Tablica liderów
Popularna zawartość
Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 11/17/14 we wszystkich miejscach
-
9 points
-
Ten temat WCALE nie powstaje dlatego, że na jutro mam dużo uczelnianych rzeczy do zrobienia, naprawdę! Słowo daję...! ...No dobrze, przyznaję. Oto przed Wami kolejny przejaw prokrastrynacji. Cóż mogę napisać o sobie... rysuję od kiedy pamiętam, a na poważnie zaczęłam... no dobra, nie zaczęłam wcale. Ciągle się bawię i mojej "sztuce" daleko od ideału. Chwilowo przeżywam kryzys twórczy, który leczę kucykami. Mam nadzieję, że uda mi się wyjść z tego dołka... I że znowu zacznę bazgrać na nieco poważniej i będzie mi to sprawiać przede wszystkim radość. Na dzień dzisiejszy rysuję same kucyki, bo są nieskomplikowane i łatwo się przy nich odprężyć. Co do techniki, to zazwyczaj rysuję tradycyjnie, ale jeśli chodzi o kuce, to preferuję digital (bo go nie potrafię i mogę się nauczyć, bez zrzędzenia, że mi nie wychodzi i mam nie próbować). Moja pierwsza kucykowa praca to AJ na rysunkowe wyzwania na FGE, rysowana głównie kredkami, z małą pomocą mazaków przy cieniach: Wkrótce potem powstała moja OC Milky, którą już zdążyłam zaspamować forum. Ref sheet wykonany w paincie: Nabazgrałam też wersję w stylu bardziej MLP i w sukience na Galę Grand Galopu. Tak sobie mi wyszła, ale niektórym się podoba: Najnowszą kucykową pracą jest Dr Whooves, narysowany na potrzeby konkursu nagłówkowego tutaj, na tym forum. Wersja pełna rysunku prezentuje się następująco: Szczerze mówiąc, chyba sobie za dużo myślałam o sobie, bo, wbrew moim nadziejom, praca ta nie cieszy się popularnością na devie :c Na forumie też nikt jej nie zauważył :c Mam też parę wipów: Fluttershy i Discord, praca do fanfika, którego namiętnie czytam. Skończę nie wiem kiedy: Milky Mane na jakimś wzniesieniu, skończę też nie wiem kiedy... Cóż, lubię ją rysować. No i to chyba tyle, jeśli chodzi o poniacze... mam parę szkiców, ale myślę, że nie są warte pokazania. A jak rysowałam zanim przerzuciłam się na kuce? Heh, może to dla niektórych będzie zaskoczenie, może niektórzy mnie tu znają z deviantarta lub innych miejsc, gdzie wciskałam swoją twórczość. Dla tych osób mówię – niespodzianka! A oto bazgroły. Są wśród nich prace starsze i młodsze, uporządkowane chronologicznie... nie pokazuję dużej części, tylko drobny wycinek. No to... oto ja. Ja i moje bazgroły. Chciałabym kiedyś wrócić do rysowania czegoś innego, niż kucyki pony, ale na razie nie mam na to siły. To chyba tyle ode mnie. Mam nadzieję, że chociaż część tego co pokazałam przypadnie Wam do gustu n__n" Liczę na krytykę i wszelkie komentarze, bo one naprawdę uskrzydlają i dodają sił do tworzenia dalej. A może macie jakieś sposoby na przezwyciężenie rysunkowego zastoju?7 points
-
Stachu Jones już wie...7 points
-
3 points
-
#bluzgi #tematnaczasie #kuźniarcwel3 points
-
Komentarz Albericha w temacie z moim tłumaczeniem. Moje życie jest kompletne Dziękuję za rozbudowaną opinię, którą na pewno też przekażę autorce opowiadania. Tylko smutna refleksja mnie teraz naszła - czy nie jest ze mną coś nie tak, skoro jako tłumacz, a więc osoba, która obcowała z tym tekstem naprawdę długo i z każdej strony, nie poczułem się aż tak poruszony jak większość czytelników (a może to właśnie przez to?). W sumie ciekawy temat do dyskusji na "Stowarzyszeniu..." Najlepsze słowa, jakie może usłyszeć tłumacz. Dziękuję serdecznie. Notabene... nie tak dawno pojawił się sequel. Jak to sequel, nie jest niestety aż tak dobry jak pierwsza część, ale absolutnie nie jest też zły, toteż nie wykluczam, że się pokuszę o przekład.2 points
-
Minął październik, mija listopad a wyników dalej nie ma. Mogę jedynie powiedzieć, iż nie wynika to (wyjątkowo) z naszej złośliwości, a jedynie z ilości materiału jaki musimy przeczytać. W końcu udało się podliczyć całość - do przeczytania mamy 15 012 stron na których zapisano 6 073 902 słowa. Jak to na szybko podliczył jeden z członków składu sędziowskiego jest to równowartość 9,26 Biblii Tysiąclecia. Tak więc mam nadzieję, że rozumiecie, dlaczego nie udało nam się póki co dotrzymać wyznaczonych terminów. Jednak nie ustajemy w wysiłkach i czytamy. Tymczasem oferuję Wam rozpiskę, jak duże były poszczególne opowiadania w momencie podliczania. Każde było ściągane na dysk i liczone w wordzie, tak więc wyniki mogą się nieco różnić od tych, które widać w google docs. Miały na to wpływ również wielkości czcionki i inne tego typu rzeczy jak obrazki. Jednak gdybyśmy mieli próbować pozbyć się takich "dodatków" to całość nie byłaby skończona jeszcze przez bardzo długi czas. W każdym razie złaknieni liczb mogą obejrzeć je tutaj. Nie dziwcie się, że w niektórych kategoriach jest zdecydowanie mnie opowiadań - wiadomo, iż nie będziemy liczyć tych, które się dublują. Jeżeli zauważylibyście jakieś błędy to zgłaszajcie je tutaj. Pozdrawiamy.2 points
-
