza i to właśnie sprawia, że każdy komentarz, nie tylko pochwalny, dla tego opowiadania wywołuje na mojej twarzy grymas. Im więcej szumu zrobiło się wokół “Pszczół”, tym gorsza stawała się sytuacja. Chciałbym pominąć już kwestię pochwał, które są przecież jedynie opiniami, lecz… starajmy się spojrzeć na wszystko nieco inaczej. Starajmy się dojrzeć dobre rzeczy w złych, a złe w dobrych. Jeżeli piszecie komentarz, nie wspominajcie jedynie o pozytywach, lecz także o tym, co wam się nie spodobało. Nie kreujcie czegoś na arcydzieło, by inni bali się wyrazić odmienną opinię. Bądźmy lepsi. To moja puenta.1 point
-
Autorzy: http://mysticalpha.deviantart.com/ http://crocelif.deviantart.com/ http://8-xenon-8.deviantart.com/ http://ilifeloser.deviantart.com/ http://pingwinowa.deviantart.com/ http://alasou.deviantart.com/ http://kp-shadowsquirrel.deviantart.com/1 point
-
Witajcie. Zacznę od sprawy typowo organizacyjnej - mamy nowego regenta Rainbow Dash, po przetrawieniu paru całkiem pomysłowych osób, regentem... a dokładniej regentką RD zostaje Aglet aka Agleć. Już chyba tradycją tego forum jest, że zawsze w tym dziale jednym z opiekunów jest płeć piękna, jakimś cudem to wciąż się sprawdza. Życzymy jej powodzenia i wytrwałej pracy ku chwale forum. Druga sprawa dotyczy naszego forumowego loga. Otóż obecnie jest to po prostu napis MLPPolska z charakterystyczną kreską. Tyle stylu... tak więc postanowiliśmy stworzyć nowe logo, wplątując w niego forumowego OC. Tylko jakiego? To jest pytanie... jak się domyślacie, razem z grafikiem i jednym z czerwonych zorganizuję konkurs na OCka najlepiej reprezentującego nasze forum. Myśleliśmy o typowo biało-czerwonych barwach, ale chcielibyśmy się wystrzec skopiowania pomysłu z partnerskiej grupy BroniesPolska. Tak więc przy wyborze tej kolorystyki warto na niego spojrzeć (albo nie patrzyć w ogóle...) i nie skopiować. Połączylibyśmy stworzoną postać z nazwą MLPPolska (... i dodamy Księżniczki w tle! ) i mieli w końcu logo na lata. Zwłaszcza, że byłaby to praca użytkownika (/-ów) naszego forum. Coś swojego. Niedługo powinienem dać więcej informacji, liczymy na duży odzew. Tyle narazie.1 point
-
1 point
-
Niestety, ale to kwestia subiektywna. Nie będę się wywodził nad tym która praca jest najlepsza, bo to tylko i wyłącznie moje zdanie. AppleDash zrobiła naprawdę ładną pracę, ale przyznam się, iż ten błąd w nicku "Baffling" zepsuł efekt. Poza tym raczej nikt by się nie obraził gdyby poprawiła(choćby w Photoshopie) i wysłała nawet po terminie. Ocena prac należała do władz działu i chyba my nie mamy nic do powiedzenia w tej sprawie.1 point
-
@Up To jest plan zarówno finansowy jak i ekonomiczny więc raczej jest dobrze zaplanowany. Nie spodziewał bym się by coś spowodowało trwanie MLP FIM mniej niż 5 lat.1 point
-
1 point
-
