Tablica liderów
Popularna zawartość
Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 04/13/14 we wszystkich miejscach
-
Panie i panowie. Przedstawiam Wam tłumaczenie (póki co rozdział pierwszy) najlepszego fanfika z jakim spotkałem się podczas swoich peregrynacji po tych stronach fandomu - Background Pony autorstwa Shortskirtsandexplosion. Jego tłumaczenie nie należy do łatwych rzecz... powiem więcej - poziom komplikacji jest czasami... niebosiężny. Dlatego chociaż będzie mi bardzo miło, jeżeli ktoś zechce czytać tłumaczenie, to usilnie zachęcam do szlifowania angielskiego i sięgnięcia po oryginał. Jego pełny klimat jest po prostu... nieprzekładalny, choć oczywiścię dołożę starań, by przekład był jak najlepszy. "Nazywam się Lyra Heartstrings i nie będziesz mnie pamiętać. Nie zapamiętasz nawet tej rozmowy. Tak jak każdy, kogo spotykam, wszystko, co powiem lub zrobię zostanie zapomniane. Każda litera, jaką napiszę zmieni się w puste miejsce, każda część dowodu potwierdzającego moje istnienie, który pozostawię zaginie. Utknęłam tu, w Ponyville z powodu tej samej klątwy, która sprawiła, iż jestem zapominana. Jednak nie powstrzymało mnie to od robienia jedynej rzeczy, którą kocham: tworzenia muzyki. Jeżeli moje melodie znajdą drogę do twego serca, to nadal jest dla mnie nadzieja. Jeżeli nie mogę udowodnić, że istnieję, to mogę chociaż dowieść, iż istnieje moja miłość, którą czuję do każdej z was. Proszę wysłuchaj mojej opowieści, mojej symfonii, gdyż ona jest mną." Background Pony Autor: shortskirtsandexplosions Rozdział 1 - Melodyjny Rozdział 2 - Sen Szaleńca Rozdział 3 - Fundamenty Rozdział 4 - Symfonia Samotności Rozdział 5 - Przemysł (w produkcji) Chciałbym serdecznie podziękować mojemu składowi prereadingująco-korektorskiemu za wsparcie i poganianie, dzięki czemu jestem w stanie, z niekłamaną przyjemnością, oddać w Wasze ręce początki tłumaczenia tego arcydzieła. PS: Zastrzegam, iż tekst może ulec drobnym zmianom, kiedy w świat sieci powróci Fisk i przeciągnie mnie po rozżarzonych węglach ultra-dokładnego prereadingu.5 points
-
Nie jestem pewna ,ale chyba od 8 fali.....producent zmienił torebki na bardziej wytrzymałe ...."skrzydełko" ułatwiające otwarcie zostało zlikwidowane żeby za jednym ruchem nie można było otworzyć paczki. Dzisiaj będąc w Auchanie zobaczyłam szczególny przypadek ....Gdzie dumna mamusia (coś tak około 25 lat) wzięła z działu artykułami papierniczymi nożyczki i dumnie przy córce otwierała nimi niektóre paczki i się pytała bachorka "tego chciałaś?" i gdy słyszała "nie"......kontynuowała to co robiła dalej by zaspokoić zachciankę dziecka... Nie zareagowałam bezpośrednio i kulturalnie znalazłam pana z ochrony i mu powiedziałam co się wyprawia ...jego reakcja była natychmiastowa i zabrał kobietę z dzieckiem gdzieś na zaplecze....Może jestem konfidentką ,ale stwierdzam ,że muszę zareagować w takiej sytuacji....no bo ile razy człowiek chciał zrobić komuś prezent .....a tutaj wszystkie paczki uszkodzone i pootwierane ....a blind bagi porozwalane na całej półce? I tak prawie we wszystkich większych sklepach?....Szkoda tylko ,że ochrona nadal uważa ,że to Bronies są dominującym problemem jeżeli chodzi o kradzieże ...3 points
-
No i stało się. Napisałem kolejny króciutki tekst. Pod wpływem impulsu zdecydowałem się na rozwinięcie właśnie tego pomysłu. Nie zagłębiałem się w przedstawienie bohaterów, tylko na rozwinięcie głównego wątku i sceny. Bardzo prawdopodobne, że ten krótki tekst będzie wprowadzeniem do świata czegoś poważniejszego, jeśli znajdę czas na napisanie rozdziałowego opowiadania. O tekście: W czasie naukowych badań dochodzi do poważnego wypadku. Główna bohaterka, córka poszkodowanej, toczy ze sobą wewnętrzną walkę. Jej matka przechodzi kolejną operację. Czy tym razem się powiedzie? Krótka lektura na 5-cio minutową przerwę. Tekst: Klik! Epic: 1/10 Legendary: 1/502 points
-
Autor: The Descendant Tłumaczenie: Kingofhills Korekta: Gandzia Opis: Księżniczka Celestia pisze Bluebloodowi list, obżerając się pączkami. Link: https://docs.google.com/document/d/1u6LM-AOEr_Vg4LSgqU5y8Btlv8vXgMqETh2L1-pFQj8/edit Link do oryginału:http://www.fimfiction.net/story/2254/dear-idiot Krótkie, nawet śmieszne opowiadanie o Celestii i jej (bynajmniej nie romantycznej) więzi z Bluebloodem. Fik tłumaczony dla relaksu, w przerwie między kolejnymi akapitami "Horizons".2 points
-
Tak więc założyłam ten temat aby pokazać jak bardzo nie umiem rysować. Kuce rysuję już od ok. półtora roku, ale i tak wychodzą mi beznadziejnie. .-. Bez dłuższych wstępów, moje rysunki. Moja OC, Blue Chocolate, z jakimiś dziwnymi proporcjami: Taki tam kruczek: Sponyfikowany piesek: Moja inna OC: Jeszcze inna OC: Vinyl, którą rysowałam na podstawie arta którego teraz nie mogę znaleźć: Jakaś tam sarna, sarno-kucyk czy wuj wie co rysowane z nudów: I na koniec jeszcze inna, bardzo dziwna OC: Przyjmę wszelkie krytyki, a takie na pewno się pojawią. :-:2 points
-