Nie przejmujcie się mną. Ja bardzo lubię jak gracze ze sobą rozmawiają (jakby nie patrzeć, czytam to co wszyscy piszą, i jak jest ciekawie, to o wiele milej mi się czyta ) więc nie krępujcie się możecie gadać, zwłaszcza, że i tak odpowiem wtedy, kiedy uznam to za stosowne + będę miał chwilkę (bo jak wiecie średnio u mnie z czasem) Kelnerka po odebraniu zamówienia uśmiechnęła się lekko, najwyraźniej miło zaskoczona gestem Cyka, a następnie odeszła z zapisanymi w notesie potrawami. Rozmowa dwóch ogierów toczyła się w najlepsze przy dźwiękach kolejnych hitów. Nikt nie wpadał im na stół, gdyż był ustawiony dalej od parkietu, choć obsługa nie raz musiała wypraszać zbyt pijanych gości i ponownie ustawiać meble. Dało się wywnioskować, że dwa ogiery są zatrudnione tutaj chyba tylko po to. Po dziesięciu minutach żółta klacz wróciła z dwoma talerzami mięsa oraz sianofrytek, Nuka Colą i Whiskey. Wszystko trzymała zręcznie na tacy na jednym kopycie, na drugim mając inne zamówienia. Wymagało to od niej trudnej sztuki balansowania na tylnych odnóżach, którą opanowywały kelnerki oraz awanturnicy, którzy nie mieli rogów, a musieli strzelać bez siodeł bojowych. Była to dość popularna ostatnio taktyka, co zaobserwował Wild. Umożliwiała mówienie, a także pozwalała lepiej chować się za cienkimi przeszkodami. Klacz postawiła przed nimi ich zamówienia, życząc im miłym głosem smacznego. W tle, poza głośną muzyką dało się usłyszeć natężający się dźwięk silników. Nikt nie zwracał na to specjalnej uwagi, było to dość zwyczajne dla tak atrakcyjnej turystycznie mieściny. Ogiery z zadowoleniem jadły swoje dania. Trzeba było przyznać, że na prawdę smakowały wyśmienicie. Nie były to pierwsze lepsze pomyje z przydrożnej speluny dla gangów motorowych. Owszem podane prosto, bez wykwintności godnych przywódców stajni, ale za to bardzo smacznie i dobrze zgrilowane i przyprawione potrawy wprost wprowadzały jedzących w dobry nastrój. Dwaj podróżni dochodzili do połowy posiłku, gdy nagle drzwi do hotelu otworzyły się. Stanął w nich jakiś zdyszany ogier, otworzył usta z przerażeniem w oczach, chcąc coś krzyknąć, jednak wtedy rozległ się huk i jego czaszka eksplodowała, rozbryzgując krew na wszystkie strony. Martwe ciało upadło, zakrwawiając posadzkę, wrzawa w hotelu ucichła, tak że tylko radio dalej głośno grało. W drzwiach za trupem stała tajemnicza, potężna postać. Potężne mięśnie i wielkie skrzydła zakrywał czarny, zszywany ze skóry kombinezon. Wild od razu rozpoznał, że pod nim kryją się płyty ochronne, prawdopodobnie z metalu. Złowroga osoba z postury była znacznie większa od kuca, co mogło wskazywać, że jest gryfem. Na twarzy miała naciągniętą czarną, płócienną maskę, która była wzbogacona lekką elektroniką. Oczy zostały zakryte przez jedno czerwone szkiełko podłączone do stalowego małego pudełka, na którym żarzyły się diody, oraz z drugiej strony przez zniszczone czarne okulary. Gryf miał założone siodło bojowe z potężną dwulufową strzelbą, z której unosił się dym, na kopytku dodatkowo miał zamontowany pistolet. Za nim stanęły dwa podobnie ubrane, kuce. Jeden jednorożec, który lewitował karabin, a drugi pegaz, trzymający pod skrzydłem pistolet maszynowy. Pierwsza, większa postaci powolnym krokiem zaczęła wchodzić do środka, uważnie obserwując wszystkich, po czym odezwała się: - Siedzieć cicho, a nikomu się nic nie stanie. Wyłóżcie wszystkie wasze kapsle na stoły i bez żadnych sztuczek, bo skończycie, jak on... (tu gryf wskazał na martwe truchło leżące na progu). Postać zatrzymała się i czekała - Na co czekacie wykładać kapsle, ale już! Nagle szybki ruch łapy gryfa paraliżował psychicznie wszystkich na ułamek sekundy. Nastąpił wystrzał, z lufy wylał się ogień, a zaraz potem pośród rozbryzgu krwi upadł jeden kuc przy stole w drugim końcu sali, a w powietrze poszybował, wypuszczony przez niego pistolet. - Mówiłem, bez sztuczek, do jasnej cholery. Nie ociągać się...2 points
-
Ponieważ jestem gupi i nie mam pomysłów, trzymajcie niczym nierozbudowywaną wersję GŚPDTD, ledwie z jedną naniesioną poprawką. Pokrótce opisując: Bon Bon spotyka gościa, takiego na którego widok zapewne uciekalibyście jak najdalej. Jednak w tę jedną noc stanął on naprzeciw tej jednej klaczy i... Gdy Śmierć puka do twych drzwi Najpewniej po następnych zwykłych edycjach (jestem za tępy, by pisać więcej niż 2000 słów) otrzymacie w tym temacie linki do moich nowych prac. No chyba, że zapomnę o jego istnieniu, a z moim poziomem ogarniętości trudne to by to nie było.1 point
-
Kolejny tekst w moim przekładzie. Niezwykle… dziwny tekst. Nie tylko ze względu na złożoność zdań, co nieco utrudnia ich odbiór, ale także na główną bohaterkę, która jest ukazana jako, krótko mówiąc, wredna menda. A mimo to będziecie tej wrednej mendzie w pewnym stopniu współczuć. Między innymi z tego powodu postanowiłem dodać tag autorski [bittersweet]. autorka: Estee prereading/korekta: JeT.Wro, Jacek Hożejowski Opis: Flitter nie lubi większości kucyków. Tak właściwie to na świecie jest bardzo mało rzeczy, które niebieska klacz lubi, niewiele, które jest w stanie tolerować i jedynie kilka, które kocha. Fluttershy nie należy do tych dwóch ostatnich kategorii. Flitter uważa ją za słabeusza, a ona brzydzi się słabością. Ale kiedy chcesz pomóc komuś, kogo kochasz, będziesz szukać pomocy w wielu miejscach - włącznie z chatką zamieszkałą przez najsłabszego kucyka na świecie. A jeśli zapomnisz o własnym bólu i nauczysz się słuchać, być może właśnie tam dowiesz się, czym tak naprawdę jest prawdziwa siła. Five Hundred Little Murders [PL] Five Hundred Little Murders [ENG]1 point
-