Hmm, ten fic był sprawdzany przez Spidiego i Gandzię? Cóż... moi drodzy korektorzy... Jeśli faktycznie sprawdzaliście rozdział pierwszy tego fica, jestem... zawiedziony. Naprawdę, można jeszcze uznać te kilka zaginionych przecinków przed "a" lub "by" za wypadek przy pracy. Ale tyle pogubionych kropek w dialogach? Sad, my little proofreaders :c I jeszcze Cadence zamiast Cadance - chociaż to już mniejszy błąd i dość pospolity xd Trochę tego pozaznaczałem, ale osłabłem. Co można powiedzieć o fabule i postaciach... No jakieś są. Przyznam, że spodziewałem się, że to Krysia będzie odgrywała rolę głównej antagonistki, ale jednak wykreowałeś zupełnie inną postać. Nie mam o niej jeszcze zdania, chociaż nie za bardzo podoba mi się taki koncept wroga. Bo jakoś spodziewam się mało poważnego... konfliktu, pełnego chaosu i zabawy. No ale zobaczymy, damy jej szansę. Changelingi są ok. Nawet da się polubić głównego z nich. Ma w sobie tę troskę o innych i bije od niego smutek spowodowany wydarzeniami, które wywróciły jego świat o 180 stopni. Wygląda wiarygodnie, a to najważniejsze. Discord w dość nietypowej dla siebie roli, ale jednak z bardzo życiowym problemem nudy. Ale mimo to, widać, że coś mu się już kotłuje po głowie. Zobaczymy, cóż takiego wymyśli nasz drogi draconequus w kolejnych rozdziałach. A co do spoilera Khornela, trzymam za słowo. Jak się nie sprawdzi, umrzysz, ok? Cóż, będzie warto spoglądać na to opowiadanko, tylko przydałoby się zwrócić jeszcze większy nacisk na interpunkcję. Poprawisz to, a będzie dobrze.1 point
-
1 point
-
Ja też się czuję zbędna, ale raczej wśród ,,przyjaciół''. Przyzwyczaiłam się do tego i nie jest tak źle.1 point
-
Użytkownicy, Mam dla was... niekoniecznie dobrą wiadomość. Od Inkwizycji. Oto ona: http://www.youtube.com/watch?v=Z3qKijaeFSA Akcja ma pełne poparcie administracji i moje osobiste błogosławieństwo. W imiona Księżniczek, niech się stanie. W imię Księżniczek! ~ Arjen.1 point
-
To po kresce w mandze byś obrzygał cały pokój... Anime jest niezłe, aczkolwiek rzeczy tego typu: ...sprawiają, że po prostu NIE MOGĘ patrzeć na ten tytuł do końca poważnie.1 point
-
1 point
-
a więc: 1.Gronostaj Shepard z MS 2.Gronostaj Samuraj Jack 3.Gronostaj Cpt. Morgan 4.Gronostaj Nemezis z RE 3 5.Gronostaj Mussolini 6.Gronostaj z Oktoberfest 7.Gronostaj Alien 8.Gronostaj Krasnolud 9.Gronostaj Songo 10.Gronostaj Czerwony Braron 11.Gronostaj Żwirek 12.Gronostaj Dr. Oetker 13.Gronostai Monsieur Roger LeClerc 14.Gronostai Gandalf 15.Gronostai Stefan Siara Siarzewski 16.Gronostai Riven z KotOR I 17.Gronostai Decard Cain 18.Gronostai Forest Law z T3 19.Gronostai Medyk z BF2142 20.Gronostai Palacz z Archiwum X 21.Gronostai Phil Philadelphia Collins użyj google 22.Gronostai Charli Sheen 23.Gronostai Bubbles z chłopaki z baraków 24.Gronostai Kratos 25.Gronostai Link 26.Gronostai Ozzy Osbourne 27.Gronostai Stormtrooper 28.Gronostai Fred Flinston 29.Gronostai Herr Otto Flick 30.Gronostai Darth Maul 31.Gronostai Shaft ale taki z Afro 32.Gronostai Blus Braders 33.Gronostai Chujew 34.Gronostai Andrzej Strzelba 35.Gronostai Kpt. Bomba 36.Gronostai Lobo 37.Gronostai Maska 38.Gronostai Patton 39.Gronostai Breivik 40.Gronostai Kim Dżon Gill 41.Gronostai Nicko Bellic 42.Gronostai Yoda 43.Gronostai Pikachu 44.Gronostai Jill Valentine 45.Gronostai Tusk 46.Gronostai Sasha Grey 47.Gronostai Sigmund Freud 48.Gronostai Ali G 49.Gronostai Johnny Bravo 50.Gronostai Terminator 51.Gronostai Janusz Korwin-Mikke 52.Gronostai Jackie Chan 53.Gronostai Frezer 54.Gronostai Abraham Lincoln 55.Gronostai Gracjan Roztocki 56.Gronostai Zeus 57.Gronostai pułkownik Sanders 58.Gronostai Ronald McDonald 59.Gronostai Mariusz Max Kolonko tak na wczoraj poproszę...1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00