Jako że mam problem ze spisaniem myśli potrzebnych do napisania ostatniego rozdziału Pie Killera, a nie chcę stworzyć czegoś słabego, zająłem się czymś innym. Głównie po to, by nie stracić skilla pisarskiego. Fic będzie dość krótki, jeśli patrząc na rozdziały, ale będą to zarówno listy, jak i artykuły oraz proza. *** Oto Porzuceni - grupa kucyków, która rzuciła na kolana Equestrię, doprowadzając do ogromnej rewolucji na ziemiach księżniczek. Prowadzeni przez ziemnego kucyka Grey Dusta uważani są za terrorystów, którzy bez powodu postanowili uznać Celestię za wroga. Ale... jak wygląda ta druga strona medalu? PORZUCENI autor: Niklas korekta: Gandzia pre-reading: Amolek, Gandzia *** 1 - Listy do... 2 - Wystąpienie Grey Dusta 3 - Przemyślenia 4 - Atak na Arsenał 5 - Kij w mrowisku 6 - Pytania bez odpowiedzi 7 - Bitter Root Rozdziały do poprawki 7 - Konsekwencje 8 - Podziały 9 - Wojna o Fillydelphię - preludium 10 - W pałacu 11 - Spisek w spisku 12 - Starcie w Fillydelphii 13 - Wrogowie 14 - Wojna o Fillydelphię - interludium 15 - Zamęt 16 - Wspomienia, czyli niedawno temu w Equestrii *** Epic: 1/10 Legendary: 1/501 point
-
Ilekroć jestem w jakimś markecie i szukam Blind Bagów, to zawsze, ale to zawsze znajdę 1-2 otwartego i ukradzionego. Jednak dziś na 60 torebek NIEMALŻE WSZYSTKIE był rozwalone. Na chama wysypane na półkę figurki, latające luzem karty i puste torebki. Co to jest, do ciężkiej cholery? W niektórych marketach Blind Bagi są pakowane do pancernych kasetek i otwierane dopiero w kasie! Co ciekawe, jakieś Littlest Pet Shopy, Blind Bagi LEGO itd nie są rozkradane. To problem wyłącznie broniaczy i fandomu. Nie uwierzę też, że to jakaś mała dziewczynka była zdesperowana i szukała swojego ukochanego kucyka, niszcząc 60 torebek. NIE! To był dorosły człowiek, a więc broniacz. Niektórzy się tłumaczą, że rozrywając torebki sprawdzają, co jest w środku i niczego nie kradną. Towar zostaje na miejscu. Miałem sytuację, że będąc w markecie i widząc tak przeszabrowane stoisko, niezbyt roztropnie zamiast zrezygnować, zacząłem oglądać co jest w środku... skoro już był zepsute, to przecież zajrzeć przez dziurę to nie grzech, nie? Ochrona się do mnie przyczepiła, że ja to zrobiłem, pomimo, że na monitoringu g**** było widać. Co się nakłóciłem i nastresowałem to moje. Ty uszkodzisz torebkę, a inny uczciwy broni będzie za to miał nieprzyjemności. Pomyśl o tym! Ponadto, koszt sprawdzenia w internecie kodów BB i wydrukowanie ich to 20 groszy. Za tyle możesz mieć 1000% pewność co kupujesz i jest to absolutnie legalne! Nawet jeśli sklepikarz sarka, że mu wybierasz najlepsze figurki, to niech się goni! Jak kupujesz pomidory, to też szukasz tych jędrnych, a nie zgniłych! Identyczna sprawa jest z Blind Bagami! Powtarzam, za 20 groszy masz pewność, co jest w torebce. Inni się tłumaczą, że ich nie stać na Blind Bagi, a okradanie marketów to nie grzech, gdyż one i tak tego nie odczują. Ten argument jest tak głupi jak stąd do księżyca. Okradanie czegokolwiek to wykroczenie/przestępstwo*. Obojętne, czy okradany to odczuje, czy nie. Zresztą... popatrzmy w lustro i zadajmy sobie pytanie: kto ogląda kucyki? Zazwyczaj nie są to bezdomni, włóczędzy, Żydzi, Cykliści albo Zebry, żeby jakoś próbować zasłaniać się czymkolwiek. Większość z nas to osoby z dobrych domów, na garnuszku mamusi i chodzący do dobrej szkoły. Tacy, którzy jak chcą iść do Macdonalda, to znajdą w kieszeni te 20 zł na hamburgery. O ile ubóstwo nie tłumaczy kradzieży o tyle zamożność już w ogóle nie ma prawa nawet o tym myśleć. Jak absolutnie nie masz kasy, to poproś jakiegoś broniacza o suwenir. Ktoś na pewno Ci odstąpi jedną figurkę, którą będziesz mógł kochać. Jeśli nie zgadzamy się z wizerunkiem broniaczy jako złodziei i pedofilów, którym nadmiar internetu zlasował mózgi, to zacznijmy od siebie. Bo pancerne kasetki na BB w sklepach to dla mnie jasny sygnał, że społeczeństwo, a przynajmniej pewne kręgi, widzą w nas zagrożenie. Nie tłumaczmy tego też "polskością", że Polacy to "złodzieje, pijacy i nieroby". Nein, nein, nein! Mamy piękną pasję, która uczy pięknych rzeczy. Więc może ograniczmy fandomową hipokryzję i wprowadźmy to w życie? Napiszmy list do Celestii, w którym powiemy, że nauczyliśmy się korzystać z kodów i nie kraść w sklepach. A jeśli do kogoś zupełnie na trafiło to, co mówię, to niech sobie wyobrazi, że kiedy rozrywa nielegalnie Blind Baga, to gdzieś na świecie Talibowie wykańczają w okrutny sposób jednego kucyka. Mam naiwną nadzieję, że po przeczytaniu tego tematu choć jeden broniacz pomyśli dwa razy, zanim w markecie, czy gdziekolwiek indziej, naruszy torebkę.1 point
-
1 point
-
Hm... Autor okazał się nad wyraz pracowity, więc i czytelnik nie powinien się lenić z komentarzem. Więc co my tu mamy? Przede wszystkim wspaniały klimat i przeróżne zawiłości, co jest głównym czynnikiem, który pcha nas do czytania. Jesteśmy zamotani, a sytuacja zmienia się z godziny na godzinę, więc możemy tylko zgadywać, co się stanie, bo wydedukować się tego nie da. Wciąż pojawiają się nowe rzeczy, zaskakujące nas (i bohaterów), często zmieniając nasze spojrzenie na ogół wydarzeń czy świat przedstawiony w FF. Słowem - wszechobecna tajemnica. Co bardzo mi się podoba Dalej... Mamy co rusz do czynienia z gore... Dobrym gore... Jego opisy zasługują na kolejną pochwałę, bo "pasują jak ulał", są idealnie adekwatne do danych sytuacji. No i w końcu humor... Naprawdę, w dużej mierze czyta się ze szczerym uśmiechem na twarzy. Czytelnik jest jak Solarie - nie wie, w co może wierzyć I to dodaje najwięcej smaczku temu opowiadaniu. Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział1 point
-
1 point
-
Rozdział X, choć krótki... nie mniej, mnie zaskoczył. Wyobrażałam sobie, że Lady Diamond to ktoś, kto też będzie chciał się pozbyć naszego Sunshine... a tu taka heca?! Prawdy, jakie mu wyłuszczyła jakby dały mu potężny cios w psychikę i moralność... ta krótka wizja... przerażenie. Kolejne prawdy... nadzieję. Veruś, nie przewiduję w tym Fanfiku niczego, bo to jest niemożliwe. Jak będę sądzić, że punkt X dąży do punktu Y to go punkt A przebije z punktem Z. Nie, tu nie ma logiki... ta historia jest na tyle nieprzewidywalna, że nie mam pojęcia, gdzie kopyta poniosą tę drużynę... No i sekret Avarice oraz Lady Diamond... - T-11!? No, to ja dostała fangasmu, idę po wałek i zagonię Ciędo pisania! JAKIEM JEN!1 point