link do okładki: http://crusierpl.deviantart.com/art/Pie-Killer-cover-art-371941743 Autor: Nicolas Dominique Pomoc i korekta: Arjen, bester, Dolar84, Sliver Opis: Długo oczekiwana poprawiona wersja mojego poprzedniego opowiadania "Cupcakes Killer". Dawno temu w Torronto działał i mordował morderca ochrzczony imieniem Pie Killer. Przez wiele miesięcy terroryzował miasto, zmuszając rodziny porwanych do udziału w psychopatycznej rozgrywce o ich życie. Na jego tropie od samego początku był kuc ziemny imieniem Sand Dust, jednak i jemu zniszczył życie, zabijając jego rodzinę. Pewnego dnia jednak wszystko się skończyło wraz ze śmiercią mordercy. Jego największy łowca miał jednak przeczucie, że to nie jest ostatnie słowo Pie Killera. Jak miała pokazać przyszłość, nie pomylił się... A być może ten konflikt wykracza dużo dalej niż każdy mógłby przypuszczać? *** Sezon pierwszy Rozdział 1 Rozdział 2 Rozdział 3 Rozdział 4 Rozdział 5 Sezon drugi Rozdział 6 Rozdział 7 Rozdział 8 Rozdział 9 Rozdział 10 Epilog A || Epilog B Epic: 4/10 Legendary: 4/501 point
-
Z dawna zapowiadany tu i ówdzie fanfic drugowojenny. Cross-over, w którym Sombra wypowiedział wojnę Equestrii, a na polach bitew zamiast pegazów z włóczniami, pojawiły się T-34 i Tygrysy. Takie jest uniwersum, nad którym aktualnie pracuję. Zostanie opublikowane w powieści "Kryształowe Oblężenie", być może jeszcze w tym roku. Postęp prac: 250 stron na planowane 700. Objętość: 49 stron. Okres powstawania: maj-czerwiec 2013 Ilość ilustracji: 16 "Żelazny Księżyc" to opis jednego wątku, jakby jednego epizodu wojny: Opowiadanie bogato ilustrowane przez Ruhisa! Link do jego galerii: http://ruhisu.deviantart.com/ Linki do ściągnięcia wraz z mirrorami. Dwa formaty do wyboru: PDF https://docs.google.com/file/d/0Byh5JvDpwTWdcjV4am1qa3Q5bkE/edit?usp=sharing http://thief-forum.pl/download/file.php?id=2372 http://speedy.sh/YZzBb/Zelazny-Ksiezyc.pdf XPS https://docs.google.com/file/d/0Byh5JvDpwTWdNmxxbmxZdXFDOVE/edit?usp=sharing http://speedy.sh/a5urG/Zelazny-Ksiezyc.xps Życzę miłej lektury! Epic: 10/10 Legendary: 22/501 point
-
Po latach planów w końcu ruszyłem kontynuację "Efektu Motylka". Zapraszam, na razie mam tylko trzy rozdziały, bo jestem trochę zajety, ale skoro fani chcą, to proszę. Skompliokwany układ zostawiony samemu sobie, czyli gdy zamiast motyla mamy oddział bronies z dmuchawami do liści. Rozdział 1 Rozdział 2 Rozdział 3 Rozdział 4 Rozdział 5 Na razie tylko tyle, bo sesja. Tym razem mam plan, więc może pójdzie szybciej niż ostatnio. Edit: wszystkie 3 rozdziały napisałem od poczatku. Spróbowałem nieco więcej uwagi poświęcić reszcie postaci, plus w przyszłości będą mieć rozdziały tylko o nich. Poza tym spróbowałem bardziej postarać się z opisami, chociaż to nie jest moja mocna strona. Fabularnie niema większych zmian, poza małą czystką w postaciach (za dużo ich było i ciągle jest dość sporo. w przysżłości musze je ogarnąć).1 point
-
Sumując, temat do użalania się nad ludźmi którzy mysią że są lepsi od innych. Oczywiście taki post x10 żeby każdy wiedział. To ja postaram dodać coś nowego Czym bardziej myślisz że jesteś lepszy od innych tym mocniejszego kopa od życia dostaniesz, bo zawsze znajdzie się ktoś lepszy od ciebie. A mówienie się że jesteś mądrzejszy od tego motłochu który pokazują w TV to masz rację, każdy wie że IQ w grupie ''spada''. I tyle z bycia lepszym wg.mnie.1 point
-
No cóż, wypadało by napisać coś zanim zamkną temat. Tym czego najbardziej nienawidzę w polskim społeczeństwie jest potocznie zwane "cebulactwo" i chory wręcz sposób myślenia np. moja krowa zdechła, to nie chce kupić se nowej, tylko chcę, żeby krowa sąsiada też zdechła. Wszystko, dosłownie wszystko polaczki sprowadzają do pieniędzy, a jeśli komuś się powodzi, zaczynają eksponować tzw. "ból dupy", aby go oczernić np. mówią, że jego zachowanie jest niemoralne, niezgodne z prawem itp. czego świetnym przykładem jest min. czepianie się Wardęgi o jego pranki. Zgadnijcie co najbardziej zainteresowało cebulki, w związku z jego filmami. Oczywiście to ile na nich zarabia. Bydło. Po prostu nie mana to innego słowa.1 point
-
Ci to lubią tego Doktora. Tyle ładnych prac... W każdym razie, masz talent kobito. Gratuluję, rly. Świetne OC, idealnie dobrane kolory.1 point
-
1 point
-
Kolejny fanfic, kolejny komentarz. Foley, na początek mała sugestia, którą słyszałeś już pewnie wiele razy. Weź się za komedie, bo świetnie ci wychodzą. Kolejna, która mnie rozśmieszyła do łez, a przy tym przypomniała tak odległe dzieciństwo. Świetnie oddane oryginały, przedstawione tu jako kucyki i ten klimat starej bajki. Polecam wszystkim.1 point
-
1 point
-
1 point
-
Moja mina, kiedy zobaczyłem, że CRISIS ma ponad półtora raza więcej stron niż cała konkurencja razem wzięta: I też miałem zapytać o procenty (no co? Lubię procenty...), ale mnie Poulsen ubiegł. Życzę powodzenia przy przebijaniu się przez ściany tekstu, ale powoli zaczyna wyglądać na to, że terminem zgracie się z ceremonią rozdania tych filmowych1 point
-
Oczywiście że są! Czekają na odpowiedni moment Już niedługo...1 point
-
Dla mnie skarbem są listy od różnych osób. Mam ich dość mało, jeden od koleżanki z Gdańska, drugi od przyjaciółki spod Poznania, która jeszcze przysłała mi wcześniej bransoletkę i życzonka urodzinowa, jak się z nich cieszyłam. Prawdopodobnie jeszcze przyjdą dwa kolejny, jeden z Poznania, a drugi z Pomorza. Uwielbiam trzymać w ręku lekko złachaną kartkę, przystrojoną w różne naklejki. Sama uwielbiam im wysyłać, dodaje do tego jeszcze słodycze, czy inne drobiazgi. Czekanie na nie i codzienne sprawdzane skrzynki to inna sprawa, ale w sumie to lubię. A tak to nie mam raczej innych skarbów Trzymam jedynie w pudełku "pamiątki", ale mogłabym się ich pozbyć, inna rzecz, że po prostu nie chce. Mam tam pamiątki z Krakowa, jak jeszcze jeździłam co rok, "zabawkę" od pradziadka i inne szpargały.1 point