-
Nareszcie ruszyłeś, co mnie niezmiernie cieszy. Mimo, że ja nie gustuję w mroczniejszych fikach (tak, napisałem parę, ale to nie ma bajka i nigdy nie będę ich pisał dobrze), jednak tu jest to, co może przyciągnąć każdego, nawet najbardziej marudnego czytelnika. Suspens, zakręty, kiszek skręty, cokowiek sobie zechcecie - tu znajdziecie. Ver, masz to skończyć...1 point
-
Fik plącze się jak słuchawki od smartfona, fabuła idzie w nieoczekiwanym kierunku i nieoczekiwanymi drogami, stronnictwa zmieniają się jak w kalejdoskopie i naprawdę nie mam pojęcia, czy w kolejnych rozdziałach nie pojawią się zwroty w innych kierunkach, niż ten, w który - wydaje się - fik pójdzie. Nasz bohater, wydawało się, pracuje dla kogoś i nagle - bum! Żeby nie spoilerować... sam się tego nie bardzo spodziewałem, choć kręte meandry Verciowego umysłu nie są mi obce. Co mogę jeszcze rzec... Fik zdecydowanie wart przeczytania1 point
-
Przeczytałem i jestem zadowolony. Pierwszej części rozdziału najchętniej przypiąłbym tag [Comedy]. Nie mogłem powstrzymać śmiechu przez dłuższy czas. Riposta Renegade również zniszczyła system. Jednak dużo bardziej podobała mi się końcówka... Jest ten klimat, który ten fik trzyma od początku. Walka z Pinkie trochę zbyt krótka, ale przeboleję na rzecz tego, że w następnym rozdziale akcji zapewne nie zabraknie. Podsumowując. Nie rozczarowałem się, fik dalej trzyma poziom.1 point
-
N: Widać że przykład to jest przyczepiania kolejnych członów. Właśnie tak lubię. A: Dziewczyna która się zarumieniła. Jej avki zawsze są bardzo ładne. S: Jej sygnatury nadal mnie inspirują bo ma na nie ciekawe pomysły. U: Moja Tavi. Pamiętam ją jeszcze z początków forum. Mam nadzieję że zostanie na zawsze.1 point
-
To opowiadanie nie jest dobre. Jest wyśmienite . Dziękuję Ci Dolcze, żeś to przetłumaczył, dzięki czemu mogłam się w tę historię wczuć i wciągnąć. Rzadko kiedy uwielbiam coś już po pierwszym rozdziale, ale to... jest wyjątkowe. Nieczęsto czytam coś tak wciągającego i grającego na emocjach czytelnika. I cieszy mnie fanfik, w którym rola Lyry jest większa niż "CZŁOWIEK! CZŁOWIEK! RĘCE!". Fragmenty o przeszłości Twi to istne arcydzieło, zaś kreacja postaci... One są takie głębokie i pełne, że są jak żywe.1 point
-
Bo ostatnio ma chrapkę na Octavię, a że był obrazeczek Tavi to ma1 point
-
W końcu misiek ruszył zadek i napisał coś. Krótko, bo krótko, ale być może zanosi się na coś więcej. Oby tak faktycznie było Sam tekst, jak zostało już wspomniane, krótki nieziemsko, lecz jeśli faktycznie będzie to wstęp do czegoś większego, to nie pozostaje nam nic innego jak czekać. Inaczej, po co w tak małym materiale, autor zamieściły tyle informacji o magii i sposobach jej badania i obchodzenia się z nią? Bohaterowie w prawdzie nie mieli tutaj pola do popisu, niemniej, klimat został oddany i czytając, czuje się ciężar jaki przytłacza jedną z bohaterek. Misiek sprawnie to przedstawił operując rozmyślaniami i obawami. Nie powiem, cwane. Zatem, misiaczku czekamy na więcej. Wiesz co Cię czeka, kiedy zaczniesz się z tym ociągać, nie? Znam twój numer gg1 point
-
Tekst krótki to fakt - zaiste pięciominutówka. Czytało się przyjemniej, zainteresowanie opowiadanie wzbudziło i człowiek się zastanawia co będzie dalej. Mam nadzieję, że rozwiniesz pomysł.1 point
-
Imię: Jango Nazwisko: Brak Charakter: Jest bardzo dziwnym człowiekiem który bardzo często tańczy i prawie nie zdejmuje okularów. Lubi zawierać nowe przyjaźnie i ogulnie zabawa mu w głowie. Ma sentyment do klaczy. Długo by mówić dlaczego... . Wygląd: Brony. Zawsze nosi czarne okulary w krztałcie serc, a ponadto czarny kapelusz, białą koszulkę i czarny płaszcz zaprojektowany przez niego z miejscami na wachadełka. Ma też długie zielone spodnie z czarnym paskiem i białe skarpetki. Jego buty są przystosowane do tańca. Historia: Kiedy Jango tańczył ma polanie, nagle zobaczył jakąś dziurę. Przypadkowo się potknął po czym wpadł w nią i wypadł z drugiej strony gdzie zobaczył kucyka. Użył wachadełek by zachipnotyzować go i kazać wyjaśnić gdzie jest i co się stało. Ten powiedział mu że to Equestria i o wszystkim co wiedział. Jango ucieszył się tym faktem po czym wyruszył przed siebie. Po kilku dniach został przydzielony do gildii. Umiejętności: W płaszczu chowa okrągłe wachadełka których używa do hipnozy. Wystarczy że ktoś skupi się na wachadełku, a on powie one, two, Jango i osoba jest pod jego kontrolą. Wachadełka służą także jako broń.1 point
-
1 point
-
Tutaj macie link do galerii ze zdjęciami: https://plus.google.com/photos/103795747184556007578/albums/6001727936112141009?authkey=CMbMp42CjNj0CA Tak właściwie to przydałaby mi się jakaś strona do udostępniania zdjęć. www.img.ie jest świetne do małej liczby małych zdjęć, a google jakoś tam działa, ale generalnie jest schrzanione. Jak tworzę album to zdjęcia powinny być od razu publiczne i wyświetlać się normalnie w przeglądarce bez tego całego spieprzonego UI które zmienia ich rozmiar i generalnie tylko wszystko utrudnia :/ Szarpanie się z tym badziewiem żeby dało mi linka do zdjęcia to jak użeranie się z moderatorami na naszym forum żeby zostawili moje posty w spokoju. Pocztę google też schrzaniło, bo trzeba za każdym razem ręcznie kasować albo edytować treść poprzedniego maila, samemu dodając "> ", nie ma tam żadnych ułatwień w stylu "użyj zwykłego tekstu" z onetu i w ogóle google coraz bardziej mi się nie podoba. Spotkaliśmy się jak zwykle na patelni o 14 i przyszedłem jako jeden z pierwszych. Trafiłem na Luxora i z pewnym trudem trafiłem na grupę Bronych. Na patelni była grupa grająca na bębnach. Generalnie nie lubię perkusji, ale grali nawet jako tako. Za to przez ograniczoną przestrzeń było przez nich za głośno. Przyszło dużo osób których nie kojarzę. O 14:15 poszliśmy do KFCa na placu MDM. My jeszcze weszliśmy, ale po nas kręcili tam film, zatrzymali ruch, postawili na środku dwupiętrowy autobus z Anglii i pozagradzali wszystko taśmami. W KFC jak to zwykle część ludzi kupiła jedzenie a reszta rozmawiała. Wyjąłem swoje rzeczy: Blind Baga Filly którego kupiłem za 6 PLN w Realu, Blok techniczny i kredki oraz grę Parasprite Panic, tym razem na kolorowej planszy. Jakieś pół godziny po przyjściu rozłożyłem Parasprite Panic i od razu znaleźli się chętni żeby pograć. Tyle że część z nich rozlazła się kupić jedzenie (i musiałem ich wyganiać kiedy postawili to obok gry), a przynajmniej jedna osoba nie umiała czytać ze zrozumieniem. Poza tym dookoła był taki hałas, że dostałem status effect: haze i gubiłem się w tym co się dzieje, co dodatkowo spowalniało grę. No i zrobiłem się przez to nieuprzejmy i coś tam odburkiwałem ludziom którzy chcieli iść na spacer, że gra zajmie nam jeszcze z godzinę i żeby się odczepili. W końcu stanęło na tym że podzieliliśmy się na dwie grupy. Tak na przyszłość przy graniu w cokolwiek są trzy wymogi, które powinny być oczywiste: 1) Trzeba umieć czytać ze zrozumieniem. I nie ma wymówek typu "Ale ja nie znam angielskiego". 2) Jeśli już ktoś decyduje się z nami grać, to decyduje się nie robić nic innego przez powiedzmy dwie godziny. Kiedy ktoś w środku gry rezygnuje i odchodzi albo zaczyna nagle rozmawiać z kimś kto nie gra, to psuje to rozgrywkę. 3) Nie ma jedzenia i picia przy stole z grą, żeby jej nie zalać ani nie zatłuścić. Jakieś pół godziny po tym podziale parasprity wreszcie wygrały i rozwaliły Ponyville w kupę gruzu, więc zwinęliśmy się i poszliśmy szukać grypy numer jeden. Pod kolumnę Zygmunta jakąś dziwną trasą, zahaczając po drodze o jakiś sklep z komiksami i figurkami mangowymi. Po drodze spotkaliśmy ludzi puszczających duże bańki mydlane i Arpegius zrobił komuś świetne zdjęcie gdzie wygląda jakby miał powłokę ochronną z tęczy. Widziałem już różne pokazy z bańkami mydlanymi i ci byli wyjątkowo dobrzy. Mijaliśmy też handlarzy balonami z helem i mieli w asortymencie MLP, w tym G3. Takie balony kosztowały 15 PLN. Niestety zainteresowała się nimi straż miejska jak każdym kto próbuje cokolwiek samemu zrobić w tym kraju. W normalnych krajach jak ktoś prowadzi jakiś mały biznes z małymi dochodami to nikt do niego nic nie ma. U nas trzeba płacić prawie 1k ZUSu miesięcznie niezależnie od swoich dochodów, kwota wolna od podatku to niecałe 4k PLN rocznie i jeszcze trzeba mieć jakieś tam zaświadczenia o działalności gospodarczej, zezwolenia na handel, kasy fiskalne i różne inne utrudnienia. Czyli w sumie już lepiej dać sobie spokój. Spod kolumny poszliśmy na aftera do Arpegiusa. Postanowiliśmy nic nie gotować, ale zrobiliśmy drobne zakupy. Najpierw we trójkę graliśmy w karty w Carnymancy, bo chciałem zobaczyć jak będzie mi się w to grało. Generalnie gra się w to rozdając po 3 karty, z których wyższa bije niższą, a gracze wymyślają swoje dodatkowe reguły, z zastrzeżeniem że nie można wygrać dzięki własnej regule. Było to dosyć dziwne doświadczenie a gra została określona jako "dzika". W to by się lepiej grało z ludźmi takimi jak Olaf czy Chemik. Arpegius w tym czasie coś tam robił z mikrofonem i muzyką. http://www.erfworld.com/2014/03/digdoug-episode-9/ Później obejrzeliśmy film Snowpiercer, ale mi się nie podobał. Był o genialnym inżynierze którzy skonstruował pociąg który przetrwał apokalipsę, oraz o psychopacie który wzniecił bunt na końcu tego pociągu i zabił mnóstwo ludzi. Wszystko zrobione typowo po amerykańsku, czyli fabuła bez sensu i jeden "bohater" z godmode on. Przy powrocie od Arpegiusa niewiele brakowało a zasiedzielibyśmy się tam jak Zefirki u Fluttershy, ale na szczęście jednemu z nas zależało żeby nie wracać nocnym. Mimo to był czas kiedy już miałem buty na nogach, a reszta stwierdziła że czekamy jeszcze 20 minut i uciekł nam jeden autobus, ale w końcu jakoś wróciliśmy. Aha, Arpegius: odnośnie karcianki o której rozmawialiśmy, można by zrobić tak jak jest na tych kartach z Filly: Każda karta ma 1-3 oczek w kilku kolorach i rozdaje się ich po 5. Gracz kładąc kartę wybiera kolor. Następny gracz musi dołożyć kartę z taką samą lub większą liczbą oczek w wybranym przez poprzednika kolorze. Jeśli takiej nie ma, to traci kolejkę. Jeśli nikt takiej nie ma, to gracz który ostatnio położył kartę musi wybrać inny kolor. Wygrywa ten kto pierwszy pozbędzie się wszystkich kart. Uznaję też wyższość aparatu fotograficznego w smartfonie nad moim dużym. Jakość jest zbliżona i zanim wyjmę i uruchomię ten mój to już często mija to co chciałem sfotografować. Poza tym robienie zdjęć dużym aparatem widać z daleka, a trzymanie smartfona w ręku nie jest podejrzane, bo dużo ludzi gra w ten sposób w gry czy przegląda www. No i oczywiście smartfon prawie nie zajmuje miejsca i prawie nic nie waży, przynajmniej w porównaniu z dużym aparatem.1 point