-
Przeczytane. Ubawiłem się niezmiernie. Zaczynając lekturę wiedziałem czego się pi-razy-oko spodziewać, no i oczekiwania nie zostały zawiedzione. Tony randomu i wrzucenie do tekstu masy kawałów sprawiają, iż trudno go czytać bez wybuchania śmiechem. Powiedziałbym, że jest to niemal niemożliwe. Co prawda czasami poziom absurdu może nieco przytłoczyć, ale krótkie rozdziały sprawiają, iż jest to do przełknięcia bez zbytnich boleści. Zdecydowanie polecam przeczytanie tego opowiadania, a potem zajrzenie do "Legendarnej Przygody" również autorstwa Kredke, która kontynuuje tradycje Pony Treka i to na jeszcze wyższym poziomie. Dodatkowo po uważnej lekturze weryfikuję swoją decyzję co do umieszczenia opowiadania w dziale MLN i przywracam je do działu ogólnego.1 point
-
Zależy od danego jurora, ale wszyscy czytają. U mnie... bo ja wiem? Szybkie podliczenie wykazało, iż zostało mi jeszcze do przeczytania 2 090 283 słowa. Czyli mniej więcej 2/3 za mną.1 point
-
1 point
-
Poza bardzo trafionymi argumentami MaciejKamila dodałbym jeszcze to (i zaznaczył, że całego wątku nie przeczytałem, podobnie zresztą jak on). W fandomie chyba najbardziej rozchwytywane są klacze, które są dziewczęce/urocze do bólu i podejrzewam, że niemała w tym wina tego, iż Daring Do jest mało popularna. Na punkcie Coco Pommel, gdy się pojawiła sporo osób (w tym ja) dostało świra, a najczęściej wyłapywanym argumentem jej fanów było "she's adorable/cute". Z tego samego powodu dużo osób lubi Rarity, Twilight, Lunę, Fluttershy, no i sporo innych postaci, których obrazki zalewają internet. Daring Do się od nich różni i to sporo. Pierwsza postać, z którą mi się ona kojarzy to Indiana Jones (przynajmniej w kwestii profesji, bo osobowości się różnią delikatnie), odbiega od tych uroczych, cukierkowych do bólu czasami wręcz klaczy, by ją polubić trzeba pójść w inną stronę, niż za argumentem, który można streścić w prostym "d'awww". Przez to, moim zdaniem część jej potencjalnych fanów odpada. Podejrzewam, że gdybyśmy na jej miejsce wpakowali kolejną podobiznę Fluttershy, to byłaby znacznie bardziej popularna Ale lepiej, by do tego nie doszło, Daring Do chyba jest jedną z najbardziej wyróżniających się postaci i osobiście ją bardzo cenię. Mam nadzieję, że trafi się z nią więcej odcinków w przyszłości. A, że jest mało popularna? Nie po ilości fanów powinno się oceniać postacie z seriali/filmów itd. To tyle ode mnie.1 point
-
1 point
-
Dziękuję za rzeczowy komentarz Cóż, skoro nie oglądałeś oryginału, z którego zaczerpnąłem pomysł, to wszystko, co umieściłeś w spoilerze jest dla mnie jak najbardziej zrozumiałe Polecałbym obejrzenie właściwego "Pinky i Mózg", ale to jak chcesz. EDIT: Dobra, znalazłem trochę czasu, więc odpowiem szczegółowiej na minusy: Twilight została oddana dokładnie tak, jak jej odpowiednik z oryginału. Rozumiem, że komuś może się to nie podobać, ale gdybym zrobił inaczej... To już nie byłaby kucykowa wersja "Pinky i Mózg", a w końcu na tym się wzorowałem Na pierwsze dwa mam tylko jedną odpowiedź - to właśnie rozumiem przez "Random". Głupawe, nielogiczne wstawki, które mają na celu rozbawić. A co do Twi, trzymającej ową "idiotkę" przy sobie... Jest to motyw z oryginału. Poza tym, kto to widział, żeby tworzyć idealnych bohaterów, pozbawionych wad Mam nadzieję, że wyjaśniłem, dlaczego postąpiłem tak a nie inaczej1 point
-
N: Bipę jak to Bipę... stary, niezmienny, rozpoznawalny i niech tak pozostanie. A:Luna jest, skarpetki są ale 10/10 nie będzie boś nieco dziwny ten art... nawet nie wiem dlaczego :3 S: Anthro ostatnio bardzo polubiłem ale... te twarze/głowy są creepy as fuck U: znany mi od dawna, dobry człowiek, stróż prawa z orderem virtuti galeriari za wkład w tematy z artami na forum1 point
-
Cóż... Trudne te pytania. Byłam w wielu miejscach, ale mam tendencję do wyjazdów w celach badawczo-przyrodniczych. Opcjonalnie do zwiększania poziomu swojego wspaniałego WTF. 1. Gdzie byłeś? W Konradowie - to taka wieś, gdzie psy zadkami szczekają. 2. Coś o historii tego miejsca...? Eee... Eeee... Historia... 3. Twoje ogólne wrażenia. Namiot na ściernisku. Sawojka. Mycie pod gołym niebem. Zimno. I o dziwo się nie pochorowałam. 4. Najfajniejsze miejsca/ obiekty jakie widziałeś. Które polecasz a których nie? Mają nieczynny kamieniołom. Jest bardzo fajny. 5. Co dobrego/ nowego/ dziwnego jadłeś? Dobrego? Kiełbasę. Dziwnego? Jestem larpowcem, dla nas nie ma rzeczy dziwnych . Surowe, suszone mięso, suchary, woda z rzeki... Norma. 6. Jacy byli ludzie? Był ktoś specjalny, wart wspomnienia? Ludzie zarąbiści, byłam na imprezie, Teomachii. Z przyjaciółmi i kolegami. Oni wszyscy są warci wspomnienia [jakaś setka luda]. 7. Poznałeś trochę nowej niskiej lub wysokiej kultury/ innych mentalności? Odkryłam, że istnieją ludzie, którzy piją wódkę z gwinta i popijają ją wódką. Odkryłam, że koncerty na przystankach autobusowych są fajne, podobnie jak koledzy w zbrojach sado-maso. I co najważniejsze - odkryłam, że źle wyglądam z białą szpachlą na mordzie i na widok makijażysty należy uciekać szybko. 8. Podziel się fotkami! Nominuję: Ghatorra, Zodiaka, Mordecza1 point
-
1 point
-
(Gryf z kopytem ) Obiad był wyśmienity. Mięsko dobrze upieczone, skórka przyprawiona perfekcyjnie i te chrupiące sianofrytki! No, i oczywiście miłe towarzystwo -Cyka rzucił okiem na ogiera naprzeciwko siebie. Całkowicie zaangażowany w konsumowanie swojej porcji -uśmiechnął się, po czym wziął się za dokończenie swojej porcji. Wtem drzwi otworzyły się, stanął w nich zziajany ogier. Cyka spojrzał na chwilę, po czym jego wzrok wrócił na niedokończone danie. Wystrzał. Gdy Fox z powrotem spojrzał w stronę ogiera, zobaczył jedynie osuwający się powoli na ziemię tułów. Bez głowy. Zza niego wyłoniła się ciemna sylwetka. Za duża na kucyka, ale za mała na smoka. Fox widział w życiu sporo, ale tej sylwetki nie mógł z niczym skojarzyć. Przybysz zażądał kapsli, ktoś się zbuntował. Chwilę potem kolejny kucyk padł trupem. -Cholera. A zapowiadał się taki miły wieczór -skomentował szeptem Cyka, po czym wyjął sakiewkę na stół. Coś w niej cicho zabrzęczało -Znasz ich? Możesz o nich powiedzieć coś więcej?1 point
-
Trafiło na mnie . Ogólnie zdarza mi się gdzieś wyjechać. Głównie Polska. Można powiedzieć, że moja ojczyzna została już w całości przeze mnie zwiedzona. Bardzo rzadko udaję się poza granice swojego kraju. Ale.. zdarza mi się. Dlatego opowiem co nieco o moim wyjeździe do Pragi (tej czeskiej, nie warszawskiej ) sprzed bodajże czterech lat. 1. Gdzie byłeś? Tak, jak wyżej napisałem - pojechałem do naszych południowych sąsiadów, pieszczotliwie nazywanych "pepikami". Miałem wtedy z 15 albo 16 lat, na pewno byłem w trzeciej klasie gimbazjum. Czyli czasy, kiedy fandom jeszcze nie istniał, a ja przestałem się interesować chińskimi bajkami (do pewnego momentu, ale to nie jest ważne ). Stolicę Czeskiej Republiki zwiedziłem w ramach tzw. "zielonej szkoły" - czyli wypadku kilku klas, gdzie uczniowie i nauczyciele zwiedzają coś nowego, kupują w ch(bardzo dużo) pamiątek i wzajemnie udają, że podczas wypadu nie spożywają trunków wysokoprocentowych 2. Coś o historii tego miejsca Mało wiem, więc trochę się wspomogę ciocią Wikipedią: Praga (czes. i słow. Praha, niem. Prag) – stolica i największe miasto Czech, położone w środkowej części kraju, nad Wełtawą. Jest miastem wydzielonym na prawach kraju, będąc jednocześnie stolicą kraju środkowoczeskiego. Praga jest ośrodkiem administracyjnym, przemysłowym, handlowo-usługowym, akademickim, turystycznym i kulturalnym o znaczeniu międzynarodowym. Jest siedzibą większości czeskich urzędów centralnych (w tym parlamentu, prezydenta i rządu), związków wyznaniowych działających na terenie Czech, a także licznych firm, stowarzyszeń, organizacji i uczelni. Stanowi najważniejszy w skali kraju węzeł drogowy i kolejowy, posiada również międzynarodowy port lotniczy i sieć metra. Dzisiejsza Praga powstała w 1784 r. z połączenia pięciu wcześniej samodzielnych, lecz powiązanych ze sobą organizmów, których początki sięgają średniowiecza: Starego Miasta, Nowego Miasta, Josefova, Małej Strany i Hradczan – siedziby władców czeskich. Od 1992 r. zabytkowe centrum miasta znajduje się liście światowego dziedzictwa UNESCO. Ze względu na bogactwo atrakcji, należy do najchętniej odwiedzanych miast Europy. Według tradycji oryginalna czeska nazwa miasta Praha pochodzi od czeskiego słowa práh – próg i jest związana z księżniczką Libuszą. Etymologia nazwy miasta zbudowanego nad progiem lub jazem – rzecznym brodem pochodzi od historycznej nazwy przeprawy przez Wełtawę w okolicy dzisiejszego Mostu Karola. Według danych z 2008 r. liczba ludności miasta wynosi 1 226 697 osób (1. miejsce w Czechach), natomiast powierzchnia – 496 km² (również 1 miejsce w Czechach). 3. Twoje ogólne wrażenia Mieszane. Równolegle mieliśmy ze szkołą wycieczkę do Wrocławia. Zabrzmi to niecodziennie (w końcu wszystko, co zagraniczne jest lepsze ), ale stolica województwa dolnośląskiego bardziej mi się spodobała. Przede wszystkim - w Pradze strasznie drażnił mnie niemiłosierny tłok. Jak wszedłem na Most Karola, to czułem się, jak podczas koncertu Luxtorpedy podczas Juwenaliów Łódzkich . Tłok, tłok i jeszcze raz tłok. Wycieczki dosłownie z całego świata - z Niemiec, z Włoch, nawet widziałem jakąś japońską grupkę. We Wrocławiu - spokój i cisza. No i największą ciekawostką był pewien występ kompletnie anonimowego ulicznego grajka. Szarpał struny na gitarze jak szalony. Głos taki, że rozchodził się na cały rynek. Słuchało się go niesamowicie. Tak z rok albo dwa później ten pan występuje w telewizji... ...i nazywa się Gienek Loska. Czyli ten, który wygra pierwszego, polskiego X-Factora :3 . Wracając do Pragi - tłok nie był dla mnie przyjemnym doświadczeniem. Tak samo niedobrze zorganizowana wycieczka. Mieliśmy jakąś starszą panią, jako przewodniczkę. Miałem wrażenie, że ona tak samo, jak my jest po raz pierwszy w życiu w Pradze . Ciągle gdzieś błądziliśmy, zawracaliśmy. Przez to nie zwiedziliśmy kilku miejsc "must see" tj. "Wieża telewizyjna Zizkov". W dodatku pojechaliśmy na wycieczkę podczas wyborów do czeskiego parlamentu, dlatego Praga była zapaskudzona plakatami wyborczymi :/ . Wycieczkę uratowało samodzielny pobyt na Placu Wacława, gdzie poczułem się bardzo samodzielny. Po raz pierwszy w życiu na poważnie zacząłem używać języka angielskiego. Poczułem się niesamowicie dumny, kiedy udało mi się w sklepie z pamiątkami powiedzieć "good morning" "this" "thank you" i "goodbye" . Tak samo zdarzyła się jedna zabawna sytuacja, ale o tym wspomnę później. Podsumowując - mogło być lepiej, ale nie było totalnej katastrofy. 