-
1 point
-
Jako że zacząłem jakiś czas temu czytać to opowiadanie w oryginale, niniejsza wypowiedź będzie oparta na większej ilości rozdziałów, niźli tylko ten przełożony. Przede wszystkim - zdumiałem się. Zazwyczaj fiki z Lyrą omijam szerokim łukiem, bo niemal zawsze prędzej czy później pojawiają się tam ludzie. A generalnie nienawidzę klimatów HiE. Toteż nawet nie zerknąłem wcześniej na tego fika. I cóż to był za błąd! Ciężko opisać jakieś opowiadanie jednym słowem, ale tutaj ciśnie się ono same na klawiaturę - muzyka. Wszechobecna w opisach, stylu, w zachowaniach postaci. Moja dusza melomana poczuła się niezwykle uradowana. Rozdział 1 zaś zmiażdżył większość SoL-i oraz sadów, jakie czytałem. Zaczął się tak niewinie, tak "serialowo" pod pewnymi względami. A tu bach, czwarta strona i od razu dostajemy w twarz wielką enigmą. W dodatku autor świetnie dawkuje informacje na temat tego, co przytrafiło się Lyrze. Zaś co do tłumaczenia... jakież może być, jeśli nie świetne? Powiem więcej, już znalazłem fragment, który podoba mi się bardziej niż w oryginale, a w dodatku oddaje genialnie całego ducha opowiadania: "Czy kiedykolwiek utkwiła ci w głowie piękna melodia, lecz nie wiedziałaś, skąd się wzięła? Ta melodia to ja." A teraz muszę smutnąć, bo mój terminarz jest tak napięty, że najpewniej nie będe miał okazji dokończyć czytania tego działa jeszcze przez spory czas Jeszcze takie wolne przemyślenie co do rozdziału czwartego:1 point
-
Sporo dobrego usłyszałem o tym opowiadaniu, Dolar i Fisk mówili o nim w samych superlatywach. Niestety nie potrafiłem pozbyć się swojego naturalnego sceptycyzmu, ale gdy tylko usłyszałem o próbach jego przetłumaczenia, obiecałem jednak dać mu szansę. Przeczytałem więc pierwszy rozdział, by przekonać się o co właściwie tyle szumu. Czy żałuję? Z pewnością nie... Naprawdę ciężko powiedzieć mi cokolwiek więcej. Tłumaczenie wydaje mi się być całkiem solidne, co cieszy mnie tym bardziej, że raczej nie podołałbym przeczytaniu "Background Pony" w oryginalnej wersji. Jeśli chodzi o fabułę... Zapowiada się interesująco. Pomysł ciekawy, wykonanie naprawdę bardzo mocne, ale przede wszystkim punktuje u mnie atmosfera, czy może raczej klimat. Te opowiadanie jest w stanie poruszyć struny duszy czytelnika, przemówić do niego w niekonwencjonalny sposób. Już pierwszy rozdział utwierdza mnie w przekonaniu, że to jeden z tych utworów, po lekturze których nie można zasnąć. Czy jest zatem tak doskonały, jak niektórzy usilnie próbują przekonywać? Tego jeszcze nie wiem. Na razie dostałem dawkę dobrej literatury i z zainteresowaniem czekam na więcej.1 point
-
Co ja tutaj mam, nie wierzę. Wciąż czytam od wieczoru, to ewolucja w kwestii fanfikcji. Nie no, nie mogę uwierzyć, to jest przemoc. Wow!1 point
-
1 point
-
Meet się odbył. Spotkaliśmy się, poszliśmy do KFC na placu konstytucji jak zazwyczaj. Osób było sporo, w tym jedna osoba której wcześniej nie widziałem, dziewczyna o nicku Momo. Jako że siedziała w rogu dość samotna podejrzewam że meet jej jakoś nie spasował, natomiast mi i Cesatorowi, Maklakowi, Azarowi i Monice szybko zleciało na grze w Parasprite Panic. Parasprajty nas pokonały nas, lecz całe szczęście w tym ponieważ Marek zarządził spacer i część grupy zdążyła już wyjść. Na spacer udaliśmy się na starówkę pod kolumnę Zygmunta, gdzie odłączyłem się z kilkoma osobami się na aftera. Jako że nie było odcinka obśmieliśmy film Snowpiercer i to by było na tyle. Wem, nie lubię się rozpisywać, ale myślę że taka relacja wystarczy.1 point
-
Ekhem...mhm... przepłukać gardło, do pianina klawiatury zasiąść, ocenić to co mamy... Veruś. Po pierwsze PRIMO! Gdy pierwszy raz przeczytałam Mroczne Wieki, sam akt I, nie wierzyłam w to co widzę. Bo nasz kochany pacyfista, co kucyka w swoich pracach nigdy nie skrzywdził bardziej niż dać mu pstryczka w nos, zaczął je mordować na masową skalę. To jest dziwna, ale dość ciekawa przemiana, co też wprowadza dla naszego twórcy setki możliwości. O ile ten fanfik ma to do siebie, że jest notorycznie przerywany, to jest JEDYNYM, powtarzam JEDYNYM do którego pan autor(vel mój mąż) wraca co rusz. To się ceni, ale ciekawe jak długo będzie nam dane cieszyć się rozdziałami. Po drugie PRIMO! Fabularna wizja Equestrii po trzystu latach? Falloutem zaleciało, ale patrzymy dalej. Oho? Mamy pannicę, la princessa, co przyzwała jakieś draństwo do swej krainy harmonii, a także sprawiła, że wszyscy z tego skorzystali, przez to zmieniając się w swoje alter złe ego? Muszę przyznać, że to nie jest nowy pomysł, ale stworzony w dość specyficzny, mroczniejszy, brutalniejszy i ciekawszy sposób. O ile, pierwsza ofiara była zrobiona na "odwal się", ale motywem przewodnim było dowożenie ofiar do Głównej Złej. Sądzę, że znam już plan fabularny, wiem, co się wydarzy i jaki będzie cel Solaire'a i jego drużyny. Ale wiem też, że tu zaskoczenie to podstawa, jak to w każdej Twojej pracy. Po trzecie PRIMO! Postacie. OC tworzone przez Ciebie mają głębię, tak mają i to wielką. Nie mówię tu też o samej Renegade, która jest wspaniałą, radosną postacią, która nie patrzy na ten świat przedstawiony jak na coś złego, ale jest to jej dom i trzeba w nim przeżyć za wszelką cenę. Zacznijmy jednak od głównego bohatera. Solaire - postać zagubiona między realiami świata a wyszkoleniem i naukami Twierdzy Zakonu. Na swój sposób postać tragiczna, ale i czasem śmieszna i urocza zarazem. Jego naiwność jest perełką w tym fanfiku, którą rzadko spotkać. Nie