4. Najfajniejsze miejsca/obiekty, jakie widziałeś. Które polecasz, a których nie? Jeśli chcecie coś ciekawego zwiedzić, zacząłbym od Hradczan. Jest to królewska dzielnica Pragi. Chyba najpiękniejsza. Dla miłośników architektury gotyckiej polecam zwiedzić Katedrę św. Wita - cudowna mozaika Sądu Ostatecznego na wejściu i inne arcydzieła sztuki wewnątrz budowli. Na Most Karola lepiej wejść, kiedy nie ma dużo turystów. Stoi tam mnóstwo sklepikarzy - głównie z obrazami. Można sobie tam zrobić małe zakupy. Obowiązkowym punktem dla każdego turysty są Vaclavske Namesti, czyli Plac Wacława. Dla Czechów miejsce poniekąd symboliczne, gdyż to tam w 1989 roku odbywały się największe demonstracje podczas Aksamitnej rewolucji. Ogólnie jest to miejsce bardziej handlowe (coś, jak łódzka Pietryna ). To tam zakupiłem moją pamiątkę, czyli podświetlany brelok zasilany baterią słoneczną, kupiony o ile się nie mylę za 100 koron. Jest to idealne miejsce na zakupy, a także by przysiąść na minutę, by poobserwować sobie Czechów podczas pracy lub odpoczynku. Z opowiadań rodziców, warto zwiedzić wyżej wspomnianą wieżę telewizyjną. Nie dość, że wygląda niesamowicie, to na szczycie można zobaczyć cudowną panoramę stolicy Czech. Dla fanów sportu polecam stadion Starahov - niecodzienne miejsce, gdyż składające się z... ośmiu boisk i trybun, które mogą pomieścić 250 tysięcy [sic!] ludzi. Obiekt znajduje się na Pertinie, wzniesieniu także wartym uwagi. Stąd jest również piękny widok na Pragę. Tam znajduje się również Pertinska rozhleda, czyli wieża podobna z wyglądu do paryskiej Wieży Eiffla (ale oczywiście jest duuuuużo mniejsza ). Podobnie, jak w wieży telewizyjnej można stąd podziwiać panoramę całego miasta. Raczej w Pradze nie ma miejsc niegodnych uwagi 5. Co nowego/dobrego/dziwnego jadłeś? Nie jadłem tam konkretnego obiadu (cheeseburger z McDolana niczym się w smaku nie różnił od polskiego ). Jedyną nowością dla mnie była druga najlepsza (po norweskiej Melkesjokolade) czekolada na świecie: Była przepyszna. Za 50 koron zrobiłem sobie niesamowitą osłodę. Z napoi najciekawszym był... czeski jabol xDDD . Przechodzę do zabawnej sytuacji. Na Placu Wacława zaczepił mnie z grupką kumpli pewien sympatyczny pan żul. On zaczyna do nas coś po czesku mówić. My oczywiście ani be, ani me. No to... podajemy się za anglików . Skubaniec uwierzył, nawet z nami próbował coś w ingliszu mówić . Pośmialiśmy się, no i wzięliśmy po łyku jabola. W smaku... Amarena jest lepsza . Dlatego tym samym daję jednocześnie odpowiedź na pytanie nr 6 7. Poznałeś trochę nowej niskiej/wysokiej kultury/innej mentalności? Mentalnie Czesi różnią się diametralnie od Polaków. W końcu to w tym kraju najwięcej ludzi deklaruje ateizm. Tego co prawda nie doświadczyłem na własnej skórze, ale dla ciekawskich mentalności Czechów polecam przeczytać książkę Mariusza Szczygła "Zrób sobie raj". Tu jest doskonale opisane, jak bardzo się różnimy od pepików. No pomyślcie, przeszłaby w naszym kraju fontanna z dwoma panami sikającymi na nasz kraj? W Czechach przeszła i Czesi się nią zachwycają . Niestety nie było mi dane bliżej poznać muzyki bądź filmu czeskiego podczas wycieczki. 8. Podziel się fotkami! MIAŁEM, ALE PRZEPADŁY To chyba tyle, co zapamiętałem. Do zabawy nominuję: - Cygnusa - Amola - Soliego1 point
-
Witamy Panią Moderator w naszym Domku na drzewie Dziękujemy za poświęcony czas i każdą odpowiedź! BRONIESiPEGASIS, Zandi, Timber, Gość. Ja też Was witam. Ciężka jest praca moderatora? Zależy, jak było nas niewielu to naprawdę było ciężko, bo więcej roboty było, teraz jak jest nas więcej jest dużo lepiej, ale pracy nadal całkiem sporo. A czy gdy zostałaś moderatorem to zauważyłaś jakieś zmiany typu np że stałaś się bardziej znana? Raczej nie, jak rejestrowałam się na forum, to aktywnych dziewczyn było niewiele, więc nic dziwnego, że byłam kojarzona, poza tym byłam wtedy avatarem Rainbow Dash, więc jak zostawałam moderatorem to już byłam znana. Mówisz, że byłaś avatarem Rainbow Dash. To trudne zadanie? Czy "modowanie" jest trudniejsze? Trudno powiedzieć, bo to są wbrew pozorom dwie zupełnie różne funkcje. Jak byłam avatarem to musiałam się martwić o to by aktywność w dziale była, no i żeby dział prezentował jakiś poziom, co czasami było trudne. A tutaj, jako moderator, trzeba pilnować porządku na forum, co nie zawsze jest przyjemne. Czy często spotykasz się z hejterami, którzy wściekają się o warna? Niezbyt często. A jaki był początek twojej znajomości z fandomem ? Na początku moja działalność powiązana z fandomem ograniczała się do przeglądania Equestria Daily, potem odkryłam mlppolska, ale zanim się tam zarejestrowałam to chyba pół roku minęło. I tutaj poznałam całkiem sporo miłych ludzi. Zdajesz sobie sprawę z tego, że Moderatorzy Globalni (dawniej inkwizycja) nie jest zbyt szanowaną funkcją? Ba, należy do jednej z nienawidzonych przez użytkowników. Co sądziłaś o tej funkcji gdy byłaś userem? Czy miałaś z nią problemy? Nie, nie miałam, wszystkie warny jakie dostawałam były słuszne. Sama też z nienawiścią jako moderator nie spotykam się zbyt często, ale chłopakom taka nienawiść ze strony userów zdarza się częściej, z tego co się zorientowałam. Avatarem jakiej klaczy wolałaś być AJ, czy RD? Rainbow Dash, bo to moja ulubiona postać. A dlaczego jest twoja ulubioną postacią czy to kwestia podobieństwa charakteru czy ma fajny wygląd? I to i to, właściwie. Ale przy wyborze ulubionego kucyka sugerowałam się ich charakterem, głównie. Rainbow Dash była najbardziej chłopięca i przez to podobna do mnie, więc padło na nią. Czy dogadujesz się z innymi Modami, czy zdarzają się kłótnie? Nie, nie kłóciłam się nigdy z żadnym z nich. Spokojnie można z nimi dogadać się bez kłótni. 