licząc serii Fallout. W pewnym sensie, Solaire to największy badass jakiego spotkałam, ale to jest też uzasadnione. Nie patrzy na nic, gdy jest wściekły: wymorduje całe miasta, by dopaść tego, który mu podpadł. Wyłącza mu się myślenie, sumienie i "ludzkie" odruchy, by stał się chodzącą machiną do zabijania. Idealny bohater... negatywny, oczywiście. Renegade - Jak większość uważa, najlepsza postać żeńska w tym fanfiku, ale także w Twoich wszystkich pracach. Klacz wyzwolona, szczera, prawdziwa nie przypominająca te słodziachy, które uwielbiasz tworzyć, głupie, naiwne i do rączek pociąganych. Jak coś chce, to powie, nie będzie się rumienić. Twarda, bardzo zabawna i zna się na życiu. Kompan do każdej podróży, a to pod wódeczkę(tu w sumie jest inna postać) oraz do szybkiego numerka, gdy najdzie ją ochota. Za tą postać, fanfik dostaje świetnego klimatu, a co najlepsze, nie jest to Blackjack w innej skórce! Lockdown - Cóż, chwilo mało o nim. Nie wiem czy on był pierwszy czy Lockdown od Aresa i jego fanfika, ale tutaj widzę, że to OC co będzie zaskakiwał wielokrotnie. Ogółem, zdruzgotany snajper, którego sumienie pokonało, ale ma przeciw niemu własną broń - Procenty wody ognistej. Widać, że alkohol nieco wyostrzył mu język, dając też śmiechu, którego brakowało w pierwszych rozdziałach. Ale zrozumiała intencję fanfika - to właśnie towarzysze Solaire'a sprawiają, że on się uśmiecha, chce żyć i bierze z tego życia pełnymi garściami. Ta gra emocji jest wspaniała. Co zaś się tyczy postaci antagonistów i pobocznych? Lyra - czemu mnie to nie dziwi, że ona ma jednak rączki? Nieważne czy prawdziwe czy cybernetyczne... Eisen - Uhuhuhu! CZemu mam ochotę ujrzeć jego klona? Mane6 - Ujrzałam grzechy w kucykowej postaci!!! Jak narazie, nieznacznie je przedstawiono prócz Rarity czy Applejack(o reszcie są wspominki), ale Pinkie Pie jest... nie, tego nie powiem, ze ściągnięta z cupcakes. Ona jest... oryginalna. Za mało, ale już wiem, że nasze różowe szczęście będzie uprzykrzać życie drużyny Solaire'a, która jestem pewna, że się jeszcze powiększy. Luna - Zaskakuj mnie dalej... nie wierzę, że ona jest tylko "reaktorem snów" dla miasta. No i najważniejsza moja best princess... Celestia! - Dwie wizje, dwie postacie... coś, co nie mogę pojąć, a jak bardzo chcę to wiedzieć. Która jest tą prawdziwą: Ta zła, czy ta niewinna? Zła juz w sumie powiedziała, że jest kimś więcej niż tylko istotą zrodzoną z ciała Celestii, ale czy to jest ona... czy jej gorsze alter ego? Wizja Canterlot, rozbudziła moją wyobraźnię, tworząc groteskową karykaturę wspaniałości białej stolicy Equestrii. Czuć tu Silent Hill, Dead Space i nawet Resident Evil, wymieszane, wstrząśnięte i doprawione w coś więcej. Czekam na powrót tego miejsca, odkrycia jego sekretów i jeszcze gorsze wizje Jej wysokości! Hellmaster jako last... - Coś mi się wydaje, że to na sojusznika nie wygląda. Raz, że nie ufam czarnym jednorożcom, o czerwonych oczach, co władają ogniem i nagle wchodzą, dając sobie radę z najpotężniejszą z księżniczek, by nagle zniknąć bez śladu. Naprawdę, mam przeczucie, że zaskoczy mnie ta postać. Po czwarte Primo ULTIMO! Fanfik drąży bardzo poważny temat: Grzechy. Czyli coś, czego w Equestrii raczej być nie powinno, a napewno nie na tak wysoką skalę. Spustoszenie jaki zrobił złoty artefakt, jest apokaliptyczne i dąży do całkowitego zniszczenia tego świata, bądź pochłonięcia go w odmętach grzechu. Jak już wiemy, zostało to powstrzymane, ale nie pokonane. A ktoś, kto był na tyle skromny, słodki i zwany Gwiazdeczką, dał się skusić temu złu i przez to wszystko popadło w obłęd szaleństwa, anarchii i brutalności na niespotykaną skalę. Ale... czy dowiemy się, co tak naprawdę się wydarzyło? Trzeba o to prosić pana Autora von Pantofla... To tyle ode mnie.1 point
-
Hm... W poprzednim rozdziale dałeś nam "nieco" ( ) śmiechu. W tym zostało to utrzymane Humor na wysokim poziomie Przemyślenia podczas czytania: Tak, to jest fic, na który czeka się z utęsknieniem. I warto czekać Wiadomo kiedy można się spodziewać następnego rozdziału?1 point
-
RR EXCLUSIVE Short #3 "Hamstocalypse Now" Cute Z torby wylatuje tamburyno i Flutterka nagle zaczyna na nim grać hipnotyzując chomiki niczym szczury Trochę już znudzony motyw ale.. ;P1 point
-
Kurcze jak mogłem zapomnieć o Sali Samobójców... Pomysł zacny, ale przedstawienie problemu uzależnienia fatalne. Tak się zastanawiam, czy w ekipie była choć jedna osoba obeznana z tematyką gier? Obeznana =/= zobaczyć przez ramię czy przeczytać "naukowe" opracowania, które są na żenującym poziomie.1 point
-
"Przechodniu, który tu przechodzisz, czytaczu który to czytasz: mam nadzieję, że o sens mej śmierci nie pytasz. Jedyne, o czym powie Ci ta karta to że ta babeczka naprawdę była tego warta. >.<" Umartemu na babeczki Discorsowi [*]1 point
-
Po pierwsze - wyłącz możliwość edytowania dokumentu. Po drugie - Wstydziłbym się opublikować coś takiego. Jeżeli to ma być remake, to jestem święty turecki. Na pierwszy trzech stronach jest 65 błędów, a idę o zakład, że nie znalazłem wszystkich. Dalej po prostu nie sprawdzałem, bo mi nerwów zabrakło. Po prostu pusty śmiech i żenada. Informuję oficjalnie, że coś takiego nie będzie dopuszczane. Albo błędy zostaną poprawione albo opowiadanie zostanie usunięte, jako posiadające niedpuszczalnie niski poziom. Czas na poprawę - trzy dni. Edit: Ktoś skasował cały tekst. Jeżeli nie był to autor i uda mi się dojść, kto to zrobił, to ta osoba otrzyma całkowity zakaz publikacji czegokolwiek w tym dziale. Edit2: Tekst został przywrócony dzięki Gandzi, niestety komentarze dotyczące błędów poszły się gwizdać, a nie mam sił dodawać ich ponownie. W niczym to nie zmienia zapowiadanych konsekwencji dla tego kto tekst usunął.1 point
-
Ja to nawet nie miałam zamiaru im mówić, ale z czegoś trza kupować figurki XD - Daj mi kaseeeee~. - Tak to sie prosi o pieniądze? Po co ci one? - Żeby kupić figurki z my little pony~. - .... W ten oto sposób o wszystkim sie dowiedziała XD best mama forever XD ....Best tata forever XD1 point
-
Cierpię ostatnio na brak czasu (bo gdy ma się go za dużo, zawsze go brak), ale znalazłem chwilę w grafiku, między nie robieniem niczego pożytecznego, a spaniem, na przeczytanie "Albumu". Kwestia formatowania - dajcie spokój. Gorsze rzeczy się w życiu widziało. Poza tym... Na urządzeniach mobilnych niezależnie czy wizualnie opowiadanie jest dobre, czy nie - nawet najładniej upiększone prace i tak zostaną zamienione w ściany tekstu. Kwestia przyzwyczajenia. Chociaż więcej odstępów (choćby w formie tych gwiazdek) by się przydało, bo łatwo zgubić swoją linijkę tekstu. Plusy są większe i przeważają nad minusami; opowiadanie jest dobre, nawet bardzo (szczególnie jak na swój charakter), ale nke ustrzegło się wad. Największym jego mankamentem jest porzucenie kilku wątków przez autora, które mogły być rozwinięte w satysfakcjonujący wielu odbiorców (w sumie, to nie wiem czy ktoś jeszcze ma podobny problem, więc pewnie jako "wielu odbiorców" będzie można podstawić "mnie") sposób... No ale nie zostały. Mimo jednak tej nadzwyczajnej zwyczajności (będę to powtarzał jeszcze długi czas, bo to świetny cytat), pięknego oddania klimatu Slice of Life, to nie dałbym mu tagu [EPIC]. Gdyby nie jeden mały, aczkolwiek istotny szczegół. Opisy. Ponadprzeciętne? Mało powiedziane. Zbyt mało. Chciałbym, by moje wytwory pod tym względem wyglądały jak twoje, Tomku. Bo to kwintesencja tego opowiadania. I to właśnie te znakomite opisy w pełni przekonały mnie, by oddać swój głos na tak. Jeśli chodzi o dodanie tagu [EPIC]. Podsumowując - niech to opowiadanie stanie się wzorem dla wszystkich, próbujących napisać coś w tych klimatach. Jest ono bardzo dobre, a Tomek z pewnością trafi do czołówki śledzonych przeze mnie Polskich pisarzy. Nie jest to najlepsze opowiadanie na świecie, ale jestem całkowicie przekonany, że w swoim gatunku najlepsze w Polsce. Tak, zachwyciłem się tą nadzwyczajną zwyczajnością. Czy to dobrze wpłynęło na moją ocenę opowiadania? Nie wiem. Zresztą, tak czy inaczej, miło się to czytało. P.S. To, że kuc/człowiek jest ze wsi nie oznacza, że nie może się posługiwać górnolotnym językiem. Poza tym, tutaj przewodzi narracja trzecioosobowa, więc narrator może używać formy wypowiedzeń niezależnie od bohaterów. Taka mała dygresja na sam koniec.1 point
-
Ostatnio jestem na bakier ze wszelakimi opowiadaniami. "Album" Zainteresował mnie ze względu na tak ochocze głosowanie by nadać mu miano [EPIC]. Więc zabrałem się do lektury. Niestety. Nie wytrwałem do końca. Czemu? W głównej mierze przez formatowanie. W pełni zrozumiałem, czemu mnie ganiali za brak akapitów i dialogi. O ile początek jeszcze da się czytać bez bólu, tak im dalej w tekst tym ciężej. Brak akapitów, dialogi nijak nie wyeksponowane, dobra, to jeszcze idzie przetrawić. Ale, kiedy zaczęły się te coraz dłuższe kawałki tekstu, bez żadnej przerwy, akapitu, dialogu... Odpadłem. Nie dałem rady się przez to przegryźć, doszło do tego, że zacząłem przeglądać tekst, czytając, przeskakując po kilka zdań. Wiem, wiem, tak się nie robi, ale nie dałem rady, zmęczyło mnie przegryzanie się przez ścianę tekstu. Muszę też zgodzić się z Ylthin w sprawie języka. To dodatkowo nużyło przy czytaniu. Ściana tekstu i ciężkostrawny język? Nie dla mnie. Z każdą kolejną linijką czytało się coraz ciężej, tekst coraz bardziej nużył. Czemu? Historia mnie nie porwała. Nie wyróżnia się na tle innych. Pewnie dla tego [slice of life] jest tak zaniedbywane w naszym fandomie. Nie porywa i nie wciąga. Nie rozumiem fenomenu tychże tekstów za granicą. Mamy dość codziennego życia "na co dzień" więc po jaką czytać o tym jeszcze w sieci? Nie pojmę tego. Reasumując: opowiadanie samo w sobie jest sztuką dla sztuki. Doceni to ktoś kto wielbi [slice of life] ale nie człowiek lubujący się w akcji, przygodzie, ew. zawiłej historii. Zdaję sobie sprawę, że moja opinia jest skrajnie różna od powyższych, ale cóż poradzić. Ja tak widzę to opowiadanie. Tyle ode mnie. P.S Przyczepię się jeszcze do ochoczego rozdawnictwa tagu [Epic] Zawsze sądziłem, że poza wspomnianym "uznaniem" opowiadanie musi się jeszcze wyróżniać, być porywające, mieć dobrze skonstruowaną, przemyślaną i wciągająca historię, bohaterów, klimat, nawet, jeśli trzeba wykreowany świat. Tutaj, obecne jest tylko uznanie. Coś chyba za mało, nie? Taki "Pie Killer" do tej pory nie może się doczekać tagu [EPIC] a w mojej ocenie zasługuje na niego znacznie bardziej niż "Album"...1 point
-
Czy ja wiem... poczytałem ten fic. No niby jest ciekawy, mocny Slice of Life i wszystko było na swoim miejscu, ale... no, nie wiem, jakoś nie nazwałbym go godnym EPIC ;p Dunno, może i nie lubię tak mocno takich ficów (chociaż taki Tummy Ache przeczytałem z przyjemnością, podobnie jak fic o rozmowie Pinkie z Celestią), derp. Ale tak czy siak, dobra robota, Tomku xd Mam nadzieję, że będzie więcej opowiadań twojego autorstwa!1 point
-