100% potwierdzone info. Jaka była najmilsza rzecz jaka cie spotkała związana z fandomem oczywiście? Trudno powiedzieć, dużo było miłych sytuacji związanych z fandomem i wszystkie tak samo fajne. Ale najfajniejsze jest, było i będzie poznawanie nowych ludzi z podobnymi zainteresowaniami. Co sądzisz o CMC? Która z nich jest twoją ulubioną i jakie odczucia budzą u Ciebie odcinki z nimi? Prawdę mówiąc, to średnio przepadam za CMC, czasami są zbyt irytujące. No jakbym miała wybrać jednego konika z tej czwórki to wybrałabym Scootaloo. Co byś zmieniła na forum, gdybyś została Adminem? Chyba nic. Forum większej rewolucji nie potrzebuje, a poza tym to co jest do zmiany, to tym się zajął Dolar. A zajmujesz się czymś jeszcze czy modowanie zajmuje cały twój czas? Nie no, mam dużo zajęć, choćby fakt, że jeszcze jestem w klasie maturalnej dodaje mi całe mnóstwo zajęć, oprócz tego, ćwiczę, biegam, chodzę siłowanie, pływam i czytam całkiem sporo i filmy oglądam. Jakie gry i filmy lubisz najbardziej? Filmy to wojenne, scfi, postapokaliptyczne, historyczne, w zasadzie oglądam większość gatunków z pominięciem komedii romantycznych, melodramatów i innego dziadostwa tego typu. Z gier to różnie, ale chyba strategiczne są najfajniejsze. Mówisz że dużo czytasz a jaka była najgrubsza książka jaką czytałaś? Najgrubsza to nie wiem, bo nie zwracam uwagi na ilość stron, a grubych książek całkiem sporo czytałam. Jak oceniasz siebie, jesteś surowym modem, czy może bardziej wyrozumiałym? Jasne, że wyrozumiałym. Nie strzelam warnami na prawo i lewo. A czy spotkałaś kiedyś kogoś kto wyczerpał twoje pokłady wyrozumiałości? Na forum? Raczej nie. Za jakim byłym członkiem/członkinią ekipy najbardziej tęsknisz? Za nikim, ci z którymi utrzymywałam kontakt są nadal na forum, więc nie ma problemu. A z iloma z nich masz realny prawdziwy kontakt w życiu? W zasadzie tak na co dzień to z nikim. Z Torunia nie poznałam nikogo bardzo wartego uwagi. Czy lubisz poprzednie wersje MLP? Tylko pierwszą, pozostałe były przesłodzone tak bardzo, że aż fuj. Ok teraz pytanie o twój gust muzyczny jaki on jest? Jeszcze niedawno bym powiedziała, że tylko i wyłącznie metal, ale teraz słucham też innych gatunków. Dość dużo uwagi przykładam też do tego o czym śpiewają. Ale popu w ogóle nie słucham. A czy są na forum osoby które chciałbyś spotkać w realu? Tak, ale to tajemnica państwowa, więc niestety nie mogę zdradzić kogo. A co byś zrobiła gdybyś miała okazję spotkać się z RD? Stwierdziłabym, że od jutra nie piję. Serio, dla mnie jak coś nie istnieje, to nie istnieje, więc się nawet nad tym nigdy nie zastanawiałam. Czy lubisz pracę moderatora i co Ciebie skłoniło do zostania nim? Może wolałabyś ponownie zostać avatarem, lub odejść z ekipy całkowicie? Nie, niedawno zrezygnowałam z bycia avatarem AJ i nie mam zamiaru w najbliższym czasie zostawać awatarem czegokolwiek. A pracę moderatora lubię. A co mnie skłoniło to nie wiem, była rekrutacja więc wysłałam podanie i tyle. Co najbardziej lubisz na forum? A co najmniej? Trudno powiedzieć co najbardziej lubię, bo dużo jest takich rzeczy. A najmniej lubię debilizm. Ostanie pytanie ode mnie co sadzisz o ostatnich sezonach MLP? Mi tam się 4 sezon podobał, 3 ma wyjątkowo mało fajnych odcinków, ale jakieś perełki tam też się znajdą. Cóż, dziękujemy Pani Moderator, za ten wywiad i życzymy sukcesów w dalszym pełnieniu tej funkcji! I uśmiechu. Spoko, nie ma za co.1 point
-
Ja? Małomiasteczkowy człowieczek? Znaczy się, byłem w kilku miejscach, ale z moją pamięcią nie zdołam Wam podarować dokładnego opisu. Niemniej opowiem o pewnej mojej podróży jak najlepiej. Była ona do Lipska nad Wisłą, leżącego w okolicach Lublina. Jak przystało na rodzinną wycieczkę, oczywiście nocowaliśmy u ciotki (pozdrawiam ją!). Trwała ona pięć dni w tym oczywiście dwa spędzone w samochodzie. O samym mieście czy noclegu za dużo do powiedzenia nie mam, było po prostu dobrze. Ważniejsze jest przecież to, co odwiedziłem w ciągu tych tak naprawdę trzech dni. Najbardziej w pamięć zapadł mi Sandomierz, a dokładniej stare miasto. Pierwsze swe kroki skierowaliśmy ku kioskowi, bo jak to, my bez żadnego planu? Następnie poszliśmy na Mały Rynek, po drodze gubiąc matkę przy jakimś sklepie. I weź tu z kobietami… Ławeczki niestety nie znaleziono, więc musieliśmy postać chwilkę, pijąc zamrożoną wodę (szajs straszny, nie polecam). Kiedy w końcu mama rozmyśliła się z zakupów (wciąż mam pytanie, po co ona tam w ogóle zaglądała?), udaliśmy się do Bazyliki Narodzenia NMP. Jak się okazało, trwała tam akurat msza, więc na zwiedzanie mogliśmy przyjść jakąś godzinę później. I teraz co robić? Pójść do zamku! Oczywiście nie mogło być inaczej niż tak, że matka nie chciała wchodzić tylko zamiast tego robić… coś? Mówiła, że leżała, ale nie wiem czy to prawda… Dlatego ja, ojciec i brat ruszyliśmy do muzeum. Były tam głównie stare meble, ale w piwnicy znajdowała się wystawa przepięknych rzeźb, polecam wam ją kiedyś zobaczyć. Chyba, że była to tylko tymczasowa wystawa… Spędziliśmy tam akurat tyle czasu, że kiedy doszliśmy do bazyliki, msza się właśnie skończyła i mogliśmy spokojnie wejść. A tam po prostu łał, zachwyciłem się pięknem tego miejsca. Te ołtarze, te obrazy. To jest coś, co trzeba zobaczyć na własne oczy. Kolejna, że tak powiem, atrakcja też mnie nie zawiodła, a był nią Dom Jana Długosza. Rękawiczka królowej NiePamiętamJakiej, kronika (nie, to nie