osobiście nie jestem specjalnie fanem Slice of life. jakby to powiedzieć... jestem zbyt prymitywny. Jednak fanfic bardzo ci się udał! przeczytałem go w jednym kawałku prawie od razu kiedy go zobaczyłem. Bardzo ładnie opisane, ciekawa historia i trzymający się kupy wątek, także troszkę akcji i ciekawe pomysły. Nie za długi ale daje odpowiedź na wszystkie nachodzące pytania. nie ma prakycznie nudnych kawałków. Ze wszystkich Slice of life (czy też dramatów obyczajowych w tym prawdziwym świecie) co czytałem (za dużo ich nie ma) to jest zdecydowanie najlepszy i najciekawszy. Tag Epic można mu dać - dla fanów takich historii jest to do polecenia. szczególnie biorąc pod uwagę że to chyba twój pierwszy fanfic. Ps: tak wiem, panowie profesjonalni korektorzy. konstruktywna krytyka nie moją mocną stroną.1 point
-
Miałem w planach przed snem zrobić co innego ale... ale gdy zobaczyłem ff od Tomka to aż nie mogłem sobie odmówić lektury. Powiem tylko tyle... Tak, to zasługuje na [Epic]. Tomek, pisz więcej . Brak uzasadnienia. Głos nie zostaje uznany.~Dolar84 ^^ Kto tutaj jest najfajniejszą gapą na forum? Oczywiście że Eternal . Poza naprawdę wysokim poziomem języka, powyższa fanfikcja jest naprawdę doskonałym przykładem jak powinno wyglądać opowiadanie [slice of Life]; opowiada o sprawach/rzeczach normalnych/codziennych/zwykłych w sposób normalny/zwykły. Jakkolwiek by dziwnie to nie zabrzmiało to jest to według mnie prawda. Napisanie dobrego Slice of Life jest trudne; trudno jest opisać historię która teoretycznie mogła się zdarzyć każdemu z nas nie w sposób "epicki", podkoloryzowany czy "bohaterski" ale w sposób zwykły... a "Album" właśnie to robi. Zazwyczaj gdy czytam Slice of Life to bardzo często to łączę z Sad; przeczytałem naprawdę wiele ff z wyżej wymienionymi tagami i szczerze muszę przyznać że "Album" gości bardzo wysoko na mojej osobistej liście ulubionych. Należy mu się wyróżnienie. Głos uznany.~Dolar841 point
-
Kurcze, po przeczytaniu siedziałem kilka minut i gapiłem się w monitor. Tak jakoś nagle też posmutniałem. Wszystko, każde zdanie przemyślane i dobrze napisane. A jak jeszcze Dolar i Gandzia są korektorami, to o pisowni nawet nie wspomnę. Zasługuje na EPIC jak mało co.1 point
-
Nie czekałam na to, nie wiedziałam o istnieniu tego, nie miałam zielonego pojęcia że ktoś napisze coś takiego. A szkoda, bo przeczytałabym to kilkanaście minut wcześniej i teraz czytałabym to drugi raz. Ten twór nie może się równać - jak to Daffy zauważył - z Cupcakes'ami i innymi gniotami. Na szczęście opowiadanie "Album" ujrzało światło dzienne i ludzie, kuce, gryfy, zebry, bizony, ośmiornice, kruki mogą się nim delektować, pochłaniając każdą literkę po literce. Bo to opowiadanie jest po prostu świetne, genialne. Chyba dawno nie czytałam czegoś takiego i to nawet nie przez to że ostatnio czytam mało fanfików. Zdecydowanie, jak reszta, uważam że ZDECYDOWANIE to opowiadanie zasługuje na ten jakże godny go tag - czyli EPIC.1 point
-
Gdzie ten fanfic był, gdy gówniane Cupcakes zdobywały swą niesłuszną sławę? Tomek, towarzyszu, to jest po prostu best slice of life, jaki miałem przyjemność niewątpliwą czytać. To opowiadanie zasługuje na EPIC, za swoją cudowną nieprzeciętną przeciętność. Nic dodać, nic ująć, można się wczuć.1 point
-
JEST! W KOŃCU! NARESZCIE! Ehem... Są opowiadania, które czyta się przyjemnie, ale szybko się o nich zapomina. "Album" do nich nie należy. Są opowiadania, które są tak złe, że do tej pory straszą ludzi, ba, przez swą tragiczność dostają się do świadomości całego fandomu Dark Momentum. "Album" nawet nie stał obok nich. Są opowiadania, które szturmem zdobywają listy przebojów. "Album" na pewno do tej kategorii należy. Mało tego. Jest to fanfik-mistrzostwo. Pozycja obowiązkowa na liście każdego, kto potrafi odczytać te śmieszne znaczki, powszechnie zwane literami. Wspaniale poprowadzona narracja, praktyczny brak wad, cudowne zakończenie. Całość czyta się z prawdziwą przyjemnością. Opowiadanie jest tym lepsze, że w polskim fandomie o [slice of Life] trudno. Szanowni Państwo, zgłaszam wniosek o dodanie tagu [Epic]. Mam nadzieję, że powyższe wyjaśnienie wystarczy.1 point
-
TAK! TAK! TAK! TAK! TAK! NARESZCIE! Mogę w końcu pogratulować osobiście autorowi (który przez caly okres prereadingu trzymał mnie w niewiedzy co do swojej tożsamości). To opowiadanie jest mastersztykiem! Kwintesencja Slice of Life, przeżycia bohatera opakowane w historię jego życia i doprawione fenomenalnym zakończeniem. Domagam się więcej takich opowiadań, a "Album" ląduje w moim prywatnym TOP10 polskich opowiadań. Na drugim miejscu. Pozycja z cyklu - "Trzeba przeczytać!". Bezwzględnie polecam!1 point
-
Długo to trwało, ale w końcu nadrobiłem zaległości Taa... Dosyć nieskładna ta opinia, bo pisana podczas czytania. Verard, gratulacje Czytało się super1 point
-
Pytanie po co mówić. Ja oficjalnie wybieram się na zloty militarne (a wracam z kucykowymi gadżetami - seems legit ) Nie wiem ile masz lat ale domniemywam że poniżej 18 więc raczej nie masz wyboru jeżeli chcesz pójść na meet'a. Wal prosto z mostu i koniec najwyżej wyślą Cię do psychologa który powie że wszystko jest ok.1 point
-
1 point
-
A pedofilia wśród księży wg ciebie to jest dobre, tak? Tylko że nam (mnie i NP), katolicyzm kojarzy się z księdzami pedofilami, więc my nie wierzymy w katolicyzm i wyznajemy kucykizm... Przynajmniej księżniczki i POZ to nie są pedofile. Ale zaraz FOL i ruch chrześcijański nazwie nas heretykami za to i będą krzyczeć "spalić ich na stosie!"1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00