były „Roczniki”) i co ciekawe, stopa słonia były tylko początkiem. W podziemiu znajdowała się wystawa sztuki żydowskiej i formy jakie tam zobaczyłem to było po prostu coś pięknego. Znowu polecam zobaczyć na własne oczy. Niby mieliśmy już wracać, ale pojawił się pewien problem znany jako „deszcz”. Taki ogromny deszcz, że nie dałoby się z niego wyjść bez przeziębienia, więc zostaliśmy tam jeszcze chwilkę i porozmawialiśmy z kustoszem przybytku (także pozdrawiam). Dalej był nieciekawy powrót do domu ciotki. Next Day, czyli podróż do Kazimierza Dolnego przez jakieś miasteczko w którym był przepłynięcie promem. Nie pamiętam jego nazwy, ale zamek, który się w nim znajdował pobił na głowę Kazimierz Dolny. Tak naprawdę sam nie wiem, co ściąga ludzi do tego miasta? Kościoły? Boring. Najjaśniejszym punktem wyprawy był pan na którego podwórku parkowaliśmy (także pozdrawiam) i kucyk, jeszcze mały źrebak. Na tyle mały, że tylko ja i brat go zauważyliśmy. I trzeci dzień, czyli podróż na jarmark (chyba tak to się nazywało, niech jakiś Lublińczyk mnie poprawi) w Lublinie i zwiedzanie zamku. Z fascynacją we wszystkim co stare mojego ojca, spędziliśmy tam parę godzin na poszukiwaniu czegoś ciekawego, ale niestety niczego takiego tam nie znaleźliśmy. O wiele ciekawsze było muzeum na zamku w Lublinie. Dział archeologii z zabytkami z prehistorii i średniowiecza, dział militarny z którego zapamiętałem przepięknego Lugera i galeria z wspaniałymi obrazami, mającymi na czele Unię Lubelską. Po prostu coś pięknego. Och, może wspomnę coś jeszcze o jedzeniu. U ciotki? Rosół, pomidorówka, rosół, schabowe i rosół. Czy wspominałem o rosole? Podczas przygód zjedliśmy jakąś tam zapiekankę (achievement get – jako jedyny z rodziny nie wybrudź się jedzeniem) czy hot doga na stacji benzynowej – nic szczególnego. Co najlepsze, właśnie podczas tej podróży, w jedną z nocy zainfekowałem się MLP. Kogo taguję? Cassidy alias Black Fox, Triste Cordisa (chyba tak się to odmienia) i Timber Sprawiedliwą.1 point
-
Wróciłam z paroma artami. Moje OC w demonicznej formie~ Fanfic, coming soon. :c Prezent dla znajomej c; Komiks, bo smutełek ;c Lol okropne coś XDD1 point
-
Tak więc, moja praca. Czerpałem w niej inspiracje z stylu niejakiego Dębskiego, znanego mistrza sztuki współczesnej. Mam nadzieję, że przypadnie do gustu1 point
-
1 point
-
Ogólnie płeć ma znaczenie, ale odnosząc się do większej grupy ludzi a nie do jednostek. Nikt nie broni kobiecie być najlepszym kierowcą na świecie czy wyciskać 150kg na siłowni. Czasem tylko musi się dużo bardziej napracować, co nawet nie tyle wynika z "szowinistycznego" społeczeństwa, co z różnic biologicznych.1 point
-
Skaj chyba jednak nie skorzysta z okazji1 point
-
1 point
-
Jaki jest najczęstszy rodzaj kamieni w wodzie? Jak się nazywa krzyk raka?1 point
-
1 point
-
Imię: Bookytail Pochodzenie: Trottingham Rodzaj: Unicorn Płeć: Klacz Wiek: 19 Imiona rodziców: Fountain Dream and Sharpy Nib Zainteresowania: Literatura Cutie Mark: Charakter: Typowy mól książkowy. NIe posiada żadnych specjalnych mocy i zdolności, za to uwielbia czytać powieści wszelkiej maści. Jest wierną fanką "Sagi Żelaznego Feniksa", której autorem jest jej kuzyn z Canterlotu - Nerdy Scribe. Booky nie jest typem zabawowego kuca, jej ulubioną metodą spędzania wolnego czasu jest czytanie stąd posiada dość sporą wiedzę literacką co nie stawia jej na równi na przykład z taką Twilight, która posiada wiedzę ogólną. Jednak czego byście nie zapytali się o jakimś S-F czy fantasy, wiedzcie że Booky odpowie Wam na wszystko. Mimo spokojnego usposobienia nie lubi ona kiedy się ją wyrywa z transu co często kończy się rzuceniem morderczego spojrzenia z siłą dorównującą Fluttershy lub totalną aferą. Wybudzenie z rzeczywistości, którą sobie wykreowała równa się z wypowiedzeniem wojny. Nie lubi też kiedy ktoś krytykuje jej ulubioną powieść a za hejt bez obeznania się z danym dziełem, rzuciłaby delikwenta na pożarcie Manticorze. Historia: Jak wiadomo Bookytail urodziła się w Trottingham. Jej dzieciństwo różniło się od innych tym, że przez matkę, która czytała jej często różne powieści, zamiast bawić się z innymi źrebakami, mała poświęciła się literaturze co skutkowało objawieniem się jej cutie marka jako "księgi". Jej talent stał się drobną przywarą gdyż nie posiadała żadnych specjalnych zdolności magicznych mimo tego, że jest unicornem co było dość często wyśmiewane przez jej rówieśników - bo niestety dla innych możliwość przenoszenia trzech tuzinów książek za pomocą magii nie było żadnym wyczynem. To sprawiło, ze przez pewien czas cierpiała na depresję która zaczęła wywoływać małe ataki wściekłości kiedy przeszkadzano jej w czytaniu, na szczęście po interwencji szkolnego pedagoga zaczęła dostrzegać coraz większą przyjemność z czytania, przestała zwracać uwagę na wyśmiewanie. Dodatkowo za namową wspomnianego wcześniej pedagoga zaczęła brać udział we wszelakich konkursach literackich z czego kilka razy trafiła do finałów Prestiżowego Centerlockiego Maratonu Literackiego. Pasja do czytanie pobudziła drugą stronę jej talentu gdyż zaczęła dokładnie analizować każdy przeczytany przez siebie utwór, wynajdywała ukryte przekazy co przerodziło się z czasem w konstruktywną krytykę. Dlatego też jej największym marzeniem jest zostać znanym w Equestrii krytykiem literackim i poddać pod dogłębną i surową analizę twórczość swojego kuzyna.1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00